Problem w relacji damsko męskiej - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Problem w relacji damsko męskiej

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 83 ]

Temat: Problem w relacji damsko męskiej

Na wstępie witam wszystkich, jestem Adrian. Ostatnio mam problem w relacji z kobietą z którą jestem już rok i mieszkamy razem w wynajmowanym mieszkaniu. Ja pochodzę w małego miasteczka a ona z dużego. Ale zdecydowaliśmy że zamieszkamy w stolicy bo ona tam dostała pracę a w naszym rejonie nie mogła za bardzo nic znaleźć. Przejdźmy więc do sytuacji, a mianowicie chodzi o to że w jej samochodzie są do wymiany pewne elementy o których dowiedziałem się kiedy wymieniałem jej koła na zimowe i poinformowałem o tym ją i jej ojca, on oczywiście stwierdził że kiedyś się tam to zrobi.
Temat został zapomniany na kilka miesięcy aż do wczoraj, gdzie zarzuciła mi że nie dbam o jej bezpieczeństwo a powinienem jako jej facet. Ja wtedy odpowiedziałem że przecież powiedziałem jej i jej ojcu o tym i oni nic z tym nie zrobili i sami olali temat, ale skoro to jest taki wielki problem to mogę ją umówić do mechaników których znam, ale to jej nie pasuje bo moi mechanicy to są wioskowi, na pewno się nie znają, na pewno trzeba po nich poprawiać i że piją, więc zaproponowałem że mogę znaleźć jakiegoś mechanika w stolicy albo w jej rodzinnym mieście i ją umówić tam na wymianę tych elementów, po czym ona do mnie że to to ona może sama zrobić czyli zadzwonić i się umówić do mechanika i że może polegać tylko na swoim ojcu. Ona odrazu zrobiła z siebie wielką ofiarę i poleciał tekst z jej strony że ona jest jak zwykle problemem, i że jestem ze wsi więc nie rozumiem o co jej chodzi. Wkurzyła mnie wtedy więc powiedziałem że ona chyba uważa żebym ja ten samochód wziął, zaprowadził do mechanika i naprawił ze swojej kasy najlepiej a później grzecznie przyprowadził go jej spowrotem zapewne, że ona chce przeżuci swój problem na mnie i ja mam go rozwiązać. Po czym ona wielce oburzona że ona nie oczekuję żebym za nią zapłacił, że żaden facet nie pozwolił by żeby jego kobiecie stała się krzywda i że powinienem zaproponować a nie wymyślać problemy, że mam ją w dupie itp. Ja odpowiedziałem że facet to nie jest osoba na którą zrzuca się wszystkie swoje problemy i ona ma wszystko za Ciebie ogarnąć. Ona odrazu że w związku to jak ktoś ma problem to trzeba sobie pomagać, że ona prosiła mnie o pomoc i nie dostała rozwiązania(gdzie nie było nigdy żadnej prośby tylko odrazu naskoczyła na mnie wczoraj bez powodu). Ja zapytałem o co jej chodzi wreszcie, co mam zrobić, bo do mechanika to mówi że się sama może umówić, więc co ja mam zrobić ? a Ona odpowiedziała że o gówno że jej nie rozumiem i nie wymaga jakiejś cudownej pomocy od faceta, że ona musi radzić sobie sama, że jestem głupi itp.
Ona później wyskoczyła z tym że podczas wymiany kół (jakieś 4 miesiące temu) powinienem jej zaproponować pojechanie do mechanika, ale przecież wtedy powiedziałem jej i jej ojcu że to by trzeba zrobić a oni sami to olali.
Ogólnie ona odnosiła się wulgarnie w stosunku do mnie gdzie ja trzymałem w sobie wszystkie nerwy żeby nie wybuchnąć.

Ogólnie jak już się tak wyżalam to irytuje mnie jeszcze jeden fakt a mianowicie że jak ona ma wolne w pracy to ja też muszę mieć bo ona uważa że to jest jedyny moment na spędzenie wspólnego czasu czyli całego dnia, ok ja to rozumiem ale co się dzieje kiedy ja mam dużo zleceń, klientów i co mam ich olać w ten dzień bo księżniczka ma wolne to ja też nie mogę pracować ? Dla mnie to jest chore, odkąd z nią jestem moje dochody się znacznie zmniejszyły (dostaje kasę za wykonane zlecenia, zamówienia).  A najgorsze jest to że mówiłem jej że w tym roku będzie znacznie słabiej z kasą i mówiłem o tym wielokrotnie ona mówiła że to rozumie a za kilka dni jakieś zakupy i inne rzeczy za które ja płacę, albo ostatnio co mnie aż zagotowało, ona rozmawiała ze swoją przyjaciółką i ona chce lecieć na Majorkę w maju, mam wrażenie że ona chce żebym zbankrutował normalnie, nie rozumie że ten rok będzie słabszy finansowo, dopiero od lipca będę miał dużo klientów bo zacznie się sezon.
Czy ktoś może mi to wszystko wyjaśnić ? Bo ja powoli zaczynam mieć tego dość (dziwnych sytuacji gdzie coś jej się przypomni i robi dramę o byle co, takiego sponsorowania) chyba będę chciał zakończyć tą relację, odkąd z nią jestem moje życie się znacznie pogorszyło, takie odnoszę wrażenie.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Problem w relacji damsko męskiej

Ona zachowuje się jak księżniczka, a oboje zachowujecie się jak dzieci.
Ona oczekuje, że coś będziesz robił za nią, przy czym nie uważa za stosowne tego nawet zakomunikować. Bo podział obowiązków to jedno, każda para ma swój, ale jeśli ona chce, żeby ogarnianie aut było na Twojej głowie, to powinna a) o tym powiedzieć zawczasu i b) zaoferować zajęcie się czymś innym.
Druga natomiast rzecz to to, że Ty też zachowujesz się, jakbyście jeszcze byli dziećmi. Mieszkacie razem, a Ty za załatwienie sprawy uważasz przekazanie informacji o problemie jej ojcu? xDD Żeby to się jeszcze raz pojawiło w tekście, ale nie, wspominasz później, że padło to nawet w waszej rozmowie jako argument. To albo jesteście dorośli i ogarniacie swoje sprawy sami, albo jesteście dziećmi i uważacie, że odpowiedzialni za drugą osobę są wciąż rodzice. Żeby było jasne: ja nie uważam, że powinieneś załatwiać wszystko z jej samochodem, jeśli tego nie ustaliliście, ale to: "Ona później wyskoczyła z tym że podczas wymiany kół (jakieś 4 miesiące temu) powinienem jej zaproponować pojechanie do mechanika, ale przecież wtedy powiedziałem jej i jej ojcu że to by trzeba zrobić a oni sami to olali" brzmi śmiesznie, jakby ona dzieliła życie z ojcem, a nie z Tobą. I prawdę mówiąc, nie dziwię się, że jej ojciec to olał. Gdyby ona zadzwoniła do Twojej matki, że guzik Ci się urwał i trzeba przyszyć, to chyba Twoja matka nie powinna lecieć się tym zająć? wink

3 Ostatnio edytowany przez qwerty9494 (2023-03-01 15:32:27)

Odp: Problem w relacji damsko męskiej

A więc jeszcze raz wyjaśnię sytuację odnośnie jej ojca, to było tak że on z nią stał i patrzył jak to wymieniam te koła, i wypowiedziałem taką informację co jest do zrobienia w aucie, po czym on powiedział że kiedyś to się zrobi i po tym temat ucichł na kilka miesięcy, ona też słyszała więc mogła sama jak miała kilka dni urlopu umówić się do mechanika bo miała na to czas (chociaż u nich jest tak że to ojciec kupił jej auto i ojciec zajmuje się serwisowaniem tego auta) a nie jezdzić po sklepach, koleżankach itp. Kolejną kwestią że ona też pracuje i zarabia więc dlaczego ja w tak świeżym związku na tamten moment może 5-6 miesięcy mam inwestować w naprawę jej auta prawie 1 tyś zł. Nawiązałaś do guzika w koszuli, ok, tylko ja jestem na tyle zaradny że sobie bym poradził i nie obarczał bym kogoś takimi "pierdołami". Ale tutaj jest kwestia że dalej nie wiadomo co ona miała na myśli konkretnie bo mówiła że do mechanika to może sama zadzwonić i się umówić, więc czego oczekiwała odemnie w tamtym momencie ?

4

Odp: Problem w relacji damsko męskiej

Ile wy macie lat, że w sprawę naprawy samochodu włączacie jej ojca? Po co ty temu człowiekowi zrzucasz na głowę jej samochód. To się robi tak, ze dwoje dorosłych, żyjących razem ludzi siada, omawia kwestię potrzebnych napraw, rozpisuje kosztorys, decyduje o wyborze mechanika (tani drogi, miejski wiejski) i ty jako spodnie w domu rzeczywiście możesz to ogarnąć. Mieszkacie razem, więc pewnie nie liczycie się co do złotówki, więc ustalcie swój budżet i naprawiajcie co tam trzeba od tych najbardziej priorytetowych.

A co do Majorki - skoro ona chce jechac z koleżanką, to czemu ty masz bankrutować? Stać ją to niech jedzie.

5 Ostatnio edytowany przez qwerty9494 (2023-03-01 15:46:52)

Odp: Problem w relacji damsko męskiej
Kasssja napisał/a:

Ile wy macie lat, że w sprawę naprawy samochodu włączacie jej ojca? Po co ty temu człowiekowi zrzucasz na głowę jej samochód. To się robi tak, ze dwoje dorosłych, żyjących razem ludzi siada, omawia kwestię potrzebnych napraw, rozpisuje kosztorys, decyduje o wyborze mechanika (tani drogi, miejski wiejski) i ty jako spodnie w domu rzeczywiście możesz to ogarnąć. Mieszkacie razem, więc pewnie nie liczycie się co do złotówki, więc ustalcie swój budżet i naprawiajcie co tam trzeba od tych najbardziej priorytetowych.

A co do Majorki - skoro ona chce jechac z koleżanką, to czemu ty masz bankrutować? Stać ją to niech jedzie.

Tak się składa że mamy 28lat, ehh może z tym ojcem to źle zabrzmiało, nikt jego w ten problem nie włącza, on po prostu był przy zmianie kół i słyszał co mówiłem, temu zasugerował że to się kiedyś zrobi bo on tym autem się zajmuje i on te auto jej kupił. Mi się wydaje że ona powinna to zakomunikować coś w stylu że ona to chce naprawić i zebym znalazł mechanika a nie naskakiwać po kilku miesiącach kiedy temat został zapomniany.
Jeśli chodzi o Majorkę to wiem jak to będzie wyglądać, tak jak każdy wyjazd z nią, czyli ja za wszystko płacę, ona chce jechać z koleżanką ale ja też będę musiał i zapewne mam za nią zapłacić bo tak jest zawsze, a ona jedynie kupi obiad za kilka złotych w zamian za to. Czemu mam zbankrutować, już mówię, taki wyjazd dla 2 osób kosztuje kilka tyś ze wszystkimi opłatami itp. a za co opłacić mieszkanie i inne rzeczy później ? P
Jeśli chodzi o jej wypłatę, ona nie potrafi oszczędzać, u niej coś takiego nie istnieje, wszystko co zarobi to wyda a później czeka do kolejnej wypłaty, więc jak ja wydam oszczędności na wyjazd i inne pierdoły to później będzie ciężko, ale ona chyba nie jest tego świadoma tylko żyje chwilą.

6

Odp: Problem w relacji damsko męskiej

Szatanie Litościwy.
Przecież to jest zwykła roszczeniowa księżniczka.
A ty jesteś niepoważny, ze w ogóle z kims takim jesteś.
Ona cie nie szanuje, Ba! ona tobą pogardza wytykając Ci twoje pochodzenie.
Do tego ci ubliża.
Jeżeli nie będziesz sie szanował, to nikt cie szanował nie będzie , a juz zwłaszcza kobieta.
ty pozwoliłeś nawet nie wejść sobie na głowę, tylko na ta głowę nasikać.

Odpowiedz szczerze co ty masz z tej relacji?
To że ci da od czasu do czasu?
Naprawdę warto dla tego robić za popychadło?

Zostaw tą rozwydrzoną i roszczeniowa księżniczkę.
bo zniszczy ci życie doszczętnie.
Ty w ogóle rozważasz ja w kategorii żony i matki swoich dzieci?
Jeżeli tak to współczuje tego co cie czeka.

7

Odp: Problem w relacji damsko męskiej
Szeptuch napisał/a:

Szatanie Litościwy.
Przecież to jest zwykła roszczeniowa księżniczka.
A ty jesteś niepoważny, ze w ogóle z kims takim jesteś.
Ona cie nie szanuje, Ba! ona tobą pogardza wytykając Ci twoje pochodzenie.
Do tego ci ubliża.
Jeżeli nie będziesz sie szanował, to nikt cie szanował nie będzie , a juz zwłaszcza kobieta.
ty pozwoliłeś nawet nie wejść sobie na głowę, tylko na ta głowę nasikać.

Odpowiedz szczerze co ty masz z tej relacji?
To że ci da od czasu do czasu?
Naprawdę warto dla tego robić za popychadło?

Zostaw tą rozwydrzoną i roszczeniowa księżniczkę.
bo zniszczy ci życie doszczętnie.
Ty w ogóle rozważasz ja w kategorii żony i matki swoich dzieci?
Jeżeli tak to współczuje tego co cie czeka.

Z nią to jest dziwnie sytuacja bo przy znajomych zachowuje się inaczej a we dwoje zupełnie inaczej, jej znajomi mam wrażenie że jej nie znają nawet i nie wiedzą jaka jest, chociaż po alkoholu potrafi pokazać swoje prawdziwe ja, ale oczywiście jej koleżanki to tłumaczą że pewnie taki miała dzień i temu tak.
Co mam z tej relacji hmmm to jest dobre pytanie, jak sobie to teraz przeanalizowałem to same problemy, wydatki, kłótnie, a na drugi dzień jest bardzo miła po tym wszystkim co też mnie dziwi.
Od dzisiaj, nie rozważam jej w kategorii żony i matki ponieważ tak nie może być, te wszelkie zachowania czasami z jej strony są okropne, przemyślałem sobie to właśnie.
Czego ona nauczy dzieci ? imprezowania, picia, wydawania kasy, bo jesteś facetem to masz za nią płacić, rozwalenia na głupty całej wypłaty w kilka dni ? Oj nie, nie chcę czegoś takiego.

