Pół roku temu rozstałam się z partnerem. Był to trudny związek pełen nieporozumień i kłótni. Jeszcze 2 miesiące temu planowałam powrót, ale jak zwykle okazało się że jest dobrze tylko przez chwilę i wszystko wraca do tego co było - czyli ciągle kłótnie i awantury. W końcu podjęłam decyzję, że już definitywnie nie wrócę do byłego partnera. Miałam zrobić sobie przynajmniej rok przerwy od związków, ale wtedy nieoczekiwanie pojawił się on - mężczyzna, który naprawdę zawrócił mi w głowie. Pierwszy raz coś takiego czuję i naprawdę czuję, że jesteśmy dopasowani poglądami i charakterami, czego nie było przy poprzednim partnerze już od samego początku związku (ale głupia miałam nadzieję, że się to z czasem może zmieni). Po odejściu od dawnego partnera musiałam wprowadzić się do dziadków. Oboje są schorowani i potrzebują pomocy. Na zmianę z mamą, która mieszka w tym samym domu opiekujemy się jej rodzicami (mama dużo pracuje i też niestety choruje) No, ale tu pojawia się główny problem. Moja mama ciągle daje mi do zrozumienia, że facet mnie zaraz zostawi , bo za szybko weszłam w związek. Znamy się co prawda krótko, oficjalnie parą jesteśmy od miesiąca. Chciałam pojechać do niego na noc, bo on ma wolne tylko weekendy, a ja też mam ograniczony czas, bo pracuję w gastronomii, a w dni wolne też zajmuje się dziadkami. Naprawdę widujemy się rzadko, a ciągle nam mało. Staram się dostosować do niego, bo w sumie on ma wolną tylko niedzielę i czasem też soboty. Moja mama stwierdziła, że robię z siebie "Panią na telefon" i jak to wygląda i co on sobie o mnie pomyśli? Że za szybko na wspólne mocowanie i kto się zajmie dziadkami? Dodam, że naprawdę staram się rozgraniczać czas między domem, a partnerem, ale i tak ciągle słyszę pretensję. Jestem kobietą przed 30stka i naprawdę nie sądzę, żeby to było za szybko na nowy związek i wspólne mocowanie raz na jakiś czas. Nie mam zamiaru się przecież od razu wprowadzić do niego. Proszę powiedzcie mi, czy moja mama ma faktycznie rację, czy po prostu żyje w średniowieczu, bo już zaczynam wariować i nie wiem czy to ze mną jest coś nie tak, czy z jej poglądami? Czy naprawdę uważacie, że facet nie będzie mnie szanował?
2 2023-10-20 10:10:52 Ostatnio edytowany przez Kasssja (2023-10-20 10:17:24)
Garść spostrzeżeń ode mnie:
1. mamie z oczywistych względów pasuje, żebyś była w domu i ją wyręczała, a nie spotykała się z kimś z dala od domu. Może się tez bać, że odejdziesz do tamtego faceta i zostawisz ją z problemami.
2. nie musisz dostosowywać się do wolnych dni faceta, on też powinien włożyć jakiś wysiłek w to, żeby zorganizować swój czas pod ciebie. Powinna tu być równowaga, nikt nie może się poświęcać bardziej i częściej rezygnować dla spotkań z własnych ważnych spraw.
3. z moich obliczeń wynika, że 2 miesiące temu na chwilę wróciłaś do ex, a miesiąc temu już zaczęłaś ten aktualny związek. To może być za wcześnie ale nie musi, sprawa indywidualna. Masa ludzi przełazi ze związku w związek bez żadnych przerw i nie zawsze jest to katastrofa. Na pewno potrzeba czasu po relacji, która wciąż jeszcze powoduje w tobie jakieś emocje (negatywne też), w której była np. przemoc czy zdrady.
4. co to znaczy "ciągle zajmuję się dziadkami"? Jakie masz obowiązki? Czy to osoby leżące, które trzeba przewijać i obsługiwać, czy po prostu być w pobliżu i czasem w czymś pomóc? Ja bym zaryzykowała stwierdzenie, że opieka nad dziadkami, nawet na pół etatu a nie cały, nie jest twoim obligatoryjnym obowiązkiem, to zadanie twojej mamy, zwłaszcza jeśli dziedziczy ich dom. Istnieją opiekunki, można wziąć pomoc z zamieszkaniem, a samemu iść na to pracować i żyć swoim życiem.
Mama patrzy na siebie, Ty też patrz na siebie.
