Cześć wszystkim, mam już trochę lat na karku (około 40) ale dawno nie było mi tak przykro jak ostatnio. Około 6 lat temu zaprzyjaźniłam się z dziewczyną w moim wieku której syn chodził do przedszkola razem z moim. Od słowa do słowa okazało się ze mamy mnóstwo wspólnych tematów i czułam jakbyśmy się znały od lat. Zaczęłyśmy razem planować więcej spotkań, tematem wspólnym były oczywiście dzieci ale tez pojawiły się babskie wyjścia, potem wspólne wakacje i wyjazdy. Wreszcie po latach nieudanych przyjaźni które gdzieś po drodze się skończyły, poczułam ze mam bliska osobę z która można i pośmiać się i szczerze pogadać. W międzyczasie ona poznała mnie ze swoją koleżanka z czasów szkolnych i we trójkę stworzyliśmy zgrana paczkę aż do niedawna… niestety niedawno wszystko się skończyło, pierwsze rysy na znajomosci pojawiły się pare miesięcy temu, kiedy na jednej ze wspólnych imprez, jej mąż po kilku głębszych zaczął obrażać ogólnie kobiety ale tez i mnie personalnie się dostało (teksty w stylu ze skoro awansowałam w pracy to na pewno przez łóżko itp) było mi bardzo przykro i szczerze teksty były tak chamskie ze gdyby nie to ze to był jej mąż i jej impreza to bym zrobiła jakaś scenę ale postanowiłam się powstrzymać w imię znajomosci. Historia niestety niedługo później się powtórzyła, do tego okazało się ze ów maz przeczytał nasza korespondencje na whatp gdzie wysyłałam jej jakieś memy z przystojnymi facetami (aktorzy czy muzycy) i okrasiłam je typowym babskim żartem. Okazało sie ze on to wszystko widział, zrobił jej sceny zazdrości i stwierdził ogólnie ze ja chce zniszczyć ich małżeństwo co oczywiście jest bzdura. Od tej pory zaczęła mniej pisać do mnie i coraz trudniej można sie było z nią spotkać. W czerwcu byłyśmy na zaplanowanym od dawna wyjeździe- ona była sama z synem i córka - ja z rodzina plus kilka innych osób w tym ta druga bliska mi jak sie wydawało koleżanka. Na wyjeździe było normalnie choć wyczułam ze dawna zarzylosc sie ulotniła, ona była jakby mniej wylewna ale było ok, pożegnaliśmy sie normalnie. Po powrocie napisałam do nich obu co słychać jak sie maja i obie w tym samym czasie nic nie odpisały, totalna olewka i zero reakcji. Jak pisałam nie jesteśmy jakimiś dzieciakami, mamy po 40 lat totalnie nie rozumiem o co poszło. Mam wrażenie jakby obie sie umówiły ze zrywają kontakt, obie milczą jak zaklęte. Nie wiem czy może maz tej pierwszej ja nastawił na mnie negatywnie? Faktem jest ze ona nie pracuje w i jest dość mocno pod jego wpływem.
1 2023-08-13 17:44:23 Ostatnio edytowany przez Anna.clea (2023-08-13 17:47:20)
Dlaczego się tym przejmujesz? Pokazała przecież, że nie jest w tej relacji na poważnie. Gdyby Cię szanowała to by powiedziała w czyn rzecz, nawet jeśli by miała być to trudna, wstydliwa rozmowa. Świata i ludzi nie zmienisz, nawet jeśli to Jej mąż za tym stoi, to był Jej wybór co dalej robi, rozumiesz?
Jak dla mnie fałszywa znajomość i tyle.
Czasem chwasty same umierają z braku słońca, a czasem trzeba je wyrwać by tego słońca nie zabieraly
Dziękuje Ci za ten post, pewnie masz racje. Jest to przykre ale faktycznie w tym wieku i po kilku latach bliskiej znajomosci przynajmniej się spodziewałam paru zdań o co chodzi
Dziękuje Ci za ten post, pewnie masz racje. Jest to przykre ale faktycznie w tym wieku i po kilku latach bliskiej znajomosci przynajmniej się spodziewałam paru zdań o co chodzi
Rozumiem, że Ci przykro, ale ludzie są różni. Jedni, tacy jak Ty,by porozmawiali, coś powiedzieli. Drudzy, tacy jak te znajome, po prostu potrafią bez słowa. Najgorsze co można zrobić, to zakładać że skoro my tak mamy, to inni też tak powinni,to rodzi właśnie rozczarowanie.
