Brak wspólnych planów w związku - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Brak wspólnych planów w związku

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 14 ]

Temat: Brak wspólnych planów w związku

Chciałabym was poprosić o spojrzenie z boku na mój związek, porady co właściwie powinnam zrobić.

Otóż jestem z chłopakiem dwa lata, znamy się od 5 lat, oboje mamy po 27 lat, ale mieszkamy osobno za granicą (każde z nas wynajmuje tutaj kawalerkę).

Niestety brakuje mi w naszym związku jakichkolwiek rozmów i planów odnośnie przyszłości.
Ostatnio przełamałam się i zapytałam go co myśli na temat wspólnego zamieszkania, bo mam dość życia na walizce pomiędzy mieszkaniami (zazwyczaj to ja nocuję u niego, więc pakuje moje graty na kilka dni i tak sobie wędruję, raz śpiąc w jednym, raz w drugim mieszkaniu). I doprowadza mnie to powoli do szału, bo z "mojego" życia mam tyle, ile uda mi się zmieścić w walizkę na te kilka dni, gdzie muszę w międzyczasie nadal sporo się uczyć, większość materiałów mam w swoim mieszkaniu i tak ciągam w walizce głównie segregatory. Jego odpowiedź była, że pomyślimy jak skończę staż w szpitalu (czyli w marcu 2024 roku), że wtedy zobaczymy kto gdzie będzie chciał mieszkać i czy zostaniemy w tym mieście (on aktualnie jest w trakcie pisania doktoratu). Szczerze mówiąc ciężko jest mi w takiej perspektywie coś planować ze swoim życiem, boję się, że będę tak "zbywana" także i po tym roku niepewności.


Zaraz zbliżają się moje 28 urodziny i robię sobie takie wewnętrzne podsumowanie, młodsza z roku na rok nie jestem... w bliskim otoczeniu małżeństwa starają się o dziecko po rok, dwa czy nawet trzy lata, a ja przecież też chciałabym kiedyś założyć rodzinę... a u nas sam temat wspólnego zamieszkania jest już kwestią "pomyślimy za ponad rok"... a co dopiero myśleć o zaręczynach czy ślubie? Ostatnio mam wrażenie, że coś we mnie gaśnie w tym związku i czuję się tylko coraz bardziej sfrustrowana, że nawet nie wiem na czym stoję. Zawsze byłam zdecydowaną osobą, która miała plan na życie szkolne, uczelniane, zawodowe i ten plan realizowała. Teraz czuję się bardzo niepewnie.

Z drugiej strony nie mam ochoty na nic naciskać, zniżać się do takich chwytów i chyba temu prawie nigdy nie podejmuję tych tematów dotyczących przyszłości... ja po prostu nie wiem jak to zrobić, aby nie wyjść na desperatkę, która coś chce wymusić. Chociaż czasami tak właśnie się czuję, gdy tłumię wewnątrz wszystkie moje myśli i karcę się, że jesteśmy dopiero dwa lata razem, że trzeba odpuścić i dać więcej czasu na to wszystko... Tylko ile to więcej czasu? W swoim otoczeniu też nie mam przykładów, które by mnie nastrajały pozytywnie. Najbliższe mi pary były bardzo zdecydowane co do wspólnych planów. Mąż przyjaciółki ciągle mi powtarza, że jak "facet wie to nie czeka w nieskończoność i sam podejmuje takie tematy".

W tym wszystkim ostatnio zaczęła mi uporczywie chodzić myśl po głowie, żeby rzeczywiście stłumić te myśli o wspólnym zamieszkaniu do wiosny 2024 roku, jak nic się wtedy nie zmieni to po prostu zakończyć związek. Z jednej strony smutno mi na samą myśl o tym, bo cały czas gdzieś tam w głębi serca jest nadzieja, że może ten następny krok by się pojawił, a z drugiej strony łapie mnie już często taka obojętność na to wszystko.

Co byście zrobili w mojej sytuacji? Jak rozmawiać na takie tematy, by nie wyjść na zdesperowaną osobę? A może trzymać się planu "nie podejmuję tematu do 2024 roku i poźniej wszystko albo nic"? wiem, że to brzmi strasznie egoistycznie, ale ja naprawdę chciałabym zdążyć założyć rodzinę i czuję się niepewnie w tej sytuacji, bo facet zawsze może sobie znaleźć młodszą partnerkę i to z nią założyć rodzinę jak już poczuje się na to gotowy (nawet gdy ma 40 lat). Ja czuję, że tyle czasu nie mam i boję się, że nigdy w życiu nawet nie dotrę do etapu prób założenia rodziny :(

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Brak wspólnych planów w związku

Nie, nie brzmi to egoistycznie.
Masz prawo mieć swoje marzenia,plany i je realizować.
Nie lódź sie, po tym 24 nic sie nie zmieni.
Jesteście 2 lata razem i nawet ze sobą nie mieszkacie?
Powili zmierza to ku przechodzonemu związkowi.
Facetowi dobrze jest jak jest, ma kobietę, ma sex i absolutnie żadnych zobowiązań.
Moim zdaniem on cie po prostu wykorzystuje jako czasoumilacz.
Ma ochotę z tobą przebywać,to cie zaprosi na chwile.
Meczy go twoja obecność, to ma spokoju tyle ile chce.
Nie trac czasu na niego.

