Czy to jest Hipochondria? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » STRES, LĘK, NERWICA, DEPRESJA » Czy to jest Hipochondria?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 8 ]

Temat: Czy to jest Hipochondria?

Witam serdecznie wszystkich,

Pisze poniewaz juz sobie nie radze ze swoim problemem.
Jak bylam mala (10 lat) mialam udar mozgu bylam sparalizowana przez killa godzin ale po kilku dniach wrocilam do siebie I czulam sie dobrze. Niestety wtedy zaczely mi sie lekkie ataki paniki ze cos sie znowu moze zdarzyc, jak moja mama musiala isc do pracy na nocke pamietam ze blagalam ja na kolanach zeby zostac w domu na wszelki wypadek jesli znowu zachoruje...bardzo sie z tym meczylam nikt nie wiedzial co przechodze. Teraz 20 lat pozniej mam wrazenie ze znowu mi sie zaczyna.. jest zle do tego stopnia ze czasami nie chce wyjsc z domu. Mam jakis lekki bol w klatce piersiowej to juz musi byc atak serca, bol glowy wylew I tak dzien w dzien. Caly czas sprawdzam cisnienie, jak szybko mi serce bije, temperature ciala bo mam wrazenie ze cos jest nie tak. Place mnostwo pieniedzy na rozne badania zeby sie troche uspokoic (wszystko wychodzi dobrze) ale wtedy mam kolejny bol I juz planuje kolejne testy tylko po miesiacu czasu. Jestem juz tak tym zmeczona, nie moge sie stupic na planowaniu przyszlosci, podrozowac lub skoncentrowac sie w pracy. To juz przyslania moj caly swiat teraz I niewiem jak sobie z tym radzic. Prosze czy ktos mi moze pomace? Lub doradzic? Dziekuje X

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Czy to jest Hipochondria?

Terapia. Tylko terapia

3 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2022-11-18 14:04:27)

Odp: Czy to jest Hipochondria?
Kasia_S napisał/a:

Witam serdecznie wszystkich,

Pisze poniewaz juz sobie nie radze ze swoim problemem.
Jak bylam mala (10 lat) mialam udar mozgu bylam sparalizowana przez killa godzin ale po kilku dniach wrocilam do siebie I czulam sie dobrze. Niestety wtedy zaczely mi sie lekkie ataki paniki ze cos sie znowu moze zdarzyc, jak moja mama musiala isc do pracy na nocke pamietam ze blagalam ja na kolanach zeby zostac w domu na wszelki wypadek jesli znowu zachoruje...bardzo sie z tym meczylam nikt nie wiedzial co przechodze. Teraz 20 lat pozniej mam wrazenie ze znowu mi sie zaczyna.. jest zle do tego stopnia ze czasami nie chce wyjsc z domu. Mam jakis lekki bol w klatce piersiowej to juz musi byc atak serca, bol glowy wylew I tak dzien w dzien. Caly czas sprawdzam cisnienie, jak szybko mi serce bije, temperature ciala bo mam wrazenie ze cos jest nie tak. Place mnostwo pieniedzy na rozne badania zeby sie troche uspokoic (wszystko wychodzi dobrze) ale wtedy mam kolejny bol I juz planuje kolejne testy tylko po miesiacu czasu. Jestem juz tak tym zmeczona, nie moge sie stupic na planowaniu przyszlosci, podrozowac lub skoncentrowac sie w pracy. To juz przyslania moj caly swiat teraz I niewiem jak sobie z tym radzic. Prosze czy ktos mi moze pomace? Lub doradzic? Dziekuje X

