Mam kolegę ze studiów, z którym kiedyś miałam fajną relację. Wychodziliśmy grupką znajomych, gadaliśmy bardzo często, widać było że mnie lubił i chciał spędzać ze mną czas, interesował się co u mnie, jak się czuję, zagadywał. Był dla mnie jak bratnia dusza, a przez to ze mamy podobne charaktery i rysy twarzy ludzie brali nas czasem za rodzeństwo. Były między nami dziwne sytuacje typu zaśpiewał i zagrał na gitarze romantyczną piosenkę zwrócony jakby spiewal to dla mnie, a na jakiejś imprezie trzymał mnie za rękę (lekko pod wpływem alkoholu) i robił to z czułością, ze aż dziwne. Po tej akcji trochę się speszył ale nadal byliśmy ziomkami. Też jak np przedłużał spojrzenie w oczy to widać było że trochę głupio mu było. Nawet była sytuacja że akurat mi powierzył na chwilę na przetrzymanie swoich dokumentów, kluczy do wszystkiego, portfela, telefonu i wgl "dorobku jego życia". On zawsze był gdzieś obok żeby mi pomóc i jakieś takie dziwne małe rzeczy robił ma które nie zwracałam uwagi. Też zwracał się do mnie inaczej niż inni, pieszczotliwym skrótem mojego imienia. No i tak wszystko fajnie pięknie było aż do momentu. Od jakiegoś czasu on mnie strasznie olewa, nie odpowiada cześć, patrzy się groźnym wzrokiem i spode łba, a czasem po prostu patrzy a wtedy ja go ignoruję bo mam dość jego zachowania. Nic mu złego nie zrobiłam, a zachowuje się jak obrażony. Jakiś czas temu do mnie podszedł jak bylam z grupką osób i opowiedział mi jakiś głupi "tekst na podryw" i się na mnie patrzył, ale już normalnie. Tak przez 5 min normalnie pogadaliśmy ze sobą ale potem on znowu przyjął swoją postawę i poszedł gadać z innymi. Znowu na wielki dystans mnie wziął a mnie to już denerwuje i kompletnie tego nie rozumiem. Czemu nie możemy normalnie gadać albo chociaż sie witać i żegnać? On się nawet kiedyś obraził za to ze nie pojechałam na jeden trip bo byłam chora i serio go to wkurzyło a potem było już normalnie i robił takie drobne miłe rzeczy. Czemu ta znajomość jest tak skomplikowana? Moze on po prostu mnie nie znosi, wkurzam go.
1 2022-10-28 10:27:02 Ostatnio edytowany przez secret222 (2022-10-28 10:33:54)
Mam kolegę ze studiów, z którym kiedyś miałam fajną relację. Wychodziliśmy grupką znajomych, gadaliśmy bardzo często, widać było że mnie lubił i chciał spędzać ze mną czas, interesował się co u mnie, jak się czuję, zagadywał. Był dla mnie jak bratnia dusza, a przez to ze mamy podobne charaktery i rysy twarzy ludzie brali nas czasem za rodzeństwo. Były między nami dziwne sytuacje typu zaśpiewał i zagrał na gitarze romantyczną piosenkę zwrócony jakby spiewal to dla mnie, a na jakiejś imprezie trzymał mnie za rękę (lekko pod wpływem alkoholu) i robił to z czułością, ze aż dziwne. Po tej akcji trochę się speszył ale nadal byliśmy ziomkami. Też jak np przedłużał spojrzenie w oczy to widać było że trochę głupio mu było. Nawet była sytuacja że akurat mi powierzył na chwilę na przetrzymanie swoich dokumentów, kluczy do wszystkiego, portfela, telefonu i wgl "dorobku jego życia". On zawsze był gdzieś obok żeby mi pomóc i jakieś takie dziwne małe rzeczy robił ma które nie zwracałam uwagi. Też zwracał się do mnie inaczej niż inni, pieszczotliwym skrótem mojego imienia. No i tak wszystko fajnie pięknie było aż do momentu. Od jakiegoś czasu on mnie strasznie olewa, nie odpowiada cześć, patrzy się groźnym wzrokiem i spode łba, a czasem po prostu patrzy a wtedy ja go ignoruję bo mam dość jego zachowania. Nic mu złego nie zrobiłam, a zachowuje się jak obrażony. Jakiś czas temu do mnie podszedł jak bylam z grupką osób i opowiedział mi jakiś głupi "tekst na podryw" i się na mnie patrzył, ale już normalnie. Tak przez 5 min normalnie pogadaliśmy ze sobą ale potem on znowu przyjął swoją postawę i poszedł gadać z innymi. Znowu na wielki dystans mnie wziął a mnie to już denerwuje i kompletnie tego nie rozumiem. Czemu nie możemy normalnie gadać albo chociaż sie witać i żegnać? On się nawet kiedyś obraził za to ze nie pojechałam na jeden trip bo byłam chora i serio go to wkurzyło a potem było już normalnie i robił takie drobne miłe rzeczy. Czemu ta znajomość jest tak skomplikowana? Moze on po prostu mnie nie znosi, wkurzam go.
