Cześć. Jak w temacie, mam problem ze synem kuzynki. Nie mamy że sobą zbytnio kontaktu a on przesiaduje u nas całymi dniami. Jest on w wieku szkolnym, 12 lat. Czyli we wakacje i ferie puka rano do drzwi i odprowadzam go wieczorem do kuzynki, która nie raczy nawet powiedzieć dziękuję. Czasem przychodzi do furtki naszego domu i krzyczy na swojego syna że już ma iść do domu. I to jedyna "komunikacja" rodzinna w tej sprawie. Na początku było mi zwyczajnie szkoda dziecka że rodzice się nim nie interesują ale teraz to już poprostu nie czuję się u siebie we własnym domu. Nawet z rodziną nie mogę swobodnie pogadać czy przez telefon z koleżanką bo on poprostu stoi i słucha. Śniadania i inne posiłki też je u nas ale żeby talerz wstawił do zlewu czy coś to już nie. Poza tym jak gdzieś do sklepu go zabiorę to wymusza kupno czegoś a jak mówię że nie starczy mi pieniędzy na moje zakupy to bezczelnie mówi coś w stylu " pracujesz a nie masz pieniędzy". Nie wiem czy od swoich rodziców słyszy takie rzeczy ale ręce opadają. Kuzynka nawet jak ja spotkam na ulicy to ledwo mi odpowiada na dzień dobry albo w ogóle głowę odwraca a jej syn robi się bardziej niegrzeczny z czym nie bardzo mogę sobie poradzić. Nie mam jeszcze dzieci ale przecież mam swoje życie i pracę i rodzinę. I jakoś tą sprawę chce rozwiązać bez większych problemów. Co o tym myślicie?
1 2023-07-21 23:41:27 Ostatnio edytowany przez Agata501 (2023-07-21 23:44:10)
"Przesiaduje u nas" - czyli u kogo?
Do kogo ten chłopiec przychodzi?
Komu kuzynka powierza syna pod opiekę?
W moim domu a kuzynka wie o tym ale jest to jej na rękę bo sobie coś w domu porobi w tym czasie.
I kto w tym domu jeszcze mieszka? Do Ciebie to dziecko przychodzi?
5 2023-07-22 00:47:47 Ostatnio edytowany przez blueangel (2023-07-22 00:48:05)
no to jak juz zje powiedz, zeby pomogl ci powiesic pranie, pokaz mu jaksie zmywa i niech pozmywa wszystkie naczynia, znajdz mu robote to przestanie przychodzic.
A tak swoja droga to w domu wszystko wporzatku, i nie mam tu na mysli tylko niezajmowanie sie? bo to jednak dziwne, ze woli dzien w dzien siedziec u was niz u siebie. tak jakby nie mial w domu spokoju.
no to jak juz zje powiedz, zeby pomogl ci powiesic pranie, pokaz mu jaksie zmywa i niech pozmywa wszystkie naczynia, znajdz mu robote to przestanie przychodzic.
Dobry pomysł ale trochę ciężej będzie wdrożyć.
A tak swoja droga to w domu wszystko wporzatku, i nie mam tu na mysli tylko niezajmowanie sie? bo to jednak dziwne, ze woli dzien w dzien siedziec u was niz u siebie. tak jakby nie mial w domu spokoju.
To tak jest jak ma wakacje bo w roku szkolnym to wiadomo nauka i szkolne obowiązki.
Nudzi się poprostu jak nie ma lekcji i innych zajęć.
Ale toTy pozwalasz, żeby u Was siedział, dajesz na sobie wymuszać zakupy i pozwalasz na to, żeby po sobie nie sprzątal.
Przestań na wszystko pozwalać to się sytuacja zmieni.
Ale toTy pozwalasz, żeby u Was siedział, dajesz na sobie wymuszać zakupy i pozwalasz na to, żeby po sobie nie sprzątal.
Przestań na wszystko pozwalać to się sytuacja zmieni.
Dokładnie. Marudzenie dorosłej osoby na dziecko, że zostawia po sobie talerze, albo że coś wymusza jest po prostu komiczne. 12 latek ustawia dorosłą kobitę jak chce, a ona bidna nie wie co ma zrobić. I nie wiem czy się bardziej śmiać, czy płakać.
Myślę, że dałaś mu sobie wejść na głowę i jeszcze chcesz to załatwić bezproblemowo. Tak ciężko powiedzieć, żeby poszedł do swojego domu, bo chcesz zostać sama?
Jesteś dorosła a boisz się dziecka? Sama stwarzasz problemy. Następnym razem jak przyjdzie do ciebie to po prostu odprowadź go z powrotem do kuzynki i tyle.
To nie z dzieckiem ma autorka załatwić sprawę, tylko z kuzynką. To nie sierota.
Pójść i zapytać wprost: sluchaj, czy uważasz że to ok, że zostałam opiekunką Twojego dziecka na pełen etat?.
Co innego gdybyś sama miała syna w podobnym wieku, wtedy by mi to np nie przeszkadzało.
I kto w tym domu jeszcze mieszka? Do Ciebie to dziecko przychodzi?
Dlaczego nie odpowiedziałaś na to pytanie?
Uważam, że coś ukrywasz.
To nie jest tylko Twój dom, chociaż Ty też w nim mieszkasz. Może dom jest Twoich rodziców i dziecko przychodzi do nich, albo jeszcze mieszka w nim jego babcia...jest wiele możliwości kombinacji.
Może to wcale nie Ty decydujesz, że to dziecko przebywa w tym domu, a jedynie złości Cię, że stoi i słucha jak rozmawiasz przez telefon.
Może to wcale nie Ty decydujesz, że to dziecko przebywa w tym domu, a jedynie złości Cię, że stoi i słucha jak rozmawiasz przez telefon.
Dokładnie, ktoś dzieciaka zaprasza do domu. Nie chce mi się wierzyć, że kuzynka tak sama z siebie podsyła syna.
14 2023-07-23 17:39:18 Ostatnio edytowany przez racja (2023-07-23 17:46:14)
Proszę załatwić sprawę z dorosłymi. Nie ma nic gorszego niż niechciane dziecko gdy rodzice mają to w pupie!mnie tak do babci wysyłano a jak jechałam sama i byłam zbyt niedojrzała żeby widzieć że ona wcale nie chce moich wizyt to mi pozwalano tam siedzieć. Po latach mam żal do rodziców za to,że wysyłali mnie bez jedzenia albo że nie pytali się czy jestem mile widziana w tłumie wnuków w jednym pokoju na nocowanie. Dziecka szkoda bo siedzi sam i szuka akceptacji.u mnie o tyle gorsze było to że babcia miała ulubione wnuki które zabierała albo obdarowywała,byłam dzieckiem i nie umiałam może zdobyć jej sympatii bo tamte wnuczki umiały,nie sposób obwiniać dziecka za brak dojrzałości społecznej. A dorosłych. Tamte dziewczyny były miłe widziane ja nie. Teraz gdy babcia szuka uwagi i opieki to się odwijaja w drugą stronę a ja mówię że mnie z miotła wygnała, a tamte nie więc niech teraz nic nie chce ode mnie. W końcu doszło do momentu że kazała mi wracac i to dokładnie palcem pokazując na drzwi. Masakra.wiecej nie pojechałam.
Ja dziś majc przed sobą młodych ludzi umiem asertywnie komunikować,przyjdź i tej wyjdź o tej bo idę spać z uśmiechem.a nie wybuchać albo patrzeć z niechęcią. Mnie tego nauczyła sytuacja z młodości