To objawy nerwicy. Klasyczne wręcz. Sama to przerabiałam tylko u mnie to wiązało się z zawrotami głowy. Pierwotna choroba błędnika która objawiała się zawrotami tak mnie wystraszyła ze potem już miałam te zawroty prawie ciągle mimo ze błędnik się skompensował. Myślenie i lęk przez zawrotami właśnie je powodował. Jak o nich nie myslalam to nie bylo ich. Ale wystarczylo martwienie sie ze zakoluje sie w glowie np w kolejce albo na zebraniu w pracy i tadaam mialam to oczywiscie. Kiedy już dowiedziałem się że to nerwica poczułam ogromną ulgę. Owszem miałam ataki paniki i tak jak mówisz ściskanie w klatce piersiowej, duszności, kołatanie serca itp ale wiedziałam już ze to objawy lęku a nie rzeczywiste objawy choroby serca czy zawału. Pomogła mi psychoterapia i dobrze dobrany lek przeciwlękowy. Szczegolnie lek, biore go nadal chociaz juz w dawce minimalnej. Ataków lęku nie mam od ponad 2 lat. Zawrotów także smile

4

Odp: Czy to jest Hipochondria?

Zacznij ćwiczyć.
Ruch i endorfiny zapewnią lepszą kondycję i samopoczucie.

5 Ostatnio edytowany przez ulle (2022-11-18 19:12:43)

Odp: Czy to jest Hipochondria?

Autorko, masz typowa nerwicę lękowa, ponieważ dwie dekady temu przeżyłaś bardzo traumatyczna sytuację i niestety to pokłosie tamtych wydarzeń.
Ja też mam nerwicę, tyle tylko że przynajmniej od trzech lat nie mam żadnych objawów, a nawet jeśli przychodzi jakiś objaw, to ja potrafię już na niego nie reagować i sam przechodzi. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy miałam chyba że trzy razy monitorowe widzenie, jednak trwało kilka minut i tyle. Nie wiem czy wiesz na czym polega ten objaw, ale może lepiej będzie, jeśli nie będę go opisywała, żebyś sobie go nie przywołała.
Ja przez wiele lat też byłam hipochondryczka. Wzięło się to stąd, że nie miałam pojęcia dlaczego codziennie, kilka albo kilkanaście razy dziennie czułam się tak, jakbym zaraz miała umrzeć.
Przynajmniej raz w miesiącu robiłam sobie badania i lAtalam po różnych specjalistach, też wydawałam kupę kasy. Odbierałam wyniki i już następnego dnia byłam pewna, że właśnie zachorowałam - ja przede wszystkim tropilam ewentualnego raka i podobnie, jak Ty non stop mierzyłam sobie ciśnienie, nawet do pracy zabierałam ciśnieniomierz. Strasznie bałam się wylewu i oczywiście raka.
Któregoś dnia specjalnie upadłam na chodniku udając, że zemdlałam. Faktem jest, że akurat wtedy naprawde fatalnie się czułam, jakbym płynęła nad ulicą a nie normalnie chodziła. Z tej wielkiej rozpaczy i desperacji upadłam po prostu na zasadzie, że niech się dzieje, co chce, ja muszę wreszcie dowiedzieć się, co mi jest. Wezwali pogotowie i zabrali mnie do szpitala.
Tam w ciągu kilku dni przebadali mnie z góry na dół i wyszło, że nic mi nie jest oprócz łagodnego nadciśnienia, leki na nadciśnienie biorę cały czas, wtedy też brałam.
Wyszłam ze szpitala z diagnozą o nerwicy wegetatywnej i nawet sobie nie wyobrażasz, jaka byłam szczęśliwa.
Moja pielgrzymka po lekarzach skończyła się.
Zaczęłam jednak drążyć temat nerwicy.
Jest nawet takie forum na temat nerwicy, oczywiście niejedno, ale ja akurat tam zakwitlam. Nie pamiętam tytułu tego forum ale to chyba szło jakos tak " masz wątpliwie i czy to nerwica?"
nie pamiętam dokładnie
Tak więc kochana masz po prostu nerwicę i oczywiście przejściowa hipochondrie.