Zrozumiał, że trafił do friendzonu i nie ma już ochoty na orbitowanie wokół Ciebie.
Jak nie chcesz być z nim w związku, daj mu spokój.
secret222 napisał/a:Mam kolegę ze studiów, z którym kiedyś miałam fajną relację. Wychodziliśmy grupką znajomych, gadaliśmy bardzo często, widać było że mnie lubił i chciał spędzać ze mną czas, interesował się co u mnie, jak się czuję, zagadywał. Był dla mnie jak bratnia dusza, a przez to ze mamy podobne charaktery i rysy twarzy ludzie brali nas czasem za rodzeństwo. Były między nami dziwne sytuacje typu zaśpiewał i zagrał na gitarze romantyczną piosenkę zwrócony jakby spiewal to dla mnie, a na jakiejś imprezie trzymał mnie za rękę (lekko pod wpływem alkoholu) i robił to z czułością, ze aż dziwne. Po tej akcji trochę się speszył ale nadal byliśmy ziomkami. Też jak np przedłużał spojrzenie w oczy to widać było że trochę głupio mu było. Nawet była sytuacja że akurat mi powierzył na chwilę na przetrzymanie swoich dokumentów, kluczy do wszystkiego, portfela, telefonu i wgl "dorobku jego życia". On zawsze był gdzieś obok żeby mi pomóc i jakieś takie dziwne małe rzeczy robił ma które nie zwracałam uwagi. Też zwracał się do mnie inaczej niż inni, pieszczotliwym skrótem mojego imienia. No i tak wszystko fajnie pięknie było aż do momentu. Od jakiegoś czasu on mnie strasznie olewa, nie odpowiada cześć, patrzy się groźnym wzrokiem i spode łba, a czasem po prostu patrzy a wtedy ja go ignoruję bo mam dość jego zachowania. Nic mu złego nie zrobiłam, a zachowuje się jak obrażony. Jakiś czas temu do mnie podszedł jak bylam z grupką osób i opowiedział mi jakiś głupi "tekst na podryw" i się na mnie patrzył, ale już normalnie. Tak przez 5 min normalnie pogadaliśmy ze sobą ale potem on znowu przyjął swoją postawę i poszedł gadać z innymi. Znowu na wielki dystans mnie wziął a mnie to już denerwuje i kompletnie tego nie rozumiem. Czemu nie możemy normalnie gadać albo chociaż sie witać i żegnać? On się nawet kiedyś obraził za to ze nie pojechałam na jeden trip bo byłam chora i serio go to wkurzyło a potem było już normalnie i robił takie drobne miłe rzeczy. Czemu ta znajomość jest tak skomplikowana? Moze on po prostu mnie nie znosi, wkurzam go.
Zrozumiał, że trafił do friendzonu i nie ma już ochoty na orbitowanie wokół Ciebie.
Jak nie chcesz być z nim w związku, daj mu spokój.
Przeciez to tylko kolega, skad pomysł, ze to miała być para?
