Zacznijmy od tego ,że piszę to po prostu w celu "wygadania się".
Jestem 24 letnim facetem.
Zacznijmy od tego że mam pewien problem... nie umiem się odkochać w swojej byłej z którą notabene sam zerwałem z powodów które opiszę poniżej.(w skrócie ale no tak)
ok zaczynamy.
Byłem w związku który trwał 4,5 roku.
Myślałem już zdecydowanie poważnie nad naszą wspólną przyszłością.(wiecie zaręczyny itp).
Przeszliśmy dużo przez ten okres naprawdę, jednak zawsze okazywaliśmy sobie wsparcie. Tak myślałem mimo opinii ludzi z zewnątrz którzy twierdzili że jednak zachowuje się wobec mnie źle.
Usprawiedliwiałem jej zachowania chorobą o której dowiedziała się w trakcie naszego związku (nie psychiczną). Widziałem że się zmienia i inaczej patrzy na życie
W każdym razie trwałem i próbowałem dawać z Siebie tyle ile mogłem. Oczywiście nie mogę stwierdzić że byłem ideałem lecz nie mogę sobie zarzucić nic tak naprawdę złego.
Kupiłem pierścionek badałem teren ale w tym samym czasie zaczęły się dziwne zachowania po prostu czułem że coś jest nie tak.
Mieliśmy poważną rozmową ustaliliśmy że spróbujemy poprawimy bla bla bla iiii przechodząc do sedna.
W noc "poważnej rozmowy" upiła się u znajomych wstała w nocy wymiotować. Odruchowo sprawdziłem godzinę na jej telefonie w tym samym czasie ktoś przysłał jej wiadomość( miałem twarz od razu się wyświetliła) Nie wytrzymałem napięcia i musiałem sprawdzić o co w tym chodzi. Zobaczyłem niestety albo stety wiadomości z jakimś typem które wskazywały na jedno. Wtedy moje życie legło w gruzach. Zobaczyłem tylko część weszła do pokoju wyszarpując mi telefon.
Mówiła że poznała go na wyjściu z koleżanka (wtedy przypomniałem sobie że wrociła spooro poźniej niż deklarowała podczas nocy jednak w sumie nie zwróciło to mojej uwagi) i to tylko wiadomości nic takiego. Wyszedłem z mieszkania przespałem się pojechałem w swoje miejsce. Przemyślałem i stwierdziłem że chce zobaczyć wszystkie wiadomości wtedy tylko uwierzę i będę w stanie zaufać. Najpierw zgoda jak najbardziej jednak po godzinie powiedziała że go zablokowała i usuneło wszystkie wiadomości niby przypadkowo. Głupi i tak wybaczyłem. Trwałem w tym jeszcze 3 miesiące. Nie myliłem się nie byłem w stanie ufać. Męczyły mnie okropne myśli gdy próbowałem z nią o tym rozmawiać spotykałem się z ogromną bulwersacją(szałem).
Musiałem to zakończyć mimo tego że wiedziałem że ją kocham.
Minęło 4 miesiące dalej ją kocham. Nie chce mi się nawet pisać z dziewczynami.
Dodam że przed tą osobą w moim życiu było dużo krótszych dłuższych znajomości.
Najprawdopodobniej w życiu zakochałem się raz i czas nie zagoi niczego.
Przepraszam za chaos, styl i interpunkcje.