Jestem żona starszego ode mnie mężczyzny. Mamy małego synka. Jestem na skraju. Nienawidzę go. Wiem ze mój mąż był kiedyś na odwyku. Zanim się poznaliśmy. Sądziłam ze to choleryk i tylko tyle. Jestem emocjonalna ale odpowiedzialna. Studiuje, pracuje zajmuje się domem i dzieckiem. On pracuje. Mieszkaliśmy za granica wróciliśmy do kraju. Nieważne gdzie byliśmy nigdy nie było spokojnie. On wrócił do picia. Potrafił podnieść na mnie rękę na trzeźwo. Przepraszał. Demolował mieszkania. Przepraszał przynosił kwiaty. Nie chce nigdy dostać od niego kwiatów. Dobry i czuły kiedy ma normalne oczy. Obecnie mieszkamy razem chociaż 2 miesiące temu po protu zadzwoniłam na policję ,w domu było dziecko a jego zabrano. Wyjechał i wrócił i obiecał ze będzie się leczył ze wszystko się zmieni. Niestety dwa miesiące mijają w weekendy pracuje bądź są inne plany i terapii nie zaczal. Ja jestem na skraju tak wiele kłamstw bólu przeżyłam rzeź 6 lat ze nie mogę spać, jedynie chce płakać i udawać ze jest ok. Nic nie jest ok. Jak mam dać szanse temu skoro nie mogę mu wybaczyć. Potrafił robić mówić i tak wstrętne rzeczy ze nigdy tego nie przeżyłam. Jestem zaradna, poradzę sobie na każdej płaszczyźnie bez niego. Czy jestem wspoluzalezniona? Nie wiem co robić z własnym życiem. Nie czuje się ze jestem ta sama osoba co byłam.
1 2022-10-02 18:58:24 Ostatnio edytowany przez mlodamama22 (2022-10-02 19:11:46)
Mogę Ci zagwarantować, że na 99% ten facet nigdy się nie zmieni.
Zaś będziesz dawała mu kolejne szanse, aż obudzisz się w wieku 40 lat, że w kółko jest to samo.
Pozdrawiam serdecznie.
Ja to widzę tak: separacja i podjęcie leczenia u niego, a ty możesz być współuzależniona, warto podjąć terapię, najlepszy przykład,że zgadzałaś się na wiele.
Jak najbardziej można to nazwać współuzależnieniem, jeśli nie masz siły odejść to tylko terapia może pomóc.
dziękuję za odpowiedz kieruje mną strach nie wiem przed czym czy rodzina ze rodzice będą rozczarowani czy tym ze mąż będzie walczył o synka.Nie chce żeby się do niego zbliżał
Mogę Ci zagwarantować, że na 99% ten facet nigdy się nie zmieni.
Zaś będziesz dawała mu kolejne szanse, aż obudzisz się w wieku 40 lat, że w kółko jest to samo.
Pozdrawiam serdecznie.
dziękuję za wpis tak zaczęłam terapie i chce ja kontynuować
Jak najbardziej można to nazwać współuzależnieniem, jeśli nie masz siły odejść to tylko terapia może pomóc.
dziękuję za wpis - separacja więc dać mu szanse?
Ja to widzę tak: separacja i podjęcie leczenia u niego, a ty możesz być współuzależniona, warto podjąć terapię, najlepszy przykład,że zgadzałaś się na wiele.
8 2022-10-02 19:55:33 Ostatnio edytowany przez Rumunski_Zolnierz (2022-10-02 19:55:53)
dziękuję za odpowiedz kieruje mną strach nie wiem przed czym czy rodzina ze rodzice będą rozczarowani czy tym ze mąż będzie walczył o synka.Nie chce żeby się do niego zbliżał
Tak jasne, Twoi rodzice będą rozczarowani tym, że rozeszłaś się z facetem, który podnosił na Ciebie rękę.
Ja nie mogę...
Widzę, że napisałaś w innym poście jakoby rozmyślasz o tym czy dać mu drugą szansę.
Będzie dokładnie tak jak Ci napisałem.
Będziesz mu dawała 200 szans każdego roku przez następne 20 lat i obudzisz się po 40stce, że tak naprawdę nic się nie zmieniło.
Moje pisanie nic tu nie da bo jesteś osobą silnie współuzależnioną i gościu musi Ciebie ostro przeorać nim dotrze do Ciebie co tak naprawdę się dzieje w Twoim życiu.
dziękuję za wpis - separacja więc dać mu szanse?
Tamiraa napisał/a:Ja to widzę tak: separacja i podjęcie leczenia u niego, a ty możesz być współuzależniona, warto podjąć terapię, najlepszy przykład,że zgadzałaś się na wiele.
Zależy od ciebie, czy chcesz dawać szansę. Może być rozwód.