Hej, wiem, że temat się pewnie ponawia, ale chciałabym, abyście poznali mój przykład konkretnie i odnieśli się do tego.
Spotykam się z moim partnerem od pół roku. Mieszkam sama (mieszkałam kiedyś z partnerem), mój chłopak mieszka z rodzicami. Są bardzo religijni i nie dopuszczają myśli, że On mógłby zostawać u mnie na noc. Choć spędzaliśmy razem nockę przy wyjeździe. Bardziej martwi mnie fakt, że on też się do tego nie pali. Raz na początku związku wymyślił, że zostanie u kolegi na noc. W ten weekend przyjeżdżają jego znajomi do mojego mieszkania, zaproponowałam aby powiedział rodzicom, że jedzie do kolegi a zostałby u mnie po spotkaniu ze znajomymi. Mam 26 lat, on ma 25. Jesteśmy dorośli, rozumiem to, że nie chce się jeszcze wyprowadzić, ale chciałabym aby zrozumiał dlaczego zależy mi, aby przed ślubem chociaż u mnie nocował. Nie chcę czekać do ślubu z takimi sprawami, zwłaszcza, że z własnego doświadczenia wiem jakie to ważne.
Zależy mu na mnie, ale nie czuję potrzeby zostawania u mnie, spędzenia nocy ze mną. Martwi mnie to. Co o tym sądzicie ? Powinnam odpuścić mu i cierpliwie czekać?