Witajcie. Proszę o ocenę sytuacji, bo czasem już sama nie wiem, czy mam rację, czy przesadzam. Chodzi o relacje męża z koleżankami z pracy. Od kilku lat pracuje w jednym pokoju z 2 kobietami. Są wszyscy w podobnym wieku. Z tego co opowiadał mąż wnioskuję, że ich relacje są bardzo bliskie, wręcz kumpelskie. Żartują sobie na różne tematy, wysyłają śmieszne zdjęcia itp. Gadają na wszystkie tematy, od problemów z dziećmi po plany na powiększenie rodziny. Zwierzają się sobie z problemów zdrowotnych. Dużo wiedzą o swoich rodzinach. Te dziewczyny załatwiają mu różne prywatne sprawy po pracy. On też im pomaga, np pokazuje zdjęcia jak coś zrobił w domu i im wysyła i tłumaczy. Kiedyś, gdy do niego zadzwoniłam, słyszałam że jest bardzo wesoło, on gadał ze mną w taki śmieszny sposób, a one się śmiały. Nie wiem, co o tym sądzić. Nie ukrywam, że jestem trochę zazdrosna o te relacje, były miedzy nami z tego powodu awantury. Ja chciałabym, by traktował je z większym dystansem, on twierdzi, że musi z nimi o czymś gadać. Czy waszym zdaniem przesadzam?
Nigdy nie mów nigdy ale...chyba trochę przesadzasz.
Albo dajesz za mało info.
On widać jest bardzo wesoły, towarzyski, a one zrobiły sobie z niego psiapsiółkę, lubią się...Nie wiemy czy to zahacza o flirt.
A czy i coś z tego wyniknie, nie wiadomo, w każdym razie prędzej, jak będziesz mu robiła awantury. Nie on jeden pracuje z kobietami i ma dobre stosunki, a są takie jakie im odpowiadają.
Jak jesteś zazdrosna, to przestań interesować tymi koleżankami i nie wysłuchuj relacji o czym rozmawiają, bo jego nie zmienisz, więc odpuść, jak chcesz z nim być.
Skoro od kilku lat siedzi z nimi w pokoju, to siłą rzeczy nawiązują się przyjaźnie, czy bliższe kumpelstwo.
Z racji pasji otaczam się głównie męskim towarzystwem. Z niektórymi chłopakami mam przyjacielskie relacje, czasem dzwonią po radę, wygadać się.
Początkowo mojemu Mężowi to przeszkadzało, przestało gdy ich poznał.
Mimo wszystko rozumiem Cię w jakimś stopniu.
Pogadaj z nim może o tym na spokojnie, może (o ile ich jeszcze nie znasz) warto je poznać?
Dzięki za Wasze odpowiedzi. Co do rozmów na ten temat to od jakiegoś czasu po prostu ich nie ma. On zwyczajnie przestał o nich mówić. Opowie coś czasem że śmiechem o jakimś kumplu z pracy, o nich już wcale. Czasem, gdy gadamy na jakiś temat widzę, że chciałby coś powiedzieć, ale gryzie się w język. Ja nie zaczynam tematu o tych koleżankach, bo wiem, jak się skończy. Jest wręcz przewrażliwiony, gdy coś mówię o tych dziewczynach.
Jeśli chodzi o kwestię flirtu to nie wiem dokładnie, jak to wygląda, ale podejrzewam, że coś jest na rzeczy. Jedna z tych dziewczyn skomentowała zdjęcie naszego syna słowami: "Przystojniak po tatusiu".
7 2022-10-11 08:45:14 Ostatnio edytowany przez Legat (2022-10-11 08:46:12)
A ja myślę, że ty nie masz większych problemów, więc sobie je wyszukujesz. Nie ma się co martwić, gdy chodzi o koleżanki. Byłby kłopot gdyby chodziło o jedną.
Nie podałaś ani jednego niepokojącego przykładu, czy tekstu. To wszystko są raczej wygłupy w dobrej atmosferze.
