Toksyczne malzenstwo - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 20 ]

Temat: Toksyczne malzenstwo

Witam wszystkich.
Mam 31lat, od 8 lat jestem mężem i ojcem (1 dziecko).
Moja historia będzie długa, lecz nie mam już siły ani pomysłu na dalszą walkę, dlatego szukam pomocy gdzie się da...
Żonę poznałem 12 lat temu, była w moim przekonaniu wymarzoną dziewczyną.
Po 4 latach związku pobraliśmy się, ale zaraz później urodził się syn.

Już miesiąc przed ślubem zapaliła mi się lampka, ponieważ żona zaczęła marudzić na temat mojej pracy, połączonej z grą w piłkę na poziomie 3 ligi.
Po ślubie zrezygnowałem z piłki aby po pracy zająć się rodzina.
Mieszkaliśmy u teściow, żona po porodzie miała jakieś załamania, czasami oddawała dziecko na noc pod opiekę teściowej, pomimo moich sprzeciwów oraz zapewnień że to ja będę wstawał...
Jak się okazało to był początek tej historii..
Po 2 latach powiedziałem dosyć i zdecydowałem na budowę domu.
Finansowo było średnio, więc niestety musiałem skorzystać z kredytu. 50% budowy udało się zrobić po pracy własnymi siłami łzy pomocy głównie mojego ojca.

W tym czasie udało mi się awansować w pracy o 2 szczeble więc sytuacja finansowa nieco się poprawiła, jednak żona po urodzeniu dziecka nadal nie wybiera się do pracy.
Namawiałem ją miliony razy, jednak zawsze kończyło się to awanturą, oraz wytykaniem mi jaki jestem bez serca itp..
Żeby tego było mało, od ślubu upieprzyla sobie coś na moich rodziców, przez co nie odwiedzamy ich prawie w ogóle. Jeżeli już się zgodzi, to poprzedzone jest to godzinnymi prośbami oraz awanturami...
Uważam że moi rodzice zawsze nam pomagali. Dołożyli kilkadziesiąt tys do budowy, oraz zawsze byli na moje zawołanie. Jednak dla mojej żony to jest nic.

Kontakt z moimi braćmi urwaliśmy całkowicie... Moja szwagierka nie odpowiada mojej żonie bo jeździ na wakacje 3 razy do roku i uważa ją za burzuja

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Toksyczne malzenstwo

Z czasem weszła pandemia i zaczęły się nasze kłopoty finansowe. Jako że żona nadal nie podjęła pracy, a koszty kredytu wzrosły prawie dwukrotnie, zacząłem robić wszystko aby udało się w pracy jęczę o jeden szczebel zawodowy wspiąć. Tak też się stało. Choć moja żona nie świętowała tego sukcesu. Ironicznie uważa że to zasługa mojej Szefowej która mnie lubi i muszę mieć coś za uszami.
Nie mam sobie nic do zarzucenia, więc wysmiewalem te zarzuty.

Proszę sobie wyobrazić że przez ostatnie 3 lata moja żona przy każdej sytuacji gdzie coś sobie wyobraziła, odrazu robi dziką awanturę. Wyrzuca mnie do salonu i bardzo często rzuca pierścionkami i każe mi się wynosić...
Nie mamy ani 1 znajomego. Nikt nas nie odwiedza, my również nikogo.
Jeśli chodzi o sprawy łóżkowe, to przed ślubem było cudownie. Natomiast po ślubie wygląda to jak u 70letnuch ludzi. Raz na 3 miesiące po wielu dniach próśb. Oczywiście żona statyczna.

Na jej usprawiedliwienie dodam że od 4 lat ma zdiagnozowaną endometrioze na którą miała już 2 operacje.
Brałem 2 tygodniowy urlop po operacjach aby się nią opiekować. Gotowałem, wymieniałem oopatrunki, robiłem zastrzyki. Jak doszła do siebie to usłyszałem że bez potrzeby brałem urlop bo tylko jej przykrość robiłem (zastrzykami), które de facto były konieczne (przeciwzakrzepowe).

