Cześć Wam. Dużo Wam napisze, bo potrzebuje pomocy, Waszych zdań na ten temat.
Znam koleżankę od 5 miesięcy, i tak jak wcześniejszym wątku napisałem wyznałem jej miłość po miesiącu czasu. To był mój błąd ( bo nie odwzajemnia) mówi mi, że mnie traktuje jako kolegę i, że mnie akceptuje, ale w relacji koleżeńskiej. Jąkam się i jestem chudy. Napisała mi, że MNIE AKCEPTUJE TAKIEGO JAKIM JESTEM, ALE W RELACJI KOLEŻEŃSKIEJ. Z dużymi literami napisałem, bo chce Wam podkreślić, że jej to przeszkadza, iż się jąkam. Mam dowód na to, że jej przeszkadza moja mowa. Sama mówi, że to charakter dla niej się najbardziej liczy, że mam cudowny, że jestem wartościowy i empatyczny facet, a ona nawet szansy nie chcę dać? Serio? To co jak facet ma takie cechy jak powyżej to zawsze będzie miał przerabąne, bo nie ma tego czegoś? Tego zauroczenia? Mówię jej, że zauroczenie może późnej się pojawić ( to samo jej brat o tym mówi, ale ona nie słucha) Od tego czasu bardzo się staram. Nagrałem dla niej ulubioną piosenkę, nauczyłem się na pamięć i nagrałem się na kamerze. Wynająłem mieszkanie babci na parę godzin aby miło spędzić z nią czas ( nie chodzi o seks, chociaż się tak zastanawiam, że to może był błąd i spróbować coś na ten temat wtedy rozmawiać) ubrałem się w garniak, kupiłem jej ulubione ciasto, wino, róże, było miło i tylko tyle w tamtym momencie. Kupiłem dwa łańcuszki było na nich napisane ,, nasze imiona i hasło na zawsze" a na drugim ,, jesteś wyjątkową i ważną dla mnie osobą" i nasze imiona. Jeden przyjęła, drugi nie. Potem pojechałem z nią do Sopotu było cudownie, bo razem zwiedzaliśmy itp, ale pod koniec pobytu ona się rozchorowała, opiekowałem się nią, chodziłem po tabletki, robić gorącą herbatę, zamartwiałem się jak jasna cholera. Nie spałem, przez parę godzin żeby nad nią czuwać. Na szczęście jest już zdrowa i bardzo się z tego powodu cieszę. W środku pobytu w Sopocie, brat mi mówi, że ojciec zmarł, więc chciał abym przyjechał do miasta, ale się nie zgodziłem, bo w tamtym momencie to ona była dla mnie najważniejsza ( wtedy jeszcze chora nie była. Nie chciałem ją tam samą zostawić) źle zrobiłem? Myślicie, że straciłem u niej cenne punkty jak tak postąpiłem? Nie dawno zapisałem się do niej na korki z angielskiego i najważniejsze aby być blisko niej. Więc wziąłem od siebie z domu talerzyki, łyżeczki, kupiłem jej ulubiony sernik i pomyślałem, że skoro się uczymy to fajnie by było coś między czasie przekąsić. Zaprosiłem ją na lot balonem, teraz się zastanawia, a wiecie co chcę zrobić? Jak będziemy już na górze to chce się jej oświadczyć, mimo, iż nie jesteśmy parą ( pierścionek już wybrany). Wiem, że powiecie, że jestem chory i niepoważny, że moje zachowanie jest żałosne, ale ja po prostu się w niej zakochałem. Bardzo fajna jest i trafia na debili, ale ona po prostu mi nie chcę dać szansy, jakie to smutne, że takie debile co ją ranią i krzywdzą chcę z nimi być, a z osobą co jest dla niej dobra, martwi się o nią, chcę z nią spędzać każdą wolną chwilę, jest dla niego najważniejsza ( a nie mecz czy koledzy) to ma gdzieś. Mogę spowodować, aby zmieniła zdanie? Nie pisze z nią od dwóch dni, bo uważa, że ją osaczam i, że nie daje jej oddychać, bo pisze codziennie do niej. Ale to z troski, interesuje się jej życiem, jest dla mnie ważną osobą, martwię się o nią. Myślicie, że mam dać się jej wykazać, aby to zaczęła się interesować moim życiem? Może zatęskni? Jak myślicie? Po każdym spotkaniu odprowadzam ją do domu, uważacie, że powinienem przestać ją odprowadzać? Żeby się zastanawiała czemu zmieniłem podejście do niej? Na przywitanie jak i na pożegnanie nie chcę się ani pocałować w policzek a tymbardziej się przytulić serio? Aż tak mój wygląd zewnętrzny ją odpycha? Nie jestem brzydki, ale nie wiem o co chodzi. Jestem przekonany na bank, że innych kolegów to przytula a nawet oni ją całują i nie ma żadnych zastrzeżeń tylko ja taki jak jakiś robak co wstydzi się dotknąć. Kurde to przykre.
Coś o mnie:
Mam 24 lata ( ona jest młodsza ode mnie) pracuje, interesuje się sportem, filmami ( romantyczne i horrory ) serialami, obstawiam zakłady bukmacherskie, kocham podróże, chodzę na siłownię ( ale nie chcę się zmuszać, bo nie lubię. Mam 57 kg przy 179 wzroście. Wiem to tragedia, ale taki mam metabolizm, może sama dieta sporządzona przez dietetyka bez ćwiczeń coś pomoże?) robię prawo jazdy, jeszcze 26 h jazd i będę zdawał egzaminy. Umiem tańczyć, w maju wynajmuje mieszkanie. Jestem tak jak ona wspominała empatyczny, wartościowy facet. Wrażliwy, opiekuńczy, odpowiedzialny, romantyczny, chętnie pomagam innym, nie ma dla mnie tematów Tabu. Moje Wady: mam wadę wymowy nieszczęsną, jestem chudy, nosze okulary ( ona mi mówi, że jestem zbyt poważny w oksach, jak myślicie to źle?) i najważniejsze nigdy nie miałem jeszcze dziewczyny czyli Prawiczek.
Szukam dziewczynę? Źle. Nie szukam dziewczyny? Też źle. Staram się o dziewczynę na której mi zależy? Też źle. Serio? Czyli na moje oko, będę cały czas singlem aż do starości? To świetnie. Nie chcę tak żyć. Staram się jak mogę a tu lipa.
Przeczytam każdy komentarz negatywny jak i pozytywny. Bardzo bym liczył na Waszą pomoc.