Ktoś tu radził rozmowę na ten temat. Nie możesz robić takiego błędu, bo wychodzisz na zazdrośnicę, a to strasznie obniża twoją atrakcyjność. A wtedy może uruchomić się samospełniająca się zapowiedź. Staniesz się tak toksyczna, że zagrozisz bytowi waszego małżeństwa.
8 2022-10-11 08:48:46 Ostatnio edytowany przez wieka (2022-10-11 08:50:46)
.
Jeśli chodzi o kwestię flirtu to nie wiem dokładnie, jak to wygląda, ale podejrzewam, że coś jest na rzeczy. Jedna z tych dziewczyn skomentowała zdjęcie naszego syna słowami: "Przystojniak po tatusiu".
I po tym wnioskujesz, że coś jest na rzeczy?
Czyli Twój facet nie jest przystojny?
Czy ma być przystojny tylko dla Ciebie?
Sama pchasz się w kłopoty...
10 2022-10-11 08:50:05 Ostatnio edytowany przez wieka (2022-10-11 08:53:49)
Jeśli chodzi o kwestię flirtu to nie wiem dokładnie, jak to wygląda, ale podejrzewam, że coś jest na rzeczy. Jedna z tych dziewczyn skomentowała zdjęcie naszego syna słowami: "Przystojniak po tatusiu".
To o niczym nie świadczy.
Ale faktycznie lepiej jak nie będzisz żyła życiem tych koleżanek, gdy nie będzie Ci zdawał relacji, a najwyraźniej by chciał się nimi z Tobą dzielić, niczym z przyjacielem, więc lepiej jak już musi, dzielić się tym z kolegą.
A Ty przestań być zazdrosna o ich relacje, bo w niczym to Ci nie pomoże, jak najbardziej mogą to być relacje koleżeńskie, powiedziałabym zaawansowane, on nie widzi w tym nic złego.
Totalnie przesadzasz. Mój mąż też ma dwie koleżanki z pracy z którymi się "trzyma". Z kimś trzeba się przyjaźnić w pracy, prawda?
Facet nie przyjaźni się z dziewczynami, bo są takie wspaniałe i łączy ich prawdziwa przyjaźń, tylko dlatego, że łaskoczą jego ego. On jako "rodzynek" w tym towarzystwie czuje się bardzo dobrze. Nie twierdzę, że tam jest coś grubszego na rzeczy, raczej nie, ale relacja jest specyficzna, jak w każdym tego typu towarzystwie. One się nim interesują, on czuje, że wzbudza zainteresowanie, popisuje się, doradza, no typowy chłop, a one o niego dbają i się martwią, jak typowe baby.
Czy jest o co być zazdrosną? Nie, raczej nie. Można mu podobne warunki stworzyć w domu, aby bardziej się cieszył, że praca się kończy niż zaczyna Awanturą na pewno tego nie załatwisz.
Pracuję z mężczyznami i to w rożnym wieku. Nie wyobrażam sobie aby po iluś tam latach wspólnej pracy nie pośmiać się razem czy nie pożartować. Zdarzyło się nawet, że jak jakiemuś koledze zgodziłam się zamienić dyżurami, to napisał mi w smsie; Jesteś kochana Fakt. Gdyby przeczytała to jakaś zafiksowana na zazdrości żona, to mogłaby sobie nie wiem co pomyśleć, a tak naprawdę niczego w tym nie było.
Autorko, twój mąż nie jest naburmuszonym gburem i pewnie da się lubić, czy jest o co być zazdrosnym? Skąd ten pomysł? Już doprowadziłaś do sytuacji, że przestał ci w ogóle opowiadać co się dzieje w pracy, czyli ma cię za zazdrośnicę ktorej lepiej nie prowokować. Popracuj nad samooceną, bo jeśli w waszym małżeństwie nie dzieje się nic złego, to kontrolowaniem męża i okazywaniem zazdrości tylko powodujesz odstawienie siebie na boczny tor, a to działa jak samospełniająca się przepowiednia.