M!ri napisał/a:secret222 napisał/a:Mam kolegę ze studiów, z którym kiedyś miałam fajną relację. Wychodziliśmy grupką znajomych, gadaliśmy bardzo często, widać było że mnie lubił i chciał spędzać ze mną czas, interesował się co u mnie, jak się czuję, zagadywał. Był dla mnie jak bratnia dusza, a przez to ze mamy podobne charaktery i rysy twarzy ludzie brali nas czasem za rodzeństwo. Były między nami dziwne sytuacje typu zaśpiewał i zagrał na gitarze romantyczną piosenkę zwrócony jakby spiewal to dla mnie, a na jakiejś imprezie trzymał mnie za rękę (lekko pod wpływem alkoholu) i robił to z czułością, ze aż dziwne. Po tej akcji trochę się speszył ale nadal byliśmy ziomkami. Też jak np przedłużał spojrzenie w oczy to widać było że trochę głupio mu było. Nawet była sytuacja że akurat mi powierzył na chwilę na przetrzymanie swoich dokumentów, kluczy do wszystkiego, portfela, telefonu i wgl "dorobku jego życia". On zawsze był gdzieś obok żeby mi pomóc i jakieś takie dziwne małe rzeczy robił ma które nie zwracałam uwagi. Też zwracał się do mnie inaczej niż inni, pieszczotliwym skrótem mojego imienia. No i tak wszystko fajnie pięknie było aż do momentu. Od jakiegoś czasu on mnie strasznie olewa, nie odpowiada cześć, patrzy się groźnym wzrokiem i spode łba, a czasem po prostu patrzy a wtedy ja go ignoruję bo mam dość jego zachowania. Nic mu złego nie zrobiłam, a zachowuje się jak obrażony. Jakiś czas temu do mnie podszedł jak bylam z grupką osób i opowiedział mi jakiś głupi "tekst na podryw" i się na mnie patrzył, ale już normalnie. Tak przez 5 min normalnie pogadaliśmy ze sobą ale potem on znowu przyjął swoją postawę i poszedł gadać z innymi. Znowu na wielki dystans mnie wziął a mnie to już denerwuje i kompletnie tego nie rozumiem. Czemu nie możemy normalnie gadać albo chociaż sie witać i żegnać? On się nawet kiedyś obraził za to ze nie pojechałam na jeden trip bo byłam chora i serio go to wkurzyło a potem było już normalnie i robił takie drobne miłe rzeczy. Czemu ta znajomość jest tak skomplikowana? Moze on po prostu mnie nie znosi, wkurzam go.
Zrozumiał, że trafił do friendzonu i nie ma już ochoty na orbitowanie wokół Ciebie.
Jak nie chcesz być z nim w związku, daj mu spokój.
Przeciez to tylko kolega, skad pomysł, ze to miała być para?
Mężczyzna który nie jest zainteresowany kobietą tak się nie zachowuje
5 2022-10-28 13:12:01 Ostatnio edytowany przez secret222 (2022-10-28 13:12:51)
Przecież to niemożliwe żeby mógł być zakochany(ma wianuszek dziewczyn które na niego lecą i wgl), więc o jakim friendzone mówimy
rossanka napisał/a:M!ri napisał/a:Zrozumiał, że trafił do friendzonu i nie ma już ochoty na orbitowanie wokół Ciebie.
Jak nie chcesz być z nim w związku, daj mu spokój.
Przeciez to tylko kolega, skad pomysł, ze to miała być para?
Mężczyzna który nie jest zainteresowany kobietą tak się nie zachowuje
Tyle to wiem. Ale autorka zachowywała się jak koleżanka, wiec tam nie było żadego friendzonu. Ogólnie to pojecie jest sztuczne.
Tyle to wiem. Ale autorka zachowywała się jak koleżanka, wiec tam nie było żadego friendzonu. Ogólnie to pojecie jest sztuczne.
Friendzone jest wtedy gdy jedna osoba buja się w drugiej, a ta druga uważa to za koleżeństwo. Czyli nie odwzajemnia uczuć, ale najcześciej nie powie tego wprost / nie utnie kontaktu, bo ma z takiej “przyjaźni” profity.
Przecież to niemożliwe żeby mógł być zakochany(ma wianuszek dziewczyn które na niego lecą i wgl), więc o jakim friendzone mówimy
Wszystkie znaki na niebie i ziemi w Twoim poście mówią, że jest/był zakochany.
rossanka napisał/a:Tyle to wiem. Ale autorka zachowywała się jak koleżanka, wiec tam nie było żadego friendzonu. Ogólnie to pojecie jest sztuczne.
Friendzone jest wtedy gdy jedna osoba buja się w drugiej, a ta druga uważa to za koleżeństwo. Czyli nie odwzajemnia uczuć, ale najcześciej nie powie tego wprost / nie utnie kontaktu, bo ma z takiej “przyjaźni” profity.
