Witam
Jestem 8 lat po rozwodzie bylam z, mężem ponad 15 lat. Od czasu rozwodu nie potrafię stworzyć fajnego związku tzn jak jest chemia z, kims to wiele immych rzeczy noe pasuje albo daleko alebo ciągle cos. Wpadam w jedną znajomość w drugą i ciągle schemat sie ponawia ten sam. Ogólnie to wygląda tak ze poznajemy sie i już np na wstępie jest cos co wiem ze będzie mi przeszkadzało np to ze facet jest niezaradny albo formy spędzania czasu albo brak chemi ale mimo wszystko próbuje kogoś pozanc robi sie zaangażowanie facet coraz bardziej sei angażuje a mi nie pasuje i zaczynam robić uniki i wkoncu relacja po 2, 3 miesiącach sie kończy. Teraz jakis czas temu znow poznałam kogoś i niby wszystko jest ok tzn potrafi zorganizować czas, chcę jakieś wyjazdy itd, zaprasza na kolacje itd spotkaliśmy sie kilka razy ale fizycznie nie pociąga mnje i juz widzę ze jakby miało dojść do bliskości to ja juz sie wycofuje. Wczoraj zaproponował abym przyszła do niego to napisałam ze nie mam czasu itd to mial duże pretensje i czuje ze ta relacja tez sie skończy. Nie wiem czy ze mną cos nie tak, bardzo cche mieć kogoś ake ciągle nie to. Może w tym wieku mam 43 lata juz nie będzie takie łał i z, czasem cos przyjdzie i powinnam sie z nim spotykac. A jak nauczyć sie byc same? Dodam ze mam juz prawie dorosła córkę i dużo wolnego czasu, jeetem dosc niezależna tez finansowo mogę pozwolic soboe na wiele..
2 2022-05-04 10:45:47 Ostatnio edytowany przez Be. (2022-05-04 10:54:23)
Nie ma facetów idealnych, trafiłaś na rynek matrymonialny gdzie są ludzie tacy jak Ty. Czyli mają problemy i z niedoskonałościami. Tylko Tobie się wydaje, że jesteś jedyną fajną osobą wśród wszystkich singli...i każdemu z tych singli pewnie tak się wydaje.
Byc może ale znów byc z kims kto nie leży mi fizycznie i nie pociąga, z rozsądku...
Jak się chce więcej to trzeba dać więcej od siebie, raczej innej rady nie ma.
Ja mogę dac i to bardzo duzo ale Kurcze juz, sama nie wiem czym sie kierować.
Powiem cos bolesnego. Trzeba wiedzieć jaki ma się wiek i na jakim etapie życiowym się jest. Lata młodości, pierwszych oczarowań i fantazji, chodzenia za rączki minęły. Faceci po 40-tce, to już nie młode ogiery, piękne Adonisy, a najczęściej ktoś po przejściach. Zatem albo sobie trzeba to i owo w głowie poustawiać i dostosować do rzeczywistości, albo będzie jak jest.
Zastanów się tylko, czy nie jest tak, że jak facet jest ok i się stara to nie ma chemii. A jak jest chamem, który przekracza granice to ta chemia jest.
Tez cos w tym jest, tylko dlaczego?
Tez cos w tym jest, tylko dlaczego?
Ponieważ on czasem nie jest "chamem","draniem" potrafi lub potrafił bez wysiłku być czuły,słodki,wspierający,zaradny etc
Chemia w takich związku polega na dostosowaniu i regulowaniu emocji w cyklach OD awantury Do po ukojenie i zabawie w ciepło zimno,piekło niebo ,to jakimś czasie następuje utrata równowagi w tym układzie u kogoś rośnie "tolerancja" na własną destrukcje a u kogoś zanika i staje się nadwrażliwy nawet na byle jakie niewiele znaczące odzywki zaczepki .
Jedno słowo emocje.
Czyli co uczucie może przyjść z czasem?
12 2022-05-04 11:30:25 Ostatnio edytowany przez Be. (2022-05-04 11:33:14)
Zapytasz skąd wiedziałem? Bo to schemat. I jak widać z wiekiem kobietom nie przechodzi. Szukasz łobuza, Greya, drania...takiego co zaimponuje seksualnie. Porządny, dobry chłop to przecież nuda. Polecam temat użytkownika rossanka, tam jest ten sam schemat i przez wiele lat ross sobie z tym nie poradziła. Z takim facetem związku nie stworzysz, bo oni tego nie będą chcieli nawet. Na resztę musisz odpowiedzieć (chyba) sobie sama.
Zawsze mnie zadziwia, że kobiety tak uwielbiają to przekraczanie granic. Rozumiem pociąg do jakichś tam cech nawet niekoniecznie logiczny, ale kurde nawet jak taki łobuz się zakocha, to nagle kobieta go olewa, bo to już nie to samo. Przyznam, że sam kiedyś wpadłem w takie coś i zostałem wzięty za łobuza, a jak się zakochałem to była zdrada - bo już nudny misiek chcący zostać razem do końca...
Serio nie ma dla Was opcji, że facet jest pociągający, ale jednocześnie dla Was dobry i widzicie się u jego boku na dłużej?
Szukaj przyjaciela.
Kogoś z kimś będziesz mogła się podzielić swoimi pasjami ( mam nadzieje ze to nie podrożę/netflix/fotografia, bo każdy rozsądny facet słysząc te trio od razu sobie odpuści) i kogoś gdzie wciągnie Cie w swoje zainteresowania.
Nie spodziewaj sie trzymania za rączkę i spijania sobie każdego słowa z dziobków bo to już nie ten okres w życiu.
To nie oznacza że jest gorszy albo niepełny, tylko po prostu inny.
Rozsądny facet w okolicach 40 szuka juz raczej kogoś z kimś się zestarzeje, kogoś z kim będzie dzielił życie. A dzielenie życia to raczej po prostu jego proza.Oczywiście to nie oznacza ze ma byc nudno.
Nierozsądny facet w okolicach 40 szuka studentek ktorem będzie mógł zaimponować statusem społecznym,zabawić się i potem zmienić na inna.
