Dlaczego tak bardzo męczą mnie związki - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » Dlaczego tak bardzo męczą mnie związki

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 40 ]

Temat: Dlaczego tak bardzo męczą mnie związki

Wiem... dla chcącego nic trudnego
Albo jak trafi swój na swego to...

Otóż nie, nie w moim przypadku.
Spotykałam różnych mężczyzn. Przystojnych, zaradnych, niezaradnych, zabawnych, nudziarzy, pewnych siebie, nieśmiałych, fajnych, niefajnych itp... spotkałam nawet jednego takiego co był moim ideałem pod względem i wyglądu i charakteru i co...
Bycie w relacji po prostu mnie męczy... zastanawiam się czy to aspołeczność czy jestem z innej planety i zostałam tu na Ziemię przetransportowana skądś...

Po pierwsze: nie jestem w stanie pójść na kompromis. Lubię gdy wszystko układa się po mojemu, lecz gdy facet na to pozwala to szybko mnie nudzi, a gdy z kolei ma swoje zdanie to uznaję go za niemożliwego do związku i znajomość się kończy.

Po drugie: to pisanie wiadomości tekstowych od rana do nocy i dzwonienie... mega wchodzi na głowę... trzeba cały czas pamiętać żeby odpisać, nie da się na niczym skupić, po prostu to nie dla mnie gdyż mam dużo swoich prywatnych zajęć, hobby oraz pracę którą bardzo lubię

Po trzecie: dużo czasu spędzam w pracy i gdy wracam z niej późno (ok 19, 20) to już nie mam ochoty szykować się na randkę. czy coś ...

Po czwarte strasznie się boje, mnie związek kojarzy się z wieczną niepewnością... niepewnością czy ta osoba jeszcze jest zaangażowana, czy coś jej się nie zmieniło lub czy nie ma przypadkiem już kogoś innego.

Po piąte kojarzy mi się ze znacznym zmniejszeniem wolności, przymusem opowiadania o tym co się u mnie wydarzyło, jak mi mija dzień, gdzie jestem co robię itp a ja zwyczajnie kocham mieć prywatność i nienawidzę się tłumaczyć

Następnie, fakt szybko się zauraczam ale równie szybko skreślam ludzi, wystarczy jedna maleńka kłótnia, jedno złe słowo i już nie mam ochoty danej relacji kontynuować .

co jest ze mną nie tak.... napiszcie..

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Dlaczego tak bardzo męczą mnie związki

a po co chcesz być w związku?
chyba nie każdy musi

Odp: Dlaczego tak bardzo męczą mnie związki
LittleBear napisał/a:

co jest ze mną nie tak.... napiszcie..

Nic, po prostu nie jesteś stworzona do związku.
Nie wiem ile masz lat, ale wygląda, że weszłaś w okres mentalnego staropanieństwa. Czyli okresu wygodnictwa, braku ochoty do kompromisu, poświecenia czy czasu nadmiernego krytycyzmu wobec drugich osób. 
Starzy ludzie już tak mają....

4

Odp: Dlaczego tak bardzo męczą mnie związki
Pióro napisał/a:

a po co chcesz być w związku?
chyba nie każdy musi

Zgadza się, mi to nawet odpowiada ten stan rzeczy ale widzę że większość dookoła jednak w jakichś związkach jest i wytrzymują a ja sama jak kołek, do muzeum chodzę sama, na wycieczki sama itp i to trochę smutne

5 Ostatnio edytowany przez LittleBear (2022-05-19 21:02:36)

Odp: Dlaczego tak bardzo męczą mnie związki
zwyczajny gość napisał/a:
LittleBear napisał/a:

co jest ze mną nie tak.... napiszcie..

Nic, po prostu nie jesteś stworzona do związku.
Nie wiem ile masz lat, ale wygląda, że weszłaś w okres mentalnego staropanieństwa. Czyli okresu wygodnictwa, braku ochoty do kompromisu, poświecenia czy czasu nadmiernego krytycyzmu wobec drugich osób. 
Starzy ludzie już tak mają....

Też tak to odczuwam ale nie nazwałam, masz rację "okres mentalnego staropanieństwa" to bardzo dobre określenie, mam 22 lata, niedługo 23 tylko że jestem po jednym bardzo nieudanym związku gdzie ja faceta kochałam a on mnie nie, i po tej sytuacji mi się tak odmieniło w drugą stronę

W razie pytań: już się po tym pozbierałam bo to było 4 lata temu

6

Odp: Dlaczego tak bardzo męczą mnie związki
LittleBear napisał/a:
Pióro napisał/a:

a po co chcesz być w związku?
chyba nie każdy musi

Zgadza się, mi to nawet odpowiada ten stan rzeczy ale widzę że większość dookoła jednak w jakichś związkach jest i wytrzymują a ja sama jak kołek, do muzeum chodzę sama, na wycieczki sama itp i to trochę smutne

żyj w zgodzie ze sobą. co Ciebie obchodzą inni? Kieruj się sercem/ jak Mały Książe. Nikt nie wyznacza co jest właściwe, w sensie nie znam nikogo takiego

Odp: Dlaczego tak bardzo męczą mnie związki
LittleBear napisał/a:
zwyczajny gość napisał/a:
LittleBear napisał/a:

co jest ze mną nie tak.... napiszcie..

Nic, po prostu nie jesteś stworzona do związku.
Nie wiem ile masz lat, ale wygląda, że weszłaś w okres mentalnego staropanieństwa. Czyli okresu wygodnictwa, braku ochoty do kompromisu, poświecenia czy czasu nadmiernego krytycyzmu wobec drugich osób. 
Starzy ludzie już tak mają....