Podobnie jak Feniks też brałam leki, nadal biorę ( konkretnie pramolan), jednak nie muszę codziennie, ja po prostu wiem, kiedy potrzebuje wziąć pramolan.
Wcześniej brałam aserpin czy coś w ten deseń i to był poważny lek. Reagowałam na niego bardzo dobrze, jakby był specjalnie wyprodukowany dla mnie. Po mniej więcej roku czy półtora lekarka przerzuciła mnie na pramolan i tak zostało.
Objawy nerwicowe minęły, zdarzają się od wielkiego dzwonu, ale pozostał problem z zasypianiem. Gdy już zasne, śpię jak kamień, ale samo zasypianie to moja zmora.
W ciągu dnia bez problemu mogę uciąć sobie drzemkę, natomiast fatalnie jest z zasypianiem na noc. Jakoś sobie z tym radzę, ale czasem muszę łyknąć jakiegoś strażnika snu - niestety.
Autorko, trzymam za Ciebie kciuki.

6

Odp: Czy to jest Hipochondria?
ulle napisał/a:

Autorko, masz typowa nerwicę lękowa, ponieważ dwie dekady temu przeżyłaś bardzo traumatyczna sytuację i niestety to pokłosie tamtych wydarzeń.
Ja też mam nerwicę, tyle tylko że przynajmniej od trzech lat nie mam żadnych objawów, a nawet jeśli przychodzi jakiś objaw, to ja potrafię już na niego nie reagować i sam przechodzi. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy miałam chyba że trzy razy monitorowe widzenie, jednak trwało kilka minut i tyle. Nie wiem czy wiesz na czym polega ten objaw, ale może lepiej będzie, jeśli nie będę go opisywała, żebyś sobie go nie przywołała.
Ja przez wiele lat też byłam hipochondryczka. Wzięło się to stąd, że nie miałam pojęcia dlaczego codziennie, kilka albo kilkanaście razy dziennie czułam się tak, jakbym zaraz miała umrzeć.
Przynajmniej raz w miesiącu robiłam sobie badania i lAtalam po różnych specjalistach, też wydawałam kupę kasy. Odbierałam wyniki i już następnego dnia byłam pewna, że właśnie zachorowałam - ja przede wszystkim tropilam ewentualnego raka i podobnie, jak Ty non stop mierzyłam sobie ciśnienie, nawet do pracy zabierałam ciśnieniomierz. Strasznie bałam się wylewu i oczywiście raka.
Któregoś dnia specjalnie upadłam na chodniku udając, że zemdlałam. Faktem jest, że akurat wtedy naprawde fatalnie się czułam, jakbym płynęła nad ulicą a nie normalnie chodziła. Z tej wielkiej rozpaczy i desperacji upadłam po prostu na zasadzie, że niech się dzieje, co chce, ja muszę wreszcie dowiedzieć się, co mi jest. Wezwali pogotowie i zabrali mnie do szpitala.
Tam w ciągu kilku dni przebadali mnie z góry na dół i wyszło, że nic mi nie jest oprócz łagodnego nadciśnienia, leki na nadciśnienie biorę cały czas, wtedy też brałam.
Wyszłam ze szpitala z diagnozą o nerwicy wegetatywnej i nawet sobie nie wyobrażasz, jaka byłam szczęśliwa.
Moja pielgrzymka po lekarzach skończyła się.
Zaczęłam jednak drążyć temat nerwicy.
Jest nawet takie forum na temat nerwicy, oczywiście niejedno, ale ja akurat tam zakwitlam. Nie pamiętam tytułu tego forum ale to chyba szło jakos tak " masz wątpliwie i czy to nerwica?"
nie pamiętam dokładnie
Tak więc kochana masz po prostu nerwicę i oczywiście przejściowa hipochondrie.

Podobnie jak Feniks też brałam leki, nadal biorę ( konkretnie pramolan), jednak nie muszę codziennie, ja po prostu wiem, kiedy potrzebuje wziąć pramolan.
Wcześniej brałam aserpin czy coś w ten deseń i to był poważny lek. Reagowałam na niego bardzo dobrze, jakby był specjalnie wyprodukowany dla mnie. Po mniej więcej roku czy półtora lekarka przerzuciła mnie na pramolan i tak zostało.
Objawy nerwicowe minęły, zdarzają się od wielkiego dzwonu, ale pozostał problem z zasypianiem. Gdy już zasne, śpię jak kamień, ale samo zasypianie to moja zmora.
W ciągu dnia bez problemu mogę uciąć sobie drzemkę, natomiast fatalnie jest z zasypianiem na noc. Jakoś sobie z tym radzę, ale czasem muszę łyknąć jakiegoś strażnika snu - niestety.
Autorko, trzymam za Ciebie kciuki.


