Problemy w pracy - odejść czy nie - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » STRES, LĘK, NERWICA, DEPRESJA » Problemy w pracy - odejść czy nie

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 19 ]

Temat: Problemy w pracy - odejść czy nie

Bardzo proszę o poradę co powinnam zrobić.
Od sześciu lat pracuje w firmie. Nie jest to duże przedsiębiorstwo, ale bardzo wymagająca branża. Zaczynałam tam pracę w wieku 22 lat. Na początku była euforia, pełne zaangażowanie. Porzuciłam wszystko inne (znajomych, chłopaka, zainteresowania). Skupiłam się na tym, żeby utrzymać tę wymarzoną pracę jak najdłużej. Wykazać się. Prezes zaczął zauważać moje podejście i z roku na rok zakres obowiązków się poszerzał. Wynagrodzenie też. Byłam tym zachwycona. Aż do czasu..
Pierwsze załamanie przyszło rok temu (poważny audyt, z którym zostałam sama). Przez miesiąc nie jadłam, nie spałam, jakbym była robotem. Po nocy płakałam gdy wychodziły jakieś niedociągnięcia. W tym roku sytuacja się powtarza. Znów problemy z urzędem. Znów nie śpię i nie jem. Zażywam tylko leki uspokajające - nie działają. Nie mam przyjaciół, odeszli bo nie miałam czasu. Nie mam chłopaka - nie potrafiłam się wystarczająco zaangażować. Praca była najważniejsza. Traktuje firmę jak moje dziecko, wszystko co mi się w życiu udało to osiągnięcia zawodowe. To to miejsce. Tam mam pozycję, tam mam swój głos, tam ludzie na mnie liczą , doceniają. Byłam u psychologa. Pani stwierdziła, że powinnam wziąć urlop i odpocząć. A poza tym nic mi nie dolega. Wzięłam urlop, ale co chwilę sprawdzałam pocztę, dzwoniłam do biura, łączyłam się zdalnie. Od 2018 roku nie byłam nigdzie na wakacjach. Zawsze jestem na łączach. Wydaje mi się, że jestem uzależniona, biorę na siebie kolejne zlecenia, nie potrafię przestać. Boję się, że wpadnę w poważne załamanie nerwowe i depresję, bo przestaje sobie radzić.Nie wiem co robić. Może ktoś z Was był w podobnej sytuacji.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Problemy w pracy - odejść czy nie
Klara1998 napisał/a:

Bardzo proszę o poradę co powinnam zrobić.
Od sześciu lat pracuje w firmie. Nie jest to duże przedsiębiorstwo, ale bardzo wymagająca branża. Zaczynałam tam pracę w wieku 22 lat. Na początku była euforia, pełne zaangażowanie. Porzuciłam wszystko inne (znajomych, chłopaka, zainteresowania). Skupiłam się na tym, żeby utrzymać tę wymarzoną pracę jak najdłużej. Wykazać się. Prezes zaczął zauważać moje podejście i z roku na rok zakres obowiązków się poszerzał. Wynagrodzenie też. Byłam tym zachwycona. Aż do czasu..
Pierwsze załamanie przyszło rok temu (poważny audyt, z którym zostałam sama). Przez miesiąc nie jadłam, nie spałam, jakbym była robotem. Po nocy płakałam gdy wychodziły jakieś niedociągnięcia. W tym roku sytuacja się powtarza. Znów problemy z urzędem. Znów nie śpię i nie jem. Zażywam tylko leki uspokajające - nie działają. Nie mam przyjaciół, odeszli bo nie miałam czasu. Nie mam chłopaka - nie potrafiłam się wystarczająco zaangażować. Praca była najważniejsza. Traktuje firmę jak moje dziecko, wszystko co mi się w życiu udało to osiągnięcia zawodowe. To to miejsce. Tam mam pozycję, tam mam swój głos, tam ludzie na mnie liczą , doceniają. Byłam u psychologa. Pani stwierdziła, że powinnam wziąć urlop i odpocząć. A poza tym nic mi nie dolega. Wzięłam urlop, ale co chwilę sprawdzałam pocztę, dzwoniłam do biura, łączyłam się zdalnie. Od 2018 roku nie byłam nigdzie na wakacjach. Zawsze jestem na łączach. Wydaje mi się, że jestem uzależniona, biorę na siebie kolejne zlecenia, nie potrafię przestać. Boję się, że wpadnę w poważne załamanie nerwowe i depresję, bo przestaje sobie radzić.Nie wiem co robić. Może ktoś z Was był w podobnej sytuacji.

Odejdź stamtąd  i zacznij żyć tam masz już przepalone na stykach nic już nie da się zrobić
przekroczyłaś granicę wytrzymałości i wydaje się że żadne próby dostosowania się tam jeszcze inaczej jeszcze bardzie już nie zadziałają ,chyba potrzebujesz sięgnąć dna jak pracoholik i przesilenia żeby podjąć radykalne kroki
Terapia w stronę asertywności może Ci pomóc .

