Problem z przyjacielem - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 52 ]

Temat: Problem z przyjacielem

Mam przyjaciela od dzieciństwa (czyli już ponad 30 lat).

Jest gejem. Dla mnie jest jak brat. Nie było dnia bez kontaktu. Mamy za sobą ogromną historię, setki wspomnień, dziesiątki wspólnych imprez, wiemy o sobie WSZYSTKO. Może trudno to zrozumieć, ale jesteśmy jak rodzeństwo syjamskie tylko rozdzielone. Prawie identyczny gust,  poglądy na świat, podejście do życia. Nawet urodziliśmy się dokładnie tego samego dnia, ja 3 godziny wcześniej.
Ja mam męża, on prowadzi samotne życie przeplatane częstymi ale krótkimi seksualnymi znajomościami.

Już gdy byliśmy nastolatkami, zachowywał się czasami tak że odechciewało mi się żyć. Strasznie zaborczy, ale jednocześnie widział we mnie rywalkę jesli chodzi o facetów. Gdy zrobiłam coś nie po jego myśli, albo miałam inne zdanie, albo go skrytykowałam - były dni, tygodnie karania mnie. Dręczenia, wypominania, i jego ulubiony tekst "wszyscy tak o tobie myślą". "Wszyscy tak o tobie myślą, nikt nie podziela twojego zdania, wszyscy zgadzają się ze mną". Czułam się wtedy odsunięta od grupy, samotna, poniżona.

Wśród tych strasznych chwil było tez pełno dobrych. Był ogromnym wsparciem gdy coś mi się nie układało, bardzo mnie zawsze doceniał, uważał mnie za piękną, mądrą, utalentowaną, wyjątkową. Gdy ktoś mnie obraził, bronił mnie jak lew. Zarwaliśmy dziesiątki nocy na rozmowach.

Potem życie potoczyło się tak, że on zamieszkał w innym mieście i od paru lat rzadko się spotykamy, ale codziennie mamy intensywny kontakt telefoniczny. Mam z nim o wiele lepszy kontakt niż z jakimiś koleżankami tu na miejscu.

Jest to specyficzny człowiek, dla którego główną rolę w życiu odgrywa seksualność. Nie jest w stanie przeżyć tygodnia bez nowego faceta. A najgorsze że wszystkim musi o tym opowiadać. Opisuje swoje przygody erotyczne ze szczegółami, pokazując zdjęcia i filmiki. Widziałam penisy jego bardziej stałych partnerów, jak i filmiki na których mój przyjaciel uprawia seks. Parę razy zwróciłam mu uwagę że nie chcę oglądać - był szczerze i gorąco oburzony, że udaję cnotkę, że "wszyscy" jego znajomi sobie takie filmy pokazują, a wręcz chcą oglądać, tylko ja jestem dziwna.
On w ogóle żyje w jakimś innym wymiarze, uważa że każdy facet jest bi, każdy da sobie obciągnąć. Mówi że w jego pracy (a to zwyczajna firma) większość to geje i transy, wszyscy są wyzwoleni, mają konta na portalach erotycznych. Opowiada że co chwilę znajduje zdjęcia i filmiki kogoś z pracy. Albo jakichś sąsiadek, ciotek itd. No naprawdę dużo by opowiadać, ale mam wrażenie że jego świat jest inny niż mój, bo ja widzę wokół normalnych ludzi, a on wyłącznie transów i homo którzy puszczają się z każdym. On uwaza np. że aby zatrzymać przy sobie męża, trzeba tworzyć związek otwarty albo spotykać się jako parka, albo przebrac męża za kobietę i żeby dawał dupy. Że świat jest już tak znudzony zwykłym seksem, że trzeba dawać coś extra.

Ale zaznaczam, że to nie kwestia seksualna - choć może was ona szokować - jest problemem w naszej relacji, ja już go zaakceptowałam. Jest dziwny i specyficzny, a gdy coś takiego opowiada to ja po prostu milczę. Proszę więc, nie skupiajcie się na tej kwestii. Chciałam tylko nakreślić jak nietypowy jest oraz podkreślić ponad wszelką wątpliwość że między nami nigdy nie było erotycznego napięcia.

Miał w tym czasie współlokatorkę którą strasznie zepsuł. Namawiał na seks-imprezy (ona jako wabik na facetów, którzy byli dla niego), razem dużo ćpali i pili. Zapraszał też inne koleżanki, w dziwny sposób je psuł i wszyscy razem uprawiali z facetami seks (widziałam filmiki, zdjęcia). Pewnego dnia ona odezwała się do mnie, skarżąc się na niego - miała te same postrzeżenia co ja - na temat jego toksycznych, okropnych zachowań gdy próbuje kogoś tłamsić, poniżyć, doprowadzić do płaczu. Powiedziałam jej wtedy że najlepiej jeśli się wyprowadzi, bo z nim przyjaźń jest fajna, ale na odległość.  Tak się stało i ta dziewczyna ma teraz normalnego męża, dom, nie pije i nie ćpa.

Od mojego przyjaciela wszyscy się odsuwali. Jeśli miał jakieś poważniejsze związki, to faceci go zostawiali z powodu jego wrednego charakteru. Tego że jak do czegoś się przyczepił to wypominał miesiącami, na każdym kroku, opowiadając innym żeby "wszyscy tak uwazali". Zero w nim pokory, zrozumienia że ludzie się różnią. Mój przyjaciel oczywiście uważa że to nie jego wina, on jest wspaniały. To wina ludzi którzy odeszli. Chyba mało go to ogólnie obchodzi, bo wciąż poznaje nowych ludzi, Przyjaźnie/znajomości u niego pojawiają się i znikają.

Jakiś miesiąc temu, podczas rozmowy o tym że faceci go zostawiali, powiedziałam że faktycznie wykazuje toksyczne zachowania. No i zaczęła się burza. Zarzucanie mnie milionem wiadomości że mylę się, że powinnam poczytać książki psychologiczne, bo toksyk to psychopata i narcyz a on nie jest ani tym ani tym. Opowiadanie innym co powiedziałam i zbieranie ich informacji żeby mi potem przekazać i "ciekawe kto wygra" (liczył głosy kto przyznał mi rację, a kto jemu). Zaczął przypominać jakieś wydarzenia z odległej przeszłości, które wg niego świadczyły o mojej toksyczności. Powiedział tez że nawet jeśli wykazuje toksyczność, to ja w nim tę toksyczność generuję. Założył tez grupę ze mną i paroma znajomymi którzy zgodzili się ze mną, żeby wypominać nam rzeczy z przeszłości i wyśmiewać, że go nazwaliśmy toksykiem. Szybko opuściłam tę grupę i napisałam że to co teraz robi, jest idealnym potwierdzeniem tego co mówiłam. Zamilkłam na 2 dni i troche sie uspokoił. Kontakt sie odnowił. Niestety kilka dni temu powtórka z rozrywki. Poszło o głupotę, ale po prostu miałam inne zdanie (a dokładnie czy podoba nam się nowa piosenka Beyonce). Mimo że już zmieniłam temat, wciąż mi dopieprzał, że nie znam się, jestem głupia. Nawet po paru godzinach wciąż do tego wracał, wyśmiewał mój gust.

W takich sytuacjach zawsze źle reaguję. Zaczynam się autentycznie trząść i boli mnie głowa. Przez długie lata tak mnie denerwował tymi zachowaniami, że teraz nawet głupota, a mnie już wyprowadza z równowagi.
Napisałam mu ze dośc tego. Że jednak nigdy się nie zmieni. I przestałam się odzywać.
Pisze do mnie codziennie, przeprasza, ale ja nie odpisuję. A jednocześnie tęsknię za nim i jest mi przykro. To dla mnie naprawdę brat. Nawet zjebany brat to dalej brat i nie da się urwać kontaktu.
Był dla mnie wybawieniem w trudnych chwilach - rozstaniach czy śmierci rodzica. Gdy jest dobrze, jest cudowny, idealny, kocham go (jak brata), jest moją bratnią duszą. Ale gdy jest źle, jest najgorszy. Po prostu najgorszy.

Macie jakieś rady co mam zrobić dalej?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Problem z przyjacielem
wiatr_we_włosach napisał/a:

Był dla mnie wybawieniem w trudnych chwilach - rozstaniach czy śmierci rodzica. Gdy jest dobrze, jest cudowny, idealny, kocham go (jak brata), jest moją bratnią duszą. Ale gdy jest źle, jest najgorszy. Po prostu najgorszy.

Macie jakieś rady co mam zrobić dalej?

Ja bym nie wytrzymała w towarzystwie kogoś tak toksycznego. Kiedy on był jak brat? Teraz? Czy dawno temu? Jesteś pewna, że był wobec ciebie szczery?
Jak można w jednej chwili kogoś podziwiać, a w drugiej - mieszać z błotem? Jesteście jak dwa różne światy.

Odp: Problem z przyjacielem
Tamiraa napisał/a:
wiatr_we_włosach napisał/a:

Był dla mnie wybawieniem w trudnych chwilach - rozstaniach czy śmierci rodzica. Gdy jest dobrze, jest cudowny, idealny, kocham go (jak brata), jest moją bratnią duszą. Ale gdy jest źle, jest najgorszy. Po prostu najgorszy.

Macie jakieś rady co mam zrobić dalej?

Ja bym nie wytrzymała w towarzystwie kogoś tak toksycznego. Kiedy on był jak brat? Teraz? Czy dawno temu? Jesteś pewna, że był wobec ciebie szczery?
Jak można w jednej chwili kogoś podziwiać, a w drugiej - mieszać z błotem? Jesteście jak dwa różne światy.


