Zastanawiam się jakie macie zdanie na temat mojej historii proszę o opinie.Mam 36 lat on 35.
Około miesiąc temu poznałam chłopaka przez internet wymieniliśmy kilka wiadomości po czym spotkaliśmy się na żywo.
Pierwsze spotkanie udane w mojej opinii widziałam potencjał.Pózniej było kolejne spotkanie zaproponował kino również udane. I kolejne jakiś spacer,pizza było fajnie. Na kolejne spotkanie (czwarte) również zaproponował kino ale tym razem w gronie jego znajomych a po kinie grupa jego znajomych miała iść na pizzę, on nie pytając mnie wcześniej o zdanie czy chce z nimi isc założył z góry że się z nimi wybiorę, kiedy zbieraliśmy się do wyjścia powiedziałam że nie idę, na co on zaproponował kurtuazyjnie że mnie odwiezie ja powiedziałem że wrócę taxi, (widziałam że chce iść z nimi) tego samego wieczoru zaproponował mi wspólny wyjazd znowu z tymi znajomymi na weekend,akurat pracowałam więc odmówiłam.Pozniej kolejna propozycja wyjazdu ze znajomymi ..więc mu napisałam że tego nie rozumiem że na tym etapie znajomość zamiast wspólnie spędzać czas on proponuje mi spotkania w gronie innych.Na 5 spotkaniu niby to wyjaśniliśmy ale odniosłam wrażenie że to ze mną jest problem bo się wstydzę nowych ludzi czy coś w tym stylu.
Kolejny problem w tej relacji to słaby kontakt w ciągu tygodnia (spotykamy się co weekend), on pisze 2 razy na tydzień coś w stylu jak minął dzień czy jak samopoczucie,dodam że nawet raz nie zadzwonił.Jak to u was na początku wyglądało czy również chłopak tak rzadko się odzywał?
Czy proponował spotkania w gronie swoich znajomych?
Przede wszystkim to nie jest chłopak, tylko dorosły chłop, a zachowuje się jak jakiś studenciak. Moim zdaniem do odstrzału, chyba że szukasz paczki kolegów 30+ a nie partnera.
A ja się dziwię, że On w ogóle utrzymuje z Tobą kontakt jeszcze, jak Ty masz muchy w nosie ma jego znajomych.
Odpisałaś jego inicjatywy w tym związku, jakie były Twoje?
Jedna z hipotez, moim zdaniem najbardziej prawdopodobna, to to, że możesz w tym układzie robić za plasterek po rozstaniu, a twoja rola, to wzbudzenie zazdrości u jego eks, której ci znajomi zaraz doniosą, że jej były już się z kimś spotyka. Teraz jeden z możliwych scenariuszy, na który powinnaś być przygotowana, to jego eks dowiaduje się o Tobie, wpada w szał i próbuje go odzyskać, co oczywiście jej się uda z łatwością, a Ty z dnia na dzień zostaniesz jebnięta w kąt bez słowa wyjaśnienia, ewentualnie na do widzenia usłyszysz wyświechtaną formułkę o tym, że on jest pogubiony, że masz za duże oczekiwania, że to wszystko chyba dzieje się za szybko, że robi się zbyt poważnie, no i on chce teraz pobyć trochę sam, żeby to wszystko sobie przemyśleć w spokoju i poukładać... co w dosłownym tłumaczeniu z pierdololo na język polski oznacza ni mniej ni więcej - słuchaj mała, ja wracam do byłej i mam w Ciebie wyjebane, nara - jednak o tym dowiesz się dopiero z fejsbuka jak zaczną wstawiać zdjęcia razem. Mam nadzieję, że pomogłem.
Jedna z hipotez, moim zdaniem najbardziej prawdopodobna, to to, że możesz w tym układzie robić za plasterek po rozstaniu, a twoja rola, to wzbudzenie zazdrości u jego eks, której ci znajomi zaraz doniosą, że jej były już się z kimś spotyka. Teraz jeden z możliwych scenariuszy, na który powinnaś być przygotowana, to jego eks dowiaduje się o Tobie, wpada w szał i próbuje go odzyskać, co oczywiście jej się uda z łatwością, a Ty z dnia na dzień zostaniesz jebnięta w kąt bez słowa wyjaśnienia, ewentualnie na do widzenia usłyszysz wyświechtaną formułkę o tym, że on jest pogubiony, że masz za duże oczekiwania, że to wszystko chyba dzieje się za szybko, że robi się zbyt poważnie, no i on chce teraz pobyć trochę sam, żeby to wszystko sobie przemyśleć w spokoju i poukładać... co w dosłownym tłumaczeniu z pierdololo na język polski oznacza ni mniej ni więcej - słuchaj mała, ja wracam do byłej i mam w Ciebie wyjebane, nara - jednak o tym dowiesz się dopiero z fejsbuka jak zaczną wstawiać zdjęcia razem. Mam nadzieję, że pomogłem.
Druga hipoteza: potrzebne mu kobiece towarzystwo jedynie na wyjścia z kolegami, przyczyny mogą byc od prozaicznych po skrajne i różne od tego co Ty podejrzewasz (moją uwagę zwraca brak czułości wobec autorki i brak oznak fizycznego nią zainteresowania, choc wnioski wyciągnąłem nieco inne niż Ty, co jednak nie musi byc wcale prawdą).
A ja mam mieszane uczucia. Z jednej strony rozumiem autorkę, bo lepiej się poznawać bez znajomych wokół.
Z drugiej - spotykają się tylko w weekendy, były 3 spotkania w weekendy, czwarte ze znajomymi, dwie odrzucone propozycje wyjazdów w większym gronie i piąte spotkanie bez towarzystwa. Skoro tylko w weekendy wchodzą w grę, to na jak długo facet musiałby zrezygnować ze znajomych dla nowopoznanej kobiety? A jak mu z jedną nie wyjdzie, to potem z kolejną to samo i z jeszcze kolejną...? No, nie dziwię się, że chciałby to czasem połączyć, trudno oczekiwać, że po trzech spotkaniach (zresztą - po ilukolwiek) będzie się jedyną osobą w czyimś życiu.
Nie możecie się czasem spotkać w tygodniu na randkę, a na weekend od czasu do czasu spotkać się w większym gronie? Bo jeśli weekendy są jedyną opcją towarzyską dla któregokolwiek z Was, to raczej trudno oczekiwać, że będą poświęcone w stu procentach wyłącznie Wam.
A ja mam mieszane uczucia. Z jednej strony rozumiem autorkę, bo lepiej się poznawać bez znajomych wokół.
Z drugiej - spotykają się tylko w weekendy, były 3 spotkania w weekendy, czwarte ze znajomymi, dwie odrzucone propozycje wyjazdów w większym gronie i piąte spotkanie bez towarzystwa. Skoro tylko w weekendy wchodzą w grę, to na jak długo facet musiałby zrezygnować ze znajomych dla nowopoznanej kobiety? A jak mu z jedną nie wyjdzie, to potem z kolejną to samo i z jeszcze kolejną...? No, nie dziwię się, że chciałby to czasem połączyć, trudno oczekiwać, że po trzech spotkaniach (zresztą - po ilukolwiek) będzie się jedyną osobą w czyimś życiu.
Nie możecie się czasem spotkać w tygodniu na randkę, a na weekend od czasu do czasu spotkać się w większym gronie? Bo jeśli weekendy są jedyną opcją towarzyską dla któregokolwiek z Was, to raczej trudno oczekiwać, że będą poświęcone w stu procentach wyłącznie Wam.
Dziękuję za opinię.
Ja nie każę temu chłopakowi rezygnować ze spotkań ze znajomymi nie w tym rzecz, nie chce tylko aby na tym etapie znajomość kiedy sami dobrze się nie znamy spędzać czas w gronie innych osób których nie znam, nie szukam nowych znajomości lecz partnera.