Jak to nie masz chłopaka a ten facet    o którym pisałeś w wątku Niewiernejżony
Nie masz już planów z nim związanych ? Romans niestety też Cię chyba wykańcza nie ma to tamto
notoryczne czekanie, frustracj,a żyjesz jego życiem małżeńskim, sama pisałeś, o tym zaangażowaniu w jego sprawy, więc mam takie wnioski
ratownictwo i pocieszycielstwo uzależnia albo może uzależnić, jak się ma problemy podobne do Twoich te z pracą
To wszystko prawdopodobnie się zazębia i tworzysz zależność jedną w pracy  uciekasz w nią i Ciebie wchłania
a relacje z tym facetem też prawdopodobnie traktujesz po części jak ucieczkę od pracy i problemów bo emocje dają ukojeni ulgę między innymi
miałem kiedyś podobnie  tak mi się wydaje widzę sporo podobieństw ,dodatkowo uciekałem przed zobowiązaniem z kimś wolnym
i ukrywałem tłumiłem pewien rodzaj desperacji
praca mnie męczyła, pochłaniała, na przemian z nudą i  wypaleniem tam w niej  i "trafił się" romans 

odżyłem miałem zmienić już pracę ale tam zostałem  wygodniej mi było po prostu krok w bok i wstecz
Żeby znowu nie było jałowej dyskusji,i insynuacji  o potępianie smile
to co napisałem to moje przypuszczenia, a nie prawdy objawione

3

Odp: Problemy w pracy - odejść czy nie
paslawek napisał/a:
Klara1998 napisał/a:

Bardzo proszę o poradę co powinnam zrobić.
Od sześciu lat pracuje w firmie. Nie jest to duże przedsiębiorstwo, ale bardzo wymagająca branża. Zaczynałam tam pracę w wieku 22 lat. Na początku była euforia, pełne zaangażowanie. Porzuciłam wszystko inne (znajomych, chłopaka, zainteresowania). Skupiłam się na tym, żeby utrzymać tę wymarzoną pracę jak najdłużej. Wykazać się. Prezes zaczął zauważać moje podejście i z roku na rok zakres obowiązków się poszerzał. Wynagrodzenie też. Byłam tym zachwycona. Aż do czasu..
Pierwsze załamanie przyszło rok temu (poważny audyt, z którym zostałam sama). Przez miesiąc nie jadłam, nie spałam, jakbym była robotem. Po nocy płakałam gdy wychodziły jakieś niedociągnięcia. W tym roku sytuacja się powtarza. Znów problemy z urzędem. Znów nie śpię i nie jem. Zażywam tylko leki uspokajające - nie działają. Nie mam przyjaciół, odeszli bo nie miałam czasu. Nie mam chłopaka - nie potrafiłam się wystarczająco zaangażować. Praca była najważniejsza. Traktuje firmę jak moje dziecko, wszystko co mi się w życiu udało to osiągnięcia zawodowe. To to miejsce. Tam mam pozycję, tam mam swój głos, tam ludzie na mnie liczą , doceniają. Byłam u psychologa. Pani stwierdziła, że powinnam wziąć urlop i odpocząć. A poza tym nic mi nie dolega. Wzięłam urlop, ale co chwilę sprawdzałam pocztę, dzwoniłam do biura, łączyłam się zdalnie. Od 2018 roku nie byłam nigdzie na wakacjach. Zawsze jestem na łączach. Wydaje mi się, że jestem uzależniona, biorę na siebie kolejne zlecenia, nie potrafię przestać. Boję się, że wpadnę w poważne załamanie nerwowe i depresję, bo przestaje sobie radzić.Nie wiem co robić. Może ktoś z Was był w podobnej sytuacji.

Odejdź stamtąd  i zacznij żyć tam masz już przepalone na stykach nic już nie da się zrobić
przekroczyłaś granicę wytrzymałości i wydaje się że żadne próby dostosowania się tam jeszcze inaczej jeszcze bardzie już nie zadziałają ,chyba potrzebujesz sięgnąć dna jak pracoholik i przesilenia żeby podjąć radykalne kroki
Terapia w stronę asertywności może Ci pomóc .

Jak to nie masz chłopaka a ten facet    o którym pisałeś w wątku Niewiernejżony
Nie masz już planów z nim związanych ? Romans niestety też Cię chyba wykańcza nie ma to tamto
notoryczne czekanie, frustracj,a żyjesz jego życiem małżeńskim, sama pisałeś, o tym zaangażowaniu w jego sprawy, więc mam takie wnioski
ratownictwo i pocieszycielstwo uzależnia albo może uzależnić, jak się ma problemy podobne do Twoich te z pracą
To wszystko prawdopodobnie się zazębia i tworzysz zależność jedną w pracy  uciekasz w nią i Ciebie wchłania
a relacje z tym facetem też prawdopodobnie traktujesz po części jak ucieczkę od pracy i problemów bo emocje dają ukojeni ulgę między innymi
miałem kiedyś podobnie  tak mi się wydaje widzę sporo podobieństw ,dodatkowo uciekałem przed zobowiązaniem z kimś wolnym
i ukrywałem tłumiłem pewien rodzaj desperacji
praca mnie męczyła, pochłaniała, na przemian z nudą i  wypaleniem tam w niej  i "trafił się" romans 

odżyłem miałem zmienić już pracę ale tam zostałem  wygodniej mi było po prostu krok w bok i wstecz
Żeby znowu nie było jałowej dyskusji,i insynuacji  o potępianie smile
to co napisałem to moje przypuszczenia, a nie prawdy objawione

