Witam Wszystkich.
Zdecydowałem się założyć konto na tym portalu by opowiedzieć o swojej historii i jednocześnie poprosić o poradę, gdyż tkwię w relacji w której jestem zagubiony.
W Listopadzie zeszłego roku zacząłem mieć kontakt z dziewczyną, która była do tej pory tylko moją koleżanką. Znamy się już koło 8 lat ale dopiero teraz nabraliśmy lepszy kontakt, wcześniej były to przelotne rozmowy i kontakt na imprezach. Na przestrzeni tych ostatnich miesięcy kontakt urósł na tyle, że rozmawiamy praktycznie codziennie, uważamy się za bardzo dobrych przyjaciół, ufamy sobie, i uwielbiamy wzajemnie. Przyjaciółka ma chłopaka z którym jest w związku od prawie dwóch lat. W lutym wyjechał on studiować za granicę, wrócić ma na początku lipca. W tym czasie bardzo często widywałem się z nią, pocieszałem gdy kłóciła z chłopakiem i wielokrotnie powtarzała że ich związek niedługo się skończy bo ona już nie wytrzymuje związku na odległość i nie dogadują się w wielu kwestiach. Z jego strony podobno też można wyczuć że nie zależy mu już na niej aż tak bardzo, tak przynajmniej ona mówiła i pokazywała mi rozmowy z nim które na to wskazują według mnie także.
Nie zerwali jednak do tego czasu. Ona jest osobą która będzie starała się ratować związek do ostatniego momentu, ostatniej możliwości. I najpewniej on to by musiał zakończyć czego jeszcze nie zrobił.
Kontakt z nią stał się dla mnie na tyle ważny, że stwierdziłem w pewnym momencie że przestała być dla mnie tylko przyjaciółką. Stwierdziłem, że jest tą kobietą z którą chciałbym spróbować czegoś więcej, gdyż oszalałem na jej punkcie.
Ostatnio mieliśmy wspólne wyjście na miasto ze znajomymi, wypiliśmy oboje trochę, odprowadziłem ją i skończyło się tak że chodziliśmy jeszcze niedaleko jej domu objęci, złapani za rękę, z jej inicjatywy i gadaliśmy, byliśmy tak blisko jak byśmy mieli się za chwile pocałować, a na koniec usnąłem u niej z nią (nic więcej nie było).
Jestem już jednak w takim stanie, że myślę o niej codziennie i tylko czekam na możliwość spotkania z nią, porozmawiania czy popisania. Czuję, że muszę wyznać jej to co czuję. Nie wiem do końca czego się spodziewam - czy tego że po wysłuchaniu mnie coś w niej się otworzy, i stwierdzi że u niej także jest do mnie uczucie, czy stwierdzi że ma chłopaka, kocha go bardziej niż jakiekolwiek uczucie które żywi do mnie czy jednak że byłem i jestem dla niej tylko przyjacielem i nie ma z jej strony żadnych uczuć.
Na przestrzeni ostatnich miesięcy wielokrotnie powtarzała, że jestem świetną osobą, świetnym przyjacielem. Zastanawiam się ile tego „przyjaciela” z jej strony było w tym naprawdę. Były też momenty w których flirtowaliśmy ze sobą tak jakby była mną zainteresowana. Tych znaków było naprawdę dużo na przestrzeni tego czasu.
Nie jestem jednak osobą która tak po prostu chce zniszczyć czyiś związek. Mógłbym spróbować ją pocałować i zobaczyć wywołany efekt ale nie chcę tego robić. Chcę to załatwić dorośle z poszanowaniem do każdego.
I dlatego przychodzę z pytaniami:
Czy dobrze robię planując jej wyznać uczucia licząc że może się w niej otworzyć jakaś furtka z uczuciami do mnie którą sama starała się zamykać?
Czy może powinienem ograniczyć z nią kontakt i poczekać na swoją kolej jeśli taka miałaby kiedyś się przytrafić?
Nie jestem w stanie dłużej tłumić swoich uczuć bo im dłużej się z nią przyjaźnie tym bardziej czuję że zajmuje ona moją głowę.
Proszę i dziękuję za jakąkolwiek pomoc czy rady. Temat jest bardzo obszerny, starałem się go opisać dość treściwie a i tak wyszedł dość długi opis. Z chęcią dopowiem więcej jeśli ktoś miałby jakieś pytania.