Witam serdecznie.
Założyłem ten temat bo potrzebuje sie wygadac a nie chce by najbliższe mi otoczenie znało prawde. Zaczne od tego ze jestem po slubie 6 lat mam 3 letniego syna ktorego kocham ponad wszystko. Z zona jestemy razem od 9 lat i od dluzszego czasu kompletnie się nie dogadujemy. Problem polega na tym ze choc bylem pewny ze to juz za mna i ze kocham mocno swoja zone zdalem sobie sprawę ze nigdy tak naprawde nie przestalem kochac inna. Nie wazne ze nie widzialem jej od 10 lat i ze nasz zwiazek skonczyl sie kompletnym zerwaniem kontaktu. Nie moge przestac o niej myslec mialem co prawda pewien okres w ktorym bylem pewny ze to za mna ze mi przeszlo ale najwyrazniej sie mylilem. Kiedy bralem slub a pozniej decydowalem sie na dziecko bylem pewny swoich uczuć ale teraz czuje sie zagubiony. Wiem ze kontakt z byla nie bedzie mial najmniejszego sensu bo ona nie chce mnie znac a pozatym po takim czasie byc moze sama zalozyla rodzine. Nie wiem nic o niej od czasu naszego rozstania poza tym ze zyje. Czuje sie beznadziejne i nie wiem co robic czy walczyc dalej o malzenstwo czy rozstać sie a moze sprobowac jakiego kolwiek kontaktu z byla choc szybciej chyba 6 w totka trafie niz ona chciala by byc ze mna. Jestem żałosny