8

Odp: Problem w relacji damsko męskiej
qwerty9494 napisał/a:
Kasssja napisał/a:

Ile wy macie lat, że w sprawę naprawy samochodu włączacie jej ojca? Po co ty temu człowiekowi zrzucasz na głowę jej samochód. To się robi tak, ze dwoje dorosłych, żyjących razem ludzi siada, omawia kwestię potrzebnych napraw, rozpisuje kosztorys, decyduje o wyborze mechanika (tani drogi, miejski wiejski) i ty jako spodnie w domu rzeczywiście możesz to ogarnąć. Mieszkacie razem, więc pewnie nie liczycie się co do złotówki, więc ustalcie swój budżet i naprawiajcie co tam trzeba od tych najbardziej priorytetowych.

A co do Majorki - skoro ona chce jechac z koleżanką, to czemu ty masz bankrutować? Stać ją to niech jedzie.

Tak się składa że mamy 28lat, ehh może z tym ojcem to źle zabrzmiało, nikt jego w ten problem nie włącza, on po prostu był przy zmianie kół i słyszał co mówiłem, temu zasugerował że to się kiedyś zrobi bo on tym autem się zajmuje i on te auto jej kupił. Mi się wydaje że ona powinna to zakomunikować coś w stylu że ona to chce naprawić i zebym znalazł mechanika a nie naskakiwać po kilku miesiącach kiedy temat został zapomniany.
Jeśli chodzi o Majorkę to wiem jak to będzie wyglądać, tak jak każdy wyjazd z nią, czyli ja za wszystko płacę, ona chce jechać z koleżanką ale ja też będę musiał i zapewne mam za nią zapłacić bo tak jest zawsze, a ona jedynie kupi obiad za kilka złotych w zamian za to. Czemu mam zbankrutować, już mówię, taki wyjazd dla 2 osób kosztuje kilka tyś ze wszystkimi opłatami itp. a za co opłacić mieszkanie i inne rzeczy później ? P
Jeśli chodzi o jej wypłatę, ona nie potrafi oszczędzać, u niej coś takiego nie istnieje, wszystko co zarobi to wyda a później czeka do kolejnej wypłaty, więc jak ja wydam oszczędności na wyjazd i inne pierdoły to później będzie ciężko, ale ona chyba nie jest tego świadoma tylko żyje chwilą.

Masz pistolet przystawiony do głowy, że musisz jechać na Majorkę i jeszcze płacić za dwie osoby?
Nie masz.
To normalnie komunikujesz, żeby jechała sama i dobrze się bawiła, ale won od Twojego portfela.

9

Odp: Problem w relacji damsko męskiej
qwerty9494 napisał/a:

A więc jeszcze raz wyjaśnię sytuację odnośnie jej ojca, to było tak że on z nią stał i patrzył jak to wymieniam te koła, i wypowiedziałem taką informację co jest do zrobienia w aucie, po czym on powiedział że kiedyś to się zrobi i po tym temat ucichł na kilka miesięcy, ona też słyszała więc mogła sama jak miała kilka dni urlopu umówić się do mechanika bo miała na to czas (chociaż u nich jest tak że to ojciec kupił jej auto i ojciec zajmuje się serwisowaniem tego auta) a nie jezdzić po sklepach, koleżankach itp. Kolejną kwestią że ona też pracuje i zarabia więc dlaczego ja w tak świeżym związku na tamten moment może 5-6 miesięcy mam inwestować w naprawę jej auta prawie 1 tyś zł. Nawiązałaś do guzika w koszuli, ok, tylko ja jestem na tyle zaradny że sobie bym poradził i nie obarczał bym kogoś takimi "pierdołami". Ale tutaj jest kwestia że dalej nie wiadomo co ona miała na myśli konkretnie bo mówiła że do mechanika to może sama zadzwonić i się umówić, więc czego oczekiwała odemnie w tamtym momencie ?

Nie masz opłacać jej napraw. Jeżeli ona tego oczekiwała, to jest roszczeniową pannicą. Tylko że wy w sumie nie doszliście do tego, czego ona tak naprawdę chciała, skoro niby zamierzała zapłacić, a zadzwonić może sama. Może po prostu że to wszystko ogarniesz? Zadzwonisz, pojedziesz, przywieziesz naprawione auto? Niemniej uważam, że zgadywanie, co ona miała na myśli, nie jest Twoją (ani niczyją) rolą; jeżeli ona czegoś chce, to do niej należy wyartykułowanie prośby.

Pisałam natomiast o czymś innym. To, co zacytowałam w poprzednim poście, pokazuje wyraźnie, że Ty wcale nie postrzegasz was jako partnerów. Powiedziałeś jej ojcu, oni to olali... Nie ma was, waszych spraw, są oni, ona i jej ojciec. Sorry, mi by do głowy nie przyszło, że jakiekolwiek sprawy mojego partnera ma ogarniać on z rodzicami. Albo - że o moich sprawach powinien meldować moim rodzicom, żebyśmy my, tzn. ja i moi rodzice, je ogarnęli. Jesteśmy dorośli, żyjemy razem, nasze sprawy - moje i partnera - są nasze, a nie rodziców. Jak się nimi podzielimy, bez znaczenia, ale oczywistym jest dla nas, że MY się podzielimy, bo to już nie jest córeczka tatusia z tatusiem i synuś mamusi z mamusią. A Ty nie widzisz nic dziwnego w tym, że auto Twojej partnerki (???) ogarnia jej ojciec i grzecznie informujesz, co jest do zrobienia. Na miejscu tego ojca chyba bym Cię wyśmiała. XD

10

Odp: Problem w relacji damsko męskiej

Autorze, aż się zalogowałam, chociaż ostatnio robię to bardzo rzadko.
Masz 28 lat, więc jeszcze mało doświadczenia, jednak nawet Ty dostrzegasz pewne rzeczy, które bardzo źle wróżą na przyszłość.
Żyjesz z typową rozrzutna i roszczeniowa księżniczka, która ma Cię za nic.
Być może została tak wychowana, że facet ma robić za bankomat, za sponsora.
Twoje życie, jego jakość uległy pogorszeniu, natomiast jej życie znacznie się poprawiło.
Ona nie musi martwić się, jak związać koniec z końcem, może wywalić na głupoty swoją wypłatę, bo wie, że z głodu nie umrze, ponieważ jest jeszcze Twoja wypłata.
Ty jesteś dla niej bankomatem.
Żaden to materiał na życiową partnerkę ani, tym bardziej, na żonę i matkę Waszych dzieci.
Zaoralbys się a jej wciąż byłoby mało.
Na Majorkę niech jedzie, ale za swoje.
Szeptuch napisał już Ci wszystko.
Autorze, rzecz jest do zakończenia.

11 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-03-01 18:42:30)

Odp: Problem w relacji damsko męskiej
qwerty9494 napisał/a:

A więc jeszcze raz wyjaśnię sytuację odnośnie jej ojca, to było tak że on z nią stał i patrzył jak to wymieniam te koła, i wypowiedziałem taką informację co jest do zrobienia w aucie, po czym on powiedział że kiedyś to się zrobi i po tym temat ucichł na kilka miesięcy, ona też słyszała więc mogła sama jak miała kilka dni urlopu umówić się do mechanika bo miała na to czas (chociaż u nich jest tak że to ojciec kupił jej auto i ojciec zajmuje się serwisowaniem tego auta) a nie jezdzić po sklepach, koleżankach itp. Kolejną kwestią że ona też pracuje i zarabia więc dlaczego ja w tak świeżym związku na tamten moment może 5-6 miesięcy mam inwestować w naprawę jej auta prawie 1 tyś zł. Nawiązałaś do guzika w koszuli, ok, tylko ja jestem na tyle zaradny że sobie bym poradził i nie obarczał bym kogoś takimi "pierdołami". Ale tutaj jest kwestia że dalej nie wiadomo co ona miała na myśli konkretnie bo mówiła że do mechanika to może sama zadzwonić i się umówić, więc czego oczekiwała odemnie w tamtym momencie ?

To ja Ci powiem, że w takich sytuacjach potrzebna jest dyplomacja, ona oczekiwała niczym żona od męża, że ten kompleksowo zajmie się jej samochodem.
Dlatego wypadałoby jakbyś nie mówił jej ojcu, a sam zaproponował odstawienie samochodu do mechanika, jak będzie zrobione, informujesz, że jedziemy po samochód, rozumiem, że Twoim samochodem, ona płaci i wraca już swoim.
Ważna jest decyzyjność u faceta, tak samo w sklepie śmiało mów, teraz Ty płacisz.

Wymaganie, żebyś miał wolne, bo akurat ona ma  w tym dniu, jest wygórowane, więc się nie zgadzaj, jak nie chcesz.

Czyli bądź sobą, nie rób nic wbrew sobie, są sprawy do których można się nagiąć i takie na nie.

12

Odp: Problem w relacji damsko męskiej

Autorze, doskonale zdajesz sobie sprawę, jak wygląda zachowanie Twojej partnerki, bo sam używasz wobec niej określenia „księżniczka”. Doskonale też wiesz, jak powinno wyglądać jej zachowanie w kwestii naprawy samochodu, bo o tym napisałeś.
Dodatkowo listujesz tutaj w kolejnych wpisach wady swojej partnerki, z których znakomicie zdajesz sobie sprawę.

Czego właściwie od nas oczekujesz? Przecież my tej dziewczyny nie wybraliśmy Tobie na partnerkę, dobrze wiesz, z kim masz do czynienia, co Tobie nie odpowiada, więc w czym problem?

13

Odp: Problem w relacji damsko męskiej

Ona na tą Majorkę chce jechać sama , tylko z koleżanką?

14

Odp: Problem w relacji damsko męskiej

Doczytałam resztę postów. Wy w ogóle rozmawiacie w tym związku? Ty coś się odzywasz? Co to w ogóle znaczy, że jak ona chce na Majorkę, to Ty wiesz, że będziesz musiał zapłacić? xD

Poza tym, skoro napisałeś, że nie widzisz jej w roli żony i matki, nie chcesz, to może jej to po prostu powiedz?

15

Odp: Problem w relacji damsko męskiej
Mariusz 1984 napisał/a:

Ona na tą Majorkę chce jechać sama , tylko z koleżanką?

Zapewnie z koleżanką i jej chłopakiem, więc będzie dawała milion argumentów dlaczego ja też muszę jechać, podejrzewam że będzie też coś w stylu "że jej facet za nią zapłacił" i będzie mnie męczyła tym argumentem że ja też powinienem, chociaż dzisiaj po tym co przeczytałem tutaj, troszkę przejrzałem na oczy i jak pisałem wcześniej, że to jednak nie jest ta jedyna.

16

Odp: Problem w relacji damsko męskiej
SaraS napisał/a:

Doczytałam resztę postów. Wy w ogóle rozmawiacie w tym związku? Ty coś się odzywasz? Co to w ogóle znaczy, że jak ona chce na Majorkę, to Ty wiesz, że będziesz musiał zapłacić? xD

Poza tym, skoro napisałeś, że nie widzisz jej w roli żony i matki, nie chcesz, to może jej to po prostu powiedz?

Rozmawiamy, to jest tak że ostatnio wielokrotnie jak wspomniałem wcześniej mówiłem że musimy teraz oszczędzać a nie wydawać na głupoty, ona oczywiście udaje że to rozumie przez 4-5 dni a później mówi żeby jechać na zakupy albo coś. Mam wrażenie że ona była tak wychowana że facet był sponsorem dla całej rodziny bo i do dzisiaj tak jest w sumie, ale nie będę już pisał o tak prywatnych sprawach.

17

Odp: Problem w relacji damsko męskiej
qwerty9494 napisał/a:
Mariusz 1984 napisał/a:

Ona na tą Majorkę chce jechać sama , tylko z koleżanką?

Zapewnie z koleżanką i jej chłopakiem, więc będzie dawała milion argumentów dlaczego ja też muszę jechać, podejrzewam że będzie też coś w stylu "że jej facet za nią zapłacił" i będzie mnie męczyła tym argumentem że ja też powinienem, chociaż dzisiaj po tym co przeczytałem tutaj, troszkę przejrzałem na oczy i jak pisałem wcześniej, że to jednak nie jest ta jedyna.

Bo już myślałem że chcesz ją sama puścić.

18

Odp: Problem w relacji damsko męskiej
Mariusz 1984 napisał/a:

Bo już myślałem że chcesz ją sama puścić.

To dorośli ludzie, ona nie jest dzieckiem, żeby trzeba ją było puszczać lub nie puszczać. Chce lecieć sama to może, tylko niech sama płaci za swoje rozrywki.

19

Odp: Problem w relacji damsko męskiej
Mariusz 1984 napisał/a:

Bo już myślałem że chcesz ją sama puścić.

? To jak się jest w zwiazku, to nie można już nigdzie jechać samemu? Partner musi to zatwierdzać, wyrażać zgodę i nas gdzieś "puszczać", badź nie?