Też tak to odczuwam ale nie nazwałam, masz rację "okres mentalnego staropanieństwa" to bardzo dobre określenie, mam 22 lata, niedługo 23 tylko że jestem po jednym bardzo nieudanym związku gdzie ja faceta kochałam a on mnie nie, i po tej sytuacji mi się tak odmieniło w drugą stronę
W razie pytań: już się po tym pozbierałam bo to było 4 lata temu

W życiu nic nie jest pewne na 100%.....czasem można trafić na osobę, która wszystko wywróci ci do góry nogami.....i dla której jesteśmy w stanie wszystko przewartościować smile

8

Odp: Dlaczego tak bardzo męczą mnie związki
LittleBear napisał/a:

Też tak to odczuwam ale nie nazwałam, masz rację "okres mentalnego staropanieństwa" to bardzo dobre określenie, mam 22 lata, niedługo 23

Śmiać się chce jak o staropanieństwie mówią dzieci niemalże.

Nie chcesz być w związku, bo jesteś jeszcze młoda, przed Tobą cały świat i całe życie. A związek nic ciekawego na ten moment Ci nie oferuje. Ot i cała zagwostka.


Przestań się oglądać na to co robią inni i żyj swoim życiem.

9

Odp: Dlaczego tak bardzo męczą mnie związki
M!ri napisał/a:
LittleBear napisał/a:

Też tak to odczuwam ale nie nazwałam, masz rację "okres mentalnego staropanieństwa" to bardzo dobre określenie, mam 22 lata, niedługo 23

Śmiać się chce jak o staropanieństwie mówią dzieci niemalże.

Nie chcesz być w związku, bo jesteś jeszcze młoda, przed Tobą cały świat i całe życie. A związek nic ciekawego na ten moment Ci nie oferuje. Ot i cała zagwostka.


Przestań się oglądać na to co robią inni i żyj swoim życiem.


Młoda nie młoda, ja to mam wrażenie (może mylne) że nic ciekawego mnie już nie czeka i jakoś staro się czuję, że mogłam zrobić kiedyś kilka rzeczy inaczej itp itd

10

Odp: Dlaczego tak bardzo męczą mnie związki
LittleBear napisał/a:

że mogłam zrobić kiedyś kilka rzeczy inaczej itp itd

Dopiero zaczęłaś życie, a wiesz co będzie za 10, 20 30 lat? Ryzy papieru zabraknie na wydrukowanie listy tych rzeczy.

Jedyne co możesz zrobić to mniej się przejmować i dbać o siebie (we wszystkich wymiarach).

11

Odp: Dlaczego tak bardzo męczą mnie związki
LittleBear napisał/a:

Wiem... dla chcącego nic trudnego
Albo jak trafi swój na swego to...

Otóż nie, nie w moim przypadku.
Spotykałam różnych mężczyzn. Przystojnych, zaradnych, niezaradnych, zabawnych, nudziarzy, pewnych siebie, nieśmiałych, fajnych, niefajnych itp... spotkałam nawet jednego takiego co był moim ideałem pod względem i wyglądu i charakteru i co...
Bycie w relacji po prostu mnie męczy... zastanawiam się czy to aspołeczność czy jestem z innej planety i zostałam tu na Ziemię przetransportowana skądś...

Po pierwsze: nie jestem w stanie pójść na kompromis. Lubię gdy wszystko układa się po mojemu, lecz gdy facet na to pozwala to szybko mnie nudzi, a gdy z kolei ma swoje zdanie to uznaję go za niemożliwego do związku i znajomość się kończy.

Po drugie: to pisanie wiadomości tekstowych od rana do nocy i dzwonienie... mega wchodzi na głowę... trzeba cały czas pamiętać żeby odpisać, nie da się na niczym skupić, po prostu to nie dla mnie gdyż mam dużo swoich prywatnych zajęć, hobby oraz pracę którą bardzo lubię

Po trzecie: dużo czasu spędzam w pracy i gdy wracam z niej późno (ok 19, 20) to już nie mam ochoty szykować się na randkę. czy coś ...

Po czwarte strasznie się boje, mnie związek kojarzy się z wieczną niepewnością... niepewnością czy ta osoba jeszcze jest zaangażowana, czy coś jej się nie zmieniło lub czy nie ma przypadkiem już kogoś innego.

Po piąte kojarzy mi się ze znacznym zmniejszeniem wolności, przymusem opowiadania o tym co się u mnie wydarzyło, jak mi mija dzień, gdzie jestem co robię itp a ja zwyczajnie kocham mieć prywatność i nienawidzę się tłumaczyć

Następnie, fakt szybko się zauraczam ale równie szybko skreślam ludzi, wystarczy jedna maleńka kłótnia, jedno złe słowo i już nie mam ochoty danej relacji kontynuować .

co jest ze mną nie tak.... napiszcie..


Po pierwsze: takich tekstów to bym się spodziewał po 40 letniej kobiecie a nie 22 letniej dziewczynie, przed która całe życie.
Po drugie: z nikim nie musisz pisać. Ja z swoja żona podczas randkowania a nawet gdy byliśmy w związku ale jeszcze nie mieszkaliśmy ze sobą praktycznie to w ogolę ze sobą nie pisaliśmy, czasami się zadzwoniło.
Ponieważ obydwoje(na szczęście) wychodziliśmy z założenia że nie ma to jak rozmowa w 4 oczy gdzie widać wszystkie emocje odbijające się na twarzy ukochanej. Mozna w tedy intensywniej czerpać radość z opowiadania co nam się w tyg udało i lepiej odczuwa się ciepło drugiej osoby gdy nas pociesza. I odwrotnie.
Po trzecie: od tego są weekendy, zaniedbywanie życia towarzyskiego dla pracy zawsze odbija się po 30. Poczytaj to forum to sama zobaczysz ze schemat jest ten sam.
Po czwarte: Wynika to z twojej słabej samooceny.
Po piąte : Nie ma żadnego przymusu, gdy się kocha to sam masz ochotę pochwalić sie jak ci dobrze minął dzień i sam od siebie mówisz gdzie wychodzisz i o której wrócisz aby osoba którą kochasz się o ciebie nie martwiła.
Po szóste: Mam wrażenie że ty po prostu nigdy nie byłaś zakochana tylko po prostu byłaś w związku.

12

Odp: Dlaczego tak bardzo męczą mnie związki
Szeptuch napisał/a:
LittleBear napisał/a:

Wiem... dla chcącego nic trudnego
Albo jak trafi swój na swego to...

