malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 105 ]

1 Ostatnio edytowany przez Nellykelly (2022-08-21 14:19:46)

Temat: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku

Czy ktora z was zdecydowala sie wyjsc za maz z rozsadku? I zalowala/nie zalowala?

Ja w swojej mlodosci wyszlam za maz. Z milosci. 3 lata zwiazku + rok malzenstwa.

Bylam w lutym wzeszleho roku jako osoba towarzyszaca na weselu najlepszego przyjaciela kolegi. Nie mial z kim isc, a mi przydalo sie wyjscie gdziekolwiek bez dziecka. Panna mloda podczas wesela rozmawiala z tym kolega. On mi o szczegolach tej rozmowy opowiedzial nazajutrz. Troche mi szczeka opadla, ale moze wybrala madrzej ode mnie? Kiedys takie malzenstwa sie zdarzaly
Ona wychowanka domu dziecka. Samotna matka z dwojka dzieci. On bez aparycji, ale dobry, zadbany, zaradny. 7 lat ze soba.

Podczas rozmowy ppwiedziala temu komedze, ze wyszla za jego przyjaciela dla stabilizacji.
Od poczatku jej imponowal, podziwiala go, lubila. Nie bylo z jej strony szalonego intensywnego uczucia.
Najpierw sie zdziwilam, ze natychmiast nie porozmawial z przyjacielem. Ale potem byly oczepiny, a czemu potem nie nie potrafil wytlumavzyc. Chyba nie chcial, bo nigdy az do dzis tego nie zrobil.
Ona tez jest dobra osoba. Nigdy go nie zostawi, nie zdradzi. Moze to tez jest milosc? Decyzja, ze bedzie sie ze soba na zawsze na dobrze i na zle?
Napewno ich zwiazek jest trwalszy od mojego. Nawet staz malzenstwa. Przetrwalo dluzej niz moje. Zwiazek spokojny. Podczas gdy z milosci co trzecie sie rozpada. Z tendencja wzrostowa.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku

Nie mam męża. Moje przeszłe znajomości, gdy spotykałam się z kimś z rozsądku nigdy nie wypaliły.
Małżeństwa, które znam są z uczucia, miłości, większość trwa lata, niektóre się już skończyły.
Z rozsądku by się ktoś pobrał-osobiscie nie słyszałam. Z opowiadań znam jedną sytuację, para pobrała się z jego strony z uczucia chyba no i bardzo mu sie fizycznie podobala, z jej strony z rozsądku, bo już miała swoje lata. To małżeństwo przetrwało parę miesięcy, rok po ślubie byli już po rozwodzie. Ale to tylko ze słyszenia znam.

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku

Pewnie połowa związków jest zawierana z rozsądku. Jeśli oboje są spokojni i uczciwi to jest gwarancja trwałości.
Te zawierane z szalonej miłości są bardziej niepewne. Bo gdy miłość przygasa....to często zaczynają się schody.

4

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku
zwyczajny gość napisał/a:

Pewnie połowa związków jest zawierana z rozsądku. Jeśli oboje są spokojni i uczciwi to jest gwarancja trwałości.
Te zawierane z szalonej miłości są bardziej niepewne. Bo gdy miłość przygasa....to często zaczynają się schody.

A co z seksem? Ile wytrzyma się bez seksu?

5 Ostatnio edytowany przez Nellykelly (2022-08-21 14:52:37)

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku
rossanka napisał/a:
zwyczajny gość napisał/a:

Pewnie połowa związków jest zawierana z rozsądku. Jeśli oboje są spokojni i uczciwi to jest gwarancja trwałości.
Te zawierane z szalonej miłości są bardziej niepewne. Bo gdy miłość przygasa....to często zaczynają się schody.

A co z seksem? Ile wytrzyma się bez seksu?


Z tego co wiem uprawiaja seks. I to przeciez pare ladnych lat.  Ale tez sie zastanawiam jak to w praktyce wyglada, skoro ona nie czuje pozadania. Niestety nie znam jej zeby moc sie spytac. Czy mysli o czyms innym? Czy fizjologia wystarcza? Musze przyznac, ze bardzo by mnie to ciekawilo. Inaczej pewnie on by zauwazyl, ze nie jest podniecona

6

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku
Nellykelly napisał/a:
rossanka napisał/a:
zwyczajny gość napisał/a:

Pewnie połowa związków jest zawierana z rozsądku. Jeśli oboje są spokojni i uczciwi to jest gwarancja trwałości.
Te zawierane z szalonej miłości są bardziej niepewne. Bo gdy miłość przygasa....to często zaczynają się schody.

A co z seksem? Ile wytrzyma się bez seksu?


Z tego co wiem uprawiaja seks. I to przeciez pare ladnych lat.  Ale tez sie zastanawiam jak to w praktyce wyglada, skoro ona nie czuje pozadaniaa

Po co Ci ta wiedza.
Dla mnie związki z rozsądku są bezsensu, chyba, że obydwoje są po 80tce i to się Ekonomicznie opłaca połączyć emerytury i płacić za jedno mieszkanie.

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku
rossanka napisał/a:
Nellykelly napisał/a:
rossanka napisał/a:

A co z seksem? Ile wytrzyma się bez seksu?


Z tego co wiem uprawiaja seks. I to przeciez pare ladnych lat.  Ale tez sie zastanawiam jak to w praktyce wyglada, skoro ona nie czuje pozadaniaa

Po co Ci ta wiedza.
Dla mnie związki z rozsądku są bezsensu, chyba, że obydwoje są po 80tce i to się Ekonomicznie opłaca połączyć emerytury i płacić za jedno mieszkanie.

Bez jaj, dlaczego bez sensu? Wzajemne wsparcie, pomoc, wspólne towarzystwo itp.
Uważasz, że lepsza samotność niż związek bez wielkich uczuć?  Ludzie żyją w przyjaźni.
Wiesz w ilu związkach po paru latach nie ma seksu? A tu wiedzą na co się piszą i to akceptują....

8 Ostatnio edytowany przez Nellykelly (2022-08-21 15:14:34)

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku
zwyczajny gość napisał/a:
rossanka napisał/a:
Nellykelly napisał/a:

Z tego co wiem uprawiaja seks. I to przeciez pare ladnych lat.  Ale tez sie zastanawiam jak to w praktyce wyglada, skoro ona nie czuje pozadaniaa

Po co Ci ta wiedza.
Dla mnie związki z rozsądku są bezsensu, chyba, że obydwoje są po 80tce i to się Ekonomicznie opłaca połączyć emerytury i płacić za jedno mieszkanie.

Bez jaj, dlaczego bez sensu? Wzajemne wsparcie, pomoc, wspólne towarzystwo itp.
Uważasz, że lepsza samotność niż związek bez wielkich uczuć?  Ludzie żyją w przyjaźni.
Wiesz w ilu związkach po paru latach nie ma seksu? A tu wiedzą na co się piszą i to akceptują....


Ale chyba on wlasnie nie wie. Teszte twoich argumentow za rozumiem. Lubia spedzac wspolnie czas, oboje chca dla siebie jak najlepiej. Cos, czego mozna pozazdroscic. Nawet sama byla bym za, ale u was jest tak, ze potraficie oddzielic milosc od seksu, a u kobiet niekoniecznie. I to jest chyba jedyny punkt, ktory jest dla mnie zagadka, jak to moze funkcjonowac.

9

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku
zwyczajny gość napisał/a:
rossanka napisał/a:
Nellykelly napisał/a:

Z tego co wiem uprawiaja seks. I to przeciez pare ladnych lat.  Ale tez sie zastanawiam jak to w praktyce wyglada, skoro ona nie czuje pozadaniaa

Po co Ci ta wiedza.
Dla mnie związki z rozsądku są bezsensu, chyba, że obydwoje są po 80tce i to się Ekonomicznie opłaca połączyć emerytury i płacić za jedno mieszkanie.

Bez jaj, dlaczego bez sensu? Wzajemne wsparcie, pomoc, wspólne towarzystwo itp.
Uważasz, że lepsza samotność niż związek bez wielkich uczuć?  Ludzie żyją w przyjaźni.
Wiesz w ilu związkach po paru latach nie ma seksu? A tu wiedzą na co się piszą i to akceptują....

Do tego to można mieszkać z koleżanką, rodzicami, czy siostrą. Nie trzeba od razu wychodzić za mąż by mieć wspólne towarzystwo, wsparcie i pomoc.

10

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku
rossanka napisał/a:
zwyczajny gość napisał/a:
rossanka napisał/a:

Po co Ci ta wiedza.
Dla mnie związki z rozsądku są bezsensu, chyba, że obydwoje są po 80tce i to się Ekonomicznie opłaca połączyć emerytury i płacić za jedno mieszkanie.

Bez jaj, dlaczego bez sensu? Wzajemne wsparcie, pomoc, wspólne towarzystwo itp.
Uważasz, że lepsza samotność niż związek bez wielkich uczuć?  Ludzie żyją w przyjaźni.
Wiesz w ilu związkach po paru latach nie ma seksu? A tu wiedzą na co się piszą i to akceptują....

Do tego to można mieszkać z koleżanką, rodzicami, czy siostrą. Nie trzeba od razu wychodzić za mąż by mieć wspólne towarzystwo, wsparcie i pomoc.

