Ja i On, po rozstaniu - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Ja i On, po rozstaniu

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 8 ]

1 Ostatnio edytowany przez PolaOla_ (2022-10-21 23:29:39)

Temat: Ja i On, po rozstaniu

Pół roku temu, po 3 latach od rozstania odnowiłam kontakt z byłym chłopakiem. Byłam pewna, że nie odezwie się, bo tak bardzo jestem mu już obojętna, dzięki czemu będę mogła całkowicie zamknąć za sobą ten rozdział i w końcu ruszyć naprzód. Odpisał bardzo szybko na moją pierwszą wiadomość, która brzmiała: "Hej Marcin, co u Ciebie słychać?"
Od słowa do słowa zaczęliśmy wymieniać wiadomości  - spytał, co się stało, że przypomniałam sobie teraz o nim, wiedział, gdzie pracowałam po naszym rozstaniu, spytał czy nie wybieram się z chłopakiem na wakacje. Widziałam, że trzyma bardzo duży dystans, dlatego przy którymś sms'ie przeprosiłam go za to, jak postępowałam pod koniec naszej relacji. Napisał, że przeprosiny przyjmuje, że możemy się pogodzić ("w końcu już tyle czasu minęło", twierdził, że już tego nie pamięta), sam również przeprasza, jednak zasugerował mi, za co tak naprawdę powinnam była przeprosić i dlaczego do tego wszystkiego doszło (czyt. rozstania). Napisałam, że szczerze tego żałuję. On nadal nie był usatysfakcjonowany i nie uwierzył w moją skruchę. Napisał, że teraz przepraszam, żałuję, a później pewnie będzie to samo i to nie na jego siły. Dodał też, że ma nadzieję, że jakoś to sobie poukładałam, bo jemu jest ciężko, ale próbuje (wiadomość o 2 w nocy w sobotę). W kolejnym tygodniu wypisał mi 7 moich negatywnych cech i zaczął analizować cały związek. Ogólnie wyszło na to, że jestem złem wcielonym i tylko z mojej winy nastąpił rozpad. Kilka miesięcy temu (jak zaczęliśmy korespondencję) był miły, spokojny, a w miarę pisania kolejnych wiadomości stał się wściekły, taki jak tuż przed rozstaniem. Emocje znowu sięgnęły zenitu. Spytałam czy sądzi, że będę chciała utrzymywać z nim kontakt po tym, jak mnie widzi. On odbił piłeczkę i spytał, skąd pomysł, że chce go ze mną utrzymywać. Napisałam, że życzę mu, by wszedł w nowy, szczęśliwy związek, bez demonów przeszłości. Momentalnie odpisał, życząc mi tego samego.
Byłam przekonana, że po takim czasie emocje opadły, gniew odszedł na bok i pozostaniemy w normalnych, dobrych stosunkach. On się nie godzi na układ kumpelski (po co w ogóle ze mną pisał?)
Strasznie źle się czuję z tym wszystkim... Widziałam, że udostępnia nostalgiczne filmy i piosenki.
U mnie wszystko odżyło, choć tak naprawdę nigdy całkowicie nie wyszłam z tego związku. Dla nas obojga była to najpoważniejsza i najdłuższa relacja. Niczego bardziej w życiu nie żałuję niż tego rozstania.
Czy mogłybyście mi poradzić, co robić? A może któraś z Was była w podobnej sytuacji...?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Ja i On, po rozstaniu
PolaOla_ napisał/a:

Pół roku temu, po 3 latach od rozstania odnowiłam kontakt z byłym chłopakiem.

Pierwszy błąd. Nie utrzymujemy kontaktów z ex partnerami.

Byłam pewna, że nie odezwie się, bo tak bardzo jestem mu już obojętna, dzięki czemu będę mogła całkowicie zamknąć za sobą ten rozdział i w końcu ruszyć naprzód.

Bzdura. Oszukujesz sama siebie. Jakbyś chciała zamknąć rozdział i ruszyć naprzód to byś do niego nie pisała.


Widziałam, że trzyma bardzo duży dystans, dlatego przy którymś sms'ie przeprosiłam go za to, jak postępowałam pod koniec naszej relacji.

Drugi błąd. Po co go przepraszasz? Było minęło.