Pakowałem się wiele razy, po czym jak wsiadłem do auta i odjechałem, to zaraz dzwoniła żebym przyjechał pogadać. Nigdy nie przyznaje sie do błędów.
Uważam że jestem bezkonfliktowy. Jednak jeżeli wiem że ona sobie coś uroila, to nie ma opcji żebym ja przepraszał (tego oczekuję)..
Nie jestem ideałem, ale raz na 2 msc kupuje jej kwiaty, czekoladki. Niestety nic to nie daje. Ostatnio robiłem samemu całą elewacje w domu, łącznie z podbitka oraz oświetleniem dokoła domu. Zeszło kilka miesięcy, ale udało się. Nie usłyszałem żadnego dobrego słowa. Mało tego, usłyszałem że zaniedbuje rodzine. A to ona naciskała na mnie żeby to zrobić. (nie jestem budowlańcem - zarządzam ludźmi Zawodowo).

Mam serdecznie dosyć tych szantazy. Najgorsze jest to, że jej rodzice we wszystko jej wierzą i słuchają tych głupot... Ja wychodzę na jakiegoś lovelasa itp, natomiast nie mam sobie nic do zarzucenia.

Pomimo tych wszystkich rzeczy najgorsze jest to że przy niektórych kłótniach żona staje się agresywna, przeklina, zdarzały się próby "liścia" w moim kierunku.

Ostatnio byliśmy na imprezie firmowej gdzie przez 3h była zła bez powodu. Prosiłem, błagałem żeby zachowała się normalnie. Jak mi się to udało, to były tańce itp. Oczywiście ja tylko z żoną, bo inaczej by mi głowe urwała. Przed zakończeniem imprezy coś przyszło jej nagle do głowy i obraziłaś się za jakiś żart w kierunku moich współpracownic. Jeden z moich kolegów powiedział jej że nie docenia tego co ma i skończy samotnie.

Po powrocie do domu nie odzywała się słowem. Po czym zakomunikowała mi że zgłosiła się do adwokata po rozwód i na dniach dostane dokumenty.

Co o tym myślicie? Może problem jest we mnie a ja go nie widzę?

3

Odp: Toksyczne malzenstwo

Weź  rozwód.
Z nią życia nie będziesz miał.
Odnów kontakty z rodzicami i rodzeństwem, żebyś miał wsparcie psychiczne.
Całe życie tak nie wytrzymasz. Szkoda każdego dnia.

4 Ostatnio edytowany przez Gary (2023-06-20 23:55:22)

Odp: Toksyczne malzenstwo

Po czym zakomunikowała mi że zgłosiła się do adwokata po rozwód i na dniach dostane dokumenty.

Nooo.. wreszcie.



Ostatnio robiłem samemu całą elewacje w domu, łącznie z podbitka oraz oświetleniem dokoła domu. Zeszło kilka miesięcy, ale udało się. Nie usłyszałem żadnego dobrego słowa.

O bidulek. Robił elewację, a nie ma dziękuję.
Cóż... to nie rób elewacji jeśli celem jest podziękowanie.

5

Odp: Toksyczne malzenstwo

Nie znamy jej wersji, która jak znam życie od Twojej odbiegałaby diametralnie, ale opierając się wyłącznie na tym, co Ty piszesz, mogę doradzić tylko jedno: daj sobie szansę na dobre życie i normalny związek.

Doprawdy nie wiem, co musiałoby się zdarzyć, żebyście jeszcze mogli być ze sobą szczęśliwi. Dzieli Was tak dużo, a łączy tak niewiele, w dodatku nie widać nawet cienia chęci do zmiany, że - przykro mi, że to napiszę - rozwód wydaje się być dobrym rozwiązaniem. Szkoda szarpać się w związku, w którym nie masz ani partnerki, ani żony, ani kochanki. 

Przyznam, że bardzo niepokojący jest brak znajomych i odsunięcie się od rodziny. Powiesz zapewne, że to wina żony, ale prawda jest taka, że sam na to pozwoliłeś. Ona przecież nie posuwała się dalej niż mogła. Jednym słowem, po Twojej stronie zabrakło stawiania granic. Stało się jednak i na ten moment niezmiernie trudno będzie cokolwiek zmienić, dlatego pozostaje potraktować to jak doświadczenie i cenną lekcję na przyszłość.

6 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-06-21 08:29:50)

Odp: Toksyczne malzenstwo

Jesteś jaki jesteś, to nie jest kobieta dla Ciebie, całkowicie Cię zdominowała, można powiedzieć ubezwłasnowolniła...
Już nic nie zmienisz, sam daj na rozwód, bo ona tylko tak gada, a jeśli już, to potwierdzaj, że to jej najlepszy pomysł, bo Ty już masz dosyć tego małżeństwa.
Im bardziej się będziesz od niej odsuwał, olewał, tym bardziej ona zrozumie, że to nie przelewki i może coś w niej drgnie...
Choć rozwód w waszym przypadku, to najlepsza opcja.