Mi bardziej chodzi o to że on mi fizycznie średnio sie podoba a, reszta pasuje uje
No tak ja rozumiem ze w tym wieku jest inaczej a co złego w podróżach?
Witam
Jestem 8 lat po rozwodzie bylam z, mężem ponad 15 lat. Od czasu rozwodu nie potrafię stworzyć fajnego związku tzn jak jest chemia z, kims to wiele immych rzeczy noe pasuje albo daleko alebo ciągle cos. Wpadam w jedną znajomość w drugą i ciągle schemat sie ponawia ten sam. Ogólnie to wygląda tak ze poznajemy sie i już np na wstępie jest cos co wiem ze będzie mi przeszkadzało np to ze facet jest niezaradny albo formy spędzania czasu albo brak chemi ale mimo wszystko próbuje kogoś pozanc robi sie zaangażowanie facet coraz bardziej sei angażuje a mi nie pasuje i zaczynam robić uniki i wkoncu relacja po 2, 3 miesiącach sie kończy. Teraz jakis czas temu znow poznałam kogoś i niby wszystko jest ok tzn potrafi zorganizować czas, chcę jakieś wyjazdy itd, zaprasza na kolacje itd spotkaliśmy sie kilka razy ale fizycznie nie pociąga mnje i juz widzę ze jakby miało dojść do bliskości to ja juz sie wycofuje. Wczoraj zaproponował abym przyszła do niego to napisałam ze nie mam czasu itd to mial duże pretensje i czuje ze ta relacja tez sie skończy. Nie wiem czy ze mną cos nie tak, bardzo cche mieć kogoś ake ciągle nie to. Może w tym wieku mam 43 lata juz nie będzie takie łał i z, czasem cos przyjdzie i powinnam sie z nim spotykac. A jak nauczyć sie byc same? Dodam ze mam juz prawie dorosła córkę i dużo wolnego czasu, jeetem dosc niezależna tez finansowo mogę pozwolic soboe na wiele..
OK, jesteś 8 lat po rozwodzie czyli ten rozwód miał miejsce gdy miałaś 35 lat, a hajtnęłaś się w wieku 20 lat... czyli bardzo młodo. Twój mąż zbudował Ci cały i jedyny obraz faceta życia, przy rozwodzie nie pamiętałaś praktycznie życia przed nim... dla pełni obrazu napisz jeszcze proszę: kto od kogo odszedł? Więk wskazuje że Ty mogłaś złożyć papiery, ale po tle coś szepcze że to on odszedł do innej...
Tak czy siak zdajesz się mieć zakodowaną jedną wizję idealnego faceta i idealnego związku i nie jesteś w stanie znaleźć klona swojego byłego. Tak najczęściej bywa.
Druga sprawa to to, o czym pisali inni: to już nie wiek tego młodzieńczego zakochania, burzy emocji, niemyślenia o prozie życia, a jedynie (lub głównie) o uczuciu. Jesteś w wieku, w którym te prozaiczne sprawy (jak i za co wychować dziecko oraz sprawy zawodowe) rzutują na postrzeganie sytuacji i otoczenia. Plus doświadczenie życiowe: człowiek w tym wieku patrzy inaczej niż w wieku 20 lat. W każdym razie szanse na płomienne, szaleńcze uczucie masz o kilka rzędów mniejsze niż 20 lat wcześniej, ale taka natura rzeczy; na rynku wolne już są tylko egzemplarze w jakiś sposób (jak zresztą i Ty) pokiereszowane przez los. Szanse na uczucie z odbierającą rozum siłą masz znikome, ale na to że będzie fajnie są całkiem spore. Tylko trzeba widzieć pozytywy
17 2022-05-04 11:46:35 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-05-04 12:05:29)
Czyli co uczucie może przyjść z czasem?
Tego nie wiem,ale naprawdę warto swoim różnym "chęciom",chemii,iskrom,pożądaniom i chciejstwom,oczekiwaniom,roszczeniom się przyjrzeć i to co wyzwala w Tobie pewne emocje,zachwyty
lub odpycha Ciebie emocjami od kogoś ,taka huśtawka przez 15 lat związku pozostawia ślad i tak zwany pierdolnik ( za przeproszeniem)
na poziomie neuroprzekaźników,sama świadomość i jakaś wiedza o tym nie uwolni od wzoru. który jest mocno zakorzeniony w podświadomości,do tego dochodzi takie "przekoszenie" związane z naturalnym instynktem i potrzebami,forma egoizmu wymaga reformowania i zmian na różnym poziomie myślenia,nauka na nowo asertywności i samoobserwacji bywa pomocna,moim zdaniem samemu żeby się zmienić przez zdobywanie tylko wiedzy o relacjach to jest trudniejsze,chyba że cechuje się ktoś wysoką samodyscypliną.
Do tego dochodzi 8 lat tych po rozwodzie gdzie też trochę przyzwyczaiłaś się jakoś radzić samej, nie samej,te okresy czasu nie zniosły żadnych wzorów tych które Ci szkodzą a najpierw powodują egzaltacje czy zainteresowanie.Sam rozsądek nie da rady stworzyć więzi ,dopasowywanie to robi,ale w jakiś sposób potrzebne jest początkowe dostrojenie takie spontaniczne,ale nie wynikające z zachwytów że wydajemy się sobie tacy sami .Ty od razy widzisz duże różnice czyli w drugą stronę.