Otóż nie, nie w moim przypadku.
Spotykałam różnych mężczyzn. Przystojnych, zaradnych, niezaradnych, zabawnych, nudziarzy, pewnych siebie, nieśmiałych, fajnych, niefajnych itp... spotkałam nawet jednego takiego co był moim ideałem pod względem i wyglądu i charakteru i co...
Bycie w relacji po prostu mnie męczy... zastanawiam się czy to aspołeczność czy jestem z innej planety i zostałam tu na Ziemię przetransportowana skądś...

Po pierwsze: nie jestem w stanie pójść na kompromis. Lubię gdy wszystko układa się po mojemu, lecz gdy facet na to pozwala to szybko mnie nudzi, a gdy z kolei ma swoje zdanie to uznaję go za niemożliwego do związku i znajomość się kończy.

Po drugie: to pisanie wiadomości tekstowych od rana do nocy i dzwonienie... mega wchodzi na głowę... trzeba cały czas pamiętać żeby odpisać, nie da się na niczym skupić, po prostu to nie dla mnie gdyż mam dużo swoich prywatnych zajęć, hobby oraz pracę którą bardzo lubię

Po trzecie: dużo czasu spędzam w pracy i gdy wracam z niej późno (ok 19, 20) to już nie mam ochoty szykować się na randkę. czy coś ...

Po czwarte strasznie się boje, mnie związek kojarzy się z wieczną niepewnością... niepewnością czy ta osoba jeszcze jest zaangażowana, czy coś jej się nie zmieniło lub czy nie ma przypadkiem już kogoś innego.

Po piąte kojarzy mi się ze znacznym zmniejszeniem wolności, przymusem opowiadania o tym co się u mnie wydarzyło, jak mi mija dzień, gdzie jestem co robię itp a ja zwyczajnie kocham mieć prywatność i nienawidzę się tłumaczyć

Następnie, fakt szybko się zauraczam ale równie szybko skreślam ludzi, wystarczy jedna maleńka kłótnia, jedno złe słowo i już nie mam ochoty danej relacji kontynuować .

co jest ze mną nie tak.... napiszcie..


Po pierwsze: takich tekstów to bym się spodziewał po 40 letniej kobiecie a nie 22 letniej dziewczynie, przed która całe życie.
Po drugie: z nikim nie musisz pisać. Ja z swoja żona podczas randkowania a nawet gdy byliśmy w związku ale jeszcze nie mieszkaliśmy ze sobą praktycznie to w ogolę ze sobą nie pisaliśmy, czasami się zadzwoniło.
Ponieważ obydwoje(na szczęście) wychodziliśmy z założenia że nie ma to jak rozmowa w 4 oczy gdzie widać wszystkie emocje odbijające się na twarzy ukochanej. Mozna w tedy intensywniej czerpać radość z opowiadania co nam się w tyg udało i lepiej odczuwa się ciepło drugiej osoby gdy nas pociesza. I odwrotnie.
Po trzecie: od tego są weekendy, zaniedbywanie życia towarzyskiego dla pracy zawsze odbija się po 30. Poczytaj to forum to sama zobaczysz ze schemat jest ten sam.
Po czwarte: Wynika to z twojej słabej samooceny.
Po piąte : Nie ma żadnego przymusu, gdy się kocha to sam masz ochotę pochwalić sie jak ci dobrze minął dzień i sam od siebie mówisz gdzie wychodzisz i o której wrócisz aby osoba którą kochasz się o ciebie nie martwiła.
Po szóste: Mam wrażenie że ty po prostu nigdy nie byłaś zakochana tylko po prostu byłaś w związku.


Do punktu numer dwa: tak, ja wiem że nie muszę pisać ale wytłumaczyć to komuś innemu już jest ciężej, tym bardziej jak ktoś po godzinie nie odpisywania z mojej strony zamęcza mnie wiadomościami z pytaniami dlaczego nie odpisuję i nie potrafi zrozumieć że mam swoje sprawy

Do punktu numer trzy: w weekendy jestem zmęczona po całym tygodniu i odpoczywam albo wybieram się na jakieś ciekawe wycieczki lub czytam książki których mam całą listę i wieczny brak czasu

Po czwarte: wynika to z moich doświadczeń a nie jak założyłeś samooceny

Numer pięć: masz zdecydowaną rację

Numer sześć: być może ja nie potrafię się zakochać (nie wiem z czego to wynika)

13

Odp: Dlaczego tak bardzo męczą mnie związki
LittleBear napisał/a:
Szeptuch napisał/a:
LittleBear napisał/a:

Wiem... dla chcącego nic trudnego
Albo jak trafi swój na swego to...

Otóż nie, nie w moim przypadku.
Spotykałam różnych mężczyzn. Przystojnych, zaradnych, niezaradnych, zabawnych, nudziarzy, pewnych siebie, nieśmiałych, fajnych, niefajnych itp... spotkałam nawet jednego takiego co był moim ideałem pod względem i wyglądu i charakteru i co...
Bycie w relacji po prostu mnie męczy... zastanawiam się czy to aspołeczność czy jestem z innej planety i zostałam tu na Ziemię przetransportowana skądś...

Po pierwsze: nie jestem w stanie pójść na kompromis. Lubię gdy wszystko układa się po mojemu, lecz gdy facet na to pozwala to szybko mnie nudzi, a gdy z kolei ma swoje zdanie to uznaję go za niemożliwego do związku i znajomość się kończy.

Po drugie: to pisanie wiadomości tekstowych od rana do nocy i dzwonienie... mega wchodzi na głowę... trzeba cały czas pamiętać żeby odpisać, nie da się na niczym skupić, po prostu to nie dla mnie gdyż mam dużo swoich prywatnych zajęć, hobby oraz pracę którą bardzo lubię

Po trzecie: dużo czasu spędzam w pracy i gdy wracam z niej późno (ok 19, 20) to już nie mam ochoty szykować się na randkę. czy coś ...

Po czwarte strasznie się boje, mnie związek kojarzy się z wieczną niepewnością... niepewnością czy ta osoba jeszcze jest zaangażowana, czy coś jej się nie zmieniło lub czy nie ma przypadkiem już kogoś innego.