Jak będziesz robiła jak mama chce, zniszczysz sobie każdy związek. Rób tak, jak sama uważasz.
Nie ma reguły co do powodzenia związku, ale mama już wie...
Dziękuję za odpowiedź.
Akurat nie wróciłam, ale było światełko w tunelu, że wrócę jeśli zobaczę zmiany i chęć pójścia na kompromis, ale niestety mój były facet ma jakieś zaburzenia i do tego zaczął pić - długa historia. Niestety dawno przestałam kochać tego faceta albo w ogóle go nigdy nie kochałam, ale on potrafił mną Dobrze manipulować. Może to głupie - ale siedziałam z nim głównie dlatego, że mieliśmy psa, którego bardzo kochałam, a on groził że ograniczy mi z nim kontakt. Nie pozwolił mi też go zabrać ze sobą, więc odkładałam odejście w czasie.
Jeśli chodzi o dostosowywanie się, to nie do końca jest tak, że tylko ja się dostosowuje. On jeśli skończy wcześnie pracę, to też przyjeżdża na chwilę do mnie tylko po to, żeby się choć na chwilę zobaczyć, ale to się ostatnio rzadko zdarza, przez nasz tryb pracy.
Jeśli chodzi o dziadków, to są jeszcze dość samodzielni. Bardziej chodzi tu o przyniesienie, sprzątanie, gotowanie, zakupy itd, może przesadziłam z tą ciągłą opieką - chociaż i tak słyszę od mamy, że wymagają, żeby ktos był z nimi w domu, co moim zdaniem jest przesadą. Moja mama ciężko pracuje fizycznie i ma problemy z kręgosłupem. Ciągle jest zmęczona i też ciągle słyszę, że powinnam ją wyręczyć w tym i w tamtym, bo jestem młodsza. Ona w wolnym czasie albo sprząta albo śpi, bo jak wspomniałam - jest wiecznie zmęczona i obolała. Chociaż podejrzewam u niej depresję, ale siłą jej do specjalistyczny nie zaciągnę. Wiem, że opieka nad rodzicami to jej obowiązek, ale gdy pracowała za granicą, dziadkowie mnie wychowywali i teraz trudno mi się od tego odciąć, bo mam wyrzuty sumienia. Myślę coraz bardziej nad wyprowadzką, ale i tak mam już nagrane, że nawet jak się wyprowadzę, to powinnam zaglądać do nich, najlepiej codziennie.
Mama patrzy na siebie, Ty też patrz na siebie.
Jak będziesz robiła jak mama chce, zniszczysz sobie każdy związek. Rób tak, jak sama uważasz.
Nie ma reguły co do powodzenia związku, ale mama już wie...
No właśnie to mnie najbardziej boli, że patrzy na wszystko pesymistycznie. Jestem teraz naprawdę szczęśliwa i jest mi bardzo przykro, bo według niej zostanę zaraz porzucona. Ja wiem, że początki są zawsze piękne, ale rodzice mojego faceta, który też jest po trudnym związku potrafią się cieszyć. On chciałby mnie już im przedstawić. Oni też chcą mnie poznać. Moim zdaniem to akurat za szybko, ale myślę że gdyby myślał krótkodystansowo, to by mu nic takiego nawet do głowy nie przyszło.
A z kolei jestem za stara na podchody i zgrywanie niedostępnej, a moja mama tego ode mnie oczekuje, bo mnie facet nie będzie szanował...
Wcześniej jak nie mieszkałaś w domu rodzinnym mama nie wymagała od Ciebie pomocy? Wcześniej dała sobie radę to jeśli się wyprowadzisz to też sobie radę da. Jej jest na rękę, że jesteś w domu i szuka powodów dla których mogłabyś zostać w domu dłużej.
A co do szybkości wchodzenia w kolejny związek - najważniejsze, żebyś nie powielała błędów z poprzedniego. Jeśli z poprzednim partnerem były kłótnie to w tym próbuj wyjaśniać sprawy na spokojnie itd.
Co innego jakbyś kochała poprzedniego partnera a ten obecny byłby plasterkiem. To wtedy można by powiedzieć, że lepiej dać sobie czas i nie wchodzić w nowe relacje. Ale jeśli były był toksyczny i cieszysz się, że się od niego uwolniłaś to ja nie widzę powodu czemu miałabyś rezygnować z relacji z obecnym partnerem. Niech się toczy ta relacja tak po prostu.