Będzie Ci przykro bo to na bieżąco, kiedy emocje opadną i przejdziesz swego rodzaju "żałobę" to zaczniesz racjonalnie patrzeć na takie znajomości i przyznasz, że może i szkoda, ale po co Ci ktoś taki, kto uzależnia swoje życie od kogoś, od męża (prawdopodobnie). W takiej znajomości miałabyś trójkąt emocjonalny wraz z mężem znajomej, po co Ci to?
5 2023-08-14 09:04:09 Ostatnio edytowany przez Anna.clea (2023-08-14 09:32:51)
Trafiłaś w punkt mówiąc ze mąż już zawsze będzie w tle tej znajomosci, jako ze ma na nią duży wpływ, a ja już przy jednym stole z nim nie siądę. Ona dość szybko zapomniała o jego zachowaniu i tak jakby je wyparła a dodatkowo pewnie miała w domu pranie mózgu, że znajomość ze mną jest zagrożeniem. Łatwiej było jednak znaleźć sobie pierdole jako powód obrazy i nastawić przeciwko ta druga koleżankę.
Tez tak mialam, super kolezanke, jej facet troche namieszal i sie zepsulo. Bylo mi rowniez bardzo przykro, bo nie bylo w tym mojej winy, tylko niedomownienia. Po latach spotkalam ja (przez okres okolo 2 lat nie gadalysmy i na ulicy udawala, ze mnie nie widzi) i pomyslalam zaryzykuje, przywitalam sie i powidzialam (tu imie) po co my to robimy, szkoda, zeby nasza przyjazn sie skonczyla.. przytulilysmy sie i myslalam, ze znow bedzie dobrze. Niestety nie bylo juz tak samo. Z tamtym facetem sie rozeszli i miala nowa znajomosc, rzekomo tylko przyjaciel, znalam go tez wczesniej. Oni byli tacy "fantastyczni" i razem tak super sie bawili, docinali mi z byle powodu. Zerwalam znajomosc, corki radzily, zebym dala sobie spokoj z falszywymi ludzmi. Bylo mi szkoda, ze tak wyszlo, ale trudno.. Bylo minelo.
Nie przejmuj sie pewnie poznasz innych milych ludzi. Powodzenia
Tez tak mialam, super kolezanke, jej facet troche namieszal i sie zepsulo. Bylo mi rowniez bardzo przykro, bo nie bylo w tym mojej winy, tylko niedomownienia. Po latach spotkalam ja (przez okres okolo 2 lat nie gadalysmy i na ulicy udawala, ze mnie nie widzi) i pomyslalam zaryzykuje, przywitalam sie i powidzialam (tu imie) po co my to robimy, szkoda, zeby nasza przyjazn sie skonczyla.. przytulilysmy sie i myslalam, ze znow bedzie dobrze. Niestety nie bylo juz tak samo. Z tamtym facetem sie rozeszli i miala nowa znajomosc, rzekomo tylko przyjaciel, znalam go tez wczesniej. Oni byli tacy "fantastyczni" i razem tak super sie bawili, docinali mi z byle powodu. Zerwalam znajomosc, corki radzily, zebym dala sobie spokoj z falszywymi ludzmi. Bylo mi szkoda, ze tak wyszlo, ale trudno.. Bylo minelo.
