Powinienem się cieszyć, ostatnio dostałem podwyżkę, powiedzieli mi że są za mnie zadowoleni jakiś czas temu. Powienienem się cieszyć bo stać mnie na to co chcę wyjścia, drogie ciuchy, zegarki i zabawki.
Powinienem się cieszyć bo jestem w miarę zdrowy. Powinienem się cieszyć bo nie mam kredytu ani rodziny na utrzymaniu. Powinienem się cieszyć bo nigdy nie byłem notowany. Jednak niezlażenie od tego jak twardy się sobie wydaję, jak bardzo staram się skupiać na obowiązkach, pracy i celach domowych/zawodowych to w końcu przyjdzie taka chwila. Chwila gdy uświadmiam sobie że oddałbym bardzo dużo by zagrać z kimś w planszowki, by pośmiać się z głupot, pogadać na błache tematy, by być dla kogoś wsparciem i by podać komuś pomocną dłoń gdy tego potrzebuje, by nie musieć się obawiać tego kim jestem na prawdę w środku. Jestem beznadziejnym, najgorszym człowiekiem który kiedykolwiek żył na tym nędznym padole łez. Powinienem się cieszyć.
....kazdy ma kiedyś gorszy dzień...
zapewne próbowałes, ale może mało skutecznie... zakładaj profil na jakims portalu randkowym i działaj! nawet tu co chwila przewijają się podobne tematy samotnych dziewczyn - trzeba się znaleźć... w moim kręgu jest wiecej par, które poznały się w wirtualnym swiecie i ...są chyba lepiej dobrani, niż Ci co poznali się "tradycyjnie"... czlowiek to zwierzę stadne i na dłuższą metę potrzebuje kogos obok.. przestan się roztkliwiać, fakt - życie przytłacza, szczególnie jak wojna blisko... ale nie trać wiary i szukaj swego szczęścia!
.... jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie...
Doceń to, co masz, i działaj. Skupianie sie wyłacznie na niepowodzeniach to raczej droga do zgorzknienia, wiec troche bez sensu..
Masz jakies zainteresowania, albo hobby? - często tam ludzie znajdują osoby nadające na podobnych falach.
A co zrobileś, żeby to zmienić?
Ktoś Cię kiedyś okłamał i tyle, wielka filozofia.
Dobra, poczytałam twoje posty. Nie wiem czy masz depresję, czy ogólnie lubisz pielęgnować tylko niedostatki, a jak coś się dzieje dobrego, to zauważasz to dopiero po fakcie?
Mam kilka pytań:
Jak poznałeś się z dziewczyną za, którą od ok 3 lat jęczysz? Albo nie za nią a tym uczuciem sensu?
Czy od początku czułeś do niej zakochanie, że to miłość twojego życia?
Komu bardziej zależało by rozpocząć związek jej, czy tobie?
Co się stało, że wam nie wyszło? Sugerujesz, że coś zaniedbałeś, co?
Czy jak byłeś z tą dziewczyną, czy też tak postrzegałeś świat, że ciągle coś było nie tak?
Jak to się stało, że ty ze swoim wiecznym pesymistycznym nastawieniem do siebie i do świata, znalazłeś nową pracę, Mimo, że początki nigdy nie są fanrtastyczne, pracujesz w niej i dostajesz podwyżkę?
Pytam bo miałeś dużo argumentów na to, jak się nie nadajesz i jak cię źle widza inni ludzie.
Czy gdybyś poznał kobietę marzeń z wyglądu i miałaby fajny charakter, ale oprócz tego byłaby wieczną pesymistką, na każdy twój komplement tłumaczyłaby ci jak się mylisz i wyliczała wiele swoich wad, w ludziach wiecznie widziałaby wrogów, czy uważałbyś to za atrakcyjne? Chciałbyś z nią być?
Napisz jakie korzyści czerpiesz z wiecznego rozdrażnienia, pesymizmu? Co ci to daje? Bo widzę, że bardzo to w sobie pielęgnujesz. Myślisz o jakiś pasjach, a nie zauważasz, że masz jedną.
Czy czujesz często pogardę do ludzi?
Czy zdarzało ci się komuś obcemu (nie z rodziny, nie partnerowi, nie przyjacielowi) pomóc?