Trochę podobny problem,choć źródło wydaje się inne ale zwróć uwagę na podobieństwa nie różnice co do pierwszych partnerów
Dayzee eks mąż był różny od Twojego ale reakcje na nowych partnerów macie podobne u Ciebie może mniej jest poczucia osaczenia.
https://www.netkobiety.pl/t127444.html
Onaj2478 napisał/a:Witam
Jestem 8 lat po rozwodzie bylam z, mężem ponad 15 lat. Od czasu rozwodu nie potrafię stworzyć fajnego związku tzn jak jest chemia z, kims to wiele immych rzeczy noe pasuje albo daleko alebo ciągle cos. Wpadam w jedną znajomość w drugą i ciągle schemat sie ponawia ten sam. Ogólnie to wygląda tak ze poznajemy sie i już np na wstępie jest cos co wiem ze będzie mi przeszkadzało np to ze facet jest niezaradny albo formy spędzania czasu albo brak chemi ale mimo wszystko próbuje kogoś pozanc robi sie zaangażowanie facet coraz bardziej sei angażuje a mi nie pasuje i zaczynam robić uniki i wkoncu relacja po 2, 3 miesiącach sie kończy. Teraz jakis czas temu znow poznałam kogoś i niby wszystko jest ok tzn potrafi zorganizować czas, chcę jakieś wyjazdy itd, zaprasza na kolacje itd spotkaliśmy sie kilka razy ale fizycznie nie pociąga mnje i juz widzę ze jakby miało dojść do bliskości to ja juz sie wycofuje. Wczoraj zaproponował abym przyszła do niego to napisałam ze nie mam czasu itd to mial duże pretensje i czuje ze ta relacja tez sie skończy. Nie wiem czy ze mną cos nie tak, bardzo cche mieć kogoś ake ciągle nie to. Może w tym wieku mam 43 lata juz nie będzie takie łał i z, czasem cos przyjdzie i powinnam sie z nim spotykac. A jak nauczyć sie byc same? Dodam ze mam juz prawie dorosła córkę i dużo wolnego czasu, jeetem dosc niezależna tez finansowo mogę pozwolic soboe na wiele..OK, jesteś 8 lat po rozwodzie czyli ten rozwód miał miejsce gdy miałaś 35 lat, a hajtnęłaś się w wieku 20 lat... czyli bardzo młodo. Twój mąż zbudował Ci cały i jedyny obraz faceta życia, przy rozwodzie nie pamiętałaś praktycznie życia przed nim... dla pełni obrazu napisz jeszcze proszę: kto od kogo odszedł? Więk wskazuje że Ty mogłaś złożyć papiery, ale po tle coś szepcze że to on odszedł do innej...
Tak czy siak zdajesz się mieć zakodowaną jedną wizję idealnego faceta i idealnego związku i nie jesteś w stanie znaleźć klona swojego byłego. Tak najczęściej bywa.
Druga sprawa to to, o czym pisali inni: to już nie wiek tego młodzieńczego zakochania, burzy emocji, niemyślenia o prozie życia, a jedynie (lub głównie) o uczuciu. Jesteś w wieku, w którym te prozaiczne sprawy (jak i za co wychować dziecko oraz sprawy zawodowe) rzutują na postrzeganie sytuacji i otoczenia. Plus doświadczenie życiowe: człowiek w tym wieku patrzy inaczej niż w wieku 20 lat. W każdym razie szanse na płomienne, szaleńcze uczucie masz o kilka rzędów mniejsze niż 20 lat wcześniej, ale taka natura rzeczy; na rynku wolne już są tylko egzemplarze w jakiś sposób (jak zresztą i Ty) pokiereszowane przez los. Szanse na uczucie z odbierającą rozum siłą masz znikome, ale na to że będzie fajnie są całkiem spore. Tylko trzeba widzieć pozytywy
Właśnie tu może byc spory problem, moj byly mąż (byliśmy dwa lata jeszcze przed), zaradny, dobrze ubrany, super firma, towarzyski, przystojny itd, dawal zawsze poczucie bezpieczeństwa jedynie materialne, bo to typ imprezowicza. Ja odeszłam od niego. Rzeczywiście ciągle patrzę jak facet sie zachowa, jak jest ubrany, co zrobi itd
Czyli tkwisz w tym samym schemacie, był atrakcyjny babiarz i chciałabyś znowu...to pewnie trzeba się podłączyć pod jakieś 20 latki, które będą obracać.
Czyli tkwisz w tym samym schemacie, był atrakcyjny babiarz i chciałabyś znowu...to pewnie trzeba się podłączyć pod jakieś 20 latki, które będą obracać.
byl problem przede wszystkim z alkoholem
Taka pewna rzecz mi się przypomniała o wychowaniu. Chłopaków uczy się jak dbać o swoją kobietę, niektórzy mylą to z rycerskością. Dziewczynę uczy się co wymagać od faceta. Nie wiem czy to prawdziwe stwierdzenia. Ale odnośnie Autorki, może warto zmienić podejście i zacząć wymagać od siebie? Nie być tak pasywnym i wymagającym, według wyuczonego wzorca. Osiągnięcie jakichś tam sukcesów typu zdobycie jakiegoś szczytu, nauczenie się nowej umiejętności, może spowodować inne spojrzenie na siebie i swoje potrzeby.
Be. napisał/a:Czyli tkwisz w tym samym schemacie, był atrakcyjny babiarz i chciałabyś znowu...to pewnie trzeba się podłączyć pod jakieś 20 latki, które będą obracać.
byl problem przede wszystkim z alkoholem
Nietrudno się domyśleć było.
Szukasz pewnych cech tak jak ktoś napisał wcześniej ,jednocześnie szukasz i chcesz przeciwieństwa pewnych cech byłego męża - potencjalnego wysokofunkcjonującego zaradnego alkoholika z "domieszką " kobieciarza, imprezowicza.
Twój ideał to zaradny,zorganizowany przedsiębiorczy lider,ale umiarkowany abstynent wierny oddany pewny,bezpieczny,bez większych potrzeb, oczekiwań i własnych,słabości .
Sorry tacy ludzie nie istnieją a na pewno nie faceci,faceci czasem potrzebują nudy,spokoju, rutyny,bo to rodzaj stanu czujności przed ewentualnym wyzwaniem,np jakimś zagrożeniem problemem,konfliktem poza związkiem.