Droga ulle,

Bardzo mi przykro slyszec co musialas przejsc, to naprawde przerazajace.
Szczerze mowiac jak czytalam twoj post to az mnie ciarki przeszly poniewaz juz nie zlicze ile razy myslalam zeby upasc na ulicy aby ktos sie mna zajal I mi pomogl. Moje obecne objawy to krecenie w glowie ( z tym sie najbardziej mecze), caly czas o wszystkim rozmyslam, jestem bardzo rozemocjonowana I placze o byle co, w pracy nie moge sie skupic bo martwie sie caly czas tym jak sie czuje. Bardzo czesto robi mi sie ciemno w oczach, mam nie kontrolowane ruchy I jestem wyczerpana tym wszystkim. Tyle rzeczy chcialabym jeszcze w zyciu robic I boje sie ze to mi nie ustapi.

7

Odp: Czy to jest Hipochondria?
feniks35 napisał/a:
Kasia_S napisał/a:

Witam serdecznie wszystkich,

Pisze poniewaz juz sobie nie radze ze swoim problemem.
Jak bylam mala (10 lat) mialam udar mozgu bylam sparalizowana przez killa godzin ale po kilku dniach wrocilam do siebie I czulam sie dobrze. Niestety wtedy zaczely mi sie lekkie ataki paniki ze cos sie znowu moze zdarzyc, jak moja mama musiala isc do pracy na nocke pamietam ze blagalam ja na kolanach zeby zostac w domu na wszelki wypadek jesli znowu zachoruje...bardzo sie z tym meczylam nikt nie wiedzial co przechodze. Teraz 20 lat pozniej mam wrazenie ze znowu mi sie zaczyna.. jest zle do tego stopnia ze czasami nie chce wyjsc z domu. Mam jakis lekki bol w klatce piersiowej to juz musi byc atak serca, bol glowy wylew I tak dzien w dzien. Caly czas sprawdzam cisnienie, jak szybko mi serce bije, temperature ciala bo mam wrazenie ze cos jest nie tak. Place mnostwo pieniedzy na rozne badania zeby sie troche uspokoic (wszystko wychodzi dobrze) ale wtedy mam kolejny bol I juz planuje kolejne testy tylko po miesiacu czasu. Jestem juz tak tym zmeczona, nie moge sie stupic na planowaniu przyszlosci, podrozowac lub skoncentrowac sie w pracy. To juz przyslania moj caly swiat teraz I niewiem jak sobie z tym radzic. Prosze czy ktos mi moze pomace? Lub doradzic? Dziekuje X

To objawy nerwicy. Klasyczne wręcz. Sama to przerabiałam tylko u mnie to wiązało się z zawrotami głowy. Pierwotna choroba błędnika która objawiała się zawrotami tak mnie wystraszyła ze potem już miałam te zawroty prawie ciągle mimo ze błędnik się skompensował. Myślenie i lęk przez zawrotami właśnie je powodował. Jak o nich nie myslalam to nie bylo ich. Ale wystarczylo martwienie sie ze zakoluje sie w glowie np w kolejce albo na zebraniu w pracy i tadaam mialam to oczywiscie. Kiedy już dowiedziałem się że to nerwica poczułam ogromną ulgę. Owszem miałam ataki paniki i tak jak mówisz ściskanie w klatce piersiowej, duszności, kołatanie serca itp ale wiedziałam już ze to objawy lęku a nie rzeczywiste objawy choroby serca czy zawału. Pomogła mi psychoterapia i dobrze dobrany lek przeciwlękowy. Szczegolnie lek, biore go nadal chociaz juz w dawce minimalnej. Ataków lęku nie mam od ponad 2 lat. Zawrotów także smile


