Sens wiary w świetle nauki - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » RELIGIA - DUCHOWE POSZUKIWANIA » Sens wiary w świetle nauki

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 21 ]

Temat: Sens wiary w świetle nauki

Cześć, mam na imię Klaudia i postanowiłam założyć prowokacyjny temat. Mam nadzieję, że mnie za to nie zbanujecie.

Otóż zastanawia mnie, dlaczego niektórzy ludzie jeszcze wierzą w to, że Bóg stworzył świat sześć dni, że człowieka stworzył "z prochu", itd., skoro nauka już dawno wie, że Wszechświat powstał kilkanaście miliardów lat temu, Ziemia ma kilka miliardów lat, a całe życie na Ziemi powstało w wyniku ewolucji od pojedynczych komórek do zaawansowanych organizmów? Wiele osób się oburza, jak się powie im, że człowiek i małpa mają wspólnego przodka (w ogóle dużo osób uważa mylnie, że człowiek pochodzi od małpy, a nic takiego nauka nie mówi), a przecież zarówno wykopaliska archeologiczne jak i badania genetyczne dowodzą, że taka jest prawda.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Sens wiary w świetle nauki

Wiara nie oznacza faktów, więc nie na sensu o tym dyskutować.

Każdy niech sobie wierzy w co chce, chyba, że oczekujesz przepychanek tongue

3

Odp: Sens wiary w świetle nauki
Klałdia napisał/a:

Cześć, mam na imię Klaudia i postanowiłam założyć prowokacyjny temat. Mam nadzieję, że mnie za to nie zbanujecie.

Otóż zastanawia mnie, dlaczego niektórzy ludzie jeszcze wierzą w to, że Bóg stworzył świat sześć dni, że człowieka stworzył "z prochu", itd., skoro nauka już dawno wie, że Wszechświat powstał kilkanaście miliardów lat temu, Ziemia ma kilka miliardów lat, a całe życie na Ziemi powstało w wyniku ewolucji od pojedynczych komórek do zaawansowanych organizmów? Wiele osób się oburza, jak się powie im, że człowiek i małpa mają wspólnego przodka (w ogóle dużo osób uważa mylnie, że człowiek pochodzi od małpy, a nic takiego nauka nie mówi), a przecież zarówno wykopaliska archeologiczne jak i badania genetyczne dowodzą, że taka jest prawda.

Czy mówi Ci coś słowo "przenośnia"? Bo właśnie tym jest 6 dni.

4 Ostatnio edytowany przez madoja (2023-09-19 21:18:23)

Odp: Sens wiary w świetle nauki
Lady Loka napisał/a:
Klałdia napisał/a:

Cześć, mam na imię Klaudia i postanowiłam założyć prowokacyjny temat. Mam nadzieję, że mnie za to nie zbanujecie.

Otóż zastanawia mnie, dlaczego niektórzy ludzie jeszcze wierzą w to, że Bóg stworzył świat sześć dni, że człowieka stworzył "z prochu", itd., skoro nauka już dawno wie, że Wszechświat powstał kilkanaście miliardów lat temu, Ziemia ma kilka miliardów lat, a całe życie na Ziemi powstało w wyniku ewolucji od pojedynczych komórek do zaawansowanych organizmów? Wiele osób się oburza, jak się powie im, że człowiek i małpa mają wspólnego przodka (w ogóle dużo osób uważa mylnie, że człowiek pochodzi od małpy, a nic takiego nauka nie mówi), a przecież zarówno wykopaliska archeologiczne jak i badania genetyczne dowodzą, że taka jest prawda.

Czy mówi Ci coś słowo "przenośnia"? Bo właśnie tym jest 6 dni.