20

Odp: Problem w relacji damsko męskiej
qwerty9494 napisał/a:

Na wstępie witam wszystkich, jestem Adrian. Ostatnio mam problem w relacji z kobietą z którą jestem już rok i mieszkamy razem w wynajmowanym mieszkaniu. Ja pochodzę w małego miasteczka a ona z dużego. Ale zdecydowaliśmy że zamieszkamy w stolicy bo ona tam dostała pracę a w naszym rejonie nie mogła za bardzo nic znaleźć. Przejdźmy więc do sytuacji, a mianowicie chodzi o to że w jej samochodzie są do wymiany pewne elementy o których dowiedziałem się kiedy wymieniałem jej koła na zimowe i poinformowałem o tym ją i jej ojca, on oczywiście stwierdził że kiedyś się tam to zrobi.
Temat został zapomniany na kilka miesięcy aż do wczoraj, gdzie zarzuciła mi że nie dbam o jej bezpieczeństwo a powinienem jako jej facet. Ja wtedy odpowiedziałem że przecież powiedziałem jej i jej ojcu o tym i oni nic z tym nie zrobili i sami olali temat, ale skoro to jest taki wielki problem to mogę ją umówić do mechaników których znam, ale to jej nie pasuje bo moi mechanicy to są wioskowi, na pewno się nie znają, na pewno trzeba po nich poprawiać i że piją, więc zaproponowałem że mogę znaleźć jakiegoś mechanika w stolicy albo w jej rodzinnym mieście i ją umówić tam na wymianę tych elementów, po czym ona do mnie że to to ona może sama zrobić czyli zadzwonić i się umówić do mechanika i że może polegać tylko na swoim ojcu. Ona odrazu zrobiła z siebie wielką ofiarę i poleciał tekst z jej strony że ona jest jak zwykle problemem, i że jestem ze wsi więc nie rozumiem o co jej chodzi. Wkurzyła mnie wtedy więc powiedziałem że ona chyba uważa żebym ja ten samochód wziął, zaprowadził do mechanika i naprawił ze swojej kasy najlepiej a później grzecznie przyprowadził go jej spowrotem zapewne, że ona chce przeżuci swój problem na mnie i ja mam go rozwiązać. Po czym ona wielce oburzona że ona nie oczekuję żebym za nią zapłacił, że żaden facet nie pozwolił by żeby jego kobiecie stała się krzywda i że powinienem zaproponować a nie wymyślać problemy, że mam ją w dupie itp. Ja odpowiedziałem że facet to nie jest osoba na którą zrzuca się wszystkie swoje problemy i ona ma wszystko za Ciebie ogarnąć. Ona odrazu że w związku to jak ktoś ma problem to trzeba sobie pomagać, że ona prosiła mnie o pomoc i nie dostała rozwiązania(gdzie nie było nigdy żadnej prośby tylko odrazu naskoczyła na mnie wczoraj bez powodu). Ja zapytałem o co jej chodzi wreszcie, co mam zrobić, bo do mechanika to mówi że się sama może umówić, więc co ja mam zrobić ? a Ona odpowiedziała że o gówno że jej nie rozumiem i nie wymaga jakiejś cudownej pomocy od faceta, że ona musi radzić sobie sama, że jestem głupi itp.
Ona później wyskoczyła z tym że podczas wymiany kół (jakieś 4 miesiące temu) powinienem jej zaproponować pojechanie do mechanika, ale przecież wtedy powiedziałem jej i jej ojcu że to by trzeba zrobić a oni sami to olali.
Ogólnie ona odnosiła się wulgarnie w stosunku do mnie gdzie ja trzymałem w sobie wszystkie nerwy żeby nie wybuchnąć.

Ogólnie jak już się tak wyżalam to irytuje mnie jeszcze jeden fakt a mianowicie że jak ona ma wolne w pracy to ja też muszę mieć bo ona uważa że to jest jedyny moment na spędzenie wspólnego czasu czyli całego dnia, ok ja to rozumiem ale co się dzieje kiedy ja mam dużo zleceń, klientów i co mam ich olać w ten dzień bo księżniczka ma wolne to ja też nie mogę pracować ? Dla mnie to jest chore, odkąd z nią jestem moje dochody się znacznie zmniejszyły (dostaje kasę za wykonane zlecenia, zamówienia).  A najgorsze jest to że mówiłem jej że w tym roku będzie znacznie słabiej z kasą i mówiłem o tym wielokrotnie ona mówiła że to rozumie a za kilka dni jakieś zakupy i inne rzeczy za które ja płacę, albo ostatnio co mnie aż zagotowało, ona rozmawiała ze swoją przyjaciółką i ona chce lecieć na Majorkę w maju, mam wrażenie że ona chce żebym zbankrutował normalnie, nie rozumie że ten rok będzie słabszy finansowo, dopiero od lipca będę miał dużo klientów bo zacznie się sezon.
Czy ktoś może mi to wszystko wyjaśnić ? Bo ja powoli zaczynam mieć tego dość (dziwnych sytuacji gdzie coś jej się przypomni i robi dramę o byle co, takiego sponsorowania) chyba będę chciał zakończyć tą relację, odkąd z nią jestem moje życie się znacznie pogorszyło, takie odnoszę wrażenie.

Tak się kończy, jak dzieci próbują się bawić w dom, męża i żonę big_smile. Sytuację naprostuje osobne zamieszkanie. Poza tym, Ty masz kompleksy, i różnicie się w potrzebach i stylu życia. Jak Ci si€ stopa życiowa pogorszyła w związku, to czas na samodzielne życie.

21 Ostatnio edytowany przez blueangel (2023-03-01 19:52:09)

Odp: Problem w relacji damsko męskiej

ty tez jestes dziwny. mieszkacie razem, a jak cos trzeba zrobic to mowisz jej ojcu i oczekujesz, ze on to zalatwi za was? jak dzieciaka bedzie trzeba przewinac to tez bedziesz dzwonil po jej tatusia i oczekiwal, ze on to ogarnie, biedne dziecko- jak dziadek oleje to sie odparzen nabawi, bo nikt sie nie pokwapi.
.przedszkole.

22

Odp: Problem w relacji damsko męskiej
twojeslowo napisał/a:
qwerty9494 napisał/a:

Na wstępie witam wszystkich, jestem Adrian. Ostatnio mam problem w relacji z kobietą z którą jestem już rok i mieszkamy razem w wynajmowanym mieszkaniu. Ja pochodzę w małego miasteczka a ona z dużego. Ale zdecydowaliśmy że zamieszkamy w stolicy bo ona tam dostała pracę a w naszym rejonie nie mogła za bardzo nic znaleźć. Przejdźmy więc do sytuacji, a mianowicie chodzi o to że w jej samochodzie są do wymiany pewne elementy o których dowiedziałem się kiedy wymieniałem jej koła na zimowe i poinformowałem o tym ją i jej ojca, on oczywiście stwierdził że kiedyś się tam to zrobi.
Temat został zapomniany na kilka miesięcy aż do wczoraj, gdzie zarzuciła mi że nie dbam o jej bezpieczeństwo a powinienem jako jej facet. Ja wtedy odpowiedziałem że przecież powiedziałem jej i jej ojcu o tym i oni nic z tym nie zrobili i sami olali temat, ale skoro to jest taki wielki problem to mogę ją umówić do mechaników których znam, ale to jej nie pasuje bo moi mechanicy to są wioskowi, na pewno się nie znają, na pewno trzeba po nich poprawiać i że piją, więc zaproponowałem że mogę znaleźć jakiegoś mechanika w stolicy albo w jej rodzinnym mieście i ją umówić tam na wymianę tych elementów, po czym ona do mnie że to to ona może sama zrobić czyli zadzwonić i się umówić do mechanika i że może polegać tylko na swoim ojcu. Ona odrazu zrobiła z siebie wielką ofiarę i poleciał tekst z jej strony że ona jest jak zwykle problemem, i że jestem ze wsi więc nie rozumiem o co jej chodzi. Wkurzyła mnie wtedy więc powiedziałem że ona chyba uważa żebym ja ten samochód wziął, zaprowadził do mechanika i naprawił ze swojej kasy najlepiej a później grzecznie przyprowadził go jej spowrotem zapewne, że ona chce przeżuci swój problem na mnie i ja mam go rozwiązać. Po czym ona wielce oburzona że ona nie oczekuję żebym za nią zapłacił, że żaden facet nie pozwolił by żeby jego kobiecie stała się krzywda i że powinienem zaproponować a nie wymyślać problemy, że mam ją w dupie itp. Ja odpowiedziałem że facet to nie jest osoba na którą zrzuca się wszystkie swoje problemy i ona ma wszystko za Ciebie ogarnąć. Ona odrazu że w związku to jak ktoś ma problem to trzeba sobie pomagać, że ona prosiła mnie o pomoc i nie dostała rozwiązania(gdzie nie było nigdy żadnej prośby tylko odrazu naskoczyła na mnie wczoraj bez powodu). Ja zapytałem o co jej chodzi wreszcie, co mam zrobić, bo do mechanika to mówi że się sama może umówić, więc co ja mam zrobić ? a Ona odpowiedziała że o gówno że jej nie rozumiem i nie wymaga jakiejś cudownej pomocy od faceta, że ona musi radzić sobie sama, że jestem głupi itp.
Ona później wyskoczyła z tym że podczas wymiany kół (jakieś 4 miesiące temu) powinienem jej zaproponować pojechanie do mechanika, ale przecież wtedy powiedziałem jej i jej ojcu że to by trzeba zrobić a oni sami to olali.
Ogólnie ona odnosiła się wulgarnie w stosunku do mnie gdzie ja trzymałem w sobie wszystkie nerwy żeby nie wybuchnąć.

Ogólnie jak już się tak wyżalam to irytuje mnie jeszcze jeden fakt a mianowicie że jak ona ma wolne w pracy to ja też muszę mieć bo ona uważa że to jest jedyny moment na spędzenie wspólnego czasu czyli całego dnia, ok ja to rozumiem ale co się dzieje kiedy ja mam dużo zleceń, klientów i co mam ich olać w ten dzień bo księżniczka ma wolne to ja też nie mogę pracować ? Dla mnie to jest chore, odkąd z nią jestem moje dochody się znacznie zmniejszyły (dostaje kasę za wykonane zlecenia, zamówienia).  A najgorsze jest to że mówiłem jej że w tym roku będzie znacznie słabiej z kasą i mówiłem o tym wielokrotnie ona mówiła że to rozumie a za kilka dni jakieś zakupy i inne rzeczy za które ja płacę, albo ostatnio co mnie aż zagotowało, ona rozmawiała ze swoją przyjaciółką i ona chce lecieć na Majorkę w maju, mam wrażenie że ona chce żebym zbankrutował normalnie, nie rozumie że ten rok będzie słabszy finansowo, dopiero od lipca będę miał dużo klientów bo zacznie się sezon.
Czy ktoś może mi to wszystko wyjaśnić ? Bo ja powoli zaczynam mieć tego dość (dziwnych sytuacji gdzie coś jej się przypomni i robi dramę o byle co, takiego sponsorowania) chyba będę chciał zakończyć tą relację, odkąd z nią jestem moje życie się znacznie pogorszyło, takie odnoszę wrażenie.

Tak się kończy, jak dzieci próbują się bawić w dom, męża i żonę big_smile. Sytuację naprostuje osobne zamieszkanie. Poza tym, Ty masz kompleksy, i różnicie się w potrzebach i stylu życia. Jak Ci si€ stopa życiowa pogorszyła w związku, to czas na samodzielne życie.

Czy mam kompleksy to nie wiem, być może jakieś są. Tak jak pisałem wcześniej dzisiaj to wszystko przeanalizowałem i faktycznie różnimy się masz rację, ja oczekuję stabilności finansowej i jakiegoś zabezpieczenia a nie wszystkie oszczędności wydać na wycieczkę bo ktoś tak chce(a co jeśli trafi się jakiś nagły wydatek i co wtedy ? ), a później jakoś to będzie, oczekuję że kiedyś uzbieram na wkład własny żeby wybudować dom, ewentualnie własne mieszkanie a nie całe życie żyć na wynajmie. Dla mnie jest to niepojęte jak można pracować 7-8 lat i nie odłożyć nawet 100zł, co ciekawe dzisiaj się dowiedziałem że wydawała na swoje fanaberie tyle że ma jakiś mały kredyt do spłacenia jeszcze. Ja sobie nie odmawiałem wyjść ze znajomymi czy czegoś takiego ale nie jestem typem człowieka który żyje ponad stan. Natomiast mam wrażenie że ona żyje chwilą, jest kasa to trzeba wydać na pierdoły bo coś widziała na tiktoku czy tam fb i musi to kupić. Ona nie myśli przyszłościowo mam takie wrażenie.

23

Odp: Problem w relacji damsko męskiej
wieka napisał/a:
qwerty9494 napisał/a:

A więc jeszcze raz wyjaśnię sytuację odnośnie jej ojca, to było tak że on z nią stał i patrzył jak to wymieniam te koła, i wypowiedziałem taką informację co jest do zrobienia w aucie, po czym on powiedział że kiedyś to się zrobi i po tym temat ucichł na kilka miesięcy, ona też słyszała więc mogła sama jak miała kilka dni urlopu umówić się do mechanika bo miała na to czas (chociaż u nich jest tak że to ojciec kupił jej auto i ojciec zajmuje się serwisowaniem tego auta) a nie jezdzić po sklepach, koleżankach itp. Kolejną kwestią że ona też pracuje i zarabia więc dlaczego ja w tak świeżym związku na tamten moment może 5-6 miesięcy mam inwestować w naprawę jej auta prawie 1 tyś zł. Nawiązałaś do guzika w koszuli, ok, tylko ja jestem na tyle zaradny że sobie bym poradził i nie obarczał bym kogoś takimi "pierdołami". Ale tutaj jest kwestia że dalej nie wiadomo co ona miała na myśli konkretnie bo mówiła że do mechanika to może sama zadzwonić i się umówić, więc czego oczekiwała odemnie w tamtym momencie ?

To ja Ci powiem, że w takich sytuacjach potrzebna jest dyplomacja, ona oczekiwała niczym żona od męża, że ten kompleksowo zajmie się jej samochodem.
Dlatego wypadałoby jakbyś nie mówił jej ojcu, a sam zaproponował odstawienie samochodu do mechanika, jak będzie zrobione, informujesz, że jedziemy po samochód, rozumiem, że Twoim samochodem, ona płaci i wraca już swoim.
Ważna jest decyzyjność u faceta, tak samo w sklepie śmiało mów, teraz Ty płacisz.