Po piąte kojarzy mi się ze znacznym zmniejszeniem wolności, przymusem opowiadania o tym co się u mnie wydarzyło, jak mi mija dzień, gdzie jestem co robię itp a ja zwyczajnie kocham mieć prywatność i nienawidzę się tłumaczyć

Następnie, fakt szybko się zauraczam ale równie szybko skreślam ludzi, wystarczy jedna maleńka kłótnia, jedno złe słowo i już nie mam ochoty danej relacji kontynuować .

co jest ze mną nie tak.... napiszcie..


Po pierwsze: takich tekstów to bym się spodziewał po 40 letniej kobiecie a nie 22 letniej dziewczynie, przed która całe życie.
Po drugie: z nikim nie musisz pisać. Ja z swoja żona podczas randkowania a nawet gdy byliśmy w związku ale jeszcze nie mieszkaliśmy ze sobą praktycznie to w ogolę ze sobą nie pisaliśmy, czasami się zadzwoniło.
Ponieważ obydwoje(na szczęście) wychodziliśmy z założenia że nie ma to jak rozmowa w 4 oczy gdzie widać wszystkie emocje odbijające się na twarzy ukochanej. Mozna w tedy intensywniej czerpać radość z opowiadania co nam się w tyg udało i lepiej odczuwa się ciepło drugiej osoby gdy nas pociesza. I odwrotnie.
Po trzecie: od tego są weekendy, zaniedbywanie życia towarzyskiego dla pracy zawsze odbija się po 30. Poczytaj to forum to sama zobaczysz ze schemat jest ten sam.
Po czwarte: Wynika to z twojej słabej samooceny.
Po piąte : Nie ma żadnego przymusu, gdy się kocha to sam masz ochotę pochwalić sie jak ci dobrze minął dzień i sam od siebie mówisz gdzie wychodzisz i o której wrócisz aby osoba którą kochasz się o ciebie nie martwiła.
Po szóste: Mam wrażenie że ty po prostu nigdy nie byłaś zakochana tylko po prostu byłaś w związku.


Do punktu numer dwa: tak, ja wiem że nie muszę pisać ale wytłumaczyć to komuś innemu już jest ciężej, tym bardziej jak ktoś po godzinie nie odpisywania z mojej strony zamęcza mnie wiadomościami z pytaniami dlaczego nie odpisuję i nie potrafi zrozumieć że mam swoje sprawy

Do punktu numer trzy: w weekendy jestem zmęczona po całym tygodniu i odpoczywam albo wybieram się na jakieś ciekawe wycieczki lub czytam książki których mam całą listę i wieczny brak czasu

Po czwarte: wynika to z moich doświadczeń a nie jak założyłeś samooceny

Numer pięć: masz zdecydowaną rację

Numer sześć: być może ja nie potrafię się zakochać (nie wiem z czego to wynika)

Skoro takie pisanie Cie meczy ( nie dziwie sie) to wytłumacz że tego nie lubisz i tyle, jak ktoś nie zrozumie że wiadomości w stylu:
- a co teraz robisz
- a kupę
są strasznie wkurzające, to zatrzymał się gdzieś na poziomie gimnazjum i wysyłania łańcuszków czy co tam się wysyłało, juz nie pamiętam. Nie warto kontynuować tej znajomości.

Fajnie że masz hobby/zainteresowania i że się spełniasz. Może warto iść tym tropem i zakręcić się w koło ludzi którzy mają podobne? Jakieś stowarzyszenie np

Samoocena zawsze wynika z doświadczeń

14

Odp: Dlaczego tak bardzo męczą mnie związki

Witam. Ja Cię Autorko dobrze rozumiem. Ja mam dokładnie tak samo. Dręczyły mnie wręcz te SMS od jednego faceta co 5.min. Ale w innych punktach.tez mam tak samo. Ale zaakceptowałam to u siebie i nie widzę przymusu, że mam koniecznie być w związku. Na ten moment nie chcę i już.

15

Odp: Dlaczego tak bardzo męczą mnie związki

nie musisz byc w zwiazku, a do wychodzenia znajdz kolezanke.

16

Odp: Dlaczego tak bardzo męczą mnie związki
Karina 36 napisał/a:

Witam. Ja Cię Autorko dobrze rozumiem. Ja mam dokładnie tak samo. Dręczyły mnie wręcz te SMS od jednego faceta co 5.min. Ale w innych punktach.tez mam tak samo. Ale zaakceptowałam to u siebie i nie widzę przymusu, że mam koniecznie być w związku. Na ten moment nie chcę i już.


Ja z jednej strony nie chcę a z drugiej w niektórych chwilach odczuwam osamotnienie, ale mimo to nie mogę się przemóc... jestem ciekawa czy masz podobnie?

17

Odp: Dlaczego tak bardzo męczą mnie związki
LittleBear napisał/a:
Karina 36 napisał/a:

Witam. Ja Cię Autorko dobrze rozumiem. Ja mam dokładnie tak samo. Dręczyły mnie wręcz te SMS od jednego faceta co 5.min. Ale w innych punktach.tez mam tak samo. Ale zaakceptowałam to u siebie i nie widzę przymusu, że mam koniecznie być w związku. Na ten moment nie chcę i już.


Ja z jednej strony nie chcę a z drugiej w niektórych chwilach odczuwam osamotnienie, ale mimo to nie mogę się przemóc... jestem ciekawa czy masz podobnie?

Tak. Też czasami mam podobnie. Ale koniec końców teraz chcę być sama. I jestem tego pewna.