Dziękuję. Wolałam w tym wątku nie wspominać o tym, że obecnie czekam w zawieszeniu jeżeli chodzi o faceta. Muszę poczekać kilka miesięcy nim będę mogła go oficjalnie nazwać swoim chłopakiem. Nic wcześniej nie stworzyłam przez pracę. To chciałam podkreślić w tym temacie.

4 Ostatnio edytowany przez paslawek (2023-01-12 17:56:30)

Odp: Problemy w pracy - odejść czy nie
Klara1998 napisał/a:

Dziękuję. Wolałam w tym wątku nie wspominać o tym, że obecnie czekam w zawieszeniu jeżeli chodzi o faceta. Muszę poczekać kilka miesięcy nim będę mogła go oficjalnie nazwać swoim chłopakiem. Nic wcześniej nie stworzyłam przez pracę. To chciałam podkreślić w tym temacie.

Jak tak dalej będziesz działać w pracy to może być ciężko nawet jak będziecie razem
odpoczniesz trochę odsapniesz, może wreszcie będziecie razem ,ale miodowy miesiąc kiedyś  się skończy
wrócisz do pracy i wszystko się odnowi, jeżeli nie dasz sobie stop na takie nastawienie i rozwój uzależnienia od pracy
wszelkie nawyki wrócą na stare tory a nowy związek nigdy nie jest lekiem morfiną czy cudownym zdarzeniem, które wszystko magicznie wyprostuje naprawi doda sił na zawsze to złudzenia i życzenia organizm tak nie działa potrzebuje czegoś noewgo i czegoś starego naprzemiennie a nie tylko nowego czy tylko strego takie moje zdanie i doświadczenie
za jakiś czas wszystko wróci do punktu w którym to zostawisz taka jest właściwość i dynamika progres każdego uzależnienia czy kompulsywnego zachowania to się na pewno ociera mocno o coś takiego
Masz sporo somatycznych objawów wypalania się, niekoniecznie to już jest pracoholizm, ale wiele z tego to jakaś kompulsja jest,balansujesz coraz bliżej krawędzi - nadzieja jeżeli ją masz że będzie cud jak będzie już w związku trochę Ciebie trzyma ale niestety rozczarowania są elementem życia i powroty do nawyków i regulowania emocjami w ucieczkowy sposób tez istniej
na pewno więcej odpoczynku i zmian nawyków Ci się przyda, myślę że psycholog trochę powierzchownie potraktował te objawy,które opisałaś 
albo coś przemilczałeś, ewentualnie czegoś nie przyjmujesz do wiadomości ,albo nie do końca zrozumiałaś, ale nie wiem nie było mnie tam przy tej rozmowie też się domyślam
tak na 100% nie da się rozdzielać różnych dziedzin od siebie potrzeba stref buforowych żeby na przykład nie przynosić stresu do do domu niedobrze że się wyalienowałaś i izolujesz się od znajomych jeden człowiek nie udźwignie  Twoich problemów na dłuższą metę
nie jesteście terapeutami dla siebie
Jak chcesz koniecznie tam zostać to niemożliwym ,wydaje się funkcjonować na takich obrotach i zasadach jak do tej pory
odpoczniesz i co dalej chwila przerwy i powrót do kieratu a jak widzisz to masakra dla ciała i psychiki sam nie przejdzie.

5

Odp: Problemy w pracy - odejść czy nie
paslawek napisał/a:
Klara1998 napisał/a:

Dziękuję. Wolałam w tym wątku nie wspominać o tym, że obecnie czekam w zawieszeniu jeżeli chodzi o faceta. Muszę poczekać kilka miesięcy nim będę mogła go oficjalnie nazwać swoim chłopakiem. Nic wcześniej nie stworzyłam przez pracę. To chciałam podkreślić w tym temacie.

