Jak odejść? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 27 ]

1 Ostatnio edytowany przez MałaMrówka88 (2023-05-16 13:06:56)

Temat: Jak odejść?

Moi drodzy,

muszę się "wygadać"... już dłużej nie dam rady... 4 lata temu zmieniając prace poznalam kogos. Na początku wiadomo ciekawie i pięknie. Ale z czasem zaczęła się ujawniać jego prawdziwa natura. Zaczęło się od tego, że zobaczył ze rozmawiam na messengerze z kolegą z czasów LO. Rozmowa dotyczyła naszej koleżanki z klasy. to chyba nie zbrodnia utrzymywac kontakt. Mój partner stwierdził, że skoro rozmawiam z innymi mezczyznami to kończymy relacje. Potem sam znowu zaczął zabiegac... ogółem bałam się pisac do niego kiedy on pierwszy sie nie odezwie bo mial pretensje ze on jest zajęty a ja mu, użyjmy tu na potrzeby opisu sytuacji słowa "przeszkadzam". Któregoś piątku kiedy zapytalam Go co robi w weekend to odpowiedzial ze jedzie do rodzicow. Ok... cały weekend sie nie odzywalam by odpoczął u rodzicow. W niedziele kolo 18 kiedy zazwyczaj juz wracał do miasta od rodzicow napisalam czy naładował akumulatory u rodzicow. Odpisał mi że nie pojechal bo w pt kolezanki z firmy obok wyciagnely go na drinka. Więc oburzylam sie bo mi wytyka rozmowe z kolega z czasów nastoletnich a on idzie na drinka z kolezankami. Wtedy rozpetala sie afera... dowalil mi ze znam je i one pomagaly mu przygotowac zaręczyny :-D nawet pokazal mi paragon za pierscionek... odebralam to jako komunikat: "zobacz jestes tak kiepska, że nawet to zepsujesz. moglas miec zabawke ale nie dostaniesz."

cisza byla przez prawie miesiac... nie pamietam juz jaka kolejna byla afera... ale regularnie co miesiac czy co dwa cos sie dzialo. Kwestionowal ważność moich obowiazkow sluzbowych. Jego praca jest wazniejsza.

Moi rodzice nie zyja. Mialam 6 lat jak tata zginął i 22 jak mama umarła. jestem jedynaczka. Usłyszałam, że nie wazne co przeżyłam on mial gorzej.

w pewnym momencie zeszlismy sie, święta spedzajac u jego rodziny oświadczyl mi sie... wiem powiecie moglas nie przyjmowac.... ja bylam sama tam a on z cala rodziną. nie mialam jak nawet wrocic do siebie.

od lutego tego roku mieszkamy razem. Pomyslalam, że może jednak jest to szansa. Jednak nie... pretensje o to że ktos do mnie napisze, fochy non stop a ja mam sie domyslac co sie stalo jakby to byla moja wina i mialabym wplyw na to co sie stalo.

Oboje pracujemy w poważnych instytucjach. Za działanie przy epidemii mial dostać odznaczenie. Napisal wczoraj ze nie dostanie jednak jego. I znowu afera jakbym to ja opiniowala wniosek. wrocilam do domu i zero kontaktu. Lezal w sypialni ze sluchawkami na uszach. Kiedy zapytalam czy chce cos jesc odburknął do mnie "Niczego nie chce". Spałam w salonie. (wynajmujemy wspolnie mieszkanie za dosc sporą kwotę którą dzielimy sie po pół. umowa jest na niego. Tak chciał).

Dzisiaj kiedy juz wyszlam do pracy, napisal ze sluchawki mu znowu sie psują i znowu ta sama co ostatnio. Więc odpowiedzialam ze jakis wadliwy model w takim razie. A ten mi odpowiedzial ze pizgnął nimi o ściane i dziala, chociaz sie rozpada troche. Ja chcąc trochę rozładować te chorą sytuacje napisalam mu ze "nie wiem czy moge wrocic do domu teraz skoro tak ciskasz wszystkim".... usłyszałam "Jak sobie chcesz"....Jego takie żarty nie smiesza.