Kolega/kolezanka to nie to samo co Partner/chlopak/maz. Nawet z najlepsza przyjaciolka to nie to samo. Nie widuhemy sie codziennie, nie dzwonimy dzien w dzien, nie przytulamy i nie zasypiamy obok siebie. Nie masz zaspokajanej potrzeby bliskosci, nawet nie zaliczam do tego seksu. Milo jest zasypiac w czyisc ramionach, ktore daja ci ppczucie beupieczenstwa. Kolezanka ci tego nie da. A z kolega.. ciekawe czy wczesniej czy pozniej do seksu wlasnie by nie doszlo

11

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku
Nellykelly napisał/a:
rossanka napisał/a:
zwyczajny gość napisał/a:

Bez jaj, dlaczego bez sensu? Wzajemne wsparcie, pomoc, wspólne towarzystwo itp.
Uważasz, że lepsza samotność niż związek bez wielkich uczuć?  Ludzie żyją w przyjaźni.
Wiesz w ilu związkach po paru latach nie ma seksu? A tu wiedzą na co się piszą i to akceptują....

Do tego to można mieszkać z koleżanką, rodzicami, czy siostrą. Nie trzeba od razu wychodzić za mąż by mieć wspólne towarzystwo, wsparcie i pomoc.

Kolega/kolezanka to nie to samo co Partner/chlopak/maz. Nawet z najlepsza przyjaciolka to nie to samo. Nie widuhemy sie codziennie, nie dzwonimy dzien w dzien, nie przytulamy i nie zasypiamy obok siebie. Nie masz zaspokajanej potrzeby bliskosci, nawet nie zaliczam do tego seksu. Milo jest zasypiac w czyisc ramionach, ktore daja ci ppczucie beupieczenstwa. Kolezanka ci tego nie da. A z kolega.. ciekawe czy wczesniej czy pozniej do seksu wlasnie by nie doszlo

Z jednym kolegą by doszło z innym by nie doszło, nie ma sensu ud razu brać z nim ślubu.
W małżeństwie z rozsądku, ja to tak rozumiem, że jest to zawarte że względu zabezpieczenia finansowego, zmiany statusu i może aby wzrosła zdolność kredytowa? W małżeństwie z rozsądku brak seksu, wspólnego spania ze sobą, fizycznych gestów,  brak uczuć jak do mężczyzny czy kobiety. Takie mieszkanie z koleżanką czy rodzicami.  Do łóżka z nimi nie pójdziesz, poczucia bliskości też nie dadzą,.

12

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku

A skąd wiesz, że on jej nie pociaga, może kobieta do tego  temperamentna... Jak tak długo są razem, to jakieś uczucia mają ku sobie. Poza tym to jest jej pierwsza miłość, żeby mówić o jakimś szaleństwie...

13

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku
wieka napisał/a:

A skąd wiesz, że on jej nie pociaga, może kobieta do tego  temperamentna... Jak tak długo są razem, to jakieś uczucia mają ku sobie. Poza tym to jest jej pierwsza miłość, żeby mówić o jakimś szaleństwie...

To wtedy nie jest małżeństwo z rozsądku. Bo zakładam, że na innych poziomach się dogadują.

14

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku
rossanka napisał/a:
wieka napisał/a:

A skąd wiesz, że on jej nie pociaga, może kobieta do tego  temperamentna... Jak tak długo są razem, to jakieś uczucia mają ku sobie. Poza tym to jest jej pierwsza miłość, żeby mówić o jakimś szaleństwie...

To wtedy nie jest małżeństwo z rozsądku. Bo zakładam, że na innych poziomach się dogadują.

To autorka założyła, że jest to małżeństwo z rozsądku.

15

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku

Powtarzam to za każdym razem. Męska zaradność pociąga, jak kobiece krągłości.

16

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku
Legat napisał/a:

Powtarzam to za każdym razem. Męska zaradność pociąga, jak kobiece krągłości.

To mam pozamiatane.

17

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku
Legat napisał/a:

Męska zaradność pociąga, jak kobiece krągłości.

oo swiete słowa!!
Przeczytałam ten pierwszy post ze 3 razy i dalej nie doszkalam się gdzie autorka wywnioskowała ze oni pobrali się z rozsądku. Na pewno nie była to szalona i ogłupiona pierwsza miłość która zakłada klapki na oczy na parę lat ale tez nie widzę przesłanek pod tytułem ze rozsadek podpowiada żeby się pobrać.
Każde z nich zdecydowanie daje cos drugiemu, razem jest im dobrze i fajnie się im żyje mając w tyle głowy to ze wszystko jest stabilnie i ze mogą na siebie liczyć.
Miłość nie spada na ludzi znienacka, zazwyczaj trzeba czasu i poznania drugiej osoby żeby poczuć to cos. Zresztą ta pierwsza młodzieńcza miłość do nic innego jak hormony które szybko mijają.
I te dywagacje na temat tego kto kogo pociąga .... najpewniej jakby się nie pociągali to by raczej w związek małżeński nie wchodzili. No chyba ze maja białe małżeństwo.

18 Ostatnio edytowany przez Nellykelly (2022-08-21 16:19:07)

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku
Legat napisał/a:

Powtarzam to za każdym razem. Męska zaradność pociąga, jak kobiece krągłości.

Pociaga. Nikt tu chyba nie bedzie twierdzil inaczej.
Jednak zaradny to uzylam ja, aby go z deka opisac. Tak samo, ze ona dobra, ze z domu dziecka. Nie jako jej powod zamazpojscia.
Powodem zamazpojscia mialo byc wlasnie to, ze on takie dla niej dobry i stabilizacja tego typu. Malzenstwo z rozsadku musi byc z powodow finansowych? Bez a jednak bez chemii juz nie z rozsadku?



Skad? To slowa wlasnie panny mlodej. Ze wychodzu za maz z rozsadku, bo daje jej stabilizacje w sensie ujetym przez ciebie, ze wszystko stabilnie, ze mozna na niego liczyc. Przypominam to byl dzien slubu.

19

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku
Nellykelly napisał/a:
Legat napisał/a:

Powtarzam to za każdym razem. Męska zaradność pociąga, jak kobiece krągłości.

Pociaga. Nikt tu chyba nie bedzie twierdzil inaczej.
Jednak zaradny to uzylam ja, aby go z deka opisac. Tak samo, ze ona dobra, ze z domu dziecka. Nie jako jej powod zamazpojscia.
Powodem zamazpojscia mialo byc wlasnie to, ze on takie dla niej dobry i stabilizacja tego typu. Malzenstwo z rozsadku musi byc z powodow finansowych? Bez a jednak bez chemii juz nie z rozsadku?



Skad? To slowa wlasnie panny mlodej. Ze wychodzu za maz z rozsadku, bo daje jej stabilizacje

Jak ją pociąga, daje stabilizacje i jest dobry, to nie było  małżeństwie z rozsądku.
Z rozsądku by było jakby powiedziala: facet mnie nue pociąga, zmuszam się do współżycia, ale dobrze zarabia, pomaga mi i gdzie lepszego znajdę.

20

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku
Nellykelly napisał/a:
Legat napisał/a:

Powtarzam to za każdym razem. Męska zaradność pociąga, jak kobiece krągłości.

Pociaga. Nikt tu chyba nie bedzie twierdzil inaczej.
Jednak zaradny to uzylam ja, aby go z deka opisac. Tak samo, ze ona dobra, ze z domu dziecka. Nie jako jej powod zamazpojscia.
Powodem zamazpojscia mialo byc wlasnie to, ze on takie dla niej dobry i stabilizacja tego typu. Malzenstwo z rozsadku musi byc z powodow finansowych? Bez a jednak bez chemii juz nie z rozsadku?



Skad? To slowa wlasnie panny mlodej. Ze wychodzu za maz z rozsadku, bo daje jej stabilizacje w sensie ujetym przez ciebie, ze wszystko stabilnie, ze mozna na niego liczyc. Przypominam to byl dzien slubu.

Jak zwał tak zwał, na pewno musi jej być z nim dobrze, również w łóżku.

21 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2022-08-21 16:39:55)

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku

Ależ oczywiście że w takiej sytuacji może to być małżeństwo z rozsądku. Po pierwsze sam pociąg, to mogło być dla niej za mało do tego, żeby zawierać małżeństwo, więc musiała widzieć także w nim inne cechy (tutaj możliwość stabilizacji),które spowodowały że podjęła decyzję o wejściu z nim w związek małżeński a które dla niej są bardzo istotne, i ważne.  Po drugie, pociągać mógł ją równie dobrze także inny facet, ale z nich dwojga wybrała tego, który był jej w stanie dać stabilizację. Ona sama określiła swoje priorytety dla zamążpójścia. I dla niej to akurat jest z rozsądku.

22 Ostatnio edytowany przez Nellykelly (2022-08-21 16:36:30)

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku

U niej bylo ze dobry, ma te stabilizacje wiec gdzie lepszego znajdzie. Tylko i AZ tyle. Dla mnie to z rozsadku.

Ppczekam czy znajda sie inne kobiety z podobnymi historiami.