Lepiej byś zrobiła, gdybyś chciała jego kolegów i koleżanki lepiej poznać, np. zorganizować jakąś wspólną wycieczkę rowerową albo urządzić przyjęcie urodzinowe męża. Droga którą wybrałaś, czyli zabranianie męzowi żartów i swobodnego zachowania się wobec nich to wybacz, ślepa uliczka.
Dzięki za wszystkie Wasze wypowiedzi! Każdą z nich wnikliwie czytam i analizuję. Macie dużo racji. Wiem, że moje reakcje były często przesadzone i dlatego zamknął się przede mną w tym temacie. Ale dla mnie to też trudna sytuacja. Wcześniej pracował z samymi facetami i zachowywał się inaczej. Rano psioczyl na robotę i wracał zmęczony. Teraz wychodzi i wraca w dobrym humorze. Jedna z Was dobrze napisała, że ta sytuacja łechcze jego ego. A mnie zaczęła martwić... Nie mieliśmy wcześniej w małżeństwie przyjaźni damsko męskiej, to my byliśmy dla siebie najlepszymi przyjaciółmi, byli tylko wspólni znajomi. Mówiliśmy sobie o wszystkim. Teraz jest inaczej. A ja nie za bardzo wiem, czy jeszcze da się to naprawić
Męża kocham do szaleństwa i nie chcę niczego psuć i niszczyc. Bo oprócz tej sytuacji nie było mdzy nami nigdy większych problemów. On rzeczywiście jest fajnym, wyluzowanym facetem, ja z kolei wszystko analizuję, dzielę włos na czworo. Tak naprawdę jesteście jedynymi osobami, z którymi mogę pogadać na ten temat. Nie mam w realu żadnej zaufanej osoby, która mogłaby dyskretnie mi coś doradzić...
Męża kocham do szaleństwa i nie chcę niczego psuć i niszczyc. Bo oprócz tej sytuacji nie było mdzy nami nigdy większych problemów. On rzeczywiście jest fajnym, wyluzowanym facetem, ja z kolei wszystko analizuję, dzielę włos na czworo. Tak naprawdę jesteście jedynymi osobami, z którymi mogę pogadać na ten temat. Nie mam w realu żadnej zaufanej osoby, która mogłaby dyskretnie mi coś doradzić...
Pamiętaj tylko proszę, że pomiędzy miłością do szaleństwa, a bycie toksyczną ośmiornicą jest cienka granica.
Tak naprawdę jesteście jedynymi osobami, z którymi mogę pogadać na ten temat. Nie mam w realu żadnej zaufanej osoby, która mogłaby dyskretnie mi coś doradzić...
No i to jest Twój główny powód zazdrości o męża. On ma koleżanki i ma z kim pogadać, pożartować, ma jakąś więź, a Ty masz tylko jego. Może to dobry moment, aby przeanalizować swoje życie i dokonać kilku zmian? Ewidentnie nie masz własnego życia i to prędzej czy później Cię zgubi.
Tylwyth Teg
To nie do końca tak. Pracuję, mam dużo koleżanek, nie jestem zamknięta w domu. Ale nie mam takiej zaufanej, dyskretnej przyjaciółki, z którą mogłabym pogadać szczerze o wszystkim. Moje przyjaźnie były często jednostronne, było fajnie, kiedy dawałam, pomagałam. W drugą stronę nie działało tak dobrze. Nauczyło mnie to nie ufać zbytnio ludziom.
Tylwyth Teg
To nie do końca tak. Pracuję, mam dużo koleżanek, nie jestem zamknięta w domu. Ale nie mam takiej zaufanej, dyskretnej przyjaciółki, z którą mogłabym pogadać szczerze o wszystkim. Moje przyjaźnie były często jednostronne, było fajnie, kiedy dawałam, pomagałam. W drugą stronę nie działało tak dobrze. Nauczyło mnie to nie ufać zbytnio ludziom.
Może napisz nam dlaczego czujesz się zagrożona przez koleżanki męża.