18 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2022-05-25 08:40:55)

Odp: Dlaczego tak bardzo męczą mnie związki

Temat widzę tak:
Cierpisz na związkową  bulimię.
Wchodzisz w relacje z byle kim bez zastanowienia czy ten człowiek jest dla Ciebie ważny- bo powody które podajesz do ZWIĄZKOW są slabe:
Po co rozważać związek z kimś do kogo napisać wiadomość czy odpisać to obowiązek A nie przyjemność?
Po co związek z kimś z kim nie chcesz iść na żaden kompromis?
Bo przystojny, bo bogaty, bo interesuje się Tobą? Bo nie chcesz być sama w kinie w knajpce, chcesz mieć z kim wyjechać na wakacje?
A już za wielką głupotę uważam lansowaną tu przez niektórych tezę że trzeba się z kimś wielokrotnie spotykać  by kogoś  poznać by cos się zadzialo. To teza nieprawdziwa z gruntu, usprawiedliwienie dla związków z rozsądku które uważam za żródlo rozwodów w późniejszym czasie: ot, facet czy kobieta wybierają sobie kogoś kto ma najlepszy zestaw cech, z lenistwa nie zastanawiając się nad swoimi potrzebami emocjonalnymi,  z zamiarem pracowania nad związkiem smile czytaj tuningowania partnera  smile A potem strach! Życie styka z kimś  bardziej dopasowanym albo tak się komuś wydaje i cierpią dzieci.


W ten sposób to można być w paru związkach w roku bezmyślnie.

Nie rozumiem takiego myślenia,  bo ja nie zawracalabym komuś głowy na siłę w takim wypadku, z szacunku do niego.
Po co to robisz?

19

Odp: Dlaczego tak bardzo męczą mnie związki
LittleBear napisał/a:

Wiem... dla chcącego nic trudnego
Albo jak trafi swój na swego to...

Otóż nie, nie w moim przypadku.
..

Po pierwsze: nie jestem w stanie pójść na kompromis. Lubię gdy wszystko układa się po mojemu, lecz gdy facet na to pozwala to szybko mnie nudzi, a gdy z kolei ma swoje zdanie to uznaję go za niemożliwego do związku i znajomość się kończy.

Dopóki tego nie przepracujesz i nie zmienisz nie wchodź w żadne poważniejsze związki.
Związek to umiejętność rozmowy, negocjacji, kompromisów. Bez tego relacja nie ma racji bytu. Wyobraź sobie związek z drugą identyczna osoba jak Ty. Jak długo wytrzymasz?

20

Odp: Dlaczego tak bardzo męczą mnie związki

Obawiam sie że nie masz racji. Ludzie chodza na kompromisy z tymi, na których im zależy.
I autorka na pewno poszła na ustepstwa w życiu. Dla obcego faceta do którego nie ma zamiaru się zblizyc? Po co?

21

Odp: Dlaczego tak bardzo męczą mnie związki
Ela210 napisał/a:

Obawiam sie że nie masz racji. Ludzie chodza na kompromisy z tymi, na których im zależy.
I autorka na pewno poszła na ustepstwa w życiu. Dla obcego faceta do którego nie ma zamiaru się zblizyc? Po co?

A czy chcemy tworzyć związek z osobą na której nam ne zależy i do której nie mamy ochoty się zbliżyć?

22 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2022-05-25 09:44:05)

Odp: Dlaczego tak bardzo męczą mnie związki
Agnes76 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Obawiam sie że nie masz racji. Ludzie chodza na kompromisy z tymi, na których im zależy.
I autorka na pewno poszła na ustepstwa w życiu. Dla obcego faceta do którego nie ma zamiaru się zblizyc? Po co?

A czy chcemy tworzyć związek z osobą na której nam ne zależy i do której nie mamy ochoty się zbliżyć?

nie chcemy. Dlatego podświadomie bojkotujemy
ale jak napisałam- wypada być w związku, nie wypada nie wykorzystać okazji, dobrej partii itd.
tylko że to, co działało 100 lat temu, nie działa teraz bo społeczeństwo nie potępia już rozpadu związku
kobiety mają możliwość utrzymać się same
mężczyzni maja łatwiejszy dostęp do seksu

więc nie utrzymacie już związków w których nie powstanie głębsza więż, nie jesteście w stanie się oboje zaangażować

23 Ostatnio edytowany przez Agnes76 (2022-05-25 09:58:59)

Odp: Dlaczego tak bardzo męczą mnie związki

Elu zaskoczyłaś mnie zawrotem, że należy być w związku, korzystać z okazji, szukać dobrej partii itp.
Mnie się to wszystko bardzo kłóci z uczciwością wobec siebie i innych.
Bo jak to rozumieć? Zawracam komuś głowę , zabieram czas i zwodzę, bo wypada mi być w związku?
Każdy związek coś daje i coś zabiera. Jeśli nie chce w nim być, to znaczy, że nie czerpię z niego korzyści, a jednak muszę ulegać ograniczeniom. Czyli wiele tracę w zamian za jakieś pozory, którymi raczę wszystkich wokół, łącznie z samym partnerem. Mnie by było szkoda życia na takie gierki.
Moim zdaniem lepiej  mówić prawdę, niczego nie udawać i czerpać z życia garściami ciesząc się swobodą jaką daje bycie singlem. A kiedy już spotkam osobę, z którą naprawdę warto mi być, robić wszystko żeby było nam razem dobrze

24 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2022-05-25 12:10:22)

Odp: Dlaczego tak bardzo męczą mnie związki

chyba nieuważnie przeczytałaś moje posty. Ja nie podzielam takiego przekonania, ale nie widzę innego powodu dla którego ludzie mają aż tyle prób związkowych, jak ten, że nie potrafia być sami i wybierają ludzi niepasujacych do nich
nie zgadzam się też z teorią, ze zweiązek powinien coiś zabierać i musi. wiele razy pisałm tu o watrtości dodanej ale nie chce mi się już walkczyć ze zwolennikami teorii mozolnego tuningowania partnerów, bo to walka z wiatrakami.

25

Odp: Dlaczego tak bardzo męczą mnie związki
Ela210 napisał/a:

nie zgadzam się też z teorią, ze zweiązek powinien coiś zabierać i musi. wiele razy pisałm tu o watrtości dodanej ale nie chce mi się już walkczyć ze zwolennikami teorii mozolnego tuningowania partnerów, bo to walka z wiatrakami.

Byłaś w związku. Jak często robiłaś rzeczy, które byś sobie odpuściła jako singielka? Mnie nie chodzi o tuningowanie partnera tylko autotuning wink

26

Odp: Dlaczego tak bardzo męczą mnie związki
LittleBear napisał/a:
zwyczajny gość napisał/a:
LittleBear napisał/a:

co jest ze mną nie tak.... napiszcie..