Ja mam dosyc.... jestem energiczna osoba (35 lat) chetnie spotyukam sie z ludzmi, czerpie radość z wielu małych rzeczy, ale przy nim gasne... powaznie... on mysli ze kupujac mi ekspres do kawy zalatwi wszystko....

Udaje przed znajomymi ze nie moge gdzies pojechac czy sie spotkac... Boje sie ze zaniedbam naprawde wartosciowe relacje.

Pragnę się dalej rozwijać, kończę kolejne studia, buduje relacje zawodowe... ale wszystko to w wielkim lęku.

Boje sie ze jak spakuje swoje rzeczy i odejde to bedzie sie dzialo znowu tak, że odechce mi sie zyc....



Błagam pomóżcie doradzcie.... Ja nie chce juz w tym tkwić

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Jak odejść?
MałaMrówka88 napisał/a:

Moi drodzy,

muszę się "wygadać"... już dłużej nie dam rady... 4 lata temu zmieniając prace poznalam kogos. Na początku wiadomo ciekawie i pięknie. Ale z czasem zaczęła się ujawniać jego prawdziwa natura. Zaczęło się od tego, że zobaczył ze rozmawiam na messengerze z kolegą z czasów LO. Rozmowa dotyczyła naszej koleżanki z klasy. to chyba nie zbrodnia utrzymywac kontakt. Mój partner stwierdził, że skoro rozmawiam z innymi mezczyznami to kończymy relacje. Potem sam znowu zaczął zabiegac... ogółem bałam się pisac do niego kiedy on pierwszy sie nie odezwie bo mial pretensje ze on jest zajęty a ja mu, użyjmy tu na potrzeby opisu sytuacji słowa "przeszkadzam". Któregoś piątku kiedy zapytalam Go co robi w weekend to odpowiedzial ze jedzie do rodzicow. Ok... cały weekend sie nie odzywalam by odpoczął u rodzicow. W niedziele kolo 18 kiedy zazwyczaj juz wracał do miasta od rodzicow napisalam czy naładował akumulatory u rodzicow. Odpisał mi że nie pojechal bo w pt kolezanki z firmy obok wyciagnely go na drinka. Więc oburzylam sie bo mi wytyka rozmowe z kolega z czasów nastoletnich a on idzie na drinka z kolezankami. Wtedy rozpetala sie afera... dowalil mi ze znam je i one pomagaly mu przygotowac zaręczyny :-D nawet pokazal mi paragon za pierscionek... odebralam to jako komunikat: "zobacz jestes tak kiepska, że nawet to zepsujesz. moglas miec zabawke ale nie dostaniesz."

cisza byla przez prawie miesiac... nie pamietam juz jaka kolejna byla afera... ale regularnie co miesiac czy co dwa cos sie dzialo. Kwestionowal ważność moich obowiazkow sluzbowych. Jego praca jest wazniejsza.

Moi rodzice nie zyja. Mialam 6 lat jak tata zginął i 22 jak mama umarła. jestem jedynaczka. Usłyszałam, że nie wazne co przeżyłam on mial gorzej.

w pewnym momencie zeszlismy sie, święta spedzajac u jego rodziny oświadczyl mi sie... wiem powiecie moglas nie przyjmowac.... ja bylam sama tam a on z cala rodziną. nie mialam jak nawet wrocic do siebie.

od lutego tego roku mieszkamy razem. Pomyslalam, że może jednak jest to szansa. Jednak nie... pretensje o to że ktos do mnie napisze, fochy non stop a ja mam sie domyslac co sie stalo jakby to byla moja wina i mialabym wplyw na to co sie stalo.

