własny facet mnie wystawił - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » własny facet mnie wystawił

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 65 ]

1 Ostatnio edytowany przez wrzoseka (2023-08-10 14:43:32)

Temat: własny facet mnie wystawił

Jak w tytule. Sytuacja jest następująca - w najbliższym czasie mamy 2 śluby i wesela moich najbliższych przyjaciółek (w odstępie niecałych 3 tygodni). Oczywistym było dla mnie, że idę na nie z moim facetem. Wiem, że dla niego to trochę niewygodna sytuacja, bo on nie znosi tańczyć, wstydzi się, twierdzi, że to przybrało wręcz formę fobii, więc zabawa na imprezie, gdzie głównie się tańczy, to dla niego zmora. Upiera się, że to ja na pewno będę zawiedziona nim - ja mimo że lubię tańczyć, mówiłam mu zawsze, że szanuję jego zdanie, nie naciskam, nie ciągnę na siłę na parkiet i 100 razy bardziej wolę iść z moim własnym nietańczącym partnerem na imprezę/bal/wesele niż z obcym gościem zabranym na siłę, nawet jeśli byłby Patrickiem Swayze. Zawsze miałam dużo zrozumienia, nie wytykałam mu tego nigdy. Byliśmy do tej pory razem na moim balu z okazji końca studiów i ślubie przyjaciółki - nie powiedziałabym, żeby którekolwiek z nas wspominało to dramatycznie, wręcz przeciwnie, cieszyłam się, że mogę być tam z nim, pogadać z dawno niewidzianymi znajomymi itd.

O obu nadchodzących ślubach wspominałam kilka razy, mieliśmy nawet nocować u jego rodziców przy okazji. Kilka razy wspominałam wcześniej, że jeśli to jest dla niego absolutny dramat i tak to przeżywa - pójdę sama, tylko niech mi powie, był na to czas przed deadlinem potwierdzenia obecności. Byłoby mi przykro, przyznaję, ale mówiłam to zupełnie serio. I dziś on mi powiedział, że to pierwsze wesele jest jak najbardziej aktualne, ale na drugie nie przyjedzie - bo nie ma czasu i pieniędzy na dojazd (wesele jest za 2,5 tygodnia, prezent w kopercie jest wyłącznie ode mnie, on się nie dokładał). Pracę odbieram jako totalną wymówkę, co do drugiego - ja zarabiam sporo więcej niż on, bywało u niego z kasą krucho, ale nie jestem w stanie uwierzyć, że nie mógłby wygospodarować chociażby na pociąg w obie strony 150 zł. Po prostu mu nie zależy - tak to odbieram. W ostateczności, co prawda tego nie zaproponowałam w rozmowie, ale zapłaciłabym.

Koniec końców zagotowałam się i popłakałam. Nie wyobrażam sobie, że ja mogłabym się tak zachować wobec niego. Wszystko było ustalone, potwierdzenie dane mojej przyjaciółce z wyprzedzeniem, uzgodniony nocleg. A on mi mówi, że w sumie to głównie rozmawialiśmy o tym pierwszym ślubie, a nie kolejnym. Nie przeprosił nawet, uznał, że to impreza ważna dla mnie, bo to moja koleżanka, ale z niego i tak nie miałabym tam pożytku. Smuci mnie to również dlatego, że wychodzi na to, że cokolwiek jest ważne dla mnie, ale niekoniecznie dla niego - można to olać.
I obawiam się, żeby analogiczna sytuacja, ale z czymś innym nie powtórzyła się w przyszłości.

Sprawił mi tym ogromną przykrość, ale jeszcze większą chyba tym, że on totalnie nie widzi w tym nic złego i nie zdaje sobie sprawy w jakiej sytuacji mnie postawił, również, a może i przede wszystkim, względem organizatorów tych przedsięwzięć, to dla mnie totalnie niedojrzałe. Pieklę się o nic czy rzeczywiście mam rację?
On ma 32 lata, ja 26; jesteśmy razem 1,5 roku

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2023-08-10 14:46:18)

Odp: własny facet mnie wystawił

Mamy zrobić głosowanie, kto z Was ma rację czy co?

Dogadaj się ze swoim facetem. Przecież nic Tobie nie da, jak będziesz mu obrabiać dooopę na babskim forum z anonimowymi userami.

3 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2023-08-10 14:49:11)

Odp: własny facet mnie wystawił
wrzoseka napisał/a:

Pieklę się o nic czy rzeczywiście mam rację?

On od początku mówił, że nie ma ochoty isc. Ty od poczatku napierałaś na to ze iść musi.
Każde z was ma troche racji.
Nie było mnie przy waszej rozmowie. Sama musisz ocenić, czy on rzeczywiście mogl zle zrozumiec i myslal ze rozmawiacie tylko o jednym weselu, czy obiecał że pojdziecie gdzies razem, a potem tego słowa nie dotrzymal.
Łamanie danego słowa, wycofywanie sie ze wspólnych ustaleń na które oboje przystaliście to ogólnie jest bardzo zły znak na przyszłość.

Nie do końca rozumiem twoje obliczenia. Wesela sa w odstępie niecałych 3 tygodni. wy dzisiaj rozmawialiście o pierwszym weselu, ktore sie nie odbyło jeszcze, a to drugie jest juz za 2,5 tygodnia. czyli to pierwsze wesele jest dziś?

Ile kosztuje dojazd? Może go po prostu nie stac żeby pojechac na drugi koniec polski w odstępie 2 tygodni. np. podróż gdańsk-kraków to koszta min. rzedu 400 zł. razy dwa, plus noclegi to już z tysiaczek na imprezy same. może rzeczywiście nie ma kasy na takie hulanie, a że się tam głównie nudzi to woli lepiej zainwestować swój czas i pieniądze. jaka to odległość? ile kosztuje transport? ile hotel?

4 Ostatnio edytowany przez wrzoseka (2023-08-10 14:52:49)

Odp: własny facet mnie wystawił

Pierwsze wesele jest pojutrze, a kolejne za 2,5 tygodnia (czyli niecałe 3 tygodnie).

5 Ostatnio edytowany przez wrzoseka (2023-08-10 14:54:56)

Odp: własny facet mnie wystawił

Chodzi mi o jego postawę - dlaczego dopiero teraz mi mówi, że jednak nie pójdzie, skoro jasno mówiłam mu dużo wcześniej (ogólnie, w kontekście obu imprez), że ostatecznie mogę pójść sama. Powiedział wtedy, że nie ma problemu i idziemy razem.
Potwierdziłam naszą obecność, a on teraz twierdzi, że nie idzie.

6 Ostatnio edytowany przez wrzoseka (2023-08-10 14:58:50)

Odp: własny facet mnie wystawił

Nikt nie płaci za hotel, bo koszty pokrywałaby para młoda, ale było uzgodnione, że z racji tego, że wesele jest w jego rodzinnym mieście, nocujemy u jego rodziców - w obu przypadkach.
Ewentualny pociąg kosztowałby w obie strony, tyle ile napisałam, znam ceny.
Jeśli chodzi o prezent dla młodych w obu przypadkach nie było nawet rozmowy - uznałam, że tylko ja płacę, za 2 osoby, wobec czego dla niego to tylko kwestia dostania się do miasta, bo w ostateczności transport dla gości został przewidziany.

7

Odp: własny facet mnie wystawił

Dla mnie postawa Twojego faceta jest dziwna. Nie musi tańczyć, nie musi się bawić. Na wesele może iść i zająć się jedzeniem. Jaki to problem? Jak twierdzi, że to fobia, to niech idzie z tym do psychologa.

Nie wyobrażam sobie, żeby partner hamował mnie w takich momentach.

8 Ostatnio edytowany przez wrzoseka (2023-08-10 15:03:19)

Odp: własny facet mnie wystawił
wrzoseka napisał/a:

Kilka razy wspominałam wcześniej, że jeśli to jest dla niego absolutny dramat i tak to przeżywa - pójdę sama, tylko niech mi powie, był na to czas przed deadlinem potwierdzenia obecności. Byłoby mi przykro, przyznaję, ale mówiłam to zupełnie serio.

Czy to brzmi jak zmuszanie go do czegokolwiek? Ten post nie jest w ogóle o tym. To tylko i wyłącznie kwestia tego, dlaczego tak długo zwlekał z powiedzeniem mi o tym, jakby specjalnie to odwlekał, a wydaje mi się, że biorąc to pod uwagę, mam prawo być na niego zła? Wy nie wkurzyłybyście się?

9

Odp: własny facet mnie wystawił

Nie dobraliście się pod tym względem... Być może on jest introwertykiem i bardzo męczą go takie imprezy.
Ty w sumie wymuszasz na nim pójście, choć niby mówisz, że możesz pójść sama, a wiadomo czego oczekujesz.
Zmienił zdanie raz, być może i drugi raz zmienić, jak pokryjesz wszystkie koszta, porozmawiaj.

W sumie to męczarnia jak się lubi tańczyć, a partner nie dość, że nie chce tańczyć, to nie umie, więc się męczy na takiej imprezie, Ty uważasz, że ostatnio było nieźle, ale To Twoje odczucie, nie jego.
Pozostaje pogodzić się z tym, że sama będziesz chodzić na tego typu imprezy, lub wcale, jak chcesz z nim być.

10

Odp: własny facet mnie wystawił
wrzoseka napisał/a:
wrzoseka napisał/a:

Kilka razy wspominałam wcześniej, że jeśli to jest dla niego absolutny dramat i tak to przeżywa - pójdę sama, tylko niech mi powie, był na to czas przed deadlinem potwierdzenia obecności. Byłoby mi przykro, przyznaję, ale mówiłam to zupełnie serio.

Czy to brzmi jak zmuszanie go do czegokolwiek? Ten post nie jest w ogóle o tym. To tylko i wyłącznie kwestia tego, dlaczego tak długo zwlekał z powiedzeniem mi o tym, jakby specjalnie to odwlekał, a wydaje mi się, że biorąc to pod uwagę, mam prawo być na niego zła? Wy nie wkurzyłybyście się?

Na pewno jest wkurzające, ale pewnie bił się z myślami...

Zrób taki test, jak będziecie na tym weselu, ani razu nie zatańcz, dotrzymuj mu towarzystwa, siedź, jedz... Zobaczysz jak się będziesz czuła i czy chętnie będziesz chodziła na takie imprezy.

11 Ostatnio edytowany przez Panna de Jones (2023-08-10 15:22:31)

Odp: własny facet mnie wystawił
wrzoseka napisał/a:

Nikt nie płaci za hotel, bo koszty pokrywałaby para młoda, ale było uzgodnione, że z racji tego, że wesele jest w jego rodzinnym mieście, nocujemy u jego rodziców - w obu przypadkach.
Ewentualny pociąg kosztowałby w obie strony, tyle ile napisałam, znam ceny.
Jeśli chodzi o prezent dla młodych w obu przypadkach nie było nawet rozmowy - uznałam, że tylko ja płacę, za 2 osoby, wobec czego dla niego to tylko kwestia dostania się do miasta, bo w ostateczności transport dla gości został przewidziany.

Ja natomiast uważam, że jeśli on jest na weselu Twoją osobą towarzyszącą, i idzie tam w takim charakterze (tak zrozumiałam), to wszelkie koszty, w tym dojazdu, powinnaś pokryć Ty.

12 Ostatnio edytowany przez wrzoseka (2023-08-10 15:35:08)

Odp: własny facet mnie wystawił
Panna de Jones napisał/a:
wrzoseka napisał/a:

Nikt nie płaci za hotel, bo koszty pokrywałaby para młoda, ale było uzgodnione, że z racji tego, że wesele jest w jego rodzinnym mieście, nocujemy u jego rodziców - w obu przypadkach.
Ewentualny pociąg kosztowałby w obie strony, tyle ile napisałam, znam ceny.
Jeśli chodzi o prezent dla młodych w obu przypadkach nie było nawet rozmowy - uznałam, że tylko ja płacę, za 2 osoby, wobec czego dla niego to tylko kwestia dostania się do miasta, bo w ostateczności transport dla gości został przewidziany.