Nie przejmuj sie pewnie poznasz innych milych ludzi. Powodzenia
Dziękuje za Twój wpis, a czy od tego czasu udało Ci się nawiązać nowe znajomosci? Ja już chyba zraziłam się zbyt wiele razy, mam sporo koleżanek z pracy ale nie mam z żadna z nich takiej bliskiej relacji - one zreszta maja swoje życie ułożone i te znajomosci są czysto zawodowe. Przyjaciółki ze szkoły czy studiów rozjechały sie po świecie i kontakty sie urwały. Ja już chyba w moim wieku nie mam szans na poznanie kumpelki od serca
Dziękuje za Twój wpis, a czy od tego czasu udało Ci się nawiązać nowe znajomosci? Ja już chyba zraziłam się zbyt wiele razy, mam sporo koleżanek z pracy ale nie mam z żadna z nich takiej bliskiej relacji - one zreszta maja swoje życie ułożone i te znajomosci są czysto zawodowe. Przyjaciółki ze szkoły czy studiów rozjechały sie po świecie i kontakty sie urwały. Ja już chyba w moim wieku nie mam szans na poznanie kumpelki od serca
Mam dobra kolezanke, ale moimi najlepszymi przyjaciolmi to sa moje dorosle corki i syn, i parter oraz siostra. Na nich najbardziej moge polegac, wiadomo, ze dzieciom wszystkiego nie powiem...
Chyba juz nie chce dobrej przyjaciolki od serca.
Niestety mam podobnie do ciebie, bo to nie pierwsza taka przyjaciolka, inna ponad rok temu przestala sie odzywac i do dzis nie wiem dlaczego, rok temu pytalam, potem przestalam.. teraz lubi moje nowe zdjecia na FB ale prywatnie nie pisze, ja tez nie. Na poczatku bolalo, teraz przeszlo. Nie wiem co z tymi kobietami po 40tce
9 2023-08-14 11:59:47 Ostatnio edytowany przez Anna.clea (2023-08-14 12:04:52)
Dlatego dobrze ze mamy to forum, można się wygadać anonimowo. Do tej pory tylko czytałam posty a teraz po raz pierwszy postanowiłam się zalogować i napisać- tak mnie ta sytuacja zdołowala. Ja mam rodzine, jestem blisko z mężem czy też z siostrami. Mam koleżanki na wspólne wyjście od czasu do czasu, i mimo ze nie są to jakieś super zażyłości to na szczęście nie jestem totalnie sama, ale z tymi dwoma wydawało mi się ze mamy taka specjalna więź, wracałam po spotkaniach jak na skrzydłach po dawce dobrego humoru i luzu. Do tego sporo pisałyśmy do siebie wiec najtrudniej mi odzwyczaić się od tego codziennego kontaktu. Jak jednak tak łatwo im przyszło odpuścić znajomość na postawie jakiś pomówień CY przeczuć to chyba ta zażyłość nie była dwustronna i one traktowały mnie jak zwykła znajomość co się otrzepie jak kurz.
Ps te wspomniane maja teraz fazę ze celowo (wiem to na pewno) nie reagują na moje zdjęcia na fb :-), chyba to ich taki znak olania mnie poza wczesniejszym odczytywaniem wiadomosci z moim pytaniem „co się stało” i nie odpisywaniem na nie
Ostatnia koleżankę miałam dekadę temu nasze rozejście tak przeżyłam że nigdy więcej nie chcę żadnych relacji. Obecnie oswoiłam samotność i czasem spędzam czas z psem.
Ostatnia koleżankę miałam dekadę temu nasze rozejście tak przeżyłam że nigdy więcej nie chcę żadnych relacji. Obecnie oswoiłam samotność i czasem spędzam czas z psem.
Tak na psa zawsze można liczyć, sama mam kochana suczkę :-)
Nie wiem co z tymi kobietami się dzieje, ja w przyjaźni staram się być zawsze szczera, oddana, lojalna. Mam i miałam w życiu (odpukać) szczęście do facetów - w tym teraz mam kochającego i wspierającego męża ale z tymi kobietami coś zawsze było nie tak :-( z każda przyjaciółka drogi mi się rozchodziły po mniej więcej 5 latach i serio analizowałam te sytuacje zastanawiając sie co zrobiłam złe, gdzie popełniłam błąd? I tak jak szczerze umiem sobie wytknąć złe cechy charakteru bo nikt nie jest idealny, to nie są to cechy czy zachowania tak drastyczne które by powodowały aż zrywanie przyjaźni bez uprzedniej rozmowy…
Rozumiem cie doskonale. Moze przyciagamy takie dziewczyny. Ja rowniez jestem lojalna i oddana, nigdy nie obgadywalam przyjaciolek, ewentualnie z nimi inne kolezanki.. no coz, szkoda, ale nic na sile.