On spotyka się w każdy poniedziałek z tymi znajomymi, więc uważam że i tak często mają kontakt. Ostatnio pojechał z grupą znajomych na wycieczkę więc spędza z nimi czas.Pojechal w sobotę a w niedzielę umówił się ze mną na 14,później 3 razy przekładał godzinę w efekcie i tak się spóźnił 20 minut a ja na niego czekałam.Spotkalismy się o 16.30 a on jeszcze miał ograniczony czas bo musiał odebrać rodziców więc nie dość że się spóźnił to widzieliśmy się raptem niecałe 3godziny.
Zapytałam go czy w tygodniu wchodzi w grę spotkanie więc powiedział że tak, to było w ostatnią niedzielę podczas spotkania i od niedzieli nie zaproponował abyśmy się spotkali na tygodniu,ja nie chcę wychodzić z inicjatywą bo uważam że to leży w gestii mężczyzny i to on powinien zabiegać o spotkania,ja natomiast daje mu zielone światło że również chce go poznawać.
Brakuje mi z jego strony zainteresowania.
A ja mam mieszane uczucia. Z jednej strony rozumiem autorkę, bo lepiej się poznawać bez znajomych wokół.
Z drugiej - spotykają się tylko w weekendy, były 3 spotkania w weekendy, czwarte ze znajomymi, dwie odrzucone propozycje wyjazdów w większym gronie i piąte spotkanie bez towarzystwa. Skoro tylko w weekendy wchodzą w grę, to na jak długo facet musiałby zrezygnować ze znajomych dla nowopoznanej kobiety?
Weekendy to dwa dni i trzy wieczory, wszyscy dzielimy je między jakichś ludzi. Piątkowy wieczór z partnerką, cała sobota ze znajomymi, niedzielny wieczór znów randka. Albo odwrotnie. Albo dwa weekendy w miesiącu wyjazdy ze znajomymi, dwa dla partnerki. Albo któryś solo, jeśli ktoś lubi. Opcji jest masa.
Przede wszystkim to nie jest chłopak, tylko dorosły chłop, a zachowuje się jak jakiś studenciak. Moim zdaniem do odstrzału, chyba że szukasz paczki kolegów 30+ a nie partnera.
Dziękuję za opinie.Też mi się wydaje że jego zachowanie jest dość dziwne.
A ja autorkę doskonale rozumiem, bo sam nie cierpię poznawać znajomych znajomych nowej znajomej z którą dopiero zaczynam się spotykać, a już zwłaszcza spędzać z nimi nie wiadomo ile czasu, tym bardzie kosztem czasu, który miałem nadzieję spędzić z nią tylko we dwoje. Na wszystko w życiu jest odpowiedni czas i miejsce, a randki to mają być randki, nie ciąganie na spędy moich czy jej znajomych. Głupie tłumaczenia, że na nic nie ma czasu, to u mnie jest od razu bonwłajaż i sajonara, bo jak będę chciał się spotkać ze znajomymi, to moich własnych mam dość od tego i nie potrzebuję poznawać kolejnych, tak samo jak nie potrzebuję być w relacji, gdzie pełnię rolę przylepy na wspólne wyjścia z jej znajomymi, bo ona nie ma dla mnie więcej czasu. No to elo, poszukam takiej, co będzie miała. Proste.
SaraS napisał/a:A ja mam mieszane uczucia. Z jednej strony rozumiem autorkę, bo lepiej się poznawać bez znajomych wokół.
Z drugiej - spotykają się tylko w weekendy, były 3 spotkania w weekendy, czwarte ze znajomymi, dwie odrzucone propozycje wyjazdów w większym gronie i piąte spotkanie bez towarzystwa. Skoro tylko w weekendy wchodzą w grę, to na jak długo facet musiałby zrezygnować ze znajomych dla nowopoznanej kobiety?Weekendy to dwa dni i trzy wieczory, wszyscy dzielimy je między jakichś ludzi. Piątkowy wieczór z partnerką, cała sobota ze znajomymi, niedzielny wieczór znów randka. Albo odwrotnie. Albo dwa weekendy w miesiącu wyjazdy ze znajomymi, dwa dla partnerki. Albo któryś solo, jeśli ktoś lubi. Opcji jest masa.
No właśnie, ludzie z reguły potrzebują też czasu tylko dla siebie, a do tego autorki nie satysfakcjonuje spotkanie trwające 3 godziny. Tak że ja tu specjalnego pola do manewru nie widzę, tzn. jasne, że się da, ale przy mocnym odstawieniu znajomych na bok. Czy warto dla kogoś, z kim się dopiero zaczynamy spotykać? W sensie, to chyba jeszcze nie ten etap, że motylki, różowe oksy, a autorka całym światem.
Poza tym, no nie wiem, co byłoby niby właściwym postępowaniem dla niego? Jeżeli ma np. wolny weekend i opcję wyjazdu ze znajomymi, to co powinien zrobić? Odstawić (jednak!) znajomych, bo teraz weekendy dla autorki? Czy jechać, ale jej nie proponować, niech poczeka do kolejnego weekendu? Założę się, że druga opcja też nie byłaby
specjalnie mile widziana, co jednak sprowadza się do tego, że jeśli autorka, to pauza na znajomych.
Zapytałam go czy w tygodniu wchodzi w grę spotkanie więc powiedział że tak, to było w ostatnią niedzielę podczas spotkania i od niedzieli nie zaproponował abyśmy się spotkali na tygodniu,ja nie chcę wychodzić z inicjatywą bo uważam że to leży w gestii mężczyzny i to on powinien zabiegać o spotkania,ja natomiast daje mu zielone światło że również chce go poznawać.
Brakuje mi z jego strony zainteresowania.
Skoro ty nie chcesz wychodzić z inicjatywą i łaskawie tylko dajesz facetowi zielone światło to czego się spodziewasz? Że będzie wyśpiewywał serenady pod twoim oknem? O ile rozumiem, że możesz nie mieć jeszcze ochoty poznawać jego znajomych to nie rozumiem dlaczego stawiasz się w roli jakiejś królewny o którą trzeba zabiegać. Gdybyś to ty w końcu wyszła z jakąś propozycją to na pewno facetowi byłoby miło. Nadal "dawaj zielone światło" to sobie do 80 poczekasz na księcia.
A ja autorkę doskonale rozumiem, bo sam nie cierpię poznawać znajomych znajomych nowej znajomej z którą dopiero zaczynam się spotykać, a już zwłaszcza spędzać z nimi nie wiadomo ile czasu, tym bardzie kosztem czasu, który miałem nadzieję spędzić z nią tylko we dwoje. Na wszystko w życiu jest odpowiedni czas i miejsce, a randki to mają być randki, nie ciąganie na spędy moich czy jej znajomych. Głupie tłumaczenia, że na nic nie ma czasu, to u mnie jest od razu bonwłajaż i sajonara, bo jak będę chciał się spotkać ze znajomymi, to moich własnych mam dość od tego i nie potrzebuję poznawać kolejnych, tak samo jak nie potrzebuję być w relacji, gdzie pełnię rolę przylepy na wspólne wyjścia z jej znajomymi, bo ona nie ma dla mnie więcej czasu. No to elo, poszukam takiej, co będzie miała. Proste.
Dokładnie tak jak opisałeś, dokładnie tak myślę.
Jestem na takim etapie życia że chciałby poznać mężczyzne który jest gotowy na założenie rodziny natomiast tutaj ewidentnie chłopak jeszcze do tego niedojrzał(no chyba że jest inna przyczyna)ale na podstawie tych obserwacji które podczas spotkań zauważyłam to wydaje mi się że nie myśli o życiu poważnie. Chłopak mieszka z rodzicami, nie ma żadnych obowiązków, sam mówił że się nudzi.Ja natomiast ogarniam 2 pracę, mieszkam sama więc dochodzą inne obowiązki i zawsze kombinuje aby znaleźć czas dla niego bo jemu najbardziej odpowiadają weekendy.Istatnio na propozycje spotkania się w sobotę powiedział że będzie deszcz więc zrozumiałam aluzje i zaproponowałam niedzielę, ale deszcz nie stanowił problemu aby ze znajomymi pojechać na wycieczkę.