Nic, po prostu nie jesteś stworzona do związku.
Nie wiem ile masz lat, ale wygląda, że weszłaś w okres mentalnego staropanieństwa. Czyli okresu wygodnictwa, braku ochoty do kompromisu, poświecenia czy czasu nadmiernego krytycyzmu wobec drugich osób. 
Starzy ludzie już tak mają....

Też tak to odczuwam ale nie nazwałam, masz rację "okres mentalnego staropanieństwa" to bardzo dobre określenie, mam 22 lata, niedługo 23 tylko że jestem po jednym bardzo nieudanym związku gdzie ja faceta kochałam a on mnie nie, i po tej sytuacji mi się tak odmieniło w drugą stronę

W razie pytań: już się po tym pozbierałam bo to było 4 lata temu

Miałam podobnie, a jestem dużo starsza od Ciebie. Daj sobie czas, w życiu naprawdę nic na siłę. Jeżeli nie czujesz przekonania do tego aby się z kimś wiązać, to znaczy, że tego nie chcesz. Zamiast robić analizy własnym odczuciom, po prostu zaufaj im.

27 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2022-05-25 14:54:12)

Odp: Dlaczego tak bardzo męczą mnie związki
Agnes76 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

nie zgadzam się też z teorią, ze zweiązek powinien coiś zabierać i musi. wiele razy pisałm tu o watrtości dodanej ale nie chce mi się już walkczyć ze zwolennikami teorii mozolnego tuningowania partnerów, bo to walka z wiatrakami.

Byłaś w związku. Jak często robiłaś rzeczy, które byś sobie odpuściła jako singielka? Mnie nie chodzi o tuningowanie partnera tylko autotuning wink

Nie miałam takich dylematów, bo w moim związku była duża swoboda wzajemna. i w nastęonym jeśli będzie też nie mam zamiaru nikogo ograniczać ani siebie- różne rzeczy sie wspólnie ustalało, ale jakbym miała się męczyć we wzajemnym ścieraniu się to uznałabym to za bezsensowną stratę czasu. w sumie to lubiliśmy podobne rzeczy z exem, wiec nie było specjalnych tarć, dzieci też wychowywywalismy w zgfodzie, w seksie było harmonijnie, a ex sam stwierdził w pewnym momencie że się po prostu znudził. smile
a raczej podejrzewam że gdyby kochanka nie wydzwaniał do domu to bym sie nigdy nie dowiedziała o niczym i zylibyśmy w zgodzie, jak dzień przed tym wydarzeniem.
dlatego z takim sceptycyzmem podchodzę do opowiesci o wieloletnich udanytch małżeństwach tu na forum wink
więc nie- nie ograniczaliśmy się wzajemnie w niczym
To czego nie mogłam zrobić to raczej wynikało z roli matki a nie żony- np jakieś ograniczenia czasowe.

28 Ostatnio edytowany przez LittleBear (2022-05-30 10:59:45)

Odp: Dlaczego tak bardzo męczą mnie związki
Ela210 napisał/a:

Temat widzę tak:
Cierpisz na związkową  bulimię.
Wchodzisz w relacje z byle kim bez zastanowienia czy ten człowiek jest dla Ciebie ważny- bo powody które podajesz do ZWIĄZKOW są slabe:
Po co rozważać związek z kimś do kogo napisać wiadomość czy odpisać to obowiązek A nie przyjemność?
Po co związek z kimś z kim nie chcesz iść na żaden kompromis?
Bo przystojny, bo bogaty, bo interesuje się Tobą? Bo nie chcesz być sama w kinie w knajpce, chcesz mieć z kim wyjechać na wakacje?
A już za wielką głupotę uważam lansowaną tu przez niektórych tezę że trzeba się z kimś wielokrotnie spotykać  by kogoś  poznać by cos się zadzialo. To teza nieprawdziwa z gruntu, usprawiedliwienie dla związków z rozsądku które uważam za żródlo rozwodów w późniejszym czasie: ot, facet czy kobieta wybierają sobie kogoś kto ma najlepszy zestaw cech, z lenistwa nie zastanawiając się nad swoimi potrzebami emocjonalnymi,  z zamiarem pracowania nad związkiem smile czytaj tuningowania partnera  smile A potem strach! Życie styka z kimś  bardziej dopasowanym albo tak się komuś wydaje i cierpią dzieci.


W ten sposób to można być w paru związkach w roku bezmyślnie.

Nie rozumiem takiego myślenia,  bo ja nie zawracalabym komuś głowy na siłę w takim wypadku, z szacunku do niego.
Po co to robisz?


Zgadzam się. Sednem takiego stanu rzeczy jest to, że ja poznaję mężczyzn wyłącznie przez internet. Ze względu na charakter pracy, nie mam w niej możliwości zapoznania kogoś. A poza pracą? OK, wyjdę na spacer, do kina itp... i jakoś nie widzę tego że nagle jakiś kawaler (a może rozwiedziony big_smile )do mnie podejdzie i zapyta o numer... kiedyś, w czasach gdy nie było telefonów, fakt tak się robiło (tzn nie pytało o numer tylko zagadywało), ale teraz to już się raczej nie zdarza (nad czym ubolewam). Przy zapoznawaniu przez internet, ta znajomość nie wychodzi tak naturalnie tylko już z góry wiadomo że obie strony mają pewne oczekiwania. A te znajomości internetowe czkawką mi się odbiły...
jeden do tej pory śle smsy mimo że jasno określiłam że nie chcę mieć kontaktu, inny po 2 spotkaniach założył że jesteśmy już w związku itp itd... i mogłabym tak wymieniać jeszcze długo ale to nie o tym jest wątek.
2 razy zdarzyły mi się związki nie z internetu (poznaliśmy się na siłowni) i było o niebo lepiej. Tylko że wtedy jeszcze miałam ochotę być w związku, a teraz już nie. I mam wrażenie ze nie umiem się już zakochać.