W jakim sensie szczery?
Jestem jedyną osobą która utrzymuje z nim kontakt całe życie, wszyscy inni od niego odeszli. A jednocześnie on jest kimś, kto błyskawicznie zawiązuje nowe znajomości - jest naprawdę fajny na początku, otwarty, komunikatywny, zabawny. Wciąż koło niego kręcą się ludzie.
Sądzę więc że jest między nami wyjątkowa więź i on też często mi to mówi. A nawet momentami zarzucał, że to on bardziej mnie kocha niż ja jego, bo potrafię np. milczeć, podczas gdy on by mi tego nie zrobił.
Ja wiem, że on jest do mnie mocno przywiązany i jestem dla niego ważna, nie mam co do tego wątpliwości.
Ale jednocześnie nie wiem co zrobić z jego toksycznymi zachowaniami.

4

Odp: Problem z przyjacielem

Zerwać kontakt na dobre.
Sentyment zostaw na boku, 
jesteś uzależniona od niego, żyjesz jego życiem, to jest toksyczna relacja, dlatego powinnaś skorzystać z terapii, żeby się od niego uwolnić.
On Ciebie też niszczy...systematycznie.

Nie wiem jak Ty funkcjonujesz w małżeństwie, jak on jest najważniejszą osobą w Twoim życiu. Masz dzieci?

Odp: Problem z przyjacielem

Hah, nie wiem skąd pomysł że on jest najważniejszą osobą w moim życiu smile Jest bardzo ważny, ale mam 3 najważniejsze osoby: mąż, mama, mój przyjaciel. Mąż nigdy nie uważał że przedkładam przyjaciela ponad niego. Zawsze akceptował tę przyjaźń. Mieszkamy tu, przyjaciel mieszka tam i to, że codziennie pogadamy nie oznacza że jest osobą nr 1 smile

Nie żyję też jego życiem.

Ale fakt, jestem od niego uzależniona. Teraz wciąż rozmyślam że jest na mnie zły, że odwróci się ode mnie, że nabuntuje wspólnych znajomych. A jednocześnie mi go żal, że może mu smutno, tęskni. Przeprasza, a ja nie chcę tego przyjąć.

6 Ostatnio edytowany przez Tamiraa (2023-04-22 19:21:14)

Odp: Problem z przyjacielem
wiatr_we_włosach napisał/a:
Tamiraa napisał/a:
wiatr_we_włosach napisał/a:

Był dla mnie wybawieniem w trudnych chwilach - rozstaniach czy śmierci rodzica. Gdy jest dobrze, jest cudowny, idealny, kocham go (jak brata), jest moją bratnią duszą. Ale gdy jest źle, jest najgorszy. Po prostu najgorszy.

Macie jakieś rady co mam zrobić dalej?

Ja bym nie wytrzymała w towarzystwie kogoś tak toksycznego. Kiedy on był jak brat? Teraz? Czy dawno temu? Jesteś pewna, że był wobec ciebie szczery?
Jak można w jednej chwili kogoś podziwiać, a w drugiej - mieszać z błotem? Jesteście jak dwa różne światy.


W jakim sensie szczery?
Jestem jedyną osobą która utrzymuje z nim kontakt całe życie, wszyscy inni od niego odeszli. A jednocześnie on jest kimś, kto błyskawicznie zawiązuje nowe znajomości - jest naprawdę fajny na początku, otwarty, komunikatywny, zabawny. Wciąż koło niego kręcą się ludzie.
Sądzę więc że jest między nami wyjątkowa więź i on też często mi to mówi. A nawet momentami zarzucał, że to on bardziej mnie kocha niż ja jego, bo potrafię np. milczeć, podczas gdy on by mi tego nie zrobił.
Ja wiem, że on jest do mnie mocno przywiązany i jestem dla niego ważna, nie mam co do tego wątpliwości.
Ale jednocześnie nie wiem co zrobić z jego toksycznymi zachowaniami.

Co robić z toksycznymi zachowaniami? Najpierw chciałabym wiedzieć, z czego wynikają i dlaczego jestem tak traktowana. Nie chcę cię urazić, ale wydaje mi się, że poprzez ten twój sentyment nie stawiasz mu żadnych granic. Powiedziałabym, że nie lubię takiego zachowania i urwałabym kontakt.

Dla mnie samej jest lepiej, kiedy przebywam z ludźmi, którzy mnie lubią i szanują, a także to okazują.
Czy on jest szczery w tym momencie, kiedy cię chwali czy w tym momencie kiedy krytykuje?

Odp: Problem z przyjacielem
Tamiraa napisał/a:

Co robić z toksycznymi zachowaniami? Najpierw chciałabym wiedzieć, z czego wynikają i dlaczego jestem tak traktowana. Nie chcę cię obrazić, ale wydaje mi się, że poprzez ten twój sentyment nie stawiasz mu żadnych granic. Powiedziałabym, że nie lubię takiego zachowania i urwałabym kontakt.

Dla mnie samej jest lepiej, kiedy przebywam z ludźmi, którzy mnie lubią i szanują, a także to okazują.

Nie obrażasz mnie, no co Ty smile
Bo ja doszłam do tych samych wniosków.
On przez swoją manipulację przez całe życie wyrobił we mnie lęk. Że mnie odrzuci, że będzie zły. I nagle te parę dni temu uderzyło mnie (dziwne, wiem) że wcale nie muszę mieć z nim kontaktu. Nie mamy żadnych wspólnych zobowiązań, mieszkamy w rożnych miastach. Wcale nie mam obowiązku mu wciąż wybaczać! To było jak oświecenie. Bo wcześniej już po 1-2 dniach ulegałam, a teraz jest inaczej.

Ale faktycznie siedzi we mnie ten sentyment, wspomnienie starych czasów. Czy nawet obecnych, ale lepszych chwil, gdy był dla mnie bardzo dobry. Jeśli znasz kogoś od dziecka, to nie tak prosto się odciąć. Mieszkaliśmy obok siebie, urodziliśmy się dokładnie w tym samym czasie. Całe życie chodziliśmy dokładnie do tych samych szkół a nawet klas. Powiedzcie mi szczerze - urwalibyście kontakt z bratem czy siostrą gdyby tak się zachowywał/a?

8 Ostatnio edytowany przez Tamiraa (2023-04-22 19:30:54)

Odp: Problem z przyjacielem
wiatr_we_włosach napisał/a:

Powiedzcie mi szczerze - urwalibyście kontakt z bratem czy siostrą gdyby tak się zachowywał/a?

Właśnie niedawno zmuszona byłam urwać taki kontakt i nie żałuję, po prostu nasze drogi się kompletnie rozjechały. Mam koleżankę ze szkolnej ławki, spotykamy się rzadko, ponieważ nie łączy nas już tak wiele, wspominamy dawne czasy, ale gdyby nam przyszło na co dzień się widzieć, za wiele rzeczy by nas różniło.

9

Odp: Problem z przyjacielem

Wygaszać relację małymi krokami.
Nie wypominać mu toksyczności.
Oddalić się powolutku.

10

Odp: Problem z przyjacielem
wiatr_we_włosach napisał/a:

urwalibyście kontakt z bratem czy siostrą gdyby tak się zachowywał/a?

Tak.
Twój przyjaciel to narcyz.
Gdybyś była blisko, to by ciebie zniszczył.

Ja widzę 4 możliwości.
1) Pozostawienie sprawy jak jest i odnowienie kontaktu
2) Całkowite zerwanie kontaktu
3) Ustalenie granic (będzie próbował je przekraczać)
4) Odnowienie kontaktu tylko pod warunkiem rozpoczęcia terapii


wiatr_we_włosach napisał/a:

I nagle te parę dni temu uderzyło mnie (dziwne, wiem) że wcale nie muszę mieć z nim kontaktu. Nie mamy żadnych wspólnych zobowiązań, mieszkamy w rożnych miastach. Wcale nie mam obowiązku mu wciąż wybaczać! To było jak oświecenie. Bo wcześniej już po 1-2 dniach ulegałam, a teraz jest inaczej.

Przejrzałaś go.

Tu pewnie o tobie: https://www.youtube.com/watch?v=cVl0SdEK9cQ

Co ciebie czeka: https://www.youtube.com/watch?v=2cvFrGS5CZ4 (tu akurat związek, ale schemat ten sam)

Pooglądaj filmy na YT.

11

Odp: Problem z przyjacielem

To NIE jest twój brat. Nawet jeśli tak o sobie myślicie to NIE jesteście rodziną. Zresztą nawet z toksyczną rodziną trzeba urwać kontakt a co dopiero z człowiekiem który jest niby przyjacielem.  Psize NIBY bo nie mam pojęcia dlaczego jeszcze nazywasz go przyjacielem. To chory zaburzony toksyczny człowiek a ty wciąż trzęsiesz się nad nim jak nad jajkiem. Przyjaźń jest po to aby człowieka budować,  dawać wsparcie a nie szarpać się i szargać nerwy. To nie jest przyjaźń to chora relacja którą utrzymujesz z jakiegoś sentymentu. Na Twoim miejscu już dawno zerwałabym kontakt,  poblokowała gdzie się da i żyła spokojnie. Szkoda życia i nerwów na takie akcje

12 Ostatnio edytowany przez wiatr_we_włosach (2023-04-23 12:05:09)

Odp: Problem z przyjacielem
Gary napisał/a:

Wygaszać relację małymi krokami.
Nie wypominać mu toksyczności.
Oddalić się powolutku.