No właśnie to mnie najbardziej boli, że patrzy na wszystko pesymistycznie. Jestem teraz naprawdę szczęśliwa i jest mi bardzo przykro, bo według niej zostanę zaraz porzucona. Ja wiem, że początki są zawsze piękne, ale rodzice mojego faceta, który też jest po trudnym związku potrafią się cieszyć. On chciałby mnie już im przedstawić. Oni też chcą mnie poznać. Moim zdaniem to akurat za szybko, ale myślę że gdyby myślał krótkodystansowo, to by mu nic takiego nawet do głowy nie przyszło.
A z kolei jestem za stara na podchody i zgrywanie niedostępnej, a moja mama tego ode mnie oczekuje, bo mnie facet nie będzie szanował...
Twoja mama kręci własny film, w którym Ty jesteś dostępna i ją wyręczasz, natomiast każdy facet, który może zabrać ci czas i odciągnąć cię od domu rodzinnego, jest jej wrogiem.
A co do nowego faceta - zabieranie do rodziców to akurat żaden dowód zaangażowania. Bywają rodzice, którzy co miesiąc oglądają sobie nowe kandydatki na żonę. Wy znacie się 4 tygodnie, czyli spędziliście razem raptem kilka dni.
8 2023-10-20 14:16:27 Ostatnio edytowany przez blueangel (2023-10-20 14:17:36)
tez mam 30 i dla mne bylobyo wiele za szybko. po takim czasie tak naprawde w ogole go nie znasz. masz jakies dziwne podejscie do zwiazkow. powrot do bylego. owy zwiazek po kilku tyg. zaloze sie, ze z bylym tez weszlas zaraz po zapoznaniu? w wieku 30 powinno sie miec juz jakies zdrowe podejscie, probowac budowaccos trwalego, zeby zalozyc rodzine. twoje zycie zwiazkowe przypomina bardziej gimnazjum/liceum. brakuje tylko chodzenia ze soba po 2 tygodnie.
Nic na siłę, pozwól by twój nowy związek rozwijał w naturalny sposób. W miarę waszego wolnego czasu. Nie naciskaj, ale i nie dystansu się.
Mamą się nie przejmuj, przez nią przemawia obawa, że zostanie sama z opieką nad rodzicami. Ale to jest normalna kolej rzeczy. Za ileś tam lat też będziesz mieć problem z opieką nad mamą.
Uszy do góry
Byłaś z facetem którego nie kochasz tylko ze względu na psa?
tez mam 30 i dla mne bylobyo wiele za szybko. po takim czasie tak naprawde w ogole go nie znasz. masz jakies dziwne podejscie do zwiazkow. powrot do bylego. owy zwiazek po kilku tyg. zaloze sie, ze z bylym tez weszlas zaraz po zapoznaniu? w wieku 30 powinno sie miec juz jakies zdrowe podejscie, probowac budowaccos trwalego, zeby zalozyc rodzine. twoje zycie zwiazkowe przypomina bardziej gimnazjum/liceum. brakuje tylko chodzenia ze soba po 2 tygodnie.
Właśnie że z byłym nie weszłam tak szybko w związek. Było to rozciągnięte w czasie. Nie czułam tego, ale to był mój pierwszy "poważniejszy" związek dałam temu szansę, bo myślałam że to wszystko przyjdzie z czasem. Zupełnie inne odczucia od samego początku mam teraz. Potoczyło się szybciej, bo z człowiekiem, z którym jestem teraz czuję "flow". Z byłym już od dawna się nie układało i uczucie dawno się wypaliło. Chociaż próbowałam to ratować, bo wydawało mi się, że nie warto od razu tego przekreślać po tylu latach, ale niestety się nie udało.
Byłaś z facetem którego nie kochasz tylko ze względu na psa?
Niestety tak. Jak zaczęło się wszystko psuć i już było wiadome, że tego nie uratuję i dawałam głośno do zrozumienia, że będę chciała odejść, pies stał obiektem szantażu i główną kartą przetargową. Za bardzo się do niego przywiązałam.
Nie ma dla kazdego odpowiedniego czasu na nowy zwiazek. Jezeli czujesz ,ze jestes gotowa na kolejny zwiazek to po prostu w nim badz
Uwaga kobiety na spieszyńskiego wieslawa z lodzi neka kobiety psychicznie. wyrzuca je z mieszkania uciekl do finlandjii udaje chorego w dodatku to alkcholik jego syn zlodziej wieslaw mieszkał na kilinskiego w lodzi ostrzegam