Ja natomiast uważam, że jeśli on jest na weselu Twoją osobą towarzyszącą, i idzie tam w takim charakterze (tak zrozumiałam), to wszelkie koszty, w tym dojazdu, powinnaś pokryć Ty.

Nie zaproponowałam tego od razu, bo przez 1,5 roku naszego związku nie było jakichś sztywnych umów co do tego za co, kto i kiedy płaci. Płaciłam sama za siebie również wtedy, kiedy Ty zapewne uznałabyś, że leżałoby to w gestii mojego chłopaka, w analogicznej sytuacji. Nikt nie miał z tym nigdy problemu.

Ale ok, skoro teraz wprost powiedział, że jest cienko z kasą, to w międzyczasie mu to zaproponowałam. Nie zgodził się, dla niego to nic nie zmienia, więc jest mu to chyba na rękę.

Odp: własny facet mnie wystawił
wrzoseka napisał/a:

mam prawo być na niego zła?

Masz. O ile można w ten sposób rozumować o emocjach.
Cieszę się że mogłem pomóc;)

14

Odp: własny facet mnie wystawił

Też nie rozumiem w czym forum może ci pomóc. Facet powinien iść na to wesele. Ale nie chce iść i nikt go do tego nie może zmusić. Wg mnie wy macie o wiele większe problemy, a ta odmowa jest wierzchołkiem góry lodowej.

15

Odp: własny facet mnie wystawił
wrzoseka napisał/a:
Panna de Jones napisał/a:
wrzoseka napisał/a:

Nikt nie płaci za hotel, bo koszty pokrywałaby para młoda, ale było uzgodnione, że z racji tego, że wesele jest w jego rodzinnym mieście, nocujemy u jego rodziców - w obu przypadkach.
Ewentualny pociąg kosztowałby w obie strony, tyle ile napisałam, znam ceny.
Jeśli chodzi o prezent dla młodych w obu przypadkach nie było nawet rozmowy - uznałam, że tylko ja płacę, za 2 osoby, wobec czego dla niego to tylko kwestia dostania się do miasta, bo w ostateczności transport dla gości został przewidziany.

Ja natomiast uważam, że jeśli on jest na weselu Twoją osobą towarzyszącą, i idzie tam w takim charakterze (tak zrozumiałam), to wszelkie koszty, w tym dojazdu, powinnaś pokryć Ty.

Nie zaproponowałam tego od razu, bo przez 1,5 roku naszego związku nie było jakichś sztywnych umów co do tego za co, kto i kiedy płaci. Płaciłam sama za siebie również wtedy, kiedy Ty zapewne uznałabyś, że leżałoby to w gestii mojego chłopaka, w analogicznej sytuacji. Nikt nie miał z tym nigdy problemu.

Ale ok, skoro teraz wprost powiedział, że jest cienko z kasą, to w międzyczasie mu to zaproponowałam. Nie zgodził się, dla niego to nic nie zmienia, więc jest mu to chyba na rękę.

Nie chodzi o to, co ja uznałabym zrobić za stosowne. Oceniłam sytuację przez pryzmat zwyczajowych zasad pokrywania kosztów udziału w weselu - zazwyczaj koszty te pokrywa się za osobę towarzyszącą. Moim zdaniem fakt, że jesteście parą niewiele tutaj zmienia. W każdym razie rozumiem reakcję partnera. Propozycja pokrycia kosztów dojazdu poniewczasie mało komfortowa dla niego z uwagi na dysproporcję w zarobkach, ktorej miałaś świadomość.

16

Odp: własny facet mnie wystawił
wrzoseka napisał/a:

Jak w tytule. Sytuacja jest następująca - w najbliższym czasie mamy 2 śluby i wesela moich najbliższych przyjaciółek (w odstępie niecałych 3 tygodni). Oczywistym było dla mnie, że idę na nie z moim facetem. Wiem, że dla niego to trochę niewygodna sytuacja, bo on nie znosi tańczyć, wstydzi się, twierdzi, że to przybrało wręcz formę fobii, więc zabawa na imprezie, gdzie głównie się tańczy, to dla niego zmora. Upiera się, że to ja na pewno będę zawiedziona nim - ja mimo że lubię tańczyć, mówiłam mu zawsze, że szanuję jego zdanie, nie naciskam, nie ciągnę na siłę na parkiet i 100 razy bardziej wolę iść z moim własnym nietańczącym partnerem na imprezę/bal/wesele niż z obcym gościem zabranym na siłę, nawet jeśli byłby Patrickiem Swayze. Zawsze miałam dużo zrozumienia, nie wytykałam mu tego nigdy. Byliśmy do tej pory razem na moim balu z okazji końca studiów i ślubie przyjaciółki - nie powiedziałabym, żeby którekolwiek z nas wspominało to dramatycznie, wręcz przeciwnie, cieszyłam się, że mogę być tam z nim, pogadać z dawno niewidzianymi znajomymi itd.

O obu nadchodzących ślubach wspominałam kilka razy, mieliśmy nawet nocować u jego rodziców przy okazji. Kilka razy wspominałam wcześniej, że jeśli to jest dla niego absolutny dramat i tak to przeżywa - pójdę sama, tylko niech mi powie, był na to czas przed deadlinem potwierdzenia obecności. Byłoby mi przykro, przyznaję, ale mówiłam to zupełnie serio. I dziś on mi powiedział, że to pierwsze wesele jest jak najbardziej aktualne, ale na drugie nie przyjedzie - bo nie ma czasu i pieniędzy na dojazd (wesele jest za 2,5 tygodnia, prezent w kopercie jest wyłącznie ode mnie, on się nie dokładał). Pracę odbieram jako totalną wymówkę, co do drugiego - ja zarabiam sporo więcej niż on, bywało u niego z kasą krucho, ale nie jestem w stanie uwierzyć, że nie mógłby wygospodarować chociażby na pociąg w obie strony 150 zł. Po prostu mu nie zależy - tak to odbieram. W ostateczności, co prawda tego nie zaproponowałam w rozmowie, ale zapłaciłabym.

Koniec końców zagotowałam się i popłakałam. Nie wyobrażam sobie, że ja mogłabym się tak zachować wobec niego. Wszystko było ustalone, potwierdzenie dane mojej przyjaciółce z wyprzedzeniem, uzgodniony nocleg. A on mi mówi, że w sumie to głównie rozmawialiśmy o tym pierwszym ślubie, a nie kolejnym. Nie przeprosił nawet, uznał, że to impreza ważna dla mnie, bo to moja koleżanka, ale z niego i tak nie miałabym tam pożytku. Smuci mnie to również dlatego, że wychodzi na to, że cokolwiek jest ważne dla mnie, ale niekoniecznie dla niego - można to olać.
I obawiam się, żeby analogiczna sytuacja, ale z czymś innym nie powtórzyła się w przyszłości.

Sprawił mi tym ogromną przykrość, ale jeszcze większą chyba tym, że on totalnie nie widzi w tym nic złego i nie zdaje sobie sprawy w jakiej sytuacji mnie postawił, również, a może i przede wszystkim, względem organizatorów tych przedsięwzięć, to dla mnie totalnie niedojrzałe. Pieklę się o nic czy rzeczywiście mam rację?
On ma 32 lata, ja 26; jesteśmy razem 1,5 roku

Ogólnie rzecz biorąc powinniście pójść razem,ale: powiedziałaś, że możesz sama się wybrać bez niego, on nie tańczy, a pomimo tego musiałby poprosić pannę młodą do tańca, przynajmniej, jeśli nie twoją drugą koleżankę, tobie nie przeszkadzałoby gdyby siedział za stołem cały czas sam, podczas  gdy to są głównie twoi znajomi, którzy na pewno prosiliby cię do tańca. oto przyczyna, dlaczego w ostatniej chwili zrezygnował. Możesz być zła,każdy byłby, ale też spróbuj popatrzeć na to z innej strony.

17 Ostatnio edytowany przez wrzoseka (2023-08-10 17:13:57)

Odp: własny facet mnie wystawił
Tamiraa napisał/a:
wrzoseka napisał/a:

Jak w tytule. Sytuacja jest następująca - w najbliższym czasie mamy 2 śluby i wesela moich najbliższych przyjaciółek (w odstępie niecałych 3 tygodni). Oczywistym było dla mnie, że idę na nie z moim facetem. Wiem, że dla niego to trochę niewygodna sytuacja, bo on nie znosi tańczyć, wstydzi się, twierdzi, że to przybrało wręcz formę fobii, więc zabawa na imprezie, gdzie głównie się tańczy, to dla niego zmora. Upiera się, że to ja na pewno będę zawiedziona nim - ja mimo że lubię tańczyć, mówiłam mu zawsze, że szanuję jego zdanie, nie naciskam, nie ciągnę na siłę na parkiet i 100 razy bardziej wolę iść z moim własnym nietańczącym partnerem na imprezę/bal/wesele niż z obcym gościem zabranym na siłę, nawet jeśli byłby Patrickiem Swayze. Zawsze miałam dużo zrozumienia, nie wytykałam mu tego nigdy. Byliśmy do tej pory razem na moim balu z okazji końca studiów i ślubie przyjaciółki - nie powiedziałabym, żeby którekolwiek z nas wspominało to dramatycznie, wręcz przeciwnie, cieszyłam się, że mogę być tam z nim, pogadać z dawno niewidzianymi znajomymi itd.

O obu nadchodzących ślubach wspominałam kilka razy, mieliśmy nawet nocować u jego rodziców przy okazji. Kilka razy wspominałam wcześniej, że jeśli to jest dla niego absolutny dramat i tak to przeżywa - pójdę sama, tylko niech mi powie, był na to czas przed deadlinem potwierdzenia obecności. Byłoby mi przykro, przyznaję, ale mówiłam to zupełnie serio. I dziś on mi powiedział, że to pierwsze wesele jest jak najbardziej aktualne, ale na drugie nie przyjedzie - bo nie ma czasu i pieniędzy na dojazd (wesele jest za 2,5 tygodnia, prezent w kopercie jest wyłącznie ode mnie, on się nie dokładał). Pracę odbieram jako totalną wymówkę, co do drugiego - ja zarabiam sporo więcej niż on, bywało u niego z kasą krucho, ale nie jestem w stanie uwierzyć, że nie mógłby wygospodarować chociażby na pociąg w obie strony 150 zł. Po prostu mu nie zależy - tak to odbieram. W ostateczności, co prawda tego nie zaproponowałam w rozmowie, ale zapłaciłabym.

Koniec końców zagotowałam się i popłakałam. Nie wyobrażam sobie, że ja mogłabym się tak zachować wobec niego. Wszystko było ustalone, potwierdzenie dane mojej przyjaciółce z wyprzedzeniem, uzgodniony nocleg. A on mi mówi, że w sumie to głównie rozmawialiśmy o tym pierwszym ślubie, a nie kolejnym. Nie przeprosił nawet, uznał, że to impreza ważna dla mnie, bo to moja koleżanka, ale z niego i tak nie miałabym tam pożytku. Smuci mnie to również dlatego, że wychodzi na to, że cokolwiek jest ważne dla mnie, ale niekoniecznie dla niego - można to olać.
I obawiam się, żeby analogiczna sytuacja, ale z czymś innym nie powtórzyła się w przyszłości.