Kolejnym problemem jest twój brak umiejętności artykułowania swoich potrzeb.
I nie, nie jest to desperacja jeżeli powiesz jakie masz oczekiwania,czego chcesz, i jak według ciebie chciałabyś aby ten związek sie rozwijał.
widzę że ogólnie kobiety maja ogromny problem z mówieniem o swoich potrzebach.
z kolei faceci o uczuciach.

3

Odp: Brak wspólnych planów w związku

Ja bym przestała żyć na walizkach i bardziej zajęła się swoim życiem, potrzebami.
Spotykała się na dochodne, miło spędzała z nim czas i wcale nie przejmowała organizowaniem mu domu jak przykładna żona.
Wygląda na to, że spełniasz obowiązki żony bez jej praw, więc nie wiem po bierzesz je sobie na barki.

4

Odp: Brak wspólnych planów w związku
annaba95 napisał/a:

Chciałabym was poprosić o spojrzenie z boku na mój związek, porady co właściwie powinnam zrobić. (...)

Bohater wątku wynajmuje mieszkanie, ma swe sprawy i panią, która czasem przychodzi na kilka nocy, by umilić mu czas. Za półtora roku zacznie myśleć o tym, co dalej zaproponować pani.

5 Ostatnio edytowany przez Apogeum (2022-12-05 20:00:36)

Odp: Brak wspólnych planów w związku

Mąż twojej koleżanki powiedział prawdę. Dodam, ze jak przeczytałam, ze na twoje pytanie o wspólne mieszkanie po 2 latach związku odpowiedział, ze wrócicie do tematu w marcu 2024 roku, to miałam oczy jak pieciozlotowki. Jeśli nie pomyliłaś cyfr na klawiaturze i nie chodzi o rok 2023, to moja rada brzmi: poszukaj szczęścia gdzie indziej, a ścisłej przy kimś innym. Już dość czasu straciłaś z tym panem. Z tej maki chleba nie będzie. Co najwyżej jakiś zakalec.

Co do egoizmu, to z was dwojga egoista w tym związku jest on. Pisałaś, ze chcesz mieć dzieci. Jeśli zostaniesz w tak nierokującym związku to z dużym prawdopodobieństwem nie będziesz ich miała, i to na własne życzenie. Ale ze akurat z tym panem nie będziesz miała dzieci, to nawet i lepiej.

6

Odp: Brak wspólnych planów w związku

Nie odkładaj życia na później, nie marnuj czasu. Z tej mąki chleba nie będzie. Czy wogóle są jakieś logiczne argumenty przemawiające za tym 2024? Staż nie ma tu nic do rzeczy to tylko wymówka bo mieszkanie można wynająć a potem zrezygnować kiedy będzie trzeba znaleźć coś gdzie indziej. Gość po prostu miga się jak może i mydli Ci oczy. Olej typa

7

Odp: Brak wspólnych planów w związku

Tu nie mam żadnych wątpliwości, żaden to związek i czas najwyższy sobie odpuścić.

8 Ostatnio edytowany przez blueangel (2022-12-05 21:54:18)

Odp: Brak wspólnych planów w związku

jestes toche sama sobie winna. po co on ma cos zmieniac,skoro mu tak wygodnie? na kilka dni ma "zone" z wszystkimi przywilejami, w tym darmowym seksem, a na dodatek na zmiane z kilkoma dniami, gdy moze byc niezalezny. zyc nie umierac smile
i mialby to zamienic na malzenstwo, obowiazki, mieszkanie ze soba na stale? haha. jestem kobieta, ale sama przyznaje, ze musialby byc glupi.

9

Odp: Brak wspólnych planów w związku
display napisał/a:

Nie odkładaj życia na później, nie marnuj czasu. Z tej mąki chleba nie będzie. Czy wogóle są jakieś logiczne argumenty przemawiające za tym 2024? Staż nie ma tu nic do rzeczy to tylko wymówka bo mieszkanie można wynająć a potem zrezygnować kiedy będzie trzeba znaleźć coś gdzie indziej. Gość po prostu miga się jak może i mydli Ci oczy. Olej typa

jego argumentem jest, że z przeprowadzką jest dużo zamieszania, że mamy stare umowy najmu, a teraz mieszkania na rynku podrożały i ciężej jest znaleźć coś taniego (chociaż jak przeglądam oferty to w kwocie jaką płacimy za dwie kawalerki  to spokojnie wynajęlibyśmy nawet i 3 pokojowe mieszkanie...).