Dokładnie, zgodnie z radami zwad wszystkich olewam temat i żyje swoim życiem ale tzw stratę muszę sama przeboleć
14 2023-08-14 15:27:54 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2023-08-14 15:36:33)
Moim zdaniem niektorzy uzytkownicy sami sa samotni i oklamuja sie, ze samotne zycie wychowujac dziecko (+ ewentualnie posiadajac meza) bez zadnych przyjaciol to dobry wybor.
Te osoby posluguja sie absurdem, ze "niektorzy ludzie tacy sa" i wmawiaja Ci, ze twoje kolezanki zawsze byly falszywe "tylko teraz odkrylas ich prawdziwa twarz".
Latwo Ci teraz - w poczuciu bycia zdradzona - widziec w nich same negatywne cechy, ale pomysl, ze zanim wystapily te problemy, tych cech nie widzialas.
Bo zachowania ludzi nie wynikaja tylko z tego kim sa, ale w jakiej sytuacji sa postawieni.
Oczywistym jest, ze jesli maz twojej kolezanki bedzie czul sie zagrozony wasza znajomoscia to ona wybierze jego - bo czuje sie bezpieczniej z nim bez Ciebie niz z Toba bez niego (m.in. Ty jej nie utrzymujesz tylko maz).
Wiec nie patrz na swoje kolezanki zlym okiem tylko dlatego, ze zostaly postawione w sytuacji, w ktorej nie mogly wybrac inaczej.
Ja bym jeszcze dal temu czas troche ostygnac przez tydzien po czym napisal jeszcze raz i zaproponowal spotkanie u kolezanki jak bedzie jej maz tak abys mogla z nim porozmawiac.
Schowalbym dume w kieszen i przede wszystkim pokazal, ze moze mi ufac i ze bede stal po jego stronie we wszystkich sporach.
Oczywiscie mozesz sie tez uniesc duma - jak by to zrobilo wielu uzytkownikow, ktorzy Ci doradzaja i pozbawic sie przyjaciol.
Nie sugeruje, ze w przyjazni nalezy byc popychadlem - ale sugeruje, ze wymaga pewnej dozy poswiecenia i wyciagania reki jako pierwszy/a gdy druga osoba sie boi lub jest wystraszona.
Na tym wlasnie polega przyjazn - to nie zwykle bycie ze soba gdy wszyscy sie fajnie czujemy i wszystko jest rowno.
Warto zapytac osoby, ktore Ci radza abys zakonczyla przyjazn ile one maja przyjaciol.
Bo samotnosc to wiekszy problem niz ryzyko wyciagniecia reki i bycia odtraconym.
wysyłałam jej jakieś memy z przystojnymi facetami (aktorzy czy muzycy) i okrasiłam je typowym babskim żartem
Jak brzmial ten zart?
15 2023-08-14 15:44:20 Ostatnio edytowany przez Anna.clea (2023-08-14 15:53:26)
Moim zdaniem niektorzy uzytkownicy sami sa samotni i oklamuja sie, ze samotne zycie wychowujac dziecko (+ ewentualnie posiadajac meza) bez zadnych przyjaciol to dobry wybor.
Te osoby posluguja sie absurdem, ze "niektorzy ludzie tacy sa" i wmawiaja Ci, ze twoje kolezanki zawsze byly falszywe "tylko teraz odkrylas ich prawdziwa twarz".
Latwo Ci teraz - w poczuciu bycia zdradzona - widziec w nich same negatywne cechy, ale pomysl, ze zanim wystapily te problemy, tych cech nie widzialas.
Bo zachowania ludzi nie wynikaja tylko z tego kim sa, ale w jakiej sytuacji sa postawieni.
Oczywistym jest, ze jesli maz twojej kolezanki bedzie czul sie zagrozony wasza znajomoscia to ona wybierze jego - bo czuje sie bezpieczniej z nim bez Ciebie niz z Toba bez niego (m.in. Ty jej nie utrzymujesz tylko maz).Wiec nie patrz na swoje kolezanki zlym okiem tylko dlatego, ze zostaly postawione w sytuacji, w ktorej nie mogly wybrac inaczej.
