Relacja a rodzina - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 7 ]

Temat: Relacja a rodzina

Cześć,

Postaram się streścić najbardziej, jak potrafię.

Mam pewien problem z dziewczyną. Otóż, od ponad 2 lat jestem w związku z 3 lata starszą od siebie dziewczyną (ona 29, ja 26), od dwóch lat wynajmujemy mieszkanie.

Dziewczyna przewlekle choruje, co mocno nie utrudnia życia, ale wymaga dożywotniego przyjmowania leków i regularnych (co parę mc) wizyt kontrolnych u lekarza oraz badań. Co do jej rodziny - bardzo dobrze sytuowana, natomiast relacje między dziewczyną a rodzicami są dość toksyczne - przez wzgląd na różne sytuacje z dzieciństwa nigdy nie odczuwała wsparcia z ich strony, są dość apodyktyczni, jeżeli coś im nie przypasuje potrafią nie odzywać się kilka miesięcy. Mimo to w momentach, nazwijmy to, pokojowych, zwykli rozmawiać ze sobą dość często - ostatnio panuje tam raczej stan zimnej wojny, który to rozpoczął się po świętach Bożego Narodzenia, gdzie dziewczyna i rodzice nie szczędzili sobie "ciepłych słów", ja dojechałem dopiero 26ego, ponieważ mamy od niedawna małego kota i nie chcieliśmy go narażać na długie podróże - dom rodzinny dziewczyny znajduje się 70 km od naszego miejsca zamieszkania, podczas gdy mój 300 km (w przeciwnym kierunku), więc spakowała kota i wziela ze sobą - ja pojechałem do siebie (poprzednie święta spędzaliśmy razem, trochę tu, trochę tu).

Mimo, że jej relacji z rodziną daleko jest od zdrowej, to widać u niej dość duży autorytet, szczególnie w stosunku do ojca, często nawiązuje do niego w wypowiedziach, anegdotach, "a mój tata mówi, że" itd. Próbowała korzystać z pomocy terapeuty, ale po tym gdy od jednego usłyszała, że jest DDD i powinna zerwać albo przynajmniej ograniczyc kontakt z rodziną, zaczela podchodzić do tematu terapii sceptycznie.

Jeżeli o mnie chodzi, jestem z rodziny raczej wspierającej, mama często mi i rodzeństwu mówi, że nas kocha i jesteśmy dla niej i taty ważni. Raczej nigdy nie próbowali wpływać na nasze wybory, czy ich opiniować, nie "wtrącają" sie tez w nasze relacje z partnerami. W dzieciństwie nie mieliśmy luksusow czy wielu udogodnień (wakacje w Polsce raz na kilka lat), to jednak niczego nam nie brakowało. Z rodziną mam relacje dobre, rozmawiamy 1/2 razy w tygodniu, poza tym mamy grupę na messengerze, gdzie jesteśmy w kontakcie. W domu bywam 1 raz na 1/2 miesiące na weekend.

Z dziewczyną poznaliśmy sie przez internet, zaiskrzyło i po pół roku zdecydowaliśmy się zamieszkać razem (ona mieszkała do tamtej pory w pensjonacie rodziców (oddalonym o 20km od domu rodzinnego), którym to także zajmowała się w wakacje).

Dość wcześnie zauważyłem, że dziewczyna wymaga dużo więcej zainteresowania i zapewnień niż bywało to w moich poprzednich związkach (najdłuższy trwał 3 lata, dla tej dziewczyny przeniosłem się do obecnej miejscowości, ale nigdy razem nie zamieszkalismy). Ciągle sprawiała wrażenie niepewnej naszej relacji, choć nigdy nie powiedziała tego wprost, to moje (niezbyt liczne) wyjscia z kumplami, czy jakiś wyjazd sprawiały jej dyskomfort.
Ona ma 2 przyjaciółki, z którymi jest w stałym kontakcie, natomiast mieszkają daleko, w obecnym miejscu zamieszkania nie ma znajomych (i nie jest też zbyt otwarta, żeby ich poznać).

Starałem się ją zrozumieć, próbowałem dawać jej zapewnienia, czy to w postaci kwiatów, miłych słów, czy rzeczy, które wykonuję w domu. Często z uwagi na swoje samopoczucie nie pomagała w czynnościach domowych. To ja codziennie robiłem śniadanie, obiad, kolację, wynosiłem śmieci, sprzątałem (wspominałem już, że oboje pracujemy zdalnie?). Czasami irytowałem się na ten stan rzeczy, ale generalnie to robiłem.

Gdy jeździliśmy do mnie do domu na weekendy, to nie była zbyt zadowolona (wolała wyjeżdżać w soboty, niż piątki i wracać szybko w niedzielę), uważała, że nie czuje się komfortowo i że nikt z nią nie rozmawia (co jest nomen omen w mojej opinii niezgodne z prawdą, po prostu mam w rodzeństwa, z czego każdy ma partnera, więc naturalnie nie zawsze 100% uwagi przypadało na moją dziewczynę, natomiast nie uważam, żeby to odbiegało od normy), z resztą to samo mawiła o moich znajomych. Bywało to przyczynkiem do wielu kłótni podczas których nazywała mnie maminsynkiem itd.

Apropos kolegów, często mówiła, że dla mnie oni są dla mnie najważniejsi, a nie ona, podobne słowa słyszałem o rodzinie. Rozpaczała, że to ona chciałaby być dla kogoś najważniejsza, że to z nią mam tworzyć rodzine, z czym się poniekąd zgadzam, ale jednocześnie nie uważam, żeby moje kontakty z rodziną, czy znajomymi temu przeszkadzały.

