Mam 27 lat, jestem z chłopakiem 4 lata. On twierdzi ze jest niewierzący, ale chodzi do kościoła, co prawda na śluby, chrzty, pogrzeby ale może to jakiś zaczątek. Ja jestem z wierzącej rodziny, chodzę do kościoła. Rozmawialiśmy również o przyszłości takiej jak ślub i chrzest dzieci, gdyby się pojawiły. Powiedział że ślub kościelny weźmie i dzieci również będzie chciał ochrzcić. Dodatkowo pokłócił się z moją siostrą i jej partnerem. Moja rodzina jest bardzo konserwatywna. Rodzice zabraniają mi mieszkać z nim. Mam swoje mieszkanie (co prawda, dostałam je od rodziców). Mieszkam z dorosłą (20 lat), pracującą, studiującą siostrą. Siostra 3 ulice dalej również ma mieszkanie. Notarialnie nie jest jej ale niedługo będzie. Dodam też że siostra za 2 lata bierze ślub. Razem z chłopakiem przesiadują w naszym mieszkaniu od momentu powrotu z pracy do godziny 23, codziennie. Nie wiem jak wybrnąć z sytuacji. Chciałabym rozdzielić się z siostrą tak żeby każda mieszkała w swoim, z drugiej strony nie chciałabym urazić rodziców sprzeciwiając się ich decyzji, nie wiem też jak przeprowadzić rozmowę z siostrą, która musiałaby przeprowadzić się do swojego mieszkania, które obecnie stoi puste, lub w którym ja spotykam się czasami ze swoim chłopakiem, kiedy chcemy pobyć sami lub obejrzeć w spokoju film. Kilka osób z moich przyjaciół i znajomych powiedziało mi, że za bardzo słucham się we wszystkim rodziców i że może pora odciąć pępowinę. Chłopak powiedział, że boi się, że nawet po ślubie nie będziemy żyć we dwoje tylko we czworo, ja, on i moi rodzice, bo we wszystkim pytam ich o zdanie. Ja mam po prostu wyrzuty sumienia jak im się sprzeciwiam. Co zrobić w tej sytuacji? Jak rozmawiać z rodzicami i siostrą, żeby wyrazili zgodę? Czuję, że mój związek na tym cierpi. Zarówno ja jak i mój partner jesteśmy trochę tym zmęczeni.
Jesteś dorosła. Nie potrzebujesz zgody rodziców. Skoro mieszkanie jest Twoje to prosisz siostrę, żeby się wyprowadziła.
Jesteś dorosła. Nie potrzebujesz zgody rodziców. Skoro mieszkanie jest Twoje to prosisz siostrę, żeby się wyprowadziła.
ale dostałam je od rodziców i mam z tyłu głowy coś takiego że powinnam być im wdzieczna itp
Lady Loka napisał/a:Jesteś dorosła. Nie potrzebujesz zgody rodziców. Skoro mieszkanie jest Twoje to prosisz siostrę, żeby się wyprowadziła.
ale dostałam je od rodziców i mam z tyłu głowy coś takiego że powinnam być im wdzieczna itp
Skoro jest przepisane na Ciebie, to jest Twoje.
Twój facet ma rację. W Waszym małżeństwie zawsze będą rodzice, bo Ty masz potrzebę konsultowania z nimi wszystkiego. Na dobrą sprawę możesz oszczędzić facetowi kłopotów i rozstać sie z nim juz teraz, bo nikt nie wytrzyna relacji z osobą, która jest tak przyspawana do rodziców.
I nie chodzi o zrywanie kontaktu. Chodzi o to, że decyzje możesz już podejmować sama. Przeciez za chwilę będziesz miała 30 lat! Jak długo rodzice mają decydować, co dla Ciebie dobre?
Bujacie się na dwa mieszkania, bo obie zachowujecie pozory tego, że wcale nie żyjecie z Waszymi partnerami. Nie zdrowiej byłoby po prostu przestać udawać?