Jak ma powiedzieć w prost to musi dojść do rozmowy, wyznania uczuć, a wtedy osoba może powiedzieć coś w stylu" jesteś dla mnie kolegą". I to wyjasnia sprawe.
A jeśli facet tylko krąży, dzwoni, żartuje i pomaga nic się dalej nie dzieje, to jest dla mnie kolega.
Dlatego mówie, że nie a przyjażni damsko męskiej bo w którymś momencie ktoś chce czegoś więcej - to sie tu niektórzy oburzali. Haha.
Co do 'profitów' to jest schlebianie sobie osoby odrzuconej. a druga strona moze się chciec jedynie kolegwać.
Jak ma powiedzieć w prost to musi dojść do rozmowy, wyznania uczuć, a wtedy osoba może powiedzieć coś w stylu" jesteś dla mnie kolegą". I to wyjasnia sprawe.
A jeśli facet tylko krąży, dzwoni, żartuje i pomaga nic się dalej nie dzieje, to jest dla mnie kolega.
Niektórzy mężczyźni (bardziej chłopcy) faktycznie dają tak subtelne sygnały uczucia, że można je przeoczyć. Ale czasami to tej drugiej stronie po prostu brakuje empatii lub udaje greka.
rossanka napisał/a:Jak ma powiedzieć w prost to musi dojść do rozmowy, wyznania uczuć, a wtedy osoba może powiedzieć coś w stylu" jesteś dla mnie kolegą". I to wyjasnia sprawe.
A jeśli facet tylko krąży, dzwoni, żartuje i pomaga nic się dalej nie dzieje, to jest dla mnie kolega.Niektórzy mężczyźni (bardziej chłopcy) faktycznie dają tak subtelne sygnały uczucia, że można je przeoczyć. Ale czasami to tej drugiej stronie po prostu brakuje empatii lub udaje greka.
Ale że komu w tym wypadku brakuje empatii i udaje greka?
M!ri napisał/a:rossanka napisał/a:Jak ma powiedzieć w prost to musi dojść do rozmowy, wyznania uczuć, a wtedy osoba może powiedzieć coś w stylu" jesteś dla mnie kolegą". I to wyjasnia sprawe.
A jeśli facet tylko krąży, dzwoni, żartuje i pomaga nic się dalej nie dzieje, to jest dla mnie kolega.Niektórzy mężczyźni (bardziej chłopcy) faktycznie dają tak subtelne sygnały uczucia, że można je przeoczyć. Ale czasami to tej drugiej stronie po prostu brakuje empatii lub udaje greka.
Ale że komu w tym wypadku brakuje empatii i udaje greka?
Ty. Jego zachowania są czytelne i oczywiste.
Przecież to niemożliwe żeby mógł być zakochany(ma wianuszek dziewczyn które na niego lecą i wgl), więc o jakim friendzone mówimy
A co ma do friendzone wianuszek dziewczyn?
On wybrał Ciebie. Tylko nie umiał zdobyć się na szczerość.
Jeśli jesteś wolna a on Ci się podoba, daj mu jasny sygnał a zobaczysz, co się wydarzy.
Autorka jest tak naiwna, że aż trudno uwierzyć.
Facet się w niej ostro zabujał, był przy niej blisko, a ona go ignorowała.
On teraz zmienił się, bo albo zrozumiał, że trafił do friendzone, lub zaczęła flirtować/spotykać się z innym.
Proste, jasne i czytelne dla wszystkich, oprócz autorki
Jak ma powiedzieć w prost to musi dojść do rozmowy, wyznania uczuć, a wtedy osoba może powiedzieć coś w stylu" jesteś dla mnie kolegą". I to wyjasnia sprawe.
A jeśli facet tylko krąży, dzwoni, żartuje i pomaga nic się dalej nie dzieje, to jest dla mnie kolega.Dlatego mówie, że nie a przyjażni damsko męskiej bo w którymś momencie ktoś chce czegoś więcej - to sie tu niektórzy oburzali. Haha.
Co do 'profitów' to jest schlebianie sobie osoby odrzuconej. a druga strona moze się chciec jedynie kolegwać.
Przypomnij, ile jesteś sama?
Uważasz, że potrafić odczytywać sygnały od mężczyzn?