Oboje pracujemy w poważnych instytucjach. Za działanie przy epidemii mial dostać odznaczenie. Napisal wczoraj ze nie dostanie jednak jego. I znowu afera jakbym to ja opiniowala wniosek. wrocilam do domu i zero kontaktu. Lezal w sypialni ze sluchawkami na uszach. Kiedy zapytalam czy chce cos jesc odburknął do mnie "Niczego nie chce". Spałam w salonie. (wynajmujemy wspolnie mieszkanie za dosc sporą kwotę którą dzielimy sie po pół. umowa jest na niego. Tak chciał).

Dzisiaj kiedy juz wyszlam do pracy, napisal ze sluchawki mu znowu sie psują i znowu ta sama co ostatnio. Więc odpowiedzialam ze jakis wadliwy model w takim razie. A ten mi odpowiedzial ze pizgnął nimi o ściane i dziala, chociaz sie rozpada troche. Ja chcąc trochę rozładować te chorą sytuacje napisalam mu ze "nie wiem czy moge wrocic do domu teraz skoro tak ciskasz wszystkim".... usłyszałam "Jak sobie chcesz"....Jego takie żarty nie smiesza.

Ja mam dosyc.... jestem energiczna osoba (35 lat) chetnie spotyukam sie z ludzmi, czerpie radość z wielu małych rzeczy, ale przy nim gasne... powaznie... on mysli ze kupujac mi ekspres do kawy zalatwi wszystko....

Boje sie ze jak spakuje swoje rzeczy i odejde to bedzie sie dzialo znowu tak, że odechce mi sie zyc....

Błagam pomóżcie doradzcie.... Ja nie chce juz w tym tkwić

Nie chcesz w tym tkwić, to odchodzisz, innego rozwiązania nie ma, co tu innego doradzac?

3 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-05-16 13:16:21)

Odp: Jak odejść?

Nie przeciągaj tej farsy, bo psychicznie się przy nim wykończysz.
Wyprowadź się po angielsku, żeby go nie wysłuchiwać, zacznij być sobą.
Żadne rozmowy, tłumaczenia tu w niczym nie pomogą.
Skorzystaj z pomocy psychologicznej.

4

Odp: Jak odejść?
wieka napisał/a:

Nie przeciągaj tej farsy, bo psychicznie się przy nim wykończysz.
Wyprowadź się po angielsku, żeby go nie wysłuchiwać, zacznij być sobą.
Żadne rozmowy, tłumaczenia tu w niczym nie pomogą.

Spakować rzeczy i tyle? To muszę czekać i tak aż go nie bedzie. Bo nie wypusci i bedzie awantura

5

Odp: Jak odejść?
MałaMrówka88 napisał/a:
wieka napisał/a:

Nie przeciągaj tej farsy, bo psychicznie się przy nim wykończysz.
Wyprowadź się po angielsku, żeby go nie wysłuchiwać, zacznij być sobą.
Żadne rozmowy, tłumaczenia tu w niczym nie pomogą.

Spakować rzeczy i tyle? To muszę czekać i tak aż go nie bedzie. Bo nie wypusci i bedzie awantura

Dokładnie.

6

Odp: Jak odejść?
wieka napisał/a:
MałaMrówka88 napisał/a:
wieka napisał/a:

Nie przeciągaj tej farsy, bo psychicznie się przy nim wykończysz.
Wyprowadź się po angielsku, żeby go nie wysłuchiwać, zacznij być sobą.
Żadne rozmowy, tłumaczenia tu w niczym nie pomogą.

Spakować rzeczy i tyle? To muszę czekać i tak aż go nie bedzie. Bo nie wypusci i bedzie awantura

Dokładnie.

Jedyne czego się boję, to to że zacznie mnie nękać jak wróci do pustego mieszkania. Telefony, i szukanie, nachodzenie mnie w pracy

7

Odp: Jak odejść?