Przez cały okres jak razem mieszkamy praktycznie nigdy nigdzie sama nie jeździła, np. z przyjaciółkami na weekend, albo do domu rodzinnego (poza kilkoma razami), zwykle angażowała w to mnie. Gdy ja jeździłem gdzieś sam, z różnych powodów, to często poprzedzała to kłótnia albo jej duży smutek i płacz.

Przez 2 lata nie wpadł do mnie żaden kolega do mieszkania, posiadówki też nie urządzaliśmy, mimo, że jestem dość otwartą osobą. Razem brałem ja w parę miejsc, do moich znajomych, ale nigdy nie była specjalnie zadowolona.

Swój wolny czas (taki beze mnie) spędza tylko w domu, na oglądaniu seriali, albo graniu na xboxie. Gdy ma jechać na zakupy, do lekarza, czy gdziekolwiek, zawsze angażuje w to mnie, wszędzie muszę jeździć z nią.

Ostatnio pojawił się taki problem, że jakiś miesiąc temu mój przyjaciel (z mojego rodzinnego miasta) zaprosił nas na urodziny, które to mają się odbyć w najbliższy weekend (wtedy też jest dzień matki), dziewczyna powiedziała, że niestety ma wtedy fryzjera w swojej rodzinnej miejscowości, dlatego zaproponowałem, żebyśmy w takim razie pojechali osobno.

Po ostatniej wizycie u lekarza, ten zapisal ja na kontrolne badanie w piątek rano (ten przed weekendem), ja zaoferowałem, że oczywiście ja zawiozę i będę z nią przy tym badaniu. Ona trochę się boi, bo ostatnio kiedy miała je przeprowadzane (jak miała 15 lat), to bardzo ja bolało i leżała po tym 2 dni. Na co ja poszperałem w internecie, gdzie znalazłem informację, że obecnie to badanie trwa minutę, jest robione w znieczulenie miejscowym i można po nim praktycznie od razu wrócić nawet do fizycznej pracy. Natomiast, zaoferowałem, że w takim razie mogę w piątek ja zawiezc do jej domu (godzina drogi) i stamtąd pojechać do siebie. Oczywiście nie przystała na te propozycję, uważa, że jestem niepoważny, że jako priorytet powinienem stawiać ją, że wolę jechać spotkać się z rodziną, kiedy ostatnio przeciez byłem (2 miesiące temu) i pójść na imprezę, niż ulżyć jej w potrzebie. Na argument, że przecież jakby ja bardzo bolało (mało prawdopodobne, aczkolwiek rozumiem obawy), to mogę ja podwieźć, powiedziała, że nie chce być tam (w rodzinnym domu) sama. Powiedziałem zatem, żeby przełożyła fryzjera i tam nie jechala, więc ona powiedziała, że przecież chce dać mamie kwiatka na dzień matki. Wyszła z tego kłótnia, z której wyniknęło, że nikt jej nie docenia, nikt nie zwraca na nią uwagi, i nigdzie nie czuje się jak u siebie, ani w moim domu, ani w jej domu, dlatego muszę zdecydować, czy priorytetem dla mnie jest moja rodzina i przyjaciel, czy ona.
W tym momencie pomyślałem, że jest niepoważna i wyszedłem.

Dodam tylko, że od jakiegoś roku, często przewija się u niej temat pierścionka, czemu nie chce jej dać teraz, że to jest jej potrzeba i dlaczego inni mogą po 3 miesiącach, a ja nie. Jakby pierscionek miał magicznie sprawić, że wszystkie problemy znikną? Trochę mnie już takie wymuszanie męczy i wraz z pozostałymi czynnikami, przynosi skutek odwrotny.

Co myślicie o tej sytuacji?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Relacja a rodzina

Myślę, że się wpakowałes. Dziewczyna uzależniona od rodziców, ale projektuje to na Ciebie. Najchętniej odizolowałaby cię od kolegów i rodziny i zaobrączkowała. Może czuje się niepewnie z powodu swojej choroby, nie wiem. Jednak nie wygląda to zbyt dobrze, nie wróży.

3

Odp: Relacja a rodzina

Infantylna księżniczka.
Uciekaj od niej jak najszybciej.

4 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-05-21 20:11:09)

Odp: Relacja a rodzina

My Ci problemu z dziewczyną nie rozwiążemy, albo się dogadujecie albo nie, albo ona Ci odpowiada albo nie. Sam musisz decydować, czy to jest dla Ciebie partnerka na życie.

Wg mnie trochę za bardzo jesteś uwiązany, ale to na własne życzenie, skoro ona ma do tego pewne ograniczenia w związku ze zdrowiem to musisz, się liczyć, że będzie tylko gorzej jak pojawi się dziecko.
Jak już teraz się kłócicie, to znaczy, że nie pasujecie do siebie.

5

Odp: Relacja a rodzina

Introwertyczka z problemami i bez chęci zmiany.
Przestań się bawić i znajdź ogarniętą dziewczynę.

6

Odp: Relacja a rodzina

Miałeś się streszczać, a wyszedł słowotok.

Zrób ze 2 streszczenia tego tekstu z sensem, albo 22, jak nie dasz rady, aż pozostaną Ci max 4 zdania.
I wtedy rozjaśni Ci się w glowie

7

Odp: Relacja a rodzina

A chcesz takiego życia z tą panią? Takiej szarpaniny do końca swoich dni?

Posty [ 7 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024