Mam 30 lat, straciłem wszystkie oszczędności przez uzależnienie od roku jestem na terapii indywidualnej i grupowej na dodatek mam zdiagnozowaną chorobę afektywną dwubiegunowa. Nie mam nawet samochodu, przez jakieś pół roku jeszcze będę spłacał długi. Pracuje jako prosty pracownik fizyczny na umowie śmieciowej z wynagrodzeniem minimalnej krajowej, resztę dostaje pod stołem. Nie mam płatnych urlopów czy świat.Na boku wykonuje dodatkową pracę z znajomym gdy tylko coś się trafi.
Mimo wieku nigdy nie byłem w związku, pierwsze próby okazały się odrzuceniem. Nie całowałem się, nie uprawiałem seksu. Brzydki nie jestem, czasami mnie dziewczyny zaczepiają ale ja nie potrafię rozmawiać na luzie tym bardziej flirtować. Przez jakiś miesiąc próbuje na tinder,Badoo,boo udało mi się spotkać z jedną dziewczyna było naprawdę super rozmawialiśmy do 22 w herbaciarni. Po jakimś czasie gdy się dowiedziała że nie mam auta, jak pracuje i że nie potrafię flirtować spławiła mnie mówiąc że woli stąpać po ziemi niż szukać pięknej buzi.
Pisałem z kolejną umówiłem się na spacer i kawe, ale dzień przed chciała wiedzieć dlaczego unikam miejsc gdzie się spożywa alkohol i spytała się dlaczego nie pije. Nie lubię kłamać, nawet nie potrafię i powiedziałem że mam chorobę afektywną dwubiegunowa. Do spotkania nie doszło, olała mnie.
Pisze do kilku innych ale widzę że nie są zainteresowane. Gdy spaceruje po parku bądź idę do muzeum czy na wystawę i widzę pary, moje oczy stają w łzach. Ostatni miesiąc nie mogę wytrzymać samotności, czasami mam chęć walnąć głową o ścianę.
Nie wiem czy mam jeszcze jakieś szansę na zbudowanie relacji z kobietą, szczególnie gdy w wieku 30 lat właściwie nic nie osiągnąłem a pieniądze które oszczędzałem na edukację poszły na narkotyki. Właściwie to się im nie dziwie w tym wieku interesować się facetem który niczego sobą nie reprezentuje. Mam pasje które rozwijam, ale widocznie to za mało. Moja wadą jest to że jestem mocno wrażliwy, wrażliwszy od kobiet a temperament mam słaby zawsze tak było i nic nie wskazuje na to że się zmieni
Przez sytuacje w domu rodzinnym całe życie byłem wyalienowany, nie mam znajomych z którymi miałbym możliwość przebywać w wolnym czasie którzy by mnie poznali z kimś. Uzależnienie również ogranicza mnie jeśli chodzi o kluby, ogólnie miejsca gdzie się spożywa alkohol, wolę unikać aby nie narażać się niepotrzebnie.
Co mam w takiej sytuacji zrobić, jakieś wskazówki? Naprawdę nie wiem jak z tego wyjść.