Napisał, że przeprosiny przyjmuje, że możemy się pogodzić ("w końcu już tyle czasu minęło", twierdził, że już tego nie pamięta), sam również przeprasza, jednak zasugerował mi, za co tak naprawdę powinnam była przeprosić i dlaczego do tego wszystkiego doszło (czyt. rozstania). Napisałam, że szczerze tego żałuję. On nadal nie był usatysfakcjonowany i nie uwierzył w moją skruchę. Napisał, że teraz przepraszam, żałuję, a później pewnie będzie to samo i to nie na jego siły.

Nie widzę absolutnie żadnego sensu w takich rozmowach tyle czasu po zakończeniu związku. Ani w przeprosinach, które guzik dają.

Dodał też, że ma nadzieję, że jakoś to sobie poukładałam, bo jemu jest ciężko, ale próbuje (wiadomość o 2 w nocy w sobotę). W kolejnym tygodniu wypisał mi 7 moich negatywnych cech i zaczął analizować cały związek. Ogólnie wyszło na to, że jestem złem wcielonym i tylko z mojej winy nastąpił rozpad.

No i masz za swoje. A wystarczyło pomyśleć i nie pisać do gościa, który z konkretnego powodu został Twoim ex.

Kilka miesięcy temu (jak zaczęliśmy korespondencję) był miły, spokojny, a w miarę pisania kolejnych wiadomości stał się wściekły, taki jak tuż przed rozstaniem. Emocje znowu sięgnęły zenitu. Spytałam czy sądzi, że będę chciała utrzymywać z nim kontakt po tym, jak mnie widzi. On odbił piłeczkę i spytał, skąd pomysł, że chce go ze mną utrzymywać.

Nie mam bladego pojęcia jak wpadłaś na pomysł, że powinniście i że jest szansa na to, żebyście utrzymywali kontakt. Serio. On się wkurza, oskarża Ciebie, Ty mu jedziesz po emocjach. Serio jest Ci coś takiego potrzebne? Chcesz być górą i sama urwać kontakt, a on się nie daje, bo on tego kontaktu z Tobą nie potrzebuje.

Napisałam, że życzę mu, by wszedł w nowy, szczęśliwy związek, bez demonów przeszłości. Momentalnie odpisał, życząc mi tego samego.

Tu wyszła urażona duma księżniczki. I piszę o Tobie.

Byłam przekonana, że po takim czasie emocje opadły, gniew odszedł na bok i pozostaniemy w normalnych, dobrych stosunkach.

Dobry zwyczaj - nie utrzymuj kontaktów z ex, bo one Ci do życia potrzebne nie są.

On się nie godzi na układ kumpelski (po co w ogóle ze mną pisał?)

Bo popełniłaś pierwszy błąd i do niego napisałaś?

Strasznie źle się czuję z tym wszystkim... Widziałam, że udostępnia nostalgiczne filmy i piosenki.
U mnie wszystko odżyło, choć tak naprawdę nigdy całkowicie nie wyszłam z tego związku. Dla nas obojga była to najpoważniejsza i najdłuższa relacja. Niczego bardziej w życiu nie żałuję niż tego rozstania.
Czy mogłybyście mi poradzić, co robić? A może któraś z Was była w podobnej sytuacji...?

Masz co posiałaś. Ani nie liczyłaś na zamknięcie ani na kontakt kumpelski, tylko Ci odżyło i chciałaś sprawdzić czy on do Ciebie przybiegnie na zawołanie, a on tego nie zrobił i jeszcze sprowadził Cię do poziomu podłogi, bo wcale nie był zachwycony Twoim pisaniem.
Masz nauczkę na przyszłość, że do exów się nie pisze.

Co zrobić? Dać mu spokój, urwać ten kontakt definitywnie, ukryć go na portalach społecznościowych tak, żebys nie widziała nostalgicznych piosenek, którym sama dodajesz drugie dno. A jeżeli nie potrafisz nie zaglądać to go zablokuj. Chociaż szczerze to dziwię się, że po tej ostatniej wymianje zdań to on sam tego nie zrobił.