Droga feniks35

Jak czytalam twoj post to jakbym slyszala moje objawy. Jak juz wspomnialam do "ulle" moin najgorszym I najbardziej przerazajacym objawem jest krecenie w glowie z ktory juz sobie nie radze. Juz kilkakrotnie wspomnialam to lekarzowi ale badania mam dobre I on wspomnia ze to musi byl bladnik nic wiecej. Pierwsza rzecza jak rano wstaje to jak sie dzisiaj bede czula, czy dzisiaj tez bedzie mi sie krecilo w glowie... ale mam juz tego dosc. Rowniez tak mam ze jak jestem na spotkaniu to nie moge usiedziec cala chodze, jesli sie nie bede ruszac to zemdleje. Zauwazylam ze unikam ludzi ( choc zawsze lubialam ich obecnosc) bo podekscytuje sie rozmowa z Kims I zaraz sie poce I kreci mi sie w glowie. Juz niewiem co robic, nie moge szukac specjalistycznej pomocy bo moja kariera bedzie skonczona ( jestem w zawodzie gdzie zdrowie psychine jest wazne- oczywiscie nie jest zwiazane z bezpieczenstwem osob trzecich). Moze mozesz mi doradzic jak moge z tym sobie poradzic prosze? Probuje medytacji I yogi ale niewiecz czy to wystarczajace?

8

Odp: Czy to jest Hipochondria?
Kasia_S napisał/a:
feniks35 napisał/a:
Kasia_S napisał/a:

Witam serdecznie wszystkich,

Pisze poniewaz juz sobie nie radze ze swoim problemem.
Jak bylam mala (10 lat) mialam udar mozgu bylam sparalizowana przez killa godzin ale po kilku dniach wrocilam do siebie I czulam sie dobrze. Niestety wtedy zaczely mi sie lekkie ataki paniki ze cos sie znowu moze zdarzyc, jak moja mama musiala isc do pracy na nocke pamietam ze blagalam ja na kolanach zeby zostac w domu na wszelki wypadek jesli znowu zachoruje...bardzo sie z tym meczylam nikt nie wiedzial co przechodze. Teraz 20 lat pozniej mam wrazenie ze znowu mi sie zaczyna.. jest zle do tego stopnia ze czasami nie chce wyjsc z domu. Mam jakis lekki bol w klatce piersiowej to juz musi byc atak serca, bol glowy wylew I tak dzien w dzien. Caly czas sprawdzam cisnienie, jak szybko mi serce bije, temperature ciala bo mam wrazenie ze cos jest nie tak. Place mnostwo pieniedzy na rozne badania zeby sie troche uspokoic (wszystko wychodzi dobrze) ale wtedy mam kolejny bol I juz planuje kolejne testy tylko po miesiacu czasu. Jestem juz tak tym zmeczona, nie moge sie stupic na planowaniu przyszlosci, podrozowac lub skoncentrowac sie w pracy. To juz przyslania moj caly swiat teraz I niewiem jak sobie z tym radzic. Prosze czy ktos mi moze pomace? Lub doradzic? Dziekuje X

To objawy nerwicy. Klasyczne wręcz. Sama to przerabiałam tylko u mnie to wiązało się z zawrotami głowy. Pierwotna choroba błędnika która objawiała się zawrotami tak mnie wystraszyła ze potem już miałam te zawroty prawie ciągle mimo ze błędnik się skompensował. Myślenie i lęk przez zawrotami właśnie je powodował. Jak o nich nie myslalam to nie bylo ich. Ale wystarczylo martwienie sie ze zakoluje sie w glowie np w kolejce albo na zebraniu w pracy i tadaam mialam to oczywiscie. Kiedy już dowiedziałem się że to nerwica poczułam ogromną ulgę. Owszem miałam ataki paniki i tak jak mówisz ściskanie w klatce piersiowej, duszności, kołatanie serca itp ale wiedziałam już ze to objawy lęku a nie rzeczywiste objawy choroby serca czy zawału. Pomogła mi psychoterapia i dobrze dobrany lek przeciwlękowy. Szczegolnie lek, biore go nadal chociaz juz w dawce minimalnej. Ataków lęku nie mam od ponad 2 lat. Zawrotów także smile