Kiedy napisałam mu wiadomość że nie rozumiem dlaczego na tym etapie znajomość mam poznawać jego znajomych kiedy jeszcze tak naprawdę jego nie poznałam on odpisał mi myślę że dość niegrzecznie że podczas takich spotkań można zaobserwować jak ktoś się zachowuje ...czyli generalnie czy mu wstydu nie narobię ja tak to odebrałam Pomijając już to że randki to czas tylko dla dwojga to bardzo dziwne w jego zachowaniu jest to że nie pisze w ciągu tygodnia nie pyta kiedy będę mogła się spotkać tylko z góry zakłada że to będzie weekend a mój system pracy jest różny i pracuje również w soboty czy niedzielę on od pon-pt więc ma weekendy wolne.
Wydaje mi się że nawet krótki SMS ale codziennie były znakiem że myśli o nas.
Dodam że ja też pierwsza do niego pisze więc to nie jest tak że tylko ja oczekuje wiadomości od niego.
15 2023-10-04 22:01:33 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2023-10-04 22:03:06)
Chyba byłby głupek chcąc zakładać rodzinę z dziewczyną, co ma focha na jego przyjaciół.
Przecież to, jak się dana osoba zachowuje wobec innych to też element poznawania.
On miałby szansę Ciebie w tym zobaczyć, a Ty lepiej poznalabyś jego.
Soorry, to Ty jesteś kompletnie niedojrzała do zakładania rodziny, jeśli nie rozumiesz, że ta rodzina funkcjonuje w jakimś środowisku przecież, a nie w próżni.
16 2023-10-04 22:20:23 Ostatnio edytowany przez szeptem (2023-10-04 22:20:43)
Nie pasujecie do siebie. On chce zabawy i rozrywki, to chyba lekkoduch bez planów na poważne zobowiązania z kimkolwiek - a Ty, przeciwnie. Jesteście na kompletnie innych etapach rozwoju, życia i potrzeb. Nie spotykaj się już z nim. Szkoda czasu. Zobaczysz, że on ledwie zauważy brak Ciebie (sorry, ale tak mi się wydaje).
Soorry, to Ty jesteś kompletnie niedojrzała do zakładania rodziny, jeśli nie rozumiesz, że ta rodzina funkcjonuje w jakimś środowisku przecież, a nie w próżni.
Ela, ale o czym Ty w ogóle do niej rozmawiasz Jakiej rodziny zakładać, jakie funkcjonuje w jakiej próżni.
Ten koleś jest zwykłym dzieciuchem i lekkoduchem, a dziewczynę od początku traktuje jak ostatni palant i tyle.
Wielce zajęty sprawami, że nie może jej zabrać na normalną randkę we dwoje, musi mieć towarzystwo do zabawy
i publiczność, która będzie oceniać zachowanie jego partnerki, no zaraz tu jebnę bez kitu na ten monitor. Serio?
Przez pół roku znajomości z moją obecną partnerką, gdzie już wspólnie mieszkamy i normalnie razem żyjemy, a niedawno się zaręczyliśmy i w wakacje planujemy brać ślub... poznałem jej 3 (słownie trzy) koleżanki z pracy i 2 (słownie dwie) przyjaciółki, które widziałem może w sumie 4 (słownie cztery) razy na oczy. Przyszły, posiedziały, pogadały i poszły, tyle. Moja młoda przez ten czas zdążyła poznać moją mamę, dwóch moich kumpli i kuzyna. I dziękuję i wystarczy. Na co mi jej znajomi albo jej moi, zupełnie tego nie rozumiem. Nie mamy dzieci w domu, są już dorosłe, mieszkamy sami z psem i kotem, każde może sobie wyjść kiedy chce z kim chce i jedno drugiego ze sobą nie ciąga, bo na co, po co. Ani ja tego nie lubię, ani ona. Moja była żona z kolei musiała mieć wiecznie dom pełen ludzi, co doprowadzało mnie do szału, ani chwili spokoju, ciągle ktoś włazi albo wyłazi, albo siedzą i pierdolą takie smuty, że na pawia człowieka zbiera, bo tej się obniżyła macica, tamtej wypadł hemoroid, a jeszcze innej mąż się puszcza i co ona ma zrobić... Jak wychodzili znajomi, to przyjeżdżali teściowie i nie miało znaczenia piątek świątek czy niedziela, przecież to kurwicy idzie dostać, a potem jeszcze wymyślanie, żeby pojechać do tych albo iść do tamtych, bo zapraszali... Mnie zapraszali? Chcesz to sobie idź, przynajmniej chwila spokoju we własnym domu.
Nie pasujecie do siebie. On chce zabawy i rozrywki, to chyba lekkoduch bez planów na poważne zobowiązania z kimkolwiek - a Ty, przeciwnie. Jesteście na kompletnie innych etapach rozwoju, życia i potrzeb. Nie spotykaj się już z nim. Szkoda czasu. Zobaczysz, że on ledwie zauważy brak Ciebie (sorry, ale tak mi się wydaje).
Dokładnie.
To duże dziecko które jeszcze nie opuściło domu rodzinnego.
Facet zachowuje się jak imprezujący studenciak a nie osoba która myśli o założeniu rodziny.
Jak dla mnie szkoda czasu. To nie kandydat ani na partnera ani na męża ...
Nie pasujecie do siebie. On chce zabawy i rozrywki, to chyba lekkoduch bez planów na poważne zobowiązania z kimkolwiek - a Ty, przeciwnie. Jesteście na kompletnie innych etapach rozwoju, życia i potrzeb. Nie spotykaj się już z nim. Szkoda czasu. Zobaczysz, że on ledwie zauważy brak Ciebie (sorry, ale tak mi się wydaje).
Zgadzam sie.
Facet majac 35 lat mieszka z rodzicami? Pomijajac to, nie specjalnie interesuje sie autorka. Gdyby byl zainteresowany odzywalby sie przynajmniej jeden raz dziennie, chocby wiadomosc wyslac, a juz napewno powinni rozmawiac przez telefon.
Jest jeszcze jedno wyjaśnienie: czy czasem poprzednio.nie miał silnie zaborczej laski, która starała się go odciąć od kolegów? Bo w takim wypadku te działania mogłyby mieć na celu upieczenie dwóch pieczeni na jednym ogniu: z jednej uspokojenie kumpli że ta laska nie będzie kopać pod nimi dołów, z drugiej pokazanie lasce że ma zycie towarzyskie i że nie zamierza go mieć na boku, w ukryciu przed nią.
Jest jeszcze jedno wyjaśnienie: czy czasem poprzednio.nie miał silnie zaborczej laski, która starała się go odciąć od kolegów? Bo w takim wypadku te działania mogłyby mieć na celu upieczenie dwóch pieczeni na jednym ogniu: z jednej uspokojenie kumpli że ta laska nie będzie kopać pod nimi dołów, z drugiej pokazanie lasce że ma zycie towarzyskie i że nie zamierza go mieć na boku, w ukryciu przed nią.
raczej nie, on jeszcze siedzi u rodzicow, nie szuka parterki tylko zabawy.
Nowe_otwarcie napisał/a:Jest jeszcze jedno wyjaśnienie: czy czasem poprzednio.nie miał silnie zaborczej laski, która starała się go odciąć od kolegów? Bo w takim wypadku te działania mogłyby mieć na celu upieczenie dwóch pieczeni na jednym ogniu: z jednej uspokojenie kumpli że ta laska nie będzie kopać pod nimi dołów, z drugiej pokazanie lasce że ma zycie towarzyskie i że nie zamierza go mieć na boku, w ukryciu przed nią.
raczej nie, on jeszcze siedzi u rodzicow, nie szuka parterki tylko zabawy.
Tylko tu brakuje mi jednej informacji: o długości tego stanu. Bo czym innym jest gostek, który nigdy nie żył inaczej (wtedy faktycznie nie ma wielkich madziei), a czym innym gość odreagowujący np. w wieku 36 lat po kilkuletnim poważnym zwiazku (czyli jak malzenstwo) z zaborczą kobietą, który chce się nacieszyc życiem (w tym uczuciowym) w stylu studenta nim zdecyduje się wrócić do kieratu z kolejną babką.
który chce się nacieszyc życiem (w tym uczuciowym) w stylu studenta nim zdecyduje się wrócić do kieratu z kolejną babką.