Sama kiedys dostalam propozyje zamazpojscia z rozsadku. Pan adwokat, ktory chcial wlasnie stabilizacji. Jednak nie wyobrazalam sobie takiego malzenstwa. To bylo juz kilka lat temu. A teraz po jej przykladzue sie zastanawiam jakby to bylo gdyby. Znajomosci z nim odnawiac nie zamierzam, ale motylki juz mialam i jak to sie skonczylo..

23

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku

Z rozsądku to ja się kiedyś spotykałam. Facet nic a nic mnie nie pociągał, na dodatek działał mi na nerwy, męczył mnie i irytował. Ale zaletą było, że był dobry( nie przeklinał, nie bił mnie, nie siedział w więzieniu, miał pracę i nie miał żony). Umawiałam się z rozsądku, bo bałam się, że nie mogę odmawiać bo zostanę sama.
To było z rozsądku a nie przyklad z tematu.

24 Ostatnio edytowany przez Nellykelly (2022-08-21 16:44:22)

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku

A dlugo sie spotykaliscie? Rozumiem, ze etap randkowania, nie zwiazek?

U ciebie troche co innego, bo jednak Cie irytyowal/wkurzal, a nie ze chetnie spedzalas z nim czas, mimo ze Cie nie pociagal.

25 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2022-08-21 17:08:56)

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku

Nie, ross, to nie było z rozsądku, to co Ty opisujesz. To było wbrew rozsądkowi.

rossanka napisał/a:

nic a nic mnie nie pociągał, na dodatek działał mi na nerwy, męczył mnie i irytował.


Nic dziwnego, że potem po takich akcjach które sobie fundujesz, nie wiadomo po co, masz tylko żal i rozgoryczenie. W głowie mi się nie mieści, jak można umawiać się z facetem, który jest mi totalnie obcy pod każdym względem, na dodatek, który budzi we mnie negatywne odczucia.

26

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku
Nellykelly napisał/a:

U niej bylo ze dobry, ma te stabilizacje wiec gdzie lepszego znajdzie. Tylko i AZ tyle. Dla mnie to z rozsadku.

Ppczekam czy znajda sie inne kobiety z podobnymi historiami.

Sama kiedys dostalam propozyje zamazpojscia z rozsadku. Pan adwokat, ktory chcial wlasnie stabilizacji. Jednak nie wyobrazalam sobie takiego malzenstwa. To bylo juz kilka lat temu. A teraz po jej przykladzue sie zastanawiam jakby to bylo gdyby. Znajomosci z nim odnawiac nie zamierzam, ale motylki juz mialam i jak to sie skonczylo..


Zauważ, że oni że sobą już są długo, nie da się porównać do tego adwokata big_smile

27

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku

Ross, źle pojmujesz czym jest małżeństwo z rozsądku. Tak jak napisała Ci Karolina, to co Ty opisałas, jako swoją historię było totalnie wbrew rozsądkowi.
Małżeństwo z rozsądku nie jest złym rozwiązaniem, jednak aby takie przedsięwzięcie miało ręce i nogi ludzie muszą do siebie pasować. Muszą reprezentować podobny poziom intelektualny, wywodzić się z podobnych środowisk, wyznawać takie same wartości, mieć podobne cele życiowe czy marzenia, muszą dobrze czuć się w swoim towarzystwie, rozumieć się nawzajem itd.
Owszem seks jest bardzo ważny, ale czy w małżeństwie z rozsądku nie uprawia się seksu? Jeśli partner/ partnerka jest zadbany, czysty, pachnący, to jaki problem, by przytulić się do niego, kochać się z nim i w jego ramionach zasnąć. To przyjemniej jest chodzić do łóżka np z kimś, kogo się kocha, ale ten ktoś ma np próchnice zębów lub śmierdzi od niego na kilometr, bo nie chciało mu się wykąpać albo nazarl się cebuli lub czosnku?
Co z tego, że ludzi połączy wielka miłość, jeśli potem całe to wielkie uczucie zabija zwykle codzienne życie. Czy każda kobieta, która wyszła za mąż z miłości potem chce kochać się z mężem jakby była jakaś króliczka? Tak samo jest z facetami.
Jeśli natomiast tzw małżeństwo z rozsądku oparte jest na solidnych podstawach, to i miejsce na seks tam się znajdzie, i na wzajemny szacunek oraz zrozumienie.
Tylko ludzie muszą naprawde do siebie pasować, przynajmniej na tych podstawowych płaszczyznach, które potrzebne są w codziennym życiu.

28

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku

Karolina Jones ale nie ekladaj w moje usta czegos, czego nie powiedzialam. Przeciez nie bylo zadnej akcji. Tylko propozycja, ktora od razu odrzucilam.



Chyba tylko ULLE mnie zrozrozumiala. Wlasnie to mialam na mysli pod wzgledem malzenstwa z rozsadku. Czy nie byloby lepsze niz z milosci. Nie chcialabym kolejnego rozczarowania i znowu jakiejs blokady na kolejne 12 lat.

29

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku
Nellykelly napisał/a:

Karolina Jones ale nie ekladaj w moje usta czegos, czego nie powiedzialam. Przeciez nie bylo zadnej akcji. Tylko propozycja, ktora od razu odrzucilam.



Chyba tylko ULLE mnie zrozrozumiala. Wlasnie to mialam na mysli pod wzgledem malzenstwa z rozsadku. Czy nie byloby lepsze niz z milosci. Nie chcialabym kolejnego rozczarowania i znowu jakiejs blokady na kolejne 12 lat.

I tak i tak można się rozczarować.

30

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku
ulle napisał/a:

Ross, źle pojmujesz czym jest małżeństwo z rozsądku. Tak jak napisała Ci Karolina, to co Ty opisałas, jako swoją historię było totalnie wbrew rozsądkowi.
Małżeństwo z rozsądku nie jest złym rozwiązaniem, jednak aby takie przedsięwzięcie miało ręce i nogi ludzie muszą do siebie pasować. Muszą reprezentować podobny poziom intelektualny, wywodzić się z podobnych środowisk, wyznawać takie same wartości, mieć podobne cele życiowe czy marzenia, muszą dobrze czuć się w swoim towarzystwie, rozumieć się nawzajem itd.
Owszem seks jest bardzo ważny, ale czy w małżeństwie z rozsądku nie uprawia się seksu? Jeśli partner/ partnerka jest zadbany, czysty, pachnący, to jaki problem, by przytulić się do niego, kochać się z nim i w jego ramionach zasnąć. To przyjemniej jest chodzić do łóżka np z kimś, kogo się kocha, ale ten ktoś ma np próchnice zębów lub śmierdzi od niego na kilometr, bo nie chciało mu się wykąpać albo nazarl się cebuli lub czosnku?
Co z tego, że ludzi połączy wielka miłość, jeśli potem całe to wielkie uczucie zabija zwykle codzienne życie. Czy każda kobieta, która wyszła za mąż z miłości potem chce kochać się z mężem jakby była jakaś króliczka? Tak samo jest z facetami.
Jeśli natomiast tzw małżeństwo z rozsądku oparte jest na solidnych podstawach, to i miejsce na seks tam się znajdzie, i na wzajemny szacunek oraz zrozumienie.
Tylko ludzie muszą naprawde do siebie pasować, przynajmniej na tych podstawowych płaszczyznach, które potrzebne są w codziennym życiu.

zgadzam się- a nie wiem sjąd autorka tematu wywnioskowała. że nie ma pożądania.
tę sferę mopga mnieć całkiem udaną .
Mi na swoim weselu kuzynka powiedziała to samo o swoim męzu"
I co? jej małżeństwo trwa  udane, już 20 parę lat, a moje z namiętności nie. Co lepsze, obydwoje sa ponad przeciętnie atrakcyjni i zadbani.

31

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku
Nellykelly napisał/a:

Karolina Jones ale nie ekladaj w moje usta czegos, czego nie powiedzialam. Przeciez nie bylo zadnej akcji. Tylko propozycja, ktora od razu odrzucilam.

Nie odnoszę się do Twoich wypowiedz, a do wypowiedzi rossanki.

32

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku

owszem.

moj problem polega na tym, ze przez 12 lat cierpialam na lek przed bliskoscia. Mozna powiedziec, zadnego mezczyzny nie dopuscilam do siebie blizej niz powierzchownie. Balam sie zranienia. Jedyne co robilam na randce to szukalam powodu, aby zakonczyc znajomosc. Z jednej strony pragnelam milosci i bliskosci, a z drugiej uciekalam.
Pierwszy raz od 12 lat spotkalam kogos, z kim do siebie pasujemy. Z kim lubie spedzac czas, komu ufam, z kim czuje sie bezpiecznie. Z jednej strony ciagle o nim mysle, jest nutka zazdrosci, nie chce sie z nim rozstawac, nie wyobrazam sobie bycia z kimkolwiek innym albo juz bez niego. Ale nie moge powiedziec, ze czuje motyle jak np. z moim pierwszym mezem.
Podobnie do panny mlodej wiem, ze nawet gdyby pojawil sie ktos, do kogo poczulabym chemie (a to mi sie w ciagu tych 12 lat zdarzalo) nawet przez mysl by mi nie przeszlo, aby go zdradzic.
Nie chcialam poczatkowo tego pisac, bo pewnie znalazlyby sie osoby, ktore probowaly by mi wmowic, ze co jesli spotkasz kogos, do kogo poczujesz chemie? Zdradzisz, zostawisz, wymienisz. Nie. Nawet teraz mialabym rozne okazje. Panowie majetni, przystojni, z tym czyms. Z jednej strony podobaja mi sie fizycznie bardziej. A ja wole tylko jego, bo zaden nie jest jak on, ani nie da tego, co on daje mi.
Natomiast nie sa to motyle, hormony, szal cial i typowe zakochanie. Seksu jeszcze nie bylo, ale powody chyba znasz. Dlatego  z jednej strony teraz czekanie na te wizyte u specjalisty, a z drugiej to juz chyba z checia sama poszlabym do lozka, zeby juz to miec za soba i wiedziec, na czym stoje. Z jednej strony czy wszytsko okej, z drugiej, jak to bedzie z nim, a z trzeciej jak to w zwiazkach bywa, no i czy bedzie chcial kontynuowac relacje.
Nie czuje pozadania, ale wczesniej ,nawet je czujac, nawet przez mysl mi nie przyszlo, zeby to z kims zrobic.
Wiem, ze to wszystko strasznie dziwne. Wydaje mi sie, ze to dlatego, ze nie potrafilam nikomu innemu zaufac. Jemu za to ufam, ale nie czuje chemii tak ,jak powinnam. Az szkoda, ze wtedy nie zakolegowalam sie z ta panna mloda, bo teraz moglabym z nia porozmawiac. Komus z boku pewnie trudno to zrozumiec i ogarnac.


Ulle jako jedyna zrozumialas, czy mialas w takim razie jakies swoje doswiadczenie z tym zwiazane?

33

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku
Nellykelly napisał/a:

Karolina Jones ale nie ekladaj w moje usta czegos, czego nie powiedzialam. Przeciez nie bylo zadnej akcji. Tylko propozycja, ktora od razu odrzucilam.



Chyba tylko ULLE mnie zrozrozumiala. Wlasnie to mialam na mysli pod wzgledem malzenstwa z rozsadku. Czy nie byloby lepsze niz z milosci. Nie chcialabym kolejnego rozczarowania i znowu jakiejs blokady na kolejne 12 lat.

Przedstawiłas swoje poglądy bardzo jasno i ciężko byłoby nie zrozumieć o co Ci chodzi.
Opisałas ludzi, którzy zdecydowali się na wspólne życie, na założenie rodziny, ponieważ doszli do wniosku, że dobrze razem się czują i mają te same cele itd nie będę się powtarzała.
Nie pisałaś o ludziach, którzy pobrali się tylko dla kasy, tylko dlatego żeby nie żyć samotnie albo dlatego, że wykonują taki sam zawód np oboje są stomatologami i w związku z tym będą prowadzili wspólny gabinet.

To taka zwykła para, która dobrze się dogaduje i doszli do wniosku, że mogą polepszyć swoje życie będąc razem niż każde osobno.
Nie czują do siebie odrazy fizycznej, nie działają sobie na nerwy, oboje lubią porządek w domu albo oboje lubią bałagan, śmieszy ich mniej więcej to samo i naprawde można długo tu wyliczać.

Ty autorko wyszłaś za mąż z wielkiej miłości, czyli jak rozumiem, wiele osób wielka miłość pojmuje jako pociąg fizyczny, jednak nie minęły trzy lata i już było po małżeństwie.
Dzisiaj ten pociąg fizyczny, jaki odczuwałas w stosunku do tego faceta ulotnił się i być może patrząc na tego chłopa sama sobie dziwisz się, że kiedyś mógł on Cię pociągać jako mężczyzna.
Fajnie jeśli jest pociąg fizyczny, ale ludzie muszą się przede wszystkim dobrać także i po innymi względami. Inaczej nie ma mowy, żeby ułożyło się między nimi.
Czy dobrze będzie żyło się np mądrej pracowitej kobiecie z życiowym kretynem, który niczego nie potrafi zrobić, ponieważ jest partaczem i głupkiem?
Czy dobrze będzie żyło się poukładanemu życiowo facetowi z jakąś lafirynda, która niczego nie ma we łbie oprócz dbania o swój wygląd i myślenia o chłopach?
Zakładając rodzinę trzeba też i myśleć rozsądnie i zwracać uwagę na te rzeczy, które potem w codziennym życiu bardzo
będą potrzebne.

34

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku
KoralinaJones napisał/a:
Nellykelly napisał/a:

Karolina Jones ale nie ekladaj w moje usta czegos, czego nie powiedzialam. Przeciez nie bylo zadnej akcji. Tylko propozycja, ktora od razu odrzucilam.

Nie odnoszę się do Twoich wypowiedz, a do wypowiedzi rossanki.


Przepraszam, zle zrozumialam.

35

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku
ulle napisał/a:
Nellykelly napisał/a:

Karolina Jones ale nie ekladaj w moje usta czegos, czego nie powiedzialam. Przeciez nie bylo zadnej akcji. Tylko propozycja, ktora od razu odrzucilam.



Chyba tylko ULLE mnie zrozrozumiala. Wlasnie to mialam na mysli pod wzgledem malzenstwa z rozsadku. Czy nie byloby lepsze niz z milosci. Nie chcialabym kolejnego rozczarowania i znowu jakiejs blokady na kolejne 12 lat.

Przedstawiłas swoje poglądy bardzo jasno i ciężko byłoby nie zrozumieć o co Ci chodzi.
Opisałas ludzi, którzy zdecydowali się na wspólne życie, na założenie rodziny, ponieważ doszli do wniosku, że dobrze razem się czują i mają te same cele itd nie będę się powtarzała.
Nie pisałaś o ludziach, którzy pobrali się tylko dla kasy, tylko dlatego żeby nie żyć samotnie albo dlatego, że wykonują taki sam zawód np oboje są stomatologami i w związku z tym będą prowadzili wspólny gabinet.

To taka zwykła para, która dobrze się dogaduje i doszli do wniosku, że mogą polepszyć swoje życie będąc razem niż każde osobno.
Nie czują do siebie odrazy fizycznej, nie działają sobie na nerwy, oboje lubią porządek w domu albo oboje lubią bałagan, śmieszy ich mniej więcej to samo i naprawde można długo tu wyliczać.

Ty autorko wyszłaś za mąż z wielkiej miłości, czyli jak rozumiem, wiele osób wielka miłość pojmuje jako pociąg fizyczny, jednak nie minęły trzy lata i już było po małżeństwie.
Dzisiaj ten pociąg fizyczny, jaki odczuwałas w stosunku do tego faceta ulotnił się i być może patrząc na tego chłopa sama sobie dziwisz się, że kiedyś mógł on Cię pociągać jako mężczyzna.
Fajnie jeśli jest pociąg fizyczny, ale ludzie muszą się przede wszystkim dobrać także i po innymi względami. Inaczej nie ma mowy, żeby ułożyło się między nimi.
Czy dobrze będzie żyło się np mądrej pracowitej kobiecie z życiowym kretynem, który niczego nie potrafi zrobić, ponieważ jest partaczem i głupkiem?
Czy dobrze będzie żyło się poukładanemu życiowo facetowi z jakąś lafirynda, która niczego nie ma we łbie oprócz dbania o swój wygląd i myślenia o chłopach?
Zakładając rodzinę trzeba też i myśleć rozsądnie i zwracać uwagę na te rzeczy, które potem w codziennym życiu bardzo
będą potrzebne.


Opisujesz to tak, jakbys mnie znala. Bylismy razem 3 lata, potem rok slubu. Tak, bardzo mocno kochalam, byl pociag fizyczny.  A moze pomylilismy pociag fizyczny z miloscia? Spotkalam go jakis czas temu. Przypadkiem. Dzis nawet bym sie za nim nie obejrzala. 0 uczuc, nie wiem, co w nim widzialam. Jednak bol jest, ale nie ze wzgledu na niego. To moglbyc ktokolwiek inny. Boli mnie to, ze wychowywalam sie w niepelnej rodzinie. A dzis moje dziecko nawet swojego ojca nie zna. Tata nawet na ulicy je ignoruje. Okazal sie byc niedojrzalym dupkiem. Wyszlo pozno. Gdyby nie dziecko nie zaluje, ze nie jestesmy razem. Nie chcialabym miec z kims takim do czynienia.

36

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku

Z tym mezczyzna jest zupelnie inaczej. Jest idealem. Ale tego pociagu fizycznego chyba brak. Gdy mnie dotyka delikatnie, glaszcze, przytula nawet go czuje i chcialabym wiecej. Tesknie z anim, gdy nie rozmawiamy, ani sie nie widzimy chocby krotko. Gdy jest namietniej czasem pryska. Nie wiem czy portzebuje poprostu tego delikatnego wstepu czy ogolnie tego pociagu nie ma. A jesli nie? Nie wyobrazam sobie relacji z innymi mezczyznami. Zreszta wszystkich porownuje do tego idealu -niego i zaden nie jest jak on, ani nie jest w stanie mi tego samego dac.

37 Ostatnio edytowany przez rossanka (2022-08-21 18:50:37)

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku
ulle napisał/a:

Ross, źle pojmujesz czym jest małżeństwo z rozsądku. Tak jak napisała Ci Karolina, to co Ty opisałas, jako swoją historię było totalnie wbrew rozsądkowi.
Małżeństwo z rozsądku nie jest złym rozwiązaniem, jednak aby takie przedsięwzięcie miało ręce i nogi ludzie muszą do siebie pasować. Muszą reprezentować podobny poziom intelektualny, wywodzić się z podobnych środowisk, wyznawać takie same wartości, mieć podobne cele życiowe czy marzenia, muszą dobrze czuć się w swoim towarzystwie, rozumieć się nawzajem itd.
Owszem seks jest bardzo ważny, ale czy w małżeństwie z rozsądku nie uprawia się seksu? Jeśli partner/ partnerka jest zadbany, czysty, pachnący, to jaki problem, by przytulić się do niego, kochać się z nim i w jego ramionach zasnąć. To przyjemniej jest chodzić do łóżka np z kimś, kogo się kocha, ale ten ktoś ma np próchnice zębów lub śmierdzi od niego na kilometr, bo nie chciało mu się wykąpać albo nazarl się cebuli lub czosnku?
Co z tego, że ludzi połączy wielka miłość, jeśli potem całe to wielkie uczucie zabija zwykle codzienne życie. Czy każda kobieta, która wyszła za mąż z miłości potem chce kochać się z mężem jakby była jakaś króliczka? Tak samo jest z facetami.
Jeśli natomiast tzw małżeństwo z rozsądku oparte jest na solidnych podstawach, to i miejsce na seks tam się znajdzie, i na wzajemny szacunek oraz zrozumienie.
Tylko ludzie muszą naprawde do siebie pasować, przynajmniej na tych podstawowych płaszczyznach, które potrzebne są w codziennym życiu.

To tak nie działa. Kiedys znałam też mezczyzne  z  którym bardzo dobrze dogadywałam się na każdej płaszczyźnie życia. Oprócz seksu. Nie umiałam sobie tego z nim wyobrazić. Nie znosiłam nawet jak przypadkowo mnie dotykał. I nici że związku jak to sobie dalej wyobrażasz, facet do mnie wieczorem przychodzi do łóżka, a ja mu mówię, że po moim trupie? I co z tego, że mieliśmy takie same poglądy religijne, światopoglądowe, hobby, charaktery i podejście do życia?
Jakbym wtedy wyszła za niego za mąż to z rozsądku.
Co do uczuć to lubiłam go, ale lubilam wtedy wielu kolegów,  z którymi niekoniecznie chciałam być w związkach.
To byłby jakiś koszmar te małżeństwo.

38

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku
Nellykelly napisał/a:

owszem.

moj problem polega na tym, ze przez 12 lat cierpialam na lek przed bliskoscia. Mozna powiedziec, zadnego mezczyzny nie dopuscilam do siebie blizej niz powierzchownie. Balam sie zranienia. Jedyne co robilam na randce to szukalam powodu, aby zakonczyc znajomosc. Z jednej strony pragnelam milosci i bliskosci, a z drugiej uciekalam.
Pierwszy raz od 12 lat spotkalam kogos, z kim do siebie pasujemy. Z kim lubie spedzac czas, komu ufam, z kim czuje sie bezpiecznie. Z jednej strony ciagle o nim mysle, jest nutka zazdrosci, nie chce sie z nim rozstawac, nie wyobrazam sobie bycia z kimkolwiek innym albo juz bez niego. Ale nie moge powiedziec, ze czuje motyle jak np. z moim pierwszym mezem.
Podobnie do panny mlodej wiem, ze nawet gdyby pojawil sie ktos, do kogo poczulabym chemie (a to mi sie w ciagu tych 12 lat zdarzalo) nawet przez mysl by mi nie przeszlo, aby go zdradzic.
Nie chcialam poczatkowo tego pisac, bo pewnie znalazlyby sie osoby, ktore probowaly by mi wmowic, ze co jesli spotkasz kogos, do kogo poczujesz chemie? Zdradzisz, zostawisz, wymienisz. Nie. Nawet teraz mialabym rozne okazje. Panowie majetni, przystojni, z tym czyms. Z jednej strony podobaja mi sie fizycznie bardziej. A ja wole tylko jego, bo zaden nie jest jak on, ani nie da tego, co on daje mi.
Natomiast nie sa to motyle, hormony, szal cial i typowe zakochanie. Seksu jeszcze nie bylo, ale powody chyba znasz. Dlatego  z jednej strony teraz czekanie na te wizyte u specjalisty, a z drugiej to juz chyba z checia sama poszlabym do lozka, zeby juz to miec za soba i wiedziec, na czym stoje. Z jednej strony czy wszytsko okej, z drugiej, jak to bedzie z nim, a z trzeciej jak to w zwiazkach bywa, no i czy bedzie chcial kontynuowac relacje.
Nie czuje pozadania, ale wczesniej ,nawet je czujac, nawet przez mysl mi nie przyszlo, zeby to z kims zrobic.
Wiem, ze to wszystko strasznie dziwne. Wydaje mi sie, ze to dlatego, ze nie potrafilam nikomu innemu zaufac. Jemu za to ufam, ale nie czuje chemii tak ,jak powinnam. Az szkoda, ze wtedy nie zakolegowalam sie z ta panna mloda, bo teraz moglabym z nia porozmawiac. Komus z boku pewnie trudno to zrozumiec i ogarnac.


Ulle jako jedyna zrozumialas, czy mialas w takim razie jakies swoje doswiadczenie z tym zwiazane?

To co czujesz wcale nie jest dziwne. Dostałaś po prostu od życia i zmieniłaś poglądy oraz swoje podejście do spraw związkowych.
Kiedyś ulegalas mitowi pt motylki w brzuchu, a dzisiaj wiesz, że nie było warto.
To wina mediów, głupich filmów klasy b i którejś tam z kolei, w których pokazują jakieś głupoty, ludzie biorą to sobie do serca i potem idą jak bezrozumne owce na rzeź.
Motylki w brzuchu. A może pajączki albo inne robaczki?
I też jak zwykle określenie zapożyczone z zachodu, bo polskie określenie, że ktoś czuje watę w nogach albo mocniej mu do kogoś bije serce okazało się za pospolite.
Trzeba było naśladować Hameryke i mamy motylki w brzuchu.
Głupie to i niedorzeczne, ale zostawiam to.
Lepiej zajmę się problem autorki.
Z tego co opisałas wynika, że poznałaś fajnego faceta, z którym lubisz spędzać czas, czujesz się bezpieczna, masz zaufanie i jesteś sobą.
Kochana, czy można życzyć sobie jeszcze więcej dobra?
Przecież to idealna sytuacja i jeśli do tego sama masz posprzątane w głowie i masz, jak najlepsze zamiary, to wchodź w tę znajomość i niczego się nie obawiaj. Sprawdź tylko, jak będziesz czuła się z nim w łóżku, bo jeśli będzie Ci dobrze, to super. Jeśli jednak poczujesz odrazę fizyczną, na którą nie masz żadnego wpływu, to oczywiście odpuść te znajomość.
Zakładajac, że w łóżku będzie Ci dobrze, to pomyśl, jak cudownie będzie wyglądać Twoje życie seksualne z facetem, który akceptuje Cię pod każdym względem. Obojętne czy masz jakieś blizny, czy jakaś oponkę albo wystające żebra, za długie lub za krótkie nogi itd on zawsze będzie chciał przytulić Cię i nie będziesz bała się, że gdy zaczniesz się starzec on nagle odwróci się od Ciebie. Czy z makijażem, czy bez zawsze będziesz mogła czuć się w jego obecności wolna i swobodna.
Dziewczyno, może być coś lepszego dla stworzenia dobrego związku?
Jeśli dogadujecie się w różnych sprawach, jesteście na tym samym poziomie intelektualnym ( już pisałam o tym w pierwszym poście), to macie szansę na cudowne życie.
Jeśli na dodatek oboje wyglądacie fajnie, to możecie nawet popracować nad jeszcze lepszym wizerunkiem zewnętrznym  Waszego związku.
Najważniejsze, żeby było zaufanie, wzajemny szacunek oraz umiejętność życia z drugim człowiekiem na co dzień, czyli zgoda, a jeśli to będzie, to znajdzie się miejsce na wszystko inne.
Trzymam kciuki.

39 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2022-08-21 19:09:03)

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku

To ja napisze i zapytam raz jeszcze, bo już pisałam to przy innej okazji - jak dotyk mężczyzny, i to takiego którego się lubi, może wywoływać aż obrzydzenie, to jest że można tego wręcz nie znosić? Przecież taki niechciany lub przypadkowy dotyk wywołuje, co najwyżej, dyskomfort, zażenowanie, skrępowanie lub jest całkowicie obojętny, beznamiętny, bezpłciowy. Dotyk, którego się nie znosi kojarzy mi się z tzw. złym dotykiem.
To co w takim przypadku ze zwykłym podaniem ręki na przywitanie takiemu mężczyźnie, co z dotykiem w tańcu?

40 Ostatnio edytowany przez rossanka (2022-08-21 19:10:08)

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku
ulle napisał/a:

Jeśli jednak poczujesz odrazę fizyczną, na którą nie masz żadnego wpływu, to oczywiście odpuść te znajomość.
i.

Boże, no przecież cały czas pisze to samo. Bez strefy fizycznej związek się nie uda.
Dla mnie właśnie jakjest odraza fizyczna, to jest właśnie związek z rozsądku, bo np ktoś jest lepiej sytuowany czy ogólnie jest dobrym człowiekiem i zapewni dobre życie, dlatego wychodzi się za niego za mąż. To jest dla mnie przykład sytuacji małżeństwa z rozsądku.
W wyżej opisanej sytuacji  to jest małżeństwo z miłości, przyjaźni i pożądania.

41

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku

Myślę, że tu wszyscy Cię rozumiemy...
Ulle czytelnie ujmuje...

Masz blokadę ze względu na swój problem intymny, który masz cały czas z tyłu głowy.

Nikt Ci też nie podpowie jak to będzie gdy nie czujesz pociągu, bo każdy jest inny i każda sytuacja jest inna.

Myślę, że bardziej by Ci pomógł psycholog niż fizjo, bo problem masz w głowie, po tylu latach to co miało dojść do normy to doszło, a ćwiczyć zawsze warto, są filmiki jak ćwiczyć przy Twoich problemach, bo fizjo jak się kiedyś nauczyły ćwiczeń mięśni kegla, tak się tego trzymają, a efekt odwrotny od zamierzonego.

42

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku
KoralinaJones napisał/a:

To ja napisze i zapytam raz jeszcze, bo już pisałam to przy innej okazji - jak dotyk mężczyzny, i to takiego którego się lubi, może wywoływać aż obrzydzenie, to jest że można tego wręcz nie znosić? Przecież taki niechciany lub przypadkowy dotyk wywołuje, co najwyżej, dyskomfort, zażenowanie, skrępowanie lub jest całkowicie obojętny, beznamiętny, bezpłciowy. Dotyk, którego się nie znosi kojarzy mi się z tzw. złym dotykiem.
To co w takim przypadku ze zwykłym podaniem ręki na przywitanie takiemu mężczyźnie, co z dotykiem w tańcu?

Tako dotyk jest neutralny.
Ale.
Jakby ten mezczyzna( który np jest kolegą i tylko kolegą i nawet przez sekundę nigdy nie pociagal), zaczynałby robić podchody( to się wyczuwa), dążył do tego dotyku, to ten dotyk stałby się pomału nie do zniesienia. Nie mówiąc już o seksie.
Inaczej gdy kogoś się lubi i ktoś pociąga fizycznie, wtedy jego dotyk i kolejne są coraz przyjemniejsze.
Tak to rozumiem.

43 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2022-08-21 19:18:56)

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku
ulle napisał/a:

Jeśli jednak poczujesz odrazę fizyczną, na którą nie masz żadnego wpływu, to oczywiście odpuść te znajomość.

ulle, używasz mocnych określeń -  bo może tu nie chodzi o odrazę (bo ta sugeruje wręcz obrzydzenie) a o brak akceptacji cudzej fizyczności. Może dlatego kiedy nie ma tego pożądania ale jest jednak akceptacja fizyczności, seks jest możliwy, tylko bez tych fajerwerków zwanych namiętnością, chemią itd.

Myślę, że rossanka, utożsamia obie sytuacje.

Przy czym pomijam już tak oczywisty fakt, że pożądanie rodzi się w głowie, i jest czymś więcej niż czystą fizycznością.

44

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku

U rossanki są tylko dwie wersje: albo chcec isc z kimś do łóżka albo nie chce. Nie ma wersji pośredniej.

45

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku

Masz lek przed bliskością i może dlatego czar pryska, gdy jesteście w sytuacji intymnej i wyczuwasz, że za chwilę może dojść do czegoś więcej. Zwyczajnie boisz się, gdyż wiesz doskonale o tym, że jeśli i tym razem coś pójdzie nie tak, to będziesz musiała pożegnać się ze swoim marzeniem. A przecież tego nie chcesz.
Jednak jeśli jest Ci przyjemnie, gdy on Cię dotyka, to może nie jest tak źle? Może potrzebujesz więcej czasu, żeby bardziej przyzwyczaić się do jego fizyczności?
Któregoś dnia przekonasz się o tym.

Tak pięknie opisujesz tego faceta, że wcale nie byłabym taka pewna tego, że już go nie kochasz. Nie masz tylko tych huśtawek emocjonalnych, tych silnych ekstremalnych emocji, które nazywane są w świecie artystycznym miłością.
Gdyby on nagle zniknął na pewno bardzo byś cierpiała, a gdyby coś mu się stało, to czy nie zrobiłabyś wszystkiego, co w Twojej mocy, żeby go uratować?
Autorko, Ty chyba już go kochasz, chociaż pominęłas etap zakochiwania. Ale może nie było takiej potrzeby, by zakochiwać się w nim?
Może najpierw polubiłas go, zaprzyjaźniłas się z nim i nawet sama nie zdając sobie sprawy z tego pokochałas go?
Nie miałaś po prostu okazji, by przekonać się o tym dobitnie.
A tamten były? Dobrze, że był, bo masz dzisiaj dziecko, jednak wartość tego człowieka jest dnem dna. Nie chce mi się nawet pisać o nim.
A może musiałaś przejść przez te gehennę, żebyś dzisiaj mogła mądrze i dobrze ułożyć sobie życie osobiste?

46

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku
rossanka napisał/a:

U rossanki są tylko dwie wersje: albo chcec isc z kimś do łóżka albo nie chce. Nie ma wersji pośredniej.

Istnieją opcje pośrednie, a Ty piszesz o skrajnościach.
Tak Karolino, odraza fizyczna to takie właśnie obrzydzenie, które może człowiekiem aż wstrząsnąć. I jeśli coś takiego miałoby wystąpić, to oczywiście nie ma żadnego sensu.
Jeśli jednak jest tak, jak w przypadku autorki, że lubi ona jego delikatny dotyk, lubi jego zapach, to znaczy, że jest nieźle. To nic, że nie wyskakuje z majtek - ważne, żeby akceptowała jego fizycznosc i lubiła jego ciało. Wszystko na spokojnie i z głową. Oni mają szansę.
A orgazm u kobiety? Ja uważam, że orgazm u kobiety mieści się w głowie.
Znam to zjawisko doskonale z autopsji.

47

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku
ulle napisał/a:
rossanka napisał/a:

U rossanki są tylko dwie wersje: albo chcec isc z kimś do łóżka albo nie chce. Nie ma wersji pośredniej.


Jeśli jednak jest tak, jak w przypadku autorki, że lubi ona jego delikatny dotyk, lubi jego zapach, to znaczy, że jest nieźle. .

Dla mnie to teraz opisalas pożądanie. A nie, że " nie jest zle".

48

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku
rossanka napisał/a:
ulle napisał/a:
rossanka napisał/a:

U rossanki są tylko dwie wersje: albo chcec isc z kimś do łóżka albo nie chce. Nie ma wersji pośredniej.


Jeśli jednak jest tak, jak w przypadku autorki, że lubi ona jego delikatny dotyk, lubi jego zapach, to znaczy, że jest nieźle. .

Dla mnie to teraz opisalas pożądanie. A nie, że " nie jest zle".

No możliwe, że zaczyna się u niej powolutku rozwijać i pożądanie. Tyle tylko, że dziewczyna na skutek różnych przeżyć wmowila w siebie, że ma lęk przed bliskością, naciela się na jakieś dno, z którym zaszła i zwyczajnie boi się, jak diabeł święconej wody.
To wszystko jej minie, gdy pierwszy raz pójdzie z tym facetem do łóżka i naocznie przekona się, że było jej dobrze.
Ten pierwszy raz z nim dla niej będzie jakby testem na szanse dla tego związku.

49 Ostatnio edytowany przez rossanka (2022-08-21 19:56:54)

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku
ulle napisał/a:
rossanka napisał/a:
ulle napisał/a:

Jeśli jednak jest tak, jak w przypadku autorki, że lubi ona jego delikatny dotyk, lubi jego zapach, to znaczy, że jest nieźle. .

Dla mnie to teraz opisalas pożądanie. A nie, że " nie jest zle".

No możliwe, że zaczyna się u niej powolutku rozwijać i pożądanie. Tyle tylko, że dziewczyna na skutek różnych przeżyć wmowila w siebie, że ma lęk przed bliskością, naciela się na jakieś dno, z którym zaszła i zwyczajnie boi się, jak diabeł święconej wody.
To wszystko jej minie, gdy pierwszy raz pójdzie z tym facetem do łóżka i naocznie przekona się, że było jej dobrze.
Ten pierwszy raz z nim dla niej będzie jakby testem na szanse dla tego związku.

Oby tylko po wszystkim on nie zwinął się do domu. Bo różnie bywa.
Ale nie to, że chce krakać życzę jej najlepszego.

50 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2022-08-21 20:06:25)

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku

Dla mnie to nie jest jeszcze pożądanie, że ona lubi jego dotyk, zapach. Pożądanie jest żądzą, która powoduje pragnienie czyjejś fizyczności. Pożądanie może być równie dobrze nieodwzajemnione.

51

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku
ulle napisał/a:
rossanka napisał/a:

U rossanki są tylko dwie wersje: albo chcec isc z kimś do łóżka albo nie chce. Nie ma wersji pośredniej.

