Czesc,
Długo borykałam się, czy napisać, ale juz zaczynam się w tym mentliku gotować.
Od początku. Poznaliśmy się, w trakcie jego rozwodu na imprezie. Rozwodzi się, bo jego żona w trakcie trwania małżeństwa zdradziła go, i z tej zdrady jest najmłodsze dziecko (dowiedział się o tym po roku od narodzin dziecka). Posiada poza tym dwójkę swoich dzieci. Dokumenty rozwodowe złożył w czerwcu zeszłego roku, my się spotkaliśmy dopiero w wrzesniu. Perspektywa bycia „kochanka” nigdy nie była dla mnie czyms łatwym. Po dwóch miesiącach przytłoczyło mnie to i zrobiliśmy sobie przerwę. W jej trakcie, on wysyłał swoje nagie zdjęcia żonie, o czym ta nie omieszkała i mi wysłała z adnotacja ze „on nie jest ze mną szczery”.
Rozstaliśmy się, i w marcu tego roku stwierdziłam ze dam mu szanse. Zrobiłam to myśląc sercem nie rozumiem. Uraczył mnie wtedy informacja ze on walczy o rozwód z jej winy i chce żeby dzieci były z nim.
I tu zaczyna się problem. Musi jej udowodnić przed sądem ze to jest jej wina(czas trwania takiego rozwodu w naszych realiach około 5 lat). Dzieci o mnie nie wiedza. „Ukrywamy się”.
Jeżeli chodzi o niego, to naprawdę wszystko jest super oprócz…. Tego ze nic nie mogę zaplanować, widujemy się raz w tygodniu bo dzieci.
Możecie myśleć ze jestem rozkapryszona idiotka, ale czy to tak trudno zrozumieć ze chce być z moim facetem nie od święta?!
Co innego dzieci dwa razy w miesiącu na weekend a co innego non stop. Nie sądzę żebym była w stanie je pokochać, nie chce tego robić to nie są moje dzieci.
Snuje plany o ślubie, ze one maja nam obrączki nieść etc. Nie ukrywam ze wyśmiewam to bo mam czekać na niego tyle lat bo on musi coś jej udowodnić. Absurd.
Nie mam 15 lat, jestem lekko po 30tce, tez chciałabym mieć dziecko. Ale nie chce wychowywać nie swoich dzieci.
Czuje się zagubiona bo kocham go, ale nie jego dzieci. Wybrałam jego. Tak, wiem to dobrze o nim świadczy ze się nimi opiekuje, ale to są JEGO dzieci. Chce jechać na wakacje „co ja powiem dzieciom”, ciagle coś.
Matka dzieci tez chce o nie walczyć. Batalia będzie niezła, jestem tego pewna.
Nie piszcie mi, ze jestem egoistyczna, bo może czasem bywam, ale patrząc na to z mojej strony wpadłam w niezłe szambo i zaczynam się w nim topić.