Sprawił mi tym ogromną przykrość, ale jeszcze większą chyba tym, że on totalnie nie widzi w tym nic złego i nie zdaje sobie sprawy w jakiej sytuacji mnie postawił, również, a może i przede wszystkim, względem organizatorów tych przedsięwzięć, to dla mnie totalnie niedojrzałe. Pieklę się o nic czy rzeczywiście mam rację?
On ma 32 lata, ja 26; jesteśmy razem 1,5 roku

Ogólnie rzecz biorąc powinniście pójść razem,ale: powiedziałaś, że możesz sama się wybrać bez niego, on nie tańczy, a pomimo tego musiałby poprosić pannę młodą do tańca, przynajmniej, jeśli nie twoją drugą koleżankę, tobie nie przeszkadzałoby gdyby siedział za stołem cały czas sam, podczas  gdy to są głównie twoi znajomi, którzy na pewno prosiliby cię do tańca. oto przyczyna, dlaczego w ostatniej chwili zrezygnował. Możesz być zła,każdy byłby, ale też spróbuj popatrzeć na to z innej strony.

Na ostatnim weselu nie prosił nikogo do tańca, Panny Młodej również smile ja mam świadomość sytuacji i nie zostawiałam go samego, znikając gdzieś ze znajomymi. Nie było powodu, żeby mógł się poczuć źle, bo ja się rzekomo musiałam wytańczyć. Tak samo nikt nie zadawał dziwnych pytań typu "dlaczego nie tańczysz? Źle się bawisz?". Może trudno w to uwierzyć, ale ja na serio nie czułam się poszkodowana z jego powodu, co wielokrotnie mu dawałam do zrozumienia, bo na początku myślałam, że on przeżywa, że nie chce mi sprawić przykrości. Więc to już zostało wyjaśnione.

Jakby powiedział mi miesiąc - 2 miesiące wcześniej o tym, to też byłoby inaczej, bo poprosiłabym o rezerwację noclegu na sali, a tak mam teraz sama jechać do jego rodziców i nocować??, kiedy już wszystko jest dawno ustalone, łącznie z hotelem dla gości, z którego ja zrezygnowałam, bo sam dał propozycje odwiedzenia przy okazji jego rodziców. Myślę, że on już dużo wcześniej wiedział, co zrobi i boli mnie, że mnie po prostu wystawił - 3 tygodnie przed ślubem

18

Odp: własny facet mnie wystawił
wrzoseka napisał/a:


Na ostatnim weselu nie prosił nikogo do tańca, Panny Młodej również smile ja mam świadomość sytuacji i nie zostawiałam go samego, znikając gdzieś ze znajomymi. Nie było powodu, żeby mógł się poczuć źle, bo ja się rzekomo musiałam wytańczyć. Tak samo nikt nie zadawał dziwnych pytań typu "dlaczego nie tańczysz? Źle się bawisz?". Może trudno w to uwierzyć, ale ja na serio nie czułam się poszkodowana z jego powodu, co wielokrotnie mu dawałam do zrozumienia, bo na początku myślałam, że on przeżywa, że nie chce mi sprawić przykrości. Więc to już zostało wyjaśnione.

Jakby powiedział mi miesiąc - 2 miesiące wcześniej o tym, to też byłoby inaczej, bo poprosiłabym o rezerwację noclegu na sali, a tak mam teraz sama jechać do jego rodziców i nocować??, kiedy już wszystko jest dawno ustalone, łącznie z hotelem dla gości, z którego ja zrezygnowałam, bo sam dał propozycje odwiedzenia przy okazji jego rodziców. Myślę, że on już dużo wcześniej wiedział, co zrobi i boli mnie, że mnie po prostu wystawił - 3 tygodnie przed ślubem

Jeśli tak, to rację ma Legat, że to nie chodzi o te wesela tylko o coś całkiem innego.
Wystawił cię, bo chciał, a dlaczego chciał, żebyś sama pojechała, to pytanie do ciebie i do twojego partnera.

19 Ostatnio edytowany przez blueangel (2023-08-10 20:13:23)

Odp: własny facet mnie wystawił
wrzoseka napisał/a:

mam teraz sama jechać do jego rodziców i nocować??, kiedy już wszystko jest dawno ustalone, łącznie z hotelem dla gości, z którego ja zrezygnowałam, bo sam dał propozycje odwiedzenia przy okazji jego rodziców. Myślę, że on już dużo wcześniej wiedział, co zrobi i boli mnie, że mnie po prostu wystawił - 3 tygodnie przed ślubem


niezle cie zalatwil.

Odp: własny facet mnie wystawił
wrzoseka napisał/a:

Na ostatnim weselu nie prosił nikogo do tańca, Panny Młodej również smile ja mam świadomość sytuacji i nie zostawiałam go samego, znikając gdzieś ze znajomymi. Nie było powodu, żeby mógł się poczuć źle, bo ja się rzekomo musiałam wytańczyć. Tak samo nikt nie zadawał dziwnych pytań typu "dlaczego nie tańczysz? Źle się bawisz?". Może trudno w to uwierzyć, ale ja na serio nie czułam się poszkodowana z jego powodu, co wielokrotnie mu dawałam do zrozumienia, bo na początku myślałam, że on przeżywa, że nie chce mi sprawić przykrości. Więc to już zostało wyjaśnione.

Jakby powiedział mi miesiąc - 2 miesiące wcześniej o tym, to też byłoby inaczej, bo poprosiłabym o rezerwację noclegu na sali, a tak mam teraz sama jechać do jego rodziców i nocować??, kiedy już wszystko jest dawno ustalone, łącznie z hotelem dla gości, z którego ja zrezygnowałam, bo sam dał propozycje odwiedzenia przy okazji jego rodziców. Myślę, że on już dużo wcześniej wiedział, co zrobi i boli mnie, że mnie po prostu wystawił - 3 tygodnie przed ślubem

on chyba nie widzi cie w kategorii dlugoterminowej partnerki. jestes pewna że to prawdziwy , powazny związek który zmierza w strone w która chcesz, a nie tylko takie FWB(z jego strony)?

21 Ostatnio edytowany przez wrzoseka (2023-08-10 20:41:38)

Odp: własny facet mnie wystawił
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
wrzoseka napisał/a:

Na ostatnim weselu nie prosił nikogo do tańca, Panny Młodej również smile ja mam świadomość sytuacji i nie zostawiałam go samego, znikając gdzieś ze znajomymi. Nie było powodu, żeby mógł się poczuć źle, bo ja się rzekomo musiałam wytańczyć. Tak samo nikt nie zadawał dziwnych pytań typu "dlaczego nie tańczysz? Źle się bawisz?". Może trudno w to uwierzyć, ale ja na serio nie czułam się poszkodowana z jego powodu, co wielokrotnie mu dawałam do zrozumienia, bo na początku myślałam, że on przeżywa, że nie chce mi sprawić przykrości. Więc to już zostało wyjaśnione.

Jakby powiedział mi miesiąc - 2 miesiące wcześniej o tym, to też byłoby inaczej, bo poprosiłabym o rezerwację noclegu na sali, a tak mam teraz sama jechać do jego rodziców i nocować??, kiedy już wszystko jest dawno ustalone, łącznie z hotelem dla gości, z którego ja zrezygnowałam, bo sam dał propozycje odwiedzenia przy okazji jego rodziców. Myślę, że on już dużo wcześniej wiedział, co zrobi i boli mnie, że mnie po prostu wystawił - 3 tygodnie przed ślubem

on chyba nie widzi cie w kategorii dlugoterminowej partnerki. jestes pewna że to prawdziwy , powazny związek który zmierza w strone w która chcesz, a nie tylko takie FWB(z jego strony)?

Nie wiem na jakiej podstawie wyciągasz tak daleko idące wnioski?

Odpowiadając na pytanie - tak, jestem pewna jego intencji i wspólnego spojrzenia na świat i przyszłość

I tak jak któraś z Was napisała, że może jego zachowanie to wierzchołek góry lodowej - szczerze, ja jestem świadoma naprawdę różnych rzeczy, które mogą się dziać za plecami w związku, ale nie wiem przejawem czego miałaby by być ta akcja w naszym przypadku, nic niepokojącego się nie działo, a ja jestem raczej spostrzegawczą osobą, szybko kojarzącą fakty.

Odp: własny facet mnie wystawił
wrzoseka napisał/a:
wrzoseka napisał/a:

Kilka razy wspominałam wcześniej, że jeśli to jest dla niego absolutny dramat i tak to przeżywa - pójdę sama, tylko niech mi powie, był na to czas przed deadlinem potwierdzenia obecności. Byłoby mi przykro, przyznaję, ale mówiłam to zupełnie serio.

Czy to brzmi jak zmuszanie go do czegokolwiek? Ten post nie jest w ogóle o tym. To tylko i wyłącznie kwestia tego, dlaczego tak długo zwlekał z powiedzeniem mi o tym, jakby specjalnie to odwlekał, a wydaje mi się, że biorąc to pod uwagę, mam prawo być na niego zła? Wy nie wkurzyłybyście się?

Ona odpowiedziała w 5 poście.

Odp: własny facet mnie wystawił
wrzoseka napisał/a:

Nie wiem na jakiej podstawie wyciągasz tak daleko idące wnioski?

Odpowiadając na pytanie - tak, jestem pewna jego intencji i wspólnego spojrzenia na świat i przyszłość

I tak jak któraś z Was napisała, że może jego zachowanie to wierzchołek góry lodowej - szczerze, ja jestem świadoma naprawdę różnych rzeczy, które mogą się dziać za plecami w związku, ale nie wiem przejawem czego miałaby by być ta akcja w naszym przypadku, nic niepokojącego się nie działo, a ja jestem raczej spostrzegawczą osobą, szybko kojarzącą fakty.

okej, może nie wysnuwam wnioskow, ale zadaje pytania naprowadzające żebyś się sama nad tym zastanowiła.

z tego co piszesz to jestes bardzo zaskoczona taka sytuacją. no właśnie, ja też. z twojego opisu jego zachowanie jest bez sensu.

wydaje się że tobie na tym weselu zalezy i od dawna chciałaś zaplanowac całe wyjście.  przedstawiłas mu róne opcje (pójdziesz z nim/bez niego/nocujecie w hotelu/u rodziców itp. itd), wygląda na to że podjeliscie decyzje wspólnie. i nagle wszystko odwołał. nie rozumiem jak działa u was komunikacja w związku. jak moze być tak że on powiedział "tak x sierpnia ide z tobą na wesele" a potem sie rozmyślił/udaje że źle zrozumiał. jak to jest że wcześniej się umawialiście na inne rzeczy i się z tego wywiązał a teraz nagle zachował się tak bez sensu.

jeśli to inne strefy waszego życia są okej, wasz związek zmierza tam gdzie chcesz żeby zmierzał, to jest jedyna wtopa jaką zaliczył przez 1.5 roku,  to może on ma jakąś forme fobii społecznej?

24

Odp: własny facet mnie wystawił
wrzoseka napisał/a:

Odpowiadając na pytanie - tak, jestem pewna jego intencji i wspólnego spojrzenia na świat i przyszłość

I tak jak któraś z Was napisała, że może jego zachowanie to wierzchołek góry lodowej - szczerze, ja jestem świadoma naprawdę różnych rzeczy, które mogą się dziać za plecami w związku, ale nie wiem przejawem czego miałaby by być ta akcja w naszym przypadku, nic niepokojącego się nie działo, a ja jestem raczej spostrzegawczą osobą, szybko kojarzącą fakty.

No, to już wiesz, że z jakichś powodów nie chciał, żebyś pojechała z nim do jego rodziców.

25

Odp: własny facet mnie wystawił

Też nie widzę większego sensu w jego zachowaniu, trudno zgadnąć, co nim mogło kierować. Znaczy, nie lubi tańczyć, spoko, ale nie lubił też wtedy, kiedy zgodził się z Tobą iść.
Poza tym wydaje mi się to strasznie dziecinne. Najpierw potwierdza, później próbuje Ci wmawiać, że mowa była tylko o jednym weselu (a przecież, gdyby tak rzeczywiście było, to nie musiałby niczego odwoływać ani w ogóle poruszać tego tematu). No taki duży dzieciak, który nie ma odwagi cywilnej na tyle, żeby przyznać, że zmienił zdanie, wyjaśnić i ponieść ewentualne konsekwencje; woli kręcić jak uczeń nauczycielkę ("a pani nie mówiła, że to zadanie na dzisiaj..."), żeby tylko się upiekło. W nosie ma natomiast konsekwencje, które poniesiesz Ty (szukanie nowej osoby towarzyszącej albo świecenie oczami za niego, nocleg itd.) oraz państwo młodzi - bezsensowne koszty, jeśli pójdziesz sama. Generalnie nie liczy się nic poza tym, żeby było po jego myśli, ale też - żeby nie on był tym winnym. Słabo.