Droga feniks35

Jak czytalam twoj post to jakbym slyszala moje objawy. Jak juz wspomnialam do "ulle" moin najgorszym I najbardziej przerazajacym objawem jest krecenie w glowie z ktory juz sobie nie radze. Juz kilkakrotnie wspomnialam to lekarzowi ale badania mam dobre I on wspomnia ze to musi byl bladnik nic wiecej. Pierwsza rzecza jak rano wstaje to jak sie dzisiaj bede czula, czy dzisiaj tez bedzie mi sie krecilo w glowie... ale mam juz tego dosc. Rowniez tak mam ze jak jestem na spotkaniu to nie moge usiedziec cala chodze, jesli sie nie bede ruszac to zemdleje. Zauwazylam ze unikam ludzi ( choc zawsze lubialam ich obecnosc) bo podekscytuje sie rozmowa z Kims I zaraz sie poce I kreci mi sie w glowie. Juz niewiem co robic, nie moge szukac specjalistycznej pomocy bo moja kariera bedzie skonczona ( jestem w zawodzie gdzie zdrowie psychine jest wazne- oczywiscie nie jest zwiazane z bezpieczenstwem osob trzecich). Moze mozesz mi doradzic jak moge z tym sobie poradzic prosze? Probuje medytacji I yogi ale niewiecz czy to wystarczajace?

Droga Kasiu,
Mi mimo wszystko pomogły leki. Nie bardzo rozumiem co masz na myśli pisząc o niemożności szukania pomocy specjalisty z uwagi na karierę. A ktoś musi wiedzieć ze przyjmujesz leki i chodzisz do psychiatry? Fakt ze na początku leki mogą zamulać i mieć skutki uboczne które z czasem mijają ale można wziąć l4 nie psychiatryczne tylko zwyczajne, od lekarza internisty, wyjaśnić mu sytuacje i tyle.
Zgodzę się z Farmerem ze pomaga ruch i wysiłek fizyczny. Endorfiny robią swoje. Tylko jak zacząć skoro kręci się w głowie? hmm Pomaga tez przekierowanie myśli na coś innego, nie skupianie sie na zawrotach. Ale znowu...jak to zrobić skoro lęk przed zawrotami jest dominujacym uczuciem. Boże jak ja Cie rozumiem z tą niemożnością ustania czy siedzenia w miejscu. Ile razy mialam tak ze myslalam ze upadnę stracę przytomność itp jesli nie zacznę chodzić tylko będę musiała stać np rozmawiając z kimś. Pocilam sie az ze stresu. Samo chodzenie to też takie dziwne było, im szybciej tym paradoksalnie lepiej bo mialam wrazenie ze jak za wolno to zawroty mnie przewrócą, a tak leciałam przed siebie siła rozpędu.
Ja  Kasiu dzięki leczeniu odzyskałam swoje życie. Bo przez dobre kilka lat bylam jak zombie, które wstaje tylko po to żeby jakoś przetrwać 8 h w pracy a potem położyć się i byle do weekendu by znowu lezec.
Dlatego Kasiu bede sie upierać byś się leczyła bo to samo nie minie a z czasem wkoncu przejdzie w ciężka depresje ktora dopiero zniszczyć moze nie tylko karierę ale całe Twoje życie. Zresztą...wolalabym musieć zmienić pracę na gorsza ale życ normalnie bo to z czym zmagałam się kilka lat nie było życiem tylko wegetacją, niezrozumiała czasem nawet dla bliskich bo co to za choroba której nie widać. Nie boli, nie ma gorączki itp a ledwo zyje. Maz mnie wspierał w zasadzie tylko tak na 100% bo widział codziennie z czym się zmagam i rozumiał.

Posty [ 8 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » STRES, LĘK, NERWICA, DEPRESJA » Czy to jest Hipochondria?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024