Jeżeli gościu widzi związek jako kierat to dobitnie świadczy, że nie dorósł do żadnych głębszych relacji.
Nowe_otwarcie napisał/a:który chce się nacieszyc życiem (w tym uczuciowym) w stylu studenta nim zdecyduje się wrócić do kieratu z kolejną babką.
Jeżeli gościu widzi związek jako kierat to dobitnie świadczy, że nie dorósł do żadnych głębszych relacji.
Życie solo ma swoje plusy i minusy i życie w mocno zaawansowanym związku (mam na myśli bardziej małżeństwo niż luźne spotykanie sie) TEŻ ma swoje plusy i minusy. I ZAWSZE jest to bilans. Zastanów się czemu ludzie po długim małżeństwie na ogół nie śpieszą się z wejściem w kolejne, a nieraz przez jakiś czas odreagowują bawiąc się iście po studencku...
M!ri napisał/a:Nowe_otwarcie napisał/a:który chce się nacieszyc życiem (w tym uczuciowym) w stylu studenta nim zdecyduje się wrócić do kieratu z kolejną babką.
Jeżeli gościu widzi związek jako kierat to dobitnie świadczy, że nie dorósł do żadnych głębszych relacji.
Życie solo ma swoje plusy i minusy i życie w mocno zaawansowanym związku (mam na myśli bardziej małżeństwo niż luźne spotykanie sie) TEŻ ma swoje plusy i minusy. I ZAWSZE jest to bilans. Zastanów się czemu ludzie po długim małżeństwie na ogół nie śpieszą się z wejściem w kolejne, a nieraz przez jakiś czas odreagowują bawiąc się iście po studencku...
Aby podbudować zranione ego
Skoro facet nie jest zainteresowany budowaniem głębszej relacji..to uwaga...nie jest zainteresowany budowaniem głebszej relacji.
Juz pomne fakt, ze nie znam faceta, który po 3 spotkaniu, zamiast nacieszyć sie, rosnącą bliskością, również ta emocjonalną, budować ją dalej, to wypala z pomysłem, aby isc z znajomymi...
Na mój nos nie podpadłaś mu do gustu, do tego jest tchórzem, i nie umie zakończyć tego wprost, ewentualnie trzyma cie na orbicie, jak nic ciekawszego nie znajdzie, to łaskawie zwiększy intensywność waszej relacji.
W każdym razie, utrzymywanie dalszej znajomość, nie jest korzystne dla ciebie.
Nowe_otwarcie napisał/a:M!ri napisał/a:Jeżeli gościu widzi związek jako kierat to dobitnie świadczy, że nie dorósł do żadnych głębszych relacji.
Życie solo ma swoje plusy i minusy i życie w mocno zaawansowanym związku (mam na myśli bardziej małżeństwo niż luźne spotykanie sie) TEŻ ma swoje plusy i minusy. I ZAWSZE jest to bilans. Zastanów się czemu ludzie po długim małżeństwie na ogół nie śpieszą się z wejściem w kolejne, a nieraz przez jakiś czas odreagowują bawiąc się iście po studencku...
Aby podbudować zranione ego
To nie ma wiele wspólnego ze zranionym ego, raczej syndrom psa spuszczonego z łańcucha. A przynajmniej tak to wygląda jak się patrzy z boku, bo (uprzedzając ewentualne pytania), bo ja nie miałem ciągu do imprez i chlania na tym etapie życia
Skoro facet nie jest zainteresowany budowaniem głębszej relacji..to uwaga...nie jest zainteresowany budowaniem głebszej relacji.
Popieram. I również uważam, że drążenie zagadnienia, jaki może być tego powód, to kompletna strata czasu, bo jaki by on tam sobie nie był, to co to obchodzi autorkę, która wydaje się ogarnięta i raczej wiedząca już czego chce od życia, w przeciwieństwie do bohatera historii, który się nadaje, ale do pchania karuzeli, a nie do budowania z nim jakiejkolwiek głębszej relacji i tak naprawdę jego powody nie są tutaj w ogóle istotne, po prostu niektórzy się nie nadają i trzeba szukać dalej.
Nowe_otwarcie napisał/a:M!ri napisał/a:Jeżeli gościu widzi związek jako kierat to dobitnie świadczy, że nie dorósł do żadnych głębszych relacji.
Życie solo ma swoje plusy i minusy i życie w mocno zaawansowanym związku (mam na myśli bardziej małżeństwo niż luźne spotykanie sie) TEŻ ma swoje plusy i minusy. I ZAWSZE jest to bilans. Zastanów się czemu ludzie po długim małżeństwie na ogół nie śpieszą się z wejściem w kolejne, a nieraz przez jakiś czas odreagowują bawiąc się iście po studencku...
Aby podbudować zranione ego
Raczej zwyczajnie żeby odetchnąć i odreagować.
Spotkania ze znajomymi mają ciebie sprawdzić, znajomi testują i wypowiadają się.
Na mój nos nie podpadłaś mu do gustu, do tego jest tchórzem, i nie umie zakończyć tego wprost, ewentualnie trzyma cie na orbicie, jak nic ciekawszego nie znajdzie, to łaskawie zwiększy intensywność waszej relacji.
Mam 36 lat on 35
35 letni facet mieszkający z rodzicami nie mający szczególnych obowiązków nie będzie zainteresowany czymś poważnym (dzieci), a tym bardziej kobietą w twoim wieku, której się spieszy.
A ja autorkę doskonale rozumiem, bo sam nie cierpię poznawać znajomych znajomych nowej znajomej z którą dopiero zaczynam się spotykać, a już zwłaszcza spędzać z nimi nie wiadomo ile czasu, tym bardzie kosztem czasu, który miałem nadzieję spędzić z nią tylko we dwoje. Na wszystko w życiu jest odpowiedni czas i miejsce, a randki to mają być randki, nie ciąganie na spędy moich czy jej znajomych. Głupie tłumaczenia, że na nic nie ma czasu, to u mnie jest od razu bonwłajaż i sajonara, bo jak będę chciał się spotkać ze znajomymi, to moich własnych mam dość od tego i nie potrzebuję poznawać kolejnych, tak samo jak nie potrzebuję być w relacji, gdzie pełnię rolę przylepy na wspólne wyjścia z jej znajomymi, bo ona nie ma dla mnie więcej czasu. No to elo, poszukam takiej, co będzie miała. Proste.
Dobrze napisane też tak myslę.
Dziękuje.
Chyba byłby głupek chcąc zakładać rodzinę z dziewczyną, co ma focha na jego przyjaciół.
Przecież to, jak się dana osoba zachowuje wobec innych to też element poznawania.
On miałby szansę Ciebie w tym zobaczyć, a Ty lepiej poznalabyś jego.
Soorry, to Ty jesteś kompletnie niedojrzała do zakładania rodziny, jeśli nie rozumiesz, że ta rodzina funkcjonuje w jakimś środowisku przecież, a nie w próżni.
Czytaj ze zrozumieniem, nie mam focha na jego znajomych bo nawet ludzi nie znam w kinie nawet mi nikogo nie przedstawił jak byliśmy. Jemu powinno przede wszystkim zależeć na poznaniu mnie, mojej historii zycia tego jakie mam oczekiwania itd. a nie zabierać mnie na randkę gdzie nikogo nie znam i jeszcze nie czuje się na tyle swobodnie w jego towarzystwie a nie mówiąc o zupełnie obcych ludziach, takie coś mogloby przejść kiedy jest się studentem, ktoś zaprasza znajomych itd. a nie w tym wieku kiedy chce się załozyć rodzinę. W miarę jak związek staje się poważniejszy i dłuższy, można oczekiwać większego zaangażowania w życie znajomych partnera. Możesz zacząć brać udział w spotkaniach towarzyskich, imprezach czy rodzinnych wydarzeniach. Ale to nie jest nawet związek tylko zajomość więc proszę mi nie zarzucać że nie potrafię funkcjonowac w środowisku tylko na wszystko jest czas.