26 Ostatnio edytowany przez Farmer (2023-08-11 09:32:48)

Odp: własny facet mnie wystawił
wrzoseka napisał/a:

Oczywistym było dla mnie, że idę na nie z moim facetem.

dla niego nie

wrzoseka napisał/a:

bo on nie znosi tańczyć, wstydzi się, twierdzi, że to przybrało wręcz formę fobii, więc zabawa na imprezie, gdzie głównie się tańczy, to dla niego zmora.

wiesz o tym, a mimo wszystko wymuszasz

wrzoseka napisał/a:

Upiera się, że to ja na pewno będę zawiedziona nim - ja mimo że lubię tańczyć, mówiłam mu zawsze, że szanuję jego zdanie

jasno mówił, że nie chce iść, bo to go męczy
nie szanujesz jego zdania

wrzoseka napisał/a:

nie naciskam, nie ciągnę na siłę na parkiet i 100 razy bardziej wolę iść z moim własnym nietańczącym partnerem na imprezę/bal/wesele niż z obcym gościem zabranym na siłę, nawet jeśli byłby Patrickiem Swayze.

naciskasz, by szedł z tobą na wesele

wrzoseka napisał/a:

Zawsze miałam dużo zrozumienia, nie wytykałam mu tego nigdy. Byliśmy do tej pory razem na moim balu z okazji końca studiów i ślubie przyjaciółki - nie powiedziałabym, żeby którekolwiek z nas wspominało to dramatycznie, wręcz przeciwnie, cieszyłam się, że mogę być tam z nim, pogadać z dawno niewidzianymi znajomymi itd.

on inaczej to widział, czuł się bardzo niekomfortowo. nie chciał siedzieć sam jak palec za stołem

wrzoseka napisał/a:

O obu nadchodzących ślubach wspominałam kilka razy, mieliśmy nawet nocować u jego rodziców przy okazji. Kilka razy wspominałam wcześniej, że jeśli to jest dla niego absolutny dramat i tak to przeżywa - pójdę sama, tylko niech mi powie, był na to czas przed deadlinem potwierdzenia obecności. Byłoby mi przykro, przyznaję, ale mówiłam to zupełnie serio.

Ty mówiłaś, ale jasno nie powiedziałaś, że chcesz z nim iść.
Założyłaś to.

wrzoseka napisał/a:

I dziś on mi powiedział, że to pierwsze wesele jest jak najbardziej aktualne, ale na drugie nie przyjedzie - bo nie ma czasu i pieniędzy na dojazd (wesele jest za 2,5 tygodnia, prezent w kopercie jest wyłącznie ode mnie, on się nie dokładał). Pracę odbieram jako totalną wymówkę, co do drugiego - ja zarabiam sporo więcej niż on, bywało u niego z kasą krucho, ale nie jestem w stanie uwierzyć, że nie mógłby wygospodarować chociażby na pociąg w obie strony 150 zł. Po prostu mu nie zależy - tak to odbieram. W ostateczności, co prawda tego nie zaproponowałam w rozmowie, ale zapłaciłabym.

on po prostu nie chce iść. Reszta to wymówki

wrzoseka napisał/a:

Koniec końców zagotowałam się i popłakałam.

i co to dało?
Chciałaś na nim wymusić takim zachowaniem zmianę zdania.
Tak się nie zachowuje normalna osoba, która szanuje partnera.

wrzoseka napisał/a:

Nie wyobrażam sobie, że ja mogłabym się tak zachować wobec niego. Wszystko było ustalone, potwierdzenie dane mojej przyjaciółce z wyprzedzeniem, uzgodniony nocleg. A on mi mówi, że w sumie to głównie rozmawialiśmy o tym pierwszym ślubie, a nie kolejnym.

ustaliłaś, ale nie z nim

wrzoseka napisał/a:

Nie przeprosił nawet, uznał, że to impreza ważna dla mnie, bo to moja koleżanka, ale z niego i tak nie miałabym tam pożytku. Smuci mnie to również dlatego, że wychodzi na to, że cokolwiek jest ważne dla mnie, ale niekoniecznie dla niego - można to olać.
I obawiam się, żeby analogiczna sytuacja, ale z czymś innym nie powtórzyła się w przyszłości.

za co miał przepraszać?
To twoje sprawy, nic nie obiecywał.
Powtórzy się w przyszłości, jeśli będziesz tak samo postępować.

wrzoseka napisał/a:

Sprawił mi tym ogromną przykrość, ale jeszcze większą chyba tym, że on totalnie nie widzi w tym nic złego i nie zdaje sobie sprawy w jakiej sytuacji mnie postawił, również, a może i przede wszystkim, względem organizatorów tych przedsięwzięć, to dla mnie totalnie niedojrzałe. Pieklę się o nic czy rzeczywiście mam rację?

Nie on ciebie postawił w tej sytuacji, tylko sama się postawiłaś.

Dawał jasno do zrozumienia, że nie chce iść. Nie lubi tańczyć i pewnie nie lubi dużej ilości ludzi wokół siebie.
Ty to wiesz, ale nie rozumiesz.

Na siłę starałaś się zmienić jego zdanie. On się nie ugiął i jesteś zawiedziona.

Naucz się komunikować (głównie słuchać).
Zaprzestań manipulacji emocjonalnej.
Zacznij szanować jego zdanie.

27

Odp: własny facet mnie wystawił
Farmer napisał/a:
wrzoseka napisał/a:

Oczywistym było dla mnie, że idę na nie z moim facetem.

dla niego nie

wrzoseka napisał/a:

bo on nie znosi tańczyć, wstydzi się, twierdzi, że to przybrało wręcz formę fobii, więc zabawa na imprezie, gdzie głównie się tańczy, to dla niego zmora.

wiesz o tym, a mimo wszystko wymuszasz

wrzoseka napisał/a:

Upiera się, że to ja na pewno będę zawiedziona nim - ja mimo że lubię tańczyć, mówiłam mu zawsze, że szanuję jego zdanie

jasno mówił, że nie chce iść, bo to go męczy
nie szanujesz jego zdania

wrzoseka napisał/a:

nie naciskam, nie ciągnę na siłę na parkiet i 100 razy bardziej wolę iść z moim własnym nietańczącym partnerem na imprezę/bal/wesele niż z obcym gościem zabranym na siłę, nawet jeśli byłby Patrickiem Swayze.

naciskasz, by szedł z tobą na wesele

wrzoseka napisał/a:

Zawsze miałam dużo zrozumienia, nie wytykałam mu tego nigdy. Byliśmy do tej pory razem na moim balu z okazji końca studiów i ślubie przyjaciółki - nie powiedziałabym, żeby którekolwiek z nas wspominało to dramatycznie, wręcz przeciwnie, cieszyłam się, że mogę być tam z nim, pogadać z dawno niewidzianymi znajomymi itd.

on inaczej to widział, czuł się bardzo niekomfortowo. nie chciał siedzieć sam jak palec za stołem

wrzoseka napisał/a:

O obu nadchodzących ślubach wspominałam kilka razy, mieliśmy nawet nocować u jego rodziców przy okazji. Kilka razy wspominałam wcześniej, że jeśli to jest dla niego absolutny dramat i tak to przeżywa - pójdę sama, tylko niech mi powie, był na to czas przed deadlinem potwierdzenia obecności. Byłoby mi przykro, przyznaję, ale mówiłam to zupełnie serio.

Ty mówiłaś, ale jasno nie powiedziałaś, że chcesz z nim iść.
Założyłaś to.

wrzoseka napisał/a:

I dziś on mi powiedział, że to pierwsze wesele jest jak najbardziej aktualne, ale na drugie nie przyjedzie - bo nie ma czasu i pieniędzy na dojazd (wesele jest za 2,5 tygodnia, prezent w kopercie jest wyłącznie ode mnie, on się nie dokładał). Pracę odbieram jako totalną wymówkę, co do drugiego - ja zarabiam sporo więcej niż on, bywało u niego z kasą krucho, ale nie jestem w stanie uwierzyć, że nie mógłby wygospodarować chociażby na pociąg w obie strony 150 zł. Po prostu mu nie zależy - tak to odbieram. W ostateczności, co prawda tego nie zaproponowałam w rozmowie, ale zapłaciłabym.

on po prostu nie chce iść. Reszta to wymówki

wrzoseka napisał/a:

Koniec końców zagotowałam się i popłakałam.

i co to dało?
Chciałaś na nim wymusić takim zachowaniem zmianę zdania.
Tak się nie zachowuje normalna osoba, która szanuje partnera.

wrzoseka napisał/a:

Nie wyobrażam sobie, że ja mogłabym się tak zachować wobec niego. Wszystko było ustalone, potwierdzenie dane mojej przyjaciółce z wyprzedzeniem, uzgodniony nocleg. A on mi mówi, że w sumie to głównie rozmawialiśmy o tym pierwszym ślubie, a nie kolejnym.

ustaliłaś, ale nie z nim

wrzoseka napisał/a:

Nie przeprosił nawet, uznał, że to impreza ważna dla mnie, bo to moja koleżanka, ale z niego i tak nie miałabym tam pożytku. Smuci mnie to również dlatego, że wychodzi na to, że cokolwiek jest ważne dla mnie, ale niekoniecznie dla niego - można to olać.
I obawiam się, żeby analogiczna sytuacja, ale z czymś innym nie powtórzyła się w przyszłości.

za co miał przepraszać?
To twoje sprawy, nic nie obiecywał.
Powtórzy się w przyszłości, jeśli będziesz tak samo postępować.

wrzoseka napisał/a:

Sprawił mi tym ogromną przykrość, ale jeszcze większą chyba tym, że on totalnie nie widzi w tym nic złego i nie zdaje sobie sprawy w jakiej sytuacji mnie postawił, również, a może i przede wszystkim, względem organizatorów tych przedsięwzięć, to dla mnie totalnie niedojrzałe. Pieklę się o nic czy rzeczywiście mam rację?

Nie on ciebie postawił w tej sytuacji, tylko sama się postawiłaś.

Dawał jasno do zrozumienia, że nie chce iść. Nie lubi tańczyć i pewnie nie lubi dużej ilości ludzi wokół siebie.
Ty to wiesz, ale nie rozumiesz.

Na siłę starałaś się zmienić jego zdanie. On się nie ugiął i jesteś zawiedziona.

Naucz się komunikować (głównie słuchać).
Zaprzestań manipulacji emocjonalnej.
Zacznij szanować jego zdanie.


Chyba nie potrafisz czytać ze zrozumieniem.
Doskonale rozumiem, że ktoś nie lubi tańczyć, nie sprawia mu to przyjemności, zawstydza go to itd. mam nawet takich znajomych, ale nie robią takich cyrków, że łamią ustalenia i w ostatnim momencie zostawiają partnera na lodzie. Przy poprzednich dwóch imprezach nie było takich dram. Zresztą teraz też było USTALONE, że idziemy razem, nocujemy u jego rodziców, co było JEGO pomysłem; to że on twierdzi, że nie było mowy o drugim ślubie jest jedynie daremną wymówką, bo dzisiaj rano usłyszałam już inny argument - tłumaczył się, że dla mnie to żadna różnica, i tak nikt nie odnotuje jego nieobecności, skoro nie tańczy to JEST TAM ZBĘDNY. Serio?