Lady Loka napisał/a:Jesteś dorosła. Nie potrzebujesz zgody rodziców. Skoro mieszkanie jest Twoje to prosisz siostrę, żeby się wyprowadziła.
ale dostałam je od rodziców i mam z tyłu głowy coś takiego że powinnam być im wdzieczna itp
Dlatego ja nic od rodzicow nie bralam, wlasnie po to,zeby sie cale zycie nie wdzieczyc. Moj glupi brat zrobil ten blad i dostal mieszkanie, gdzie rodzice splacili mu polowe kredytu, a teraz on sie ich slucha we wszystkim jakby mial 5 lat,a ma 37 lat.I dobrze mu tak,bo nie lubie swojego glupiego brata,bo on zawsze sie rzadzic lubial mna, to sie teraz los odwrocil i nim sie rzadza
Skorzystaj z pomocy psychologa, rodzice zrobili Ci krzywdę nie pozwalając na samodzielność od dziecka, żaden związek nie przetrwa, bo rodzice będą we wszystko ingerować, a Ty będziesz posłuszna jak kukiełką.
To, że rodzice kupili Ci mieszkanie, to nie znaczy, że mają rządzić Twoim życiem.
Dorośnij w końcu i bierz sprawy w swoje ręce, małymi krokami odcinaj pępowinę, rodzice będą musieli się z tym pogodzić.
7 2023-08-25 12:08:46 Ostatnio edytowany przez gosialala (2023-08-25 12:15:01)
Ja mam po prostu wyrzuty sumienia jak im się sprzeciwiam.
I tu jest problem. Masz 27 lat, czas się odseparować. Nie przeszłaś tego procesu, uważam, że pomocny byłby tu dobry terapeuta.
Powinnaś komunikować spokojnie i wprost o swoich decyzjach niezależnie od reakcji rodziców, jak osoba dorosła. Oczywiście do tego konieczna jest też niezależnosć materialna, dlatego tym bardziej jak najszybciej powinnaś się usamodzielnić. Możesz nie korzystać z tego mieszkania, a wynająć pokój. Decyzja z pozoru bezsensowna? Niekorzystna pod względem finansowym - ale może dać Ci korzyści, które są bezcenne, nie do przeliczenia na pieniądze.
8 2023-08-25 12:17:29 Ostatnio edytowany przez Agnes76 (2023-08-25 22:20:44)
Lady Loka napisał/a:Jesteś dorosła. Nie potrzebujesz zgody rodziców. Skoro mieszkanie jest Twoje to prosisz siostrę, żeby się wyprowadziła.
ale dostałam je od rodziców i mam z tyłu głowy coś takiego że powinnam być im wdzieczna itp
A w jaki sposób powinnaś im być wdzięczna?
Za koszt mieszkania sprzedałaś swoją wolność i prawo do szczęśliwego życia?
Od teraz już zawsze we wszystkim będziesz się starać o zgodę rodziców bo dostałaś od nich mieszkanie?
Mam 27 lat, jestem z chłopakiem 4 lata. On twierdzi ze jest niewierzący, ale chodzi do kościoła, co prawda na śluby, chrzty, pogrzeby ale może to jakiś zaczątek. Ja jestem z wierzącej rodziny, chodzę do kościoła. Rozmawialiśmy również o przyszłości takiej jak ślub i chrzest dzieci, gdyby się pojawiły. Powiedział że ślub kościelny weźmie i dzieci również będzie chciał ochrzcić. Dodatkowo pokłócił się z moją siostrą i jej partnerem. Moja rodzina jest bardzo konserwatywna. Rodzice zabraniają mi mieszkać z nim. Mam swoje mieszkanie (co prawda, dostałam je od rodziców). Mieszkam z dorosłą (20 lat), pracującą, studiującą siostrą. Siostra 3 ulice dalej również ma mieszkanie. Notarialnie nie jest jej ale niedługo będzie. Dodam też że siostra za 2 lata bierze ślub. Razem z chłopakiem przesiadują w naszym mieszkaniu od momentu powrotu z pracy do godziny 23, codziennie. Nie wiem jak wybrnąć z sytuacji. Chciałabym rozdzielić się z siostrą tak żeby każda mieszkała w swoim, z drugiej strony nie chciałabym urazić rodziców sprzeciwiając się ich decyzji, nie wiem też jak przeprowadzić rozmowę z siostrą, która musiałaby przeprowadzić się do swojego mieszkania, które obecnie stoi puste, lub w którym ja spotykam się czasami ze swoim chłopakiem, kiedy chcemy pobyć sami lub obejrzeć w spokoju film. Kilka osób z moich przyjaciół i znajomych powiedziało mi, że za bardzo słucham się we wszystkim rodziców i że może pora odciąć pępowinę. Chłopak powiedział, że boi się, że nawet po ślubie nie będziemy żyć we dwoje tylko we czworo, ja, on i moi rodzice, bo we wszystkim pytam ich o zdanie. Ja mam po prostu wyrzuty sumienia jak im się sprzeciwiam. Co zrobić w tej sytuacji? Jak rozmawiać z rodzicami i siostrą, żeby wyrazili zgodę? Czuję, że mój związek na tym cierpi. Zarówno ja jak i mój partner jesteśmy trochę tym zmęczeni.