Właśnie tu może byc spory problem, moj byly mąż (byliśmy dwa lata jeszcze przed), zaradny, dobrze ubrany, super firma, towarzyski, przystojny itd, dawal zawsze poczucie bezpieczeństwa jedynie materialne, bo to typ imprezowicza. Ja odeszłam od niego. Rzeczywiście ciągle patrzę jak facet sie zachowa, jak jest ubrany, co zrobi itd
Czyli w wielkim skrócie: od rozwodu minęło 8 lat; po takim (a nawet znacznie krótszym) czasie często zacierają się złe wspomnienia, a w pamięci zostają głównie te lepsze i stąd tęsknota. Czyli ma być gość z formą, polotem, dusza towarzystwa na imprezie, ale jednocześnie odpowiedzialny i zaradny gdy trzeba no i bez nałogów. No cóż... jakieś szanse na takiego masz, ALE:
1) Tacy z reguły są już zajęci (albo JESZCZE zajęci);
2) Istnieje bardzo poważne ryzyko że albo on po relatywnie niedługim czasie będzie chciał wymienić kobietę na inny model albo... będzie więcej zainteresowanych kobiet, co też w perspektywie czasu doprowadzi do zmiany modelu
Jest też szansa że trafisz na takiego, a on poczuje że to Ty jesteś jego twin flame. But on the other hand... możesz w pewnym momencie dojść i do wniosku że to Twój były mąż był facetem Twojego życia, tylko nie zrobiłaś wszystkiego by go ogarnąć (bo może dało się - gdyby się bardziej postarać - ograniczyć imprezy i skłonić go do rzucenia alkoholu)... ale tego ostatniego już pewnie ze 100% pewnością się nie dowiesz.
No tez tak może być, ale mam koleżanki co poznały w moim wieku normalnych, przystojnych i zaradnych, co do byłego to nadal nic sie nie zmieniło ma kogoś ake tylko z, doskoku bo jak on mowi nikt nie będzie go ograniczał.
A jaka masz pewność, że Twoje koleżanki mają takie związki?
Po 1 ogólna rada dla kobiet: przestańcie próbować dorównać koleżankom. Co to za znajome, że rywalizujecie ze sobą w ten sposób?
Po 2 Ich związki mogą być fatalne, a Ty widzisz tylko czy ktoś ma nastroszone ładne piórka czy niekoniecznie.
No sa rok czy dwa biorą śluby to chyba jest dobrze, ja myślę ze mam tez dość spore oczekiwania ale na półśrodki tez sie nie zgodzę
Co to jest nawet dwa lata po ślubie ?
No tak ja mam ten problem ze porównuję, szukam tego ideału, jak kest fajny z, wyglądu to nie potrafi czasu zorganizować jak to potrafi to nie kręci, jak cos to cos innego nie pasuje. Czuję ze sama zostanę
No niewątpliwie przy takim podejściu właśnie do tego zmierzasz. Myślisz, że facet wiedząc, że go chcesz bo spełnia wymagania jakiejś chorej rywalizacji (i to jeszcze tak PUSTEJ - kasa, pozycja) wytrzyma dłużej niż 1 noc?
Ja bym tego nie nazwała rywalizacją , po prostu jestem w gronie kobiet zaradnych, ładnych ,niezależnych, ogarniających życie w pojedynkę . To normalne że chce faceta troche wyzej od siebie, żeby zadbał o kobietę itd a skoro jestem atrakcyjną kobietą to wymagam też też od faceta co w tym dziwnego. Ja uważam że po prostu mało jest takich mezczyz , teraz mi sie trafił dośc fajny pod wzgledem własnie zaradności dbania o kobiete ale chemii brakuje z mojej strony.
Taka jesteś w swojej opinii. Ja widzę już na wstępie mocno, mocno zniechęcające podejście i pewien - sorry - pustostan umysłowy. Także no podziwiam za pewność siebie, ale pewna refleksja najdzie prędzej czy później.
Taka pewna rzecz mi się przypomniała o wychowaniu. Chłopaków uczy się jak dbać o swoją kobietę, niektórzy mylą to z rycerskością. Dziewczynę uczy się co wymagać od faceta. Nie wiem czy to prawdziwe stwierdzenia. Ale odnośnie Autorki, może warto zmienić podejście i zacząć wymagać od siebie? Nie być tak pasywnym i wymagającym, według wyuczonego wzorca. Osiągnięcie jakichś tam sukcesów typu zdobycie jakiegoś szczytu, nauczenie się nowej umiejętności, może spowodować inne spojrzenie na siebie i swoje potrzeby.
Nic dodać nic ująć.
Autorko:
Nie ma idealnych ludzi. Nie ma. Nie trafi Ci się ideał. Zapomnij o tym. I nie ważne czy ma się 20 czy 40 lat.
Jesteś tak Hipergamiczna że to aż przerysowane.
Ten temat jest też fajnym przykładem na to jakie bzdury się powiela o tych samodzielnych, zaradnych kobietach...że niby nie zależy już im na tych pustych aspektach, że tylko porozumienie dusz, że umieją zadbać o siebie - a w praktyce guzik, chciwość tylko rośnie.
Nie chciwość ale mężczyzna musi cos sobą reprezentować i byc zaradny, ja, sie utrzymuje sama, i uważam sie za, zaradną osobę, oprócz pracy na, etatcie mam swoj biznes, nie uważam sie za pusta osobę wręcz przeciwnie.
Taka jesteś w swojej opinii. Ja widzę już na wstępie mocno, mocno zniechęcające podejście i pewien - sorry - pustostan umysłowy. Także no podziwiam za pewność siebie, ale pewna refleksja najdzie prędzej czy później.
Nie bardzo rozumiem, nie uważam sie za pustostan umysłowy.
To ekstra, każdy zapewne ma o sobie jak najlepsze zdanie.
Kompletnie nie rozumiem tego naskoczenia na autorkę tematu. To że ma wymagania co do wyglądu i obecni kandydaci nie pociągają jej fizycznie to kwestia jej za dużych wymagań które musi zmniejszyć?
38 2022-05-04 17:30:36 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2022-05-04 17:38:02)
A można wiedzieć czym się kierujesz wybierając tych partnerów do związku? Bo pisałaś straaaaaaszne ogólniki.
Więc obawiam się że kierujesz się tym że jakiś się nawinie i Ciebie od niego nie odrzuca.
To jest stanowczo za mało.
To jest dobre dla kogoś, kto szuka przygód, seksu, ale nie dla kogoś kto szuka związku.
Byłaś długo w małżeństwie i po jego zakończeniu pewnie burzliwym wiesz już co cenisz, a co nie w mężczyznach.
Może warto się zastanowić jednak zanim och nie się relację na bliższe tory?
Wchodzenie w 2 , 3 miesięczne związki to strata czasu, energii i kwas z drugiej strony,
która ma na coś nadzieję.
Więc może czas na trochę refleksji.
Wg mnie Twoje problemy biorą się właśnie z braku WLASNYCH wymagań. Myślę że wybierasz kogokolwiek A potem ciężko Ci wykrzesać energię w takim ukladzie
Kompletnie bezsensowne zabierasz czas tym Panom i sobie.
Tym się różni związek od kolezenstwa, że w związku musi być chemia, bo prędzej czy później taki związek w dzisiejszych czasach się rozleci. Poza tym jak jest/byla chemia to w chwilach kryzysu łatwiej wrócić do tego co było na początku.
Autorko szukaj dalej i umawiaj się z tymi co nawet na zdjęciu nie wyglądają fajnie, ale rozmowa się dobrze klei itp. Mi też niektórzy nie podobają/li się na zdjęciu, a jak widziałam ich w realu to potrafiło mnie strzelić. Na pewno nie obniżaj wymagań (o ile oczywiście nie są z kosmosu:))bo facet zaradny, przystojny, dowcipny i wierny to raczej dzisiaj występuje tylko w ckliwych filmach
Właśnie chyba tak jest, ze ktos przejawia zainteresowanie ale nie do końca mi sie widzi np wizualnie ale próbuje jedno spotkanie drugie, i potem cos mi sie w nim podoba np ze umie zorganizować fajnie czas itd ale po czasie i tak wychodzi ze to nie to, pierwszy związek po rozwodzie pokierowalam sie zupełnie sercem, facet mnie rozkochał byl skromny, nic w zasadzie nie mial oprócz starego mieskzania o zwyczajnej pracy ale dwa lata z nim bylam, ja walczyłam o niego, u mnie spotkania ewentualnie jakieś kino czy spacer, ja zakupy gotowanie itd, co sie okazało ze csly czas oszukiwał na portalach itd potem kolejny super 3 miesiące jak z bajki wyjazdy, kolacje niby nie byl jakis mega przystojny ale chemia była i co manipulator, do tego doszło ze po 3 miesiącach mowil mi jak sie ubierac i zabraniał wyjść z koleżanką itd następny przystojny rzucił dla mnie wszystko za granicą co się potem okazało ze niczego nie mial i szulam lokum a po 3 miesiącach wyszło ze bral narkotyki, następny nie było chemi ale ułożony, zaradny spróbuję, niestety nie wyszło bo zabraklo uczucia i teraz znow wychodzi ze wszystko pasuje oprócz najważniejszego. To powiedzcie jak soe kierowałam sercem oszukiwał więc jak lepiej, czasem tez na początku nie podoba sie ktos a potem charakter nadrabia i uroda schodzi na bok jak to babcia moja mówiła z ładnej miski sie nie najesz ja, znam swoją wartość ale tez nie szukam księcia z bajki i sponsora.
41 2022-05-04 19:27:00 Ostatnio edytowany przez Onaj2478 (2022-05-04 19:28:58)
Tym się różni związek od kolezenstwa, że w związku musi być chemia, bo prędzej czy później taki związek w dzisiejszych czasach się rozleci. Poza tym jak jest/byla chemia to w chwilach kryzysu łatwiej wrócić do tego co było na początku.
Autorko szukaj dalej i umawiaj się z tymi co nawet na zdjęciu nie wyglądają fajnie, ale rozmowa się dobrze klei itp. Mi też niektórzy nie podobają/li się na zdjęciu, a jak widziałam ich w realu to potrafiło mnie strzelić. Na pewno nie obniżaj wymagań (o ile oczywiście nie są z kosmosu:))bo facet zaradny, przystojny, dowcipny i wierny to raczej dzisiaj występuje tylko w ckliwych filmach
Niewiem czy to byl sarkazm co do umawiania sie z kims kto sie nie podoba
Czy to sa wymagania z kosmosu nie sądzę ?
Bubcia85 napisał/a:Tym się różni związek od kolezenstwa, że w związku musi być chemia, bo prędzej czy później taki związek w dzisiejszych czasach się rozleci. Poza tym jak jest/byla chemia to w chwilach kryzysu łatwiej wrócić do tego co było na początku.
Autorko szukaj dalej i umawiaj się z tymi co nawet na zdjęciu nie wyglądają fajnie, ale rozmowa się dobrze klei itp. Mi też niektórzy nie podobają/li się na zdjęciu, a jak widziałam ich w realu to potrafiło mnie strzelić. Na pewno nie obniżaj wymagań (o ile oczywiście nie są z kosmosu:))bo facet zaradny, przystojny, dowcipny i wierny to raczej dzisiaj występuje tylko w ckliwych filmachNiewiem czy to byl sarkazm co do umawiania sie z kims kto sie nie podoba
![]()
Czy to sa wymagania z kosmosu nie sądzę?
Chodziło mi o to, że jak widzę niektóre zdjęcia znajomych facetow to wiem, że po zdjęciu nie zwróciłabym na nich uwagi, a w rzeczywistości jest inaczej. Faceci niestety często robią sobie byle jakie zdjęcia i nie patrzą się czy wyglądają na nich korzystnie czy nie.
Kompletnie nie rozumiem tego naskoczenia na autorkę tematu. To że ma wymagania co do wyglądu i obecni kandydaci nie pociągają jej fizycznie to kwestia jej za dużych wymagań które musi zmniejszyć?
No dokładnie ja tez tego nie rozumiem ja naprawdę jestem atrakcyjna kobieta, więc tez takiego partnera oczekuje. Dziękuję
Foxterier napisał/a:Kompletnie nie rozumiem tego naskoczenia na autorkę tematu. To że ma wymagania co do wyglądu i obecni kandydaci nie pociągają jej fizycznie to kwestia jej za dużych wymagań które musi zmniejszyć?