Dokładnie koleś sie bujnął, a dotarło do niego że z tego nic nie będzie, tylko i wyłącznie friendzone, moim zdaniem powinnaś mu dać dupy, bo tak czy siak i tak wypniesz się totalnemu zjebowi, a nie gościowi który autentycznie się w tobie zakochał, wiec daj mu dupy niech sobie chłopak ulży, a potem oznajmij mu że nic z tego nie będzie, zobaczysz że wszystko wróci do normy.
Serio sa kobiety takie jak autorka które nie potrafią odczytywać tak oczywistych znaków?
gościu był w tobie zakochany po uszy,niestety to kolejny przykład na to że o swoich uczuciach mówi się w prost, a nie bawi się w podchody,licząc że druga strona sie domyśli.
moim zdaniem nie autorka jest tu winna( o ile można mówić o jakiejś winie) tylko ten chłopak który bawił się w to słynne,jednak nie tylko kobiece "domyśl się"
No i się nie domyśliła.
No tylko że to jest niemożliwe żeby był zakochany bo on co jakiś czas ma nową dziewczynę, nigdy nie zaprosił mnie na randkę tylko zawsze w gronie znajomych się spotykaliśmy, on ma takie podejście do dziewczyn że jest łamaczem serc i narcyzem, ma fanki(mega popularny chłopak) a do mnie mówił zawsze "mordo", " ziom" i nic nie wskazywało żeby był zakochany. Dlatego nie jestem w stanie w to uwierzyć.
20 2022-10-28 23:45:01 Ostatnio edytowany przez Farmer (2022-10-28 23:45:45)
No tylko że to jest niemożliwe żeby był zakochany bo on co jakiś czas ma nową dziewczynę, nigdy nie zaprosił mnie na randkę tylko zawsze w gronie znajomych się spotykaliśmy, on ma takie podejście do dziewczyn że jest łamaczem serc i narcyzem, ma fanki(mega popularny chłopak) a do mnie mówił zawsze "mordo", " ziom" i nic nie wskazywało żeby był zakochany. Dlatego nie jestem w stanie w to uwierzyć.
Jednak jesteś AŻ tak naiwna ...
secret222 napisał/a:No tylko że to jest niemożliwe żeby był zakochany bo on co jakiś czas ma nową dziewczynę, nigdy nie zaprosił mnie na randkę tylko zawsze w gronie znajomych się spotykaliśmy, on ma takie podejście do dziewczyn że jest łamaczem serc i narcyzem, ma fanki(mega popularny chłopak) a do mnie mówił zawsze "mordo", " ziom" i nic nie wskazywało żeby był zakochany. Dlatego nie jestem w stanie w to uwierzyć.
Jednak jesteś AŻ tak naiwna ...
Postanowił, że cię poderwie, a nie wyszło, więc stąd to zachowanie. Nie powinnaś się tym przejmować.
No tylko że to jest niemożliwe żeby był zakochany bo on co jakiś czas ma nową dziewczynę, nigdy nie zaprosił mnie na randkę tylko zawsze w gronie znajomych się spotykaliśmy, on ma takie podejście do dziewczyn że jest łamaczem serc i narcyzem, ma fanki(mega popularny chłopak) a do mnie mówił zawsze "mordo", " ziom" i nic nie wskazywało żeby był zakochany. Dlatego nie jestem w stanie w to uwierzyć.
Mhm. To. To są sygnały.
Były między nami dziwne sytuacje typu zaśpiewał i zagrał na gitarze romantyczną piosenkę zwrócony jakby spiewal to dla mnie, a na jakiejś imprezie trzymał mnie za rękę (lekko pod wpływem alkoholu) i robił to z czułością, ze aż dziwne. Po tej akcji trochę się speszył ale nadal byliśmy ziomkami. Też jak np przedłużał spojrzenie w oczy to widać było że trochę głupio mu było. Nawet była sytuacja że akurat mi powierzył na chwilę na przetrzymanie swoich dokumentów, kluczy do wszystkiego, portfela, telefonu i wgl "dorobku jego życia". On zawsze był gdzieś obok żeby mi pomóc i jakieś takie dziwne małe rzeczy robił ma które nie zwracałam uwagi. Też zwracał się do mnie inaczej niż inni, pieszczotliwym skrótem mojego imienia.
Mhm. To. To są sygnały.
Oczywiste prawie dla każdego.
Ale nie dla autorki i kilku tutaj (samotnych) kobiet.