33 2023-10-05 19:55:50 Ostatnio edytowany przez jea1 (2023-10-05 19:56:48)
Czytaj ze zrozumieniem, nie mam focha na jego znajomych bo nawet ludzi nie znam w kinie nawet mi nikogo nie przedstawił jak byliśmy. Jemu powinno przede wszystkim zależeć na poznaniu mnie, mojej historii zycia tego jakie mam oczekiwania itd. a nie zabierać mnie na randkę gdzie nikogo nie znam i jeszcze nie czuje się na tyle swobodnie w jego towarzystwie a nie mówiąc o zupełnie obcych ludziach, takie coś mogloby przejść kiedy jest się studentem, ktoś zaprasza znajomych itd. a nie w tym wieku kiedy chce się załozyć rodzinę. W miarę jak związek staje się poważniejszy i dłuższy, można oczekiwać większego zaangażowania w życie znajomych partnera. Możesz zacząć brać udział w spotkaniach towarzyskich, imprezach czy rodzinnych wydarzeniach. Ale to nie jest nawet związek tylko zajomość więc proszę mi nie zarzucać że nie potrafię funkcjonowac w środowisku tylko na wszystko jest czas.
a tak co odo jego pseudo gorskich wycieczek,,patrzyłas czy udziela sie na takich grupach typu single na szlaku??czy nieleci se na kilka frontów? zapisałabys ysie do takiej prywatnej grupy fejsa,,zeby bylo latwiej go zaprzeproszeniem namierzyć?? Bosz on ci nawet tych ludzi nie raczyl przedstawic,cienias ..
34 2023-10-05 21:40:20 Ostatnio edytowany przez rossanka (2023-10-05 21:41:04)
35 letni facet mieszkający z rodzicami nie mający szczególnych obowiązków nie będzie zainteresowany czymś poważnym (dzieci), a tym bardziej kobietą w twoim wieku, której się spieszy.
Kupy sie Twoja Farmerze teoria nie trzyma. To ją zapraszałby (taą 20 latkę) na spotkania ze swoimi znajomymi, zabierałby na weekendowe wyjazdy, pisałby dwa razy na tydzień i nie dzwonił wcale.
Z jakiegos powodu nie umawia się jednak z 20 latką, tylko z 36 latką.
A raczej z takiego powodu, że nie jest zainteresowany 20 latkami, bo jakby był, wróć do poczatku wpisu - zamiast 36 latki na randki ze swoimi znajomymi zapraszłaby 20 latkę.
Jaki jest sens spotykać się z 35 latką, skoro nie jest się zainteresowanym tą akurat grupą wiekową kobiet? Mężczyzna zainteresowany 20latkami nawet nie spojrzy na kobiety 30 plus.
Ten spojrzał.
ale coś słabo to rokuje, ja bym się wypisała z takiego układu tak jak pisał Klipozor i inni,
Jaki jest sens spotykać się z 35 latką, skoro nie jest się zainteresowanym tą akurat grupą wiekową kobiet?
Bo najwyraźniej ma niskie wymagania i dobrze rucha/jest łatwa.
Czy to odpowiada na twoje pytanie?
Są tacy ludzie, którzy mają wszędzie pełno znajomych, lubią się z nimi spotykać i zawsze coś mają w planach. On tak lubi żyć. Pojawiłaś się ty - kolejna koleżanka z którą można gdzieś wyjść, albo wciągnąć w grono reszty swoich znajomych. Myślę, że on do relacji z Tobą podchodzi zupełnie na luzie. Po prostu poznał kolejną koleżankę, która poszerzy jego grono znajomych. Gdyby chciał Cię lepiej poznać to by preferował spotkania we dwoje. On Cię po prostu polubił na tyle by mieć Cię w gronie znajomych, ale raczej nic więcej.
Farmer napisał/a:35 letni facet mieszkający z rodzicami nie mający szczególnych obowiązków nie będzie zainteresowany czymś poważnym (dzieci), a tym bardziej kobietą w twoim wieku, której się spieszy.
Kupy sie Twoja Farmerze teoria nie trzyma. To ją zapraszałby (taą 20 latkę) na spotkania ze swoimi znajomymi, zabierałby na weekendowe wyjazdy, pisałby dwa razy na tydzień i nie dzwonił wcale.
Z jakiegos powodu nie umawia się jednak z 20 latką, tylko z 36 latką.
A raczej z takiego powodu, że nie jest zainteresowany 20 latkami, bo jakby był, wróć do poczatku wpisu - zamiast 36 latki na randki ze swoimi znajomymi zapraszłaby 20 latkę.
On umawia się z 36-latką, bo się sama nawinęła, ale od razu widać, że nie chce się zobowiązywać.
Zaprasza na spotkania ze znajomymi, bo takie prowadzi życie, gdzie znajomi, imprezy, zabawa.
Jaki jest sens spotykać się z 35 latką, skoro nie jest się zainteresowanym tą akurat grupą wiekową kobiet? Mężczyzna zainteresowany 20latkami nawet nie spojrzy na kobiety 30 plus.
Ten spojrzał.
No wiesz, pszczółki, ptaszki
Można się pobawić.
38 2023-10-06 11:05:55 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2023-10-06 11:07:06)
Zastanawiam się jakie macie zdanie na temat mojej historii proszę o opinie.Mam 36 lat on 35.
Około miesiąc temu poznałam chłopaka przez internet wymieniliśmy kilka wiadomości po czym spotkaliśmy się na żywo.
Pierwsze spotkanie udane w mojej opinii widziałam potencjał.Pózniej było kolejne spotkanie zaproponował kino również udane. I kolejne jakiś spacer,pizza było fajnie. Na kolejne spotkanie (czwarte) również zaproponował kino ale tym razem w gronie jego znajomych a po kinie grupa jego znajomych miała iść na pizzę, on nie pytając mnie wcześniej o zdanie czy chce z nimi isc założył z góry że się z nimi wybiorę, kiedy zbieraliśmy się do wyjścia powiedziałam że nie idę, na co on zaproponował kurtuazyjnie że mnie odwiezie ja powiedziałem że wrócę taxi, (widziałam że chce iść z nimi) tego samego wieczoru zaproponował mi wspólny wyjazd znowu z tymi znajomymi na weekend,akurat pracowałam więc odmówiłam.Pozniej kolejna propozycja wyjazdu ze znajomymi ..więc mu napisałam że tego nie rozumiem że na tym etapie znajomość zamiast wspólnie spędzać czas on proponuje mi spotkania w gronie innych.Na 5 spotkaniu niby to wyjaśniliśmy ale odniosłam wrażenie że to ze mną jest problem bo się wstydzę nowych ludzi czy coś w tym stylu.
Kolejny problem w tej relacji to słaby kontakt w ciągu tygodnia (spotykamy się co weekend), on pisze 2 razy na tydzień coś w stylu jak minął dzień czy jak samopoczucie,dodam że nawet raz nie zadzwonił.Jak to u was na początku wyglądało czy również chłopak tak rzadko się odzywał?
Czy proponował spotkania w gronie swoich znajomych?
Facet traktuje Cię całkowicie na luzie, jak koleżankę, jak znajomą, którą wciągnął do swojego grona znajomych, z którymi spędza czas. Gdyby traktował Cię potencjalnie jako przyszłą partnerkę, to należałoby założyć, że istotnie kontakt w ciągu tygodnia byłby częstszy a przede wszystkim inny w treści a jego znajomym zostałabyś po jakiś czasie przedstawiona jako jego dziewczyna itp. historie.
On umawia się z 36-latką, bo się sama nawinęła, ale od razu widać, że nie chce się zobowiązywać.
Zaprasza na spotkania ze znajomymi, bo takie prowadzi życie, gdzie znajomi, imprezy, zabawa..
Jakby nie chciał, to by jej nie zapraszał. Po co ma ją zapraszać do grona znajomych, skoro tam ludzi aż nad to?
rossanka napisał/a:Jaki jest sens spotykać się z 35 latką, skoro nie jest się zainteresowanym tą akurat grupą wiekową kobiet? Mężczyzna zainteresowany 20latkami nawet nie spojrzy na kobiety 30 plus.