7

Odp: Toksyczne malzenstwo

Bardzo mi przykro.

Owszem, słyszałam że istnieją tak wredne kobiety jak opisana, ale osobiście nie znam takiej. Dlatego musisz uwierzyć,. że na świecie jest mnóstwo dobrych, czułych kobiet, które docenią co robisz, które nie wyobrażają sobie by nie pracować, które polubią Twoich rodziców.

Mam nadzieję że jakoś zabezpieczyłeś się w przypadku tego domu, skoro ogromna większość to finanse z Twojej strony, a także Twoja praca.

Temu pasożytowi jakim jest Twoja żona nie należy się nic.

8

Odp: Toksyczne malzenstwo

Facet ale ty jesteś strasznie naiwny. W innym wątku opisywałem moje 2 miłości z młodości, obie kompletnie nie nadawały się do małżeństwa. Ja umiałem je sobie odpuścić, bo widziałem jakie są. Ty trzymasz się jej przez całe dorosłe życie. Źle wybrałeś i brniesz w to bagno. W imię czego i po co? Nie chcesz spokojnie żyć? Lubisz problemy?

9

Odp: Toksyczne malzenstwo
Legat napisał/a:

W imię czego i po co?

dziecko, kredyt

10

Odp: Toksyczne malzenstwo
Farmer napisał/a:
Legat napisał/a:

W imię czego i po co?

dziecko, kredyt


I z tego da się wyplątać ale trzeba być zdeterminowanym i tego chcieć. Gorzej z dzieckiem ale oni widzi co się dzieje i chłonie tę wzorce, niestety często jest tak że po rozwodzie jedno z rodziców nastawia dziecko przeciw drugiemu.
Odnoszę wrażenie że autor jeszcze nie dorósł do decyzji o rozwodzie, a żona raczej tylko straszy że złoży papiery takie czcze gadanie na złość

11

Odp: Toksyczne malzenstwo

Chcesz być wrakiem człowieka na starość?
To tkwij dalej w tym małżeństwie.
To zwykła rozwydrzona i roszczeniowa księżniczka, niestety, dość częsty przypadek u kobiet, które po ślubie i dziecku, gdy myślą, ze maja juz faceta w garści, zaczynają sie panoszyć.
Prawda jest taka, że bez ciebie ona jest nikim.
Dostanie połowę majątku i alimenty na dziecko.
a i to nie jest pewne, bo może z dobrym adwokatem wywalczysz opiekę nad dzieckiem.
Ona ową połowę majątku przefrymarczy w parę chwil.
I z podkulonym ogonem wróci do rodziców.
Idz do adwokata, dobrego adwokata od rozwodów i prawa rodzinnego.
On cie pokieruje co dalej.

12

Odp: Toksyczne malzenstwo

Dziękuję wszystkim za odpowiedzi.
Niektórzy dziwią się i piszą dlaczego poprostu nie odejdę.
Pierwsza rzecz to dom oraz syn. Sytuacja jest beznadziejna, ponieważ żona nie wyprowadzi się z domu do swoich rodziców (mieszkają 300m od nas). Ona wygania mnie.

U moich rodziców nie bardzo mam miejsce, ponieważ mieszkają tam też dwaj młodsi bracia. Moi rodzice jeszcze nie są świadomi sytuacji, choć już kilkukrotnie miałem ich poparcie kiedy żona wariowała i chore akcje opisywała mojej mamie. Myślałem już nad wynajmem, jednak mój dom będzie mnie i tak wykańczał finansowo.. Rata kredytu + rachunki to naprawdę spora kwota. Do tego gdybym doliczył alimenty (bo żona zrobi wszystko żeby dziecko zostało z nią.. Nastawia go każdego dnia, opowiada bzdury. Wielokrotnie syn mi to powiedział ale mimo wszystko on faworyzuje żonę, ponieważ jest z nią 24/7)..

Po tym wszystkim szanse na moje funkcjonowanie będą niewielkie...
Pozostaje oddanie domu dla banku, lub sprzedaż. Wartość domu jest ok 3,5 krotnie wyższa niż za zaciągniętego kredytu.
Jednak z tyłu głowy mam to, że żona na to się nie zgodzi, a dom na papierze jest wspólny...