Wyłącz telefon, włącz tylko jak będziesz potrzebowała, kup sobie starter, nowy nr podaj najbliższym.
Nie powinnaś z nim w ogóle rozmawiać, bo on będzie chciał Cię zmanipulować, żebyś wróciła.
Poproś o wsparcie i pomoc przyjaciółkę.
Zostaw mu list, w paru zdaniach napisz dlaczego się wyprowadziłaś... /może na początek do koleżanki, jeśli masz taką możliwość, dobrze jakby nie wiedział gdzie, a jeszcze lepiej jakbyś wyjechała na tydzień czy dwa w nieznane/...wystarczy jak napiszesz, że nie widzisz się dalej się w tak toksycznym związku.
Jak będzie Cię stalkował w pracy nie odzywaj się lub  powiedz, że zgłosisz na policję.
Musisz być silna i konsekwentna, dlatego korzystaj na ten czas z pomocy psychologa.

Bo jak nie teraz, to kiedy...

8

Odp: Jak odejść?
wieka napisał/a:

Wyłącz telefon, włącz tylko jak będziesz potrzebowała, kup sobie starter, nowy nr podaj najbliższym.
Nie powinnaś z nim w ogóle rozmawiać, bo on będzie chciał Cię zmanipulować, żebyś wróciła.
Poproś o wsparcie i pomoc przyjaciółkę.
Zostaw mu list, w paru zdaniach napisz dlaczego się wyprowadziłaś... /może na początek do koleżanki, jeśli masz taką możliwość, dobrze jakby nie wiedział gdzie, a jeszcze lepiej jakbyś wyjechała na tydzień czy dwa w nieznane/...wystarczy jak napiszesz, że nie widzisz się dalej się w tak toksycznym związku.
Jak będzie Cię stalkował w pracy nie odzywaj się lub  powiedz, że zgłosisz na policję.
Musisz być silna i konsekwentna, dlatego korzystaj na ten czas z pomocy psychologa.

Bo jak nie teraz, to kiedy...

Dziękuję <3 muszę znależć mieszkanie co w mieście w ktorym mieszkam nie jest takie latwe biorąc pod uwage ceny. Ale cokolwiek by tylko sie wyrwac.,

9

Odp: Jak odejść?

Dasz radę.
Pisz, jak tylko będziesz chciała, dodawaj sobie odwagi, nie Ty pierwsza i ostatnia, która dojrzała do wyrwania się z toksycznego związku.
Masz prawo do swoich wyborów i nie daj się zastraszyć. Musisz być "nie do poznania", bo on myśli, że jak zawsze wszystko było po jego myśli, to już tak zostanie na zawsze.

Powodzenia.

10 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-05-16 15:12:24)

Odp: Jak odejść?

.
.

11

Odp: Jak odejść?

szukaj mieszkania.

12

Odp: Jak odejść?

Facet ma problemy ze sobą, a ty mimo wieku tkwisz w tym bagnie.
On jest wampirem energetycznym.

Wyprowadź się. Poblokuj gdzie możliwe.
W razie nachodzenia zgłoszenie na Policję.
On ma dużo do stracenia (praca) i nie będzie fikał.

13

Odp: Jak odejść?

Musisz się wyprowadzić.

Będzie draka.

14 Ostatnio edytowany przez madoja (2023-05-17 08:21:02)

Odp: Jak odejść?

To, że obecne mieszkanie jest na niego, to Twoje błogosławieństwo. Możesz spakować się i wyjść bez żadnych konsekwencji.

Ja akurat chyba nie umiałabym uciec bez słowa.
Musiałabym powiedzieć dlaczego.

Tak czy siak, szukaj mieszkania i gdy będziesz miała już wszystko nagrane, oznajmij mu co robisz (no chyba że bardzo nie chcesz rozmawiać, to po prostu się wyprowadź gdy go nie będzie), i zaraz potem opuść mieszkanie.

Zostaw pierścionek i wszystkie rzeczy które należą do niego, żebyście nie musieli się potem spotykać żeby oddać swoje rzeczy.

Na aferę potem przygotuj się już psychicznie. Uprzedź znajomych co chcesz zrobić, żeby nie byli potem przez niego manipulowani.