Maku2
Może dlatego, że nie do końca wierzę w przyjaźń damsko męska? Nie twierdzę, że jest niemożliwa, ale moim zdaniem takie zbytnie spoufalanie się może być ryzykowne dla związku.
Maku2
Może dlatego, że nie do końca wierzę w przyjaźń damsko męska? Nie twierdzę, że jest niemożliwa, ale moim zdaniem takie zbytnie spoufalanie się może być ryzykowne dla związku.
Nazwij wprost swoją obawę, obawiasz się...?
Maku2
Może dlatego, że nie do końca wierzę w przyjaźń damsko męska? Nie twierdzę, że jest niemożliwa, ale moim zdaniem takie zbytnie spoufalanie się może być ryzykowne dla związku.
Ryzykowne dla związku może być też jego wyjście do dentysty, bo dentysta okaże się kobietą i do tego taką, która go zafascynowała.
Ty nie masz czasem ciągot do osaczania swojego męża?
Maku2
Moje obawy dotyczą tego, że to z nimi będzie rozmawiał o swoich planach, marzeniach, dzielił się przemyśleniami, radościami i smutkami. Że to one staną się dla niego guru w różnych dziedzinach. I poniekąd tak się stało. Była sytuacja, gdzie skrytykował moje metody wychowawcze w stosunku do syna twierdząc, że jego koleżanka robi to inaczej, w znaczeniu lepiej.
Maku2
Moje obawy dotyczą tego, że to z nimi będzie rozmawiał o swoich planach, marzeniach, dzielił się przemyśleniami, radościami i smutkami. Że to one staną się dla niego guru w różnych dziedzinach. I poniekąd tak się stało. Była sytuacja, gdzie skrytykował moje metody wychowawcze w stosunku do syna twierdząc, że jego koleżanka robi to inaczej, w znaczeniu lepiej.
Dalej kluczysz, nie tego się obawiasz. Dobra nazwę to za Ciebie - obawiasz się ZDRADY. Tak?
I z ciekawości co mu odpowiedziałaś na ten przytyk?
Maku2
Moje obawy dotyczą tego, że to z nimi będzie rozmawiał o swoich planach, marzeniach, dzielił się przemyśleniami, radościami i smutkami. Że to one staną się dla niego guru w różnych dziedzinach. I poniekąd tak się stało. Była sytuacja, gdzie skrytykował moje metody wychowawcze w stosunku do syna twierdząc, że jego koleżanka robi to inaczej, w znaczeniu lepiej.
Tu już przegiął porównując do koleżanki, one mają na niego widać duży wpływ, ale o romans bym go nie posądzała.
Twoja zazdrosna postawa też zmieniła wasza relację.
Maku2
Nie boję się zdrady fizycznej, że wskoczą sobie do łóżek. To raczej obawa przed zdrada emocjonalną, a może już to się stało?
Co do tej sytuacji z dzieckiem to zaczęło się od pierdoły, a po jego komentarzu skończyło grubo. Powiedziałam, że to ciekawe, widać uważasz tak od x lat (tyle ile razem pracują), on powiedział, że od zawsze. Poszłam zła do siebie, później zorientował się, że przegiął i przyszedł się łasić
Wieka
No właśnie o ten wpływ mi chodzi. Były inne spory dot. sytuacji wychowawczych, gdzie przywoływał postawę koleżanki, oczywiście na moją niekorzyść.
Inna sytuacja. Za namową tej koleżanki założył konta w mediach społecznościowych. Gdy ja proponowałam mu to wcześniej stwierdził, że to go nie interesuje i nie będzie korzystał.
Inna sytuacja. Za namową tej koleżanki założył konta w mediach społecznościowych. Gdy ja proponowałam mu to wcześniej stwierdził, że to go nie interesuje i nie będzie korzystał.
Skąd wiesz, że za jej namową? Powiedział ci to?
Salomonka
Tak, powiedział, że o tym gadali i przy mnie założył konto.