Ja bym jeszcze dal temu czas troche ostygnac przez tydzien po czym napisal jeszcze raz i zaproponowal spotkanie u kolezanki jak bedzie jej maz tak abys mogla z nim porozmawiac.
Schowalbym dume w kieszen i przede wszystkim pokazal, ze moze mi ufac i ze bede stal po jego stronie we wszystkich sporach.Oczywiscie mozesz sie tez uniesc duma - jak by to zrobilo wielu uzytkownikow, ktorzy Ci doradzaja i pozbawic sie przyjaciol.
Nie sugeruje, ze w przyjazni nalezy byc popychadlem - ale sugeruje, ze wymaga pewnej dozy poswiecenia i wyciagania reki jako pierwszy/a gdy druga osoba sie boi lub jest wystraszona.
Na tym wlasnie polega przyjazn - to nie zwykle bycie ze soba gdy wszyscy sie fajnie czujemy i wszystko jest rowno.Warto zapytac osoby, ktore Ci radza abys zakonczyla przyjazn ile one maja przyjaciol.
Bo samotnosc to wiekszy problem niz ryzyko wyciagniecia reki i bycia odtraconym.
Jonny dziękuje za mądry wpis i absolutnie się z nim zgadzam, tylko jak wyczułam ze coś się dzieje nie tak (pare miesięcy temu) i kontakty się ochładzają to już kilka razy wyciągnęłam rękę i prosiłam o spotkanie/ możliwość rozmowy. Niestety te moje prośby o spotkanie, gdzie proponowałam pełna elastyczność czasowa i dowolność miejsca były zbywane słowami: mam inne plany, nie mogę czy nie mam czasu. Czekałam na nasz urlop bo był od dawna zaplanowany i tam jak już wspomniałam, nasze relacje były poprawne (uprzejmości i zwykła rozmowa o niczym) ale dało się juz wyczuć ze brakuje dawnej zażyłości. Absolutnie tez na urlopie nie było miejsca ani sposobności na jakaś szczera rozmowę bo nie było woli i ochoty drugiej ze stron. Po urlopie natomiast - bez w sumie żadnej kłótni czy nieporozumienia, nastąpiła zmiana o tyle ze koleżanka przestała się wogóle odzywać i na ostatnie pytanie dlaczego tak milczy skoro odczytała wiadomość - napisała mi „nie mam ochoty pisać”
Wg mnie juz chyba więcej się zrobić nie da bo chce mieć swoją godność a nie będę jeździć pod jej dom i czekać aż wyjdzie z psem na spacer.
A żart brzmiał w stylu „takiego faceta byś chyba z łóżka nie wyrzuciła ” i dotyczył aktora który gra wiedźmina
16 2023-08-14 16:04:15 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2023-08-14 16:24:00)
już kilka razy wyciągnęłam rękę i prosiłam o spotkanie/ możliwość rozmowy. Niestety te moje prośby o spotkanie, gdzie proponowałam pełna elastyczność czasowa i dowolność miejsca były zbywane słowami: mam inne plany, nie mogę czy nie mam czasu.
Ok, w takim przypadku dalsze proby by przyniosly odwrotny skutek.
Maz zamieszal i zasial nieufnosc w twojej przyjaciolce co spowodowalo, ze zaczela zwracac uwage i wyolbrzymiac wszystko co w Tobie zle, podzielila sie tym z jej druga przyjaciolka i ta druga sie tez spolaryzowala.
Teraz cokolwiek nie zrobisz to beda widzialy tylko twoje wady wiec to kopanie sie z koniem.
Natomiast jesli masz wystarczajaco sily w sobie to spojrz na ta sytuacje bez siegania po komfort, ktory daje wniosek, ze ta przyjaciolka byla falszywa itp.