W Piśmie Św. jest mowa o tym, że Bóg najpierw stworzył Ziemię, potem Słońce big_smile I nie ma tu mowy o przenośni.
Co zabawniejsze - jest o stworzeniu dnia i nocy. Chyba w zależności od tego na której półkuli akurat Bóg przebywał big_smile Nie ma dnia i nocy jako takich - wszystko zależy od punktu na Ziemi, bo gdzieś jest noc, a gdzies jest dzień.
Czyli jest to dowód na to, że pisali to ludzie niewykształceni, nie wiedzący nic o fizyce, astronomii itd.

Ogólnie to nie zgadzam się z twierdzeniem że ewolucję i teorię stworzenia można pogodzić. To argument ludzi, który ugięli sie pod dowodami ewolucji, ale jednocześnie na siłe chcą wtrynić w to swoją wiarę.
Nie można tego pogodzić i już.

Gdyby pomniejszyć długość istnienia Ziemi do doby, człowiek pojawiłby się kilka sekund przed północą. Gdzie tu niby przenośnia o 6 dniach?

5

Odp: Sens wiary w świetle nauki
Klałdia napisał/a:

Cześć, mam na imię Klaudia i postanowiłam założyć prowokacyjny temat. Mam nadzieję, że mnie za to nie zbanujecie.

Otóż zastanawia mnie, dlaczego niektórzy ludzie jeszcze wierzą w to, że Bóg stworzył świat sześć dni, że człowieka stworzył "z prochu", itd., skoro nauka już dawno wie, że Wszechświat powstał kilkanaście miliardów lat temu, Ziemia ma kilka miliardów lat, a całe życie na Ziemi powstało w wyniku ewolucji od pojedynczych komórek do zaawansowanych organizmów? Wiele osób się oburza, jak się powie im, że człowiek i małpa mają wspólnego przodka (w ogóle dużo osób uważa mylnie, że człowiek pochodzi od małpy, a nic takiego nauka nie mówi), a przecież zarówno wykopaliska archeologiczne jak i badania genetyczne dowodzą, że taka jest prawda.

Czy ktos z naukowcow byl swiadkiem stworzenia swiata? Na podstawie czego wyliczyl wiek wszechswiata?

Odp: Sens wiary w świetle nauki
JuliaUK33 napisał/a:

Czy ktos z naukowcow byl swiadkiem stworzenia swiata? Na podstawie czego wyliczyl wiek wszechswiata?

Normalnie, na podstawie kalendarza:)

7 Ostatnio edytowany przez JuliaUK33 (2023-09-19 22:05:02)

Odp: Sens wiary w świetle nauki
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

Czy ktos z naukowcow byl swiadkiem stworzenia swiata? Na podstawie czego wyliczyl wiek wszechswiata?

Normalnie, na podstawie kalendarza:)

Przeciez kalendarz nie istnial od powstania swiata, tylko pozniej zostal wymyslony.... a kalendarz na podstawie czego wymyslono? A dlaczego nie istnieje tylko jeden kalendarz i np w innych kulturach, krajach czas i daty licza inaczej a nawet lata? Jak wiec naukowcy wg kalendarza wyliczyli wiek wszechswiata.? Co wzieli sobie najstarszy kalendarz i co na podstawie czego wyczytali? NIC,bo nikt NIE wie jak stary jest wszechswiat i jak dlugo powstawal-bo nikt nie byl tego swiadkiem... dlatego nauka jest wiara-wierzy sie,ze wszechswiat powstawal iles tam miliardow lat i wierzy sie jak to nauka opisuje

Odp: Sens wiary w świetle nauki
JuliaUK33 napisał/a:

Jak wiec naukowcy wg kalendarza wyliczyli wiek wszechswiata.? Co wzieli sobie najstarszy kalendarz i co na podstawie czego wyczytali? NIC,bo nikt NIE wie jak stary jest wszechswiat i jak dlugo powstawal-bo nikt nie byl tego swiadkiem... dlatego nauka jest wiara-wierzy sie,ze wszechswiat powstawal iles tam miliardow lat i wierzy sie jak to nauka opisuje

No przecież normalnie, każdy wie że najdokładniejsze są te kalendarze ze zrywanymi kartkami, na każdy dzień.
Tam z tyłu są na tych kartkach różne mądre rzeczy i przepisy kulinarne, np pieczeń wołowa z buraczkami albo jak dobrze zrobić fellatio.
No i tam to znaleźli, system do obliczeń.