Jak tak dalej będziesz działać w pracy to może być ciężko nawet jak będziecie razem
odpoczniesz trochę odsapniesz, może wreszcie będziecie razem ,ale miodowy miesiąc kiedyś  się skończy
wrócisz do pracy i wszystko się odnowi, jeżeli nie dasz sobie stop na takie nastawienie i rozwój uzależnienia od pracy
wszelkie nawyki wrócą na stare tory a nowy związek nigdy nie jest lekiem morfiną czy cudownym zdarzeniem, które wszystko magicznie wyprostuje naprawi doda sił na zawsze to złudzenia i życzenia organizm tak nie działa potrzebuje czegoś noewgo i czegoś starego naprzemiennie a nie tylko nowego czy tylko strego takie moje zdanie i doświadczenie
za jakiś czas wszystko wróci do punktu w którym to zostawisz taka jest właściwość i dynamika progres każdego uzależnienia czy kompulsywnego zachowania to się na pewno ociera mocno o coś takiego
Masz sporo somatycznych objawów wypalania się, niekoniecznie to już jest pracoholizm, ale wiele z tego to jakaś kompulsja jest,balansujesz coraz bliżej krawędzi - nadzieja jeżeli ją masz że będzie cud jak będzie już w związku trochę Ciebie trzyma ale niestety rozczarowania są elementem życia i powroty do nawyków i regulowania emocjami w ucieczkowy sposób tez istniej
na pewno więcej odpoczynku i zmian nawyków Ci się przyda, myślę że psycholog trochę powierzchownie potraktował te objawy,które opisałaś 
albo coś przemilczałeś, ewentualnie czegoś nie przyjmujesz do wiadomości ,albo nie do końca zrozumiałaś, ale nie wiem nie było mnie tam przy tej rozmowie też się domyślam
tak na 100% nie da się rozdzielać różnych dziedzin od siebie potrzeba stref buforowych żeby na przykład nie przynosić stresu do do domu niedobrze że się wyalienowałaś i izolujesz się od znajomych jeden człowiek nie udźwignie  Twoich problemów na dłuższą metę
nie jesteście terapeutami dla siebie
Jak chcesz koniecznie tam zostać to niemożliwym ,wydaje się funkcjonować na takich obrotach i zasadach jak do tej pory
odpoczniesz i co dalej chwila przerwy i powrót do kieratu a jak widzisz to masakra dla ciała i psychiki sam nie przejdzie.

Teraz nie mogę odejść. Muszę dociągnąć otwarte tematy do końca. I boję się, że jak odejdę to nigdy nie znajdę satysfakcjonującej pracy, że będę musiała zaczynać od nowa, że mogę sobie nie poradzić. Że stracę wszystko nad czym pracowałam. Powrotów nie będzie.
Dodatkowo już dwa razy składałam wypowiedzienie. Za każdym razem przekonywano mnie, że warto dać sobie jeszcze czas. Zatrudnili mi nawet stażystę do pomocy. Ale nie potrafią mu zaufać tak, by mu powierzyć coś ważnego. Prezes jest bardzo w porządku, oni tam dali mi od początku wielki kredyt zaufania. Nie miałam ani doświadczenia ani wykształcenia. Wszystkiego mnie nauczyli. Boję się, że odchodząc postąpię nie fair. Niewdzięcznie. Zastanawiam się, czy powinnam ponownie udać się do psychologa i ewentualnie na jakąś terapię. Bardzo chciałabym odzyskać dawne siły i zapał

6 Ostatnio edytowany przez 123qwerty123 (2023-01-12 18:25:46)

Odp: Problemy w pracy - odejść czy nie

I tak macie plan wyjechać do Grecji, więc po co ta spina? Jak zrezygnujesz z obecnej pracy to Cię zastąpią kimś innym i tyle. Po miesiącu od zakończenia pracy już Cię nikt tam nie będzie nawet wspominał.

Teraz myślę, że ten Twój pomysł z Grecją to taka chęć ucieczki przed wszystkim. Ucieczka przed pracą ze swoim Misiem do lepszego życia...  Ty się lepiej zastanów co będziesz w tej Grecji robić. W jakim języku będziesz się tam porozumiewać, w jakim zawodzie chcesz pracować. Żeby wykorzystać tam doświadczenie zdobyte w Polsce to musisz się umieć porozumieć. Grecja to nie kraj anglojęzyczny, żeby każdy w robocie mówił po angielsku. Pytanie czy znasz angielski.

Jak i tak masz zamiar zmienić kraj to serio, lepiej się zastanów nad przyszłością, a nie nad pracą z której i tak będziesz rezygnować.

7

Odp: Problemy w pracy - odejść czy nie
Klara1998 napisał/a:
paslawek napisał/a:
Klara1998 napisał/a:

Dziękuję. Wolałam w tym wątku nie wspominać o tym, że obecnie czekam w zawieszeniu jeżeli chodzi o faceta. Muszę poczekać kilka miesięcy nim będę mogła go oficjalnie nazwać swoim chłopakiem. Nic wcześniej nie stworzyłam przez pracę. To chciałam podkreślić w tym temacie.