Ten spojrzał.No wiesz, pszczółki, ptaszki
![]()
![]()
Można się pobawić.
.
Do tego to się bierze 20 latkę, a nie kobietę w swoim wieku. Ponoć na takich po 30, bliżej 40 20 latki same lecą, czemu więc sie nie wezmie za 15 lat młodsze dziewczyny? Powinien teraz w nich wybietac i przebierać.
40 2023-10-06 12:30:16 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2023-10-06 12:30:44)
Marlena93 napisał/a:Zastanawiam się jakie macie zdanie na temat mojej historii proszę o opinie.Mam 36 lat on 35.
Około miesiąc temu poznałam chłopaka przez internet wymieniliśmy kilka wiadomości po czym spotkaliśmy się na żywo.
Pierwsze spotkanie udane w mojej opinii widziałam potencjał.Pózniej było kolejne spotkanie zaproponował kino również udane. I kolejne jakiś spacer,pizza było fajnie. Na kolejne spotkanie (czwarte) również zaproponował kino ale tym razem w gronie jego znajomych a po kinie grupa jego znajomych miała iść na pizzę, on nie pytając mnie wcześniej o zdanie czy chce z nimi isc założył z góry że się z nimi wybiorę, kiedy zbieraliśmy się do wyjścia powiedziałam że nie idę, na co on zaproponował kurtuazyjnie że mnie odwiezie ja powiedziałem że wrócę taxi, (widziałam że chce iść z nimi) tego samego wieczoru zaproponował mi wspólny wyjazd znowu z tymi znajomymi na weekend,akurat pracowałam więc odmówiłam.Pozniej kolejna propozycja wyjazdu ze znajomymi ..więc mu napisałam że tego nie rozumiem że na tym etapie znajomość zamiast wspólnie spędzać czas on proponuje mi spotkania w gronie innych.Na 5 spotkaniu niby to wyjaśniliśmy ale odniosłam wrażenie że to ze mną jest problem bo się wstydzę nowych ludzi czy coś w tym stylu.
Kolejny problem w tej relacji to słaby kontakt w ciągu tygodnia (spotykamy się co weekend), on pisze 2 razy na tydzień coś w stylu jak minął dzień czy jak samopoczucie,dodam że nawet raz nie zadzwonił.Jak to u was na początku wyglądało czy również chłopak tak rzadko się odzywał?
Czy proponował spotkania w gronie swoich znajomych?Facet traktuje Cię całkowicie na luzie, jak koleżankę, jak znajomą, którą wciągnął do swojego grona znajomych, z którymi spędza czas. Gdyby traktował Cię potencjalnie jako przyszłą partnerkę, to należałoby założyć, że istotnie kontakt w ciągu tygodnia byłby częstszy a przede wszystkim inny w treści a jego znajomym zostałabyś po jakiś czasie przedstawiona jako jego dziewczyna itp. historie.
Dla mnie to wygląda jakby facet wykorzystywał niczego nieświadomą autorkę np. do wzbudzenia zazdrości u jakiejś kobiety w swoim towarzystwie. Tylko wiek tu nie gra, bo zagrywki tego typu to domena ludzi bliżej nastoletniego wieku, a tu mamy już bardzo dorosłych ludzi.
Kiedyś zresztą wzięłam udział, ale świadomie w takiej mistyfikacji, jak na pierwszym roku kolega ze studiów poprosił mnie o pomoc, bo rozstawali się z dziewczyną, ale jeszcze ona nie wyprowadziła się. Wystarczyło, że zaprosił mnie do ich lokum, posiedzieliśmy sobie, poczekaliśmy az dziewczyna wróci, po czym on mnie przeprosił, że tak niefortunnie wyszło, że ona nam przeszkodziła i wystarczyło, że przyjęłam przeprosiny i na pożegnanie przylgnęłam do niego ciałem i ucałowałam, żeby do siebie wrócili :-D Nie wiem, czy są nadal razem, ale na pewno byli do końca tamtych studiów. Zatem to czasem działa, ale jeśli facet wykorzystuje autorkę nieświadomą sytuacji, to bardzo niefajnie.
Tylko wiek tu nie gra, bo zagrywki tego typu to domena ludzi bliżej nastoletniego wieku, a tu mamy już bardzo dorosłych ludzi.
Mam taką jedną koleżankę, która każdym nowym związkiem epatuje wszędzie na około, aby tylko 'dogryźć byłemu', a babka ma ponad 40stkę (i dorosłego już dzieciaka).
Takie zachowania są niezależne od wieku.
Dla mnie to wygląda jakby facet wykorzystywał niczego nieświadomą autorkę np. do wzbudzenia zazdrości u jakiejś kobiety ...
Toteż od razu o tym wspomniałem, bo dla mnie to by było oczywiste, gdybym był na miejscu autorki i odpalił go od razu po drugim takim numerze. Wiecie, można sobie prowadzić hulaszczy tryb życia nawet i do 50-tki, sam znam takie egzemplarze. Wiecznie bezrobotni i pomieszkujący kątem u mamusi, a ich jedyne zajęcie to granie na konsoli, wyjścia ze znajomymi i udawanie, że się uczy albo szuka roboty np. jednej mojej taki były, zresztą mój kolega z podwórka, jeszcze po skończeniu 40 lat nadal "studiował prawo" co uniemożliwiało mu podjęcie pracy zawodowej i płacenie alimentów na dwójkę dzieci, za to na nowe gry, ćpanie z kumplami i baletowanie nigdy mu nie brakowało, bo tatuś i mamusia adwokaci, a on u nich na garnuszku po tym jak ta moja w końcu go pogoniła w pizdu i dokładnie takie same numery odstawiał, żeby do niej wrócić, nawet kiedy była już ze mną. Poznawał jakieś dupy na badoo czy innym ścieku, wszędzie je ze sobą ciągał i wstawiał tylko foty na fejsbuka, bo z żadną nie chciał wchodzić w jakiś głębszy związek z którego by nie mógł wyskoczyć w trzy sekundy, gdyby ta moja tylko kiwnęła palcem łaskawie w jego stronę. I ten tutaj mi od razu na takiego wyglądał. No bo tak na logikę niby do czego innego jest mu potrzebna autorka tematu, skoro z jej opowiadań wynika, że oni nawet nie mają o czym ze sobą rozmawiać, stąd milczenie w tygodniu, a w weekendy jak coś, to tylko ze znajomymi? No i jak tu budować relację, na czym i po co w ogóle, przecież to się raczej już nie zmieni, jeśli do tej pory się nie zmieniło.
Gosiawie napisał/a:Nowe_otwarcie napisał/a:Jest jeszcze jedno wyjaśnienie: czy czasem poprzednio.nie miał silnie zaborczej laski, która starała się go odciąć od kolegów? Bo w takim wypadku te działania mogłyby mieć na celu upieczenie dwóch pieczeni na jednym ogniu: z jednej uspokojenie kumpli że ta laska nie będzie kopać pod nimi dołów, z drugiej pokazanie lasce że ma zycie towarzyskie i że nie zamierza go mieć na boku, w ukryciu przed nią.
raczej nie, on jeszcze siedzi u rodzicow, nie szuka parterki tylko zabawy.
Tylko tu brakuje mi jednej informacji: o długości tego stanu. Bo czym innym jest gostek, który nigdy nie żył inaczej (wtedy faktycznie nie ma wielkich madziei), a czym innym gość odreagowujący np. w wieku 36 lat po kilkuletnim poważnym zwiazku (czyli jak malzenstwo) z zaborczą kobietą, który chce się nacieszyc życiem (w tym uczuciowym) w stylu studenta nim zdecyduje się wrócić do kieratu z kolejną babką.
Nie był w związku małżeńskim i w ogóle z tego co mówił miał małe doświadczenie jeśli chodzi o relacje
Nie był w związku małżeńskim i w ogóle z tego co mówił miał małe doświadczenie jeśli chodzi o relacje
Marlena93 napisał/a:Zastanawiam się jakie macie zdanie na temat mojej historii proszę o opinie.Mam 36 lat on 35.