Problem wyniknal z sytuacji, w ktorej maz sie (byc moze panicznie) bal o swoj zwiazek (moze nawet ma borderline - tak jestesmy podzieleni, ze prawdopodobnie wiekszosc osob ma) - twoje zachowanie - jakkolwiek w normie nie bylo, sprawilo, ze poczul sie zagrozony i przestal Ci ufac -> przez co zaczal zwracac nadmierna uwage na wszystko co napisalas / powiedzialas zle -> przez co spolaryzowal swoja zone, ona spolaryzowala przyjaciolke i sie stalo.
Taki wniosek z sytuacji pomoze Ci otworzyc sie po raz kolejny i sie czegos nauczyc - szybciej reagowac gdy zobaczysz, ze podobna dynamika moze miec miejsce.
Nie patrz na to tak jak niektorzy sugerowali, ze przyjaciolka byla falszywa bo tylko sobie uniemozliwisz otworzenie sie w przyszlosci i staniesz sie zgorzkniala - a w momencie bycia zranionym nabranie takich samo-okaleczajacych przekonan jest bardzo atrakcyjne i komfortowe.
A żart brzmiał w stylu „takiego faceta byś chyba z łóżka nie wyrzuciła
” i dotyczył aktora który gra wiedźmina
W moim przypadku - gdyby zona mi to powiedziala (ze jakiegos przystojniaka by z lozka nie wyrzucila) to bym zaczal zartowac z siebie (moj tluszcz tyle wazy, ze tez by nie dala rady )
Ale gdyby jej przyjaciolka napisala taki zart i jednoczesnie czulbym sie malo atrakcyjny fizycznie to zasialoby to we mnie ziarno zwatpienia
Jak to mowia - zaufanie latwo stracic przez byle glupote a trudno odzyskac.
A im ludziom jest trudniej, im bardziej sa zestresowani, tym latwiej traca zaufanie.
Trudne czasy... co poczac?
Ciekawy temat.
Ps. przyjaciolce mozesz ewentualnie napisac w swoich slowach: "spoko, mialysmy fajna relacje, szkoda, ze popsula sie przez brak zaufania. Gdybys kiedys potrzebowala porozmawiac to sie odezwij - od tego sa przyjaciele".
Mysle, ze jest calkiem realna szansa na to, ze sie odezwie - teraz moze napisac, ze "nie dzieki" ale jak sie pokloci o cos z mezem i druga przyjaciolka to niewykluczone, ze bedzie chciala odnowic kontakt majac takie zaproszenie.
Johnny tak, doskonale Cię rozumiem i zgadzam się ze ów żart, tym bardziej wyrwany z kontekstu, mógł być dla jej męża przykry czy drażniący a ja z niewygodnej koleżanki z łatką „karierowiczki” (on uważa ze miejsce kobiety jest w kuchni i nie daj Boże będę mieszać jej w głowie, aby może spróbowała się uaktywnić zawodowo aby mieć swoje pieniądze) stałam się dodatkowo „rozpustnicą namawiającą do złego”. Testowałam tez ten nieszczęsny żart z moim mężem i on tez rozumie jego urażoną męska dumę, ale równocześnie uważa ze czytanie po kryjomu prywatnej korespondencji żony z koleżanka i wywlekanie szczegółów jest poniżej krytyki.
Co ciekawe podobnie jak radzisz ja już zareagowałam czyli zostawiłam otwarta furtkę i napisałam „jak będziesz kiedyś chciała pogadać to się odezwij” ale póki co cisza zarówno od niej jak i od tej drugiej.
Jako ze faktycznie w oczach niektórych może się wydawać ze robię tzw „karierę” choć sama raczej się z tego śmieje bo nie jest to powód dla mnie do przechwałek a prace traktuje jako coś obowiązkowego, to idące w parze z tym zarobki tez mogą kłuć w oczy. Może jestem przewrażliwiona ale ostatnio na tych wspomnianych wakacjach aż nadto było luźno rzuconych tekstow stylu - jak to jak teraz łatwo ludziom co szybko awansowali odbija palma i afiszują się z kasa. Niby rzucone w eter ale moja intuicja mówiła ze może to złośliwość do mnie…. Oczywiście ja nie paraduje z droga torebka po górskich wakacyjnych szlakach ale nie muszę na szczęście na niczym oszczędzać plus jak to mówią na każdego się kij znajdzie.