9

Odp: Sens wiary w świetle nauki
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

Jak wiec naukowcy wg kalendarza wyliczyli wiek wszechswiata.? Co wzieli sobie najstarszy kalendarz i co na podstawie czego wyczytali? NIC,bo nikt NIE wie jak stary jest wszechswiat i jak dlugo powstawal-bo nikt nie byl tego swiadkiem... dlatego nauka jest wiara-wierzy sie,ze wszechswiat powstawal iles tam miliardow lat i wierzy sie jak to nauka opisuje

No przecież normalnie, każdy wie że najdokładniejsze są te kalendarze ze zrywanymi kartkami, na każdy dzień.
Tam z tyłu są na tych kartkach różne mądre rzeczy i przepisy kulinarne, np pieczeń wołowa z buraczkami albo jak dobrze zrobić fellatio.
No i tam to znaleźli, system do obliczeń.

Jak niby oni to obliczyli z przepisow kulinarnych?

10 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-09-19 23:11:01)

Odp: Sens wiary w świetle nauki
JuliaUK33 napisał/a:
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

Jak wiec naukowcy wg kalendarza wyliczyli wiek wszechswiata.? Co wzieli sobie najstarszy kalendarz i co na podstawie czego wyczytali? NIC,bo nikt NIE wie jak stary jest wszechswiat i jak dlugo powstawal-bo nikt nie byl tego swiadkiem... dlatego nauka jest wiara-wierzy sie,ze wszechswiat powstawal iles tam miliardow lat i wierzy sie jak to nauka opisuje

No przecież normalnie, każdy wie że najdokładniejsze są te kalendarze ze zrywanymi kartkami, na każdy dzień.
Tam z tyłu są na tych kartkach różne mądre rzeczy i przepisy kulinarne, np pieczeń wołowa z buraczkami albo jak dobrze zrobić fellatio.
No i tam to znaleźli, system do obliczeń.

Jak niby oni to obliczyli z przepisow kulinarnych?

Dokładnie z przepisu na bigos...
Boże widzisz i nie grzmisz... nomen omen big_smile

Odp: Sens wiary w świetle nauki
JuliaUK33 napisał/a:

Jak niby oni to obliczyli z przepisow kulinarnych?

Tam są zaszyfrowane wiadomości od cywilizacji z innych wymiarów. Podobnie w książkach Coello.
Posłuchaj Bernatowicza, wszystko zrozumiesz.

12

Odp: Sens wiary w świetle nauki
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

Jak niby oni to obliczyli z przepisow kulinarnych?

Tam są zaszyfrowane wiadomości od cywilizacji z innych wymiarów. Podobnie w książkach Coello.
Posłuchaj Bernatowicza, wszystko zrozumiesz.

Od jakich np cywilizacji? Co ty wogole wymyslasz za farmazony jak przeciez te nasze kalendarze to inne cywilizacje ich nie widzialy

13

Odp: Sens wiary w świetle nauki
JuliaUK33 napisał/a:
Klałdia napisał/a:

Cześć, mam na imię Klaudia i postanowiłam założyć prowokacyjny temat. Mam nadzieję, że mnie za to nie zbanujecie.

Otóż zastanawia mnie, dlaczego niektórzy ludzie jeszcze wierzą w to, że Bóg stworzył świat sześć dni, że człowieka stworzył "z prochu", itd., skoro nauka już dawno wie, że Wszechświat powstał kilkanaście miliardów lat temu, Ziemia ma kilka miliardów lat, a całe życie na Ziemi powstało w wyniku ewolucji od pojedynczych komórek do zaawansowanych organizmów? Wiele osób się oburza, jak się powie im, że człowiek i małpa mają wspólnego przodka (w ogóle dużo osób uważa mylnie, że człowiek pochodzi od małpy, a nic takiego nauka nie mówi), a przecież zarówno wykopaliska archeologiczne jak i badania genetyczne dowodzą, że taka jest prawda.