Około miesiąc temu poznałam chłopaka przez internet wymieniliśmy kilka wiadomości po czym spotkaliśmy się na żywo.
Pierwsze spotkanie udane w mojej opinii widziałam potencjał.Pózniej było kolejne spotkanie zaproponował kino również udane. I kolejne jakiś spacer,pizza było fajnie. Na kolejne spotkanie (czwarte) również zaproponował kino ale tym razem w gronie jego znajomych a po kinie grupa jego znajomych miała iść na pizzę, on nie pytając mnie wcześniej o zdanie czy chce z nimi isc założył z góry że się z nimi wybiorę, kiedy zbieraliśmy się do wyjścia powiedziałam że nie idę, na co on zaproponował kurtuazyjnie że mnie odwiezie ja powiedziałem że wrócę taxi, (widziałam że chce iść z nimi) tego samego wieczoru zaproponował mi wspólny wyjazd znowu z tymi znajomymi na weekend,akurat pracowałam więc odmówiłam.Pozniej kolejna propozycja wyjazdu ze znajomymi ..więc mu napisałam że tego nie rozumiem że na tym etapie znajomość zamiast wspólnie spędzać czas on proponuje mi spotkania w gronie innych.Na 5 spotkaniu niby to wyjaśniliśmy ale odniosłam wrażenie że to ze mną jest problem bo się wstydzę nowych ludzi czy coś w tym stylu.
Kolejny problem w tej relacji to słaby kontakt w ciągu tygodnia (spotykamy się co weekend), on pisze 2 razy na tydzień coś w stylu jak minął dzień czy jak samopoczucie,dodam że nawet raz nie zadzwonił.Jak to u was na początku wyglądało czy również chłopak tak rzadko się odzywał?
Czy proponował spotkania w gronie swoich znajomych?Facet traktuje Cię całkowicie na luzie, jak koleżankę, jak znajomą, którą wciągnął do swojego grona znajomych, z którymi spędza czas. Gdyby traktował Cię potencjalnie jako przyszłą partnerkę, to należałoby założyć, że istotnie kontakt w ciągu tygodnia byłby częstszy a przede wszystkim inny w treści a jego znajomym zostałabyś po jakiś czasie przedstawiona jako jego dziewczyna itp. historie.
Teraz mi się to rozjaśniło i rzeczywiście chyba niestety tak jest jak piszesz mamy za sobą kolejne już 6 spotkanie we dwójkę co prawda ale nie widzę po jego stronie jakiegoś zainteresowania zarówno podczas spotkania jak i w ciągu tygodnia nie pisze zbyt dużo ( 2 razy na tydzień) i te treści są bardziej po to żeby podtrzymać kontakt aniżeli mające treść świadczą o jakimś zainteresowaniu.
Nie wiem co mam zrobić bo już bardzo męczy mnie zastanawianie się co o myśli o naszej relacji, ale nie chcę go pytać wprost bo to też może źle wyglądac że oczekuje po takim krótkim czasie (spotkamy się trochę więcej niż miesiąc)jakiś deklaracji,ale z drugiej strony chyba powinnam czuć że jest mną zainteresowany jako mężczyzna.
Wszystko to bardzo dziwne.
KoralinaJones napisał/a:Marlena93 napisał/a:Zastanawiam się jakie macie zdanie na temat mojej historii proszę o opinie.Mam 36 lat on 35.
Około miesiąc temu poznałam chłopaka przez internet wymieniliśmy kilka wiadomości po czym spotkaliśmy się na żywo.
Pierwsze spotkanie udane w mojej opinii widziałam potencjał.Pózniej było kolejne spotkanie zaproponował kino również udane. I kolejne jakiś spacer,pizza było fajnie. Na kolejne spotkanie (czwarte) również zaproponował kino ale tym razem w gronie jego znajomych a po kinie grupa jego znajomych miała iść na pizzę, on nie pytając mnie wcześniej o zdanie czy chce z nimi isc założył z góry że się z nimi wybiorę, kiedy zbieraliśmy się do wyjścia powiedziałam że nie idę, na co on zaproponował kurtuazyjnie że mnie odwiezie ja powiedziałem że wrócę taxi, (widziałam że chce iść z nimi) tego samego wieczoru zaproponował mi wspólny wyjazd znowu z tymi znajomymi na weekend,akurat pracowałam więc odmówiłam.Pozniej kolejna propozycja wyjazdu ze znajomymi ..więc mu napisałam że tego nie rozumiem że na tym etapie znajomość zamiast wspólnie spędzać czas on proponuje mi spotkania w gronie innych.Na 5 spotkaniu niby to wyjaśniliśmy ale odniosłam wrażenie że to ze mną jest problem bo się wstydzę nowych ludzi czy coś w tym stylu.
Kolejny problem w tej relacji to słaby kontakt w ciągu tygodnia (spotykamy się co weekend), on pisze 2 razy na tydzień coś w stylu jak minął dzień czy jak samopoczucie,dodam że nawet raz nie zadzwonił.Jak to u was na początku wyglądało czy również chłopak tak rzadko się odzywał?
Czy proponował spotkania w gronie swoich znajomych?Facet traktuje Cię całkowicie na luzie, jak koleżankę, jak znajomą, którą wciągnął do swojego grona znajomych, z którymi spędza czas. Gdyby traktował Cię potencjalnie jako przyszłą partnerkę, to należałoby założyć, że istotnie kontakt w ciągu tygodnia byłby częstszy a przede wszystkim inny w treści a jego znajomym zostałabyś po jakiś czasie przedstawiona jako jego dziewczyna itp. historie.
Teraz mi się to rozjaśniło i rzeczywiście chyba niestety tak jest jak piszesz mamy za sobą kolejne już 6 spotkanie we dwójkę co prawda ale nie widzę po jego stronie jakiegoś zainteresowania zarówno podczas spotkania jak i w ciągu tygodnia nie pisze zbyt dużo ( 2 razy na tydzień) i te treści są bardziej po to żeby podtrzymać kontakt aniżeli mające treść świadczą o jakimś zainteresowaniu.
Nie wiem co mam zrobić bo już bardzo męczy mnie zastanawianie się co o myśli o naszej relacji, ale nie chcę go pytać wprost bo to też może źle wyglądac że oczekuje po takim krótkim czasie (spotkamy się trochę więcej niż miesiąc)jakiś deklaracji,ale z drugiej strony chyba powinnam czuć że jest mną zainteresowany jako mężczyzna.
Wszystko to bardzo dziwne.
A Ty jak to czujesz, jesteś zainteresowana, coeszysz się na kontakt, spotkanie? Bo jak Ciebie czytam, to nie widze jakiejś ekscytacji, wyczekiwania, takie to wszystko z rozsądku, ale mże jest taki odbiór przez forum.
Marlena93 napisał/a:KoralinaJones napisał/a:Facet traktuje Cię całkowicie na luzie, jak koleżankę, jak znajomą, którą wciągnął do swojego grona znajomych, z którymi spędza czas. Gdyby traktował Cię potencjalnie jako przyszłą partnerkę, to należałoby założyć, że istotnie kontakt w ciągu tygodnia byłby częstszy a przede wszystkim inny w treści a jego znajomym zostałabyś po jakiś czasie przedstawiona jako jego dziewczyna itp. historie.
Teraz mi się to rozjaśniło i rzeczywiście chyba niestety tak jest jak piszesz mamy za sobą kolejne już 6 spotkanie we dwójkę co prawda ale nie widzę po jego stronie jakiegoś zainteresowania zarówno podczas spotkania jak i w ciągu tygodnia nie pisze zbyt dużo ( 2 razy na tydzień) i te treści są bardziej po to żeby podtrzymać kontakt aniżeli mające treść świadczą o jakimś zainteresowaniu.
Nie wiem co mam zrobić bo już bardzo męczy mnie zastanawianie się co o myśli o naszej relacji, ale nie chcę go pytać wprost bo to też może źle wyglądac że oczekuje po takim krótkim czasie (spotkamy się trochę więcej niż miesiąc)jakiś deklaracji,ale z drugiej strony chyba powinnam czuć że jest mną zainteresowany jako mężczyzna.