Wymaganie, żebyś miał wolne, bo akurat ona ma  w tym dniu, jest wygórowane, więc się nie zgadzaj, jak nie chcesz.

Czyli bądź sobą, nie rób nic wbrew sobie, są sprawy do których można się nagiąć i takie na nie.

czego ty oczekujesz od mentalnego nastolatka?

24

Odp: Problem w relacji damsko męskiej
qwerty9494 napisał/a:
SaraS napisał/a:

Doczytałam resztę postów. Wy w ogóle rozmawiacie w tym związku? Ty coś się odzywasz? Co to w ogóle znaczy, że jak ona chce na Majorkę, to Ty wiesz, że będziesz musiał zapłacić? xD

Poza tym, skoro napisałeś, że nie widzisz jej w roli żony i matki, nie chcesz, to może jej to po prostu powiedz?

Rozmawiamy, to jest tak że ostatnio wielokrotnie jak wspomniałem wcześniej mówiłem że musimy teraz oszczędzać a nie wydawać na głupoty, ona oczywiście udaje że to rozumie przez 4-5 dni a później mówi żeby jechać na zakupy albo coś. Mam wrażenie że ona była tak wychowana że facet był sponsorem dla całej rodziny bo i do dzisiaj tak jest w sumie, ale nie będę już pisał o tak prywatnych sprawach.

Mhm. Ten opis "rozmowy"... Tak może mówić matka do dziecka, na zasadzie: "nie możemy teraz kupić zabawek, musimy oszczędzać". XD
Jak wyglądają wasze finanse? Nie mam na myśli kwot, ale podział? Bo z tego, co piszesz, one są mocno niedogadane. Ona chce, żebyś jej płacił za wycieczkę i być może naprawę auta, jakby wasze finanse były wspólne. Ty nie chcesz, co Twoje, to Twoje. Jednocześnie wprowadzasz jakiś nakaz oszczędzania, jakby jednak kasa była wspólna, i dziwisz się, że ona się nie podporządkowuje.

Czyli tak: ona księżniczkuje, Ty zachowujesz się jak dziecko, ale ją też też traktujesz jak dziecko. Ja nie wiem, jak wy wytrzymaliście tyle czasu razem.

25

Odp: Problem w relacji damsko męskiej
SaraS napisał/a:
qwerty9494 napisał/a:
SaraS napisał/a:

Doczytałam resztę postów. Wy w ogóle rozmawiacie w tym związku? Ty coś się odzywasz? Co to w ogóle znaczy, że jak ona chce na Majorkę, to Ty wiesz, że będziesz musiał zapłacić? xD

Poza tym, skoro napisałeś, że nie widzisz jej w roli żony i matki, nie chcesz, to może jej to po prostu powiedz?

Rozmawiamy, to jest tak że ostatnio wielokrotnie jak wspomniałem wcześniej mówiłem że musimy teraz oszczędzać a nie wydawać na głupoty, ona oczywiście udaje że to rozumie przez 4-5 dni a później mówi żeby jechać na zakupy albo coś. Mam wrażenie że ona była tak wychowana że facet był sponsorem dla całej rodziny bo i do dzisiaj tak jest w sumie, ale nie będę już pisał o tak prywatnych sprawach.

Mhm. Ten opis "rozmowy"... Tak może mówić matka do dziecka, na zasadzie: "nie możemy teraz kupić zabawek, musimy oszczędzać". XD
Jak wyglądają wasze finanse? Nie mam na myśli kwot, ale podział? Bo z tego, co piszesz, one są mocno niedogadane. Ona chce, żebyś jej płacił za wycieczkę i być może naprawę auta, jakby wasze finanse były wspólne. Ty nie chcesz, co Twoje, to Twoje. Jednocześnie wprowadzasz jakiś nakaz oszczędzania, jakby jednak kasa była wspólna, i dziwisz się, że ona się nie podporządkowuje.

Czyli tak: ona księżniczkuje, Ty zachowujesz się jak dziecko, ale ją też też traktujesz jak dziecko. Ja nie wiem, jak wy wytrzymaliście tyle czasu razem.

Z nią się ciężko rozmawia, jeśli chodzi o finanse to nie mam na szczęście wspólnego konta, ja przez ten cały rok wydałem już pewną kwotę na jej zachcianki i doszedłem do tego że to do niczego nie dąży. Zazwyczaj ja za wszystko płaciłem. Ona zrobiła może zakupy raz w miesiącu gdzie ja robiłem cały czas. A jak mówiłem że tak nie może być że ja tylko kupuje to ona się broniła tym że przecież zrobiła ileś tam dni temu. Jeśli chodzi o pieniądze to ona bardziej uważa że jej pieniądze to jej, a moje to też jej, ale od pewnego momentu już to się lekko zmieniło, ale z naciskiem na słowo lekko.

26 Ostatnio edytowany przez blueangel (2023-03-01 20:18:46)

Odp: Problem w relacji damsko męskiej

ta laska sie do zwiazku nie nadaje skoro szansta bezmyslnie kasa, ale autor tez powinien poszukac najpierw gdzies swoich spodni, ktore gdzies zgubil,  zanim zabierze sie za zwiazki. wyobrazacie sobie, gdy bedzie trzeba np. zrobic remont? powie to jej i jej ojcu i bedzie oczekiwal, ze zrobia to za niego smile nie moge przestac sie smiac pod nosem smile
ktoras z was bylaby z takim "facetem" dluzej niz jeden dzien? -watpie.

27

Odp: Problem w relacji damsko męskiej
Dracarys napisał/a:
Mariusz 1984 napisał/a:

Bo już myślałem że chcesz ją sama puścić.

? To jak się jest w zwiazku, to nie można już nigdzie jechać samemu? Partner musi to zatwierdzać, wyrażać zgodę i nas gdzieś "puszczać", badź nie?

Mam rozumieć że jakby Twój facet powiedział: kochanie, jadę z kolegą we 2 na Majorkę, to byś nie miała problemu?

28 Ostatnio edytowany przez qwerty9494 (2023-03-01 20:25:53)

Odp: Problem w relacji damsko męskiej
blueangel napisał/a:

ta laska sie do zwiazku nie nadaje skoro szansta bezmyslnie kasa, ale autor tez powinien poszukac najpierw gdzies swoich spodni, ktore gdzies zgubil,  zanim zabierze sie za zwiazki. wyobrazacie sobie, gdy bedzie trzeba np. zrobic remont? powie to jej i jej ojcu i bedzie oczekiwal, ze zrobia to za niego smile nie moge przestac sie smiac pod nosem smile
ktoras z was bylaby z takim "facetem" dluzej niz jeden dzien? -watpie.

Najpierw trzeba mieć co remontować, w sensie kupić mieszkanie np. Jeśli chodzi o to auto to tak jak wcześniej pisałem u nich tak jest że jej ojciec kupił jej ten samochód i on go tylko naprawia, to jest ciężkie do wytłumaczenia. A konkretnie ja to powiedziałem ogólnie do dwóch osób nie do jej ojca jeśli chodzi o ścisłość, więc proszę się nie czepiać cały czas tego samego, więc ona mogła zapytać mnie czy pomogę jej to jakoś ogarnąć a nie sama tez olać temat a po kilku miesiącach wyskoczyć z tym jak filip z konopi.

29

Odp: Problem w relacji damsko męskiej

O tym ojcu będą Ci tu teraz pisać na okraglo, ponieważ niektórzy mają problemy z czytaniem ze zrozumieniem albo czytają wybiórczo, żeby tylko czegoś się czepić.
Nie zwracaj na to uwagi, bo gardło mógłbyś wypruć tłumacząc w koło Macieja o co chodzi z tym ojcem, a i tak zrobią z ciebie autorze dzieciaka, który zwala swoją robotę na ojca tej panny.
Masz rację i po prostu tego się trzymaj.

30

Odp: Problem w relacji damsko męskiej

Ok a teraz pytanie co myśleć o sytuacji która miała miejsce jakieś 3 miesiące temu (na święta). Ona ma siostrę już po ślubie której ojciec kilka lat temu wykończył mieszkanie w bloku. Umówiła się z nim na rozmowę w święta, że jej też się coś należy i że powinien jej kupić jakąś kawalerkę a z wykończeniem to my (ja +ona) sobie poradzimy sami, bo jak to ona argumentowała że ona przez tyle lat od niego nic nie chciała(chociaż z tego co wiem jak nas odwiedza to zawsze daje jej pieniądze), coś tam mu pomagała. No i jej ojciec szukał mieszkania przez pewien czas w dobrej cenie, ale temat po miesiącu ucichł.
Dla mnie to się wydawało bardzo dziwną sytuacją ale się nie odzywałem i czekałem na rozwój sytuacji która ucichła, co nie zmienia faktu ze dalej mnie to ciekawi. Ja jakoś nie mógł bym powiedzieć swoim rodzicom żeby mi mieszkanie kupili bo ma tak być i podać jakieś argumenty byle jakie że np: trawnik kosiłem 10 lat czy jakieś inne bzdety.

31 Ostatnio edytowany przez Kasssja (2023-03-02 20:28:31)

Odp: Problem w relacji damsko męskiej
qwerty9494 napisał/a:

Ok a teraz pytanie co myśleć o sytuacji która miała miejsce jakieś 3 miesiące temu (na święta). Ona ma siostrę już po ślubie której ojciec kilka lat temu wykończył mieszkanie w bloku. Umówiła się z nim na rozmowę w święta, że jej też się coś należy i że powinien jej kupić jakąś kawalerkę a z wykończeniem to my (ja +ona) sobie poradzimy sami, bo jak to ona argumentowała że ona przez tyle lat od niego nic nie chciała(chociaż z tego co wiem jak nas odwiedza to zawsze daje jej pieniądze), coś tam mu pomagała. No i jej ojciec szukał mieszkania przez pewien czas w dobrej cenie, ale temat po miesiącu ucichł.
Dla mnie to się wydawało bardzo dziwną sytuacją ale się nie odzywałem i czekałem na rozwój sytuacji która ucichła, co nie zmienia faktu ze dalej mnie to ciekawi. Ja jakoś nie mógł bym powiedzieć swoim rodzicom żeby mi mieszkanie kupili bo ma tak być i podać jakieś argumenty byle jakie że np: trawnik kosiłem 10 lat czy jakieś inne bzdety.

Ale to, czy ona dostanie mieszkanie od rodziców czy nie to nie twoja sprawa. Jej prawo mieć relacje i układy rodzinne nawet niezgodne z twoim światopoglądem. Tylko nie daj się wrobić w kompleksowy remont nieswojej własności. Zazwyczaj odradza się to kobietom, ale to dotyczy obu płci - nie inwestuj w coś, na co nie masz aktu notarialnego. Bo włożysz oszczędności w szafy wnękowe, kuchnie i parkiety, dostaniesz kopa w tyłek i zostaniesz bez lokum i bez kasy.

32

Odp: Problem w relacji damsko męskiej
Kasssja napisał/a:
qwerty9494 napisał/a:

Ok a teraz pytanie co myśleć o sytuacji która miała miejsce jakieś 3 miesiące temu (na święta). Ona ma siostrę już po ślubie której ojciec kilka lat temu wykończył mieszkanie w bloku. Umówiła się z nim na rozmowę w święta, że jej też się coś należy i że powinien jej kupić jakąś kawalerkę a z wykończeniem to my (ja +ona) sobie poradzimy sami, bo jak to ona argumentowała że ona przez tyle lat od niego nic nie chciała(chociaż z tego co wiem jak nas odwiedza to zawsze daje jej pieniądze), coś tam mu pomagała. No i jej ojciec szukał mieszkania przez pewien czas w dobrej cenie, ale temat po miesiącu ucichł.
Dla mnie to się wydawało bardzo dziwną sytuacją ale się nie odzywałem i czekałem na rozwój sytuacji która ucichła, co nie zmienia faktu ze dalej mnie to ciekawi. Ja jakoś nie mógł bym powiedzieć swoim rodzicom żeby mi mieszkanie kupili bo ma tak być i podać jakieś argumenty byle jakie że np: trawnik kosiłem 10 lat czy jakieś inne bzdety.

Ale to, czy ona dostanie mieszkanie od rodziców czy nie to nie twoja sprawa. Jej prawo mieć relacje i układy rodzinne nawet niezgodne z twoim światopoglądem. Tylko nie daj się wrobić w kompleksowy remont nieswojej własności. Zazwyczaj odradza się to kobietom, ale to dotyczy obu płci - nie inwestuj w coś, na co nie masz aktu notarialnego. Bo włożysz oszczędności w szafy wnękowe, kuchnie i parkiety, dostaniesz kopa w tyłek i zostaniesz bez lokum i bez kasy.

Dokładnie tak i od siebie dodam, że z tej sytuacji wynika, iż obie siostry mają dobrego i zaradnego ojca, który robi, co w jego mocy, żeby zapewnić córkom dobry start.
To nic złego ani nienormalnego, jednak problem jest w czymś innym. Chodzi mianowicie o roszczeniowość tej kobiety.
Ojciec kupił auto, na jego głowie jest serwisowanie go, co chwilę daje jej do ręki pieniądze, a dla niej to jest nic.
Tak jak już wcześniej napisałam - jest to typ kobiety, której ciągle jest za mało i nie byłoby w tym niczego złego, gdyby ona sama zarabiała na swoje potrzeby. Tu jednak tego nie ma i oczywiście nie będzie póki w jej życiu będzie ktoś, kto będzie ją finansował. Dopiero bieda mogłaby ja czegoś nauczyć.
Ciekawi mnie, tak przy okazji, jak ona funkcjonuje na co dzień w takich sprawach jak np prowadzenie domu, sprawy kulinarne itd czy poczuwa się do czegokolwiek, czy raczej Ty musisz podstawiać jej pod nos i czy w ogóle widzisz, że ma chęci, by wszystkiego się nauczyć?

