Witam
Mam bardzo duży problem z lękiem przed chorobami. Mam wrażenie, ze zaczęło się to przez moje dzieciństwo - dużo chorowałam, rodzice często jeździli ze mną po lekarzach. Wcześniej jakoś się tym nie przejmowałam, ale po chorobie babci, która miała miejsce ponad rok temu wpadłam w jakaś manię. Non stop coś mnie boli, ciagle strasznie źle się czuję. Cały czas jestem zmęczona - mogę spać po 13 godzin na dobe. Gdy zauważyłam u siebie siniaki i lekko podwyższone leukocyty, już byłam pewna ze to białaczka. Potem zaczął mnie bolec brzuch z prawej strony wiec znowu popędziłem do lekarza, myśląc ze to napewno wyrostek. Bóle głowy - oczywiscie guz mózgu. Ostatnio kłucie w klatce i szybsze bicie serca - myślałam ze mam zawał. Chodziłam do lekarzy wyniki są w porządku, zrobiłam możliwie wszystko, gdy tylko zaczynam czuć jakiś objaw natychmiast zapisuje się do kolejnego specjalisty - najczęściej prytwatnie, wiec głównie wydaje moje oszczędności na lekarzy. Kilka razy dziennie mierze sobie ciśnienie i tętno, a także temperaturę. Chodze już do psychiatry i leczę się na nerwice ale nie jest lepiej. Od dwóch dni zaczęła mnie bolec wyrzynająca się ósemka - teraz wyobrażam sobie okropny stan zapalny. Mało tego za tydzień wylatuje ze znajomymi za granice, a ja się naczytałam ze alergiczny nieżyt nosa(na to rzeczywiście ciepie i jest to potwierdzone) przy locie samolotem jest niebezpieczny przez ciśnienie i teraz mam tylko w głowie wizje ze pęknie mi błona bębenkowa w samolocie a ja w obcym kraju nie będę mogła dostać sie wystarczająco szybko do lekarza. Pomocy co ja mam zrobić? Mam ochotę odwołać ten wyjazd, a wiąże się to z utarta całej kwoty - 3 tys złotych. Już sobie z tym nie radzę.
1 2023-09-04 22:03:49 Ostatnio edytowany przez zuza0101 (2023-09-04 22:06:54)
2 2023-09-04 22:09:16 Ostatnio edytowany przez JuliaUK33 (2023-09-04 22:09:56)
Masz nerwice i hipohondrie przy okazji, musisz z tym isc do psychoterapeuty,bo byle bol/byle dolegliwosc i bedziesz myslala, ze umierasz
Rozumiem Cię, bo sama miała epizod hipochondryczny trwający blisko rok, po pewnym traumatycznym wydarzeniu. Każdy ból, ucisk - miałam wrażenie że zaraz umrę. Bałam się że nagle zatrzyma mi się serce, że pęknie jakiś tętniak w mózgu, a nawet że pęknie mi żołądek po jedzeniu! Momentami aż byłam szczerze i głęboko zdziwiona że nadal żyję i że wyniki są dobre.
Trudno zrozumieć ten stan komuś kto tego nie przeżył...
Plusem tej sytuacji jest to, że człowiek się bardzo dokładnie przebada
Kluczem do wyzdrowienia jest CZAS, oraz... pogodzenie się ze śmiercią.
Nauczyłam się mówić sobie "no dobrze, trudno, będę chora", albo "okej, najwyżej umrę - i tak miałam dobre życie".
Po prostu musisz oswoić to, czego boisz się najbardziej.
A czas będzie płynął, wyniki będą dobre, a Ty będziesz nadal żyła - powoli Ci przejdzie.
W międzyczasie polecam książkę "Kompletna samopomoc dla twoich nerwów" Claire Weeks, "Pokonałem nerwicę" Grzegorza Szaffera. Obie te książki bardzo mi pomogły.
I jeszcze forum zaburzeni.pl.
Masz nerwice i hipohondrie przy okazji, musisz z tym isc do psychoterapeuty,bo byle bol/byle dolegliwosc i bedziesz myslala, ze umierasz
tutaj obstawiam bardziej nerwice lekowa- psycholog jak najbardziej, ale samemu tez mozna sobie z tym poradzic
JuliaUK33 napisał/a:Masz nerwice i hipohondrie przy okazji, musisz z tym isc do psychoterapeuty,bo byle bol/byle dolegliwosc i bedziesz myslala, ze umierasz
tutaj obstawiam bardziej nerwice lekowa- psycholog jak najbardziej, ale samemu tez mozna sobie z tym poradzic
Jak samemu? Strach przed chorobami, wmawianie sobie chorob to hipochondria
JuliaUK33 napisał/a:Masz nerwice i hipohondrie przy okazji, musisz z tym isc do psychoterapeuty,bo byle bol/byle dolegliwosc i bedziesz myslala, ze umierasz
tutaj obstawiam bardziej nerwice lekowa- psycholog jak najbardziej, ale samemu tez mozna sobie z tym poradzic
Oczywiście że można samemu.
