monstera napisał/a:Chyba się go boję się go znowu zobaczyć, że znów zacznie odwracać kota ogonem i znów stracę poczucie tego co jest rzeczywiste. Teraz mam 100% pewność, że coś jest nie tak i paradoksalnie po latach niepewności daje mi to poczucie spokoju.
Nie wiem czy ktoś był w podobnej sytuacji lub potrafi ocenić czy jest to manipulacyjne zachowanie?
Manipulacje jest trudno rozpoznac bo osoba, ktora celowo Toba manipuluje zazwyczaj probuje nam wmowic, ze to z nami jest cos nie tak / blednie rozumujemy.
Manipulator w taki sposob kalibruje swoje zachowanie aby druga osoba stawala sie bardziej pasywna i mniej pewna siebie - a co za tym idzie - bardziej podatna na manipulacje.
Kazdy kogo znam, kto byl manipulowany w zwiazkach stawal sie mniej pewny siebie.
Zastanawiajac sie czy kazde konkretne zachowanie Twoje czy drugiej osoby jest w porzadku latwo mozna sie dac wmanerowac w pole.
Jako srodek bezpieczenstwa polecam posiadanie konkretnej heurystyki (do ktorej mozesz sie odniesc za kazdym razem gdy czujesz sie niekomfortowo):
"Czy zwiazek z ta osoba sprawia, ze jestem silniejszy/a i odwazniejszy/a, czy jest przeciwnie"?
Podsumowujac, moim zdaniem, nie ma co analizowac zachowania drugiej osoby tylko patrzec na to jacy my bylismy przed wejsciem w zwiazek i jak sie w tym zwiazku zmienialismy.
monstera napisał/a:Czuję, że będziemy musieli się rozstać, bo w 3/4 nie chcę dać mu kolejnej szansy, jedynie szkoda mi tego, że dopiero po 6 latach dotarło to do mnie...
Zyskalas 6 lat doswiadczenia.
Doswiadczenie - moim zdaniem - moze byc szkodliwe lub pomocne w zaleznosci od wiedzy propozycyjnej.
Wiedza propozycyjna (np. nauka psychologii) pozwala Ci ujrzec w swoim doswiadczeniu (przyszlym i przeszlym) detale, ktore - bez tej wiedzy - wydawalyby sie nieistotne.
Pozwala zrozumiec dynamiki (zwiazki przyczynowo-skutkowe) na glebszym poziomie oraz pozbyc sie blednych, zgeneralizowanych przekonan, ktore ludzie tworza majac mniej wiedzy.
To zrozumienie, z kolei, pozwoli Ci cieszyc sie wyzsza jakoscia relacji w kolejnym zwiazku.
Samo doswiadczenie bez doglebnej wiedzy propozycyjnej jest - moim zdaniem - szkodliwe.
Wejdz sobie chociazby w temat Johnego B. aby zobaczyc jak zgeneralizowane sa przekonania, ktore czlowiek buduje bez propozycyjnej wiedzy i do jakiej - te przekonania z kolei - dewastacji radosci z zycia prowadza.
Temat jest tym bardziej wartosciowy, ze toczy sie 7 lat i mozna zobaczyc jak doswiadczenia (przy braku zrozumienia) - ktore utworzyly u Johnnego zgeneralizowane przekonania juz 7 lat temu - eskalowaly do powaznego zaburzenia dwubiegunowego dzisiaj (https://www.netkobiety.pl/t89317.html).
W ramach rozwoju polecam (rowniez) czytanie i analize feministycznej klasyki.
Simone de Beauoir, Charlotte Perkins Gilman, Kate Millett, Sheila Rowbotham (priorytet) i bell hooks .
Ksiazki feministyczne - wbrew popularnemu zrozumieniu - nie sa tyle o kobietach co o mezczyznach - o toksycznej meskosci, ktora niszczy zarowno kobiety jak i samych mezczyzn.
To - moim zdaniem - kluczowa literatura do rozmowy o czymkolwiek w spolecznych relacjach.
Z ciekawostek, jedna z rzeczy, z ktorymi walczy feminizm jest stereotyp:
kobiety jako - pasywnej, delikatnej, wrazliwej, emocjonalnej, taktownej i poddanej
i mezczyzny jako - agresywnego, silnego, niewrazliwego, logicznego, dosadnego i dominujacego.
Pytanie konkursowe: czy takie stereotypowe cechy "prawdziwej kobiety" i "prawdziwego mezczyzny" daja obu plciom rowne mozliwosci negocjacji? Kto jest bardziej poszkodowany?