Teraz już byłoby trudno, bo musiałabym jednak się odezwać do niego.
Problemem takiego "godzenia się" jest to, że nie można tego z nim zrobić normalnie, że odzywam się, wszystkim przeszło i gadamy dalej. Tylko to byłoby teraz długie analizowanie dlaczego tak mu napisałam, przytaczanie mi wypowiedzi innych co powiedzieli o mnie (że nie mam racji) i o nim (że nic złego nie zrobił). A potem kilka lat wypominania że przestałam się odzywać na kilka dni.

Farmer napisał/a:
wiatr_we_włosach napisał/a:

urwalibyście kontakt z bratem czy siostrą gdyby tak się zachowywał/a?

Tak.
Twój przyjaciel to narcyz.
Gdybyś była blisko, to by ciebie zniszczył.

Ja widzę 4 możliwości.
1) Pozostawienie sprawy jak jest i odnowienie kontaktu
2) Całkowite zerwanie kontaktu
3) Ustalenie granic (będzie próbował je przekraczać)
4) Odnowienie kontaktu tylko pod warunkiem rozpoczęcia terapii

A z ciekawości, bo się nie znam -czy narcyzem może byc ktoś zakompleksiony? Bo on ma wielkie kompleksy na temat wyglądu. Nigdy nie wierzy w komplementy. Za to jest absolutnie przekonany o wyższości swojej inteligencji, gustów, poglądów. Tylko on ma rację, a jeśli ktoś się z nim nie zgadza, on znajdzie milion artykułów, dyskusji na forach, które powielają jego argumenty, więc "wszyscy tak sądzą, więc zobacz jaka jesteś głupia".

Filmiki obejrzę, dziękuję.

Rozwiązanie nr 4 big_smile Już widzę jak zareagowałby big_smile Oburzeniem i wypunktowaniem dlaczego to ja powinnam iść na terapię.

display napisał/a:

To NIE jest twój brat. Nawet jeśli tak o sobie myślicie to NIE jesteście rodziną. Zresztą nawet z toksyczną rodziną trzeba urwać kontakt a co dopiero z człowiekiem który jest niby przyjacielem.  Psize NIBY bo nie mam pojęcia dlaczego jeszcze nazywasz go przyjacielem. To chory zaburzony toksyczny człowiek a ty wciąż trzęsiesz się nad nim jak nad jajkiem. Przyjaźń jest po to aby człowieka budować,  dawać wsparcie a nie szarpać się i szargać nerwy. To nie jest przyjaźń to chora relacja którą utrzymujesz z jakiegoś sentymentu. Na Twoim miejscu już dawno zerwałabym kontakt,  poblokowała gdzie się da i żyła spokojnie. Szkoda życia i nerwów na takie akcje

Wiadomo że teraz jestem na niego zła, więc opowiedziałam głównie o złych rzeczach, ale może faktycznie powiedziałam za mało dobrych, bo zastanawiacie się czemu w ogóle się z nim zadaję.

1. Np. po śmierci mojego taty przez rok dzień w dzień mnie pocieszał, były niekończące się rozmowy o śmierci, bezsensie życia i moim cierpieniu. Zawsze miał czas, zarywał noce nawet gdy szedł do pracy. To samo było po bardzo bolesnym rozstaniu zanim poznałam męża. Tylko mój przyjaciel tak przy mnie stał. W takich sytuacjach wszyscy inni już się wycofali, nie pytali jak się czuję, a on wiedział i pamiętał.
2. Mamy też wspólne hobby, dość nietypowe, i gadamy o tym godzinami. NIKT INNY w moim życiu się tym nie interesował, więc nawet teraz brakuje mi, że nie mam z kim o tym pogadać.
3. Zawsze był dyskretny, gdy wyjawiałam mu tajemnice. Nawet pijany czy wściekły na mnie, nigdy nikomu nie powtórzył, chociaż wiedział że to by mi zaszkodziło.
4. On naprawdę kocha zwierzęta, pomaga im, jest wege. Bardzo go za to szanuję.
5. Gdy jest między nami dobrze (a jednak jest tak większość czasu), to czuję się wyjątkowa. Zachwyca się moją inteligencją, urodą, pomysłami. Dzięki niemu moja pewność siebie rośnie. Czuję się doceniona, mądra. Zauważa we mnie rzeczy, których nikt inny nie widzi. Szczerze mówi gdy mi czegoś zazdrości, nie jest nigdy fałszywie słodki. I naprawdę się cieszy z moich sukcesów.
6. Mimo że mamy taki sam gust co do facetów, od moich zawsze trzymał się daleko.

jest tego dużo więcej, to tak na szybko wymienione.

13

Odp: Problem z przyjacielem

W takim razie nie dochodź, co z nim jest nie tak, jest jaki jest, inny nie będzie, więc go zaakceptuj, bo widać, że nie jesteś w stanie zerwać kontaktu, Twój wybór, nikt nie każe też Ci się z nim droczyć i udowadniać swoje racje, pewnie sprawy odpuszczaj, dbaj o swój komfort psychiczny.

14

Odp: Problem z przyjacielem
wiatr_we_włosach napisał/a:

A z ciekawości, bo się nie znam -czy narcyzem może byc ktoś zakompleksiony? Bo on ma wielkie kompleksy na temat wyglądu. Nigdy nie wierzy w komplementy.

Tak

wiatr_we_włosach napisał/a:

Za to jest absolutnie przekonany o wyższości swojej inteligencji, gustów, poglądów. Tylko on ma rację, a jeśli ktoś się z nim nie zgadza, on znajdzie milion artykułów, dyskusji na forach, które powielają jego argumenty, więc "wszyscy tak sądzą, więc zobacz jaka jesteś głupia".

Tak

wiatr_we_włosach napisał/a:

Rozwiązanie nr 4 big_smile Już widzę jak zareagowałby big_smile Oburzeniem i wypunktowaniem dlaczego to ja powinnam iść na terapię.

Rozwiązanie nr 4 jest jedynym prawidłowym.
Na twoim miejscu tu bym postawił granicę.
Inaczej całkowite zerwanie kontaktów.

Odp: Problem z przyjacielem

Oglądam filmiki o narcyzach, teraz ten:
"Jak manipuluje NARCYZ? 5 konkretnych przykładów" (podaję tytuł filmiku, bo linku nie mogę wkleić).
SZOK.
To jest dokładnie o nim. Ale kropka w kropkę, nawet przykładowe sytuacje ("wszyscy tak sądzą").
Nigdy nie myślałam o tym w ten sposób. Owszem, gdzieś mi słowo "narcyz" się obijało, ale nie zagłębiałam się w temat.

Dzięki, Farmer.

16

Odp: Problem z przyjacielem
wiatr_we_włosach napisał/a:

To jest dokładnie o nim. Ale kropka w kropkę, nawet przykładowe sytuacje ("wszyscy tak sądzą").

Narcyz leci schematem, jest przewidywalny, gdy się wie z kim ma się do czynienia.

Obejrzyj sobie większość z tego: https://www.youtube.com/results?search_ … d+narcyzem

Obrona: https://www.youtube.com/watch?v=x33a2n_S3mg

17

Odp: Problem z przyjacielem

Jeśli ktoś lubi dziwolągów ze zrytym beretem, to można taką znajomość utrzymywać, ale jest to kosztowne dla własnej psychiki.

Odp: Problem z przyjacielem

Do tej pory cały czas oglądam filmiki o narcyzach smile I na serio czuję się wręcz oświecona. To ja przez całe życie myślałam że to może ja coś źle odbieram (czułam w środku że to nie tak powinno wyglądać, ale przecież przekonywał mnie że jest inaczej), a gdy próbowałam komuś wyjaśnić dlaczego mój przyjaciel mnie tak czasami denerwuje, to nie umiałam tego ubrać w słowa. Ciężko wyjaśnić te wszystkie zagrania psychologiczne, czasami niuanse budowane latami. Tę zależność, ten lęk. Te bezsensowne kłótnie prowadzone tylko żeby wygrał. A często ludzie tego nie rozumieli, bo on naprawdę jest uroczy gdy się go poznaje.

To wszystko jest dziwne, bo on bardzo się interesuje psychologią. Często podrzuca mi filmiki jakichś psychologów, obserwuje wiele takich kanałów na YT. Czyta książki z tej dziedziny. Dlaczego nigdy nie zauważył tego u siebie? Czy narcyz jest w stanie zrozumieć że jest narcyzem?

Raz poznał (ale prywatnie, na imprezie) panią psycholog której opowiedział o sobie i był zachwycony gdy ona mu powiedziała że miał on toksycznych rodziców i tragiczne dzieciństwo (mieszkałam obok i znałam ich od dziecka - na serio nie było tam źle, taki normalny dom). Od tej pory wszystkim opowiada że miał straszne dzieciństwo. Co ciekawe, właśnie obejrzałam filmik gdzie pani mówi, że narcyz uwielbia mówić że miał złe dzieciństwo.

Jest mi teraz żal siebie z czasów nastoletnich, gdy często przez niego płakałam, gdy wierzyłam że jestem gorsza, gdy mnie izolował i poniżał, wyśmiewał.
Żal mi też jego obecnych "ofiar", bo ostatnio zaprzyjaźnił się z dwiema dziewczynami i spotyka się dłużej z jednym facetem. Wiem że np. jedna dziewczyna już przez niego płakała. Opowiadał mi że zrobiło się mu jej żal, ale jednocześnie był dumny że tak potrafi na kogoś wpłynąć, że ktoś aż płacze.

Dziś gadałam z jego kuzynem, który urwał z nim kontakt już z rok temu, choć też byli bliskimi przyjaciółmi. Powiedział że teraz czuje że żyje.