No dokładnie ja tez tego nie rozumiem
ja naprawdę jestem atrakcyjna kobieta, więc tez takiego partnera oczekuje. Dziękuję
Moim zdaniem powinnaś pozostać wierna swoim zasadom i oczekiwaniom i po prostu dalej szukać. W końcu znajdziesz, a że głupia babka nie jesteś to sama ze sobą też się nudzisz nie będziesz. Zawsze też możesz nieco urozmaicić szukanie i zmienić miejsca w których to robisz.
Nie zmuszaj się, nie daj się nabrać że coś się pojawi z czasem - nie pojawi się. Pociąg fizyczny jest jedną z pierwszych rzeczy która powinna nastąpić i jak tego nie ma to już niemal na pewno nie będzie. Stąd ta irytacja kiedy miły ale nieatrakcyjny dla Ciebie facet zaczyna naciskać - bo wewnętrznie czujesz że to nie to i nie chcesz się zmuszać.
Na forum jest niestety sporo młodych mężczyzn którzy mają trudną przeprawę na aplikacjach randkowych i trudno im się pogodzić z tym (co wewnętrznie też sami wiedzą), że wygląd/pociąg fizyczny jest istotny i wnętrzne nie załatwi wszystkiego.
Przecież dopiero co pisała, że szuka kogoś by móc szpanować przy koleżankach jego pozycją i kasą xd tak, to jest sensowne i zwiastuje turbo miłość.
Przecież dopiero co pisała, że szuka kogoś by móc szpanować przy koleżankach jego pozycją i kasą xd tak, to jest sensowne i zwiastuje turbo miłość.
Nie przypominam sobie abym pisała o szpanowaniu przed kims, czytanie ze zrozumieniem to podstawa. W pierwszym poście napisałam ze facet którego poznałam ma akurat wszystko ale chemii brakuje.
47 2022-05-05 09:09:07 Ostatnio edytowany przez Legat (2022-05-05 09:12:57)
Na forum jest niestety sporo młodych mężczyzn którzy mają trudną przeprawę na aplikacjach randkowych i trudno im się pogodzić z tym (co wewnętrznie też sami wiedzą), że wygląd/pociąg fizyczny jest istotny i wnętrzne nie załatwi wszystkiego.
Akuratnie większość forumowiczek wbija im do głowy, że to nie jest prawda. W sumie to nie do końca rozumiem, dlaczego kobietom tak trudno powiedzieć prawdę i z reguły sens ich wypowiedzi trzeba brać na odwrót od przedstawianego.
Tu akuratnie trzeba docenić Autorkę za mówienie to co myśli, że poczciwcy jacy by nie byli u kobiet są prawie niewidzialni. Są nudni i męczący na dłuższy bieg czasu.
Zatem facet ma wyglądać, żeby koleżanki zazdrościły, ma dawać bezpieczeństwo finansowe i być źródłem (emocji) sinusoidy w zachowaniu, czyli krótko i zwięźle kochanym ch...jkiem.
Ma pociągać fizycznie przede wszystkim mnie a nie koleżanki. i tyle w temacie. Dziękuję za, wszystkie "rady" chyba dwie byly szczere i bez hejtu. Przykre ze teraz tacy sa ludzie. Pozdrawiam serdecznie
49 2022-05-05 09:26:46 Ostatnio edytowany przez ulle (2022-05-05 09:30:59)
Ja bym tego nie nazwała rywalizacją , po prostu jestem w gronie kobiet zaradnych, ładnych ,niezależnych, ogarniających życie w pojedynkę . To normalne że chce faceta troche wyzej od siebie, żeby zadbał o kobietę itd a skoro jestem atrakcyjną kobietą to wymagam też też od faceta co w tym dziwnego. Ja uważam że po prostu mało jest takich mezczyz , teraz mi sie trafił dośc fajny pod wzgledem własnie zaradności dbania o kobiete ale chemii brakuje z mojej strony.
No chemia powinna być, bo jesteś jeszcze w takim wieku, że te sprawy ciągle są ważne. Nie wiem, jak wygląda ten facet, ale może powinnaś delikatnie zasugerować mu inny styl ubierania się? Może wizyta u stomatologa? Czasem ładny uśmiech potrafi przyćmić inne niedociągnięcia.
Jeśli jest sensowny pod każdym innym względem, to może warto przytrzymać tę znajomość? Z czasem może zaakceptowałabys jego wygląd na tyle, że mogłabyś pójść z nim do łóżka? Czasem to kwestia przyzwyczajenia do cudzego wyglądu. Na początku widzi się wyraźnie cudze wady, ale po miesiącach, latach człowiek jakoś się przecież przyzwyczaja.
Dobre perfumy, fajne ciuchy, buty, zrobione zęby - to wszystko jest przecież do ogarnięcia.
Nie poddawaj się zbyt łatwo z tym facetem, bo dzisiaj, a zresztą i wczoraj też tak było, ciężko jest poznać faceta do życia. Przyjrzyj się ludziom na ulicy i sama przekonaj się, jak wyglądają faceci w pewnym wieku.
Często można zobaczyć fajna kobietę, a obok niej jakiegoś pokurcza albo grubego itd. Człowiek przechodzi obok i dziwi się, co ta kobieta w nim widzi. Sytuacje odwrotne też oczywiście się zdarzają.
Znam przykład z życia wzięty przystojnego młodego faceta, który związał się z dość brzydka kobieta. Wszyscy mu się dziwili, a niektórzy pytali "dlaczego?" On odpowiadał, że w życiu nie zamieniłby swojej dziewczyny na żadną inną, bo była ona pierwsza przy której on o każdej porze dnia i nocy wiedział na czym stoi. Dziewczyna była konkretna i jasno komunikowała swoje potrzeby. Nigdy nie musiał bawić się w zgaduj zgadule, jak to bywało, gdy zadawał się z gwiazdami. Jego dziewczyna znała swoją wartość i mówiła wprost o co jej chodzi. Jakieś głupie humory, podchody przy niej były mu obce. Miała po prostu świetny charakter, osobowość, była wyraźna i trzymała wodze ich związku w swoich rękach. On przy niej bardzo się rozwijał i czuł wiatr w zaglach.