Wcześniej generalnie dużo mówił o tych dziewczynach, zwłaszcza o tej jednej. Jak się ubiera, zachowuje, jakie ma poglądy. Dodam, że ona jest moim totalnym przeciwieństwem z charakteru. Najpierw chyba trochę się jej bal, teraz jej zachowanie mu imponuje, bardzo się z nią liczy...
32 2022-10-11 13:23:36 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2022-10-11 13:28:06)
To, że czlowiek zmienia zdanie co do niektórych kwestii to żadna nowość. Ludzie czasem robią coś, czego wcześniej nie chcieli a nawet im się to nie podobało i często nawet sami nie wiedzą dlaczego. Ot, zmienili się i tyle.
Co innego jest niepokojące. Pisałaś, że mąż od dłuższego czasu nie mówi ci co się dzieje w pracy i milczy na temat swoich koleżanek. Nie jest tak, że teraz po prostu szukasz jakiś powodów, aby mu nie wierzyć? Kobieca intuicja rzadko zawodzi, ale można samemu sobie napytać biedy przez swoje zachowanie. Zazwyczaj to my, kobiety, jesteśmy bardziej rozmowną stroną w relacji i opowiadamy znacznie więcej. Ale nie oznacza to, że mamy mniej do ukrycia. To, że mąż reaguje agresją gdy go pytasz o jego relacje z "koleżankami" może mieć dwa powody; Pierwsza że już jest wykończony twoją zazdrością, a druga; że rzeczywiście ma coś do ukrycia. Wiele zawaliłaś w waszej relacji robiąc mu "jazdy" o te firmowe znajomości, bo dałaś mu do ręki wcale wygodny argument, aby cię pacyfikował milczeniem. Zdaje się, że teraz naprawdę niewiele się dowiesz, ani czy masz rację ani czy jest coś na rzeczy. Na forum także nie ma wróżek i nikt ci na 100% nie powie co jest grane. Jedno co ci mogę doradzić, to zajmij się bardziej sobą, swoim rozwojem, nawiązywaniem dobrych relacji z ludżmi, bo to że będziesz się zadręczać, zadręczać męża i okazywać mu zwoją zazdrość i niezadowolenie niczego na lepsze w twoim związku nie zmieni. Między tobą i mężem znikła gdzieś spontaniczność, szczerość, otwartość i teraz jest jak jest. Będzie ci trudno, a właściwie WAM trudno tę nić odtworzyć, a bez tego co wymieniłam, nie można mówić o szczęśliwym i trwałym związku.
Inna sprawa. Opowiedział kolezankom o swojej pewnej drażliwej sprawie (nie chcę zdradzać szczegółów) o której pewnie nie wie nawet część jego rodziny. Ta imponująca mu koleżanka od razu wykazała zainteresowanie i zaoferowala pomoc. Z jednej strony to jego sprawa i może gadać o czym chce, ale z drugiej... Myślałam, że są rzeczy, tematy zarezerwowane tylko dla nas, najbliższych.
Salomonka
To bardzo mądre co piszesz i ja się z tym w 100 procentach zgadzam. Żałuję swoich wybuchów zazdrości, tego że nie zawsze umiałam trzymać nerwy na wodzy. Ale niektóre z opisanych przeze mnie przykładów sytuacji zwyczajnie mnie przerosły. Boli mnie ten jego brak otwartości i szczerości, bo go bardzo kocham, to najbliższy mi człowiek. Póki co nie ma tematu koleżanek, on nic nie mówi, ja nie pytam. Zobaczymy, co będzie dalej. Może z czasem znów się otworzy, a ja będę umiała z nim inaczej o tym rozmawiać.
Może z czasem znów się otworzy, a ja będę umiała z nim inaczej o tym rozmawiać.
Oby on także tego chciał i widział, jak bardzo się starasz. Życzę ci tego z całego serca.
Salomonka
Dzięki
37 2022-10-11 15:21:48 Ostatnio edytowany przez wieka (2022-10-11 15:29:03)
Wieka
No właśnie o ten wpływ mi chodzi. Były inne spory dot. sytuacji wychowawczych, gdzie przywoływał postawę koleżanki, oczywiście na moją niekorzyść.