I co ja mogę zrobić?
Owszem, macie rację dałem się zdominować jak frajer.. Na początku wydawało mi się że zalezy mi tak mocno na rodzinie, że poświęcę wszystko. Po jakimś czasie wpadłem w potrzask który opisałem wyżej i nie wiem jak z tego wybrnąć...

Żona kolejny dzień się nie odzywa, wczoraj stwierdziła że dostanę pismo od adwokata, więc czekam. Nie wiem co dalej.
Moja psycha jest tragiczna, gdyby nie praca w której jestem szanowaną osobą i zarządzam 170osobowa grupą ludzi, to chyba bym zwariował.

13

Odp: Toksyczne malzenstwo

Możesz   nie płacić rat, a skoro kredyt jest hipoteczny to zostanie spłacony ze sprzedaży domu. Powiedz to swojej żonie jasno i wyraźnie. Spakuj się i wyjedź na jakiś czas do rodziców (dzień albo dwa) i zapowiedz, że nie będziesz darmowej kasy na jej fantazje.
Jak najbardziej dobry adwokat od samego początku, bo walka będzie ostra.
Kasy już możesz nie odzyskać ale odzyskasz życie i wolności. Teraz nawet tego nie masz.

14

Odp: Toksyczne malzenstwo
Agnes76 napisał/a:

Możesz   nie płacić rat, a skoro kredyt jest hipoteczny to zostanie spłacony ze sprzedaży domu. Powiedz to swojej żonie jasno i wyraźnie. Spakuj się i wyjedź na jakiś czas do rodziców (dzień albo dwa) i zapowiedz, że nie będziesz darmowej kasy na jej fantazje.
Jak najbardziej dobry adwokat od samego początku, bo walka będzie ostra.
Kasy już możesz nie odzyskać ale odzyskasz życie i wolności. Teraz nawet tego nie masz.

Ale co ten adwokat dla mnie ugra?
Jedyne co mam, to kilka nagrań jak wpadała w furię i jakie były zachowania i słowa w moim kierunku.
Gdzieś kiedyś coś mnie skłoniło do tego żeby to nagrać

15 Ostatnio edytowany przez Agnes76 (2023-06-21 17:04:36)

Odp: Toksyczne malzenstwo
Desperados1992 napisał/a:
Agnes76 napisał/a:

Możesz   nie płacić rat, a skoro kredyt jest hipoteczny to zostanie spłacony ze sprzedaży domu. Powiedz to swojej żonie jasno i wyraźnie. Spakuj się i wyjedź na jakiś czas do rodziców (dzień albo dwa) i zapowiedz, że nie będziesz darmowej kasy na jej fantazje.
Jak najbardziej dobry adwokat od samego początku, bo walka będzie ostra.
Kasy już możesz nie odzyskać ale odzyskasz życie i wolności. Teraz nawet tego nie masz.

Ale co ten adwokat dla mnie ugra?
Jedyne co mam, to kilka nagrań jak wpadała w furię i jakie były zachowania i słowa w moim kierunku.
Gdzieś kiedyś coś mnie skłoniło do tego żeby to nagrać

Uchroni Cię przez rozwodem z Twojej winy, bo na pewno Twoja żona będzie chciała w to zagrać.
Nagrywaj co możesz, jej furie i wyzwiska jeśli takie się pojawiają. Musisz mieć w ręku dowody kto doprowadził do rozpadu małżeństwa. Jej rodzina będzie świadczyć przeciw Tobie, a sam nie masz świadków.

16

Odp: Toksyczne malzenstwo
Desperados1992 napisał/a:

dałem się ... jak frajer..

Czyli frajer. To wiesz.

Ale niestety dalej nie widzisz i nie dostrzegasz dlaczego frajer.
Ktoś Ci powinien w tym pomóc. Adwokat.

Jednak musiałbyś zauważyć, że nie ogarniasz sytuacji i popełniasz błędy, których nie widzisz.

17

Odp: Toksyczne malzenstwo
Desperados1992 napisał/a:

Ale co ten adwokat dla mnie ugra?

Jesteś nieporadny. Nie widzisz rozwiązań. Zachowujesz się jak dziecko.