Istnieją opcje pośrednie, a Ty piszesz o skrajnościach.
Tak Karolino, odraza fizyczna to takie właśnie obrzydzenie, które może człowiekiem aż wstrząsnąć. I jeśli coś takiego miałoby wystąpić, to oczywiście nie ma żadnego sensu.
Jeśli jednak jest tak, jak w przypadku autorki, że lubi ona jego delikatny dotyk, lubi jego zapach, to znaczy, że jest nieźle. To nic, że nie wyskakuje z majtek - ważne, żeby akceptowała jego fizycznosc i lubiła jego ciało. Wszystko na spokojnie i z głową. Oni mają szansę.
A orgazm u kobiety? Ja uważam, że orgazm u kobiety mieści się w głowie.
Znam to zjawisko doskonale z autopsji.


Wszystko mieści się w głowie, tylko później schodzi niżej big_smile

52

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku
Nellykelly napisał/a:

Czy ktora z was zdecydowala sie wyjsc za maz z rozsadku? I zalowala/nie zalowala?

Ja w swojej mlodosci wyszlam za maz. Z milosci. 3 lata zwiazku + rok malzenstwa.

Bylam w lutym wzeszleho roku jako osoba towarzyszaca na weselu najlepszego przyjaciela kolegi. Nie mial z kim isc, a mi przydalo sie wyjscie gdziekolwiek bez dziecka. Panna mloda podczas wesela rozmawiala z tym kolega. On mi o szczegolach tej rozmowy opowiedzial nazajutrz. Troche mi szczeka opadla, ale moze wybrala madrzej ode mnie? Kiedys takie malzenstwa sie zdarzaly
Ona wychowanka domu dziecka. Samotna matka z dwojka dzieci. On bez aparycji, ale dobry, zadbany, zaradny. 7 lat ze soba.

Podczas rozmowy ppwiedziala temu komedze, ze wyszla za jego przyjaciela dla stabilizacji.
Od poczatku jej imponowal, podziwiala go, lubila. Nie bylo z jej strony szalonego intensywnego uczucia.
Najpierw sie zdziwilam, ze natychmiast nie porozmawial z przyjacielem. Ale potem byly oczepiny, a czemu potem nie nie potrafil wytlumavzyc. Chyba nie chcial, bo nigdy az do dzis tego nie zrobil.
Ona tez jest dobra osoba. Nigdy go nie zostawi, nie zdradzi. Moze to tez jest milosc? Decyzja, ze bedzie sie ze soba na zawsze na dobrze i na zle?
Napewno ich zwiazek jest trwalszy od mojego. Nawet staz malzenstwa. Przetrwalo dluzej niz moje. Zwiazek spokojny. Podczas gdy z milosci co trzecie sie rozpada. Z tendencja wzrostowa.

Nie ma recepty, wszystko zależy od tego co się uda zbudować.
Twoje małżeństwo z młodości to wręcz modelowy przykład przechodzonego związku z uczucia (akurat całkiem często podaje się 3 lata jako tę granicę gdy po raz pierwszy zaczyna się sypać), który usiłowaliście ratować ślubem (to z kolei często i tak się rozpada, jeśli jest dziecko, to najczęściej 2-3 lata później). Po prostu było uczucie, nie zbudowaliście więzi na czas po wygaśnięciu największego uczucia.
Wbrew pozorom opisywany przez Ciebie związek też nie jest receptą, tylko podejściem od drugiej strony. Babka postawiła wszystko na rozsądek, ale wciąż jest ryzyko że jak spotka na swojej drodze faceta, do którego poczuje zayebistą chemię, to rozsądek może się wyłączyć i pójdzie w długą (bo będzie to coś, czego z dużym prawdopodobieństwem nigdy nie poczuje do męża).

Dobry związek to mieszanka chemii i rozsądku w prawidłowych proporcjach, ale to nie zdarza się aż tak często. Dlatego częściej tworzą się związku oparte bardzo mocno na jednym tylko filarze (albo na chemii albo na rozsądku). Ale jak każda konstrukcja, której nie oparto na równowadze, łatwo może po czasie rypnąć...

53

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku
Nellykelly napisał/a:

A dlugo sie spotykaliscie? Rozumiem, ze etap randkowania, nie zwiazek?

U ciebie troche co innego, bo jednak Cie irytyowal/wkurzal, a nie ze chetnie spedzalas z nim czas, mimo ze Cie nie pociagal.

3-4 miesiące, ale to nie był związek. Jakiś spacer, kawa, czasem coś zjeść,  parę razy wpadł do mnie, mieszkałam z rodzicami jeszcze, bez zapowiedzi. I ciągle wydzwaniał i chciał się spotykać.

54

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku
KoralinaJones napisał/a:

Dla mnie to nie jest jeszcze pożądanie, że ona lubi jego dotyk, zapach. .

Mi tyle starczy. To pożądanie.

55

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku
wieka napisał/a:

Wszystko mieści się w głowie, tylko później schodzi niżej big_smile

big_smile Grunt, żeby znało drogę

56

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku

"Babka postawiła wszystko na rozsądek, ale wciąż jest ryzyko że jak spotka na swojej drodze faceta, do którego poczuje zayebistą chemię, to rozsądek może się wyłączyć i pójdzie w długą"

Tę chemię to ona już przeżyła, więc raczej ta "długa" nie grozi, rozsądek rozsądkowi też nierówny.

57

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku
Nowe_otwarcie napisał/a:

Dobry związek to mieszanka chemii i rozsądku w prawidłowych proporcjach, ale to nie zdarza się aż tak często. Dlatego częściej tworzą się związku oparte bardzo mocno na jednym tylko filarze (albo na chemii albo na rozsądku). Ale jak każda konstrukcja, której nie oparto na równowadze, łatwo może po czasie rypnąć...

Chyba wiem, czemu mi nie wychodzi.
Albo spotykam kogoś, z kim dobrze mi psychicznie, ale fizycznie porażka. Albo odwrotnie ktos bardzo mi się podoba, ale okazuje się, że charakter kiepski i zupełnie inne oczekiwania wobec zycia- a w sumie wtedy pozadanie też opada i kicha.

A też związek z wątku jak dla mnie nie jest z rozsądku.

58

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku

Dlatego między innymi unikam związków i starszych kobiet.

Nigdy nie wiadomo czy kobieta jest z facetem bo jej się facet podoba, czy może zbliża się 30 i warto sobie strzelić dzieciaka, a tu u boku facet ze średnim wyglądem, ale dobrymi zarobkami... zawsze można się rozstać po ślubie i ugrać wysokie alimenty. Nasze prawo daje duże luki do nadużyć ze strony kobiet, przykładowo - jak facet nie zaprzeczy ojcostwa do 6 miesiąca dziecka to automatycznie jest jego i basta. Sądów potem nie obchodzi badanie DNA pokazujące, że dziecko nie jest faceta - dla dobra dziecka facet ma płacić, a grzechy kobiety - między innymi kłamstwo i wrobienie faceta - zostaje wybaczone smile A który facet by podejrzewał, że dziecko może nie być jego? Mało który to w ogóle zbada, dopiero po latach nieraz wychodzi. "nie ważne kto spłodzi, ważne kto wychowa i będzie płacił na to dziecko"

Gdy byłem młodszy to przynajmniej miałem możliwość randkowania z młodszymi kobietami, 20-26 lat - gdy kobieta ma czas i nie spieszno jej do dzieci i ślubu to wtedy widać kiedy ona chce być z facetem z miłości, młodsze też praktycznie nie czują potrzeby związku z rozsądku, bo wygodniej jest być młodą singielką z dużym powodzenie i od czasu do czasu spotykać się z facetami na luźny seks. Więc związek z 20-26 latką to praktycznie w większości przypadków gwarancja, że kobieta jest z nami z uczucia, miłości, a nie z rozsądku.

Niestety wszystko co dobre się kiedyś kończy i ze względu na różnice wieku - nie mam już szans na młodsze, bo one chcą faceta tylko z 3-5 lat starszego. Zostają tylko starsze kobiety 26-32 i okolice, ale wtedy nigdy nic nie wiadomo. Uczucia można udawać, a często u kobiet nawet jak nie są w ciąży - budzi się instynkt macierzyński, który np maskują posiadaniem zwierząt. Łatwo to zobaczyć, gdy często kobieta traktuje swoje zwierzątko jak dziecko, przesadnie o nie dba, to wszystko ma zagłuszyć obudzony instynkt macierzyński. Ale w pewnym momencie zwierzątko przestaje wystarczać i wtedy na pewno niektóre rozważają, żeby po prostu znaleźć dobrego, miłego, ułożonego faceta z zasobami i wykorzystać ostatni moment na zrobienie dziecka. Jest to raczej dość popularne, dlatego ja na miejscu innych byłbym ostrożny i drążył jaki jest prawdziwy powód związku, żeby nie obudzić się z ręką w nocniku.

Zresztą, związek z rozsądku jeśli obie strony się na to godzą? Czemu nie, skoro tak chcą to nic złego. Problem jest tylko wtedy, gdy jedna strona udaje uczucia, miłość, pożądanie, żeby osiągnąć swój cel, a tak naprawdę jest z rozsądku. To jest wysoce niemoralne i jest to jedna z najbardziej upokarzających sytuacji oszukanego faceta lub kobiety. Chociaż nie wiem czy facet mógłby udawać miłość żeby wejść w związek z rozsądku? Chyba jedynie jeśli bardzo bałby się samotności.

