Witam, kilka miesięcy temu poznałam mężczyznę, po przejściach (rozwód kilka lat temu). Zaiskrzyło i to mocno. Kilka spotkań live, długie czeste rozmowy przez telefon. Na żywo pytał czy będę jego kobietą, zgodziłam się. Była między nami bardzo duża chemia, było po prostu cudownie. Czekalismy na kolejny weekend razem , nagle gdy on w dniu spotkania pisze że "nie ma ochoty na nic i że nie ma swojego życia od dawna". Kontakt urwał się bo już mu nie odpisałam. Poczułam się okropnie. Nie mogę dojść do siebie. Widać zabawił się moimi uczuciami i nawet nie zabiegał żeby cokolwiek wyjasnić. Czytam dużo o ghostingu bo widocznie to u mnie miało miejsce. Czuję się zażenowana i oszukana. Jak to przetrwać?
1 2022-06-24 11:04:01 Ostatnio edytowany przez Emm205 (2022-06-24 11:09:54)
Szukał plasterka.
Powiadasz facet po przejściach. Z całą pewnością z obu stron, to była bardzo poważna relacja. Chemiczna.
Tak. Najwyraźniej. Co za żenada
Szukał plasterka.
Haha. Ciekawe. To raczej było szukanie dziury w całym, a nie plastra. Jak przystało na ruchacza.
Ghosting? No rzeczywiście można to podciągnąć pod ghosting, chociaż on nie zniknął nagle bez słowa, tylko jednak napisał, że nic z tego nie będzie.
No ale urwał kontakt nagle i w najmniej spodziewanym momencie.
Jest po rozwodzie, więc korzysta z wolności i co chwilę wyczesuje z różnych portali albo skądś tam kobiety do seksu. Te łapią się na pierwsze miłe wrażenie, jego standardowy bajer ( czy zostaniesz moją kobieta?), spotka się z delikwentka parę razy, a potem robi wypad.
Jak napisał Legat to typowy ruchacz.
Póki co on nie chce żadnego związku, bo dość ma poważnych relacji po małżeństwie.
Bawi się po prostu.
Lepiej zrób sobie badania, teraz i powtórz je np za pół roku, bo nie wiadomo czy nie zostawił Ci jakiegoś świństwa po innych babach.
Założę się, że nawet przez chwilę nie pomyślałaś o tym, że możesz zarazić się czymś, chociażby chlamydia, nie mówiąc o innych chorobach, zanim radośnie wskoczyłas do łóżka obcemu chłopu.
Tym się teraz martw, a nie tym, że jebaka Ci zniknął.
Ghosting? No rzeczywiście można to podciągnąć pod ghosting, chociaż on nie zniknął nagle bez słowa, tylko jednak napisał, że nic z tego nie będzie.
No ale urwał kontakt nagle i w najmniej spodziewanym momencie.
Jest po rozwodzie, więc korzysta z wolności i co chwilę wyczesuje z różnych portali albo skądś tam kobiety do seksu. Te łapią się na pierwsze miłe wrażenie, jego standardowy bajer ( czy zostaniesz moją kobieta?), spotka się z delikwentka parę razy, a potem robi wypad.
Jak napisał Legat to typowy ruchacz.
Póki co on nie chce żadnego związku, bo dość ma poważnych relacji po małżeństwie.
Bawi się po prostu.
Lepiej zrób sobie badania, teraz i powtórz je np za pół roku, bo nie wiadomo czy nie zostawił Ci jakiegoś świństwa po innych babach.
Założę się, że nawet przez chwilę nie pomyślałaś o tym, że możesz zarazić się czymś, chociażby chlamydia, nie mówiąc o innych chorobach, zanim radośnie wskoczyłas do łóżka obcemu chłopu.
Tym się teraz martw, a nie tym, że jebaka Ci zniknął.
Ghosting? No rzeczywiście można to podciągnąć pod ghosting, chociaż on nie zniknął nagle bez słowa, tylko jednak napisał, że nic z tego nie będzie.
No ale urwał kontakt nagle i w najmniej spodziewanym momencie.