18 Ostatnio edytowany przez Meralda (2023-06-21 17:32:30)

Odp: Toksyczne malzenstwo

Autorze, Twoja sytuacja jest trudna, jednak nie jest beznadziejna, jak napisałeś. Tak to widzisz teraz i to spojrzenie warto zmienić. Też polecam adwokata, ale i psychpterapeutę. Kilka spotkań poświęć na wzmocnienie psychiki, by w końcu zadbać o siebie i dać dobry przykład zdrowego zachowania synowi. Nie radziłabym się wyprowadzać. Żona może wszystko użyć przeciwko tobie. Skup się na pracy  i opiece nad synem, bez rozmów z dzieckiem o Waszej sytuacji małżeńskiej, dbaj o syna i swoje zdrowie. Niezależnie od tego, co żona napisała w pozwie, jeśli go napisała, zastanów się, co będzie możliwe i najlepsze w przypadku rozwodu. Nie skupiaj się na tym czego chce czy nie chce żona, ale na tym, czego Ty chcesz. Jeśli kiedyś przyjdzie do uzgodnień i nie znajdziecie sami rozwiązania, zajmie się tym mediator lub sąd. Od dzisiaj bądź najlepsza, najzdrowsza wersją siebie. Metoda 34 kroków wskazana.

19 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-06-21 18:33:25)

Odp: Toksyczne malzenstwo
Desperados1992 napisał/a:

Dziękuję wszystkim za odpowiedzi.
Niektórzy dziwią się i piszą dlaczego poprostu nie odejdę.
Pierwsza rzecz to dom oraz syn. Sytuacja jest beznadziejna, ponieważ żona nie wyprowadzi się z domu do swoich rodziców (mieszkają 300m od nas). Ona wygania mnie.

U moich rodziców nie bardzo mam miejsce, ponieważ mieszkają tam też dwaj młodsi bracia. Moi rodzice jeszcze nie są świadomi sytuacji, choć już kilkukrotnie miałem ich poparcie kiedy żona wariowała i chore akcje opisywała mojej mamie. Myślałem już nad wynajmem, jednak mój dom będzie mnie i tak wykańczał finansowo.. Rata kredytu + rachunki to naprawdę spora kwota. Do tego gdybym doliczył alimenty (bo żona zrobi wszystko żeby dziecko zostało z nią.. Nastawia go każdego dnia, opowiada bzdury. Wielokrotnie syn mi to powiedział ale mimo wszystko on faworyzuje żonę, ponieważ jest z nią 24/7)..

Po tym wszystkim szanse na moje funkcjonowanie będą niewielkie...
Pozostaje oddanie domu dla banku, lub sprzedaż. Wartość domu jest ok 3,5 krotnie wyższa niż za zaciągniętego kredytu.
Jednak z tyłu głowy mam to, że żona na to się nie zgodzi, a dom na papierze jest wspólny...

I co ja mogę zrobić?
Owszem, macie rację dałem się zdominować jak frajer.. Na początku wydawało mi się że zalezy mi tak mocno na rodzinie, że poświęcę wszystko. Po jakimś czasie wpadłem w potrzask który opisałem wyżej i nie wiem jak z tego wybrnąć...

Żona kolejny dzień się nie odzywa, wczoraj stwierdziła że dostanę pismo od adwokata, więc czekam. Nie wiem co dalej.
Moja psycha jest tragiczna, gdyby nie praca w której jestem szanowaną osobą i zarządzam 170osobowa grupą ludzi, to chyba bym zwariował.

Nie musisz się zaraz wyprowadzać, najpierw załatwić oficjalnie separację w sądzie i faktycznie odseparować się od żony.
Czeka Cię długa batalia, bo pewnie wniesie też o alimenty dla siebie, choć pewnie sąd nie przyzna bo może pójść do pracy.
Wnieś o opiekę naprzemienną, to nie będziesz płacił alimentów na dziecko.
Adwokat niezbędny, bo żona nie da za wygraną...

20 Ostatnio edytowany przez madoja (2023-06-21 19:31:24)

Odp: Toksyczne malzenstwo

Jeśli jest taka pierdolnięta że wpada w furię bez powodu, ucieka się do rękoczynów itd, to nie zdziwię się jeśli wymyśli bajki że mąż tłukł ją i dziecko. Albo że molestował dziecko. Kto wie.

Dlaczego ludzie widzą jasne znaki przed ślubem, a i tak ten ślub biorą?

Tu na forum jest pełno tematów ludzi, którzy sa zaniepokojeni zachowaniami drugiej osoby przed ślubem, ale z pasją twierdzą "ale ja ją/jego kocham" i wchodzą głębiej w to bagno. A parę lat później jest jak u autora.

Posty [ 20 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024