Jak tak dalej będziesz działać w pracy to może być ciężko nawet jak będziecie razem
odpoczniesz trochę odsapniesz, może wreszcie będziecie razem ,ale miodowy miesiąc kiedyś  się skończy
wrócisz do pracy i wszystko się odnowi, jeżeli nie dasz sobie stop na takie nastawienie i rozwój uzależnienia od pracy
wszelkie nawyki wrócą na stare tory a nowy związek nigdy nie jest lekiem morfiną czy cudownym zdarzeniem, które wszystko magicznie wyprostuje naprawi doda sił na zawsze to złudzenia i życzenia organizm tak nie działa potrzebuje czegoś noewgo i czegoś starego naprzemiennie a nie tylko nowego czy tylko strego takie moje zdanie i doświadczenie
za jakiś czas wszystko wróci do punktu w którym to zostawisz taka jest właściwość i dynamika progres każdego uzależnienia czy kompulsywnego zachowania to się na pewno ociera mocno o coś takiego
Masz sporo somatycznych objawów wypalania się, niekoniecznie to już jest pracoholizm, ale wiele z tego to jakaś kompulsja jest,balansujesz coraz bliżej krawędzi - nadzieja jeżeli ją masz że będzie cud jak będzie już w związku trochę Ciebie trzyma ale niestety rozczarowania są elementem życia i powroty do nawyków i regulowania emocjami w ucieczkowy sposób tez istniej
na pewno więcej odpoczynku i zmian nawyków Ci się przyda, myślę że psycholog trochę powierzchownie potraktował te objawy,które opisałaś 
albo coś przemilczałeś, ewentualnie czegoś nie przyjmujesz do wiadomości ,albo nie do końca zrozumiałaś, ale nie wiem nie było mnie tam przy tej rozmowie też się domyślam
tak na 100% nie da się rozdzielać różnych dziedzin od siebie potrzeba stref buforowych żeby na przykład nie przynosić stresu do do domu niedobrze że się wyalienowałaś i izolujesz się od znajomych jeden człowiek nie udźwignie  Twoich problemów na dłuższą metę
nie jesteście terapeutami dla siebie
Jak chcesz koniecznie tam zostać to niemożliwym ,wydaje się funkcjonować na takich obrotach i zasadach jak do tej pory
odpoczniesz i co dalej chwila przerwy i powrót do kieratu a jak widzisz to masakra dla ciała i psychiki sam nie przejdzie.

Teraz nie mogę odejść. Muszę dociągnąć otwarte tematy do końca. I boję się, że jak odejdę to nigdy nie znajdę satysfakcjonującej pracy, że będę musiała zaczynać od nowa, że mogę sobie nie poradzić. Że stracę wszystko nad czym pracowałam. Powrotów nie będzie.
Dodatkowo już dwa razy składałam wypowiedzienie. Za każdym razem przekonywano mnie, że warto dać sobie jeszcze czas. Zatrudnili mi nawet stażystę do pomocy. Ale nie potrafią mu zaufać tak, by mu powierzyć coś ważnego. Prezes jest bardzo w porządku, oni tam dali mi od początku wielki kredyt zaufania. Nie miałam ani doświadczenia ani wykształcenia. Wszystkiego mnie nauczyli. Boję się, że odchodząc postąpię nie fair. Niewdzięcznie. Zastanawiam się, czy powinnam ponownie udać się do psychologa i ewentualnie na jakąś terapię. Bardzo chciałabym odzyskać dawne siły i zapał

Klaro to wygląda na to że nie jesteś tam specjalnie wykorzystywana,wyzyskiwana sama sie jakby pchasz z inicjatywą
bohaterki,przodownicy pracy stachanowca - nietrudno i nie dziwne że prezesowi to pasuje nie musi wielkiej presji na tobie wywoływać
sprzedajesz pracę a nie siebie
Wdzięczność fajna sprawa i dobrze że ją masz ale w pracy jaki w związku też coś się może skończyć wypalić - nic na siłę
przywiązanie do znanego bezpiecznego może przekształcić się w samozniewolenie i samoogranicznie właśnie z irracjonalnych lęków że nic lepszego ciebie nie spotka i z przekonania,które każe Ci mieć jakiś dług wdzięczności
To co dostałaś to oddałaś już wymiana nastąpiła i,a to co się z Tobą dziej nie jest zdrowe zaczynasz przeginać i się wyczerpywać więc nie ma równowagi w wymianie za mało już dostajesz w takim układzie
Powtórzę radykalne zmiany w myśleniu są potrzebne jak chcesz tam jeszcze jakiś czas pracować
poszukaj psychologa  kogoś kto specjalizuje się w konkretnych problemach takich jak Twój i niech ma certyfikat Polskiego Stowarzyszenia Psychologicznego,bo niestety wielu oszołomów i szarlatanów działa na rynku.

8

Odp: Problemy w pracy - odejść czy nie
123qwerty123 napisał/a:

I tak macie plan wyjechać do Grecji, więc po co ta spina? Jak zrezygnujesz z obecnej pracy to Cię zastąpią kimś innym i tyle. Po miesiącu od zakończenia pracy już Cię nikt tam nie będzie nawet wspominał.

Teraz myślę, że ten Twój pomysł z Grecją to taka chęć ucieczki przed wszystkim. Ucieczka przed pracą ze swoim Misiem do lepszego życia...  Ty się lepiej zastanów co będziesz w tej Grecji robić. W jakim języku będziesz się tam porozumiewać, w jakim zawodzie chcesz pracować. Żeby wykorzystać tam doświadczenie zdobyte w Polsce to musisz się umieć porozumieć. Grecja to nie kraj anglojęzyczny, żeby każdy w robocie mówił po angielsku. Pytanie czy znasz angielski.