Czy ktos z naukowcow byl swiadkiem stworzenia swiata? Na podstawie czego wyliczyl wiek wszechswiata?

Prędkość światła jest skończona. Skoro widzimy gwiazdy czy Galaktyki odległe od nas o taką odległość, jaką światło pokonuje w miliardy lat, to Wszechświat musi być co najmniej tak samo stary.

14

Odp: Sens wiary w świetle nauki
Klałdia napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:
Klałdia napisał/a:

Cześć, mam na imię Klaudia i postanowiłam założyć prowokacyjny temat. Mam nadzieję, że mnie za to nie zbanujecie.

Otóż zastanawia mnie, dlaczego niektórzy ludzie jeszcze wierzą w to, że Bóg stworzył świat sześć dni, że człowieka stworzył "z prochu", itd., skoro nauka już dawno wie, że Wszechświat powstał kilkanaście miliardów lat temu, Ziemia ma kilka miliardów lat, a całe życie na Ziemi powstało w wyniku ewolucji od pojedynczych komórek do zaawansowanych organizmów? Wiele osób się oburza, jak się powie im, że człowiek i małpa mają wspólnego przodka (w ogóle dużo osób uważa mylnie, że człowiek pochodzi od małpy, a nic takiego nauka nie mówi), a przecież zarówno wykopaliska archeologiczne jak i badania genetyczne dowodzą, że taka jest prawda.

Czy ktos z naukowcow byl swiadkiem stworzenia swiata? Na podstawie czego wyliczyl wiek wszechswiata?

Prędkość światła jest skończona. Skoro widzimy gwiazdy czy Galaktyki odległe od nas o taką odległość, jaką światło pokonuje w miliardy lat, to Wszechświat musi być co najmniej tak samo stary.

Nie musi,bo to wszystko wymysly naukowcow sa co w doopie byli i gowno widzieli,bo nie byli w zadnej galaktyce,wiec to sa obliczenia wziete nie wiadomo skad

15

Odp: Sens wiary w świetle nauki
madoja napisał/a:

Ogólnie to nie zgadzam się z twierdzeniem że ewolucję i teorię stworzenia można pogodzić. To argument ludzi, który ugięli sie pod dowodami ewolucji, ale jednocześnie na siłe chcą wtrynić w to swoją wiarę.

Podpisuje się pod tym.
Ale nauce zawdzięczamy przynajmniej tzw. ludzi umiarkowanych religijnie (w eprzeciwienstwie do fundamentalistów i radykałów), bo na przestrzeni wieków nauka i owoce ludzkiej myśli zadały wierze wiele ciosów, wystawiając założenia wiary na wątpliwości.

16

Odp: Sens wiary w świetle nauki

Ja jestem, a przynajmniej staram się być człowiekiem nauki. Jestem też antyklerykałem i agnostykiem. Uważam, że to nie jest kwestia pogodzenia, tylko równoległego (acz rozłącznego) funkcjonowania.

Religia pochodzi z czasów, kiedy jej zapisy i regulacje dotyczyły każdego aspektu życia. Zastępowało to wytyczne dotyczące leczenia, regulowało stosunki sąsiedzkie, prawo i obowiązki małżeńskie jak i ludzi w danej społeczności, wytyczało to kalendarz (ważny dla rolnictwa) definiowało to każdy aspekt życia. Traktowanie Biblii w rozumieniu dosłownym jest obarczone ogromnym błędem. Traktowanie jej czysto metaforycznie - również. Dlatego są to niekończące się studia i dysputy - co jest dosłownym zapisem, a co metaforą. Rozumienie poszczególnych zapisów zmienia się wraz z upływającym czasem. Tak samo jak trzeba pamiętać, że zdarzały się błędy w tłumaczeniach, a nierzadko stosowano uproszczenia. Ostatecznie na Nowy Testament składa się tylko kilka z kilkunastu ewangelii, które zostały wybrane w taki sposób, aby ustanowić i potwierdzić władzę Kościoła. Także z Bogiem nie ma to wiele wspólnego.