19

Odp: Problem z przyjacielem

Ty się zastanów  nas sobą czy czasem nie masz czegoś na kształt syndomu Sztokholmskiego po tylu latach

20

Odp: Problem z przyjacielem
wiatr_we_włosach napisał/a:
Gary napisał/a:

Wygaszać relację małymi krokami.
Nie wypominać mu toksyczności.
Oddalić się powolutku.

Teraz już byłoby trudno, bo musiałabym jednak się odezwać do niego.
Problemem takiego "godzenia się" jest to, że nie można tego z nim zrobić normalnie, że odzywam się, wszystkim przeszło i gadamy dalej. Tylko to byłoby teraz długie analizowanie dlaczego tak mu napisałam, przytaczanie mi wypowiedzi innych co powiedzieli o mnie (że nie mam racji) i o nim (że nic złego nie zrobił). A potem kilka lat wypominania że przestałam się odzywać na kilka dni.

Jak są rozwiązania, to znajdujesz w nich problemy.
Możesz albo zejść na dno i wtedy odbijesz się od dna, aby się ratować, albo już teraz możesz się ratować.

Najdłuższa podróż może składać się z małych kroków.

Twoja odpowiedź?    "Teraz byłoby trudno".

21

Odp: Problem z przyjacielem
wiatr_we_włosach napisał/a:

Do tej pory cały czas oglądam filmiki o narcyzach smile I na serio czuję się wręcz oświecona. To ja przez całe życie myślałam że to może ja coś źle odbieram (czułam w środku że to nie tak powinno wyglądać, ale przecież przekonywał mnie że jest inaczej), a gdy próbowałam komuś wyjaśnić dlaczego mój przyjaciel mnie tak czasami denerwuje, to nie umiałam tego ubrać w słowa. Ciężko wyjaśnić te wszystkie zagrania psychologiczne, czasami niuanse budowane latami. Tę zależność, ten lęk. Te bezsensowne kłótnie prowadzone tylko żeby wygrał. A często ludzie tego nie rozumieli, bo on naprawdę jest uroczy gdy się go poznaje.

Narcyza trudno od razu rozszyfrować.
Potrafi bardzo dobrze się kamuflować.

wiatr_we_włosach napisał/a:

To wszystko jest dziwne, bo on bardzo się interesuje psychologią. Często podrzuca mi filmiki jakichś psychologów, obserwuje wiele takich kanałów na YT. Czyta książki z tej dziedziny. Dlaczego nigdy nie zauważył tego u siebie? Czy narcyz jest w stanie zrozumieć że jest narcyzem?

Narcyzi uczą się tam manipulować ludźmi.
Narcyz może zrozumieć, że jest narcyzem i może chcieć się zmienić.

wiatr_we_włosach napisał/a:

Raz poznał (ale prywatnie, na imprezie) panią psycholog której opowiedział o sobie i był zachwycony gdy ona mu powiedziała że miał on toksycznych rodziców i tragiczne dzieciństwo (mieszkałam obok i znałam ich od dziecka - na serio nie było tam źle, taki normalny dom). Od tej pory wszystkim opowiada że miał straszne dzieciństwo. Co ciekawe, właśnie obejrzałam filmik gdzie pani mówi, że narcyz uwielbia mówić że miał złe dzieciństwo.

Narcyzi na terapiach potrafią zmanipulować terapeutę/-tkę.
Ciężkie dzieciństwo to częsta wymówka.

wiatr_we_włosach napisał/a:

Jest mi teraz żal siebie z czasów nastoletnich, gdy często przez niego płakałam, gdy wierzyłam że jestem gorsza, gdy mnie izolował i poniżał, wyśmiewał.
Żal mi też jego obecnych "ofiar", bo ostatnio zaprzyjaźnił się z dwiema dziewczynami i spotyka się dłużej z jednym facetem. Wiem że np. jedna dziewczyna już przez niego płakała. Opowiadał mi że zrobiło się mu jej żal, ale jednocześnie był dumny że tak potrafi na kogoś wpłynąć, że ktoś aż płacze.

To normalne postępowanie. On nawet tego nie zauważał, ale czerpie z tego radość.

wiatr_we_włosach napisał/a:

Dziś gadałam z jego kuzynem, który urwał z nim kontakt już z rok temu, choć też byli bliskimi przyjaciółmi. Powiedział że teraz czuje że żyje.

Uwolnił się od narcyza.

Tylko wieloletnia terapia, ciągła kontrola siebie może zmienić narcyza.

Odp: Problem z przyjacielem

Dziękuję. Wiele zrozumiałam dzięki Waszym odpowiedziom. Zwłaszcza Twoim, Farmer.
Naprawdę czuję się jakby mi ktoś otworzył oczy.

23

Odp: Problem z przyjacielem
display napisał/a:

To NIE jest twój brat..... To chory zaburzony toksyczny człowiek a ty wciąż trzęsiesz się nad nim jak nad jajkiem. Przyjaźń jest po to aby człowieka budować,  dawać wsparcie a nie szarpać się i szargać nerwy.

Całkowicie się zgadzam z tą wypowiedzią, to samo miłam pisać - toksyk jakich mało! narcyz i manipulant do potgęi a Ty łykałaś te jego zachowania przez lata. Toć on takich głupich (sorki) ludzi wokół potrzebuje, aby mieć nad nimi władzę i pokazywać, jaki to on nie jest wspaniały i w ogóle. A to, że mimo Twojej niechęci pokazywał Ci filmiki ze swoich seksualnych przygód to już w ogóle... brak słów! Chory, biedny typ.
Ja ucięłabym kontakt raz na zawsze i nie uległa presjom i szantażom emocjonalnym, czy innym (spodziewaj się tego - on nawet może się posunąć do obmawianie Cię wszędzie wokół, wśród znajomych, w Twojej pracy itd - z zemsty bo Ci tego NIE daruje, zobaczysz...).
Uciekaj i nie oglądaj się za siebie. będzie ciężko ale dasz radę.

24

Odp: Problem z przyjacielem
wiatr_we_włosach napisał/a:

Dziękuję. Wiele zrozumiałam dzięki Waszym odpowiedziom. Zwłaszcza Twoim, Farmer.
Naprawdę czuję się jakby mi ktoś otworzył oczy.

Co z tą wiedzą zrobisz?

25

Odp: Problem z przyjacielem
wiatr_we_włosach napisał/a:

Naprawdę czuję się jakby mi ktoś otworzył oczy.

Tak to działa.
Nagle jego zachowanie przestaje być takie nieracjonalne i obraz staje się czytelny, bo poznałaś przynajmniej niektóre mechanizmy.
Obejrzyj jeszcze kilka filmików smile

26

Odp: Problem z przyjacielem
wieka napisał/a:

Co z tą wiedzą zrobisz?

Zależy jak bardzo jest jej ta "przyjaźń" potrzebna, bo jej zakończenie będzie bolesne, ale da wewnętrzny spokój (mąż podziękuje).
Teraz gdy autorka wie z kim ma do czynienia, ma też wiedzę jak się bronić przed manipulacjami i może mu też pomóc.

Odp: Problem z przyjacielem
wieka napisał/a:

Co z tą wiedzą zrobisz?

Póki co nie mam najmniejszej ochoty odnawiać kontaktu.
Choć zdaję sobie sprawę że on teraz mnie obmawia, wkleja wszystkim nasze rozmowy i zbiera wypowiedzi ludzi którzy uważają że nie miałam racji. Przygotowuje się na atak gdy już do niego wrócę. Ale na serio mało mnie to teraz obchodzi.

szeptem napisał/a:

A to, że mimo Twojej niechęci pokazywał Ci filmiki ze swoich seksualnych przygód to już w ogóle... brak słów! Chory, biedny typ.

Teraz widzę, że to też jego narcystyczne zachowania. Fakt, że zawsze miał kompleksy, ale jednocześnie chełpił się że może zdobyć każdego faceta. Uważa, że nie ma faceta którego nie da się uwieść. On stwarza atmosferę chorego seksu i wyzwolenia, nie wiem nawet jak mam Wam to wytłumaczyć. Filmikami i zdjęciami wszystkim próbuje wmówić że świat taki jest - wszyscy pieprzą się ze wszystkimi, każdy facet marzy o męskiej dupie. Jeśli ktoś nie chciał oglądać filmików - był wyśmiany w towarzystwie przez niego.

Gdy kiedyś odmówiłam, by przyjechał do mnie ze swoim kochankiem (bo uprzedził że mogą nie panować nad sobą w towarzystwie), była wielka wojna, nazwał mnie prowincjonalną gęsią i padały teksty pod moim i mojego męża adresem typu "może jeszcze dziecko sobie zróbcie" (dla niego dzieci to najwyższa forma spierdolenie umysłowego), "może jeszcze do kościoła idźcie" itd.

Farmer napisał/a:
wiatr_we_włosach napisał/a:

Naprawdę czuję się jakby mi ktoś otworzył oczy.

Tak to działa.
Nagle jego zachowanie przestaje być takie nieracjonalne i obraz staje się czytelny, bo poznałaś przynajmniej niektóre mechanizmy.
Obejrzyj jeszcze kilka filmików smile

Tak, to prawda. I w jakiś sposób nie czuję się już samotna, bo okazuje się że dużo osób spotyka takich narcyzów (chociaż przyznam że ja żadnego innego o podobnych zachowaniach nie poznałam).

Przypominam sobie teraz mnóstwo historii z życia...

Był wściekły gdy jego siostra dała swojej córce na imię Marta, powiedział "no w przyszłości ona chyba napluje ci za to w twarz". Bo on chciał inne imię. Szczerze to nie wiem co jest nie tak z imieniem Marta.

Ta jego ex-współłokatorka, która się wyprowadziła - mają nadal kontakt, ale on absolutnie nie wierzy że ona jest teraz szczęśliwa. Dopieprza jej ciągle, ale też namiętnie obgaduje np. do mnie, że kiedyś to ona miała super życie (z nim), bo wciąż inny koleś, wciąż kokaina, a teraz jest żałosna i udaje że zakochana i porządna.
To nie tak że jej zazdrości, bo wiem że nie. Po prostu jest wściekły, że ona poszła swoją drogą.

Z równowagi wyprowadza go np. to, że ja używam płynu do płukania Lenor, skoro PRZECIEŻ MÓWIŁ MI że mam używać czegoś tam innego.

Lubi też zmieniać opowieści z przeszłości. Ogólny zarys jest prawdą, ale szczegóły są bzdurą, żeby tylko wskazać czyjąś głupotę  i go wyśmiać. Oczywiście on mówi że nie robi tego złośliwie.

Uwielbia też siebie określać jako "duchess" - księżna która ma podwładnych, wszyscy o nią zabiegają i wszyscy się jej boją.

Albo "opowiedziałem znajomym, że masz łózko z drewna i wszyscy się śmialiśmy, nikt nie mógł uwierzyć że jesteś taka głupia".

Ehhh... Tych historii jest mnóstwo.

Wiecie, mi "narcyz" kojarzył się z tym że ktoś uważa że jest śliczny i chce być podziwiany. Myślałam że to określenie na te wszystkie instagramerki itd

Odp: Problem z przyjacielem
Farmer napisał/a:

[może mu też pomóc.

Mam pomóc temu przyjacielowi?

29

Odp: Problem z przyjacielem

Potrafił dobrze Tobą manipulować, powinnaś się od niego odciąć i to wg mnie byłoby pomocne dla niego, bo już nie będziesz jego ofiarą manipulacji, czyli dotrze do niego, że jednak nie ma nad wszystkimi przyjaciółmi/znajomymi kontroli. Czy wyciągnie wnioski, wątpię, ale to już nie Twój problem.

Zobacz ile on zajmował Twoich myśli, Twojego czasu, wyrzuć go ze swojej głowy... do tego pozbędziesz się destrukcyjnej znajomości.

Skup się na sobie i mężu, rozejrzyj się dookoła, dostrzeżesz innych ze swojego otoczenia, jak nie będziesz zafiksowana na niego.

30

Odp: Problem z przyjacielem
wiatr_we_włosach napisał/a:
Farmer napisał/a:

[może mu też pomóc.

Mam pomóc temu przyjacielowi?

wymuszając terapię

sama zobacz, że on nie ma wokół siebie tak naprawdę nikogo, wszyscy odeszli
może i zasługuje, by zostać samemu, ale może się jeszcze zmienić

31 Ostatnio edytowany przez Apogeum (2023-04-24 15:53:02)

Odp: Problem z przyjacielem
wiatr_we_włosach napisał/a:

Już gdy byliśmy nastolatkami, zachowywał się czasami tak że odechciewało mi się żyć. Strasznie zaborczy, ale jednocześnie widział we mnie rywalkę jesli chodzi o facetów. Gdy zrobiłam coś nie po jego myśli, albo miałam inne zdanie, albo go skrytykowałam - były dni, tygodnie karania mnie. Dręczenia, wypominania, i jego ulubiony tekst "wszyscy tak o tobie myślą". "Wszyscy tak o tobie myślą, nikt nie podziela twojego zdania, wszyscy zgadzają się ze mną".

Przyjaciel nie karze. Zapamiętaj. Nie karze, nie poniża i nie przesyła osobom trzecim treści prywatnych rozmów, by kogoś ośmieszać. Poza tym, ze to podle zachowanie, to do tego nienormalne, chore.

wiatr_we_włosach napisał/a:

Wśród tych strasznych chwil było tez pełno dobrych.

W przyjaźni nie ma strasznych chwil. Mogą być straszne okoliczności, ale przyjaciel nigdy nie zaserwuje przyjacielowi strasznej chwili świadomie. Tym bardziej z rozmysłem.

wiatr_we_włosach napisał/a:

Jest to specyficzny człowiek, dla którego główną rolę w życiu odgrywa seksualność. Nie jest w stanie przeżyć tygodnia bez nowego faceta. A najgorsze że wszystkim musi o tym opowiadać. Opisuje swoje przygody erotyczne ze szczegółami, pokazując zdjęcia i filmiki. Widziałam penisy jego bardziej stałych partnerów, jak i filmiki na których mój przyjaciel uprawia seks. Parę razy zwróciłam mu uwagę że nie chcę oglądać - był szczerze i gorąco oburzony, że udaję cnotkę, że "wszyscy" jego znajomi sobie takie filmy pokazują, a wręcz chcą oglądać, tylko ja jestem dziwna.
On w ogóle żyje w jakimś innym wymiarze, uważa że każdy facet jest bi, każdy da sobie obciągnąć. Mówi że w jego pracy (a to zwyczajna firma) większość to geje i transy, wszyscy są wyzwoleni, mają konta na portalach erotycznych. Opowiada że co chwilę znajduje zdjęcia i filmiki kogoś z pracy. Albo jakichś sąsiadek, ciotek itd. No naprawdę dużo by opowiadać, ale mam wrażenie że jego świat jest inny niż mój, bo ja widzę wokół normalnych ludzi, a on wyłącznie transów i homo którzy puszczają się z każdym. On uwaza np. że aby zatrzymać przy sobie męża, trzeba tworzyć związek otwarty albo spotykać się jako parka, albo przebrac męża za kobietę i żeby dawał dupy. Że świat jest już tak znudzony zwykłym seksem, że trzeba dawać coś extra.

Chore myślenie i jeszcze bardziej chore działanie.


wiatr_we_włosach napisał/a:

Miał w tym czasie współlokatorkę którą strasznie zepsuł. Namawiał na seks-imprezy (ona jako wabik na facetów, którzy byli dla niego), razem dużo ćpali i pili. Zapraszał też inne koleżanki, w dziwny sposób je psuł i wszyscy razem uprawiali z facetami seks (widziałam filmiki, zdjęcia). Pewnego dnia ona odezwała się do mnie, skarżąc się na niego - miała te same postrzeżenia co ja - na temat jego toksycznych, okropnych zachowań gdy próbuje kogoś tłamsić, poniżyć, doprowadzić do płaczu.

Chory człowiek. Nikt, kto ma choć odrobine empatii, tak nie postępuje.

wiatr_we_włosach napisał/a:

Od mojego przyjaciela wszyscy się odsuwali. Jeśli miał jakieś poważniejsze związki, to faceci go zostawiali z powodu jego wrednego charakteru. Tego że jak do czegoś się przyczepił to wypominał miesiącami, na każdym kroku, opowiadając innym żeby "wszyscy tak uwazali". Zero w nim pokory, zrozumienia że ludzie się różnią. Mój przyjaciel oczywiście uważa że to nie jego wina, on jest wspaniały. To wina ludzi którzy odeszli.

Każdy człowiek, który ma jakiekolwiek poczucie wartości i godność, odsunie się od niego.

wiatr_we_włosach napisał/a:

No i zaczęła się burza. Opowiadanie innym co powiedziałam i zbieranie ich informacji żeby mi potem przekazać i "ciekawe kto wygra" (liczył głosy kto przyznał mi rację, a kto jemu). Zaczął przypominać jakieś wydarzenia z odległej przeszłości, które wg niego świadczyły o mojej toksyczności. Powiedział tez że nawet jeśli wykazuje toksyczność, to ja w nim tę toksyczność generuję. Założył tez grupę ze mną i paroma znajomymi którzy zgodzili się ze mną, żeby wypominać nam rzeczy z przeszłości i wyśmiewać, że go nazwaliśmy toksykiem.

Chore do kwadratu.

wiatr_we_włosach napisał/a:

Niestety kilka dni temu powtórka z rozrywki. Poszło o głupotę, ale po prostu miałam inne zdanie (a dokładnie czy podoba nam się nowa piosenka Beyonce). Mimo że już zmieniłam temat, wciąż mi dopieprzał, że nie znam się, jestem głupia. Nawet po paru godzinach wciąż do tego wracał, wyśmiewał mój gust.

Twierdzisz, ze to Twój przyjaciel. Ciekawa masz zatem definicje przyjaźni, skoro uważasz, ze w przyjaźni jest miejsce na poniżanie i obelgi. A on Cię latami poniżał i obrażał.

wiatr_we_włosach napisał/a:

Ale gdy jest źle, jest najgorszy. Po prostu najgorszy.

Znowu pasuje do definicji przyjaciela jak ulał. A tak poważnie to chory i niedobry człowiek.

wiatr_we_włosach napisał/a:

Jestem jedyną osobą która utrzymuje z nim kontakt całe życie, wszyscy inni od niego odeszli.

Mądrzy ludzie.

wiatr_we_włosach napisał/a:

Tylko to byłoby teraz długie analizowanie dlaczego tak mu napisałam, przytaczanie mi wypowiedzi innych co powiedzieli o mnie (że nie mam racji) i o nim (że nic złego nie zrobił). A potem kilka lat wypominania że przestałam się odzywać na kilka dni.

Kilka lat wypominania, dobre. Ten człowiek kwalifikuje się do leczenia.

wiatr_we_włosach napisał/a:

Urwalibyście kontakt z bratem czy siostrą gdyby tak się zachowywał/a?

Tak. Oczywiście. Nikt nie ma prawa tak traktować drugiego człowieka jak on traktuje ciebie. A nikt, kto ma do siebie szacunek, nie pozwala się tak traktować. Nikomu. Nieważne, czy to matka, czy brat.

wiatr_we_włosach napisał/a:

Za to jest absolutnie przekonany o wyższości swojej inteligencji, gustów, poglądów. Tylko on ma rację, a jeśli ktoś się z nim nie zgadza, on znajdzie milion artykułów, dyskusji na forach, które powielają jego argumenty, więc "wszyscy tak sądzą, więc zobacz jaka jesteś głupia".

Chory i zły człowiek.

wiatr_we_włosach napisał/a:

Rozwiązanie nr 4 big_smile Już widzę jak zareagowałby big_smile Oburzeniem i wypunktowaniem dlaczego to ja powinnam iść na terapię.

Świetny przyjaciel, nie ma co. Do tego niezdolny do refleksji.

wiatr_we_włosach napisał/a:

Te bezsensowne kłótnie prowadzone tylko żeby wygrał.

Chore zachowanie.

wiatr_we_włosach napisał/a:

Jedna dziewczyna już przez niego płakała. Opowiadał mi że zrobiło się mu jej żal, ale jednocześnie był dumny że tak potrafi na kogoś wpłynąć, że ktoś aż płacze.

Psychopata.

wiatr_we_włosach napisał/a:

Dziś gadałam z jego kuzynem, który urwał z nim kontakt już z rok temu, choć też byli bliskimi przyjaciółmi. Powiedział że teraz czuje że żyje.

Mądry człowiek.

wiatr_we_włosach napisał/a:

Zdaję sobie sprawę że on teraz mnie obmawia, wkleja wszystkim nasze rozmowy i zbiera wypowiedzi ludzi którzy uważają że nie miałam racji. Przygotowuje się na atak gdy już do niego wrócę.

To jest tak nienormalne zachowanie, ze aż brak mi słów.

wiatr_we_włosach napisał/a:

Zawsze miał kompleksy, ale jednocześnie chełpił się że może zdobyć każdego faceta. Uważa, że nie ma faceta którego nie da się uwieść. On stwarza atmosferę chorego seksu i wyzwolenia, nie wiem nawet jak mam Wam to wytłumaczyć. Filmikami i zdjęciami wszystkim próbuje wmówić że świat taki jest - wszyscy pieprzą się ze wszystkimi, każdy facet marzy o męskiej dupie. Jeśli ktoś nie chciał oglądać filmików - był wyśmiany w towarzystwie przez niego.

Chory dupek.

wiatr_we_włosach napisał/a:

Gdy kiedyś odmówiłam, by przyjechał do mnie ze swoim kochankiem (bo uprzedził że mogą nie panować nad sobą w towarzystwie), była wielka wojna, nazwał mnie prowincjonalną gęsią i padały teksty pod moim i mojego męża adresem typu "może jeszcze dziecko sobie zróbcie" (dla niego dzieci to najwyższa forma spierdolenie umysłowego), "może jeszcze do kościoła idźcie"

Chory dupek.

wiatr_we_włosach napisał/a:

Był wściekły gdy jego siostra dała swojej córce na imię Marta, powiedział "no w przyszłości ona chyba napluje ci za to w twarz". Bo on chciał inne imię.

Brak słów. Jego problemy z głowa są niewyobrażalne .

wiatr_we_włosach napisał/a:

Ta jego ex-współłokatorka, która się wyprowadziła - mają nadal kontakt, ale on absolutnie nie wierzy że ona jest teraz szczęśliwa. Dopieprza jej ciągle, ale też namiętnie obgaduje np. do mnie, że kiedyś to ona miała super życie (z nim), bo wciąż inny koleś, wciąż kokaina, a teraz jest żałosna i udaje że zakochana i porządna.
To nie tak że jej zazdrości, bo wiem że nie. Po prostu jest wściekły, że ona poszła swoją drogą.

On jest pierdol… Nie widzisz tego?

wiatr_we_włosach napisał/a:

Z równowagi wyprowadza go np. to, że ja używam płynu do płukania Lenor, skoro PRZECIEŻ MÓWIŁ MI że mam używać czegoś tam innego.

Nie wiem, czy się śmiać, czy płakać.

wiatr_we_włosach napisał/a:

Lubi też zmieniać opowieści z przeszłości. Ogólny zarys jest prawdą, ale szczegóły są bzdurą, żeby tylko wskazać czyjąś głupotę  i go wyśmiać. Oczywiście on mówi że nie robi tego złośliwie.

Jasne, wyśmiewa ludzi z dobrego serca.

wiatr_we_włosach napisał/a:

Uwielbia też siebie określać jako "duchess" - księżna która ma podwładnych, wszyscy o nią zabiegają i wszyscy się jej boją.

Ale wiesz, autorko, ze jesteś (a na pewno do tej poty byłaś) właśnie taką podwładną?

wiatr_we_włosach napisał/a:

Albo "opowiedziałem znajomym, że masz łózko z drewna i wszyscy się śmialiśmy, nikt nie mógł uwierzyć że jesteś taka głupia".

Znowu nie wiem, czy się śmiać, czy płakać.

Nie zrozum mnie złe, ale jak czytam Twoje posty, to tez nie mogę uwierzyć, ze jesteś (byłaś?) taka głupia, ze nazywasz przyjacielem/syjamskim bratem itp. itd. kogoś, kto:

a) widzi powód do wyśmiewania kogokolwiek z powodu spania na łóżku z drewna,
b) wyśmiewa przyjaciela. I to, jak w tym wypadku, bez najmniejszego powodu,
c) obraza Cię i poniża.

wiatr_we_włosach napisał/a:

Macie jakieś rady co mam zrobić dalej?

Rada nr 1: przejrzeć na oczy.
Rada nr 2: pójść na terapie i dowiedzieć się, dlaczego przez tyle lat brałaś gówno za czekoladę i dlaczego pozwalalas mu na takie zachowania.
Rada nr 3: zbudować poczucie własnej wartości.
Rada nr 4: nauczyć się oddzielać ziarno od plew.
Rada nr 5: nauczyć się bronić swoich granic i nie godzić się na takie traktowanie.

Ten człowiek traktuje Cię bez szacunku, jak głupią gęś, bo… mu na to pozwalasz. To jest główny powód. A to, ze jest dupkiem ze zrytym beretem, to powód nr 2.

Ty nie masz problemu z przyjacielem. Masz problem ze stawianiem i bronieniem swoich granic, a przede wszystkim z interpretowaniem ludzkich zachować. A  bohater wątku nie jest Twoim przyjacielem. Wręcz przeciwnie.

I nawet nie próbuj bawić się w jego terapeutke. Po pierwsze sama potrzebujesz spotkać się z terapeuta, żeby dojść przyczyny tkwienia przez lata w takiej relacji, a po drugie ktoś tak mocno zaburzony jak ten człowiek potrzebuje pomocy profesjonalisty. Jemu nie wystarczy przyjaciel. Zreszta i tak nie doceni przyjaźni. Choćby dlatego, ze nie ma o niej pojęcia. Jego zachowanie jest zaprzeczeniem przyjaźni. A dobre chwile i komplementy, które Ci przez lata sprzedał, nie maja tu nic do rzeczy. I pamiętaj, ze przyjaciel musi czasem powiedzieć nieprzyjemna prawdę, a nie milczeć na niewygodne tematy. Ale pasowałoby być w tym spójnym. Jeśli powiesz mu x, a zrobisz y, dasz mu tylko pożywkę dla jego chorych gierek. Konsekwencja jest ważna.

32 Ostatnio edytowany przez wiatr_we_włosach (2023-04-24 17:15:15)

Odp: Problem z przyjacielem
Farmer napisał/a:

sama zobacz, że on nie ma wokół siebie tak naprawdę nikogo, wszyscy odeszli

Z całą pewnością nie można tak o nim powiedzieć, a i on sam tak o sobie nie sądzi. Fakt, ludzie od niego odchodzą, ale non stop pojawiają się nowi. On ma niesamowitą siłę przyciągania i zawsze mnie wręcz fascynowało jak błyskawicznie on zawiązuje nowe przyjaźnie i to takie naprawdę mocne. Typu: jeździł na studia, to już w pierwszym miesiącu poznał dziewczynę z która nocowali u siebie wzajemnie (bez seksu oczywiście, ale chyba nie muszę tego zaznaczać). Potem w pracy poznał starszą od siebie koleżankę która po kilku tygodniach zaproponowała mu żeby zamieszkali razem (tez bez podtekstów, po prostu tak go uwielbiała). Podobnie było z kolegą z pracy, tez plany że razem zamieszkają. Gdzie się pojawiał, tam natychmiast rozkwitała nowa piękna przyjaźń i widziałam po tych ludziach że naprawdę są mu oddani - potrafili w nocy jechać z innego miasta bo czegoś tam potrzebował. Teraz ma kolegę który kupił mu telewizor - tak po prostu. A wcześniej też wciąż od kogoś dostawał drogie prezenty. To jest niebywały czarodziej. Ja jestem akurat introwertyczką i nie rozumiałam jak on to robi.
Myślę że nawet wy, czytający, gdybyście go poznali, wrócilibyście do domu oczarowani, myśląc "jaki wspaniały człowiek" i że czujecie się przy nim tak luzacko smile

Łatwość z jaką nawiązuje nowe kontakty, daje mu pewność że jest wspaniały i lubiany.
On tak jakby nie odczuwa że ludzie odchodzą, bo zaraz pojawiają się kolejni. A i tak sobie tłumaczy tak, że tamci odeszli bo byli pojebani.
Moje odejście też nie da mu powodów do refleksji, jestem pewna. Uzna że obraziłam się o piosenkę Beyonce big_smile więc też jestem jebnięta.