33

Odp: Problem w relacji damsko męskiej
ulle napisał/a:

Dokładnie tak i od siebie dodam, że z tej sytuacji wynika, iż obie siostry mają dobrego i zaradnego ojca, który robi, co w jego mocy, żeby zapewnić córkom dobry start.

Brawo dla ojca. Chce kupić mieszkanie, ogarnie córkom samochód. Naprawdę super gość. Nie widzę tutaj problemu.



To nic złego ani nienormalnego, jednak problem jest w czymś innym. Chodzi mianowicie o roszczeniowość tej kobiety.

To nie bądź z nią. Przecież widzisz jaka ona jest.
Przeczytałem twoje posty i ja bym się wymeldował z tego związku.

Jak byłem młody to też tak ulegałem. Wydawało mi się, że jak kobieta zapłacze, że samochóð się zepsuł, to niech się ogarnie i go ogarnie -- trzeba znaleźć mechanika, jecha, rozmawiać. Dlaczego ja mam się na wszytkim znać?

Bracia samcy się śmieją.   Ona mówi koleżance "Zobacz jak urządziłam pokój", "Zobacz jakie ciuszki dziecku kupiłam", "Zobacz jakie super wakacje wybrałam".     Oraz mówi koleżance "Zobacz jaki samochód kupiliŚMY",  "ZainstalowaliśMY sobie super zestaw do muzyki".    Co na to "brat samiec"?   Mówi "Nie kur** >>MY<< tylko JA, bo TY się na tym nie znasz, więc nie chrzań, że my to zrobiliśmy. Palcem nie kiwnęłaś".

Jak chcesz możesz ją naprostować. Albo się dziewczyna zreformuje, albo związek rozleci. Powiedz jej "Ogarnij dziewczyno swoje auto. Jesteś taka mądra we wzszystkim, to jakoś musisz sobie poradzić"

Jak pobiegnie do ojca to trudno. Jka będziesz zrzędził na jej ojca to robisz błąd.



Ojciec kupił auto, na jego głowie jest serwisowanie go,

Super ojciec. Serio.

co chwilę daje jej do ręki pieniądze, a dla niej to jest nic.

Super ojciec.



Tak jak już wcześniej napisałam - jest to typ kobiety, której ciągle jest za mało i nie byłoby w tym niczego złego, gdyby ona sama zarabiała na swoje potrzeby. Tu jednak tego nie ma i oczywiście nie będzie póki w jej życiu będzie ktoś, kto będzie ją finansował.

Ty nie finansujesz, prawda?

34

Odp: Problem w relacji damsko męskiej
Kasssja napisał/a:

To się robi tak, ze dwoje dorosłych, żyjących razem ludzi siada, omawia kwestię potrzebnych napraw

Nie masz kompletnie pojęcia o czym piszesz. Kompletnie.

qerty9494 pani zrobiła ci scenę, bo chodzi o twoją zaradność. Oczywiście nie chodzi o naprawę samochodu. Ogólnie to pani ma porównanie z innymi koleżankami i nie pasuje jej twój status (między innymi pochodzenie "ze wsi"), do tego nie gwarantujesz jej odpowiedniego dla niej standardu życia. I tak ogólnie co wyraziła ma cię gdzieś. Przelało jej się. Teraz tak. Alb kopniesz ją w tyłek, na co jak najbardziej zasługuje. Albo staniesz się popychadłem, dla wiecznie niezadowolonej pani.

35

Odp: Problem w relacji damsko męskiej

Chciałeś panią, to rób na nią smile

Z opisu wynika, że jest roszczeniową księżniczką i oczekuje od faceta, że on się będzie nią opiekował i ją sponsorował.
To jej ojciec ją tak wychował, a ty masz przejąć jego rolę opiekuna, a nie partnera.
Zrobiła sobie z ciebie bankomat i ciągnie póki może.
Traktuje ciebie jak podnóżka, bo jesteś od spełniania jej życzeń.
Nie postawiłeś granic i dałeś sobie wejść na głowę.

Masz 28 lat, ona pewnie też i w tym związku panuje taka niedojrzałość, jakbyście mieli po 20 lat.

Możesz próbować ją wyprostować, ale pewnie przez to ją stracisz.
Ona nie lubi ograniczeń.

Przedstawię ci 2 możliwe drogi:
a) optymistyczna - ślub i dzieci, wszystko na twojej głowie, pracujesz na 2 etaty, by utrzymać rodzinę. Po 7 latach pańci się znudzi, złoży papiery rozwodowe, dostanie mieszkanie i alimenty na dzieci i siebie.
b) pesymistyczna - ślub, dzieci i kredyt. Pracujesz na dwa etaty, ona cały czas wymaga więcej, coraz trudniej ci ogarniać życie. Ona wiecznie narzeka na ciebie, poniża. W wieku 43 lat dostajesz zawału, tracisz źródło utrzymania. Ona i dzieci nie są dla ciebie wsparciem, dostajesz depresji. Ona nie daje ci spokoju, zaczynasz pracować jeszcze więcej, dostajesz drugi zawał i w wieku 48 lat schodzisz z tego świata.

Jak chcesz w to się dalej pchać, to rób corocznie badania kardiologiczne smile

36 Ostatnio edytowany przez qwerty9494 (2023-03-02 23:36:49)

Odp: Problem w relacji damsko męskiej
ulle napisał/a:
Kasssja napisał/a:
qwerty9494 napisał/a:

Ok a teraz pytanie co myśleć o sytuacji która miała miejsce jakieś 3 miesiące temu (na święta). Ona ma siostrę już po ślubie której ojciec kilka lat temu wykończył mieszkanie w bloku. Umówiła się z nim na rozmowę w święta, że jej też się coś należy i że powinien jej kupić jakąś kawalerkę a z wykończeniem to my (ja +ona) sobie poradzimy sami, bo jak to ona argumentowała że ona przez tyle lat od niego nic nie chciała(chociaż z tego co wiem jak nas odwiedza to zawsze daje jej pieniądze), coś tam mu pomagała. No i jej ojciec szukał mieszkania przez pewien czas w dobrej cenie, ale temat po miesiącu ucichł.
Dla mnie to się wydawało bardzo dziwną sytuacją ale się nie odzywałem i czekałem na rozwój sytuacji która ucichła, co nie zmienia faktu ze dalej mnie to ciekawi. Ja jakoś nie mógł bym powiedzieć swoim rodzicom żeby mi mieszkanie kupili bo ma tak być i podać jakieś argumenty byle jakie że np: trawnik kosiłem 10 lat czy jakieś inne bzdety.

Ale to, czy ona dostanie mieszkanie od rodziców czy nie to nie twoja sprawa. Jej prawo mieć relacje i układy rodzinne nawet niezgodne z twoim światopoglądem. Tylko nie daj się wrobić w kompleksowy remont nieswojej własności. Zazwyczaj odradza się to kobietom, ale to dotyczy obu płci - nie inwestuj w coś, na co nie masz aktu notarialnego. Bo włożysz oszczędności w szafy wnękowe, kuchnie i parkiety, dostaniesz kopa w tyłek i zostaniesz bez lokum i bez kasy.

Dokładnie tak i od siebie dodam, że z tej sytuacji wynika, iż obie siostry mają dobrego i zaradnego ojca, który robi, co w jego mocy, żeby zapewnić córkom dobry start.
To nic złego ani nienormalnego, jednak problem jest w czymś innym. Chodzi mianowicie o roszczeniowość tej kobiety.
Ojciec kupił auto, na jego głowie jest serwisowanie go, co chwilę daje jej do ręki pieniądze, a dla niej to jest nic.
Tak jak już wcześniej napisałam - jest to typ kobiety, której ciągle jest za mało i nie byłoby w tym niczego złego, gdyby ona sama zarabiała na swoje potrzeby. Tu jednak tego nie ma i oczywiście nie będzie póki w jej życiu będzie ktoś, kto będzie ją finansował. Dopiero bieda mogłaby ja czegoś nauczyć.
Ciekawi mnie, tak przy okazji, jak ona funkcjonuje na co dzień w takich sprawach jak np prowadzenie domu, sprawy kulinarne itd czy poczuwa się do czegokolwiek, czy raczej Ty musisz podstawiać jej pod nos i czy w ogóle widzisz, że ma chęci, by wszystkiego się nauczyć?

Jeśli chodzi o prowadzenie domu to hmmmm myślę że tak średnio bo sprząta raz na miesiąc (albo ja mam dość brudu i sam posprzątam bo nie mogę na to patrzeć jak sterta talerzy leży w zlewie itp), chyba że ktoś ma przyjść to odrazu sprząta, zazwyczaj mówi że jest zmęczona po pracy (pracę ma dosyć lekką), jeśli chodzi o gotowanie to teraz ona gotuje po rozmowie, bo przez pierwsze 7-8 miesięcy jedzenie robiłem prawie cały czas ja ona może 3-4 razy w miesiącu. Pamiętam że kiedyś była rozmowa o tym że ona tego odemnie nie wymaga, więc jak wróciłem z pracy to nic nie zrobiłem do jedzenia bo jeszcze musiałem podopisywać klientom i uznałem wtedy że to jest większym priorytetem niż wykonanie jedzenia, poczekam aż ona wróci. Jak wróciła do domu i zobaczyła że nic nie jest zrobione to zapytała czemu nic nie zrobiłem, ja mówię że jeszcze odpisywałem ludziom bo mówiłaś że nie wymagasz tego odemnie, to nazwała mnie leniem i był lekki foch. Jeśli chodzi o gotowanie to ona ogólnie umie gotować bo zanim zamieszkaliśmy razem to robiła jedzenie uwaga z produktów kupionych zawsze za moją kasę, ale po wspólnym zamieszkaniu jakoś się jej to zmieniło. Jej powrót do domu to zawsze jest taki że wszędzie ubrania porozwalane a ja często sprzątałem to bo pracuje mniej niż 8 godzin czasami.

Swoją drogą a propo jedzenia aż mi się kiedyś sytuacja przypomniała że była scena z podawaniem jedzenia. A mianowicie chodzi o to że pierwszy talerz podałem jej koleżance(którą widziałem może 8 razy do tego czasu) a nie dla niej, ja to tłumaczyłem że skoro jest gościem to najpierw podałem koleżance przecież to jest proste dla mnie skoro jest gościem, a jej zdaniem ona powinna dostać pierwsza bo jest moją kobietą.

37

Odp: Problem w relacji damsko męskiej

Uciekaj od tej roszczeniowej księżniczki. Chyba, że chcesz się całe życie tak z nią męczyć, bo na zmianę na lepsze to się nie zanosi.

38

Odp: Problem w relacji damsko męskiej

Wydzielasz księżniczce jedzenie?
Każesz jej sprzątać i gotować?
A może ma jeszcze płacić za czynsz i media?
Przecież to przemoc ekonomiczna smile

39 Ostatnio edytowany przez qwerty9494 (2023-03-03 00:32:15)

Odp: Problem w relacji damsko męskiej
Farmer napisał/a:

Wydzielasz księżniczce jedzenie?
Każesz jej sprzątać i gotować?
A może ma jeszcze płacić za czynsz i media?
Przecież to przemoc ekonomiczna smile

Na szczęście za mieszkanie płacimy po połowie, to o tyle dobrze. Ale tak, mam zamiar to zakończyć bo to nie wróży nic dobrego, i jeśli to ma tak wyglądać całe życie to ja wolę odpuścić i wrócić tam skąd przyjechałem bo i tak głównie pracuje internetowo.

A jak widzicie tą sytuację, czy ja serio źle zrobiłem ? "Swoją drogą a propo jedzenia aż mi się kiedyś sytuacja przypomniała że była scena z podawaniem jedzenia. A mianowicie chodzi o to że pierwszy talerz podałem jej koleżance(którą widziałem może 8 razy do tego czasu) a nie dla niej, ja to tłumaczyłem że skoro jest gościem to najpierw podałem koleżance przecież to jest proste dla mnie skoro jest gościem, a jej zdaniem ona powinna dostać pierwsza bo jest moją kobietą."

40

Odp: Problem w relacji damsko męskiej
qwerty9494 napisał/a:

jeśli to ma tak wyglądać całe życie

pewnie tak właśnie będzie

qwerty9494 napisał/a:

A jak widzicie tą sytuację, czy ja serio źle zrobiłem ? "Swoją drogą a propo jedzenia aż mi się kiedyś sytuacja przypomniała że była scena z podawaniem jedzenia. A mianowicie chodzi o to że pierwszy talerz podałem jej koleżance(którą widziałem może 8 razy do tego czasu) a nie dla niej, ja to tłumaczyłem że skoro jest gościem to najpierw podałem koleżance przecież to jest proste dla mnie skoro jest gościem, a jej zdaniem ona powinna dostać pierwsza bo jest moją kobietą."

są pewne zasady zachowania się przy stole
jej widać nie obowiązują, albo ich nie zna

41

Odp: Problem w relacji damsko męskiej
qwerty9494 napisał/a:

Ale tak, mam zamiar to zakończyć bo to nie wróży nic dobrego, i jeśli to ma tak wyglądać całe życie to ja wolę odpuścić i wrócić tam skąd przyjechałem bo i tak głównie pracuje internetowo.

Przed końcem jeszcze tylko remont łazienki zrób to pewne zakończenie.Tak to jakoś jest.
Zwiewaj wybrałeś sobie księżniczkę rozpuszczoną przez ojca - straszne to
roszczeniowość skrajna

42 Ostatnio edytowany przez ulle (2023-03-03 08:20:57)

Odp: Problem w relacji damsko męskiej

Gary, owszem super ojciec, ale ja też pisałam z ironią, w Twoich komentarzach też ją dostrzegłam.
Z jednej strony dobry ojciec, a z drugiej strony zrobił z tej kobiety roszczeniowa księżniczkę, pewnie nawet nie zdaje sobie z tego sprawy.