Kolejnym argumentem jest, że po co się przeprowadzać jak nie wiadomo na jaki czas, bo może w tym 2024 roku to ktoś z nas będzie chciał mieszkać w innym mieście, bo to miasto w którym żyjemy nie jest raczej "na stałe". Szczerze mówiąc ja będę mieszkać w tym mieście jeszcze przez najbliższe 3 do 6 lat, on będzie tu mieszkać przez następne 2 do 5 lat.

Staram się zrozumieć, że to miasto nie jest "docelowe", że jest nieduże i w innych miastach w przyszłości będziemy mieli lepsze perspektywy pracy, ale przecież nie da się czekać tyle lat w zawieszeniu. Pary z grona moich znajomych się dogadują, przeprowadzają do innych miast, zmieniają prace, zmieniają mieszkania.

10

Odp: Brak wspólnych planów w związku

Do Ciebie należy decyzja: zostajesz albo odchodzisz.

11

Odp: Brak wspólnych planów w związku

Pytanie o wizję na życie drugiej strony to nie jest desperacja a podstawowa wiedza: spytaj czy widzi się w małżeństwie, czy chce mieć dzieci, możesz spytać jak wyobraża sobie swoje życie za pięć lat. Wiem, pytanie jak z HRów, ale tutaj zasadne - w wieku 27 lat powinien w miarę wiedzieć, czy za 5 lat chce domu z ogródkiem i żony u boku, czy nadal życia półsingla z dojezdną laską. Nie musisz przecież od razu pytać "kiedy mi się oświadczysz?"
Chyba troszkę starasz się być bezproblemowa w tej relacji i nie zaczynać trudnych rozmów, ale w tym przypadku nie warto.

No i wyrównaj proporcje w jeżdżeniu, bo on rzeczywiście ma teraz jak pączek w maśle, a Ty się mordujesz.

12 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2022-12-06 16:03:04)

Odp: Brak wspólnych planów w związku
Wielokropek napisał/a:
annaba95 napisał/a:

Chciałabym was poprosić o spojrzenie z boku na mój związek, porady co właściwie powinnam zrobić. (...)

Bohater wątku wynajmuje mieszkanie, ma swe sprawy i panią, która czasem przychodzi na kilka nocy, by umilić mu czas. Za półtora roku zacznie myśleć o tym, co dalej zaproponować pani.

Wielokropek, jak zwykle: krótko, zwięźle i na temat

Autorko, bo właśnie tak to wygląda. Macie luźna relację, bez zobowiązań, bo taką sobie wypracowaliście. Oboje. Możesz sobie tutaj pisać o związku, ale to wyglada jak relacja z braku laku albo umilanie sobie czasu zanim on pozna kogoś, z kim będzie chciał się związać.

Motywacja typu lata lecą jest mega słaba, ale najgorsze jest w niej to, że działa jak klapki na oczach i skłania do desperackich posunięć. Tak jak w Twoim przypadku. Niby coś do Ciebie dociera, że to nie tak powinien wyglądać związek, ale tyle juz zainwestowałaś w tę relację, że nie chcesz odpuścić i przyjmujesz za dobra monetę jakieś mgliste wyjaśnienia swojego faceta, dlaczego nawet zamieszkać z Tobą nie chce. Przecież jego argumenty są od czapy, a to dlatego, że on de facto szuka powodów, żeby z Tobą razem nie zamieszkać i tylko odsuwa w czasie konkret. Dobrze ktoś znajomy Ci powiedział, ze jak ludzie chcą być razem, to do tego dążą a ewentualne komplikacje, które mogą pojawić się po drodze wspólnie rozwiązują. Twój facet po prostu nie chce zamieszkać wspólnie z Tobą i rzucił Tobie pierwszy z brzegu powód, dlaczego nie chce tego robić. A ponieważ póki co wygodnie mu w tym układzie z Tobą, gdzie robisz za panią, która zjawia się na życzenie i nie chce teraz definitywnie z Tobą skończyć, to rzucił
Ci odległy termin, które daje mu trochę czasu, a Tobie nadzieję, której desperacko się teraz będziesz trzymać z powodów jak wyżej.

