Cześć wszystkim. Opowiem Wam swoją historię jak doszło do naszej obojętności. Ja 32 lata żona 30. Razem 9lat, w małżeństwie 5. Dwójka dzieciaczków 4 i 1.5r. Od momentu pojawienia się drugiego dziecka nasze zycie trochę stanęło na głowie. Zacznę od siebie, zacząłem więcej pić, pracować i ogólnie lekko zdystansowałem się od życia rodzinnego co ma swoje podstawy, ale o nich później. Dzieci są dla mnie najważniejsze, uwielbiam się z Nimi bawić ,przebierać i podcierać tyłek xd. Niestety moje relacje z żona z czasem stają się coraz gorsze. Próbuje zmienić dynamikę kupując kwiaty, rozmawiając o tym co czuje i dlaczego taki jestem oraz co mi przeszkadza. Żona strasznie się zafiksowała na dzieci, jest przebodcowana ale dalej w to brnie. Przestała o siebie dbać, narzeka od samego rana, jest wulgarna i odpychająca. Nie uprawiamy seksu od ponad miesiąca.Nie mogę do Niej dotrzeć, rozmowy działają na dwa dni i jest powrót do życia w którym nie chce żyć . Ja sam nie jestem bez winy i wiem, ze mam swoje grzeszki, ale ja się do tego przyznaje i otwarcie o tym komunikuje, natomiast żona odwraca kota ogonem i tkwi w marazmie. Mam dziwne wrazenie , ze coś się kończy, ze nie chce żyć w takim dysfunkcyjnym domu. Tylko jak sobie z tym poradzić kiedy w domu masz swoje kochane dzieci.
Znajdź sobie kochankę.
Żony nie będziesz męczyć, a ty będziesz zadowolony.
To chciałeś usłyszeć?
Sytuacja jak w wielu domach. I tak jak pisze Farmer, pewnie łaskawym okiem spoglądasz na pięknie ubrane i umalowane kobiety.
Czekam na wpisy naszych forumowych " ekspertek" od psychologii i szeroko pojętych relacji międzyludzkich.
Cześć wszystkim. Opowiem Wam swoją historię jak doszło do naszej obojętności. Ja 32 lata żona 30. Razem 9lat, w małżeństwie 5. Dwójka dzieciaczków 4 i 1.5r. Od momentu pojawienia się drugiego dziecka nasze zycie trochę stanęło na głowie. Zacznę od siebie, zacząłem więcej pić, pracować i ogólnie lekko zdystansowałem się od życia rodzinnego co ma swoje podstawy, ale o nich później. Dzieci są dla mnie najważniejsze, uwielbiam się z Nimi bawić ,przebierać i podcierać tyłek xd. Niestety moje relacje z żona z czasem stają się coraz gorsze. Próbuje zmienić dynamikę kupując kwiaty, rozmawiając o tym co czuje i dlaczego taki jestem oraz co mi przeszkadza. Żona strasznie się zafiksowała na dzieci, jest przebodcowana ale dalej w to brnie. Przestała o siebie dbać, narzeka od samego rana, jest wulgarna i odpychająca. Nie uprawiamy seksu od ponad miesiąca.Nie mogę do Niej dotrzeć, rozmowy działają na dwa dni i jest powrót do życia w którym nie chce żyć . Ja sam nie jestem bez winy i wiem, ze mam swoje grzeszki, ale ja się do tego przyznaje i otwarcie o tym komunikuje, natomiast żona odwraca kota ogonem i tkwi w marazmie. Mam dziwne wrazenie , ze coś się kończy, ze nie chce żyć w takim dysfunkcyjnym domu. Tylko jak sobie z tym poradzić kiedy w domu masz swoje kochane dzieci.
może warto zacząć od zmiany siebie? przestać pić (jeśli mówisz, że zacząłeś pić alkohol), więcej pomagać w domu - skoro piszesz, że lekko zdystansowaleś się od życia rodzinnego, a dzieci są niby dla Ciebie najważniejsze. Miesiąc to krotki czas, by mówić o kryzysie, myślę, że to trwa dłużej u żony, tylko ty zauważyłeś dopiero, jak miesiąc temu przestała z Tobą mieć seks. Niektórzy polecają terapię, inni kochankę, jeszcze inni rozstanie - pomyśl o skutkach i wybierz dla siebie najlepsze rozwiązanie.
Czekam na wpisy naszych forumowych " ekspertek" od psychologii i szeroko pojętych relacji międzyludzkich.
Sam pomóż człowiekowi w potrzebie. Przecież lepiej wiesz jak powinno się postępować aby dobrze sobie układać życie rodzinne.
Forumowe ekspertki z dobrego serca coś doradzą, ale skoro faceci lepiej wiedzą to mogą sobie żyć po swojemu. Nikt nie zabrania.
Od momentu pojawienia się drugiego dziecka nasze zycie trochę stanęło na głowie.
Żona strasznie się zafiksowała na dzieci, jest przebodcowana ale dalej w to brnie. Przestała o siebie dbać, narzeka od samego rana, jest wulgarna i odpychająca.
Odopowiem tak:
MIT: Na depresję poporodową choruje się od razu po porodzie.
Fakt: To nieprawda! 80 procent kobiet doświadcza stanu znanego pod nazwą „baby blues”, czyli wahań nastroju w pierwszych 14 dniach po porodzie. Nie jest to jednak depresja: wahania nastroju są konsekwencją zmian fizjologicznych oraz psychologicznych – naturalnym zjawiskiem w okresie intensywnych zmian, które zachodzą po porodzie. Depresja poporodowa może rozpocząć się już po tym okresie: wystąpić już w ciągu pierwszych sześciu tygodni po porodzie, ale też może pojawić się w dowolnym momencie w ciągu pierwszego roku życia dziecka. Według badań 10% kobiet doświadcza depresji w 8. tygodniu po urodzeniu dziecka, a 22% kobiet, gdy dziecko ma około 12 miesięcy.
https://przystanekmama.copernicus.gda.p … ty-i-mity/
Polecam też to:
https://pacjent.gov.pl/jak-zyc-z-chorob … w-depresji
i to: