Wstęp
Podzielę wypowiedź na kilka tematów, ze względu na jej zlozonosc.
Byliśmy dobrym małżeństwem. Mimo braku wspólnych zainteresowań, dogadywaliśmy się. Jedyne co mi w nim przeszkadzało to jego zachowanie po pijaku, jemu moje reakcje na owy alkohol: złość, wybuchowość, agresja. Jednym słowem "opierdalalam" go za jego pijaństwo, dostał kilka razy w twarz.
Rozdział 1. Seksualność.
Czy każdy facet ogląda "pornole"?
No ba. Chyba nikt nie ma wątpliwości. Czy każdy facet widzi boginie w swojej kobiecie? Niekoniecznie.
Ja- jako ta szczesciara- byłam ta boginią. Jego fantazje krążyły wokół mojej osoby jak kołowrotek. Darzył mnie obsesyjnym uczuciem. Moje ciało było jak świątynia, mógł się tylko przyglądać i fascynować.
Miał bardzo duży popęd seksualny. Niezaspokojony popęd. Uzależniony od masturbacji i pornografii. Nie przeszkadzało mi to, bo radził sobie sam kiedy ja nie miałam ochoty lub możliwości.
Jego fantazje pogłębiały sie. Marzył o trójkącie z innym facetem. Poprawdzie, wystarczyłoby mu przyglądanie się, jak ktoś inny się mną "zajmuje".
Stało się. Jako przykładna żona. Żona, która wierzyla, że poświęcenie jest częścią wyrazu miłości, zrobiłam to dla niego. Zrobiliśmy to kilkakrotnie. Podobało mi sie. Właśnie to był powód że w nim uruchomiła się zazdrość, która to zakończyła. Stwierdził, że nie był gotowy. Mnie to doswiadczenie rozjebalo emocjonalnie. Postanowiliśmy już nigdy do tego nie wracać.
Rozdział 2. Marzenia.
Nasze życie stanelo na rozdrożu. Byliśmy spłukani. Ja miałam pracę za najniższą krajową, on grosze dorabiane weekendami że sprzedazy babcinych przetworów. Co dalej? Jak długo można tak żyć? Nasze marzenia o posiadaniu potomstwa oddalaly się w czasie, a życie stanelo w martwym punkcie.
Emigracja? Czy to nas nie rozłączy? Młode małżeństwo zyjace oddzielnie? Czy to przetrwa?
Każde z nas zadawało sobie to pytanie. Postawiliśmy wszystko na jedną kartę i zaczęliśmy starać się o dziecko.
Powiodło się.
Zaszłam w ciążę. On znalazl pracę w kraju. Dawaliśmy radę.
Rozdział 3. Rodzicielstwo.
Posiadanie potomstwa dla dwójki kochających się osób to uwieńczenie ich miłości. My, zakochani w sobie jak dawniej, z radością wyczekiwaliśmy pojawienia się małego na świecie. Rodzinny poród. Przenikające się uczucia szczęścia, strachu, bólu, niepewności, spełnienia.
Był wspaniałym ojcem. Mimo trudności w wychowaniu nieboraka, wielokrotnych klotni spowodowanych jego płaczem, kolkami i naszym brakiem doświadczenia, jakoś dawaliśmy radę. Wreszcie bylismy pełna rodzina, a ja patrząca na więź między chłopakami, czułam, że podołaliśmy.
Rozdział 4. 2+1?
Żadne z nas nie było jedynakiem. Zgodnie twierdziliśmy, że mały potrzebuje rodzeństwa. Ciąża przyszła szybciej niż zakładaliśmy. Ciąża pełna łez, strachu, bólu, trwogi, złości, kłótni.
Dziecko miało urodzić się niepełnosprawne.
Koszmar każdego rodzica stawał się dla nas czymś realnym. Czymś co nie jest tylko kolejna zrzutka na Facebooku, której posiwecimy 5 minut i lecimy dalej.
Było ciężko.
Poród wywoływany, drogami natury, daleko od domu. Do tego pandemia COVID.
Mimo tego porody rodzinne odbywały się. On nie chciał. 1000 wymówek, że daleko, że nie zdąży, że się boi co nastanie.
Tłumaczyłam sobie jego zachowanie. Żal pozostał.
Rozdział 5. Rodzina 2+2.
Kilkanaście badan. Dziecko, urodziło się małe, ale zdrowe. Kamień spadł z serca. 2 lata kontroli nie zmieniło nic. Dziecko jest zdrowe*.
*Pojawiły się niezwiązane z ciążą poszlaki odnośnie posiadania innej wrodzonej choroby genetycznej, która jest w trakcie diagnozy.
Nasza wspaniala rodzina 2+2. Albo 1+2? Mąż wyjechał za granicę 3 miesiące po narodzinach córeczki. I tak jego emigracja trwa już kilka lat. 4-5x w tygodniu gadamy. Piszemy codziennie. Wraca co 5-7 tygodni. Dzieci bardzo go kochają. Poświęca im wiele uwagi, bawi się, zajmuje się. Ojcem, niewątpliwie, jest wspaniałym.