Chcesz udawać, że Tobie to odpowiada skoro wcale tak nie jest? OK. Proszę bardzo. Ale pamiętaj, że on Tobie niczego więcej nie obiecuje niż jakąś decyzję odnośnie wspólnego mieszkania podejmie za jakiś czas. On rączki ma czyste a Ty wiesz na co się piszesz. W życiu dostajemy nie to, na co zasługujemy, ale to, co sobie wynegocjujemy i wypracujemy a Ty chociaż chcesz być traktowana zupełnie inaczej to planujesz milczeć i spychać swoje pragnienia i potrzeby, żeby czasem atmosfery nie popsuć. Litości. Jak sama nie potrafisz dbać o siebie, swoje potrzeby, swoje samopoczucie, to wybacz, ale inni też mają Cię gdzieś. Myślę, że nawet nie bez przyczyny wybrałaś faceta, który traktuje Cię jak call girl i nie uwzględnia Ciebie za bardzo w swoim życiu i planach, ale to już inna historia.
Podsumowując, układ, w którym teraz jesteś współtworzysz i jic nie zmieni się, jeśli Ty czegoś nie zmienisz. Moim zdaniem tracisz czas z tym facetem, ale sama zrób jak uważasz.

13

Odp: Brak wspólnych planów w związku
MagdaLena1111 napisał/a:

(...) Niby coś do Ciebie dociera, że to nie tak powinien wyglądać związek, ale tyle juz zainwestowałaś w tę relację, że nie chcesz odpuścić i przyjmujesz za dobra monetę jakieś mgliste wyjaśnienia swojego faceta, dlaczego nawet zamieszkać z Tobą nie chce. (...)

Pułapka utopionych kosztów.


Dziękuję. smile

14

Odp: Brak wspólnych planów w związku
annaba95 napisał/a:
display napisał/a:

Nie odkładaj życia na później, nie marnuj czasu. Z tej mąki chleba nie będzie. Czy wogóle są jakieś logiczne argumenty przemawiające za tym 2024? Staż nie ma tu nic do rzeczy to tylko wymówka bo mieszkanie można wynająć a potem zrezygnować kiedy będzie trzeba znaleźć coś gdzie indziej. Gość po prostu miga się jak może i mydli Ci oczy. Olej typa

jego argumentem jest, że z przeprowadzką jest dużo zamieszania, że mamy stare umowy najmu, a teraz mieszkania na rynku podrożały i ciężej jest znaleźć coś taniego (chociaż jak przeglądam oferty to w kwocie jaką płacimy za dwie kawalerki  to spokojnie wynajęlibyśmy nawet i 3 pokojowe mieszkanie...).

Kolejnym argumentem jest, że po co się przeprowadzać jak nie wiadomo na jaki czas, bo może w tym 2024 roku to ktoś z nas będzie chciał mieszkać w innym mieście, bo to miasto w którym żyjemy nie jest raczej "na stałe". Szczerze mówiąc ja będę mieszkać w tym mieście jeszcze przez najbliższe 3 do 6 lat, on będzie tu mieszkać przez następne 2 do 5 lat.

Staram się zrozumieć, że to miasto nie jest "docelowe", że jest nieduże i w innych miastach w przyszłości będziemy mieli lepsze perspektywy pracy, ale przecież nie da się czekać tyle lat w zawieszeniu. Pary z grona moich znajomych się dogadują, przeprowadzają do innych miast, zmieniają prace, zmieniają mieszkania.

Bla,bla bla.... - wymówki nie argumenty. Twoje za to są rozsądne i logiczne. Co to za filozofia się gdzieś przeprowadzić, jak żadne z Was nie jest przywiązane dziećmi, rodziną, umierającym rodzicem, mieszkaniem własnościowym. Nie ma chęci, to nie ma zamieszkania razem. Tylko jak zamieszkacie i będziecie dzielić codzienność dokonuje się weryfikacja partnera, czy ten nadaje się do założenia rodziny, o której marzysz. Może on ma swoje prywatne życie i nie chce z niego rezygnować, albo boi się, że możesz go przypadkiem poznać od prawdziwej strony i z tej relacji będą nici. A tak to, magiczną datą 2024 zamknie Ci usta, bo "ustaliliście" przecież, więc do tego czasu nie chce słyszeć nawet jęknięcia, że coś nie pasi, a układ pozostaje bez zmian. Żyć nie umierać!

Nie chce tu nic radzić, co powinnaś zrobić, bo to Ty musisz czuć. Ja postawiłabym sprawę na ostrzu noża: albo mieszkamy razem, albo się żegnamy (jeśli jeszcze masz ochotę, aby to sprawdzić jak będzie pod jednym dachem z tym człowiekiem), a to zweryfikuje, jaki on ma do Ciebie stosunek i czy mu zależy. Oczywiście przy tej okazji warto powiedzieć, co i jak czujesz w stosunku do niego i jakie Twoje potrzeby, na ten moment, nie są zaspokajane. Masz takie samo prawo żądać deklaracji i postawienia sprawy jasno, bo najwyraźniej nie wiesz na czym stoisz, a czekać nie ma sensu. Nie jesteście ze sobą miesiąc czy dwa, żeby się czaić z takimi rozmowami. Powodzenia.

Posty [ 14 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Brak wspólnych planów w związku

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024