Jest po rozwodzie, więc korzysta z wolności i co chwilę wyczesuje z różnych portali albo skądś tam kobiety do seksu. Te łapią się na pierwsze miłe wrażenie, jego standardowy bajer ( czy zostaniesz moją kobieta?), spotka się z delikwentka parę razy, a potem robi wypad.
Jak napisał Legat to typowy ruchacz.
Póki co on nie chce żadnego związku, bo dość ma poważnych relacji po małżeństwie.
Bawi się po prostu.
Lepiej zrób sobie badania, teraz i powtórz je np za pół roku, bo nie wiadomo czy nie zostawił Ci jakiegoś świństwa po innych babach.
Założę się, że nawet przez chwilę nie pomyślałaś o tym, że możesz zarazić się czymś, chociażby chlamydia, nie mówiąc o innych chorobach, zanim radośnie wskoczyłas do łóżka obcemu chłopu.
Tym się teraz martw, a nie tym, że jebaka Ci zniknął.
Nie, on mi nie powiedział że nic z tego nie będzie. Wszystko układało się bardzo dobrze aż do dnia naszego kolejnego spotkania w którym kilka godzin przed spotkaniem napisał że nie ma ochoty na nic i że nie ma swojego życia od dawna - cokolwiek to znaczy
Stwierdzenie "nie ma ochoty na nic i że nie ma swojego życia od dawna" jest bardzo typowe dla depresji. Poczytaj trochę o tym.
Oczywiście w tym przypadku to może być całkiem coś innego, ale rozważyłabym również ten trop.
Niezależnie od przyczyny, życzę dużo siły.
nie ma swojego życia od dawna - cokolwiek to znaczy
To znaczy, że spartolił wszystko w swoim "poprzednim życiu" przed rozwodem. I tam myślami został. A teraz skacze z kwiatka na kwiatek, żeby uśmierzyć ból, albo nie dać sumieniu dojść do głosu.
ulle napisał/a:Ghosting? No rzeczywiście można to podciągnąć pod ghosting, chociaż on nie zniknął nagle bez słowa, tylko jednak napisał, że nic z tego nie będzie.
No ale urwał kontakt nagle i w najmniej spodziewanym momencie.
Jest po rozwodzie, więc korzysta z wolności i co chwilę wyczesuje z różnych portali albo skądś tam kobiety do seksu. Te łapią się na pierwsze miłe wrażenie, jego standardowy bajer ( czy zostaniesz moją kobieta?), spotka się z delikwentka parę razy, a potem robi wypad.
Jak napisał Legat to typowy ruchacz.
Póki co on nie chce żadnego związku, bo dość ma poważnych relacji po małżeństwie.
Bawi się po prostu.
Lepiej zrób sobie badania, teraz i powtórz je np za pół roku, bo nie wiadomo czy nie zostawił Ci jakiegoś świństwa po innych babach.
Założę się, że nawet przez chwilę nie pomyślałaś o tym, że możesz zarazić się czymś, chociażby chlamydia, nie mówiąc o innych chorobach, zanim radośnie wskoczyłas do łóżka obcemu chłopu.
Tym się teraz martw, a nie tym, że jebaka Ci zniknął.Nie, on mi nie powiedział że nic z tego nie będzie. Wszystko układało się bardzo dobrze aż do dnia naszego kolejnego spotkania w którym kilka godzin przed spotkaniem napisał że nie ma ochoty na nic i że nie ma swojego życia od dawna - cokolwiek to znaczy
Że się jeszcze nie pozbierał po poprzednim związku.
Możliwe że się nie pozbierał, chociaż rozwód miał 3 lata temu. Ok, niech sobie żyje. Ja się z tego podniosę bo nic innego mi nie zostało. W końcu stanę na nogi. Na pewno się do niego nie odezwę pierwsza. Może ma depresję, nie wiem, ale po co wchodzi w nową relację skoro nie uporał się z przeszłością. Nie ukrywam że to co przechodzę po jego odejściu to jest dla mnie istna gehenna, obwiniam się, błędne koło, sto pytań bez odpowiedzi
Dodam, że on żyje bo dalej korzysta z jednego z komunikatorów na którym pisaliśmy/dzwoniliśmy do siebie. Pewnie już kręci z nową
Dodam, że on żyje bo dalej korzysta z jednego z komunikatorów na którym pisaliśmy/dzwoniliśmy do siebie. Pewnie już kręci z nową
Może też tak być, że jest ich kilka jednocześnie.
Nie ukrywam że to co przechodzę po jego odejściu to jest dla mnie istna gehenna, obwiniam się, błędne koło, sto pytań bez odpowiedzi
Po kilku spotkaniach taka gehenna? Przecież nawet się nie znacie na dobrą sprawę. Nie rozumiem, jak można po raptem kilku spotkaniach z kimkolwiek, przeżywać gehennę kiedy się okazuje, że na razie więcej spotkań nie będzie.
Możliwe że się nie pozbierał, chociaż rozwód miał 3 lata temu. Ok, niech sobie żyje. Ja się z tego podniosę bo nic innego mi nie zostało. W końcu stanę na nogi. Na pewno się do niego nie odezwę pierwsza. Może ma depresję, nie wiem, ale po co wchodzi w nową relację skoro nie uporał się z przeszłością. Nie ukrywam że to co przechodzę po jego odejściu to jest dla mnie istna gehenna, obwiniam się, błędne koło, sto pytań bez odpowiedzi
Może mieć i sresje i dupesje. Nie zastanawiaj się nad tym, bo to nie Twoja sprawa. Nie robi się tak, jeszcze w dniu wyjazdu. Olać palanta
Raczej to zwykły ludzki śmieć.
Ktory gdy się z tobą zabawił i znudził się to postanowił jeszcze na samym końcu cie poniżyć zrywając przez smsa, bo takie śmieci nie umieją powiedzieć tego prosto w twarz.
nie wiadomo z iloma kobietami się wcześniej bawił, wiec tak ja Ulle polecam ci zrobić szereg badan.
Raczej to zwykły ludzki śmieć.
Ktory gdy się z tobą zabawił i znudził się to postanowił jeszcze na samym końcu cie poniżyć zrywając przez smsa, bo takie śmieci nie umieją powiedzieć tego prosto w twarz.
nie wiadomo z iloma kobietami się wcześniej bawił, wiec tak ja Ulle polecam ci zrobić szereg badan.
Zrobił to co laski z wielkiego miasta robią na codzień.
Szeptuch napisał/a:Raczej to zwykły ludzki śmieć.
Ktory gdy się z tobą zabawił i znudził się to postanowił jeszcze na samym końcu cie poniżyć zrywając przez smsa, bo takie śmieci nie umieją powiedzieć tego prosto w twarz.
nie wiadomo z iloma kobietami się wcześniej bawił, wiec tak ja Ulle polecam ci zrobić szereg badan.Zrobił to co laski z wielkiego miasta robią na codzień.
Czyli rozumiem ze można usprawiedliwiać złe zachowanie mężczyzn, złym zachowaniem kobiet tak?
Czyli jak kobieta usprawiedliwia swoje źle zachowanie tym ze gdzieś tam w Ameryce bija czarnych to jest ok?
Szeptuch zluzuj majty. Po prostu jak kobieta tego nie poczuł.
Po prostu jak kobieta tego nie poczuł.
Mógłbyś rozwinąć?
bo przyznam się ze nie rozumiem.
Legat napisał/a:Po prostu jak kobieta tego nie poczuł.
Mógłbyś rozwinąć?
bo przyznam się ze nie rozumiem.
Jak to nie rozumiesz? Nie poczuł tego i to zakończył. Miał do tego prawo.
Szeptuch napisał/a:Legat napisał/a:Po prostu jak kobieta tego nie poczuł.
Mógłbyś rozwinąć?
bo przyznam się ze nie rozumiem.Jak to nie rozumiesz? Nie poczuł tego i to zakończył. Miał do tego prawo.
Nie w ten sposób.
Jeżeli kończy się znajomość, wiedząc co ta osoba czuje do ciebie to nie robi sie tego przez smsa bredząc coś o odnajdywaniu siebie.
Jeżeli kończy się znajomość, wiedząc co ta osoba czuje do ciebie to nie robi sie tego przez smsa bredząc coś o odnajdywaniu siebie.