Dla każdego - nawet średnio rozgarniętego szympansa z poznańskiego ogrodu zoologicznego - było oczywiste, że gość "atakował" na wszystkie możliwe sposoby.
Chciałbym powiedzieć, że byłaś ślepa na sygnały, albo celowo udawałaś, że ich nie widzisz, ale uważam, że nie jesteś najostrzejszym narzędziem w szopie - mówiąc delikatnie.
uważam, że nie jesteś najostrzejszym narzędziem w szopie - mówiąc delikatnie.
najtrafniejsze podsumowanie całego wpisu autorki
26 2022-10-30 14:58:34 Ostatnio edytowany przez Legat (2022-10-30 14:59:34)
Po tym jak mu z tobą nie poszło, trudno mi uwierzyć, że on taki wielki kobieciarz. Raczej robi wokół siebie dym, a doświadczenia z kobietami malutko.
Z resztą tak jak go potraktowałaś, jego poczucie pewności siebie sięgnęło dna. Jest gówniarzem, więc reaguje po gówniarsku i odreagowuje na swoje niepowodzenie.
On serio ma duże powodzenie u kobiet i jest popularny(ma fanki które czasem sobie robiły z nim zdjęcia jak przechodziliśmy gdzieś). On jest narcyzem i nie robi sobie nic z tego że np komuś się podoba. Odprawia adoratorki z kwitkiem. Jest też mocno niedojrzały, wiem bo znam go dobrze, on nie umie rozmawiać wprost jak mu się jakaś dziewczyna podobała i miał z nią problem to nie pogadał.
Nie sądzę by coś do mnie czuł, na horyzoncie było dużo dziewczyn, sam mówił o jakiejś Ani, że na nią leci. Zawsze traktował mnie po kumpelsku. Jak jednego ze swoich kolegów
O co chodzi z tym najostrzejszym narzędziem w szopie?
Nie sądzę by coś do mnie czuł, na horyzoncie było dużo dziewczyn, sam mówił o jakiejś Ani, że na nią leci. Zawsze traktował mnie po kumpelsku. Jak jednego ze swoich kolegów
Otwórz wreszcie oczy.
Każdy facet mówi, że do Ciebie podbijał, nawet niektóre panie.
Miał wianuszek dziewczyn wokół siebie, ale nie wybrał żadnej.
Zawsze tak Ciebie traktował po kumpelsku, ale tylko do pewnego momentu.
Prawdopodobnie chciał czegoś poważniejszego z Tobą.
No cóż ...
(...)Z resztą(...)
zresztą
O co chodzi z tym najostrzejszym narzędziem w szopie?
To określenie, na kogoś mało bystrego.
Pasuje do Ciebie
Może zacznijmy od tego ile wy dzieci macie lat?
Brzmisz jak 18 latka która nic nie wie o życiu i zaklina rzeczywistość.
Tak chłopak na ciebie leciał, nie na te wszystkie adoratorki tylko na ciebie, nie odwzajemniłaś niczego wiec zrezygnował z dalszego 'friendzonowania'.
The end.
Zgadłeś, mam 18 lat a ten chłopak 19
Zgadłeś, mam 18 lat a ten chłopak 19
nie jesteś najostrzejszym narzędziem w szopie - mówiąc delikatnie
No dobra ale on nigdy nie zaprosił mnie na spotkanie sam na sam tylko zawsze w gronie znajomych(a jak mu się któraś podobała to tak robił). Mówił do mnie "mordo". Traktował jak swoich kumpli. Po prostu dogadywalismy się ale nie było żadnych większych znaków z jego strony. A te akcje z trzymaniem za rękę itd to były na imprezie i to po alkoholu. Jakim cudem miałabym uwierzyć że cokolwiek do mnie czuł?
No dobra ale on nigdy nie zaprosił mnie na spotkanie sam na sam tylko zawsze w gronie znajomych(a jak mu się któraś podobała to tak robił). Mówił do mnie "mordo". Traktował jak swoich kumpli. Po prostu dogadywalismy się ale nie było żadnych większych znaków z jego strony. A te akcje z trzymaniem za rękę itd to były na imprezie i to po alkoholu. Jakim cudem miałabym uwierzyć że cokolwiek do mnie czuł?
Przeczytaj jeszcze raz to, co napisałam wcześniej. To były znaki.
