Czesc. Mam problem i nie wiem gdzie szukać pomocy czy może to jest problem ze mną. Mam 24lata,partner 26. Jesteśmy razem od 6 lat. Na samym początku było idealnie, rozumieliśmy się, byliśmy dla siebie całym światem, ale od jakiegoś czasu mam wrażenie, że nie możemy się dogadać. Częste kłótnie o byle co, totalny brak zrozumienia z obu stron. Bardzo go kocham i boli mnie to jak jest teraz. Nigdy nie użyłam wobec niego jakiś wyzwisk, a podczas kłótni on potrafi mnie wyzwać od szmat, później są inne wulgaryzmy, nigdy mnie nie uderzył, ale potrafi np czymś rzucić, coś zniszczyć. Zawsze na koniec mówi, że to moja wina, że ja go do tego doprowadziłam i gdybym tyle nie gadała albo jakiegoś słowa nie powiedziała to on by się tak nie zachował. Mam poczucie, że mnie nie szanuje i gdy mu o tym mówię, to on mówi, że to ja nie mam do niego szacunku. Gdy mówię, że to normalne, że ludzie się kłócą, tylko chce żeby nie używał wobec mnie takich słów to mówi, żebym się nie porównywała do innych. Nie wiem co robić. Czy takie wyzwiska są normalne wobec osoby, która się kocha? Nie wiem co zrobic, jak się porozumieć
Absolutnie nie jest to normalne w zdrowym związku. Partner to typowy wampir energetyczny,do tego nie ma do Ciebie szacunku. Byłam kiedyś z podobnym człowiekiem w związku i też myślałam że to ze mną jest coś nie tak,starałam się żeby zawsze był zadowolony,żeby nie prowokować kłótni,czułam się źle z tym że go denerwowałam,że to była "moja wina" że się kłócimy,że mnie wyzywa i obraża. I zawsze to ja przepraszałam,nawet jeśli mojej winy w tym nie było. Efekt był taki że po zerwaniu długo dochodziłam do siebie,moja pewność siebie spadła do zera,do dziś ja odbudowuje a minęło już kilka lat. Moim zdaniem facet poczuł się na tyle pewnie w związku ze pozwala sobie na co chce wiedząc że i tak się nie rozstanie nie. To że jeszcze Cię nie uderzył nie znaczy że nie jest przemocowcem.
Wasz związek to trup. Przechodzony. Za wcześnie zawarty. Można tak szukać przyczyny tego stanu.
Dlaczego trup? Nie ma on najmniejszych spoiw istnienia. Brak szacunku. Brak zaufania. Nawet rozmawiać już nie potraficie.
Tak to wygląda.
Nigdy nie użyłam wobec niego jakiś wyzwisk, a podczas kłótni on potrafi mnie wyzwać od szmat, później są inne wulgaryzmy, nigdy mnie nie uderzył, ale potrafi np czymś rzucić, coś zniszczyć. Zawsze na koniec mówi, że to moja wina, że ja go do tego doprowadziłam i gdybym tyle nie gadała albo jakiegoś słowa nie powiedziała to on by się tak nie zachował. Mam poczucie, że mnie nie szanuje i gdy mu o tym mówię, to on mówi, że to ja nie mam do niego szacunku. Gdy mówię, że to normalne, że ludzie się kłócą, tylko chce żeby nie używał wobec mnie takich słów to mówi, żebym się nie porównywała do innych.
Może i nie uderzył, ale to co opisujesz powyżej to już jest przemoc, która z biegiem lat będzie tylko eskalować. Uciekaj.
5 2023-03-12 15:58:35 Ostatnio edytowany przez Tamiraa (2023-03-12 15:58:58)
Czesc. Mam problem i nie wiem gdzie szukać pomocy czy może to jest problem ze mną. Mam 24lata,partner 26. Jesteśmy razem od 6 lat. Na samym początku było idealnie, rozumieliśmy się, byliśmy dla siebie całym światem, ale od jakiegoś czasu mam wrażenie, że nie możemy się dogadać. Częste kłótnie o byle co, totalny brak zrozumienia z obu stron. Bardzo go kocham i boli mnie to jak jest teraz. Nigdy nie użyłam wobec niego jakiś wyzwisk, a podczas kłótni on potrafi mnie wyzwać od szmat, później są inne wulgaryzmy, nigdy mnie nie uderzył, ale potrafi np czymś rzucić, coś zniszczyć. Zawsze na koniec mówi, że to moja wina, że ja go do tego doprowadziłam i gdybym tyle nie gadała albo jakiegoś słowa nie powiedziała to on by się tak nie zachował. Mam poczucie, że mnie nie szanuje i gdy mu o tym mówię, to on mówi, że to ja nie mam do niego szacunku. Gdy mówię, że to normalne, że ludzie się kłócą, tylko chce żeby nie używał wobec mnie takich słów to mówi, żebym się nie porównywała do innych. Nie wiem co robić. Czy takie wyzwiska są normalne wobec osoby, która się kocha? Nie wiem co zrobic, jak się porozumieć
W momencie kiedy on do ciebie powie tak, spakuj się i odejdź bez słowa i bez tłumaczeń, które są tu bez sensu. Próbowałaś, nie wyszło.
Mało wiadomo o waszym związku oprócz tego, że się rozumieliście.