Jak i tak masz zamiar zmienić kraj to serio, lepiej się zastanów nad przyszłością, a nie nad pracą z której i tak będziesz rezygnować.

Angielski znam prawie perfekcyjnie. To mój język zawodowy. No właśnie wyjazd jest za kilka miesięcy. Ja się zastanawiam czy odejść z pracy teraz, czy jest sens zmieniać. Tylko nie wiem czy przetrwam te miesiące. Dzięki tej pracy mogłam właśnie odłożyć sporo pieniędzy na dobry początek i mogłabym jeszcze gdybym dała radę do października.
Poza tym szukam też rady na bo wiem, że mogę mieć kryzys po porzuceniu tej firmy jak wyjedziemy. Zastanawiam się jak odejść, żeby nie było to niewdzięczne wobec nich

9

Odp: Problemy w pracy - odejść czy nie
Klara1998 napisał/a:

Bardzo proszę o poradę co powinnam zrobić.
Od sześciu lat pracuje w firmie. Nie jest to duże przedsiębiorstwo, ale bardzo wymagająca branża. Zaczynałam tam pracę w wieku 22 lat. Na początku była euforia, pełne zaangażowanie. Porzuciłam wszystko inne (znajomych, chłopaka, zainteresowania). Skupiłam się na tym, żeby utrzymać tę wymarzoną pracę jak najdłużej. Wykazać się. Prezes zaczął zauważać moje podejście i z roku na rok zakres obowiązków się poszerzał. Wynagrodzenie też. Byłam tym zachwycona. Aż do czasu..
Pierwsze załamanie przyszło rok temu (poważny audyt, z którym zostałam sama). Przez miesiąc nie jadłam, nie spałam, jakbym była robotem. Po nocy płakałam gdy wychodziły jakieś niedociągnięcia. W tym roku sytuacja się powtarza. Znów problemy z urzędem. Znów nie śpię i nie jem. Zażywam tylko leki uspokajające - nie działają. Nie mam przyjaciół, odeszli bo nie miałam czasu. Nie mam chłopaka - nie potrafiłam się wystarczająco zaangażować. Praca była najważniejsza. Traktuje firmę jak moje dziecko, wszystko co mi się w życiu udało to osiągnięcia zawodowe. To to miejsce. Tam mam pozycję, tam mam swój głos, tam ludzie na mnie liczą , doceniają. Byłam u psychologa. Pani stwierdziła, że powinnam wziąć urlop i odpocząć. A poza tym nic mi nie dolega. Wzięłam urlop, ale co chwilę sprawdzałam pocztę, dzwoniłam do biura, łączyłam się zdalnie. Od 2018 roku nie byłam nigdzie na wakacjach. Zawsze jestem na łączach. Wydaje mi się, że jestem uzależniona, biorę na siebie kolejne zlecenia, nie potrafię przestać. Boję się, że wpadnę w poważne załamanie nerwowe i depresję, bo przestaje sobie radzić.Nie wiem co robić. Może ktoś z Was był w podobnej sytuacji.

Nie wierzę, że jakiś psycholog zalecił Ci urlop i odpoczynek, skoro z daleka widać, że masz problem z balansem między pracą i po prostu życiem, że bierzesz na siebie więcej niż musisz, że za wszelką cenę, bez względu na koszty pragniesz docenienia, że Twoje podejście cechuje defensywny pesymizm. Tu urlop i odpoczynek może da chwilę wytchnienia ale tylko po to, żebyś po powrocie z jeszcze większym powerem popełniała te same błędy, które doprowadzają Cię na krawędź wytrzymałości.

10 Ostatnio edytowany przez 123qwerty123 (2023-01-12 22:13:24)

Odp: Problemy w pracy - odejść czy nie

niewdzięczne? serio? Ty tak na poważnie? Wykonujesz usługę, a oni Ci za nią płacą. O jakiej niewdzięczności Ty mówisz. Nie pracujesz dla pana feudalnego, żebyś musiała być mu wdzięczna, za to, że dał ci kawałek pola do orania.

Masz na myśli to, że przyjęli Cię do pracy bez doświadczenia? To było lata temu, już dawno im to odpłaciłaś i to z nawiązką, bo zatracałaś się w tej pracy - jak sama napisałaś - było pełne zaangażowanie kosztem życia prywatnego.
Nawet najlepszy pracownik nie powinien żyć tylko pracą. Praca ok - przez 8h robisz to co do Ciebie należy najlepiej jak potrafisz, ale po pracy powinnaś już o niej nie myśleć i zająć się sobą. Nie ma sensu poświęcać swojego prywatnego życia dla firmy. Ty jesteś tam po to by wypracować zysk. Odejdziesz to zatrudnią inną osobę, a o Tobie zapomną. Odchodzisz na kilka miesięcy to tym bardziej powinnaś już odetchnąć i nie robić nic ponad miarę, a bardziej skupić się nad przyszłością.