15

Odp: Jak odejść?
MałaMrówka88 napisał/a:

gznależć mieszkanie co w mieście w ktorym mieszkam nie jest takie latwe biorąc pod uwage ceny. Ale cokolwiek by tylko sie wyrwac.,

Na początek niech to będzie nawet pokoik u kogoś. Nie musi być całe mieszanie. U mnie (średnie miasto) za pokoik płaci się 500-700 zł, więc chyba nie jest to tragedia finansowa.
Minus taki, że jest wtedy wspólna łazienka i kuchnia z innymi ludźmi, ale chyba lepsze to niż życie z tym toksykiem.
Dopiero gdy będziesz już sama, na spokojnie sobie ogarniaj mieszkanie. Wtedy już bez żadnego pośpiechu.

16

Odp: Jak odejść?
wieka napisał/a:

Dasz radę.
Pisz, jak tylko będziesz chciała, dodawaj sobie odwagi, nie Ty pierwsza i ostatnia, która dojrzała do wyrwania się z toksycznego związku.
Masz prawo do swoich wyborów i nie daj się zastraszyć. Musisz być "nie do poznania", bo on myśli, że jak zawsze wszystko było po jego myśli, to już tak zostanie na zawsze.

Powodzenia.

<3 napewno się odezwe <3

17

Odp: Jak odejść?

To są ludzie, którzy powinni łykać psychotropy jak tik-taki. Są toksyczni, zaborczy, zazdrośni, wybuchowi i zwyczajnie niebezpieczni. W każdej jednej historii jakiej słyszałem (bezpośrednim świadkiem byłem raz) sytuacja zawsze kończyła się agresją. Bo wybuchł i w szale gniewu uderzył, popchnął, szarpał, wykręcił rękę czy coś innego w ten deseń.

Ratuj się póki możesz.

Dla wszystkiego i dla świętego spokoju powiem tak - cokolwiek robisz, rób tak, aby mieć potwierdzenie swoich czynów przed ewentualną sprawą na Policji, bo odjebie mu na pewno. To nie jest typ, który się pogodzi z twoim odejściem. Będzie cię szantażował emocjonalnie, zacznie grozić i wspominać o samobójstwie jak nie wrócisz.

Weź w pracy kilka dni urlopowych, albo nawet wolne na żądanie. Nie bój się powiedzieć w pracy czy przyjaciołom, że musisz uciec z toksycznego związku ze strachu o swoje bezpieczeństwo. Spotkasz się ze zrozumieniem i wsparciem. Spytaj się jakiejś przyjaciółki, czy nie może przetrzymać na jakiś czas twoich rzeczy i po cichu zacznij wywozić co bardziej wartościowe rzeczy: biżuterię czy pamiątki po rodzicach. Pewnego razu się spakuj i zwyczajnie wyjdź. Napisz pożegnalnego maila (nie list - mail, chodzi o dostęp do dowodu). Wyjaśnij czemu. Pisz dosłownie i wprost, bo nie piszesz dla niego, tylko piszesz dla prokuratora. Napisz, że się go boisz, że jest wybuchowy, że jego wahania nastroju cię wykańczają. Że pomimo rozmów i starań on się nie zmienia, że czujesz się poniżana psychicznie i traumatyzowana, bo robi ci afery o każdą rozmowę z innym mężczyzną - nawet tak trywialną jak licealne wspominki. Pierścionek wyślij wcześniej pocztą i podaj mu numer przesyłki w tymże mailem. Zastrzeż, że nie życzysz sobie jakichkolwiek więcej kontaktów i potraktujesz je jak stalking, że powiadomiłaś pracodawcę (i jak wspominałem - faktycznie to zrób, jest spora szansa na to, ze jak budynek ma ochronę to zwyczajnie po podaniu wizerunku go nie wpuszczą).

Są stowarzyszenia, które pomagają kobietom w twojej sytuacji. Tam też możesz szukać pomocy, bo agresja i znęcanie się psychiczna są tak samo karalne jak ta wyrażona czynem.

