Jestem facetem, mam 27 lat.
Poprzedni związek skończyłem po 1.5 roku głową, nie sercem. Nie mogliśmy być ze sobą dalej przez problemy mojej byłej i musiałem to zakończyć w trosce o moje zdrowie psychiczne.
Po miesiącu, pomyślałem, że odpalę Tindera, tym razem, żeby sobie pogadać, bo nie mam ochoty i nie jestem gotowy na żadne związki.
Poznałem dziewczynę, rozmawialiśmy, byłem w szoku, bo reprezentowała właściwie wszystkie cechy, których do tej pory brakowało mi u byłych.
Pojechałem do niej, dużo rozmawialiśmy, wynająłem mieszkanie w jej mieście, o czym zresztą marzyłem kilka lat wcześniej. Rok się spotykaliśmy, zakochałem się, jesteśmy razem już dwa lata.
Problem w tym, że podczas ostatniego pobytu w domu spotkałem swoją byłą. Musiałem z nią porozmawiać (kwestie zawodowe), o czym powiedziałem mojej dziewczynie.
I uderzyło mnie, że ja ją dalej kocham. Co gorsze. Widzę, że ona mnie też.
I co mam teraz zrobić?
Nie chcę krzywdzić swojej obecnej dziewczyny, jest świetna, mamy fajny związek w zrozumieniu i szacunku, wspieramy się, zależy mi na jej samopoczuciu… ale jak mogę tworzyć z nią dalej relację, skoro dotarło do mnie PO DWÓCH LATACH, że kocham też kogoś innego. Wierci mi to dziurę w głowie, bo mam wrażenie, że jakimś cudem jestem w związku z rozsądku (bo obecna dziewczyna jest mega dojrzała, stabilna), a emocjami jestem gdzieś indziej.
Emocje czy racjonalność?
Zostać w tym z myślą, że nie jestem emocjonalnie szczęśliwy, ale mam wszystko poza tym, czy zaryzykować nowe życie z ex, która po 2 latach terapii też wydaje się ogarnięta?