Skoro Ty nie odwzajemniałaś, to tak się skończyło jak się skończyło.
No dobra ale on nigdy nie zaprosił mnie na spotkanie sam na sam tylko zawsze w gronie znajomych(a jak mu się któraś podobała to tak robił). Mówił do mnie "mordo". Traktował jak swoich kumpli. Po prostu dogadywalismy się ale nie było żadnych większych znaków z jego strony. A te akcje z trzymaniem za rękę itd to były na imprezie i to po alkoholu. Jakim cudem miałabym uwierzyć że cokolwiek do mnie czuł?
nie jesteś najostrzejszym narzędziem w szopie
secret222 napisał/a:No dobra ale on nigdy nie zaprosił mnie na spotkanie sam na sam tylko zawsze w gronie znajomych(a jak mu się któraś podobała to tak robił). Mówił do mnie "mordo". Traktował jak swoich kumpli. Po prostu dogadywalismy się ale nie było żadnych większych znaków z jego strony. A te akcje z trzymaniem za rękę itd to były na imprezie i to po alkoholu. Jakim cudem miałabym uwierzyć że cokolwiek do mnie czuł?
Przeczytaj jeszcze raz to, co napisałam wcześniej. To były znaki.
Skoro Ty nie odwzajemniałaś, to tak się skończyło jak się skończyło.
To nie były znaki.
Albo to były znaki, że traktuje ją jak kumpele. "Mordo" brak spotkan sam na sam tylko zawsze w gronie-tez bym to odebrała jako koleżeństwo . Akcje z łapaniem za reke po alkoholu - to o niczym nie świadczy.
39 2022-10-31 17:02:38 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2022-10-31 17:03:03)
Lady Loka napisał/a:secret222 napisał/a:No dobra ale on nigdy nie zaprosił mnie na spotkanie sam na sam tylko zawsze w gronie znajomych(a jak mu się któraś podobała to tak robił). Mówił do mnie "mordo". Traktował jak swoich kumpli. Po prostu dogadywalismy się ale nie było żadnych większych znaków z jego strony. A te akcje z trzymaniem za rękę itd to były na imprezie i to po alkoholu. Jakim cudem miałabym uwierzyć że cokolwiek do mnie czuł?
Przeczytaj jeszcze raz to, co napisałam wcześniej. To były znaki.
Skoro Ty nie odwzajemniałaś, to tak się skończyło jak się skończyło.To nie były znaki.
Albo to były znaki, że traktuje ją jak kumpele. "Mordo" brak spotkan sam na sam tylko zawsze w gronie-tez bym to odebrała jako koleżeństwo . Akcje z łapaniem za reke po alkoholu - to o niczym nie świadczy.
Przeczytałaś mój wcześniejszy post?:)
rossanka napisał/a:Lady Loka napisał/a:Przeczytaj jeszcze raz to, co napisałam wcześniej. To były znaki.
Skoro Ty nie odwzajemniałaś, to tak się skończyło jak się skończyło.To nie były znaki.
Albo to były znaki, że traktuje ją jak kumpele. "Mordo" brak spotkan sam na sam tylko zawsze w gronie-tez bym to odebrała jako koleżeństwo . Akcje z łapaniem za reke po alkoholu - to o niczym nie świadczy.Przeczytałaś mój wcześniejszy post?:)
Tak.
Piszę, bo miałam kiedyś podobną zagadkę, nie wiedziałam czy to było na tak czy na nie, i wyszło, że miałam rację, byłam tylko koleżanka. Piszę z własnej perspektywy.
rossanka - rzadko się zdarza, że mężczyzna chce tylko przyjaźni od interesującej kobiety
Tak, podtrzymuje moje zdanie, że nie jesteś najostrzejszym narzędziem w szopie.
Obstaję przy moim zdaniu i go nie zmienię, nie po tym co czytam w dalszej części tego wątku.
Nauczysz się na drugi raz, chociaż mogę mieć pewne obawy co do tego.
Autorko, skoro jesteś tak młodą osobą, to może jednak warto zwrócić uwagę na zdanie niektórych starszych użytkowników. Wszystko wskazuje bowiem na to, ęż ten gośc wpadł i się zwyczajnie w Tobie zakochał. MOżę okazuje to w dość specyficzny sposób, również właściwy jego wiekowi, ale jednak sygnały są jednoznaczne.