18

Odp: Jak odejść?
Jack Sparrow napisał/a:

To są ludzie, którzy powinni łykać psychotropy jak tik-taki. Są toksyczni, zaborczy, zazdrośni, wybuchowi i zwyczajnie niebezpieczni. W każdej jednej historii jakiej słyszałem (bezpośrednim świadkiem byłem raz) sytuacja zawsze kończyła się agresją. Bo wybuchł i w szale gniewu uderzył, popchnął, szarpał, wykręcił rękę czy coś innego w ten deseń.

Ratuj się póki możesz.

Dla wszystkiego i dla świętego spokoju powiem tak - cokolwiek robisz, rób tak, aby mieć potwierdzenie swoich czynów przed ewentualną sprawą na Policji, bo odjebie mu na pewno. To nie jest typ, który się pogodzi z twoim odejściem. Będzie cię szantażował emocjonalnie, zacznie grozić i wspominać o samobójstwie jak nie wrócisz.

Weź w pracy kilka dni urlopowych, albo nawet wolne na żądanie. Nie bój się powiedzieć w pracy czy przyjaciołom, że musisz uciec z toksycznego związku ze strachu o swoje bezpieczeństwo. Spotkasz się ze zrozumieniem i wsparciem. Spytaj się jakiejś przyjaciółki, czy nie może przetrzymać na jakiś czas twoich rzeczy i po cichu zacznij wywozić co bardziej wartościowe rzeczy: biżuterię czy pamiątki po rodzicach. Pewnego razu się spakuj i zwyczajnie wyjdź. Napisz pożegnalnego maila (nie list - mail, chodzi o dostęp do dowodu). Wyjaśnij czemu. Pisz dosłownie i wprost, bo nie piszesz dla niego, tylko piszesz dla prokuratora. Napisz, że się go boisz, że jest wybuchowy, że jego wahania nastroju cię wykańczają. Że pomimo rozmów i starań on się nie zmienia, że czujesz się poniżana psychicznie i traumatyzowana, bo robi ci afery o każdą rozmowę z innym mężczyzną - nawet tak trywialną jak licealne wspominki. Pierścionek wyślij wcześniej pocztą i podaj mu numer przesyłki w tymże mailem. Zastrzeż, że nie życzysz sobie jakichkolwiek więcej kontaktów i potraktujesz je jak stalking, że powiadomiłaś pracodawcę (i jak wspominałem - faktycznie to zrób, jest spora szansa na to, ze jak budynek ma ochronę to zwyczajnie po podaniu wizerunku go nie wpuszczą).

Są stowarzyszenia, które pomagają kobietom w twojej sytuacji. Tam też możesz szukać pomocy, bo agresja i znęcanie się psychiczna są tak samo karalne jak ta wyrażona czynem.


To przestraszyłeś dziewczynę tongue

Wcale tak nie musi być. Może uniesie się honorem i się nawet nie odezwie, zbyt mało mamy szczegółów, żeby tak drastycznie oceniać jego reakcję.

19

Odp: Jak odejść?
wieka napisał/a:

To przestraszyłeś dziewczynę tongue

I dobrze. Znam to też z autopsji. Jedna moja koleżanka skończyła ze złamaną ręką, a inna zaczęła się ciąć. A znam też kilka zasłyszanych (ale potwierdzonych) historii. To są ludzie, po których traumy zostają na wiele, wiele lat. Huśtawki nastrojów, wybuchowość, awantury wymieszane z cichymi dniami i psychiczne wyżywanie się na osobie za niepowodzenia i stresy w pracy. To jest przepis na katastrofę, bo spektrum takich zachowań z czasem się pogłębia. Koniec końców zupa będzie za słona, albo jebnie drzwiami, kiedy ona będzie akurat za nimi stać, czy rzuci czym w drzwi akurat w tym momencie, jak one będzie je otwierać. "Przypadkiem" oczywiście.

Niech ucieka i się nie odwraca za siebie. Tu nie ma miejsca na sentymenty.

20

Odp: Jak odejść?

Nikt nie mówi, że nie ma uciekać, ale nie ma co snuć najczarniejszych scenariuszy.