Autorze, czyli jest tak, że do roboty też jej nie po drodze. Sprzata raz w miesięcu i ogólnie to jej podejście do tych sprawa. Nędza.
Zarobiłbys się dla niej, ale i tak nigdy byś jej nie zadowolił. Gdyby pojawiło się dziecko miałbyś z nią istny krzyż pański.

Planujesz ja zostawić i wrócić na swoje stare śmieci.
To dobra decyzja, jednak musisz zdawać sobie sprawę z tego, że w dzisiejszych czasach ciężko będzie Ci znaleźć kobietę do życia, tym bardziej na wsi.
Młode dziewczyny uciekają do miejskich miodów i najczęściej liczą na to, że zwiaza się z nadzianym gościem, który będzie je utrzymywał, a nawet jeśli pójdą do pracy, to bardziej dla rozrywki niż dlatego, żeby poczuwaly się do tego rodzaju obowiązków.
Rzadko która potrafi zrobić coś w domu, bo przecież w dobie feminizmu to obciach być dobra gospodynią domową. Nawet do prostego posprzątania w domu taka będzie oczekiwała partnerstwa od swojego faceta, czyli ona np odkurzy, ale Ty będziesz razem z nią latał po domu że ścierką.
Tak samo będzie przy opiece nad dzieckiem.
Zanim się obejrzysz będziesz zapieprzal na kilka etatów i po partnersku będziesz zaiwanial w domu i przy dzieciach wysłuchując jaki jesteś beznadziejny.
Dlaczego to pisze?
Otóż dlatego żeby uświadomić Ci, że ciężko jest dzisiaj spotkać normalnie myśląca młodą kobietę, która nadawać się będzie i do tańca, i do różańca.
Na dodatek możesz trafić na latawice, bo według dzisiejszych kobiet, to żaden problem puścić się za plecami męża.

Może więc, skoro już z nią jesteś, lepiej byłoby postawić te pannę do pionu i nauczyć rozumu?
Dałoby się czy nie ma szans?
Czasem lepszy rydz niż nic.

Może to głupia rada, ale czytając wątki wielu młodych mężczyzn dostrzegłam narastający problem ze znalezieniem kobiety do życia.
Takie czasy.
Przemyśl to, co napisałam i jeśli da się jeszcze z tej panny zrobić ludzi, to przestań się z nią cackac i popracuj nad nią jeszcze chwilę.
Jeśli natomiast trafiłeś na beton nierokujacy w ogóle na przyszłość, to uciekaj szybko, zanim ona zaciąży.
Powodzenia.

43

Odp: Problem w relacji damsko męskiej
ulle napisał/a:

czytając wątki wielu młodych mężczyzn dostrzegłam narastający problem ze znalezieniem kobiety do życia.
Takie czasy.

Problem jest bardziej złożony. Wielu chce dymać fotomodelki, a od siebie niewiele wymagać, poza narzekaniem. Także jest ogólne ogłupienie, do czego też przyczynił się feminizm. Wmówiono ludziom, że kobieta to w zasadzie jest to samo co facet. Wielu podchodzi do kobiety jak do kolegi. Nawet tu na forum było kilka wątków z randkami, gdzie kobieta zamiast spodziewanego adorowania, komplementów - spotyka z koleżeńskim traktowaniem. A randka przypomina wyjście z kolegą na piwo.

44

Odp: Problem w relacji damsko męskiej
ulle napisał/a:

Czasem lepszy rydz niż nic.

Nie w takim przypadku.
Dla faceta życie z taką kobietą to czysta udręka.
Zawsze będzie tym gorszym, wszystko co zrobi będzie niedobre/niewystarczające.
Kłótnie i poniżanie staną się codziennością.

ulle napisał/a:

przestań się z nią cackac i popracuj nad nią jeszcze chwilę

To rozpieszczona córeczka tatusia. Ma już 28 lat, małe szanse na zmianę.
Ona nie rozumie, że to co robi, jest niewłaściwe.

qwerty9494 - postaw sprawę jasno, ale zawczasu znajdź sobie inne lokum.
Nie wracaj na wiochę, bo tam nic nie znajdziesz.
Jak pracujesz zdalnie, to raz na kwartał/pół roku zmieniaj miasto.

45

Odp: Problem w relacji damsko męskiej
qwerty9494 napisał/a:

Na szczęście za mieszkanie płacimy po połowie, to o tyle dobrze. Ale tak, mam zamiar to zakończyć bo to nie wróży nic dobrego, i jeśli to ma tak wyglądać całe życie to ja wolę odpuścić i wrócić tam skąd przyjechałem bo i tak głównie pracuje internetowo.

A jak widzicie tą sytuację, czy ja serio źle zrobiłem ? "Swoją drogą a propo jedzenia aż mi się kiedyś sytuacja przypomniała że była scena z podawaniem jedzenia. A mianowicie chodzi o to że pierwszy talerz podałem jej koleżance(którą widziałem może 8 razy do tego czasu) a nie dla niej, ja to tłumaczyłem że skoro jest gościem to najpierw podałem koleżance przecież to jest proste dla mnie skoro jest gościem, a jej zdaniem ona powinna dostać pierwsza bo jest moją kobietą."

Nie, nie kończ tego.
Świetnie do siebie pasujecie :-D
Problemy macie niczym z gimbazy, zarówno jej problemy z Tobą, jak i Twoje z nią.

Trudno o szacunek do faceta, który tak, jak Ty rzuca wszystko i jedzie za dziewczyną, do tego tępą i roszczeniową, jak ją tu opisujesz, jakbyś nie miał własnych celów poza „posiadaniem dziewczyny”. Jakoś też mnie do końca nie dziwi, że dziewczyna Ciebie nie szanuje i traktuje jak sługę, bo w sumie tak tu się kreujesz.

46

Odp: Problem w relacji damsko męskiej
MagdaLena1111 napisał/a:
qwerty9494 napisał/a:

Na szczęście za mieszkanie płacimy po połowie, to o tyle dobrze. Ale tak, mam zamiar to zakończyć bo to nie wróży nic dobrego, i jeśli to ma tak wyglądać całe życie to ja wolę odpuścić i wrócić tam skąd przyjechałem bo i tak głównie pracuje internetowo.

A jak widzicie tą sytuację, czy ja serio źle zrobiłem ? "Swoją drogą a propo jedzenia aż mi się kiedyś sytuacja przypomniała że była scena z podawaniem jedzenia. A mianowicie chodzi o to że pierwszy talerz podałem jej koleżance(którą widziałem może 8 razy do tego czasu) a nie dla niej, ja to tłumaczyłem że skoro jest gościem to najpierw podałem koleżance przecież to jest proste dla mnie skoro jest gościem, a jej zdaniem ona powinna dostać pierwsza bo jest moją kobietą."

Nie, nie kończ tego.
Świetnie do siebie pasujecie :-D
Problemy macie niczym z gimbazy, zarówno jej problemy z Tobą, jak i Twoje z nią.

Trudno o szacunek do faceta, który tak, jak Ty rzuca wszystko i jedzie za dziewczyną, do tego tępą i roszczeniową, jak ją tu opisujesz, jakbyś nie miał własnych celów poza „posiadaniem dziewczyny”. Jakoś też mnie do końca nie dziwi, że dziewczyna Ciebie nie szanuje i traktuje jak sługę, bo w sumie tak tu się kreujesz.

O matko, znowu zaczęło się wmawianie autorowi, że ma problemu jak z gimnazy.
Normalne ma. Mieszka z nieżyciowa dziewuchą i po kilku miesiącach z nią zauważył, że bardzo szybko biednieje przy niej, że tyra a sam nic z tego nie ma.
Czy takie problemy mają tylko ci z gimnazy?
Piszą tu ludzie w różnym wieku i też mają podobne problemy. Zawsze chodzi o kasę i o wykorzystywanie kogoś.

Zachowujesz się jak dzieciak i rób człowieku co chcesz z taką rada.
A jak ma się zachowywać?
Jak starzec?
To młody 28-letni mężczyzna, który uczy się dorosłego życia i skoro ma jakieś wątpliwości, to po prostu pyta czy sni, czy jednak żyje na jawie.
Najlepiej jest przysrac komuś, rzucić hasło i zniknąć.

47

Odp: Problem w relacji damsko męskiej
ulle napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
qwerty9494 napisał/a:

Na szczęście za mieszkanie płacimy po połowie, to o tyle dobrze. Ale tak, mam zamiar to zakończyć bo to nie wróży nic dobrego, i jeśli to ma tak wyglądać całe życie to ja wolę odpuścić i wrócić tam skąd przyjechałem bo i tak głównie pracuje internetowo.

A jak widzicie tą sytuację, czy ja serio źle zrobiłem ? "Swoją drogą a propo jedzenia aż mi się kiedyś sytuacja przypomniała że była scena z podawaniem jedzenia. A mianowicie chodzi o to że pierwszy talerz podałem jej koleżance(którą widziałem może 8 razy do tego czasu) a nie dla niej, ja to tłumaczyłem że skoro jest gościem to najpierw podałem koleżance przecież to jest proste dla mnie skoro jest gościem, a jej zdaniem ona powinna dostać pierwsza bo jest moją kobietą."

Nie, nie kończ tego.
Świetnie do siebie pasujecie :-D
Problemy macie niczym z gimbazy, zarówno jej problemy z Tobą, jak i Twoje z nią.

Trudno o szacunek do faceta, który tak, jak Ty rzuca wszystko i jedzie za dziewczyną, do tego tępą i roszczeniową, jak ją tu opisujesz, jakbyś nie miał własnych celów poza „posiadaniem dziewczyny”. Jakoś też mnie do końca nie dziwi, że dziewczyna Ciebie nie szanuje i traktuje jak sługę, bo w sumie tak tu się kreujesz.

O matko, znowu zaczęło się wmawianie autorowi, że ma problemu jak z gimnazy.
Normalne ma. Mieszka z nieżyciowa dziewuchą i po kilku miesiącach z nią zauważył, że bardzo szybko biednieje przy niej, że tyra a sam nic z tego nie ma.
Czy takie problemy mają tylko ci z gimnazy?
Piszą tu ludzie w różnym wieku i też mają podobne problemy. Zawsze chodzi o kasę i o wykorzystywanie kogoś.

Zachowujesz się jak dzieciak i rób człowieku co chcesz z taką rada.
A jak ma się zachowywać?
Jak starzec?
To młody 28-letni mężczyzna, który uczy się dorosłego życia i skoro ma jakieś wątpliwości, to po prostu pyta czy sni, czy jednak żyje na jawie.
Najlepiej jest przysrac komuś, rzucić hasło i zniknąć.

Autor prosił o opinie, więc je dostaje. W czym problem? Przecież mogę mieć swoje zdanie i posłużyć się emotką dla jego podkreślenia. Do tego jest forum.

Jak dla mnie facet, który nie przemyślał ani swojego wyboru dziewczyny, dla której jeszcze ruszył w świat, narażając się na pogorszenie własnej sytuacji, ani nie potrafiący ustawić granic i de facto pozwalający sobie wleźć na głowę, sam wykazuje się brakiem dojrzałości. Stąd gimbazowe porównanie. Wyglada na to, że on sam nie ma żadnych innych celów poza posiadaniem dziewczyny i to jakiejkolwiek, dla której rzuca wszystko. Postawa taka na dłuższą metę nie budzi jej szacunku, jak widać.

48 Ostatnio edytowany przez ulle (2023-03-03 12:43:34)

Odp: Problem w relacji damsko męskiej
MagdaLena1111 napisał/a:
ulle napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Nie, nie kończ tego.
Świetnie do siebie pasujecie :-D
Problemy macie niczym z gimbazy, zarówno jej problemy z Tobą, jak i Twoje z nią.

Trudno o szacunek do faceta, który tak, jak Ty rzuca wszystko i jedzie za dziewczyną, do tego tępą i roszczeniową, jak ją tu opisujesz, jakbyś nie miał własnych celów poza „posiadaniem dziewczyny”. Jakoś też mnie do końca nie dziwi, że dziewczyna Ciebie nie szanuje i traktuje jak sługę, bo w sumie tak tu się kreujesz.

O matko, znowu zaczęło się wmawianie autorowi, że ma problemu jak z gimnazy.
Normalne ma. Mieszka z nieżyciowa dziewuchą i po kilku miesiącach z nią zauważył, że bardzo szybko biednieje przy niej, że tyra a sam nic z tego nie ma.
Czy takie problemy mają tylko ci z gimnazy?
Piszą tu ludzie w różnym wieku i też mają podobne problemy. Zawsze chodzi o kasę i o wykorzystywanie kogoś.

Zachowujesz się jak dzieciak i rób człowieku co chcesz z taką rada.
A jak ma się zachowywać?
Jak starzec?
To młody 28-letni mężczyzna, który uczy się dorosłego życia i skoro ma jakieś wątpliwości, to po prostu pyta czy sni, czy jednak żyje na jawie.
Najlepiej jest przysrac komuś, rzucić hasło i zniknąć.

Autor prosił o opinie, więc je dostaje. W czym problem? Przecież mogę mieć swoje zdanie i posłużyć się emotką dla jego podkreślenia. Do tego jest forum.

Jak dla mnie facet, który nie przemyślał ani swojego wyboru dziewczyny, dla której jeszcze ruszył w świat, narażając się na pogorszenie własnej sytuacji, ani nie potrafiący ustawić granic i de facto pozwalający sobie wleźć na głowę, sam wykazuje się brakiem dojrzałości. Stąd gimbazowe porównanie. Wyglada na to, że on sam nie ma żadnych innych celów poza posiadaniem dziewczyny i to jakiejkolwiek, dla której rzuca wszystko. Postawa taka na dłuższą metę nie budzi jej szacunku, jak widać.


