Na wstępie witam wszystkich, jestem Adrian. Ostatnio mam problem w relacji z kobietą z którą jestem już rok i mieszkamy razem w wynajmowanym mieszkaniu. Ja pochodzę w małego miasteczka a ona z dużego. Ale zdecydowaliśmy że zamieszkamy w stolicy bo ona tam dostała pracę a w naszym rejonie nie mogła za bardzo nic znaleźć. Przejdźmy więc do sytuacji, a mianowicie chodzi o to że w jej samochodzie są do wymiany pewne elementy o których dowiedziałem się kiedy wymieniałem jej koła na zimowe i poinformowałem o tym ją i jej ojca, on oczywiście stwierdził że kiedyś się tam to zrobi.
Temat został zapomniany na kilka miesięcy aż do wczoraj, gdzie zarzuciła mi że nie dbam o jej bezpieczeństwo a powinienem jako jej facet. Ja wtedy odpowiedziałem że przecież powiedziałem jej i jej ojcu o tym i oni nic z tym nie zrobili i sami olali temat, ale skoro to jest taki wielki problem to mogę ją umówić do mechaników których znam, ale to jej nie pasuje bo moi mechanicy to są wioskowi, na pewno się nie znają, na pewno trzeba po nich poprawiać i że piją, więc zaproponowałem że mogę znaleźć jakiegoś mechanika w stolicy albo w jej rodzinnym mieście i ją umówić tam na wymianę tych elementów, po czym ona do mnie że to to ona może sama zrobić czyli zadzwonić i się umówić do mechanika i że może polegać tylko na swoim ojcu. Ona odrazu zrobiła z siebie wielką ofiarę i poleciał tekst z jej strony że ona jest jak zwykle problemem, i że jestem ze wsi więc nie rozumiem o co jej chodzi. Wkurzyła mnie wtedy więc powiedziałem że ona chyba uważa żebym ja ten samochód wziął, zaprowadził do mechanika i naprawił ze swojej kasy najlepiej a później grzecznie przyprowadził go jej spowrotem zapewne, że ona chce przeżuci swój problem na mnie i ja mam go rozwiązać. Po czym ona wielce oburzona że ona nie oczekuję żebym za nią zapłacił, że żaden facet nie pozwolił by żeby jego kobiecie stała się krzywda i że powinienem zaproponować a nie wymyślać problemy, że mam ją w dupie itp. Ja odpowiedziałem że facet to nie jest osoba na którą zrzuca się wszystkie swoje problemy i ona ma wszystko za Ciebie ogarnąć. Ona odrazu że w związku to jak ktoś ma problem to trzeba sobie pomagać, że ona prosiła mnie o pomoc i nie dostała rozwiązania(gdzie nie było nigdy żadnej prośby tylko odrazu naskoczyła na mnie wczoraj bez powodu). Ja zapytałem o co jej chodzi wreszcie, co mam zrobić, bo do mechanika to mówi że się sama może umówić, więc co ja mam zrobić ? a Ona odpowiedziała że o gówno że jej nie rozumiem i nie wymaga jakiejś cudownej pomocy od faceta, że ona musi radzić sobie sama, że jestem głupi itp.
Ona później wyskoczyła z tym że podczas wymiany kół (jakieś 4 miesiące temu) powinienem jej zaproponować pojechanie do mechanika, ale przecież wtedy powiedziałem jej i jej ojcu że to by trzeba zrobić a oni sami to olali.
Ogólnie ona odnosiła się wulgarnie w stosunku do mnie gdzie ja trzymałem w sobie wszystkie nerwy żeby nie wybuchnąć.
Ogólnie jak już się tak wyżalam to irytuje mnie jeszcze jeden fakt a mianowicie że jak ona ma wolne w pracy to ja też muszę mieć bo ona uważa że to jest jedyny moment na spędzenie wspólnego czasu czyli całego dnia, ok ja to rozumiem ale co się dzieje kiedy ja mam dużo zleceń, klientów i co mam ich olać w ten dzień bo księżniczka ma wolne to ja też nie mogę pracować ? Dla mnie to jest chore, odkąd z nią jestem moje dochody się znacznie zmniejszyły (dostaje kasę za wykonane zlecenia, zamówienia). A najgorsze jest to że mówiłem jej że w tym roku będzie znacznie słabiej z kasą i mówiłem o tym wielokrotnie ona mówiła że to rozumie a za kilka dni jakieś zakupy i inne rzeczy za które ja płacę, albo ostatnio co mnie aż zagotowało, ona rozmawiała ze swoją przyjaciółką i ona chce lecieć na Majorkę w maju, mam wrażenie że ona chce żebym zbankrutował normalnie, nie rozumie że ten rok będzie słabszy finansowo, dopiero od lipca będę miał dużo klientów bo zacznie się sezon.
Czy ktoś może mi to wszystko wyjaśnić ? Bo ja powoli zaczynam mieć tego dość (dziwnych sytuacji gdzie coś jej się przypomni i robi dramę o byle co, takiego sponsorowania) chyba będę chciał zakończyć tą relację, odkąd z nią jestem moje życie się znacznie pogorszyło, takie odnoszę wrażenie.