Farmer, skąd masz taką wiedze o narcyzach?

Apogeum, rozśmieszyły mnie Twoje komentarze, ale w sensie pozytywnym big_smile
Ja ogólnie nie widzę go już jako dziwaka, ja się przyzwyczaiłam do niego. 
I teraz nagle widzę jak normalni ludzie odbierają jego zachowania.

A co do tego że ja dawałam sobą pomiatać. Nie jest tak do końca. Dwóch naszych znajomych powiedziało, że jako jedyna z jego znajomych nigdy mu nie uległam, nie dałam się zepsuć. Tez poszłam swoją drogą, jak tamta współlokatorka. Na kobiety on ma magiczny wpływ, że je "psuje". Najpierw to normalne dziewczyny, chodzące do pracy, mające nudne życie, a potem nagle zdjęcia gołe z kolesiami, albo ogłoszenia że będą się puszczać za koks (które on pisze). On roztacza atmosferę, że to cudowne, magiczne, wyzwolone. Że tak żyje elita. I one na serio mu ulegają. Miał w swoim życiu kilka współlokatorek - wszystkie skończyły tak samo. Ćpające i puszczające się. Najciekawsze że on zawsze mówi że to one wpadły na te pomysły, bo on jest porządny i niewinny. Jedynie pozwolił im rozkwitnąć.
Suma summarum - ja nigdy nie ćpałam, nie puszczałam się. Choć chciał żebym z nim zamieszkała - nie zgodziłam się. Moja mama (która dobrze go zna) wciąż powtarza że już dawno bym się stoczyła, gdybym mieszkała z nim. Ja jako jedyna mówiłam mu o jego toksyczności, inni tylko płaczą lub mają myśli samobójcze (jego kuzyn).

Co oczywiście nie zmienia faktu że manipulował mną na tyle, że bałam się go czy denerwowałam się.

Póki co jest we mnie silna decyzja że nie chcę już odnawiać z nim kontaktu.
A możecie wierzyć że ta kilkudniowa przerwa jest bardzo nietypowa w naszych kontaktach.

33 Ostatnio edytowany przez Tamiraa (2023-04-24 17:44:06)

Odp: Problem z przyjacielem

Z tego, co piszesz wynika, że to człowiek nieobliczalny i nie dziwię się, że go się bałaś. Tym bardziej nie rozumiem twojego sentymentu wobec niego. Teraz myślę, że rację miał Gary, który pisał o stopniowym wygaszaniu znajomości, choć nie wiem czy z nim to przejdzie. Ja bym zerwała kontakt w trybie natychmiastowym i bez tłumaczeń.

34

Odp: Problem z przyjacielem

Post wygląda jak część jakiegoś happeningu anty LGBT+. Chyba nigdy nawet od zagorzałych przeciwników nie usłyszałam tak zniechęcającego opisu charakteru i zachowań geja. Aż mi słabo na myśl, że ktoś tak toksyczny, zaborczy i mający w 4 literach ludzi normatywnych mógłby przebywać w moim bliskim otoczeniu.
I owszem, toksyczny brat to nadal brat, ale taki, z którym urywa się kontakt. Ludzie się odcinają od złych rodzin. Zrób to samo, bo życie jest za krótkie na oddawanie kupy czasu takim ohydnym osobnikom.

35

Odp: Problem z przyjacielem

On ma umiejętność jednania sobie ludzi, niczym guru, uzależnia od siebie, ludzie mu wierzą.
Też nie da się też logicznie zrozumieć, jak jeden człowiek może za sobą pociągnąć rzesze ludzi, którzy idą za nim w ogień, oddają majątki, nawet życie. Posiada też umiejetność trafiania na podatny grunt, bo nie każdy w to wejdzie.

Tak jak i nie każdy ulegnie "urokowi" Twojego "przyjaciela".

36 Ostatnio edytowany przez Apogeum (2023-04-24 22:20:44)

Odp: Problem z przyjacielem
wiatr_we_wlosach napisał/a:

Apogeum, rozśmieszyły mnie Twoje komentarze, ale w sensie pozytywnym big_smile
Ja ogólnie nie widzę go już jako dziwaka, ja się przyzwyczaiłam do niego. 
I teraz nagle widzę jak normalni ludzie odbierają jego zachowania.

A mnie Twoje wpisy o nim przeraziły. I ja nie napisałam o nim, ze jest dziwakiem. Ja dziwaków lubię. On jest powalony (to eufemizm), pozbawiony empatii i na pewno nie jest dobrym i mądrym człowiekiem. Dobry i mądry człowiek nie traktuje tak ludzi i nie uważa się za nadczłowieka. I z cała pewnością jest zdolny do refleksji i dostrzeżenia swoich niedoskonałości (nie, nie w wyglądzie).

wiatr_we_włosach napisał/a:

A nawet momentami zarzucał, że to on bardziej mnie kocha niż ja jego, bo potrafię np. milczeć, podczas gdy on by mi tego nie zrobił.

Tak, kocha Cię. Jak psy dziada w ciasnej ulicy. I robi Ci dużo gorsze rzeczy niż milczenie. Naprawdę tego nie widziałaś przez te wszystkie lata?

wiatr_we_wlosach napisał/a:

A co do tego że ja dawałam sobą pomiatać. Nie jest tak do końca. Dwóch naszych znajomych powiedziało, że jako jedyna z jego znajomych nigdy mu nie uległam, nie dałam się zepsuć.

Nie napisałam, ze dałaś sobą pomiatać, tylko ze on cie wielokrotnie obrażał i poniżał. Z akcentem na to pierwsze. Okazywał ci brak szacunku. Jakby mnie mąż tak traktował, to… nie byłby moim mężem. A dla mnie relacja mąż - żona to więcej niż więzy krwi. A Ty wyobrażasz sobie, ze Twój mąż Cie tak traktuje? Obraża? Szydzi? Drwi? Pozwalalabys/pozwalasz mu na to?

A to, ze nie dałaś się zepsuć, dobrze o Tobie świadczy, ale nie zmienia faktu, ze dałaś się zmanipulować, omamić i obrażać. Co więcej,  zaczęłaś odczuwać lęk. Nawet Twoje ciało zle na niego reaguje, masz somatyczne objawy. Dobrze, ze wcisnęłas hamulec. Mogę się tylko dziwić, ze dopiero teraz. Ale lepiej późno niż wcale.

wiatr_we_wlosach napisał/a:

Ale fakt, jestem od niego uzależniona.

Zrób coś z tym. To nie jest normalne być od kogoś uzależnionym. Tym bardziej od toksyka.

37

Odp: Problem z przyjacielem
wiatr_we_włosach napisał/a:

Farmer, skąd masz taką wiedze o narcyzach?

Miałem bliski kontakt i zainteresowałem się tematem.
Ja prawie od razu odczułem, że coś jest nie tak.

38

Odp: Problem z przyjacielem

Ładny mi przyjaciel, jak dla mnie to jakiś mega zaburzony typ. Odetnij się od niego na 100% a jak trzeba to idź na terapię.

39 Ostatnio edytowany przez wiatr_we_włosach (2023-12-12 22:06:56)

Odp: Problem z przyjacielem

Pamiętacie moją historię? smile

Po ponad pół roku milczenia, mój przyjaciel się do mnie odezwał.
Przyznam że bywały chwile że za nim tęskniłam, ale jednak nie pisałam do niego.
Odezwał się sam.
Wysłał piosenkę, której słowa sugerowały że coś tam zrozumiał i tęskni. Potem napisał że dziękuje mi za to co się stało, bo dzięki temu zainteresował się psychologią i zrozumiał model osobowości narcystycznej. Ucieszyłam się.
Jednocześnie używał określeń "razem byliśmy dla siebie toksyczni", co mnie zdziwiło, bo na serio nie uważam żebym była toksyczna dla kogokolwiek. Potem zarzucił że przez moje zachowanie miał myśli samobójcze.
Ale ok... gadaliśmy dalej, naprawdę miałam nadzieję że się zmienił.

Następnego dnia (czyli dziś) pojawiły się już teksty że jakiś tam nasz znajomy jest cienki w porównaniu do mnie jeśli chodzi o toksyczność. Potem że "pewnie obrobisz mu dupę, zresztą jak wszystkim" i inne takie rzeczy. W ogóle wzięte z sufitu, bezpodstawne. Wysłałam mu jakiś tam filmik, to zamiast skupić się na treści filmiku napisał "fuj, obrzydliwy ten facet, co ty masz za gust".
Spytałam go dlaczego dalej jest złośliwy, odpowiedział "no pewnie, bo tylko ja toksyczny, a ty czysta jak lilia".
I ogólnie jego wiadomości naszpikowane są wściekłością i obwinianiem mnie.
Przestałam odpisywać, zarzuca mnie teraz wiadomościami "co, znów karanie ciszą? XD", "zaraz polecisz obrobić mi dupę, lol", "haha, ty biedna i niewinna a ja potwór"

Wiecie, trudno mi opisać dokładnie co on robi nie tak, bo dla kogoś te teksty może wcale nie są straszne. Ale te wszystkie igiełki, dopieprzanie, te niuanse które zrozumie tylko ktoś kto przebywa z taką osobą...
Aż się we mnie trzęsie. Naprawdę.
Myślałam ze naprawdę zrozumiał, popracował nad sobą, myślałam że pogadamy szczerze i od serca...

A jest jak zwykle.
Kontakt trwał tylko dwa dni.

Farmer i inni, co o tym sądzicie?

40

Odp: Problem z przyjacielem

Tylko od Ciebie zależy czy na zawsze wyrzucisz go ze swego życia.
Jednak dałaś się znowu sprowokować tongue
On się nigdy nie zmieni.