Jeśli bardzo nie chciał iść to logicznym byłoby wyrażenie swojego zdania trochę wcześniej, gdzie mogłabym to odkręcić, nie świecąc oczami za siebie i jego.

Fakt, że obok będzie puste krzesło, muszę załatwiać nocleg, pisać do młodych, ogłaszać nieobecność, że każdy będzie pytał "dlaczego nie ma X? Rozstaliście się" wzbudzi większe zamieszanie niż to że byłby tam i nie tańczył nawet przez moment.

28 Ostatnio edytowany przez wrzoseka (2023-08-11 10:06:22)

Odp: własny facet mnie wystawił
Farmer napisał/a:
wrzoseka napisał/a:

Oczywistym było dla mnie, że idę na nie z moim facetem.

dla niego nie

wrzoseka napisał/a:

bo on nie znosi tańczyć, wstydzi się, twierdzi, że to przybrało wręcz formę fobii, więc zabawa na imprezie, gdzie głównie się tańczy, to dla niego zmora.

wiesz o tym, a mimo wszystko wymuszasz

wrzoseka napisał/a:

Upiera się, że to ja na pewno będę zawiedziona nim - ja mimo że lubię tańczyć, mówiłam mu zawsze, że szanuję jego zdanie

jasno mówił, że nie chce iść, bo to go męczy
nie szanujesz jego zdania

wrzoseka napisał/a:

nie naciskam, nie ciągnę na siłę na parkiet i 100 razy bardziej wolę iść z moim własnym nietańczącym partnerem na imprezę/bal/wesele niż z obcym gościem zabranym na siłę, nawet jeśli byłby Patrickiem Swayze.

naciskasz, by szedł z tobą na wesele

wrzoseka napisał/a:

Zawsze miałam dużo zrozumienia, nie wytykałam mu tego nigdy. Byliśmy do tej pory razem na moim balu z okazji końca studiów i ślubie przyjaciółki - nie powiedziałabym, żeby którekolwiek z nas wspominało to dramatycznie, wręcz przeciwnie, cieszyłam się, że mogę być tam z nim, pogadać z dawno niewidzianymi znajomymi itd.

on inaczej to widział, czuł się bardzo niekomfortowo. nie chciał siedzieć sam jak palec za stołem

wrzoseka napisał/a:

O obu nadchodzących ślubach wspominałam kilka razy, mieliśmy nawet nocować u jego rodziców przy okazji. Kilka razy wspominałam wcześniej, że jeśli to jest dla niego absolutny dramat i tak to przeżywa - pójdę sama, tylko niech mi powie, był na to czas przed deadlinem potwierdzenia obecności. Byłoby mi przykro, przyznaję, ale mówiłam to zupełnie serio.

Ty mówiłaś, ale jasno nie powiedziałaś, że chcesz z nim iść.
Założyłaś to.

wrzoseka napisał/a:

I dziś on mi powiedział, że to pierwsze wesele jest jak najbardziej aktualne, ale na drugie nie przyjedzie - bo nie ma czasu i pieniędzy na dojazd (wesele jest za 2,5 tygodnia, prezent w kopercie jest wyłącznie ode mnie, on się nie dokładał). Pracę odbieram jako totalną wymówkę, co do drugiego - ja zarabiam sporo więcej niż on, bywało u niego z kasą krucho, ale nie jestem w stanie uwierzyć, że nie mógłby wygospodarować chociażby na pociąg w obie strony 150 zł. Po prostu mu nie zależy - tak to odbieram. W ostateczności, co prawda tego nie zaproponowałam w rozmowie, ale zapłaciłabym.

on po prostu nie chce iść. Reszta to wymówki

wrzoseka napisał/a:

Koniec końców zagotowałam się i popłakałam.

i co to dało?
Chciałaś na nim wymusić takim zachowaniem zmianę zdania.
Tak się nie zachowuje normalna osoba, która szanuje partnera.

wrzoseka napisał/a:

Nie wyobrażam sobie, że ja mogłabym się tak zachować wobec niego. Wszystko było ustalone, potwierdzenie dane mojej przyjaciółce z wyprzedzeniem, uzgodniony nocleg. A on mi mówi, że w sumie to głównie rozmawialiśmy o tym pierwszym ślubie, a nie kolejnym.

ustaliłaś, ale nie z nim

wrzoseka napisał/a:

Nie przeprosił nawet, uznał, że to impreza ważna dla mnie, bo to moja koleżanka, ale z niego i tak nie miałabym tam pożytku. Smuci mnie to również dlatego, że wychodzi na to, że cokolwiek jest ważne dla mnie, ale niekoniecznie dla niego - można to olać.
I obawiam się, żeby analogiczna sytuacja, ale z czymś innym nie powtórzyła się w przyszłości.

za co miał przepraszać?
To twoje sprawy, nic nie obiecywał.
Powtórzy się w przyszłości, jeśli będziesz tak samo postępować.

wrzoseka napisał/a:

Sprawił mi tym ogromną przykrość, ale jeszcze większą chyba tym, że on totalnie nie widzi w tym nic złego i nie zdaje sobie sprawy w jakiej sytuacji mnie postawił, również, a może i przede wszystkim, względem organizatorów tych przedsięwzięć, to dla mnie totalnie niedojrzałe. Pieklę się o nic czy rzeczywiście mam rację?

Nie on ciebie postawił w tej sytuacji, tylko sama się postawiłaś.

Dawał jasno do zrozumienia, że nie chce iść. Nie lubi tańczyć i pewnie nie lubi dużej ilości ludzi wokół siebie.
Ty to wiesz, ale nie rozumiesz.

Na siłę starałaś się zmienić jego zdanie. On się nie ugiął i jesteś zawiedziona.

Naucz się komunikować (głównie słuchać).
Zaprzestań manipulacji emocjonalnej.
Zacznij szanować jego zdanie.


Chyba nie potrafisz czytać ze zrozumieniem.
Doskonale rozumiem, że ktoś nie lubi tańczyć, nie sprawia mu to przyjemności, zawstydza go to itd. mam nawet takich znajomych, ale nie robią takich cyrków, że łamią ustalenia i w ostatnim momencie zostawiają partnera na lodzie. Przy poprzednich dwóch imprezach nie było takich dram. Byłam z nim, nie zostawiałam samego, nikt nie komentował, że nie tańczy i ja nie zmuszałam go do tańczenia ani brania udziału w oczepinach czy jakichkolwiek zabawach tanecznych. Zresztą teraz też było USTALONE, że idziemy razem, nocujemy u jego rodziców, co było JEGO pomysłem; to że on twierdzi, że nie było mowy o drugim ślubie jest jedynie daremną wymówką, bo dzisiaj rano usłyszałam już inny argument - tłumaczył się, że dla mnie to żadna różnica, i tak nikt nie odnotuje jego nieobecności, skoro nie tańczy to JEST TAM ZBĘDNY. Serio?
A mój płacz nie jest próbą wymuszenia czegokolwiek, tylko reakcją na tak przykre słowa. Nie tańcząc, nie jest dla mnie zbędny, z samego faktu że jest moim facetem i chcę dzielić z nim ważne dla mnie momenty.

Jeśli bardzo nie chciał iść to logicznym byłoby wyrażenie swojego zdania trochę wcześniej, gdzie mogłabym to odkręcić, nie świecąc oczami za siebie i niego - UWAGA, O TO TUTAJ CHODZI, stąd nie rozumiem całej tej psychologicznej analizy, która jest nie na temat.

Fakt, że obok będzie puste krzesło, muszę załatwiać nocleg, pisać do młodych, ogłaszać nieobecność, że każdy będzie pytał "dlaczego nie ma X? Rozstaliście się?!" wzbudzi większe zamieszanie niż to że byłby tam i ktoś potencjalnie zapytałby go, dlaczego się nie bawi (a nie zapytał go o to uwaga nikt nigdy).

29 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-08-11 10:09:00)

Odp: własny facet mnie wystawił

Tak, to jest wymuszanie w białych rękawiczkach, dlatego może mało widoczne.
Nie słuchasz go, jak nie zaprzecza czy się nawet zgadza, uważasz to za wspólną decyzję, chociaż, wiadomo, że robi dobrą minę do złej gry, bo wiesz, że wesele to dla niego koszmar.

Ale to masz to w tyle, uważasz, że jak Ty dobrze się bawiłaś, on nie narzekał, więc było ok... nie było, bo rzeczywiście nie wiesz jak on się czuł.

Myślę, że on wymyślił z tym nocowaniem u rodziców, bo wiedział, że jak odmówi, sama nie pojedziesz, bo on nie chce, żebyś sama jechała, więc kombinuje jak tu się wywinąć, chociaż z tego drugiego wesela.

Może jak on poświęca się się dla Ciebie, uczestnicząc w tych imprezach, to Ty też się poświęć i z niektórych rezygnuj, to też jakieś wyjście... Ale tu potrzebne wzajemne zrozumienie i dogadanie się, żeby nie wyskakiwały takie kwiatki...

Możesz jeszcze jechać sama, załatwić sobie hotel, zobaczysz, czy dobrze na tym wyjdziesz i będziesz zadowolona.

Mam nadzieję, że forum da Ci do myślenia.

30

Odp: własny facet mnie wystawił

"Fakt, że obok będzie puste krzesło, muszę załatwiać nocleg, pisać do młodych, ogłaszać nieobecność, że każdy będzie pytał "dlaczego nie ma X? Rozstaliście się?!" wzbudzi większe zamieszanie niż to że byłby tam i ktoś potencjalnie zapytałby go, dlaczego się nie bawi (a nie zapytał go o to uwaga nikt nigdy)"

Czyli jednak nie chcesz jechać sama... A mówiłaś mu, że jak on nie chce jechać, to niech powie, pojedziesz sama...

Jak nazwiesz swoje postępowanie?

31

Odp: własny facet mnie wystawił

Nie traktujcie tego partnera autorki jak niepełnosprawne dziecko, które nie wie, czego chce.
Autorko,po prostu następnym razem możesz zapytać, jak on widzi swoje uczestniczenie na tych weselach, na które nie wyobrażasz sobie nie pójść z nim.

32

Odp: własny facet mnie wystawił

Absolutnie nie daj sobie wmówić, że coś wymuszałaś, nie wierzę w to co tutaj czytam.
Na serio?
Dziewczyna opisała szeroko sytuację, mówiła partnerowi, że może pójść sama - zapewniał, że będzie, a potem jednak nie. I to jest ok?

Tak, masz prawo być zła i rozczarowana.
Trzymaj się, faceta współczuję.

33

Odp: własny facet mnie wystawił
wieka napisał/a:

Tak, to jest wymuszanie w białych rękawiczkach, dlatego może mało widoczne.
Nie słuchasz go, jak nie zaprzecza czy się nawet zgadza, uważasz to za wspólną decyzję, chociaż, wiadomo, że robi dobrą minę do złej gry, bo wiesz, że wesele to dla niego koszmar.

Ale to masz to w tyle, uważasz, że jak Ty dobrze się bawiłaś, on nie narzekał, więc było ok... nie było, bo rzeczywiście nie wiesz jak on się czuł.

Myślę, że on wymyślił z tym nocowaniem u rodziców, bo wiedział, że jak odmówi, sama nie pojedziesz, bo on nie chce, żebyś sama jechała, więc kombinuje jak tu się wywinąć, chociaż z tego drugiego wesela.

Może jak on poświęca się się dla Ciebie, uczestnicząc w tych imprezach, to Ty też się poświęć i z niektórych rezygnuj, to też jakieś wyjście... Ale tu trzebne wzajemne zrozumienie i dogadanie się, żeby nie wyskakiwały takie kwiatki...

Możesz jeszcze jechać sama, załatwić sobie hotel, zobaczysz, czy dobrze na tym wyjdziesz i będziesz zadowolona.

Mam nadzieję, że forum da Ci do myślenia.