Gdy chłopak ten z błyskiem w oczach opowiadał takie fajne rzeczy o swojej dziewczynie, to nagle okazywało się, że inni bardzo mu zazdrościli i podziwiali.
On był mądry, bo miał mądra kobietę. Wszak wiadomo, że korona mężczyzny jest kobieta.
Sorry za literówki, w wolnej chwili poprawie wszystko. Nie mam po prostu czasu.
Zacznij więc patrzeć przychylnym okiem na tego faceta, zmień swoje nastawienie do niego, a może uda Ci się odblokować?
Może byłoby warto?
Witam
Jestem 8 lat po rozwodzie bylam z, mężem ponad 15 lat. Od czasu rozwodu nie potrafię stworzyć fajnego związku tzn jak jest chemia z, kims to wiele immych rzeczy noe pasuje albo daleko alebo ciągle cos. Wpadam w jedną znajomość w drugą i ciągle schemat sie ponawia ten sam. Ogólnie to wygląda tak ze poznajemy sie i już np na wstępie jest cos co wiem ze będzie mi przeszkadzało np to ze facet jest niezaradny albo formy spędzania czasu albo brak chemi ale mimo wszystko próbuje kogoś pozanc robi sie zaangażowanie facet coraz bardziej sei angażuje a mi nie pasuje i zaczynam robić uniki i wkoncu relacja po 2, 3 miesiącach sie kończy. Teraz jakis czas temu znow poznałam kogoś i niby wszystko jest ok tzn potrafi zorganizować czas, chcę jakieś wyjazdy itd, zaprasza na kolacje itd spotkaliśmy sie kilka razy ale fizycznie nie pociąga mnje i juz widzę ze jakby miało dojść do bliskości to ja juz sie wycofuje. Wczoraj zaproponował abym przyszła do niego to napisałam ze nie mam czasu itd to mial duże pretensje i czuje ze ta relacja tez sie skończy. Nie wiem czy ze mną cos nie tak, bardzo cche mieć kogoś ake ciągle nie to. Może w tym wieku mam 43 lata juz nie będzie takie łał i z, czasem cos przyjdzie i powinnam sie z nim spotykac. A jak nauczyć sie byc same? Dodam ze mam juz prawie dorosła córkę i dużo wolnego czasu, jeetem dosc niezależna tez finansowo mogę pozwolic soboe na wiele..
Jeśli ktoś cię nie pociąga fizycznie, to dlaczego dążysz do spotkań? Jeśli potrzebujesz kogoś do wspólnych wypadów, to może w większym gronie?
Onaj2478 napisał/a:Witam
Jestem 8 lat po rozwodzie bylam z, mężem ponad 15 lat. Od czasu rozwodu nie potrafię stworzyć fajnego związku tzn jak jest chemia z, kims to wiele immych rzeczy noe pasuje albo daleko alebo ciągle cos. Wpadam w jedną znajomość w drugą i ciągle schemat sie ponawia ten sam. Ogólnie to wygląda tak ze poznajemy sie i już np na wstępie jest cos co wiem ze będzie mi przeszkadzało np to ze facet jest niezaradny albo formy spędzania czasu albo brak chemi ale mimo wszystko próbuje kogoś pozanc robi sie zaangażowanie facet coraz bardziej sei angażuje a mi nie pasuje i zaczynam robić uniki i wkoncu relacja po 2, 3 miesiącach sie kończy. Teraz jakis czas temu znow poznałam kogoś i niby wszystko jest ok tzn potrafi zorganizować czas, chcę jakieś wyjazdy itd, zaprasza na kolacje itd spotkaliśmy sie kilka razy ale fizycznie nie pociąga mnje i juz widzę ze jakby miało dojść do bliskości to ja juz sie wycofuje. Wczoraj zaproponował abym przyszła do niego to napisałam ze nie mam czasu itd to mial duże pretensje i czuje ze ta relacja tez sie skończy. Nie wiem czy ze mną cos nie tak, bardzo cche mieć kogoś ake ciągle nie to. Może w tym wieku mam 43 lata juz nie będzie takie łał i z, czasem cos przyjdzie i powinnam sie z nim spotykac. A jak nauczyć sie byc same? Dodam ze mam juz prawie dorosła córkę i dużo wolnego czasu, jeetem dosc niezależna tez finansowo mogę pozwolic soboe na wiele..Jeśli ktoś cię nie pociąga fizycznie, to dlaczego dążysz do spotkań? Jeśli potrzebujesz kogoś do wspólnych wypadów, to może w większym gronie?
Dlaczego autorka dąży do spotkań?
No przecież napisała o tym wyraźnie, a teraz gdy poznała sensownego faceta, to co ma zrobić? Odpuścić go sobie, bo nie wygląda on zbyt atrakcyjnie? To na rynku jest taki wybór, żeby przebierać jak w ulegalkach? A czas leci.
Ja podrasowalabym faceta, dała sobie czas na przyzwyczajenie się do niego i chyba przestałbym szukać dalej wiatru w polu.
Tylko chyba jak kobieta majstruje przy facecie to kończy się to tylko w jeden sposób...on staje się nudny, a zainteresowanie zaczyna budzić ktoś zupełnie na inną modłe...
53 2022-05-05 11:39:25 Ostatnio edytowany przez ulle (2022-05-05 11:55:29)
Tylko chyba jak kobieta majstruje przy facecie to kończy się to tylko w jeden sposób...on staje się nudny, a zainteresowanie zaczyna budzić ktoś zupełnie na inną modłe...
No tak, masz rację, tyle tylko że ja raczej patrzyłabym trzeźwo, czyli na swój wiek, na to że trzeba opuścić nieco poprzeczkę itd.
A zresztą sama nie wiem czy bym tak potrafiła.
Z autorką jest, moim zdaniem, inny problem.
Tu raczej chodzi o to, że jej były mąż był i jest przystojnym facetem i ona chciałaby mu troszkę zagrać na nosie, pokazać mu ze stać ją na jeszcze fajniejszego faceta niż on.