Dziwacznie sie u was dzieje - siostra ze swoim chlopakiem u ciebie w domu, a ty ze swoim u niej...
Porozmawiaj z siostra, zeby sie wprowadzila do swojego mieszkania razem ze swoim narzeczonym, bo ty chcesz miec wiecej prywatnosci, a mieszkanie przeciez stoi puste.
Jesli rodzice i siostra beda robili fochy, to i tak obstawiaj przy swoim. Jak sie sprzeciwisz pierszy raz, to juz z kolejnymi bedzie latwiej. Trzymaj sie swoich decyzji jak juz postanowisz, nie zmieniaj zdania.
Zamieszkaj z chlopakiem, pomysl, jaki bedziecie mieli spokoj i komfort zycze powodzenia
Szczerze nie doroslas do zwiazku
11 2023-08-30 16:36:26 Ostatnio edytowany przez KarminowaRóża (2023-08-30 16:44:06)
Wiktorio,
przed Tobą wiele kwestii do przemyślenia i uzgodnienia,jedne samej inne z chłopakiem.
Powinnaś zadać sobie i odpowiedzieć na szereg pytań.
1. Czy kochasz swojego chłopaka i jesteś na 100% pewna, że chcesz za niego wyjść.
Czy będzie odpowiednim mężem dla ciebie i ojcem dla waszych dzieci.
Dlatego, że drugiej szansy jako katoliczka nie będziesz mieć.
On deklaruje po katolicku wychować potomstwo, to dobrze, ale jeszcze zapytaj jak widzi kwestię współżycia małżeńskiego.
Dla katolików w grę wchodzą tylko metody naturalne (przyjazne dla organizmu kobiet, skuteczne i mające wiele zalet), ale twój przyszły mąż musi je poznać i wyrazić zgodę na nie.
2. Razem musicie ustalić datę ślubu. Jesteście razem 4 lata, to długo. Za chwilę związek będzie przechodzony, a ty stracisz czas.
Jeśli oboje chcecie siebie na zawsze, to trzeba brać ślub, nie ma na co czekać. Będziecie się mogli cieszyć sexem bez wyrzutów sumienia.
3. Moim zdaniem najdalej za rok zaplanujcie swój ślub, do tego czasu ogarniecie wesele. A jak będzie data, to siostra będzie musiała się wyprowadzić, bo ty rozpoczniesz nowy etap życia.
Inaczej to jak to sobie wyobrażasz, siostra za 2 lata ślub, a ty? Jeszcze później?. To ile będziecie z tym chłopakiem chodzić? 7 lat?
Jak będziesz tyle czekać, to twoi rodzice zniszczą wasz związek i do żadnego ślubu nie dojdzie.
4. równolegle do przygotowań ślubnych idziesz do psychologa/na terapię/czytasz książki i uczysz się z nich.
Najlepiej w duchu chrześcijańskim psycholog czy książki. Inaczej możesz czuć się rozdarta, bo w wielu aspektach będzie rozdźwięk między tym co mówi psycholog a tym w co wierzysz.
Po to aby zrozumieć, że to ty powinnaś kontrolować swoje życie, a nie rodzice. Ty decydujesz i ty ponosisz odpowiedzialność.
Żadne małżeństwo nie przetrwa jeśli rodzice będą się wtrącać. Twoją rolą jest się nauczyć odseparować emocjonalnie, decyzyjnie i fizycznie od rodziców.
Przy takim nachalnym podejściu rodziców nie masz innego wyjścia. I to zrobisz dla dobra wszystkich: twojego, męża, dzieci, rodziców.
Nawet nie wiesz co cię czeka jak pojawią się dzieci, a ty będziesz pozwalać mamie i tacie wtrącać się do wychowania i opieki. To istne piekło.
Teraz już twój chłopak jest izolowany, nie zaakceptowany, a co dopiero będzie później.
Jeśli się kochacie oboje, to nie patrz na to czy on się podoba rodzicom, bo to ty będziesz z nim żyć. Patrz tylko czy jest dobrym człowiekiem, czy pozwoli na praktykowanie swobodne religii dla ciebie i dzieci.