Nie rozumiem jak wg Ciebie miałabym mu zaproponować inaczej czy chce pójść ze mną na wesele, tak żeby jego odpowiedź nie była w jakiś sposób zależna od tego, co ja sobie pomyślę. Temu, że chce być na ślubie dwóch najbliższych przyjaciółek (i w zasadzie są to dwa ostatnie takie śluby, bo wszyscy mi najbliżsi znajomi są już po, tak więc koniec imprez w "najbliższym" dłuuuuugim czasie) nie da się zaprzeczyć. Co innego mogłam zrobić? Zakładałam, że skoro był wcześniej i wtedy nie było dla niego problematyczne założenie, że idziemy razem, to teraz stwierdzenie "jeśli naprawdę miałbyś się bardzo źle czuć, mogę iść sama" również będzie wystarczające.

34

Odp: własny facet mnie wystawił

"Fakt, że obok będzie puste krzesło, muszę załatwiać nocleg, pisać do młodych, ogłaszać nieobecność, że każdy będzie pytał "dlaczego nie ma X? Rozstaliście się?!" wzbudzi większe zamieszanie niż to że byłby tam i ktoś potencjalnie zapytałby go, dlaczego się nie bawi (a nie zapytał go o to uwaga nikt nigdy)"

Czyli jednak nie chcesz jechać sama... A mówiłaś mu, że jak on nie chce jechać, to niech powie, pojedziesz sama...

Jak nazwiesz swoje postępowanie?

35 Ostatnio edytowany przez wrzoseka (2023-08-11 10:27:19)

Odp: własny facet mnie wystawił
wieka napisał/a:

"Fakt, że obok będzie puste krzesło, muszę załatwiać nocleg, pisać do młodych, ogłaszać nieobecność, że każdy będzie pytał "dlaczego nie ma X? Rozstaliście się?!" wzbudzi większe zamieszanie niż to że byłby tam i ktoś potencjalnie zapytałby go, dlaczego się nie bawi (a nie zapytał go o to uwaga nikt nigdy)"

Czyli jednak nie chcesz jechać sama... A mówiłaś mu, że jak on nie chce jechać, to niech powie, pojedziesz sama...

Jak nazwiesz swoje postępowanie?

Gdyby powiedział, że go nie będzie wcześniej, uniknęłabym tego, co napisałam wyżej? Bez tłumaczenia się, bo wszyscy znajomi wiedzą, że pojawimy się razem? Wiedziałabym, że mam gdzie spać i nikogo nie dziwiłoby to, że 3 tygodnie przed jednak chce pokój dla 1 osoby?
Męczy mnie tłumaczenie takich rzeczy, proszę czytać ze zrozumieniem.

36

Odp: własny facet mnie wystawił

"Zakładałam, że skoro był wcześniej i wtedy nie było dla niego problematyczne założenie, że idziemy razem... "

To teraz widzisz, że źle zakładałaś.

Nerwami nic nie zdziałasz, myślę że jeszcze z nim szczerze porozmawiaj, żeby ten ostani raz się poświęcił i był z Tobą na tym weselu, może jedno i drugie skróćcie do oczepin, a o następnych takich imprezach on będzie decydował.

Ciekawe co myśli o swoim weselu, może też być tak, że Ty chcesz wesele, on nie... podporządkujesz się?

37

Odp: własny facet mnie wystawił
wrzoseka napisał/a:
wieka napisał/a:

"Fakt, że obok będzie puste krzesło, muszę załatwiać nocleg, pisać do młodych, ogłaszać nieobecność, że każdy będzie pytał "dlaczego nie ma X? Rozstaliście się?!" wzbudzi większe zamieszanie niż to że byłby tam i ktoś potencjalnie zapytałby go, dlaczego się nie bawi (a nie zapytał go o to uwaga nikt nigdy)"

Czyli jednak nie chcesz jechać sama... A mówiłaś mu, że jak on nie chce jechać, to niech powie, pojedziesz sama...

Jak nazwiesz swoje postępowanie?

Gdyby powiedział, że go nie będzie wcześniej, uniknęłabym tego, co napisałam wyżej? Bez tłumaczenia się, bo wszyscy znajomi wiedzą, że pojawimy się razem? Wiedziałabym, że mam gdzie spać i nikogo nie dziwiłoby to, że 3 tygodnie przed jednak chce pokój dla 1 osoby?
Męczy mnie tłumaczenie takich rzeczy, proszę czytać ze zrozumieniem.

Wszystko rozumiem, ale Ty nie chcesz przyjąć do wiadomości, że to jest konsekwencja Twojego postępowania od początku.
Choć jej nie pochwalam, obydwoje nie byliście szczerzy co do intencji.

38 Ostatnio edytowany przez wrzoseka (2023-08-11 10:47:52)

Odp: własny facet mnie wystawił
wieka napisał/a:
wrzoseka napisał/a:
wieka napisał/a:

"Fakt, że obok będzie puste krzesło, muszę załatwiać nocleg, pisać do młodych, ogłaszać nieobecność, że każdy będzie pytał "dlaczego nie ma X? Rozstaliście się?!" wzbudzi większe zamieszanie niż to że byłby tam i ktoś potencjalnie zapytałby go, dlaczego się nie bawi (a nie zapytał go o to uwaga nikt nigdy)"

Czyli jednak nie chcesz jechać sama... A mówiłaś mu, że jak on nie chce jechać, to niech powie, pojedziesz sama...

Jak nazwiesz swoje postępowanie?

Gdyby powiedział, że go nie będzie wcześniej, uniknęłabym tego, co napisałam wyżej? Bez tłumaczenia się, bo wszyscy znajomi wiedzą, że pojawimy się razem? Wiedziałabym, że mam gdzie spać i nikogo nie dziwiłoby to, że 3 tygodnie przed jednak chce pokój dla 1 osoby?
Męczy mnie tłumaczenie takich rzeczy, proszę czytać ze zrozumieniem.

Wszystko rozumiem, ale Ty nie chcesz przyjąć do wiadomości, że to jest konsekwencja Twojego postępowania od początku.
Choć jej nie pochwalam, obydwoje nie byliście szczerzy co do intencji.

Jego decyzja, nawet jeśli powiedziałby - nie, nie jadę - nie miałaby dla mnie znaczenia w kontekście tego, czy pod znakiem zapytania stanęłaby moja obecność. Pojechałabym tak czy inaczej, i pojadę, bo chodzi o moich przyjaciół. Nie stosowałabym żadnych szantaży i mój płacz również nie był tego elementem.
Jeśli uważasz, że to, co zrobił było celowe, czyli myślał, że ten nocleg u jego rodziców, a właściwie jego brak coś zmieni, to jesteś w błędzie. Zresztą szczerze mówiąc nie pomyślałabym, że on by na to wpadł.

Oczywiście, byłoby mi przykro, że jestem sama, a nie razem z partnerem (dla kogo by nie było) - tak po prostu, ale nie mówiłam mu, że "jak ze mną nie pojedziesz, to się zasmucę i obrażę". Dałam mu wolną rękę i uwierz mi - skoro wyszłam już z taką propozycją, to nie zamierzam jej komentować - jakakolwiek odpowiedź by nie padła z jego strony. To nie był blef, tylko prawdziwa propozycja.

39

Odp: własny facet mnie wystawił
Zielony_Domek napisał/a:

Absolutnie nie daj sobie wmówić, że coś wymuszałaś, nie wierzę w to co tutaj czytam.
Na serio?
Dziewczyna opisała szeroko sytuację, mówiła partnerowi, że może pójść sama - zapewniał, że będzie, a potem jednak nie. I to jest ok?

Tak, masz prawo być zła i rozczarowana.
Trzymaj się, faceta współczuję.

Ja też nie wierzę. Dorosły facet. Zgodził się, zaproponował nocleg u swoich rodziców, a teraz odwraca kota ogonem? Zróbmy z niego biednego stłamszonego chłopczyka, który został perfidnie zmuszony do potwierdzenia udziału, przecież nie można wymagać, żeby wziął odpowiedzialność za swoje słowa. I tylko śmieszy, że takie niby bezwolne biedactwo, a z wystawieniem autorki w ostatniej chwili i kręceniem co do powodów problemu żadnego nie miał.

40

Odp: własny facet mnie wystawił
Panna de Jones napisał/a:
wrzoseka napisał/a:

Nikt nie płaci za hotel, bo koszty pokrywałaby para młoda, ale było uzgodnione, że z racji tego, że wesele jest w jego rodzinnym mieście, nocujemy u jego rodziców - w obu przypadkach.
Ewentualny pociąg kosztowałby w obie strony, tyle ile napisałam, znam ceny.
Jeśli chodzi o prezent dla młodych w obu przypadkach nie było nawet rozmowy - uznałam, że tylko ja płacę, za 2 osoby, wobec czego dla niego to tylko kwestia dostania się do miasta, bo w ostateczności transport dla gości został przewidziany.

Ja natomiast uważam, że jeśli on jest na weselu Twoją osobą towarzyszącą, i idzie tam w takim charakterze (tak zrozumiałam), to wszelkie koszty, w tym dojazdu, powinnaś pokryć Ty.

Generalnie zgodziłbym się, ale jednocześnie jest to prosty sposób na 'wykastrowanie' faceta. Takie rzeczy są....śliskie. Najlepiej jak ludzie takie rzeczy ustalają bezpośrednio między sobą.

41

Odp: własny facet mnie wystawił
SaraS napisał/a:
Zielony_Domek napisał/a:

Absolutnie nie daj sobie wmówić, że coś wymuszałaś, nie wierzę w to co tutaj czytam.
Na serio?
Dziewczyna opisała szeroko sytuację, mówiła partnerowi, że może pójść sama - zapewniał, że będzie, a potem jednak nie. I to jest ok?

Tak, masz prawo być zła i rozczarowana.
Trzymaj się, faceta współczuję.

Ja też nie wierzę. Dorosły facet. Zgodził się, zaproponował nocleg u swoich rodziców, a teraz odwraca kota ogonem? Zróbmy z niego biednego stłamszonego chłopczyka, który został perfidnie zmuszony do potwierdzenia udziału, przecież nie można wymagać, żeby wziął odpowiedzialność za swoje słowa. I tylko śmieszy, że takie niby bezwolne biedactwo, a z wystawieniem autorki w ostatniej chwili i kręceniem co do powodów problemu żadnego nie miał.


Nie - nie róbmy z niego biednego i stłamszonego. Po prostu ktoś, na jakimś etapie jego życia, mentalnie go wykastrował. Może rodzice? Może była partnerka? Chłopak pod presją pęka jak balon i w panice ucieka. Nie potrafi się odnaleźć poza swoją strefą komfortu i nie potrafi komunikować się ze swoją partnerką.

Czy to obowiązek autorki, aby go poklepać po główce? I tak i nie - zależy kto jakie ma podejście do życia, jakie ma plany na przyszłość z daną osobą. Jeśli autorka się poczuwa - może postarać się mu pomoc. Jak się nie poczuwa, to niech da mu żółtą kartkę i ostrzeżenie, ze ma się wziąć za siebie, bo z następną taką sytuacją się rozstaną, bo nie będzie tracić życia na taką dziecinadę. Bo obiektywnie - to tylko wesele, gdzie mieliby być gośćmi. Chodzi o dobrą zabawę, śmiech, żarcie, wódę i dobry seks na koniec. I jak komuś to urasta do rangi życiowego dramatu, to można albo współczuć, albo uśmiechnąć się z politowaniem.

42

Odp: własny facet mnie wystawił

To nie wesele urasta do rangi dramatu. Dramatem jest zachowanie faceta; czy chodziłoby o wesele czy o cokolwiek innego - bez znaczenia.

43 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2023-08-11 11:45:39)

Odp: własny facet mnie wystawił
SaraS napisał/a:

To nie wesele urasta do rangi dramatu. Dramatem jest zachowanie faceta; czy chodziłoby o wesele czy o cokolwiek innego - bez znaczenia.