59

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku

Co do nie uwikłania się w alimenty na nieswoje dziecko, jest na to rada, nigdy nie uprawiać seksu. To proste.
 

W życiu nie słyszałam, aby któraś bardzo chciala mieć dziecko,  ale nie wyszło i wzamian za to wzięła sobie zwierzątko.
Przypomniał mi się kanał na youtube czy jakiejś platformie, małżeństwo ma psa, pies jest rozpieszczany, jak to pies w bloku, a pod spodem filmikow komentarze, że widać, że brakuje im dzieci których nigdy nie mieli i pies zastępuje im własne dziecko.
Tylko,że okazało się, że państwo już mają 2ke dzieci i psa, tylko dzieci po prostu nie pokazują.
Psychologowie od 7bolesci.

60

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku
wieka napisał/a:

"Babka postawiła wszystko na rozsądek, ale wciąż jest ryzyko że jak spotka na swojej drodze faceta, do którego poczuje zayebistą chemię, to rozsądek może się wyłączyć i pójdzie w długą"

Tę chemię to ona już przeżyła, więc raczej ta "długa" nie grozi, rozsądek rozsądkowi też nierówny.

Czy grozi czy nie grozi, to się najczęściej okazuje dopiero jak stanie naprzeciwko tego gościa, do którego poczuje chemię. Wtedy rozsądek nie ma nic do rzeczy, bo często się wyłącza...

61

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku

rossanka - serio na podstawie jednego przykładu wrzucasz wszystkich do worka? Cherry-picking? I pomijasz że masa ludzi skomentowała: "widać że zwierzątkiem leczą brak dziecka"

No pomyśl, skąd mają takie myśli? Może dlatego, że jest to mega popularne zjawisko?

"Co do nie uwikłania się w alimenty na nieswoje dziecko, jest na to rada, nigdy nie uprawiać seksu. To proste."

I to jest twoja odpowiedź na to, że kobiety są często wyrachowane w swoich zachowaniach? Zrzućmy winę z kobiet i obarczmy nią facetow.

62

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku
Witold12 napisał/a:

rossanka - serio na podstawie jednego przykładu wrzucasz wszystkich do worka? Cherry-picking? I pomijasz że masa ludzi skomentowała: "widać że zwierzątkiem leczą brak dziecka"

No pomyśl, skąd mają takie myśli? Może dlatego, że jest to mega popularne zjawisko?

"Co do nie uwikłania się w alimenty na nieswoje dziecko, jest na to rada, nigdy nie uprawiać seksu. To proste."

I to jest twoja odpowiedź na to, że kobiety są często wyrachowane w swoich zachowaniach? Zrzućmy winę z kobiet i obarczmy nią facetow.

A to kobieta bez mężczyzny może zajść w ciążę? To jeszcze nie seksmisja.

Serio myślisz, że ktoś chce dziecko i zamiast dziecka bierze sobie psa?

63

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku

Są kobiety wyrachowane, ale chyba w mniejszości, jakby tak patrzeć to nikt by nie wchodził w związki w wieku powyżej 30tki.
Ryzyko zawsze jest wpisane w nasze życie i często nie warto być za ostrożnym
Trzeba kogoś dobrze poznać, żeby spłodzić dziecko, więc takich obaw nie powinien mieć facet., który chce wejść w relację...

Trzeba kierować się tym co jest się czuje, a nie na początek przemyślać, czy on/a ma takie czy inne zamiary...

64

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku
wieka napisał/a:

Są kobiety wyrachowane, ale chyba w mniejszości, jakby tak patrzeć to nikt by nie wchodził w związki w wieku powyżej 30tki.
Ryzyko zawsze jest wpisane w nasze życie i często nie warto być za ostrożnym
Trzeba kogoś dobrze poznać, żeby spłodzić dziecko, więc takich obaw nie powinien mieć facet., który chce wejść w relację...

Trzeba kierować się tym co jest się czuje, a nie na początek przemyślać, czy on/a ma takie czy inne zamiary...

Wiesz co o młode 22 latki szukają na gwałt faceta bo chcą mieć dziecko. A 30 latka może chcieć urodzić dopiero za dwa, trzy lata. Albo wcale.
Co do związków z milosci-tez nie ma gwarancji rozwodu za 20 lat. Ani, że przeżyją razem kolejne 40lat.

65 Ostatnio edytowany przez Witold12 (2022-08-21 22:21:37)

Odp: malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku
wieka napisał/a:

Są kobiety wyrachowane, ale chyba w mniejszości, jakby tak patrzeć to nikt by nie wchodził w związki w wieku powyżej 30tki.
Ryzyko zawsze jest wpisane w nasze życie i często nie warto być za ostrożnym
Trzeba kogoś dobrze poznać, żeby spłodzić dziecko, więc takich obaw nie powinien mieć facet., który chce wejść w relację...

Trzeba kierować się tym co jest się czuje, a nie na początek przemyślać, czy on/a ma takie czy inne zamiary...

Oczywiście, że w mniejszości, ale jednak są. Mało facetów wiąże się z kobietami po 30 roku życia, zdecydowana większość z nich to desperaci. Przecież jest masowy płacz kobiet po 30 "gdzie ci prawdziwi faceci" - bo interesują się nimi głównie masowi bzykacze, albo jacyś niepoważni. Ci fajniejsi faceci są niedostępni. Więc kobiety płaczą, bo mimo masy adoratorów tych fajnych brakuje z racji wieku. Faceci polują na młode 20-26 latki zazwyczaj. Niektórzy mają proste wręcz prostackie pobudki np: żeby tylko była ładna i młoda więc będzie długo luźno i przyjemnie i można groomować. A inni po prostu chcą mieć pewność, że kobieta z nimi jest nie tylko po to, żeby potraktować faceta jak dawcę nasienia oraz pieniędzy i zmajstrować sobie dzieciaka. Chcą mieć pewność, że kobieta jest z nimi bo tak wybrała i są jakieś poważniejsze uczucia, a nie wyrachowanie.

Często nie warto być za ostrożnym? O czym ty mówisz, przecież jak facet nie domyśli się, że dziecko jest nie jego i nie zrzeknie się ojcostwa to płaci alimenty przez 20 lat... Więc właśnie obecni faceci są zbyt naiwni. Większość kobiet tego nie wykorzysta, ale mniejszość tak. A jak tą mniejszą pomnożymy przez kilka milionów to i tak wychodzi ładna sumka, więc ryzyko olbrzymie. Zdecydowana większość facetów zamiast utrzymywać nieswoje dziecko wolałaby tą kasę odłożyć na swojego potomka, a jakiś % kobiet to bezczelnie wykorzystuje.

Trzeba kogoś dobrze poznać? Jak dziewczyna chce złapać faceta na dziecko to zazwyczaj zrobi przeciwnie, szybko doprowadzi do takiej sytuacji, żeby faceta omamić, a jak facet sie połapie to będzie za późno. Mojego znajomego kobieta zachęcała na ślub już po pół roku znajomości, jak najszybciej. I dziecko też, bo ona byla pewna decyzji. Na szczęście w porę się połapał i uciekł, ale coraz częściej słyszę o tym, że ludzie biorą ślub po roku znajomości? Albo i szybciej, w pakiecie z dzieckiem. Związki 30+ latków zazwyczaj tak wyglądają, ze wszystko jest mega szybko, raczej nie spotkasz takich związków 30+ gdzie zwlekają ze ślubem 3-5 lat, zazwyczaj rok, dwa jest ślub i dziecko. A biorąc pod uwagę, że ludzie 30+ są w szczycie rozwijaj kariery, pracy to mało czasu jest na poznawanie drugiej osoby.

Trzeba kierować się tym co jest się czuje, a nie na początek przemyślać, czy on/a ma takie czy inne zamiary...

Mega toksyczna porada... Przecież to tym bardziej wpakujesz się w toksyczną relację. W przypadku faceta - kobieta możę go omamić na kasę, dziecko. W przypadku kobiety - są faceci uwodziciele, którzy wyuczonymi sztuczkami potrafią w każdej kobiecie obudzić uczucia. I żeby szybko zaliczyć nie mówią, że chcą luźnej relacji. Nie. Najskuteczniejsza taktyka działająca na wiele kobiet to właśnie obietnice stalej relacji, romantycznego związku. Taki facet łatwo sprzeda bajeczke związku, wykorzysta, zaliczy pare razy, a potem się ulotni. Może nawet on jej zrobi dziecko i ucieknie? A kobieta może go nawet nie znaleźć potem żeby podać go o alimenty. Tak więc kierowanie się najpierw sprawdzeniem zamiarów, a dopiero potem uczucia - ma jak największy sens i jest to w obu płci. 

Serce nie sługa - jest takie przysłowie? Uczucia są fajne, ale najpierw trzeba sprawdzać, kontrolować, mieć wymagania. Nie dać się zrobić z bambuko. Ludzie są w obecnych czasach zbyt naiwni, do tego wszystko szybko, szybko. A potem konsekwencje ponoszą przez wiele lat.

Posty [ 1 do 65 z 105 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » malzenstwo z milosci/malzenstwo z rozsadku

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024