Sorry, ale Twoje argumenty są na poziomie gimnazy. Skąd Ty to wszystko wiesz koleżanko?
Ja widzę młodego mężczyznę, który jak mnóstwo innych facetów w jego wieku zamieszkał z kobietą, a to że trafił ze swoim wyborem jak kula w płot, to przecież rzeczą ludzką jest błądzić.
Kiedy ma nauczyć się życia?
Teraz jest czas na to.
Dla mnie najważniejsze jest, że on pyta i widzi pewne rzeczy takimi, jakie są, podczas gdy inni będąc na jego miejscu urabiają ręce po łokcie, żeby utrzymac przy sobie jakąś pijawkę. Dopiero na starość niektórzy z nich zdejmują klapki z oczu.

To normalny mężczyzna myślący stosownie do swojego wieku.
A co on ma teraz zrobić? Ma usiąść i plakac wmawiając w siebie, że był kretynem?
To ma mu w czymś pomóc?
Facet ma problem i rozwiąże go - ważne, że ten problem widzi, więc głupi nie jest. Da sobie radę.

49 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2023-03-03 12:57:42)

Odp: Problem w relacji damsko męskiej
ulle napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
ulle napisał/a:

O matko, znowu zaczęło się wmawianie autorowi, że ma problemu jak z gimnazy.
Normalne ma. Mieszka z nieżyciowa dziewuchą i po kilku miesiącach z nią zauważył, że bardzo szybko biednieje przy niej, że tyra a sam nic z tego nie ma.
Czy takie problemy mają tylko ci z gimnazy?
Piszą tu ludzie w różnym wieku i też mają podobne problemy. Zawsze chodzi o kasę i o wykorzystywanie kogoś.

Zachowujesz się jak dzieciak i rób człowieku co chcesz z taką rada.
A jak ma się zachowywać?
Jak starzec?
To młody 28-letni mężczyzna, który uczy się dorosłego życia i skoro ma jakieś wątpliwości, to po prostu pyta czy sni, czy jednak żyje na jawie.
Najlepiej jest przysrac komuś, rzucić hasło i zniknąć.

Autor prosił o opinie, więc je dostaje. W czym problem? Przecież mogę mieć swoje zdanie i posłużyć się emotką dla jego podkreślenia. Do tego jest forum.

Jak dla mnie facet, który nie przemyślał ani swojego wyboru dziewczyny, dla której jeszcze ruszył w świat, narażając się na pogorszenie własnej sytuacji, ani nie potrafiący ustawić granic i de facto pozwalający sobie wleźć na głowę, sam wykazuje się brakiem dojrzałości. Stąd gimbazowe porównanie. Wyglada na to, że on sam nie ma żadnych innych celów poza posiadaniem dziewczyny i to jakiejkolwiek, dla której rzuca wszystko. Postawa taka na dłuższą metę nie budzi jej szacunku, jak widać.


Sorry, ale Twoje argumenty są na poziomie gimnazy. Skąd Ty to wszystko wiesz koleżanko?
Ja widzę młodego mężczyznę, który jak mnóstwo innych facetów w jego wieku zamieszkał z kobietą, a to że trafił ze swoim wyborem jak kula w płot, to przecież rzeczą ludzką jest błądzić.
Kiedy ma nauczyć się życia?
Teraz jest czas na to.
Dla mnie najważniejsze jest, że on pyta i widzi pewne rzeczy takimi, jakie są, podczas gdy inni będąc na jego miejscu urabiają ręce po łokcie, żeby utrzymac przy sobie jakąś pijawkę. Dopiero na starość niektórzy z nich zdejmują klapki z oczu.

To normalny mężczyzna myślący stosownie do swojego wieku.
A co on ma teraz zrobić? Ma usiąść i plakac wmawiając w siebie, że był kretynem?
To ma mu w czymś pomóc?
Facet ma problem i rozwiąże go - ważne, że ten problem widzi, więc głupi nie jest. Da sobie radę.


Jeżu, jesteś tak powtarzalna.
Znowu zloty facet, który ma tylko drobne problemy :-D
Wiem, wiem, faceci mogą być przygłupawymi idiotami, rzucającymi wszystko dla pierwszej lepszej panny, a kobiety powinny być rozważne i romantyczne :-D
Cóż, nie podzielam Twoich poglądów. Wg mnie jak facet jest poukładany, to dba o siebie, swój status, nie daje sobie wchodzić na glowę.

Jak dla mnie to nic nie da, że nadajesz tutaj jak automat na jego dziewczynę, bo jej tu nie ma. Za to mogę mu pokazać, że to jego wybór, że następnym razem lepiej poznać trochę lepiej kogoś zanim rzuci się za tą osobą w świat. Już tak jest, że człowiek nie posiadający własnych celów (poza posiadaniem dziewczyny, rzecz jasna ;-)) może być podejrzewany o zbytnią uległość, a to pokazuje, że kiedy będzie trzeba, to nie zawalczy o kobietę, rodzinę.

50

Odp: Problem w relacji damsko męskiej
ulle napisał/a:

Gary, owszem super ojciec, ale ja też pisałam z ironią, w Twoich komentarzach też ją dostrzegłam.
Z jednej strony dobry ojciec, a z drugiej strony zrobił z tej kobiety roszczeniowa księżniczkę, pewnie nawet nie zdaje sobie z tego sprawy.

Autorze, czyli jest tak, że do roboty też jej nie po drodze. Sprzata raz w miesięcu i ogólnie to jej podejście do tych sprawa. Nędza.
Zarobiłbys się dla niej, ale i tak nigdy byś jej nie zadowolił. Gdyby pojawiło się dziecko miałbyś z nią istny krzyż pański.

Planujesz ja zostawić i wrócić na swoje stare śmieci.
To dobra decyzja, jednak musisz zdawać sobie sprawę z tego, że w dzisiejszych czasach ciężko będzie Ci znaleźć kobietę do życia, tym bardziej na wsi.
Młode dziewczyny uciekają do miejskich miodów i najczęściej liczą na to, że zwiaza się z nadzianym gościem, który będzie je utrzymywał, a nawet jeśli pójdą do pracy, to bardziej dla rozrywki niż dlatego, żeby poczuwaly się do tego rodzaju obowiązków.
Rzadko która potrafi zrobić coś w domu, bo przecież w dobie feminizmu to obciach być dobra gospodynią domową. Nawet do prostego posprzątania w domu taka będzie oczekiwała partnerstwa od swojego faceta, czyli ona np odkurzy, ale Ty będziesz razem z nią latał po domu że ścierką.
Tak samo będzie przy opiece nad dzieckiem.
Zanim się obejrzysz będziesz zapieprzal na kilka etatów i po partnersku będziesz zaiwanial w domu i przy dzieciach wysłuchując jaki jesteś beznadziejny.
Dlaczego to pisze?
Otóż dlatego żeby uświadomić Ci, że ciężko jest dzisiaj spotkać normalnie myśląca młodą kobietę, która nadawać się będzie i do tańca, i do różańca.
Na dodatek możesz trafić na latawice, bo według dzisiejszych kobiet, to żaden problem puścić się za plecami męża.

Może więc, skoro już z nią jesteś, lepiej byłoby postawić te pannę do pionu i nauczyć rozumu?
Dałoby się czy nie ma szans?
Czasem lepszy rydz niż nic.

Może to głupia rada, ale czytając wątki wielu młodych mężczyzn dostrzegłam narastający problem ze znalezieniem kobiety do życia.
Takie czasy.
Przemyśl to, co napisałam i jeśli da się jeszcze z tej panny zrobić ludzi, to przestań się z nią cackac i popracuj nad nią jeszcze chwilę.
Jeśli natomiast trafiłeś na beton nierokujacy w ogóle na przyszłość, to uciekaj szybko, zanim ona zaciąży.
Powodzenia.

Jestem zaskoczony, że tego posta napisała kobieta. Naprawdę miło widzieć, że są jeszcze świadome kobiety potrafiące obiektywnie spojrzeć na współczesne kobiety i tendencje w ich zachowaniach.

51

Odp: Problem w relacji damsko męskiej
ulle napisał/a:

Gary, owszem super ojciec, ale ja też pisałam z ironią, w Twoich komentarzach też ją dostrzegłam.

Bez ironii pisałem. Jak ktoś może niech wspiera dzieci. Jak dzieci otrzymują, to niech biorą ile tylko rodzice dają.

Dlaczego? Bo te dzieci będą dorosłymi, i będą miały swoje dzieci, wtedy te swoje dzieci będą wspierać.

To jest ogromny komfort i trampolina w życiu dziecka.



... zrobił z tej kobiety roszczeniowa księżniczkę, pewnie nawet nie zdaje sobie z tego sprawy.

Cóż... pewnie źle wspierał.

52 Ostatnio edytowany przez Gary (2023-03-03 13:30:31)

Odp: Problem w relacji damsko męskiej
ulle napisał/a:

Może więc, skoro już z nią jesteś, lepiej byłoby postawić te pannę do pionu i nauczyć rozumu?
Dałoby się czy nie ma szans?
Czasem lepszy rydz niż nic.

Może to głupia rada,

Dokładnie! Ja bym ją sformatował, nawet tak ostro, że sama powie "odchodzę". Czyli napiąć łuk na maksimum. Jak pęknie to do śmieci. Jak wytrzyma, to sukces.

Gary napisał/a:

Jak byłem młody to też tak ulegałem. Wydawało mi się, że jak kobieta zapłacze, że samochóð się zepsuł, to niech się ogarnie i go ogarnie -- trzeba znaleźć mechanika, jecha, rozmawiać. Dlaczego ja mam się na wszytkim znać?

Bracia samcy się śmieją.   Ona mówi koleżance "Zobacz jak urządziłam pokój", "Zobacz jakie ciuszki dziecku kupiłam", "Zobacz jakie super wakacje wybrałam".     Oraz mówi koleżance "Zobacz jaki samochód kupiliŚMY",  "ZainstalowaliśMY sobie super zestaw do muzyki".    Co na to "brat samiec"?   Mówi "Nie kur** >>MY<< tylko JA, bo TY się na tym nie znasz, więc nie chrzań, że my to zrobiliśmy. Palcem nie kiwnęłaś".

Jak chcesz możesz ją naprostować. Albo się dziewczyna zreformuje, albo związek rozleci. Powiedz jej "Ogarnij dziewczyno swoje auto. Jesteś taka mądra we wzszystkim, to jakoś musisz sobie poradzić"


Jak chcesz pójść tą drogą, to w każdej sytuacji wyobrażaj sobie, że zamieniacie się rolami. Wtedy dostrzeżesz brak balansu.

Przykładowo:

-- auto się zepsuło
-- chłopak powinien naprawić, bo to męska rola
-- jak nie naprawi, to ona płacze i twierdzi , że nie ma wsparcia, czyli brak miłości,

Obracamy role:

-- auto się zepsuło
-- dziewczyna powinna naprawić
-- jak nie naprawi, to chłopak płacze i twierdzi , że nie ma wsparcia, czyli brak miłości,


Pomiędzy tymi skrajnościami leży dobre rozwiązanie.
Jakie? Takie:


-- W domu jesteś wygadana i roszczeniowa, to na pewno z mechanikiem sobie poradzisz. Nikt nie każde Ci gaźnika rozbierać. Więc sobie musisz poradzić.
-- Ale nie dajesz mi wsparcia, psujesz związek...
-- To przemoc emocjonalna. Oszukujesz. Jesteś dorosła. Załatwisz z tym autem, albo się możemy rozejść. Czy jak MOJE auto się zepsuje, to ja OCZEKUJE, że TY mi je naprawisz? Nie... nie oczekuję, tylko radzę sobie jak dorosły gość. 

Trochę takiej jazdy i będzie ok.

Pewnie do końca życia będzie Ci wypominać że ją zostawiłeś z tym autem sam.

53

Odp: Problem w relacji damsko męskiej
Gary napisał/a:
ulle napisał/a:

Może więc, skoro już z nią jesteś, lepiej byłoby postawić te pannę do pionu i nauczyć rozumu?
Dałoby się czy nie ma szans?
Czasem lepszy rydz niż nic.

Może to głupia rada,

Dokładnie! Ja bym ją sformatował, nawet tak ostro, że sama powie "odchodzę". Czyli napiąć łuk na maksimum. Jak pęknie to do śmieci. Jak wytrzyma, to sukces.

Gary napisał/a:

Jak byłem młody to też tak ulegałem. Wydawało mi się, że jak kobieta zapłacze, że samochóð się zepsuł, to niech się ogarnie i go ogarnie -- trzeba znaleźć mechanika, jecha, rozmawiać. Dlaczego ja mam się na wszytkim znać?

Bracia samcy się śmieją.   Ona mówi koleżance "Zobacz jak urządziłam pokój", "Zobacz jakie ciuszki dziecku kupiłam", "Zobacz jakie super wakacje wybrałam".     Oraz mówi koleżance "Zobacz jaki samochód kupiliŚMY",  "ZainstalowaliśMY sobie super zestaw do muzyki".    Co na to "brat samiec"?   Mówi "Nie kur** >>MY<< tylko JA, bo TY się na tym nie znasz, więc nie chrzań, że my to zrobiliśmy. Palcem nie kiwnęłaś".

Jak chcesz możesz ją naprostować. Albo się dziewczyna zreformuje, albo związek rozleci. Powiedz jej "Ogarnij dziewczyno swoje auto. Jesteś taka mądra we wzszystkim, to jakoś musisz sobie poradzić"


Jak chcesz pójść tą drogą, to w każdej sytuacji wyobrażaj sobie, że zamieniacie się rolami. Wtedy dostrzeżesz brak balansu.

Przykładowo:

-- auto się zepsuło
-- chłopak powinien naprawić, bo to męska rola
-- jak nie naprawi, to ona płacze i twierdzi , że nie ma wsparcia, czyli brak miłości,

Obracamy role:

-- auto się zepsuło
-- dziewczyna powinna naprawić
-- jak nie naprawi, to chłopak płacze i twierdzi , że nie ma wsparcia, czyli brak miłości,


Pomiędzy tymi skrajnościami leży dobre rozwiązanie.
Jakie? Takie:


-- W domu jesteś wygadana i roszczeniowa, to na pewno z mechanikiem sobie poradzisz. Nikt nie każde Ci gaźnika rozbierać. Więc sobie musisz poradzić.
-- Ale nie dajesz mi wsparcia, psujesz związek...
-- To przemoc emocjonalna. Oszukujesz. Jesteś dorosła. Załatwisz z tym autem, albo się możemy rozejść. Czy jak MOJE auto się zepsuje, to ja OCZEKUJE, że TY mi je naprawisz? Nie... nie oczekuję, tylko radzę sobie jak dorosły gość. 