W innym wątku opisując Grecję pokazałaś trochę takie myślenie życzeniowe - wyjadę z Misiem za granicę i będziemy żyć długo i szczęśliwie. Samo się nic nie zrobi. Za coś tam trzeba żyć. A Ty skupiasz swoje myśli na pracy, którą i tak za jakiś czas rzucisz.

11

Odp: Problemy w pracy - odejść czy nie

Dobrze, że w poście paslawka znalazła się uwaga kim ty Autorko jesteś, bo możnaby jeszcze bez powodu się litować, a tak to szczerze mówiąc, zasługujesz na to życie, jakie TERAZ wiedziesz. Oby było wkrótce jeszcze "lepiej". wink

12

Odp: Problemy w pracy - odejść czy nie
assassin napisał/a:

Dobrze, że w poście paslawka znalazła się uwaga kim ty Autorko jesteś, bo możnaby jeszcze bez powodu się litować, a tak to szczerze mówiąc, zasługujesz na to życie, jakie TERAZ wiedziesz. Oby było wkrótce jeszcze "lepiej". wink

Jestem człowiekiem, którego dopadły dylematy zawodowe i który ma problemy w pracy. Co ważne w pracy, niezwiązane z moim mężczyzną wink więc pomyliły Ci się wątki. Pomimo tego dziękuję za miłe słowa, Tobie również życzę aby niechęć, potępienie, jad, okrucieństwo, brak empatii, brak zrozumienia i złe emocje, które wylewasz tu na innych, którzy nie postępuje wedle Twoich życiowych wzorców wróciły do Ciebie ze zdwojoną siłą. wink

13

Odp: Problemy w pracy - odejść czy nie
Klara1998 napisał/a:
assassin napisał/a:

Dobrze, że w poście paslawka znalazła się uwaga kim ty Autorko jesteś, bo możnaby jeszcze bez powodu się litować, a tak to szczerze mówiąc, zasługujesz na to życie, jakie TERAZ wiedziesz. Oby było wkrótce jeszcze "lepiej". wink

Jestem człowiekiem, którego dopadły dylematy zawodowe i który ma problemy w pracy. Co ważne w pracy, niezwiązane z moim mężczyzną wink więc pomyliły Ci się wątki. Pomimo tego dziękuję za miłe słowa, Tobie również życzę aby niechęć, potępienie, jad, okrucieństwo, brak empatii, brak zrozumienia i złe emocje, które wylewasz tu na innych, którzy nie postępuje wedle Twoich życiowych wzorców wróciły do Ciebie ze zdwojoną siłą. wink

Aż mi w pięty poszło. wink Swoją drogą jakie to uczucie przyłożyć łapki i "coś" więcej wink , do rozwalenia jakiejś rodziny...?

14

Odp: Problemy w pracy - odejść czy nie
assassin napisał/a:
Klara1998 napisał/a:
assassin napisał/a:

Dobrze, że w poście paslawka znalazła się uwaga kim ty Autorko jesteś, bo możnaby jeszcze bez powodu się litować, a tak to szczerze mówiąc, zasługujesz na to życie, jakie TERAZ wiedziesz. Oby było wkrótce jeszcze "lepiej". wink

Jestem człowiekiem, którego dopadły dylematy zawodowe i który ma problemy w pracy. Co ważne w pracy, niezwiązane z moim mężczyzną wink więc pomyliły Ci się wątki. Pomimo tego dziękuję za miłe słowa, Tobie również życzę aby niechęć, potępienie, jad, okrucieństwo, brak empatii, brak zrozumienia i złe emocje, które wylewasz tu na innych, którzy nie postępuje wedle Twoich życiowych wzorców wróciły do Ciebie ze zdwojoną siłą. wink

Aż mi w pięty poszło. wink Swoją drogą jakie to uczucie przyłożyć łapki i "coś" więcej wink , do rozwalenia jakiejś rodziny...?

Jeżeli chcesz się dowiedzieć jakie to uczucie to proponuję założyć taki wątek. Może będą jakieś spłakane kochanki. Ja Ci za wiele nie powiem bo nie uważam, żebym coś rozwaliła. Po prostu, posypało się. Jak coraz więcej małżeństw w Polsce. Nie wiem czemu to nadal tak szokuje. Chyba, że chodzi Ci ogólnie o moje uczucia: to jest miłość, jest radość, jest oczekiwanie. Ogólnie stan zadowolenia, czuję się kochana i widzę całkiem dobrą, wspólną przyszłość.

15

Odp: Problemy w pracy - odejść czy nie

Dziękuję wszystkim za komentarze.
Przypominam, że wątek dotyczy spraw w pracy. Co zrobić z przemęczeniem i nadmiarem obowiązkow. Jak się zatrzymać, jak odejść. Prywatnie wszystko jest jak najbardziej ok smile

16

Odp: Problemy w pracy - odejść czy nie
Klara1998 napisał/a:

Dziękuję wszystkim za komentarze.
Przypominam, że wątek dotyczy spraw w pracy. Co zrobić z przemęczeniem i nadmiarem obowiązkow. Jak się zatrzymać, jak odejść. Prywatnie wszystko jest jak najbardziej ok smile

Nie minie ciebie zrobienie listy spraw które możesz odpuścić z obowiązków,więcej dawaj do zrobienia asystentowi niech też się uczy też ma prawo do błędu.Ćwiczenia oddechowe są dobre na relaks i zapanowanie na emocjami,bieganie albo szybkie chodzenie
masaż to sprawdziłem na sobie kiedyś tam teraz się tak całym sobą nie angażuje w robotę.