Jest też wiele pułapek logicznych typu: jeśli Bóg jest wszechmogący, to czy może stworzyć kamień tak ciężki, że sam go nie podniesie? I choć to tylko prostacki przykład, to ma on zastosowanie do bardziej złożonych zjawisk np.: jeśli Bóg jest miłosierny (w rozumieniu dobry, pełny miłości), to jak może dopuszczać istnienie takiego zła? Jak mógł ukarać wypędzeniem z Raju? Jak mógł ukarać potopem za korzystanie w wolnej woli? To pętla logiczna tego samego typu > nie da się ani udowodnić Jego istnienia, ani go definitywnie obalić. W perspektywie czasu trwania nieśmiertelnego i nieskończonego Boga, to historia ludzkości jest jak pierd w czasie huraganu.

Nauka i wiara nie stoją w sprzeczności. Mogą się uzupełniać, bo wiele jest zjawisk, których wciąż nie potrafimy zrozumieć, lub które stoją wręcz w sprzeczności do dzisiejszej nauki. Po prostu stale przesuwamy granicę poznania. Ale ona ciągle istnieje. A Bóg (czy jakakolwiek wyższa siła sprawcza) jest z definicji swojej istoty, swojego jestestwa, poza tą granicą.

Nasze żywota prowadzimy na trzech płaszczyznach: cielesnej, psychicznej i duchowej. Przy czym sfera duchowa nie powinna być utożsamiana ze sferą religijną, a już w szczególności nie z dogmatami wiary katolickiej. Sfera cielesna powinna rozwijać się zgodnie z nauką. Psychiczna zgodnie z rozwojem osobniczym, doświadczeniami życiowymi i dojrzewaniem emocjonalnym. Duchowa natomiast jest właśnie tą komponentą ulotną, nienaukową i nienamacalną. Dobrze jeśli te trzy aspekty jadą jedną kolejką. Nie muszą w tym samym wagoniku. Ale fajnie jak to jeden pociąg. U niektórych natomiast wagoniki rozjeżdżają się w różne trasy. I wszystko jest OK jeśli cel jest ten sam (nad morze!). Gorzej, jak jeden wagonik jedzie na Hel, drugi do Zakopanego, a trzeci stoi gdzieś w krzunach na bocznym torze. Bo to zawsze oznacza kryzys egzystencjalny i problemy z własną tożsamością.

17 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2023-09-20 13:18:45)

Odp: Sens wiary w świetle nauki
Jack Sparrow napisał/a:

Nasze żywota prowadzimy na trzech płaszczyznach: cielesnej, psychicznej i duchowej.

A czym właściwie różni się wg Ciebie płaszczyzna fizyczna i psychiczna od duchowej? Chodzi o doznania transcendencji? Przecież nie od dziś wiemy, że przeżycie transcendencji można wywołać przez drażnienie wybranych struktur płata skroniowego, albo napad epileptyczny z okolic skroniowych i przez podanie ketaminy. Już nie wspominając o tym, że wiele narkotyków uruchamia u człowieka aktywność korową okolic słuchowych, wzrokowych i dotykowych dając wrażenia spostrzegania dźwięków, obrazów i czucia rzeczy, które nie istnieją, chociaż wiemy, że ta sama kora w normalnych warunkach może realizować proces spostrzegania rzeczy, które istnieją. I tak na końcu okazuje się, że wszystko, co duchowe de facto jest jedna z form manifestacji materii :-/

18

Odp: Sens wiary w świetle nauki
MagdaLena1111 napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Nasze żywota prowadzimy na trzech płaszczyznach: cielesnej, psychicznej i duchowej.