Wszystko to bardzo dziwne.A Ty jak to czujesz, jesteś zainteresowana, coeszysz się na kontakt, spotkanie? Bo jak Ciebie czytam, to nie widze jakiejś ekscytacji, wyczekiwania, takie to wszystko z rozsądku, ale mże jest taki odbiór przez forum.
Jestem zainteresowana inaczej bym to olała, cieszę się na każde spotkanie czy wiadomości od niego ale z drugiej strony też czuje niepokój po każdym spotkaniu czy będzie kolejne i jak to się rozwinie.
Podchodzę do tego poważnie i dlatego to dla mnie takie ważne.
rossanka napisał/a:Marlena93 napisał/a:Teraz mi się to rozjaśniło i rzeczywiście chyba niestety tak jest jak piszesz mamy za sobą kolejne już 6 spotkanie we dwójkę co prawda ale nie widzę po jego stronie jakiegoś zainteresowania zarówno podczas spotkania jak i w ciągu tygodnia nie pisze zbyt dużo ( 2 razy na tydzień) i te treści są bardziej po to żeby podtrzymać kontakt aniżeli mające treść świadczą o jakimś zainteresowaniu.
Nie wiem co mam zrobić bo już bardzo męczy mnie zastanawianie się co o myśli o naszej relacji, ale nie chcę go pytać wprost bo to też może źle wyglądac że oczekuje po takim krótkim czasie (spotkamy się trochę więcej niż miesiąc)jakiś deklaracji,ale z drugiej strony chyba powinnam czuć że jest mną zainteresowany jako mężczyzna.
Wszystko to bardzo dziwne.A Ty jak to czujesz, jesteś zainteresowana, coeszysz się na kontakt, spotkanie? Bo jak Ciebie czytam, to nie widze jakiejś ekscytacji, wyczekiwania, takie to wszystko z rozsądku, ale mże jest taki odbiór przez forum.
Jestem zainteresowana inaczej bym to olała, cieszę się na każde spotkanie czy wiadomości od niego ale z drugiej strony też czuje niepokój po każdym spotkaniu czy będzie kolejne i jak to się rozwinie.
Podchodzę do tego poważnie i dlatego to dla mnie takie ważne.
Jak czujesz niepokój, po każdym spotkaniu, czy będzie kolejne to nie wróży dobrze. Jakbyś się już pomału angażowała on nie.
Nie pasują mi te spotkania ze znajomymi, powinny przeważać na tym etapie Wasze spotkanie sam na sam, a nie, ze ciągle go widujesz ze znajomymi. No , chyba, że wg niego ta znajomość to jest raczej koleżeńska.
Czytając te wszystkie wasze opinie rzeczywiście może być różnie.
Może to być tak jak ktoś napisał że wzbudzanie zazdrości u innej dziewczyny,może też poprostu jest typem człowieka który nie chce wchodzić w relacje albo chce ale nie ze mną, albo traktuje mnie jako koleżankę.
Pytanie tylko co mam zrobić aby w końcu wiedzieć o co chodzi, czy poprostu zapytać w prosty czy to za wcześnie?
nie,nie
nie rozmawialabym z nim na ten temat,..
..on prawdy i tak nie powie albo bedzie klasyczek,czyli""zmienmy ten temat na inny i nie wracajmy juz do tego''itd.
nie,nie
nie rozmawialabym z nim na ten temat,..
..on prawdy i tak nie powie albo bedzie klasyczek,czyli""zmienmy ten temat na inny i nie wracajmy juz do tego''itd.
Może jestem zbyt naiwna licząc na szczerość z jego strony ale jesteśmy dorośli i jeśli coś tu nie gra to chyba rozmowa szczera może wyjaśnić w jaka stronę ma to iść.
Prawdopodobnie facet jest gejem i chce się pokazywać z kobietą przed znajomymi.
53 2024-11-07 17:38:04 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2024-11-07 17:43:06)
Przez pół roku znajomości z moją obecną partnerką, gdzie już wspólnie mieszkamy i normalnie razem żyjemy, a niedawno się zaręczyliśmy i w wakacje planujemy brać ślub...
Kolejny schizofrenik...
2023-07-21 (https://www.netkobiety.pl/p4008391.html#p4008391)
Najmocniej przepraszam za nieobecność, ale razem z moją partnerką polecieliśmy do Szwecji na parę dni świętować nasze zaręczyny.
Takie masz zayebiscie wspaniale te zwiazki z kobietami, ze co roku piszesz na forum, ze wlasnie sie zareczyles i planujesz slub z kims z kim jestes od pol roku.
Wiec albo jestes tylko taki chooyowy w relacjach (co jest oczywiste od samego poczatku - jakim zyebem trzeba byc aby zostawic swoja kobiete na stacji benzynowej "za kare" po czym sie tym na forum...) albo tez jestes mitomanem i to co piszesz o swoim zyciu jest tak prawdziwe jak twoje teksty z generatora bluzgow dla internetowych trolli.
Moja poprzednia uwaga starzeje sie jak wino:
A fakt, ze Twoj poprzedni zwiazek sie rozpadl po paru latach (co czesciowo swiadczy o efektach Twoich przekonan), po czym oswiadczyles sie kolejnej kobiecie nie jest argumentem na cokolwiek innego niz, ze nie potrafisz stworzyc stalego zwiazku i musisz caly czas zaczynac od nowa.
klipozor napisał/a:Przez pół roku znajomości z moją obecną partnerką, gdzie już wspólnie mieszkamy i normalnie razem żyjemy, a niedawno się zaręczyliśmy i w wakacje planujemy brać ślub...
Kolejny schizofrenik...
2023-07-21 (https://www.netkobiety.pl/p4008391.html#p4008391)
klipozor napisał/a:Najmocniej przepraszam za nieobecność, ale razem z moją partnerką polecieliśmy do Szwecji na parę dni świętować nasze zaręczyny.
Takie masz zayebiscie wspaniale te zwiazki z kobietami, ze co roku piszesz na forum, ze wlasnie sie zareczyles i planujesz slub z kims z kim jestes od pol roku.
Wiec albo jestes tylko taki chooyowy w relacjach (co jest oczywiste od samego poczatku - jakim zyebem trzeba byc aby zostawic swoja kobiete na stacji benzynowej "za kare" po czym sie tym na forum...) albo tez jestes mitomanem i to co piszesz o swoim zyciu jest tak prawdziwe jak twoje teksty z generatora bluzgow dla internetowych trolli.
Moja poprzednia uwaga starzeje sie jak wino:
JohnyBravo777 napisał/a:A fakt, ze Twoj poprzedni zwiazek sie rozpadl po paru latach (co czesciowo swiadczy o efektach Twoich przekonan), po czym oswiadczyles sie kolejnej kobiecie nie jest argumentem na cokolwiek innego niz, ze nie potrafisz stworzyc stalego zwiazku i musisz caly czas zaczynac od nowa.
Johny, a co Ciebie wzięło na post sprzed roku?
55 2024-11-07 20:42:45 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2024-11-07 20:45:58)
Agnes, pamietam co uzytkownicy tutaj pisali od kiedy dolaczylem - zwlaszcza tacy, ktorzy pod pretekstem pomagania, jedynie rozladowuja swoja wrogosc na innych i tworza tutaj fikcyjna persone silnych ludzi, ludzi sukcesu itp. aby przez chwile sie tak poczuc (bo prawdziwe zycie nie utwierdza ich w tej opinii o sobie, pojawia sie dysonans i probuja utrzymac znieksztalcony obraz siebie poprzez udawanie takich jakimi gdyby byli to czuliby sie bezpiecznie - a anonimowe radzenie innym w internecie ma w tym kontekscie wiele zalet).
Kiedys zaczalem tutaj wiele dyskusji. Nie zaczynam wielu nowych tylko kontynuuje te rozpoczete.
Czasami do kontynuacji - tak jak w tym przypadku - konieczne jest aby uplynelo troche czasu by rzeczywistosc miala czas zweryfikowac poprawnosc opinii i definitywnie rozstrzygnac roznice zdan.