17

Odp: Problemy w pracy - odejść czy nie
paslawek napisał/a:
Klara1998 napisał/a:

Dziękuję wszystkim za komentarze.
Przypominam, że wątek dotyczy spraw w pracy. Co zrobić z przemęczeniem i nadmiarem obowiązkow. Jak się zatrzymać, jak odejść. Prywatnie wszystko jest jak najbardziej ok smile

Nie minie ciebie zrobienie listy spraw które możesz odpuścić z obowiązków,więcej dawaj do zrobienia asystentowi niech też się uczy też ma prawo do błędu.Ćwiczenia oddechowe są dobre na relaks i zapanowanie na emocjami,bieganie albo szybkie chodzenie
masaż to sprawdziłem na sobie kiedyś tam teraz się tak całym sobą nie angażuje w robotę.

Z tą listą to bardzo dobry pomysł. Wypiszę sprawy od najważniejszych po najmniej ważne i takie, które może zrobić ktoś inny, a ja tylko sprawdzę. Może też wrócę do aktywności fizycznej. Nie pomyślałam o tym smile

18

Odp: Problemy w pracy - odejść czy nie
Klara1998 napisał/a:

[...]
Teraz nie mogę odejść. Muszę dociągnąć otwarte tematy do końca. I boję się, że jak odejdę to nigdy nie znajdę satysfakcjonującej pracy, że będę musiała zaczynać od nowa, że mogę sobie nie poradzić. Że stracę wszystko nad czym pracowałam. Powrotów nie będzie.
Dodatkowo już dwa razy składałam wypowiedzienie. Za każdym razem przekonywano mnie, że warto dać sobie jeszcze czas.

Zatrudnili mi nawet stażystę do pomocy. Ale nie potrafią mu zaufać tak, by mu powierzyć coś ważnego.

Prezes jest bardzo w porządku, oni tam dali mi od początku wielki kredyt zaufania. Nie miałam ani doświadczenia ani wykształcenia. Wszystkiego mnie nauczyli. Boję się, że odchodząc postąpię nie fair. Niewdzięcznie. Zastanawiam się, czy powinnam ponownie udać się do psychologa i ewentualnie na jakąś terapię. Bardzo chciałabym odzyskać dawne siły i zapał

Prezes jest w porządku, bo znalazł Ciebie, na którą mu delegować kompetencje. Jeśli nauczysz się tego od Niego, to oddelegujesz część obowiązków na stażystę i sprawisz, że ta osoba nabędzie kompetencje, które Ty w tej pracy zyskałaś. Wtedy zyskasz Ty (wytchnienie i pomoc), zyska Stażysta (kompetencje i poczucie wartości siebie) i zyska firma (być może Twojego następcę).

Zaufania do innych mamy tyle, ile mamy zaufania do siebie.

19

Odp: Problemy w pracy - odejść czy nie
Klara1998 napisał/a:

[...]
Teraz nie mogę odejść. Muszę dociągnąć otwarte tematy do końca. I boję się, że jak odejdę to nigdy nie znajdę satysfakcjonującej pracy, że będę musiała zaczynać od nowa, że mogę sobie nie poradzić. Że stracę wszystko nad czym pracowałam. Powrotów nie będzie.
Dodatkowo już dwa razy składałam wypowiedzienie. Za każdym razem przekonywano mnie, że warto dać sobie jeszcze czas.

Zatrudnili mi nawet stażystę do pomocy. Ale nie potrafią mu zaufać tak, by mu powierzyć coś ważnego.

Prezes jest bardzo w porządku, oni tam dali mi od początku wielki kredyt zaufania. Nie miałam ani doświadczenia ani wykształcenia. Wszystkiego mnie nauczyli. Boję się, że odchodząc postąpię nie fair. Niewdzięcznie. Zastanawiam się, czy powinnam ponownie udać się do psychologa i ewentualnie na jakąś terapię. Bardzo chciałabym odzyskać dawne siły i zapał

Prezes jest w porządku, bo znalazł Ciebie, na którą mógł delegować kompetencje. Jeśli nauczysz się tego od Niego, to oddelegujesz część obowiązków na stażystę i sprawisz, że ta osoba nabędzie kompetencje, które Ty w tej pracy zyskałaś. Wtedy zyskasz Ty (wytchnienie i pomoc), zyska Stażysta (kompetencje i poczucie wartości siebie) i zyska firma (być może Twojego następcę).

Zaufania do innych mamy tyle, ile mamy zaufania do siebie.

Posty [ 19 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » STRES, LĘK, NERWICA, DEPRESJA » Problemy w pracy - odejść czy nie

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024