Myślę, że to wynika z waszej przesadnej szczerości... Po co mówić partnerowi wszystko, łącznie co kto inny mówi, czy o czymś sądzi, jak to nie jest mu potrzebne do wiadomości i mąż na tej fali leci, teraz dopiero widzi, że nie warto...
Przecież nawet jak mu się podobają metody wychowawcze koleżanki, to po pierwsze nie ma kalki, a po drugie mógł Ci to powiedzieć to od siebie, a nie podpierać się koleżanką.
Na temat dobrych czy złych metod wychowawczych też powinniście rozmawiać między sobą na argumenty. Być może mąż ma rację, tylko to musi wychodzić od niego i powinniście dochodzić do kompromisów.
Bo jak ojciec mówi jedno, matka drugie, to porażka wychowawcza zapewniona...
Wieka
Zgadzam się. Taka przesadna szczerość też nie jest wcale dobra. Ale on powiedział mi to w nerwach, bo już wtedy mdzy nami iskrzyło w temacie wychowawczym. A mnie się zrobiło po ludzku przykro, że ja stawia za wzór. Tak jak pisałam ona ma na niego duży wpływ. Nie twierdzę, że zły, ale ma... Tak generalnie nie kłócimy się o metody wychowawcze przy dzieciach, przy nich staramy się być jednogłośni.
Ale przemyśl co do metod wychowawczych, czy czegoś nie zmienić, wziąć pod uwagę sugestie męża, przegadajcie na spokojnie, bez nerwów.
A jak macie inne zdania do konkretnej sytuacji, to trzeba dojść do kompromisu, zanim będzie decyzja, bo ona choć nie jest do końca wspólna, dziecko powinno tak odebrać.
Nie zawsze wyjdzie, na drobne sprawy można przymknąć oko, tym bardziej jak nie ma co liczyć na zmianę.
Najgorsza chyba jest rywalizacja, który rodzic jest lepszy w oczach dzieci...Tak jak odwieczne chore pytania od małego, kogo bardziej kochasz, mamę czy tatę
Cześć wszystkim po dłuższej przerwie. U nas bez zmian. W temacie koleżanek zamknął się chyba na dobre. Nie wspomina o nich nic a nic, gdy pytam co w pracy, odpowiada wymijająco. Podejrzewam, że wiele rzeczy mi nie mówi. Próbowałam z nim rozmawiać na spokojnie, wyjaśnić mu moje emocje. Przeprosiłam za wcześniejsze zachowanie, wyjaśniłam, co mną kierowało.Powiedział, że się nie gniewa i niby jest ok, ale... Intuicja mówi mi co innego. Nie umiem tego wyjaśnić, ale mam wrażenie, że nie jest ze mną szczery.
Co do poznania jego koleżanek to było wiele okazji, by to zrobić, ale on od kiedy z nimi pracuje nigdy nie zaprosił mnie do swojej pracy, mimo ze wielokrotnie po niego przyjeżdżałam lub coś mu podrzucałam. Zawsze wtedy wychodził na parking, nigdy mnie nie zaprosił. Choć ma warunki.
Szczerze mówiąc długo obwiniałam się sama o te sytuację, że to przez moje zachowanie nic mi nie mówi. Ale teraz myślę inaczej. Gdyby nie było nic na rzeczy, rozmawialby ze mną normalnie. Albo chociaż chciał mi wyjaśnić, że nie jest tak, jak myślałam. Rozumiałby, że mam prawo czuć się niepewnie, kiedy inna (obca mi) kobieta załatwia mu sprawę, o której załatwienie poprosiłam jego.
Czuję, że w naszym małżeństwie nie jest już tak jak kiedyś, niestety...
Wyluzuj, nie szukaj drugiego dna.
Ile można wkoło wyjaśniać, jak ktoś jest zazdrosny... Nie ma sensu.