7 2022-03-09 16:16:26 Ostatnio edytowany przez RhobarIV (2022-03-09 20:38:18)
Dobra, poczytałam twoje posty. Nie wiem czy masz depresję, czy ogólnie lubisz pielęgnować tylko niedostatki, a jak coś się dzieje dobrego, to zauważasz to dopiero po fakcie?
Mam kilka pytań:
Jak poznałeś się z dziewczyną za, którą od ok 3 lat jęczysz? Albo nie za nią a tym uczuciem sensu?
Czy od początku czułeś do niej zakochanie, że to miłość twojego życia?Komu bardziej zależało by rozpocząć związek jej, czy tobie?
Co się stało, że wam nie wyszło? Sugerujesz, że coś zaniedbałeś, co?
Czy jak byłeś z tą dziewczyną, czy też tak postrzegałeś świat, że ciągle coś było nie tak?
Jak to się stało, że ty ze swoim wiecznym pesymistycznym nastawieniem do siebie i do świata, znalazłeś nową pracę, Mimo, że początki nigdy nie są fanrtastyczne, pracujesz w niej i dostajesz podwyżkę?
Pytam bo miałeś dużo argumentów na to, jak się nie nadajesz i jak cię źle widza inni ludzie.Czy gdybyś poznał kobietę marzeń z wyglądu i miałaby fajny charakter, ale oprócz tego byłaby wieczną pesymistką, na każdy twój komplement tłumaczyłaby ci jak się mylisz i wyliczała wiele swoich wad, w ludziach wiecznie widziałaby wrogów, czy uważałbyś to za atrakcyjne? Chciałbyś z nią być?
Napisz jakie korzyści czerpiesz z wiecznego rozdrażnienia, pesymizmu? Co ci to daje? Bo widzę, że bardzo to w sobie pielęgnujesz. Myślisz o jakiś pasjach, a nie zauważasz, że masz jedną.
Czy czujesz często pogardę do ludzi?
Czy zdarzało ci się komuś obcemu (nie z rodziny, nie partnerowi, nie przyjacielowi) pomóc?
Jakie znaczenie ma dziś owy związek? Nie ma sensu rozdrapywać tamtych ran ani rozpamiętywanie przeszłości. Poznaliśmy się przez internet. Jej zależało na tym związku nieco bardziej na samym początku. Pod koniec związku brakowało mi pewnych rzeczy i popadałem w pesymizm, ale nie było tak zawsze. Nie chcę więcej o tym pisać to jałowy temat i nic nie wnosi.
Jak to się stało, że odnalazłem pracę? Zacząłem wysyłać cv, okazało się że jest popyt i chodziłem na rozmowy. Miałem okolo 3 lub 4 rozmowy tygodniowo, a po miesiącu dwie oferty współpracy z czego jedną przyjąłem. Pracuję w niej bo na samym starcie zadawałem masę pytań, chciałem uczestniczyć w pobocznych projektach, realizować prezentacje, wspomagałem zespół i jak tylko mogłem starałem się dowieźć zadania na czas. Wychodzilem też z własną inicjatywą. Zwyczajnie mi zależało i starałem się wnieść jakiś pożytek do firmy w której pracuję.
Kobiety nie poznam. Jedyną moją zaletą jest to że wiem że jestem kompletnym idiotą, jestem brzydki i nieatrakcyjny w żaden sposób. Wiem też że zpesułbym relacje i sprawiał przykrość drugiej osobie albo ją zranił. Nic dobrego z tego nie wynikłoby. Jestem beznadziejny. Jednak gdyby coś takiego miało miejsce choć to niemożliwe to spróbowałbym być z tą osobą i choć odrobinę zmienić jej światopogląd. Pokazać że nie każdy musi być wrogiem, a ona sama może mieć w sobie bardzo pozytywne cechy. Wiem, że to byłoby bardzo ciężkie do zrealizowania, ale chyba próbowałbym odszukać sposób by przekazać jej że jest całkiem fajną osobą w środku pomimo kilku wad. To jest niemożliwe, jestem za głupi i to tylko mi się tak wydaje ale jeżeli by mi zależło to walczyłbym.
Nie czerpię korzyści z rozdrażnienia ani pesymizmu. Ja po prostu tak się czuję. To jest to co czuje wewnątrz. Chciałbym być jak inni, ale ponoszę mnóstwo porażek, popełniam masę głupich decyzji, jestem leniwy i tylko czasem osiągam sukces. Moja sytuacja nigdy nie była stabilna. Ludzie przychodzili i odchodzili. Praktycznie są tylko dwie osoby, które znam od ponad 10 lat, a z resztą rozeszłem się po kilku maks kilkunastu miesiącach. Jeżeli chodzi o pracę to jest dokładnie tak samo, rzadko jestem gdzieś przez ponad rok. U mnie nigdy nie było stabilnie. Ja nawet nie mam dobrego wykształcenia. Jestem beznadziejny.
Nie czuję pogardy do ludzi. Czasem jestem rozdrażoniony, albo irytują mnie tłumy ale nie czuję pogardy. Dawno temu powiedziałem sobie że kumulowanie negatywnych lemocji w stosunku do innych niszczy mnie od środka, a nie kogoś. Gdybym chował urazę, zachowywał się pogardliwie albo nienawidził to po prostu zniszczyłbym samego siebie. NIe chcę taki być, nie chcę być zacietrzewiony.
Ostatnio pomogłem pracownikowi, którego nie znam a miał pewien problem z zadaniem w pracy. Często pomagam osobie z zespołu choć gdy czuję się źle to całą pomoc szlag trafia. Była też kiedyś sytuacja gdy obca starsza kobieta przyszła do mojego domu pytając o żywność. Pomogłem tej osobie choć chwilę mi to zajęło i pomimo że zupelnie jej nie znałem(kilka lat temu). pewniej osobie na studicah też starałem się wytłumaczyć pewne rzeczy. Ogółem jeżeli mogę to pomagam choć nie zawsze i nie każdemu pomogłem w swoim życiu. To jest egoistyczne bo wiem że dzięki temu poczuję się lepiej. Pomagając komuś wciąż mogę mieć nadzieję, że w środku mogę być dobrym człowiekiem choć pewnie wielu się ze mną nie zgodzi.
update
Kim tak właściwie jestem żeby gardzić innymi?
Tak na prawdę gdy myślę o tamtej kobiecie to dziś niedowierzam że to się wydarzyło, zupełnie jakby obca osoba opowiedziała mi tą historię. Czasem powspominam pewne rzeczy, ale sama historia wydaje się być dla mnie obca i odległa, jakby nigdy nie miała miejsca.
Jak to się stało, że odnalazłem pracę? Zacząłem wysyłać cv, okazało się że jest popyt i chodziłem na rozmowy. Miałem okolo 3 lub 4 rozmowy tygodniowo, a po miesiącu dwie oferty współpracy z czego jedną przyjąłem. Pracuję w niej bo na samym starcie zadawałem masę pytań, chciałem uczestniczyć w pobocznych projektach, realizować prezentacje, wspomagałem zespół i jak tylko mogłem starałem się dowieźć zadania na czas. Wychodzilem też z własną inicjatywą. Zwyczajnie mi zależało i starałem się wnieść jakiś pożytek do firmy w której pracuję.
I to jest podejście które prowadzi do sukcesu,
w przeciwieństwie do tego:
Kobiety nie poznam. Jedyną moją zaletą jest to że wiem że jestem kompletnym idiotą, jestem brzydki i nieatrakcyjny w żaden sposób. Wiem też że zpesułbym relacje i sprawiał przykrość drugiej osobie albo ją zranił. Nic dobrego z tego nie wynikłoby. Jestem beznadziejny.
Zacznij stosować taktykę prowadzącą do sukcesu również w odniesieniu do kobiet.
Chodź w miejsca gdzie możesz nawiązać rozmowę. Zacznij zagadywać 3 lub 4 kobiety tygodniowo. Po miesiącu powinieneś spotkać dwie takie, które umówią się z Tobą na randkę. Zadawaj im masę pytań by dowiedzieć się jakie masz szanse na trwałą relację. Jeśli nie będziecie do siebie kompatybilni zacznij procedurę od początku. Najwyżej po 3-4 miesiącach powinieneś poznać pasującą Ci dziewczynę.
Gdy już ją spotkasz interesuj się nią, uczestnicz w jej życiowych projektach/wydarzeniach głównych i pobocznych, wspomagaj, wychodź z własną inicjatywą. Niech Ci zależy. Pokaż, że jesteś wartościowy i potrafisz wnieść wiele korzyści w Wasze wspólne życie.