Zawsze może być gorzej. Np. można powiedzieć, że potrzebuje się czasu. Albo są do ogarnięcia pilne rodzinne wizyty. Albo nic nie powiedzieć i zniknąć.
Zatem może warto docenić, że on to w miarę jasno zadeklarował pisemnie. Nawet jakoś tam zmierzył się z prawdą o sobie.
Szeptuch napisał/a:Jeżeli kończy się znajomość, wiedząc co ta osoba czuje do ciebie to nie robi sie tego przez smsa bredząc coś o odnajdywaniu siebie.
Zawsze może być gorzej. Np. można powiedzieć, że potrzebuje się czasu. Albo są do ogarnięcia pilne rodzinne wizyty. Albo nic nie powiedzieć i zniknąć.
Zatem może warto docenić, że on to w miarę jasno zadeklarował pisemnie.Nawet jakoś tam zmierzył się z prawdą o sobie.
Zgadzam sie.
dla mnie to skrajna patologia,to jak wile dziś ludzi zrywa z kimś przez smsa albo fb.
Gdzie szacunek do 2 człowieka,przecież spędziło sie razem wspaniałe chwile.
I gdzie szacunek do siebie.
Szeptuch co Ty dziś taki zasadniczy jesteś? Daj na luz. Szanować to Ty możesz żonę. Może żona Ciebie. Ale nie w układzie ruchacz i panienka potrzebująca emocjonalnej karuzeli. Wg mnie facet zrobił co mógł. Więcej w jego stanie się nie dało.
Szeptuch napisał/a:Legat napisał/a:Po prostu jak kobieta tego nie poczuł.
Mógłbyś rozwinąć?
bo przyznam się ze nie rozumiem.Jak to nie rozumiesz? Nie poczuł tego i to zakończył. Miał do tego prawo.
Jak nie wiedział, co czuje, to po co autorce dawał nadzieję? Akurat w dniu spotkania się zdecydował, że jednak nie:) i
Potraktował autorkę jak towar.
Ja do teraz nie wiem co się stało że się rozmyślił dlatego odbieram to tak jakbym mu się nie spodobała i zamiast powiedzieć mi to wprost albo nie inicjować więcej spotkań na żywo a tym bardziej weekendu - narobił nadziei i po prostu w jednej chwili się ulotnił. Może skumał się z byłą, może miał jednocześnie i mnie i inną, nie wiem. Zastanawiające i ciężkie do zrozumienia to, jakie trzeba mieć sumienie żeby zrobić komuś takie świństwo, wkręcić siebie i kogoś aż tak w realną relację i potem po prostu uciec nie zważając na to co budowaliśmy będąc razem. Krótko bo krótko ale zawsze. Zero odzewu z jego strony, zero czegokolwiek
Ja do teraz nie wiem co się stało że się rozmyślił dlatego odbieram to tak jakbym mu się nie spodobała i zamiast powiedzieć mi to wprost albo nie inicjować więcej spotkań na żywo a tym bardziej weekendu - narobił nadziei i po prostu w jednej chwili się ulotnił. Może skumał się z byłą, może miał jednocześnie i mnie i inną, nie wiem. Zastanawiające i ciężkie do zrozumienia to, jakie trzeba mieć sumienie żeby zrobić komuś takie świństwo, wkręcić siebie i kogoś aż tak w realną relację i potem po prostu uciec nie zważając na to co budowaliśmy będąc razem. Krótko bo krótko ale zawsze. Zero odzewu z jego strony, zero czegokolwiek
A nic się nie stało, znudził się. Autorko, może na przyszły raz poznaj kogoś lepiej, nim zaczniesz się angażować.
Możliwe że się nie pozbierał, chociaż rozwód miał 3 lata temu. Ok, niech sobie żyje. Ja się z tego podniosę bo nic innego mi nie zostało. W końcu stanę na nogi. Na pewno się do niego nie odezwę pierwsza. Może ma depresję, nie wiem, ale po co wchodzi w nową relację skoro nie uporał się z przeszłością. Nie ukrywam że to co przechodzę po jego odejściu to jest dla mnie istna gehenna, obwiniam się, błędne koło, sto pytań bez odpowiedzi
Może zwyczajnie ma kogoś, kogoś innego.