Trochę takiej jazdy i będzie ok.

Pewnie do końca życia będzie Ci wypominać że ją zostawiłeś z tym autem sam.

Podpisuje się pod wypowiedzią Garego.

54 Ostatnio edytowany przez Kasssja (2023-03-03 17:56:33)

Odp: Problem w relacji damsko męskiej
Apogeum napisał/a:

Podpisuje się pod wypowiedzią Garego.

A ja nie, bo uważam, że jak jest się w związku to druga osoba ma być wsparciem i pomocą tam, gdzie pierwsza czuje się słaba. Działać to powinno w obu kierunkach. Dążyć należy do balansu w tej dziedzinie i udziału obu stron w sprawach partnera/ki, a nie do rozpadu, rozkładu, życia dwojga samodzielnych singli pod jednym dachem.

Problemem u autora jest przede wszystkim to, że on w dziewczynie na 99% nie ma żadnego wsparcia, więc pora się rozstać i znaleźć kogoś mniej roszczeniowego. Udowadnianie, że on dla niej będzie robił jeszcze mniej niż ona dla niego i tak doprowadzi do rozstania, ale zeżre mu masę nerwów. Lepiej to uciąć od razu. Albo przeprowadzić z nią wcześniej rozmowę o wsparciu dwukierunkowym, a nie jedno i jak ona widzi swój wkład w ich relację. Jeśli jej wkładem okaże się seks i parówki na kolację, to... Pora znaleźć sobie dorosłą kobietę.

55

Odp: Problem w relacji damsko męskiej
ulle napisał/a:

Gary, owszem super ojciec, ale ja też pisałam z ironią, w Twoich komentarzach też ją dostrzegłam.
Z jednej strony dobry ojciec, a z drugiej strony zrobił z tej kobiety roszczeniowa księżniczkę, pewnie nawet nie zdaje sobie z tego sprawy.

Autorze, czyli jest tak, że do roboty też jej nie po drodze. Sprzata raz w miesięcu i ogólnie to jej podejście do tych sprawa. Nędza.
Zarobiłbys się dla niej, ale i tak nigdy byś jej nie zadowolił. Gdyby pojawiło się dziecko miałbyś z nią istny krzyż pański.

Planujesz ja zostawić i wrócić na swoje stare śmieci.
To dobra decyzja, jednak musisz zdawać sobie sprawę z tego, że w dzisiejszych czasach ciężko będzie Ci znaleźć kobietę do życia, tym bardziej na wsi.
Młode dziewczyny uciekają do miejskich miodów i najczęściej liczą na to, że zwiaza się z nadzianym gościem, który będzie je utrzymywał, a nawet jeśli pójdą do pracy, to bardziej dla rozrywki niż dlatego, żeby poczuwaly się do tego rodzaju obowiązków.
Rzadko która potrafi zrobić coś w domu, bo przecież w dobie feminizmu to obciach być dobra gospodynią domową. Nawet do prostego posprzątania w domu taka będzie oczekiwała partnerstwa od swojego faceta, czyli ona np odkurzy, ale Ty będziesz razem z nią latał po domu że ścierką.
Tak samo będzie przy opiece nad dzieckiem.
Zanim się obejrzysz będziesz zapieprzal na kilka etatów i po partnersku będziesz zaiwanial w domu i przy dzieciach wysłuchując jaki jesteś beznadziejny.
Dlaczego to pisze?
Otóż dlatego żeby uświadomić Ci, że ciężko jest dzisiaj spotkać normalnie myśląca młodą kobietę, która nadawać się będzie i do tańca, i do różańca.
Na dodatek możesz trafić na latawice, bo według dzisiejszych kobiet, to żaden problem puścić się za plecami męża.

Może więc, skoro już z nią jesteś, lepiej byłoby postawić te pannę do pionu i nauczyć rozumu?
Dałoby się czy nie ma szans?
Czasem lepszy rydz niż nic.

Może to głupia rada, ale czytając wątki wielu młodych mężczyzn dostrzegłam narastający problem ze znalezieniem kobiety do życia.
Takie czasy.
Przemyśl to, co napisałam i jeśli da się jeszcze z tej panny zrobić ludzi, to przestań się z nią cackac i popracuj nad nią jeszcze chwilę.
Jeśli natomiast trafiłeś na beton nierokujacy w ogóle na przyszłość, to uciekaj szybko, zanim ona zaciąży.
Powodzenia.

Ulle, masz sporo racji, ale:
- są jeszcze fajne dziewczyny, ALE
- najważniejsze, to żeby od kobiety (czy partnera/partnerki generalnie) nie uzależniać swojego szczęścia. Jak jest szczęśliwy sam ze sobą, to nie musi wybierać mniejszego zła. I albo naprostuje sobie księżniczkę, albo znajdzie inną, albo będzie szczęśliwy i bez tego.

56

Odp: Problem w relacji damsko męskiej

Czy ja wiem czy będę ją w stanie "naprostować". Zawsze jak próbowałem jej wyjaśnić pewne sytuacje że coś było nieodpowiednie, albo że mnie źle traktuje to się obrażała i mówiła że ją atakuję itp. Więc ona wytłumaczenie czegoś odbiera jako coś negatywnego bo ona wie lepiej.

57

Odp: Problem w relacji damsko męskiej
qwerty9494 napisał/a:

Czy ja wiem czy będę ją w stanie "naprostować". Zawsze jak próbowałem jej wyjaśnić pewne sytuacje że coś było nieodpowiednie, albo że mnie źle traktuje to się obrażała i mówiła że ją atakuję itp. Więc ona wytłumaczenie czegoś odbiera jako coś negatywnego bo ona wie lepiej.

Nie, bo nie da się zmienić osobowości i charakteru partnera.
To ona chce sobie podporządkować partnera na wzór ojca, ona chce dominować i nic z tym nie zrobisz... chyba, że na chwilę.

Związek nie polega na pretensjach i ciągłych uwagach, dlatego jeśli nam nie odpowiada, pozostaje się rozstać.
Dla was nie ma przyszłości, marnujesz przy niej czas.

58

Odp: Problem w relacji damsko męskiej

Naprostować to można komuś co najwyżej pomóc sugerując coś,ale przecenianie swojej roli wychowawczej i swojego uzdrawiającego wpływu i cudownego oddziaływania na kogoś nie ma co,ma się taki wpływ na jak ktoś pozwoli ewentualnie da się przekonać,z tym że przypadek dziewczyny Autora raczej nie należy do "łatwych" do naprostowania z resztą kto jest uprawniony do takich działań i niby czym,tutaj to drugi tatuś jest "potrzebny" a nie partner,jedno się boi, że nie znajdzie nikogo innego a drugi wykorzystuje ile wlezie i może bezrefleksyjnie bezmyślnie z wykoślawionym egotyzmem w postawie.

59 Ostatnio edytowany przez Apogeum (2023-03-03 21:01:02)

Odp: Problem w relacji damsko męskiej
Kasssja napisał/a:
Apogeum napisał/a:

Podpisuje się pod wypowiedzią Garego.

A ja nie, bo uważam, że jak jest się w związku to druga osoba ma być wsparciem i pomocą tam, gdzie pierwsza czuje się słaba.

Owszem, ale po pierwsze chyba zbyt dosłownie odczytałas wypowiedz Garego, a po drugie oczekiwanie wsparcia i pomocy to jedno, a roszczeniowość, ksiezniczkowanie i egoizm - drugie. A tu mamy do czynienia z tym drugim.

60

Odp: Problem w relacji damsko męskiej
qwerty9494 napisał/a:

Czy ja wiem czy będę ją w stanie "naprostować".

Uważam, że naprostowanie jej skończy się pęknięciem waszego związku, bo trudno dorosłą osobę wychowywać.

Ale jeśli masz zrywać dlatego że ona nosi nosek wysoko, to lepiej spróbować naprostowania i aby pękło.
Czyli naprostowywać aż będzie proste albo pęknie.
Jak pęknie to powiedzieć "UPS, pękło... proste nie będzie więc śmietnik... sorki".



Zawsze jak próbowałem jej wyjaśnić pewne sytuacje że coś było nieodpowiednie, albo że mnie źle traktuje to się obrażała i mówiła że ją atakuję itp. Więc ona wytłumaczenie czegoś odbiera jako coś negatywnego bo ona wie lepiej.

Czyli NIE da się jej wytłumaczyć logicznie nic. 

W tej sytuacji mistrz zalecał, aby nie zmieniać ludzi tłumacząc im, tylko zmienić tak swoje zachowanie, aby oni musieli zmienić swoje.

W przypadku gdy ona Cię obraża to może być na przykład całkowite, grzeczne, i natychmiastowe zerwanie komunikacji a nie tłumaczenie jej że się źle zachowuje.

61

Odp: Problem w relacji damsko męskiej

Strasznie smutno się czyta jak autor daje się traktować. Moje pytanie brzmi w imię czego?
Czy mógłbyś wymienić 10 dobrych dla ciebie rzeczy w tej relacji?
Mógłbyś wymienić dobrych 10 cech, które widzisz w swojej partnerce?

62

Odp: Problem w relacji damsko męskiej
Husky napisał/a:

Strasznie smutno się czyta jak autor daje się traktować. Moje pytanie brzmi w imię czego?

W imię źle rozumianej miłości.

Autor to jeszcze nie ma z nią dzieci i kredytu na 20 lat, dlatego jest nadzieja.
Ja znam takich, którzy są z takimi kobietami w długoletnich związkach.

63 Ostatnio edytowany przez Husky (2023-03-04 09:33:15)

Odp: Problem w relacji damsko męskiej
Farmer napisał/a:
Husky napisał/a:

Strasznie smutno się czyta jak autor daje się traktować. Moje pytanie brzmi w imię czego?

W imię źle rozumianej miłości.

Autor to jeszcze nie ma z nią dzieci i kredytu na 20 lat, dlatego jest nadzieja.
Ja znam takich, którzy są z takimi kobietami w długoletnich związkach.

Ale tę źle pojętą miłość można z reguły rozłożyć na części pierwsze i dopiero wtedy moim zdaniem jest szansa na wolność, stąd moje dalsze pytania do autora:)

Na moim przykładzie: miałam tak wielkie poczucie winy zaszczepione mi przez ojca, że sama szukałam relacji, w których będę mogła „odpokutować”. Dopiero uświadomienie co sobie załatwiałam takimi złymi związkami dało mi punkt odbicia, żeby móc wchodzić w relacje partnerskie, oparte na wzajemnym szacunku.

Oczywiście każdy człowiek ma inne zaplecze, jest tyle powodów dla których można chcieć siebie krzywdzić (lęk przed samotnością, przed zmianą, niska samoocena itd). W każdym razie zachęcam autora do poszukania w sobie, jaka własna potrzeba/część sprawia, że jeszcze tkwi w czymś tak dla niego opresyjnym i zwyczajnie złym.

64

Odp: Problem w relacji damsko męskiej
Husky napisał/a:

Strasznie smutno się czyta jak autor daje się traktować. Moje pytanie brzmi w imię czego?
Czy mógłbyś wymienić 10 dobrych dla ciebie rzeczy w tej relacji?
Mógłbyś wymienić dobrych 10 cech, które widzisz w swojej partnerce?

Podchodzisz do sprawy po kobiecemu. Jest wiele podobnych związków. Nie przyjęło się mówić o takiej męskiej miłości. Ale jest ona za nic. W przeciwieństwie do kobiecej, która tak jak w twojej wypowiedzi pyta w imię czego? Oczywiście wiele użytkowniczek, będzie krzyczeć, a co z bedbojami? Co z przemocowcami? Oczywiście różnie bywa. Ale częściej męska miłość, jest po prostu za nic. O kobietę trzeba dbać, o dom trzeba dbać, nawet jest ustalony dzień kobiet. Zatem kobiety trzeba czcić, doceniać ich trud. Męski trud to żadne halo, tak ma być i tyle.

65

Odp: Problem w relacji damsko męskiej
Legat napisał/a:
Husky napisał/a:

Strasznie smutno się czyta jak autor daje się traktować. Moje pytanie brzmi w imię czego?
Czy mógłbyś wymienić 10 dobrych dla ciebie rzeczy w tej relacji?
Mógłbyś wymienić dobrych 10 cech, które widzisz w swojej partnerce?

Podchodzisz do sprawy po kobiecemu. Jest wiele podobnych związków. Nie przyjęło się mówić o takiej męskiej miłości. Ale jest ona za nic. W przeciwieństwie do kobiecej, która tak jak w twojej wypowiedzi pyta w imię czego? Oczywiście wiele użytkowniczek, będzie krzyczeć, a co z bedbojami? Co z przemocowcami? Oczywiście różnie bywa. Ale częściej męska miłość, jest po prostu za nic. O kobietę trzeba dbać, o dom trzeba dbać, nawet jest ustalony dzień kobiet. Zatem kobiety trzeba czcić, doceniać ich trud. Męski trud to żadne halo, tak ma być i tyle.

Wszystko wynika z troski, kobiety są słabsze z natury i rodzą dzieci, a w latach wcześniejszych jak medycyna była na niskim poziomie to ryzyko że zapadną w ciężką chorobę albo umrą było bardzo duże stąd takie traktowanie, a teraz kiedy czasy się zmieniły takie traktowanie jest nie na miejscu i powoduje że kobiety stają się rozwydrzonymi niedojrzałymi samolubnymi dorosłymi bachorami, tyczy się to też facetów tylko u facetów przyczyny są trochę inne.

Posty [ 1 do 65 z 83 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Problem w relacji damsko męskiej

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024