Kurde, trochę jakbym czytał o sobie xD
Czlowieku, oczywistym jest, że jesteś zdolnym, pracowitym, inteligentnym czlowiekiem. Problem w tym, że ciągle sie sam disujesz. Dla mnie to brzmi jak glęboka depresja z którą powinienes isć do lekarza, a pewnie też i do terapeuty behawioralnego, żeby zmienić swoje myslenie.
11 2022-03-13 20:33:57 Ostatnio edytowany przez RhobarIV (2022-03-13 21:20:04)
Zacznij stosować taktykę prowadzącą do sukcesu również w odniesieniu do kobiet.
Chodź w miejsca gdzie możesz nawiązać rozmowę. Zacznij zagadywać 3 lub 4 kobiety tygodniowo. Po miesiącu powinieneś spotkać dwie takie, które umówią się z Tobą na randkę. Zadawaj im masę pytań by dowiedzieć się jakie masz szanse na trwałą relację. Jeśli nie będziecie do siebie kompatybilni zacznij procedurę od początku. Najwyżej po 3-4 miesiącach powinieneś poznać pasującą Ci dziewczynę.
Gdy już ją spotkasz interesuj się nią, uczestnicz w jej życiowych projektach/wydarzeniach głównych i pobocznych, wspomagaj, wychodź z własną inicjatywą. Niech Ci zależy. Pokaż, że jesteś wartościowy i potrafisz wnieść wiele korzyści w Wasze wspólne życie.
Myślę, że możesz mieć w tym sporo racji choć też na pewno warto pamiętać że obie strony budują realcje ;-) Nie na tym jednak chcialem się skupić w wiadomości, a bardziej chciałem powiedzieć że wewnątrz czuję obawę. Nieco obawiam się przed zawieraniem tego typu relacji, zwyczajnie boję się że coś pójdzie nie tak i kogoś to dotknie. Tak naprawdę zaczynając ten temat niekoniecznie miałem na myśli partnerkę życiową(choć to też brałem pod uwagę) a po prostu poznanie jakichś ciekawych ludzi z którymi można porozmawiać, pożartować, spędzić chwilę w ich towarzystwie i porobić jakieś rzeczy typu właśnie granie w gry planszowe, gra w szachy albo nawet jakbym nieco lepiej grał na gitarze to jam session i zwyczajnie brzdękanie na instrumentach muzycznych. To nie musi być głęboka relacja z deklaracjami, wyznaniami i wyrzeczeniami.
Czlowieku, oczywistym jest, że jesteś zdolnym, pracowitym, inteligentnym czlowiekiem. Problem w tym, że ciągle sie sam disujesz. Dla mnie to brzmi jak glęboka depresja z którą powinienes isć do lekarza, a pewnie też i do terapeuty behawioralnego, żeby zmienić swoje myslenie.
Dziękuję za miłe słowo i odrobinę wsparcia ;-) Tak na prawdę to czuję że muszę się odciąć od pewnych rzeczy bo inaczej zapętlę się w negatwynym myśleniu. Probowałem pojawić się z tego typu myślami u terapeuty, ale to nic mi nigdy nie pomogło.
Reset będzie chyba jedną z lepszych rzeczy. Zaniedbałem trochę gitarę więc może choć na chwilę powrot do tego zajęcia sprawi że przestanę obarczać się myślami.
....kazdy ma kiedyś gorszy dzień...
zapewne próbowałes, ale może mało skutecznie... zakładaj profil na jakims portalu randkowym i działaj! nawet tu co chwila przewijają się podobne tematy samotnych dziewczyn - trzeba się znaleźć... w moim kręgu jest wiecej par, które poznały się w wirtualnym swiecie i ...są chyba lepiej dobrani, niż Ci co poznali się "tradycyjnie"... czlowiek to zwierzę stadne i na dłuższą metę potrzebuje kogos obok.. przestan się roztkliwiać, fakt - życie przytłacza, szczególnie jak wojna blisko... ale nie trać wiary i szukaj swego szczęścia!
.... jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie...
Ja odradzam portale randkowe na nich nie znajdzie sie panny tylko wiecznie niezadowolone osoby tam się spotka.