Pogódź się z tym, że to już nie wróci. On Cię nie chce. A Ty praktycznie z własnej głupoty wylądowałaś w punkcie wyjścia po rozstaniu. Przepracuj to i rusz do przodu. I nie wpadaj przypadkiem na to, żeby go za 3 miesiące za to przepraszać kolejny raz.

3 Ostatnio edytowany przez PolaOla_ (2022-10-22 01:20:12)

Odp: Ja i On, po rozstaniu

Co to za ton? Nie widzę tutaj żadnej empatii, życzliwości. Dostrzegam wręcz niesamowitą agresję z Pani strony.

"Do poziomu podłogi" ? - Czy przespałam się ze swoim ex, a on mnie potraktował za przeproszeniem jak szmatę?

Gdyby nie chciał utrzymywać kontaktu, nie interesowałby się moim życiem i nie podtrzymywał korespondencji, zadając kolejne pytania od 6 miesięcy.

Znam wiele par, kiedy ona do niego napisała po latach, pogodzili się i zostali małżeństwem.

Czułam się winna, chciałam przeprosić za moje zachowanie przy rozstaniu - napisałam.

4

Odp: Ja i On, po rozstaniu
PolaOla_ napisał/a:

Co to za ton? Nie widzę tutaj żadnej empatii, życzliwości. Dostrzegam wręcz niesamowitą agresję z Pani strony.

"Do poziomu podłogi" ? - Czy przespałam się ze swoim ex, a on mnie potraktował za przeproszeniem jak szmatę?

Gdyby nie chciał utrzymywać kontaktu, nie interesowałby się moim życiem i nie podtrzymywał korespondencji, zadając kolejne pytania od 6 miesięcy.

Znam wiele par, kiedy ona do niego napisała po latach, pogodzili się i zostali małżeństwem.

Czułam się winna, chciałam przeprosić za moje zachowanie przy rozstaniu - napisałam.

Loka ma 100% racji. Sprowadził cię do poziomu podłogi, nawet seks nie było mu do tego potrzebny. Zresztą kto powiedział, że on chciałby się z tobą przespać?

5

Odp: Ja i On, po rozstaniu
PolaOla_ napisał/a:

Co to za ton? Nie widzę tutaj żadnej empatii, życzliwości. Dostrzegam wręcz niesamowitą agresję z Pani strony.

"Do poziomu podłogi" ? - Czy przespałam się ze swoim ex, a on mnie potraktował za przeproszeniem jak szmatę?

Gdyby nie chciał utrzymywać kontaktu, nie interesowałby się moim życiem i nie podtrzymywał korespondencji, zadając kolejne pytania od 6 miesięcy.

Znam wiele par, kiedy ona do niego napisała po latach, pogodzili się i zostali małżeństwem.

Czułam się winna, chciałam przeprosić za moje zachowanie przy rozstaniu - napisałam.

Agresję? Koło agresji to mój wpis nawet nie stał.
Nie podoba Ci się, nie daję Ci w nim szansy na szczęśliwy powrót do ex i uważam, że pisząc do niego postąpiłaś po prostu głupio. Jakbym Cię pogłaskała po głowie i napisała, że taka biedna jesteś i smutna, a on to świnia i dno, to byś miała wystarczający poziom życzliwości i empatii? Tylko problem w tym, że Ty sobie to zrobiłaś na własne życzenie, więc zażalenia możesz mieć tylko do siebie.
Do exów się nie pisze z przeprosinami. To jest cała filozofia. A Ty nie chciałaś przepraszać, tylko liczyłaś, że on Ci da szansę. Nie dał i jeszcze do tego zrobił na Ciebie najazd. To ja jestem temu winna, że on zareagował jak zareagował?

Weź otrząśnij się chociaż trochę i popatrz na to, że on Cię wcale nie chce. I kontaktu z Tobą tak samo. Czemu rozmawiał z Tobą przez 6 miesięcy nie wiem, ale straciliście tylko swój czas, a Ty narobiłaś sobie nadziei niepotrzebnie.

Serio widziałaś magiczny scenariusz pogodzenia się i ślubu potem? Cóż, możesz żyć marzeniami. Ale to Ty cofnęłaś się do porozstaniowego punktu wyjścia i Ty teraz musisz kolejny raz przeżyć odrzucenie. Było warto?