29

Odp: Dlaczego tak bardzo męczą mnie związki

Ilość, byle jakość...strasznie odrzucające z perspektywy faceta. Ogólnie trochę to zaczęło brzmieć jak gdybyś miała łatwo, ale chciałabyś mieć całkowicie łatwo. Czyli nie robiłaś nic by taka relację mieć, a raczej wszystko by jej nie było, ale jednocześnie niech się znajdzie jakiś super idealny kawaler i porwie gdzieś na ulicy...ja tu nie widzę u Ciebie w ogóle potencjału na stałą relacje.

30

Odp: Dlaczego tak bardzo męczą mnie związki
Be. napisał/a:

Ilość, byle jakość...strasznie odrzucające z perspektywy faceta. Ogólnie trochę to zaczęło brzmieć jak gdybyś miała łatwo, ale chciałabyś mieć całkowicie łatwo. Czyli nie robiłaś nic by taka relację mieć, a raczej wszystko by jej nie było, ale jednocześnie niech się znajdzie jakiś super idealny kawaler i porwie gdzieś na ulicy...ja tu nie widzę u Ciebie w ogóle potencjału na stałą relacje.

No właśnie do tego ten cały wątek założony przeze mnie się sprowadza. Że nie robiłam nic by taką relację mieć, a raczej wszystko by jej nie było. Ponieważ męczą mnie związki. I tak, tez uważam że nie mam potencjału na stałą relację.

31 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2022-05-30 16:20:26)

Odp: Dlaczego tak bardzo męczą mnie związki
LittleBear napisał/a:

No właśnie do tego ten cały wątek założony przeze mnie się sprowadza. Że nie robiłam nic by taką relację mieć, a raczej wszystko by jej nie było. Ponieważ męczą mnie związki. I tak, tez uważam że nie mam potencjału na stałą relację.

Męczą Cię związki, może dlatego, że stała obecność partnera życiu jest wymagająca, bo zobowiązująca względem niego do wielu rzeczy.

32

Odp: Dlaczego tak bardzo męczą mnie związki
Ela210 napisał/a:
Agnes76 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

nie zgadzam się też z teorią, ze zweiązek powinien coiś zabierać i musi. wiele razy pisałm tu o watrtości dodanej ale nie chce mi się już walkczyć ze zwolennikami teorii mozolnego tuningowania partnerów, bo to walka z wiatrakami.

Byłaś w związku. Jak często robiłaś rzeczy, które byś sobie odpuściła jako singielka? Mnie nie chodzi o tuningowanie partnera tylko autotuning wink

Nie miałam takich dylematów, bo w moim związku była duża swoboda wzajemna. i w nastęonym jeśli będzie też nie mam zamiaru nikogo ograniczać ani siebie- różne rzeczy sie wspólnie ustalało, ale jakbym miała się męczyć we wzajemnym ścieraniu się to uznałabym to za bezsensowną stratę czasu. w sumie to lubiliśmy podobne rzeczy z exem, wiec nie było specjalnych tarć, dzieci też wychowywywalismy w zgfodzie, w seksie było harmonijnie, a ex sam stwierdził w pewnym momencie że się po prostu znudził. smile
a raczej podejrzewam że gdyby kochanka nie wydzwaniał do domu to bym sie nigdy nie dowiedziała o niczym i zylibyśmy w zgodzie, jak dzień przed tym wydarzeniem.
dlatego z takim sceptycyzmem podchodzę do opowiesci o wieloletnich udanytch małżeństwach tu na forum wink
więc nie- nie ograniczaliśmy się wzajemnie w niczym
To czego nie mogłam zrobić to raczej wynikało z roli matki a nie żony- np jakieś ograniczenia czasowe.

Teraz to dopiero zauważyłam smile
Mówimy o zupełnie innych rzeczach. Ty mówisz o swobodzie a ja mówię, o tym, że związek nakłada na ludzi pewne powinności. Oczywiście można robić w związku co się chce nie licząc się z drugą osobą, tyle, że taki związek nie jest dobrym związkiem i raczej długo nie potrwa.
Piszesz o ograniczeniach czasowych - to tez jedna z przyczyn bycia w związku. Jak jesteś sama masz cały czas tylko dla siebie, gdy jestes z kimś ten czas trzeba podzielić na czas dla siebie i czas wspólny.
Nuda to też jeden ze stałych elementów w długotrwałych związkach nad którym trzeba pracować. Eliminowanie nudy z życia jest bardzo ważne i wymaga czasem sporego wysiłku,  a czasem z rezygnacji z własnych upodobań by sprawić przyjemność i rozrywkę partnerowi. Więc trzeba to umiejętnie dzielić, jeśli np. żona lubi leżeć na plaży a mąż chodzić po górach. Trzeba szukać wspólnych zainteresowań i organizować wspólny czas.

33

Odp: Dlaczego tak bardzo męczą mnie związki
KoralinaJones napisał/a:
LittleBear napisał/a:

No właśnie do tego ten cały wątek założony przeze mnie się sprowadza. Że nie robiłam nic by taką relację mieć, a raczej wszystko by jej nie było. Ponieważ męczą mnie związki. I tak, tez uważam że nie mam potencjału na stałą relację.

Męczą Cię związki, może dlatego, że stała obecność partnera życiu jest wymagająca, bo zobowiązująca względem niego do wielu rzeczy.


Dokładnie tak

34 Ostatnio edytowany przez Mikry Mike (2022-05-31 16:48:39)

Odp: Dlaczego tak bardzo męczą mnie związki

Nie musisz być w związku, a nawet od siebie dodam, że nie warto. Zbyt dużo nie tracisz, obijając łukiem ten stan.
Właściwie to omija Cię masa problemów oraz wyrzeczeń. Pójdę o krok dalej: każdą z funkcji związku, możesz zastąpić innym elementem.
Potrzebę bliskości i przyjaźni możesz zastąpić u rodziny(jeśli masz zdrowe relacje z nią) lub u przyjaciół.
Potrzebę wierności komuś, możesz zastąpić biorąc psa - te zwierzęta są bardziej wierne niż przeciętny człowiek i mają więcej "ludzkich" odruchów niż homo sapiens.
Potrzeby seksualne możesz zaspokajać dowolnie, nikt Cię na stosie nie ukamienuje jeśli z powodu zaspokojenia tej potrzeby prześpisz się z kimś. To nie ciemnogród.
Potrzeby socjalizacji możesz zaspokoić w gronie znajomych i przyjaciół, wychodząc z nimi na tzw. miasto, łapiąc się w jakieś zainteresowania czy odkrywając nową pasję.