Juz lepiej wyjść gdzieś na miasto czy dyskoteke tam jest wieksza szansa na poznanie nowych osób.Wiadome ze nie kazda bedzie wolna ale znajdą się wolne dziewczyny
Pozdrawiam
Ja odradzam portale randkowe na nich nie znajdzie sie panny tylko wiecznie niezadowolone osoby tam się spotka.
Juz lepiej wyjść gdzieś na miasto czy dyskoteke tam jest wieksza szansa na poznanie nowych osób.Wiadome ze nie kazda bedzie wolna ale znajdą się wolne dziewczyny
No ale czasem niektórzy nie są imprezowi i nie mają za bardzo szans spotkać kogoś, to wtedy zostają niestety tylko portale.
14 2022-03-14 19:26:06 Ostatnio edytowany przez RhobarIV (2022-03-14 19:36:46)
cześka8 napisał/a:....kazdy ma kiedyś gorszy dzień...
zapewne próbowałes, ale może mało skutecznie... zakładaj profil na jakims portalu randkowym i działaj! nawet tu co chwila przewijają się podobne tematy samotnych dziewczyn - trzeba się znaleźć... w moim kręgu jest wiecej par, które poznały się w wirtualnym swiecie i ...są chyba lepiej dobrani, niż Ci co poznali się "tradycyjnie"... czlowiek to zwierzę stadne i na dłuższą metę potrzebuje kogos obok.. przestan się roztkliwiać, fakt - życie przytłacza, szczególnie jak wojna blisko... ale nie trać wiary i szukaj swego szczęścia!
.... jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie...Ja odradzam portale randkowe na nich nie znajdzie sie panny tylko wiecznie niezadowolone osoby tam się spotka.
Juz lepiej wyjść gdzieś na miasto czy dyskoteke tam jest wieksza szansa na poznanie nowych osób.Wiadome ze nie kazda bedzie wolna ale znajdą się wolne dziewczyny![]()
Pozdrawiam
Wybacz, ale odrobinę mnie to rozbawiło skojarzyło mi się z dziadkiem mówiącym "Wnusiu idź na potańcowkę tudzież 'dyskotekę' to znajdziesz wybrankę serca "
Nie chodzę do klubów, dyskotek i na dancingi, jest mi z tym dobrze bo też nie przepadam za tego typu miejscami i nie chcę tego w żaden sposób zmieniać .
Nie przepadam/nie pije alkocholu tak ogólnie choć na pewno jest pełen wybór w takich miejscach.
kto co lubi... wlasnie jak się mają dobrać domatorzy??? w bibliotece?? na domówkach w dzisiejszych czasach? to trzeba miec grono znajomych... staroswiecka jestem bo sama swojego poznalam na domowce, i jak widzę pary ktore poznały sie na "sympatii" to jakos wydają się lepiej dobrani.....
ano.. jeszcze kuzynka... poznala swojego obecnego w kosciele - obydwoje mocno wierzący... chodził za nią i wychodził...
duzo dziewczyn lubi zwierzęta ... masz zwierzaka? wiem, wiem.. obowiązek... sporty? są mozliwości - trzeba w koncu cos innego zacząć próbować robic by cos sie zmieniło...
Agnes76 napisał/a:Zacznij stosować taktykę prowadzącą do sukcesu również w odniesieniu do kobiet.
Chodź w miejsca gdzie możesz nawiązać rozmowę. Zacznij zagadywać 3 lub 4 kobiety tygodniowo. Po miesiącu powinieneś spotkać dwie takie, które umówią się z Tobą na randkę. Zadawaj im masę pytań by dowiedzieć się jakie masz szanse na trwałą relację. Jeśli nie będziecie do siebie kompatybilni zacznij procedurę od początku. Najwyżej po 3-4 miesiącach powinieneś poznać pasującą Ci dziewczynę.