Chodziło mi o to, że dla jej faceta wesele urasta do rangi dramatu powodującego panikę. A nie że wesele samo w sobie jest dramatem., bo jest przecież z założenia dobrą zabawą.



A nie zapominajmy też ilu wujów Cześków zawsze jest na weselach, którzy ni chu chu nie tańczą, a jedynie siedzą, żrą i chleją wink A jak ktoś się czepia i dopytuje, to zawsze można wymijająco skłamać o np uszkodzonym kręgosłupie przez wypadek na rowerze, bo dzieciak zza krzaka wyskoczył i się skończyło na drzewie. Kręgi poprzestawiane, lekarz zabronił mocniejszych ruchów. Wszyscy pokiwają ze zrozumieniem i wrócą do kieliszka. A jeszcze się pewnie parę historii zacznie o wypadkach, kontuzjach, albo współczesnych gówniakach, co to szacunku do starszych nie mają wink

44

Odp: własny facet mnie wystawił
Jack Sparrow napisał/a:
SaraS napisał/a:

To nie wesele urasta do rangi dramatu. Dramatem jest zachowanie faceta; czy chodziłoby o wesele czy o cokolwiek innego - bez znaczenia.

Chodziło mi o to, że dla jej faceta wesele urasta do rangi dramatu powodującego panikę. A nie że wesele samo w sobie jest dramatem., bo jest przecież z założenia dobrą zabawą.



A nie zapominajmy też ilu wujów Cześków zawsze jest na weselach, którzy ni chu chu nie tańczą, a jedynie siedzą, żrą i chleją wink A jak ktoś się czepia i dopytuje, to zawsze można wymijająco skłamać o np uszkodzonym kręgosłupie przez wypadek na rowerze, bo dzieciak zza krzaka wyskoczył i się skończyło na drzewie. Kręgi poprzestawiane, lekarz zabronił mocniejszych ruchów. Wszyscy pokiwają ze zrozumieniem i wrócą do kieliszka. A jeszcze się pewnie parę historii zacznie o wypadkach, kontuzjach, albo współczesnych gówniakach, co to szacunku do starszych nie mają wink

Tu trzeba brać pod uwagę, że facet czuje się koszmarnie na tego typu imprezach i nie chodzi o tłumaczenie się dlaczego nie tańczy, podejrzewam, że jest introwertykiem, więc zgadzam się, że wesele urasta do rangi dramatu, który powoduje u niego panikę.

Tylko jak go zrozumieć... na pewno ciężko.

Autorka tak czy tak będzie musiała się tłumaczyć, dlaczego jest sama, pozostałe sprawy ogarnie, nie trzeba nic odwoływać, bo teraz to mija się z celem, tym bardziej, że może partner zmieni zdanie.
Zawsze na weselu jakieś miejsca są puste, bo są sytuacje losowe, gdzie nie każdy może przyjechać, więc tu nie widzę problemu.

45

Odp: własny facet mnie wystawił

Tylko widzisz - można być introwertykiem, ale też nie panikować w taki sposób. Mógł powiedzieć wprost, że dla niego dwa wesela to za dużo i chętnie pójdzie na jedno, bo tyle zdzierży. A zachował się jak....gówniarz. Taki niedorosły, przedszkolny smark. Dlatego odnoszę się do całości jego zachowania tak wobec partnerki, jak i wizji bycia gościem weselnym.

Ale też zastanawia mnie jedno. Bo autorka pisze raz tak:

O obu nadchodzących ślubach wspominałam kilka razy

a raz tak:

Wszystko było ustalone


Tym czasem ze strony tego kolesia:

A on mi mówi, że w sumie to głównie rozmawialiśmy o tym pierwszym ślubie, a nie kolejnym.


I teraz zastanawiam się, czy faktycznie typ zachował się jak ten przedszkolny smark, czy też przypadkiem zwyczajnie nie rozjechali się w komunikacji - on to wziął za niezobowiązującą gadkę z pomysłami odnośnie logistyki, a ona za pewnik, że biorą udział w obu eventach.

Nie specjalnie też kumam jej pretensji, ze 'jemu najwyraźniej nie zależy'. A dlaczego miałoby mu zależeć na udziale w weselu nieznajomych?

46

Odp: własny facet mnie wystawił
SaraS napisał/a:
Zielony_Domek napisał/a:

Absolutnie nie daj sobie wmówić, że coś wymuszałaś, nie wierzę w to co tutaj czytam.
Na serio?
Dziewczyna opisała szeroko sytuację, mówiła partnerowi, że może pójść sama - zapewniał, że będzie, a potem jednak nie. I to jest ok?

Tak, masz prawo być zła i rozczarowana.
Trzymaj się, faceta współczuję.

Ja też nie wierzę. Dorosły facet. Zgodził się, zaproponował nocleg u swoich rodziców, a teraz odwraca kota ogonem? Zróbmy z niego biednego stłamszonego chłopczyka, który został perfidnie zmuszony do potwierdzenia udziału, przecież nie można wymagać, żeby wziął odpowiedzialność za swoje słowa. I tylko śmieszy, że takie niby bezwolne biedactwo, a z wystawieniem autorki w ostatniej chwili i kręceniem co do powodów problemu żadnego nie miał.


Ja też nie wierzę. Generalnie nie wierzę w tę historię. Nie dość, że autorka przyszła tutaj, żeby obcy ludzie ocenili kto ma rację a to wiadomo, że chodzi tylko o bicie piany, bo niczego to nie załatwi, a tylko obrabia na publicznym forum zadek własnego faceta. To cała ta historia jest mocno naciągana i nielogiczna. Bo z jednej strony niby wspaniały związki a ona przedstawia się jako bystrzacha, to z drugiej strony stroi głupią i naiwną, którą facet z nieznanych przyczyn wystawia do wiatru, jednocześnie ona sugeruje, że on to robi celowo i z premedytacją. Po co?
Już nie wspomnę o szczegółach, że większość domów weselnych przyjmuje zmiany w składzie gości tydzień albo 2 wcześniej, że hotel można sobie domówić, że dojazd wykombinować na wiele sposobów i nawet zabrać jako osobę towarzyszącą kogoś, kogo się lubi.

Słaby wątek jednak niezbyt lotnego trolla, któremu się nudzi i nawet nie potrafi wymyślić jakiejś bardziej sensownej historii, której większość nie określiłaby mianej dziwnej.

47

Odp: własny facet mnie wystawił
Jack Sparrow napisał/a:

Nie specjalnie też kumam jej pretensji, ze 'jemu najwyraźniej nie zależy'. A dlaczego miałoby mu zależeć na udziale w weselu nieznajomych?

Tak, nie są to jego bliscy znajomi, natomiast z tego też względu, z łatwością odciął się od złożonej obietnicy, czego przypuszczam nie zrobiłby, jeśli chodziłoby o uroczystość dotycząca bezpośrednio jego rodziny/jego znajomych. Drażni mnie to w tym kontekście, że coś co dotyczy mnie, a na czym jemu nie zależy można marginalizować i tłumaczyć słowami "ale o co Ci chodzi, przecież nikt nie zauważy mojej nieobecności".

48

Odp: własny facet mnie wystawił
Jack Sparrow napisał/a:

Tylko widzisz - można być introwertykiem, ale też nie panikować w taki sposób. Mógł powiedzieć wprost, że dla niego dwa wesela to za dużo i chętnie pójdzie na jedno, bo tyle zdzierży. A zachował się jak....gówniarz. Taki niedorosły, przedszkolny smark. Dlatego odnoszę się do całości jego zachowania tak wobec partnerki, jak i wizji bycia gościem weselnym.

Ale też zastanawia mnie jedno. Bo autorka pisze raz tak:

O obu nadchodzących ślubach wspominałam kilka razy

a raz tak:

Wszystko było ustalone


Tym czasem ze strony tego kolesia:

A on mi mówi, że w sumie to głównie rozmawialiśmy o tym pierwszym ślubie, a nie kolejnym.


I teraz zastanawiam się, czy faktycznie typ zachował się jak ten przedszkolny smark, czy też przypadkiem zwyczajnie nie rozjechali się w komunikacji - on to wziął za niezobowiązującą gadkę z pomysłami odnośnie logistyki, a ona za pewnik, że biorą udział w obu eventach.

Nie specjalnie też kumam jej pretensji, ze 'jemu najwyraźniej nie zależy'. A dlaczego miałoby mu zależeć na udziale w weselu nieznajomych?

Tylko to nie jest takie zero jedynkowe... Nie lubimy jak partner czegoś odmawia w związku, więc to może była jakaś jego dyplomacja od czapy, bo bał się reakcji... on wie, że partnerka go nie rozumie w tym względzie, dlatego schował głowę w piasek... Mógł też nie przewidzieć, że te 2 wesela jedno po drugim, na maksa go przerosną, nie wiem.
Ale uważam, że to nie jest jego widzimisię, on musi bardzo źle się czuć na takich imprezach, tylko nic wcześniej nie mówił.
Trudno kogoś zrozumieć, jeśli jego zachowanie jest dla nas irracjonalne.

49

Odp: własny facet mnie wystawił
wrzoseka napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Nie specjalnie też kumam jej pretensji, ze 'jemu najwyraźniej nie zależy'. A dlaczego miałoby mu zależeć na udziale w weselu nieznajomych?

Tak, nie są to jego bliscy znajomi, natomiast z tego też względu, z łatwością odciął się od złożonej obietnicy, czego przypuszczam nie zrobiłby, jeśli chodziłoby o uroczystość dotycząca bezpośrednio jego rodziny/jego znajomych. Drażni mnie to w tym kontekście, że coś co dotyczy mnie, a na czym jemu nie zależy można marginalizować i tłumaczyć słowami "ale o co Ci chodzi, przecież nikt nie zauważy mojej nieobecności".

A co ty masz 5 lat?

Dlaczego miałoby mu na jakichś dalekich znajomych zależeć tak samo jak na własnej rodzinie?



I nie - nikt nie zauważy jego nieobecności, bo on nikogo nie obchodzi. Jest twoim +1. A czy przyjdziesz z nim czy sąsiadem, to wszyscy mają w dupie.

50 Ostatnio edytowany przez wrzoseka (2023-08-11 13:13:20)

Odp: własny facet mnie wystawił
Jack Sparrow napisał/a:

Ale też zastanawia mnie jedno. Bo autorka pisze raz tak:

O obu nadchodzących ślubach wspominałam kilka razy

a raz tak:

Wszystko było ustalone


Tym czasem ze strony tego kolesia:

A on mi mówi, że w sumie to głównie rozmawialiśmy o tym pierwszym ślubie, a nie kolejnym.


I teraz zastanawiam się, czy faktycznie typ zachował się jak ten przedszkolny smark, czy też przypadkiem zwyczajnie nie rozjechali się w komunikacji - on to wziął za niezobowiązującą gadkę z pomysłami odnośnie logistyki, a ona za pewnik, że biorą udział w obu eventach.

Widział zaproszenia, imienne, bo nie był wpisany jako "z osobą towarzyszącą". Wiedział kiedy jadę na jeden i drugi panieński. Założenie było takie, że w żadnym z tych przypadków nie zostajemy na poprawinach (nie chciał, przystałam na to i byłam również za). Jak się później okazało, nie były one nawet oficjalnie planowane, ale w obu przypadkach były dostępne noclegi, co mu proponowałam, bo mógłby się napić jeśli miałby ochotę, nawet dla rozluźnienia. Naprawdę, nie sposób nie ogarnąć, że chodzi o 2 imprezy, bo przy okazji kilka razy o nich przebąkiwałam + CO NAJWAŻNIEJSZE pytałam i mówiłam wprost O OBU.

51 Ostatnio edytowany przez wrzoseka (2023-08-11 13:20:06)

Odp: własny facet mnie wystawił
Jack Sparrow napisał/a:
wrzoseka napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Nie specjalnie też kumam jej pretensji, ze 'jemu najwyraźniej nie zależy'. A dlaczego miałoby mu zależeć na udziale w weselu nieznajomych?