Może wtedy dotarłoby do niego, że dużo stracił.
Były mąż jest sam, jednak co chwilę przewijają się w jego życiu jakieś baby. Wiązać się jednak nie chce z żadną.
Może autorka ma cicha nadzieję, że były mąż będzie chciał wrócić, a ona pokaże mu wtedy, gdzie się zgina dziób pingwina?
Pokaże mu, że bardzo się co do niej pomylił?
To może blokować autorkę.
Jej małżeństwo, być może, jest jakby niedokończone, bo ona nie miała okazji dostać satysfakcji.
Tak tylko spekuluje.
Tylko chyba jak kobieta majstruje przy facecie to kończy się to tylko w jeden sposób...on staje się nudny, a zainteresowanie zaczyna budzić ktoś zupełnie na inną modłe...
To zależy przy czym się majstruje.
Charakteru nie ma co zmieniać, bo to może się różnie skończyć i wynik może być gorszy od stadium początkowego.
Natomiast wygląd, o którym pisała ulle, jak najbardziej można podrasować.
Nie wszyscy mają wyczucie stylu, nie każdy zwraca większą uwagę na wygląd, a zwłaszcza na elegancję. Facet może mieć naprawdę fajną osobowość, a wyglądać tak se. Na tym polu naprawdę dużo można uzyskać.
Nad wyglądem można popracować, szczególnie że jest na to kasa, tylko trzeba zrobić to delikatnie, żeby nie urazić tego człowieka. Można nawet z czyjejś brzydoty zrobić atut, chodzić z wysoko podniesioną głową, a jeśli ktoś będzie wielce się dziwił autorce, to zawsze można tak temu komuś odpowiedzieć, że na drugi raz ugryzie się w język, zanim coś powie.
Kwestia priorytetów, tak sądzę. Przykład chociażby z tym facetem i jego brzydka dziewczyną, której zazdrościł mu każdy jego kolega.
A tyle od kobiet słyszy się, że ładna miska jeść Ci nie da. Spoko kłamstwo i hipokryzja to Wasza broń w koncu. Natomiast naprawdę sądzicie, że jakiś 40 letni chłop będzie jakiejś babie pozwalał decydować o swoim wyglądzie? Wątpię... szczególnie, że jak ma być taki asior z niego to ma 20tki do dyspozycji, a nie rówieśniczki.
Natomiast naprawdę sądzicie, że jakiś 40 letni chłop będzie jakiejś babie pozwalał decydować o swoim wyglądzie? Wątpię...
Panie kolego mylisz się. Przecież są faceci, którzy dają ładować w siebie chemię, żeby zadowolić swoją panią seksualnie. A co dopiero w wyglądzie poprawić to i owo.
Żadna miska jeść Ci nie da, jak do niej nie nałożysz.
Tyle, że z ładnego serwisu lepiej smakuje niż z obitej skorupy. I tyle w temacie hipokryzji
Jak gość ma dobrze w głowie to sam będzie chciał wyglądać lepiej, skoro to może mu życie poukładać.
Zobacz sobie czasem programy w Tv o stylizacji, metamorfozach itp. Zmiana fryzury na bardziej odpowiednią, ubrania dopasowane do figury itp potrafią wiele zdziałać.
I co? Ona pokocha drogie ciuchy i modną fryzurę? Wy nie kumacie tego, że ona chce ogiera, badboya. Nic tu nie zmieni fryz, to raczej jest jej próba odnalezienia czemu on jej nie pasuje. Tylko to nie jest na poziomie świadomości. Zakręci się gorszy, ale władczy i za dupę złapie od razu to poleci samo
I co? Ona pokocha drogie ciuchy i modną fryzurę? Wy nie kumacie tego, że ona chce ogiera, badboya. Nic tu nie zmieni fryz, to raczej jest jej próba odnalezienia czemu on jej nie pasuje. Tylko to nie jest na poziomie świadomości. Zakręci się gorszy, ale władczy i za dupę złapie od razu to poleci samo
I co to za problem nawet jeśli tak jest? Są kobiety które lubią bad boyów. I?
Wszystkie lubią.
Bez sensu tę dyskusje o fryzurze, skoro problem gdzie indziej.
Tak autorko, szukaj przeciętniaka, nudziarza, starego ciapę i zrób mu zęby, ubierz jak pajaca, a na bank wtedy motylki będą w brzuchu buzowały. Co to w ogóle za rady?! Jedynym problemem autorki jest to, że nie potrafi być sama - lepiej umrzeć singlem, niż siedzieć z chłopem którego ma się w dupie.
Wszystkie lubią.
Bez sensu tę dyskusje o fryzurze, skoro problem gdzie indziej.
Masz trochę racji z tym, że autorce marzy się taki z kurwikami w oczach, w charakterze, ale jednocześnie żeby dało się z nim żyć na co dzień, czyli kulturalny, obyty towarzysko, inteligentny i przytomny życiowo i oczywiście, żeby potrafił ja uszanować oraz żeby nie był przy tym stara zrzędliwa mantyka, tylko był facetem z życiem.
No cóż.
Wygląd można zmienić przy odpowiednim podejściu do faceta.
Najważniejsze, żeby nie wstydzić się za niego niego wśród ludzi, bo co z tego, że wygląd będzie ok, zaradność i podejście do życia na poziomie, jeśli człowiek pójdzie z nim do ludzi, do znajomych, a on palnie jakąś gafę, zasunie gwarą albo powie taki dowcip, że można spalić się że wstydu.
Niestety, coś za coś.
I to chyba jeden z tych klasycznych przykładów z ciastkiem..
Choć z drugiej strony należałoby mówić o roszczeniu, gdzie oczekuje się wykluczających się cech, coś w stylu "dla mnie musi być dobry a innych może mieć gdzieś".
Jeśli zaś sama kobieta szuka wyłącznie takiego typowego łzego chłopca, to już wiele o niej mówi.
Szukać może oczywiście kogo zapragnie. Natomiast jak ktoś chce dzi*ke i dziewicę jednocześnie to zwykle mówi się mu żeby ochłonął...