Koko88 napisał/a:Ktoś sam zresztą stwierdził, że czytanie książki i oglądanie filmu dokumentalnego to nuda - czy życie jest więc dla Was nudne, jeśli nie ma fajerwerków?
Czy aby coś było atrakcyjne musi mieć moc kolorów i dużo dźwięków? Czy potraficie jeszcze docenić coś w prostych rzeczach? Jak wakacje to od razu motorówka i impreza, a spacer jest nudny? Czy jak wieczór po pracy, to hałaśliwe tv, z którego się wylewa cała gama bodźców sensorycznych? Czy jak piżama, to musi mieć "COŚ", bo sama na przykład niebieska albo czerwona albo jak wiele z Was wspomniało "satynowa" XD to już nuda albo zbyt poważna?
Skąd taka niechęć do powagi? Albo do zwyczajności?
To nie jest kwestia powagi ani zwyczajności, tylko tego, co komu sprawia przyjemność i co kogo nudzi.
Książki/filmy dokumentalne - super, jeśli na interesujący mnie temat. Symbolem nudy są dla mnie obyczajowe i kameralne dramaty.
Tak, życie jest nudne bez fajerwerków, ale dla każdego te fajerwerki będą czymś innym (moja mama lubi filmy obyczajowe, mój przyjaciel kocha dramaty).
Kolory niekoniecznie, dźwięki (jeśli chodzi o hałas) - brr...
Co to są proste rzeczy?
Motorówka - taaak! Impreza niekoniecznie, chyba że bal (to dorosłe? czy objaw pozostania na etapie małej dziewczynki, która chce być księżniczką?
), spacer tak, ale nie jako jedyna rozrywka. A do tego Energylandia, skoki do wody z wieży iinne rzeczy, co to szybko i wysoko.
TV nie.
Piżama - co w tym dziwnego, że ktoś chce mieć piżamę taką, jaka mu się podoba? Ja tam lubię trochę bardziej luksusowe koronkowe/prześwitujące koszulki nocne, ale równie często śpię w kompletach gatki + top. A gdybym marzła, to pewnie spałabym w czymś zupełnie innym. Znowu: o czym to ma świadczyć? Że jak wybiorę coś (wg mnie) przeciętnego, to jestem dojrzała, bo nie patrzę na wygląd piżamy, bo wystarczy mi funkcjonalność? Tak w imię idei spać w czymś, co się nie podoba? Czy to kwestia tego, CO się podoba?
I teraz wrócę do pytania wyżej: co to są te proste rzeczy? I o czym świadczy ich docenianie?
Bo jeżeli tak dosłownie: poranna kawa, spacer z ukochanym, dobra książka, mruczące koty, ładny widok, wygrzewanie się na leżaku w ogrodzie itd. - jasne, doceniam, lubię. Tylko to po prostu jest życie. U każdego będzie się składać z innych drobiazgów, ale one - te drobiazgi, proste rzeczy - wciąż będą dla tej osoby powtarzalne. Przyjemne, bo w końcu je wybrała, ma je w swoim życiu, ale wciąż te same. Więc tak, cieszę się z dobrej kawy, ale nie będę stała przez kwadrans z kubkiem w ręce, owinięta w koc (żeby obrazek był bardziej klimatyczny
), wpatrując się w horyzont i podziwiając wschód słońca. Takie celebrowanie każdego zwyczajnego momentu to raczej domena bohaterów powieści czy filmów - bo to maluje ładne obrazki właśnie, ale nie da się do każdej codziennej czynności, nawet przyjemnej i docenianej, podchodzić z takim nabożeństwem.