Gdy już ją spotkasz interesuj się nią, uczestnicz w jej życiowych projektach/wydarzeniach głównych i pobocznych, wspomagaj, wychodź z własną inicjatywą. Niech Ci zależy. Pokaż, że jesteś wartościowy i potrafisz wnieść wiele korzyści w Wasze wspólne życie.Myślę, że możesz mieć w tym sporo racji choć też na pewno warto pamiętać że obie strony budują realcje ;-) Nie na tym jednak chcialem się skupić w wiadomości, a bardziej chciałem powiedzieć że wewnątrz czuję obawę. Nieco obawiam się przed zawieraniem tego typu relacji, zwyczajnie boję się że coś pójdzie nie tak i kogoś to dotknie. Tak naprawdę zaczynając ten temat niekoniecznie miałem na myśli partnerkę życiową(choć to też brałem pod uwagę) a po prostu poznanie jakichś ciekawych ludzi z którymi można porozmawiać, pożartować, spędzić chwilę w ich towarzystwie i porobić jakieś rzeczy typu właśnie granie w gry planszowe, gra w szachy albo nawet jakbym nieco lepiej grał na gitarze to jam session i zwyczajnie brzdękanie na instrumentach muzycznych. To nie musi być głęboka relacja z deklaracjami, wyznaniami i wyrzeczeniami.
To jest plaga, która sprawia, że ludzie nie potrafią już rozmawiać z przypadkowo spotkanymi osobami.
Jeśli będziesz miły i uprzejmy nikogo nie dotkniesz. Żeby budować jakąkolwiek relację trzeba zawrzeć znajomość. Bez tego nie ruszysz z miejsca.
Nie trzeba od razu wyjawiać swoich najgłębszych sekretów, wystarczy zacząć niezobowiązującą rozmowę i obserwować, czy ta druga osoba reaguje pozytywnie. Może dziesięć razy spotkasz dziewczyny, które mają swojego chłopaka i nie są zainteresowane nowymi znajomościami, a za jedenastym razem trafisz na taką, która będzie chętna Cię poznać. Najważniejsze aby nie traktować braku zainteresowania osobiście, bo to nie musi mieć jakikolwiek związek z Tobą.
To samo tyczy się kontaktów dotyczących wspólnych zainteresowań.
W miarę zawierania nowych znajomości będziesz coraz bardziej swobodny w rozmowach. Nawet jeśli kontakt będzie chwilowy, miło z kimś porozmawiać niezobowiązująco. Sama lubię rozmawiać z ludźmi np. o pracy jaką wykonują, co w niej jest trudne, co nietypowe, co sprawia im największą satysfakcję. Naprawdę można się wiele dowiedzieć i nauczyć z takich rozmów, a wystarczy tylko szczere zainteresowanie dla rozmówcy. W ten sposób na pewno nikogo urazisz;)
17 2022-03-17 20:54:07 Ostatnio edytowany przez RhobarIV (2022-03-17 20:58:41)
RhobarIV napisał/a:Agnes76 napisał/a:Zacznij stosować taktykę prowadzącą do sukcesu również w odniesieniu do kobiet.
Chodź w miejsca gdzie możesz nawiązać rozmowę. Zacznij zagadywać 3 lub 4 kobiety tygodniowo. Po miesiącu powinieneś spotkać dwie takie, które umówią się z Tobą na randkę. Zadawaj im masę pytań by dowiedzieć się jakie masz szanse na trwałą relację. Jeśli nie będziecie do siebie kompatybilni zacznij procedurę od początku. Najwyżej po 3-4 miesiącach powinieneś poznać pasującą Ci dziewczynę.
Gdy już ją spotkasz interesuj się nią, uczestnicz w jej życiowych projektach/wydarzeniach głównych i pobocznych, wspomagaj, wychodź z własną inicjatywą. Niech Ci zależy. Pokaż, że jesteś wartościowy i potrafisz wnieść wiele korzyści w Wasze wspólne życie.Myślę, że możesz mieć w tym sporo racji choć też na pewno warto pamiętać że obie strony budują realcje ;-) Nie na tym jednak chcialem się skupić w wiadomości, a bardziej chciałem powiedzieć że wewnątrz czuję obawę. Nieco obawiam się przed zawieraniem tego typu relacji, zwyczajnie boję się że coś pójdzie nie tak i kogoś to dotknie. Tak naprawdę zaczynając ten temat niekoniecznie miałem na myśli partnerkę życiową(choć to też brałem pod uwagę) a po prostu poznanie jakichś ciekawych ludzi z którymi można porozmawiać, pożartować, spędzić chwilę w ich towarzystwie i porobić jakieś rzeczy typu właśnie granie w gry planszowe, gra w szachy albo nawet jakbym nieco lepiej grał na gitarze to jam session i zwyczajnie brzdękanie na instrumentach muzycznych. To nie musi być głęboka relacja z deklaracjami, wyznaniami i wyrzeczeniami.