Odp: Problem z przyjacielem
wieka napisał/a:

On się nigdy nie zmieni.

No właśnie widzę...
Eh, takie rozczarowanie...

W ogóle nie rozumiem jego toru myślenia. Gdybym ja odezwała się do kogoś po 8 miesiącach, to byłabym miła i skruszona, żeby odnowić kontakt. A on odezwał się po to żeby być złośliwym. Jak on może liczyć na to, że będziemy znów ze sobą gadać i się spotykać? Jak jego zdaniem miałoby mnie to przekonać?

42 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-12-12 22:45:25)

Odp: Problem z przyjacielem

Nawet nie staraj się go zrozumieć, bo się nie da zrozumieć kogoś kto zachowuje się irrcjonalnie z powodu zaburzeń osobowości.

Nie pamiętam, ale może Farmer go zdiagnozował jako narcyza, a pewnie jeszcze można by dodać inne zaburzenia.

43 Ostatnio edytowany przez Farmer (2023-12-12 23:06:48)

Odp: Problem z przyjacielem

Jeśli dokładnie zapoznałaś się z materiałami o narcyzach, to przecież wiedziałaś, że się ponownie odezwie (hoovering).

wiatr_we_włosach napisał/a:

Po ponad pół roku milczenia, mój przyjaciel się do mnie odezwał.

I ponownie znane zachowania toksyków: mikroagresja, zachowania pasywno-agresywne.

wiatr_we_włosach napisał/a:

Wiecie, trudno mi opisać dokładnie co on robi nie tak, bo dla kogoś te teksty może wcale nie są straszne. Ale te wszystkie igiełki, dopieprzanie, te niuanse które zrozumie tylko ktoś kto przebywa z taką osobą...

Zobacz jak na niego reagujesz po 8 miesiącach "odwyku":

wiatr_we_włosach napisał/a:

Aż się we mnie trzęsie. Naprawdę.

On nie potrafi się normalnie zachować:

wiatr_we_włosach napisał/a:

Gdybym ja odezwała się do kogoś po 8 miesiącach, to byłabym miła i skruszona, żeby odnowić kontakt. A on odezwał się po to żeby być złośliwym. Jak on może liczyć na to, że będziemy znów ze sobą gadać i się spotykać? Jak jego zdaniem miałoby mnie to przekonać?

Nie jesteś ani jego terapeutką, ani workiem treningowym.
Zablokuj  go wszędzie.
To będzie dla ciebie najlepsze co możesz zrobić.

NIGDY nie wyleczy się narcyza.

44

Odp: Problem z przyjacielem
wieka napisał/a:

Nie pamiętam, ale może Farmer go zdiagnozował jako narcyza, a pewnie jeszcze można by dodać inne zaburzenia.

Pewnie kilka zaburzeń by się znalazło, ale to robi psycholog.

45

Odp: Problem z przyjacielem
Farmer napisał/a:
wieka napisał/a:

Nie pamiętam, ale może Farmer go zdiagnozował jako narcyza, a pewnie jeszcze można by dodać inne zaburzenia.

Pewnie kilka zaburzeń by się znalazło, ale to robi psycholog.

Raczej psychiatra.

46

Odp: Problem z przyjacielem
wieka napisał/a:
Farmer napisał/a:
wieka napisał/a:

Nie pamiętam, ale może Farmer go zdiagnozował jako narcyza, a pewnie jeszcze można by dodać inne zaburzenia.

Pewnie kilka zaburzeń by się znalazło, ale to robi psycholog.

Raczej psychiatra.

I jeden i drugi.

Odp: Problem z przyjacielem
Farmer napisał/a:

NIGDY nie wyleczy się narcyza.

Miałam w pamięci to co napisałeś kiedyś - że narcyz może się "naprawić". O ile chce, pracuje nad sobą czy też chodzi na terapię. Naprawdę uwierzyłam że on przez te 8 miesięcy pracował nad sobą. Tym bardziej że zaczął tak obiecująco - że dziękuje mi za to co się stało, bo przez to wiele zrozumiał.

Farmer napisał/a:

Jeśli dokładnie zapoznałaś się z materiałami o narcyzach, to przecież wiedziałaś, że się ponownie odezwie (hoovering).

Czy to znaczy że on będzie wracał raz na jakiś czas?

Teraz mnie zasypuje wiadomościami że przesadził i chciałby się spotkać. Nie odpisuję i nie mam zamiaru. Choć mąż mówi że mam mu wysłać taką ostateczną notkę, że ma się odezwać jeśli kiedyś naprawdę pójdzie na terapię czy coś takiego, i wtedy zamilknąć.

Farmer, chciałabym Ci podziękować, że wtedy naprawdę doznałam oświecenia dzięki Tobie. Latami męczyłam się z tym człowiekiem. Kochałam go i nienawidziłam, płakałam przez niego, czułam się osaczona, a czasami wykluczona, zmanipulowana, bezsilna, uzależniona. I nie wiedziałam dlaczego. A Ty jednym postem rozszyfrowałeś wszystko.

Oczywiście innym też dziękuję smile Ale to Farmer podsunął narcyza.

48

Odp: Problem z przyjacielem
wiatr_we_włosach napisał/a:

Czy to znaczy że on będzie wracał raz na jakiś czas?

jeśli ostatecznie nie zablokujesz, to tak.
Po roku, dwóch, a nawet po 10 latach.

wiatr_we_włosach napisał/a:

Choć mąż mówi że mam mu wysłać taką ostateczną notkę, że ma się odezwać jeśli kiedyś naprawdę pójdzie na terapię czy coś takiego, i wtedy zamilknąć.

posłuchaj męża

wiatr_we_włosach napisał/a:

Latami męczyłam się z tym człowiekiem. Kochałam go i nienawidziłam, płakałam przez niego, czułam się osaczona, a czasami wykluczona, zmanipulowana, bezsilna, uzależniona. I nie wiedziałam dlaczego.

Kolejnych narcyzów będziesz rozpoznawać dużo szybciej.

49

Odp: Problem z przyjacielem

Właśnie, powinnaś wszędzie go zablokować, jeśli tego nie zrobiłaś, tzn., że dalej jesteś uzależniona od tego toksyka i to Ty musisz się z niego wyleczyć.

Ja bym nic nie pisała, bo on i tak nie pójdzie na terapię, tylko Cię oszuka i powie najwyżej, że terapia nie działa.

50 Ostatnio edytowany przez wiatr_we_włosach (2023-12-14 22:22:52)

Odp: Problem z przyjacielem

Pisał przedwczoraj, wczoraj, aż dziś rano mu napisałam że mogę normalnie porozmawiać, o ile tylko powstrzyma się od złośliwości. Bo jeśli dalej ma być taki, to kontakt jest dla mnie bez sensu.
Odpisał: "żebyś mi pisała "cześć kochanie", a komuś innemu "oby zdechł"?"

Z ręką na sercu, nie miałam pojęcia o co mu chodzi. Do nikogo go przez ten czas nie obgadywałam. Fakt że rozmawiałam z jego kuzynem kilka miesięcy temu i napisałam takie coś "chciałabym żeby pracował nad sobą, żeby się zmienił, no ale on uważa że to my jesteśmy nienormalni". Ten kuzyn spytał nawet czy mu to wysłać, ja powiedziałam że tak.
I okazuje się że właśnie o ten tekst chodziło.

Dziś znów nagrywał wiadomości że go olewam, że karam ciszą.
I tu właśnie weszła sprawa tego co napisałam wyżej.
Że powiedziałam że on jest pierdolnięty i wszyscy jego znajomi to czytali, że wszyscy znajomi się śmiali ze mnie (czyli stałe zagrywki), ale głównie z niego że ma taką "przyjaciółeczkę". A on biedny, naiwny, tak mnie kochał.

Odpisałam wtedy to co radził mi mąż.
Że rozmowa z nim jest niemożliwa. Że jeśli kiedyś pójdzie na terapię, może się odezwać. Ale teraz ja już nie chcę.

No i zaczęła się lawina wiadomości z jego strony (bez moich reakcji - tylko jego monolog)
Pierwsza to "to ty jesteś ukrytym narcyzem!"
"Jedyne co muszę teraz zrobić to przeprosić moich znajomych. Mieli rację co do ciebie" (WTF?!)
Potem "Teraz to ostro przegięłaś, patrzcie ją, wysyła mnie na terapię, a sama robiła rzeczy za które może iść siedzieć"
(serio nie wiem o co chodzi, myślę że o jakieś rzeczy sprzed 25 lat, gdy byliśmy dzieciakami i robiliśmy jakieś kawały telefoniczne ludziom, na serio nie wiem, ale przyzwyczaiłam się że on wciąż przypomina coś co było wieki temu).

W tym momencie zaczęłam kasować jego wiadomości, więc nie czytałam, a potem napisał "nie no, żartuję, nic z tego nie zrobię" (czyli domyślam się że czymś mnie straszył).
A na koniec "masz rację, źle na siebie działamy i nie mamy sobie już nic do zaoferowania, życzę dużo szczęścia" (czyli znów próba wyjścia w białych rękawiczkach, że to nasza wspólna wina, albo tego że coś się w naszej przyjaźni wyczerpało, plus jego poczucie że to on niby kończy znajomość).

Zablokowałam go.

51

Odp: Problem z przyjacielem
wiatr_we_włosach napisał/a:

Zablokowałam go.

Wiem, że to nie jest honorowe rozwiązanie, ale najlepsze.

52

Odp: Problem z przyjacielem
wiatr_we_włosach napisał/a:

Zablokowałam go.

Czas najwyższy.

Posty [ 52 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024