Możesz robić wiele rzeczy sama i czerpać z tego satysfakcję.
W wielu punktach mam identyczne przemyślenia co Ty.

zwyczajny gość napisał/a:

W życiu nic nie jest pewne na 100%.....czasem można trafić na osobę, która wszystko wywróci ci do góry nogami.....i dla której jesteśmy w stanie wszystko przewartościować smile

To się nie nazywa przewartościowanie, tylko poddaństwo i dostosowanie pod kogoś, traktując drugą osobę jak imperatyw. Ergo, miękkim ujem robiony.
Naczelny błąd ludzi, to percypowanie rzeczywistości przez drugą osobę. Stawiacie ją na piedestale, postrzegacie otaczający was świat przez związek oraz tą osobą, a potem gdy - bo tam jest "kiedy" a nie "czy" - związek się rozpadnie, jest wielki płacz, że mnie Kasia/Ania/Marek/Grzesiek zostawiła/zostawił.
Jeśli poświęcicie zbyt wiele siebie, to tak się skończy. Relacja to nie jest stapianie się w jedno i pozbawienie formy, tylko z dwóch wektorów, tworzy się trzeci wspólny zwany relacją, gdzie dwójka wkłada oraz wyjmuje pewne wartości, prowadząc go razem, jednocześnie nie pozwala by ich własny wektor zniknął czy scalił się.
Nie mówię o skrajnym chłodzie i separacji, ale większość ludzi zatraca się w debilny sposób, gotowa oddać wszystko drugiej osobie. To prosta droga na spadek z podium atrakcyjności prosto na ryj.

35 Ostatnio edytowany przez Mikry Mike (2022-05-31 16:49:05)

Odp: Dlaczego tak bardzo męczą mnie związki

duplikat mojego postu powyżej.

36

Odp: Dlaczego tak bardzo męczą mnie związki
LittleBear napisał/a:

Wiem... dla chcącego nic trudnego
Albo jak trafi swój na swego to...

Otóż nie, nie w moim przypadku.
Spotykałam różnych mężczyzn. Przystojnych, zaradnych, niezaradnych, zabawnych, nudziarzy, pewnych siebie, nieśmiałych, fajnych, niefajnych itp... spotkałam nawet jednego takiego co był moim ideałem pod względem i wyglądu i charakteru i co...
Bycie w relacji po prostu mnie męczy... zastanawiam się czy to aspołeczność czy jestem z innej planety i zostałam tu na Ziemię przetransportowana skądś...

Po pierwsze: nie jestem w stanie pójść na kompromis. Lubię gdy wszystko układa się po mojemu, lecz gdy facet na to pozwala to szybko mnie nudzi, a gdy z kolei ma swoje zdanie to uznaję go za niemożliwego do związku i znajomość się kończy.

Po drugie: to pisanie wiadomości tekstowych od rana do nocy i dzwonienie... mega wchodzi na głowę... trzeba cały czas pamiętać żeby odpisać, nie da się na niczym skupić, po prostu to nie dla mnie gdyż mam dużo swoich prywatnych zajęć, hobby oraz pracę którą bardzo lubię

Po trzecie: dużo czasu spędzam w pracy i gdy wracam z niej późno (ok 19, 20) to już nie mam ochoty szykować się na randkę. czy coś ...

Po czwarte strasznie się boje, mnie związek kojarzy się z wieczną niepewnością... niepewnością czy ta osoba jeszcze jest zaangażowana, czy coś jej się nie zmieniło lub czy nie ma przypadkiem już kogoś innego.

Po piąte kojarzy mi się ze znacznym zmniejszeniem wolności, przymusem opowiadania o tym co się u mnie wydarzyło, jak mi mija dzień, gdzie jestem co robię itp a ja zwyczajnie kocham mieć prywatność i nienawidzę się tłumaczyć

Następnie, fakt szybko się zauraczam ale równie szybko skreślam ludzi, wystarczy jedna maleńka kłótnia, jedno złe słowo i już nie mam ochoty danej relacji kontynuować .

co jest ze mną nie tak.... napiszcie..

Strach.
Trauma po poprzednim zwiazku.
Mowisz, ze juz sie pozbieralas - no nie bardzo.
Zaadaptowalas sie do zycia samemu, ale nie potrafisz mezczyznie w zwiazku zaufac.
Stad tez musi byc po twojej mysli, bo gdy nie ufamy drugiej osobie to chcemy miec kontrole nad tym co robi.
Kazdy zwiazek gdzie istnieje zaleznosc od kogos komu nie ufamy jest meczacy.

37

Odp: Dlaczego tak bardzo męczą mnie związki
LittleBear napisał/a:

co jest ze mną nie tak.... napiszcie..

Dlaczego od razu ma być coś z Tobą nie tak?

TAK masz i po co się dobijać normami statystycznymi?

38

Odp: Dlaczego tak bardzo męczą mnie związki
Animus napisał/a:
LittleBear napisał/a:

co jest ze mną nie tak.... napiszcie..

Dlaczego od razu ma być coś z Tobą nie tak?

TAK masz i po co się dobijać normami statystycznymi?

Bo z jednej strony nie chce, a z drugiej by chciała. Inaczej nie byłoby tematu. Starego zresztą wink

39

Odp: Dlaczego tak bardzo męczą mnie związki

Wykopalisko, autorki już nie ma.

40

Odp: Dlaczego tak bardzo męczą mnie związki

Nie ma, ale wiele osób ma podobne podejście - chciałyby zjeść ciastko i mieć ciastko.

Posty [ 40 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » Dlaczego tak bardzo męczą mnie związki

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024