21

Odp: Jak odejść?
wieka napisał/a:

Wcale tak nie musi być. Może uniesie się honorem i się nawet nie odezwie, zbyt mało mamy szczegółów, żeby tak drastycznie oceniać jego reakcję.

Nie żartuj, tacy faceci nie mają absolutnie honoru, wręcz przeciwnie - zwykle są mściwi do bólu i nie darują tak łatwo. Nie potrafią pogodzić się z odrzuceniem, ośmieszeniem a porzucenie to dla nich największa potwarz, no bo jak można zostawić kogoś tak wspaniałego? Z opisu Autorki wyłania się narcyz, a z takim nie da się zbudować prawdziwej, bliskiej relacji miłosnej.

Przyłączam się więc do głosów, żeby od niego zwiewać, ale zabezpieczyć się jak to tylko możliwe i odciąć radykalnie kontakt, bo może być wesoło, z szantażami samobójstwem włącznie lub groźbami w kierunku Mrówki (obym się myliła).

22

Odp: Jak odejść?

Powodzenia Mrówko. Mam nadzieję, że się do nas odezwiesz, jak już pozbędziesz się tego parszywca. Tak jak mówią wyżej dziewczyny - nie jesteś pierwszą i ostatnią, która musi zrobić taki krok, to się naprawdę da przeżyć. Najważniejsza jest konsekwencja i wytrwałość w decyzji, bo takie toksyczne jazdy zerwań i powrotów mogą się długo ciągnąć i niepotrzebnie zabierać ci kolejne lata życia. Jesteś jeszcze młoda, możesz założyć z kimś rodzinę, jeśli tego chcesz, lub po prostu być z kimś wartościowym.

23

Odp: Jak odejść?
Kasssja napisał/a:

Powodzenia Mrówko. Mam nadzieję, że się do nas odezwiesz, jak już pozbędziesz się tego parszywca. Tak jak mówią wyżej dziewczyny - nie jesteś pierwszą i ostatnią, która musi zrobić taki krok, to się naprawdę da przeżyć. Najważniejsza jest konsekwencja i wytrwałość w decyzji, bo takie toksyczne jazdy zerwań i powrotów mogą się długo ciągnąć i niepotrzebnie zabierać ci kolejne lata życia. Jesteś jeszcze młoda, możesz założyć z kimś rodzinę, jeśli tego chcesz, lub po prostu być z kimś wartościowym.


Dziękuję, cały czas się zbieram do tego. Nie nadmieniłam w opisie sytuacji, że kiedys był w związku z dziewczyną, która zaszła z nim w ciąże, chorując na nowotwór. Straciła to dziecko. Rezcz jasna ze jej życie w tym momencie bylo ważniejsze. Oczywiście jego narracja jest taka że "Ona nie donosila jego dziecka" .

Zbieram się do spakowania co cenniejszych rzeczy, tak by byc gotowa do wyprowadzki w chwile.

24

Odp: Jak odejść?
MałaMrówka88 napisał/a:

(...) Zbieram się do spakowania co cenniejszych rzeczy, tak by byc gotowa do wyprowadzki w chwile.

Zbierasz się?
Zapakowanie "co cenniejszych rzeczy", gdy podejmie się decyzję o rozstaniu, zajmuje niewiele czasu i nie wymaga żadnego zbierania się: pakujesz rzeczy i wychodzisz, po drodze wrzucając klucze do skrzynki pocztowej.

25

Odp: Jak odejść?

A masz już wynajęte mieszkanie? Bo od tego musisz zacząć, żeby wywozić tam rzeczy.

26

Odp: Jak odejść?

Załatw lokum, spakuj się, klucze zostaw w skrzynce.
Nie zostawiaj żadnych informacji gdzie jesteś, zablokuj go wszędzie.

Nie ma sensu przedłużać tego, bo nabawisz się nerwicy.

27

Odp: Jak odejść?

Niepotrzebnie piszesz z kolegami, po co pisać z kolegami za plecami chłopaka?

Posty [ 27 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024