To jest plaga, która sprawia, że ludzie nie potrafią już rozmawiać z przypadkowo spotkanymi osobami.
Jeśli będziesz miły i uprzejmy nikogo nie dotkniesz. Żeby budować jakąkolwiek relację trzeba zawrzeć znajomość. Bez tego nie ruszysz z miejsca.
Nie trzeba od razu wyjawiać swoich najgłębszych sekretów, wystarczy zacząć niezobowiązującą rozmowę i obserwować, czy ta druga osoba reaguje pozytywnie. Może dziesięć razy spotkasz dziewczyny, które mają swojego chłopaka i nie są zainteresowane nowymi znajomościami, a za jedenastym razem trafisz na taką, która będzie chętna Cię poznać. Najważniejsze aby nie traktować braku zainteresowania osobiście, bo to nie musi mieć jakikolwiek związek z Tobą.
To samo tyczy się kontaktów dotyczących wspólnych zainteresowań.
W miarę zawierania nowych znajomości będziesz coraz bardziej swobodny w rozmowach. Nawet jeśli kontakt będzie chwilowy, miło z kimś porozmawiać niezobowiązująco. Sama lubię rozmawiać z ludźmi np. o pracy jaką wykonują, co w niej jest trudne, co nietypowe, co sprawia im największą satysfakcję. Naprawdę można się wiele dowiedzieć i nauczyć z takich rozmów, a wystarczy tylko szczere zainteresowanie dla rozmówcy. W ten sposób na pewno nikogo urazisz;)
Chodziło mi bardziej o to że jeżeli zawiązałbym już jakąś relację i byłbym bliżej to coś mogłoby pójść nie tak i ktoś zostałby zraniony. Obawiam się tego bycia bliżej kogoś, głębszego zaufania i tego jak zareagowałaby druga strona gdyby się dowiedziala że wewnątrz mimo wszystko mam duszę romantyka albo jakiś dziwny sposób wrażliwy. Luźna rozmowa o pracy o zainteresowanaich jest w porządku i do tego dążę żeby być bardziej śmiałym i żeby wychodziło mi to coraz bardziej swobodnie. Zgadzam się że niezobowiązująca rozmowa może być przyjemna i z tego właśnie będę szukał przede wszystkim. Jestem też tego zdania że przez umiejętne zadawanie pytań i umiejętność słuchania można zdobyć sporą wiedzę na wszelakie tematy i to buduje Twoją wiedzę o otaczającym świecie i środowisku w którym żyjesz, plus zawsze można się zainspirować albo zmotywować do zrobienia czegoś ;-)
Chodziło mi bardziej o to że jeżeli zawiązałbym już jakąś relację i byłbym bliżej to coś mogłoby pójść nie tak i ktoś zostałby zraniony. Obawiam się tego bycia bliżej kogoś, głębszego zaufania i tego jak zareagowałaby druga strona gdyby się dowiedziala że wewnątrz mimo wszystko mam duszę romantyka albo jakiś dziwny sposób wrażliwy.
Jeśli otoczysz się wysokim murem nie przebije go nic, ani dobro, ani zło.
Życie takie już jest, że spotykają nas różne rzeczy. Czasem my ranimy, czasem ranią nas, a jednak największe zadowolenie dają nam bliskie relacje z ludźmi. Bez tego nie jesteśmy w stanie przeżyć satysfakcjonującego życia. Każdy związek coś nam daje, nawet jeśli nie będzie trwały może nam sprawić wiele radości. Można się zastanowić, czy warto przez kilka lat mieć przy sobie bliską i kochana osobę, czy bojąc się porażki nigdy czegoś takiego nie doznać. Wiele zależy od naszego spojrzenia na sprawę. Można się cieszyć, że było się z kimś kochanym przez kilka lat, a można rozpaczać i złorzeczyć, że to trwało zbyt krótko. Masz wybór
Dusza romantyka jest piękna, o ile nie sprowadza się jedynie do bujania w obłokach. Patrząc na Twoje podejście do pracy wierzę, że ta dusza romantyka tkwi w człowieku z rozsądnym podejściem do życia, a to dobrze rokuje. Ludzie cenią romantyczne gesty, bo to pokazuje, ze są dla Ciebie ważni.