Ja przez czytanie w/w książek, oglądanie filmików na YT, odpowiednie ćwiczenia - wyszłam z tego sama.
7 2023-09-05 11:38:22 Ostatnio edytowany przez Gosiawie (2023-09-05 11:38:44)
Gosiawie napisał/a:JuliaUK33 napisał/a:Masz nerwice i hipohondrie przy okazji, musisz z tym isc do psychoterapeuty,bo byle bol/byle dolegliwosc i bedziesz myslala, ze umierasz
tutaj obstawiam bardziej nerwice lekowa- psycholog jak najbardziej, ale samemu tez mozna sobie z tym poradzic
Jak samemu? Strach przed chorobami, wmawianie sobie chorob to hipochondria
Ja obstawiam bardziej nerwice a nie hipochondrie. Tu dziewczyna panikuje. Tez niekiedy tak mam/mialam. Jak mam zgage niekiedy w nocy, to strasznie kluje mnie w piersiach i boje sie, ze to moze zawal nie jestem hipochondryczka tylko panikara
No i troche sie tego wstydze..
JuliaUK33 napisał/a:Gosiawie napisał/a:tutaj obstawiam bardziej nerwice lekowa- psycholog jak najbardziej, ale samemu tez mozna sobie z tym poradzic
Jak samemu? Strach przed chorobami, wmawianie sobie chorob to hipochondria
Ja obstawiam bardziej nerwice a nie hipochondrie. Tu dziewczyna panikuje. Tez niekiedy tak mam/mialam. Jak mam zgage niekiedy w nocy, to strasznie kluje mnie w piersiach i boje sie, ze to moze zawal
nie jestem hipochondryczka tylko panikara
![]()
No i troche sie tego wstydze..
Ja panikuje jak mam atak hipoglikemii, bo sie boje, ze nagle wylacza mnie sie funckje zyciowe i padne nieprzytomna plus strach, ze kazdy bedzie przelazil obok i nikt nie pomoze jak bede lezec nieprzytomna.Dlatego zawsze przy sobie mam cos z glukoza, ze jak zaczyna sie atak to dzialam od razu,a nie czekam az bedzie coraz gorzej, w znieczulicy spolecznej, ktora dawno zaobserwowalam nie licze na pomoc innych ludzi-dlatego sama sie zabezpieczam w razie ataku
Witam
Mam bardzo duży problem z lękiem przed chorobami. Mam wrażenie, ze zaczęło się to przez moje dzieciństwo - dużo chorowałam, rodzice często jeździli ze mną po lekarzach. Wcześniej jakoś się tym nie przejmowałam, ale po chorobie babci, która miała miejsce ponad rok temu wpadłam w jakaś manię. Non stop coś mnie boli, ciagle strasznie źle się czuję. Cały czas jestem zmęczona - mogę spać po 13 godzin na dobe. Gdy zauważyłam u siebie siniaki i lekko podwyższone leukocyty, już byłam pewna ze to białaczka. Potem zaczął mnie bolec brzuch z prawej strony wiec znowu popędziłem do lekarza, myśląc ze to napewno wyrostek. Bóle głowy - oczywiscie guz mózgu. Ostatnio kłucie w klatce i szybsze bicie serca - myślałam ze mam zawał. Chodziłam do lekarzy wyniki są w porządku, zrobiłam możliwie wszystko, gdy tylko zaczynam czuć jakiś objaw natychmiast zapisuje się do kolejnego specjalisty - najczęściej prytwatnie, wiec głównie wydaje moje oszczędności na lekarzy. Kilka razy dziennie mierze sobie ciśnienie i tętno, a także temperaturę. Chodze już do psychiatry i leczę się na nerwice ale nie jest lepiej. Od dwóch dni zaczęła mnie bolec wyrzynająca się ósemka - teraz wyobrażam sobie okropny stan zapalny. Mało tego za tydzień wylatuje ze znajomymi za granice, a ja się naczytałam ze alergiczny nieżyt nosa(na to rzeczywiście ciepie i jest to potwierdzone) przy locie samolotem jest niebezpieczny przez ciśnienie i teraz mam tylko w głowie wizje ze pęknie mi błona bębenkowa w samolocie a ja w obcym kraju nie będę mogła dostać sie wystarczająco szybko do lekarza. Pomocy co ja mam zrobić? Mam ochotę odwołać ten wyjazd, a wiąże się to z utarta całej kwoty - 3 tys złotych. Już sobie z tym nie radzę.
Uważam, że odreagowujesz po śmierci babci. Po nowych doświadczeniach, tych pozytywnych powinno ci przejść, oby się nie utrwaliło.Raczej bym zostawiła psychiatrę, o ile to psycholog lepszy, bo możesz się wygadać i wytłumaczy ci parę rzeczy.