Bez odcięcia się oczywiście w zdrowym znaczeniu, nigdy nie zaczniesz normalnego, dorosłego i wolnego życia. Będziesz emocjonalnym niewolnikiem, co nie pozwoli zaznać ci szczęści i spokoju, czy to będziesz sama czy w związku.
Masz w Biblii napisane, że człowiek bierze żonę i oddziela się od rodziny, to normalne:" Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem".
Co nie znaczy że masz zrywać kontakty, jedynie żyć własnym życiem i nie pozwolić wchodzić sobie na głowę.
Kontakty powinny być rzadkie, ograniczone do rodzinnych uroczystości, bo w przypadku twoich rodziców inaczej się nie da.
5. To bardzo dobrze że jesteś wdzięczna rodzicom za mieszkanie, ale co to ma wspólnego z tym że masz ich słuchać jakbyś była dzieckiem?
Przecież ty ich w niczym nie krzywdzisz, to jaka tu miałaby być niewdzięczność.
To są odrębne sprawy. Teraz jesteś im wdzięczna sercem, dobrze, szanuj też rodziców w mowie, ale musisz też mówić kiedy trzeba: mamo ja muszę decydować o sobie bo jestem dorosła, nie mogę się ciebie wciąż słuchać jak mała dziewczynka, bo to mi szkodzi i mnie niszczy. Pozwól mi żyć własnym życiem, wtedy będę szczęśliwa. Czy tobie było miło jak twoja mama wtrącał się do waszego małżeństwa. O takie właśnie teskty mów, kiedy mama będzie przekraczać granice twojego związku.
Wdzięczność też okażesz kiedy mama lub tata zachorują i im pomożesz w potrzebie, kupisz leki, zawieziesz do lekarza, zrobisz zakupy, posprzątasz, czy pomożesz jak będą starzy i niedołężni. To jak najbardziej okaż im wtedy swoją wdzięczność, za mieszkanie, bo to na pewno jest wspaniały dar od nich na twoje dorosłe życie.
6. Jesteś katoliczką, która żyje tym w co wierzy, tak samo twoi rodzice, dlatego nie chcą abyście mieszkali przed ślubem. Jest to dobre dla was córek, bo małżeństwo w jakiś sposób chroni kobietę przed wykorzystaniem. Małżeństwo jest na serio. A takie mieszkanie z chłopakiem do niczego go nie zobowiązuje, może odejść kiedy chce, kiedy znajdzie lepszą, nie jesteś nigdy pewna czy jest z tobą bo cię kocha, czy bo nie ma na razie lepszej opcji. W takim układzie może zabrać ci cenny czas na znalezienie kogoś kto naprawdę cię pokocha, czas na posiadanie dzieci.
Druga sprawa. Ty mieszkając z nim i współżyjąc, sprzedajesz w pewnym sensie swoje wartości, świadomie popełniasz grzech śmiertelny narażając się na utratę Boga. Odrzucasz nieskończonego Boga- najwyższą wartość i najwyższe Dobro dla człowieka, który nie jest tego wart. To się nigdy nie opłaca i zapłata za to jest bardzo wysoka. Rachunek przyjdzie wcześniej czy później. Bóg cię stworzył i odkupił i wie co jest dobre dla ciebie. Jeśli naprawdę w to wierzysz to zrozumiesz.
Jesteś niezależna finansowo?
Niby dorosła, a cały czas malutkie dziecko.
Dorośnij, zacznij podejmować swoje decyzje, rodziców możesz pytać o radę, gdy tego faktycznie potrzebujesz, ale decyzję podejmuj samodzielnie bądź wspólnie z chłopakiem, jeśli dotyczą Waszego życia.
Jesteś dorosła to odcinasz się od rodziców finansowo i mentalnie i żyjesz. Nie chciałabym nic od nikogo dostać, jeśli miałabym być do końca życia wdzięczna i żyć pod czyjeś dyktando. Sama z chłopakiem podejmuj decyzje i działajcie, bez zastanawiania się czy to się komuś podoba i co sobie pomyśli, nawet jeśli to najbliższa rodzina
Jesteś dorosła to odcinasz się od rodziców finansowo i mentalnie i żyjesz. Nie chciałabym nic od nikogo dostać, jeśli miałabym być do końca życia wdzięczna i żyć pod czyjeś dyktando. Sama z chłopakiem podejmuj decyzje i działajcie, bez zastanawiania się czy to się komuś podoba i co sobie pomyśli, nawet jeśli to najbliższa rodzina
Mnie rodzice finansowo nie pomagaja od 21 roku zycia