Rozdział 6. Idylla?
Moja nerwica spowodowala wybuchy złości. Czesto krzycze, płacze. Popadam w skrajności. Nie radzę sobi z emocjami. On zaczął pić. Dużo. Więcej niż dotychczas. Emigracja robi swoje. Brutalnie zderzamy się z rzeczywistością.
Rozdział 7. Drugie życie.
Ulany alkoholem poszedł spać.
Postanowiłam przejrzeć jego telefon. To był szok.
Setki kont na forach o tematyce seksualnej, nasze przeżycia opisane w internecie. On. Podszywający się podemnie, rozsylajacy moje zdjęcia. Piszący z mężczyznami, kobietami. Szukający w okolicy starszych kobiet.
Niedowierzanie.
On? Przecież to niemozliwe. On się brzydzi zdrada, przeciez to ja jestem ta "bogini".
Sprawdzam date. Mnóstwo lat, głównie od czasu posiadania dziecka. Nieznaczące już daty, a pośród nich data która znam. Data porodu córki. Nie było go. Nie mógł być. On w tym czasie szukał innych.
Z czasem analizowania, wiele rzeczy stało się jasnych. 2 Ciażę byłam w szpitalu, on szalał na forach.
Wcześniej też się to zdazalo, jednak później było coraz śmielej. Z dodawania postów, zaczęły się ogłoszenia i rozmowy.
Spadł mu kamień z serca, bo nie dowiedziałam się o wszystkim.
Rozdział 8. To koniec?
Miał 2 maila. Spędzająca noce na przeglądaniu wszystkiego natknęłam się na coś dziwnego. Logowanie na maila z innego telefonu. Jak to możliwe? Coś mi tu nie gra. Zaczęłam szukać dalej. Znalazłam.
Miał fejkowe konto na popularnym komunikatorze. utrzymywał stały kontakt z jakąś młodociana szmata. Wysyłał jej kasę. Pytał co słychać. Pytał o życie, o problemy. Miał z nią relacje, której nie miał ze mną. Pisał z nią nawet wtedy, kiedy mi mówił, ze nie ma czasu.
Awantura była konkretną. Doszło do rękoczynów. Policzkowalam go co rusz.
Wydukal, ze tydzień temu to skończył.
Powiedział, że brakowało mu tego ze mną, bo nasze rozmowy kręcą się wokół dzieci i nic pozatym. Z seksem jest różnie. Po tym wszystkim co mi robił miałabym chętnie do niego iść?
Dowiadywałam się o wszystkim stopniowo. Wybaczalam. Próbowaliśmy to naprawić. Ale uraz pozostał. Jak kochać się z kimś i być szczęśliwym z takim bagażem rozgoryczenia?
Rozdział 9. Dlaczego.
Czemu to pisze? Bo po jego pobycie i kilku wspólnych imprezach, wątpię w sens tego związku. Alkohol przemienia go w człowieka, którym nie jest. Rozgląda się na dziewczynami, komentuje ich atrakcyjność, porównuje. Powiedział, że jeśli na przyszłym wieczorze kawalerskim kolegi byłyby dziwki to napewno by nie odmówił. Oburzona ochrzanilam go co on opowiada wogole. Stwierdził że nie może być przy mnie szczery, że według mnie szczerość opiera się na mówieniu tego co ja chcę uslyszec.
Szuka kontaktu cielesnego z kobietami, w tym ze mną. Ostatnio zlapal powyżej kolana zarówno mnie jak i żonę kuzyna, przykucając naprzeciw do rozmowy. Łapał ja za ramiona, chodzil na rozmowę z każdą możliwą wolna kobieta w rodzinie (przypuszczam, że może chciał wywołać we mnie zazdrość). Wcześniej nigdy w aż tak prowokujący sposób się nie zachowywal. Pokłóciliśmy się. Dostał w twarz. Wybelkotalam, że nasz związek to farsa i odchodzę.
Rozdział 10. Przeszlosc.
Jego matka zmarła młodo. Ojciec mial wyjebane. Pozostał ojcem, ale życie dzieci niewiele go obchodziło. Jest alkoholikiem. Po pijaku natarczywy, zboczony, wręcz molestuje dziewczyny. Mąż zawsze się go brzydził. Czemu się do niego upodabnia? Czy to geny? Czy da się te CHORE geny wyciszyć? Może to przeszłość miała wpływ na to jak funkcjonuje w związku.
Podsumowanie.
Jedno jest pewne.
Kocham go... Kiedy jest trzeźwy.
Ufam mu? - Oo to, to nie.
Za grosz..
Dzieci kocham miłością bezgraniczną. Dla ich dobra zrobię wszystko.
Tylko która droga to tą właściwa?