Cześć dziewczyny. Jestem w związku od 7 miesięcy. Jest nam ze sobą bardzo dobrze. Od grudnia co miesiąc wychodzi jakaś kłótnia - najczęściej o pierdoły. Najgorsze jest to, że partner zwala winę na mnie. Że ja się ciągle czepiam, że to ja mam jakiś problem ze sobą. I wiecie co dziewczyny, już zaczęłam w to wierzyć że to jest wszystko przeze mnie, że ja go chcę na siłę zmienić.
Dzisiaj znowu sie pokłóciliśmy - chłopak robi na dwie zmiany, teraz ten tydzień ma nocki. Śpi całymi dniami, nic mu sie nie chce, dzisiaj był drugi dzień po nocce spał 12h. Lubi sobie pospać tak to tłumaczy, ja jestem ranny ptaszek wszystko rano zrobić 6.00 zakupy, posprzątać a on gnije do 13... Przesypia całe życie, dzisiaj go opieprzyłam, że ja chce mieć faceta w dzień a nie w nocy, jak razem zamieszkamy to ja chce mieć wsparcie i pomoc w domu, a nie że on sobie wstanie na gotowe. Nic by nie było gdyby odpowiedział, że mam się o to nie martwić, a on zaczął dogadywać i mnie bardziej dopalać i się zrobiła kłótnia. Napisał mi, że się musi dobrze zastanowić czy chce, żebym go co miesiąc opieprzala i czy chce tak do końca życia.
Jak się poznaliśmy był pełen życia, jeździł na rowerze, jeździł na ryby, był pełen pasji - teraz mu się nie chce nic. Spał krócej bo miał co robić.
Nie umiem z nim rozmawiać w kłótni bo on od razu cala wine zwala na mnie, chwilami mam wrażenie że on sobie chce mnie wychować pod siebie...
Przestałam się malować, bo mnie woli naturalną, przestałam chodzić w rozpuszczonych włosach bo woli mnie w spiętych...
Ogólnie jest dobrym chłopakiem, dba o mnie, odbiera z pracy, gotuje obiady, robi wszystko bezinteresownie, nigdy nie był w związku mimo 30 lat, jestem jego pierwszą miłością.
Walentynki... dał mi kwiaty z napisem kocham cię, wręczając mi je powiedział, że zostawił ten napis, żeby mi się miło zrobiło, ale on nie wie, czy jesteśmy na takim etapie relacji. Powiedziałam mu, że jak będzie wiedział co czuje to mi ten napis da, a teraz niech go wyciągnie bo mi się przykro robi... I znowu afera, że ja robię problem o głupi napis.
Boże Narodzenie... Robiliśmy wspólne prezenty, u teściów nikt nie wie co od kogo dostaje. Ja przyjeżdżam w pierwszy dzień świąt beż niczego, bo prezenty wspólne. Dobrze, że się zapytałam jak się nasze prezenty podobały, bo nie wiem czy się zorientowali, że kupiliśmy je razem
Dziewczyny doradźcie coś, nie chce go stracić. Jak go zaakceptować takim jakim jest, jak z nim rozmawiać ?