A czym właściwie różni się wg Ciebie płaszczyzna fizyczna i psychiczna od duchowej? Chodzi o doznania transcendencji?

Nie. Nie chodzi o takie doznania. Chodzi o płaszczyzny funkcjonowania na zasadzie 'życie zawodowe' i 'życie prywatne'.

Sfera cielesna - fizyczna. Dotycząca ciała ludzkiego i praw natury. Generalnie tego, co można dotknąć, zmierzyć.

Sfera psychiczna - dotycząca uczuć, stanów emocjonalnych, interakcji międzyludzkich itp. Choć subiektywnie realna, to jednak niematerialna.

Sfera duchowa - mistyczna. Obejmuje to, co wrzucamy do worka 'metafizyczne', czemu nadajemy szczególne znaczenie dla sensu naszej egzystencji.

19

Odp: Sens wiary w świetle nauki
Klałdia napisał/a:

Cześć, mam na imię Klaudia i postanowiłam założyć prowokacyjny temat. Mam nadzieję, że mnie za to nie zbanujecie.

Otóż zastanawia mnie, dlaczego niektórzy ludzie jeszcze wierzą w to, że Bóg stworzył świat sześć dni, że człowieka stworzył "z prochu", itd., skoro nauka już dawno wie, że Wszechświat powstał kilkanaście miliardów lat temu, Ziemia ma kilka miliardów lat, a całe życie na Ziemi powstało w wyniku ewolucji od pojedynczych komórek do zaawansowanych organizmów? Wiele osób się oburza, jak się powie im, że człowiek i małpa mają wspólnego przodka (w ogóle dużo osób uważa mylnie, że człowiek pochodzi od małpy, a nic takiego nauka nie mówi), a przecież zarówno wykopaliska archeologiczne jak i badania genetyczne dowodzą, że taka jest prawda.

Troszeczkę poczytała świat nauki i już jak się mądrzy. Dziecko, ty wiesz co to jest ukryte znaczenie między słowami? A czy twoja nauka potrafi wyjaśnić skąd się wzięła pierwsza komórka? A czy twoja nauka wyjaśniła jak od tej pierwszej komórki powstał ktoś taki jak człowiek rozumny?

20

Odp: Sens wiary w świetle nauki
Klałdia napisał/a:

Otóż zastanawia mnie, dlaczego niektórzy ludzie jeszcze wierzą w to, że Bóg stworzył świat sześć dni, że człowieka stworzył "z prochu", itd., skoro nauka już dawno wie, że Wszechświat powstał kilkanaście miliardów lat temu, Ziemia ma kilka miliardów lat

Mylisz się, a zarazem się nie mylisz, bo opisujesz coś z jednego punktu widzenia. Bóg jest Duchem - a to znaczy, że nie żyje w czasie. Ale z perspektywy (naszej) kogoś uwięzionego w czasie, to trwało miliardy lat.

21 Ostatnio edytowany przez JuliaUK33 (2023-09-20 21:41:11)

Odp: Sens wiary w świetle nauki
Legat napisał/a:
Klałdia napisał/a:

Otóż zastanawia mnie, dlaczego niektórzy ludzie jeszcze wierzą w to, że Bóg stworzył świat sześć dni, że człowieka stworzył "z prochu", itd., skoro nauka już dawno wie, że Wszechświat powstał kilkanaście miliardów lat temu, Ziemia ma kilka miliardów lat

Mylisz się, a zarazem się nie mylisz, bo opisujesz coś z jednego punktu widzenia. Bóg jest Duchem - a to znaczy, że nie żyje w czasie. Ale z perspektywy (naszej) kogoś uwięzionego w czasie, to trwało miliardy lat.

Dokladnie tak,Bog jest Duchem i istnieje przed stworzeniem swiata, a jak dlugo to tego nikt nie wie na ziemii

Posty [ 21 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » RELIGIA - DUCHOWE POSZUKIWANIA » Sens wiary w świetle nauki

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024