Marek Aureliusz
Czesc. Mam problem i nie wiem gdzie szukać pomocy czy może to jest problem ze mną. Mam 24lata,partner 26. Jesteśmy razem od 6 lat. Na samym początku było idealnie, rozumieliśmy się, byliśmy dla siebie całym światem, ale od jakiegoś czasu mam wrażenie, że nie możemy się dogadać. Częste kłótnie o byle co, totalny brak zrozumienia z obu stron. Bardzo go kocham i boli mnie to jak jest teraz. Nigdy nie użyłam wobec niego jakiś wyzwisk, a podczas kłótni on potrafi mnie wyzwać od szmat, później są inne wulgaryzmy, nigdy mnie nie uderzył, ale potrafi np czymś rzucić, coś zniszczyć. Zawsze na koniec mówi, że to moja wina, że ja go do tego doprowadziłam i gdybym tyle nie gadała albo jakiegoś słowa nie powiedziała to on by się tak nie zachował. Mam poczucie, że mnie nie szanuje i gdy mu o tym mówię, to on mówi, że to ja nie mam do niego szacunku. Gdy mówię, że to normalne, że ludzie się kłócą, tylko chce żeby nie używał wobec mnie takich słów to mówi, żebym się nie porównywała do innych. Nie wiem co robić. Czy takie wyzwiska są normalne wobec osoby, która się kocha? Nie wiem co zrobic, jak się porozumieć
Takie wyzwiska nie są normalne wobec ani osoby, którą się kocha ani wobec nikogo! Jesteś ze zwykłym chamem i prostakiem, który Cię nie szanuje. Pakuj walizki i szanuj siebie dziewczyno.... rzuca rzeczami, wyzywa, nie bije? Jeszcze!
Mnie w tym wszystkim najbardziej niepokoi kompletny brak poczucia odpowiedzialności za swoje działania u Twojego partnera. Brak szacunku, wyzwiska, brak porozumienia to swoją drogą. Ale ktoś kto zachowuje się agresywnie, zwala potem winę na partnera/partnerkę za te zachowania, może w przyszłości bardzo eskalować i to bez granic, no bo przecież to Ty go prowokujesz, a on by się tak nie zachowywał, gdyby nie Ty...
Nie wróży to dobrze. W głębi siebie czujesz chyba co powinnaś zrobić. Bądź silna i zadbaj o swoje bezpieczeństwo i dobrostan.
On cie JESZCZE nie uderzył.
Kwestia czasu,zły dzień w pracy,sprzeczka ze znajomym, i cała frustracje i gniew wyładuje na tobie.
Brak refleksji nad swoim zachowaniem świetnie to potwierdza.
Uciekaj jak najszybciej od niego, i nie daj sobie zamydlić oczu jego płaczem i prośbami o powrót.
Nie przyzwalaj na takie zachowanie, facet nie radzi dobie z emocjami, więc wyżywa się na Tobie i jeszcze Ciebie wini.
Nie ma przyszłości taki związek, bo problemy dopiero przed wami, więc będzie tylko gorzej, do tego skoro się już teraz kłócicie tzn, że nie pasujecie do siebie, więc nie ma sensu taka relacja.
Czesc. Mam problem i nie wiem gdzie szukać pomocy czy może to jest problem ze mną. Mam 24lata,partner 26. Jesteśmy razem od 6 lat. Na samym początku było idealnie, rozumieliśmy się, byliśmy dla siebie całym światem, ale od jakiegoś czasu mam wrażenie, że nie możemy się dogadać. Częste kłótnie o byle co, totalny brak zrozumienia z obu stron. Bardzo go kocham i boli mnie to jak jest teraz. Nigdy nie użyłam wobec niego jakiś wyzwisk, a podczas kłótni on potrafi mnie wyzwać od szmat, później są inne wulgaryzmy, nigdy mnie nie uderzył, ale potrafi np czymś rzucić, coś zniszczyć. Zawsze na koniec mówi, że to moja wina, że ja go do tego doprowadziłam i gdybym tyle nie gadała albo jakiegoś słowa nie powiedziała to on by się tak nie zachował. Mam poczucie, że mnie nie szanuje i gdy mu o tym mówię, to on mówi, że to ja nie mam do niego szacunku. Gdy mówię, że to normalne, że ludzie się kłócą, tylko chce żeby nie używał wobec mnie takich słów to mówi, żebym się nie porównywała do innych. Nie wiem co robić. Czy takie wyzwiska są normalne wobec osoby, która się kocha? Nie wiem co zrobic, jak się porozumieć
Cześć,
to zrozumiałe, że szukasz ratunku po spędzeniu tyle czasu razem i nie chcesz tego kończyć. Obawiam się jednak, że te wybuchy złości mogą wkrótce przerodzić się w przemoc fizyczną (skoro już teraz nie kontroluje potoku wulgaryzmów, rzuca przedmiotami).
Coś musi go od dłuższego czasu dręczyć i nie potrafi sobie z tym poradzić. Z uwagi, że ten stan trwa od niedawna, to mogłabyś spróbować na spokojnie z nim porozmawiać, dowiedzieć się o co chodzi. Coś mocno zaburzyło jego równowagę w życiu - co to mogło być? Postaraj się wyciągnąć z niego jakieś konkrety.
Alternatywnie lub w razie niepowodzenia z powyższym, sugeruję separacje. Oddal się od niego i zobacz co się wydarzy. Ukaraj go w ten sposób za wyzwiska pod Twoim adresem - i nie pozwalaj sobie więcej na to. Szacunek jest podstawą w jakiejkolwiek relacji międzyludzkiej.
Jeśli jednak sprawa już przybrała bardzo poważny stan, tj. czujesz się zagrożona to powinnaś uciekać od niego już teraz.
Życzę zdrówka i powodzenia