6

Odp: Ja i On, po rozstaniu
PolaOla_ napisał/a:

Co to za ton? Nie widzę tutaj żadnej empatii, życzliwości. Dostrzegam wręcz niesamowitą agresję z Pani strony.

"Do poziomu podłogi" ? - Czy przespałam się ze swoim ex, a on mnie potraktował za przeproszeniem jak szmatę?

Gdyby nie chciał utrzymywać kontaktu, nie interesowałby się moim życiem i nie podtrzymywał korespondencji, zadając kolejne pytania od 6 miesięcy.

Znam wiele par, kiedy ona do niego napisała po latach, pogodzili się i zostali małżeństwem.

Czułam się winna, chciałam przeprosić za moje zachowanie przy rozstaniu - napisałam.

Nie dziwię się jemu, że nie chce mieć nic z tobą do czynienia.

TY nie nadajesz się do związku.
Manipulujesz, brak ci empatii, czerpiesz energię od innych, potrzebujesz uwagi, kontrolujesz i podporządkowujesz, próbujesz owinąć faceta wokół palca i przekraczasz granice.

Od takich jak ty, to normalny facet UCIEKA!!!

Gdybyś była mądra, to przeanalizowałabyś "7 moich negatywnych cech" i zaczęła coś z tym robić.
Ale przecież jesteś idealna i to nie prawda co napisał smile.

Zaszłaś mu tak za skórę, że aż po 3 latach żywi do Ciebie negatywne uczucia.

Życzę powodzenia w dalszym samotnym życiu toksyku.

PS. I moja wypowiedź nawet koło agresji nie stała smile

7

Odp: Ja i On, po rozstaniu

Podobny wątek był jakiś czas temu, tylko scenariusz lekko zmieniony...

8

Odp: Ja i On, po rozstaniu

Loka ma niestety rację Autorko. Niepotrzebnie się odzywałaś do byłego.  A jak już się odezwałaś to należało to zrobić w uczciwości względem samej siebie co do powodów odezwania się.  Bo jeśli naprawdę chodziłoby Ci tylko o przeproszenie to przyjęlabys na klatę wszystko co się z tym wiąże, łącznie z nieprzyjęciem tych przeprosin albo dorzuceniem paru spraw które tez miałaś zdaniem exa za uszami.
Ty jednak sama przyznałaś tutaj finalnie ze nie o przeprosiny chodziło tylko robiłaś sobie nadzieje na pogodzenie i powrót. Dlatego reakcja exa nie po Twojej  myśli tak bardzo Cie uwiera. Ale ja akurat rozumiem jego postawę. 3 lata jakoś nie miałas potrzeby "przepraszac" ani dążyć do pojednania. Pewnie przez te 3 lata intensywnie szukałaś swojego miejsca w świecie związków i byłaś z kimś. Okazało się jednak że trawa u sąsiada jest tak samo zielona albo i mniej niż u Ciebie i nagle przypomniało Ci się ze trzeba z exem sobie wyjaśnić nieporozumienia a tak naprawdę szukać drogi powrotu lub chociaz przetestowac czy bylby sklonny leciec do Ciebie spowrotem. Facet się zwyczajnie wkurzył że dopiero po sprawdzeniu innych opcji postanowiłaś "przeprosic" się z nim. Takie sprawy zalatwia się albo zaraz po rozstaniu gdy emocje trochę opadną albo wcale się już tego nie rusza i idzie przed siebie. Szczególnie ze w całej tej sytuacji pachnie mocną manipulacją. Tu niby tylko chciałaś przeprosić i tylko po koleżeńsku utrzymywać relacje a tak naprawdę cały czas testowanie czy on będzie zabiegał o powrót do siebie.No i najlepiej zeby to od niego wyszło a Ty ahh no nie planowałaś tego ale skoro on ma taki pomysł to może się zejdziecie.
Także jeśli komuś zabrakło empatii to raczej Tobie. Spojrzałaś egoistycznie na całą sprawę tylko pod swoim kątem a nie pomyślałaś ze on może po takim czasie wcale nie potrzebuje Twoich przeprosin lub ponownym kontaktem rozdrapujesz jego rany które dopiero co zaczęły się zabliźniać.

Posty [ 8 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Ja i On, po rozstaniu

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024