Tak, nie są to jego bliscy znajomi, natomiast z tego też względu, z łatwością odciął się od złożonej obietnicy, czego przypuszczam nie zrobiłby, jeśli chodziłoby o uroczystość dotycząca bezpośrednio jego rodziny/jego znajomych. Drażni mnie to w tym kontekście, że coś co dotyczy mnie, a na czym jemu nie zależy można marginalizować i tłumaczyć słowami "ale o co Ci chodzi, przecież nikt nie zauważy mojej nieobecności".

A co ty masz 5 lat?

Dlaczego miałoby mu na jakichś dalekich znajomych zależeć tak samo jak na własnej rodzinie?

Bo zwyczajnie zgodził się na to, że jedziemy tam razem? A teraz obraca kota ogonem i próbuje zrobić ze mnie idiotkę, że to ja rzekomo źle zrozumiałam, bo rozmowa dotyczyła tylko jednego ślubu? On sam wie, że ten argument to inwalida, bo dziś rano już się z niego wycofał i mówił co innego. Tego się po prostu nie da obronić w logiczny sposób

Ludzie, serio rozróżniajmy to, że coś może komuś nie do końca odpowiadać, ale z różnych pobudek godzi się na to (swoją wolną wolą), i wtedy klamka zapada. Trzeba się liczyć z konsekwencjami. A on teraz wycofuje się rakiem. Teraz to nie jest kwestia tego, czy jemu się to podoba czy nie, tylko tego, że coś mi obiecał. A mógł zadecydować inaczej, KIEDY BYŁ NA TO CZAS.

Więc odpowiadając na pytanie, NIE, NIE MAM 5 LAT. Myślę właśnie dojrzale i będąc na jego miejscu nie zrobiłabym drugiej połówce takiego cyrku.

52

Odp: własny facet mnie wystawił

To, że się zgodził, to nie oznacza, że mu w jakimkolwiek stopniu zależy.

Generalnie przestań się rzucać jak ryba bez wody. Przestań bić pianę i przestań jeździć po swoim facecie jak po łysej kobyle, bo jesteś w tym momencie żałosna w chuj.

Wielki dramat życiowy warty wyrywania włosów z głowy, awantur, płaczy i mniej lub bardziej publicznego poniżania własnego faceta. Bo z dwóch wesel pójdziesz z nim na jedno.

Weź się w garść i wyciągnij wnioski na przyszłość: albo lepiej się z nim zacznij komunikować albo znajdź sobie innego. Tylko nie męcz dupy wszystkim na około z powodu błahostek.

53

Odp: własny facet mnie wystawił
Jack Sparrow napisał/a:

To, że się zgodził, to nie oznacza, że mu w jakimkolwiek stopniu zależy.

Generalnie przestań się rzucać jak ryba bez wody. Przestań bić pianę i przestań jeździć po swoim facecie jak po łysej kobyle, bo jesteś w tym momencie żałosna w chuj.

Wielki dramat życiowy warty wyrywania włosów z głowy, awantur, płaczy i mniej lub bardziej publicznego poniżania własnego faceta. Bo z dwóch wesel pójdziesz z nim na jedno.

Weź się w garść i wyciągnij wnioski na przyszłość: albo lepiej się z nim zacznij komunikować albo znajdź sobie innego. Tylko nie męcz dupy wszystkim na około z powodu błahostek.


Dziękuję za te cenne rady

54

Odp: własny facet mnie wystawił
wrzoseka napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

To, że się zgodził, to nie oznacza, że mu w jakimkolwiek stopniu zależy.

Generalnie przestań się rzucać jak ryba bez wody. Przestań bić pianę i przestań jeździć po swoim facecie jak po łysej kobyle, bo jesteś w tym momencie żałosna w chuj.

Wielki dramat życiowy warty wyrywania włosów z głowy, awantur, płaczy i mniej lub bardziej publicznego poniżania własnego faceta. Bo z dwóch wesel pójdziesz z nim na jedno.

Weź się w garść i wyciągnij wnioski na przyszłość: albo lepiej się z nim zacznij komunikować albo znajdź sobie innego. Tylko nie męcz dupy wszystkim na około z powodu błahostek.


Dziękuję za te cenne rady

Nie słuchaj tych bredni.

55

Odp: własny facet mnie wystawił
Zielony_Domek napisał/a:
wrzoseka napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

To, że się zgodził, to nie oznacza, że mu w jakimkolwiek stopniu zależy.

Generalnie przestań się rzucać jak ryba bez wody. Przestań bić pianę i przestań jeździć po swoim facecie jak po łysej kobyle, bo jesteś w tym momencie żałosna w chuj.

Wielki dramat życiowy warty wyrywania włosów z głowy, awantur, płaczy i mniej lub bardziej publicznego poniżania własnego faceta. Bo z dwóch wesel pójdziesz z nim na jedno.

Weź się w garść i wyciągnij wnioski na przyszłość: albo lepiej się z nim zacznij komunikować albo znajdź sobie innego. Tylko nie męcz dupy wszystkim na około z powodu błahostek.


Dziękuję za te cenne rady

Nie słuchaj tych bredni.

To było z ironią smile

56

Odp: własny facet mnie wystawił
wrzoseka napisał/a:

Zakładałam, że skoro był wcześniej i wtedy nie było dla niego problematyczne założenie, że idziemy razem, to teraz stwierdzenie "jeśli naprawdę miałbyś się bardzo źle czuć, mogę iść sama" również będzie wystarczające.

dużo zakładasz, a mało słuchasz

dokładnie przypomnij sobie co on powiedział!
obiecał, że pojedzie?
nie zakładaj, że jak widział zaproszenie, to się zgodził jechać
nocleg u jego rodziców to była propozycja, a nie zobowiązanie

jeśli nie chce jechać na drugie wesele, to weź znajomego i sprawa załatwiona

i nie wymuszaj

57

Odp: własny facet mnie wystawił
Zielony_Domek napisał/a:

Nie słuchaj tych bredni.

I co jest niby brednią?

To tylko dwa wesela jakichś jej znajomych (nawet nie jego, tylko jej) i jakiś zgrzyt komunikacyjny mają, więc ostatecznie facet pójdzie na jedno.

Jest tu o co awantury robić i ryczeć? Jest tu o co wątki na forum zakładać, aby po kolesiu jeździć jaki to on zły i niedobry i jak to ją wystawił? Przecież to są BANAŁY.

58 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2023-08-12 07:11:36)

Odp: własny facet mnie wystawił

.

59

Odp: własny facet mnie wystawił
Jack Sparrow napisał/a:
Zielony_Domek napisał/a:

Nie słuchaj tych bredni.

I co jest niby brednią?

To tylko dwa wesela jakichś jej znajomych (nawet nie jego, tylko jej) i jakiś zgrzyt komunikacyjny mają, więc ostatecznie facet pójdzie na jedno.

Jest tu o co awantury robić i ryczeć? Jest tu o co wątki na forum zakładać, aby po kolesiu jeździć jaki to on zły i niedobry i jak to ją wystawił? Przecież to są BANAŁY.

Nikt tu nie "jeździ po kolesiu", a wręcz przeciwnie., bo on taki biedny, nie ponosi konsekwencji za swoje słowa,jasno  mówił,wysuwał propozycje  a nic nie obiecywał.
Autorka musi mocno przetasować to, co jej partner mówi i to, co robi. Dwa wesela jedno po drugim koleżanek autorki i partner powinien się określić wcześniej tak, by nie narażać autorki na głupie tłumaczenia jego nieobecności.

60 Ostatnio edytowany przez Tamiraa (2023-08-12 08:05:10)

Odp: własny facet mnie wystawił

Dubel

61

Odp: własny facet mnie wystawił
Jack Sparrow napisał/a:
Zielony_Domek napisał/a:

Nie słuchaj tych bredni.

I co jest niby brednią?

To tylko dwa wesela jakichś jej znajomych (nawet nie jego, tylko jej) i jakiś zgrzyt komunikacyjny mają, więc ostatecznie facet pójdzie na jedno.

Jest tu o co awantury robić i ryczeć? Jest tu o co wątki na forum zakładać, aby po kolesiu jeździć jaki to on zły i niedobry i jak to ją wystawił? Przecież to są BANAŁY.

Nikt tu nie "jeździ po kolesiu", a wręcz przeciwnie., bo on taki biedny, nie ponosi konsekwencji za swoje słowa,jasno  mówił,wysuwał propozycje  a nic nie obiecywał.
Autorka musi mocno przetasować to, co jej partner mówi i to, co robi. Dwa wesela jedno po drugim koleżanek autorki i partner powinien się określić wcześniej tak, by nie narażać autorki na głupie tłumaczenia jego nieobecności.

62

Odp: własny facet mnie wystawił

OK. Można i tak.

63

Odp: własny facet mnie wystawił

Reasumując
Jest tu poważna  rozbieżność charakterów. Poki co jestes stroną która stara się bardziej. On nie tańczy ( są faceci którzy nie lubią, źle się czują na parkiecie?
To ty tez nie musisz. Na dłuższą metę to nie jest dobre.
Jestem osobą która uwielbia tańczyć i nie wyobrażam sobie sytuacji gdzie siedzę przy stole i gapię się na innych jak tańczą.
Pomyśl o tym jeżeli chcesz się z nim wiązać.
Druga sprawa..do wydawania pieniedzy on skory też nie jest wiec w przyszłości na finansjere z jego strony nie licz.
Na Twoim miejscu na to drugie wesele poszłabym z kim innym, ale krótki czas żeby kogoś znaleźć. Porozmawiaj konkretnie z facetem, powiedz mu co o tym myślisz itp
To nie jest dobry materiał na partnera.
Pomyśl..
Jeśli ludzi nie łączy pasja to co połączy
Sama obrączka to trochę za mało

Odp: własny facet mnie wystawił
wrzoseka napisał/a:

Wiem, że dla niego to trochę niewygodna sytuacja, bo on nie znosi tańczyć, wstydzi się, twierdzi, że to przybrało wręcz formę fobii, więc zabawa na imprezie, gdzie głównie się tańczy, to dla niego zmora. Upiera się, że to ja na pewno będę zawiedziona nim

Sama sobie odpowiedziałaś. Zmuszanie kogoś, do sytuacji bardzo stresowej, szczególnie swojego partnera, nigdy nie kończy się dobrze

65

Odp: własny facet mnie wystawił
Reni48 napisał/a:

Reasumując
Jest tu poważna  rozbieżność charakterów. Poki co jestes stroną która stara się bardziej. On nie tańczy ( są faceci którzy nie lubią, źle się czują na parkiecie?
To ty tez nie musisz. Na dłuższą metę to nie jest dobre.
Jestem osobą która uwielbia tańczyć i nie wyobrażam sobie sytuacji gdzie siedzę przy stole i gapię się na innych jak tańczą.
Pomyśl o tym jeżeli chcesz się z nim wiązać.
Druga sprawa..do wydawania pieniedzy on skory też nie jest wiec w przyszłości na finansjere z jego strony nie licz.
Na Twoim miejscu na to drugie wesele poszłabym z kim innym, ale krótki czas żeby kogoś znaleźć. Porozmawiaj konkretnie z facetem, powiedz mu co o tym myślisz itp
To nie jest dobry materiał na partnera.
Pomyśl..
Jeśli ludzi nie łączy pasja to co połączy
Sama obrączka to trochę za mało

Świetna puenta potwierdzająca do czego mają „służyć” faceci w związku.
Facet ma zadowalać pańcię finansowo, spełniać zachcianki i najlepiej - mieć to samo zdanie we wszelkich kwestiach.
Masz odmienne zdanie, za mało zarabiasz lub myślisz samodzielnie - pańcia będzie mieć umotywowany powód do szukania nowej gałęzi…

Posty [ 65 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » własny facet mnie wystawił

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024