Samotnie, nie tylko w dzień kobiet - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » Samotnie, nie tylko w dzień kobiet

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 29 ]

Temat: Samotnie, nie tylko w dzień kobiet

Taka sytuacja z 8 marca:
(od kilku dni niestety jest wizja ale brak fonii) Rano mija mnie podczas przygotowania się do pracy. Jak obcego.
W międzyczasie wyrywając się na chwilę z pracy, zakupiłem kwiaty, praliny i przygotowałem wszystko na stole. Pomyślałem, że po powrocie będzie okazja do omówienia tego, co się dzieje od jakiegoś czasu i jest powodem złych relacji.
Żona wróciła ok 22.00 z rodzinnego świętowania 8 marca. Zero reakcji. Poszła spać.
Niestety kolejny raz poczułem się jak mało potrzebny przedmiot.
Drogie Panie, czy jeśli kobieta od początku małżeństwa stawia na spędzanie czasu ze swoją rodziną, a w szczególności w takich chwilach, które są doskonałą okazją dla małżonków, to czy w końcu przejrzeć na oczy i dać sobie spokój? Czy w końcu przestać się oszukiwać, że jest się kochanym? Czy swoją wartość pokazać zwolnieniem się z pracy i zostawieniem wszystkiego na jej głowie? Czy wykonując większość codziennych obowiązków samemu (pranie, sprzątanie, nawet kupowanie gotowych posiłków) za bardzo wchodzę w d..ę i dlatego głębiej tam mnie ma? W końcu czy sex ma być wtedy gdy ja zainicjuję i to bez zaangażowania i fantazji ze strony żony? Może ja się oszukuję, może kogoś ma??
Pozdrawiam

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Samotnie, nie tylko w dzień kobiet

No ale raczej 8 marca sie nie zaczęło?
Więc jak się zaczęło?

3

Odp: Samotnie, nie tylko w dzień kobiet

Ślub coś zmienił? Jak było przed ślubem, mieszkaliście razem?

4

Odp: Samotnie, nie tylko w dzień kobiet
panwlasciwienikt napisał/a:

Taka sytuacja z 8 marca:
(od kilku dni niestety jest wizja ale brak fonii) Rano mija mnie podczas przygotowania się do pracy. Jak obcego.
W międzyczasie wyrywając się na chwilę z pracy, zakupiłem kwiaty, praliny i przygotowałem wszystko na stole. Pomyślałem, że po powrocie będzie okazja do omówienia tego, co się dzieje od jakiegoś czasu i jest powodem złych relacji.
Żona wróciła ok 22.00 z rodzinnego świętowania 8 marca. Zero reakcji. Poszła spać.
Niestety kolejny raz poczułem się jak mało potrzebny przedmiot.
Drogie Panie, czy jeśli kobieta od początku małżeństwa stawia na spędzanie czasu ze swoją rodziną, a w szczególności w takich chwilach, które są doskonałą okazją dla małżonków, to czy w końcu przejrzeć na oczy i dać sobie spokój? Czy w końcu przestać się oszukiwać, że jest się kochanym? Czy swoją wartość pokazać zwolnieniem się z pracy i zostawieniem wszystkiego na jej głowie? Czy wykonując większość codziennych obowiązków samemu (pranie, sprzątanie, nawet kupowanie gotowych posiłków) za bardzo wchodzę w d..ę i dlatego głębiej tam mnie ma? W końcu czy sex ma być wtedy gdy ja zainicjuję i to bez zaangażowania i fantazji ze strony żony? Może ja się oszukuję, może kogoś ma??
Pozdrawiam

Bardzo chciałabym Ci pomóc.
Twój post przepełniony jest żalem
Jednak zbyt mało w nim istotnych informacji by mieć obraz sytuacji w Twoim domu i cokolwiek doradzić.

W Twoim rozumowaniu dostrzegłam niewłaściwe podejście do kilku kwestii:
Czy wykonując większość codziennych obowiązków samemu (pranie, sprzątanie, nawet kupowanie gotowych posiłków) za bardzo wchodzę w d..ę
Jeśli chcesz chodzić w czystych ubraniach powinieneś je prać, jeśli chcesz mieszkać w uporządkowanym mieszkaniu należy je sprzątać, jeśli chcesz spożywać posiłki należy je ugotować albo kupić gotowe. Jesteś dorosłym człowiekiem i masz obowiązek dbać o swoje potrzeby oraz otoczenie. Dlatego wymienione czynności nie są jakimś wyjątkowym poświęceniem czy działaniem przekraczającym możliwości przeciętnego człowieka. To nie są zasługi za które należy Ci się jakaś specjalna nagroda.

Czy swoją wartość pokazać zwolnieniem się z pracy i zostawieniem wszystkiego na jej głowie?
Tego już zupełnie nie rozumiem. Chciałbyś zacząć zachowywać się jak dziecko  by w ten sposób zyskać szacunek jako dorosły mężczyzna? Pracujesz by mieć pieniądze na jedzenie, mieszkanie, ubranie, dojazd do pracy itp. Jeśli przestaniesz pracować nie będziesz miał na to funduszy. Kto miałby zapewnić Ci podstawowe ludzkie potrzeby?

Z tego co wnioskuję, jesteście z zoną pokłóceni. Kupienie kwiatów i czekoladek a potem położenie ich na stole nie załatwia sprawy.
To nie jest gest, który może wiele zmienić. Bez czekoladek i kwiatów można się obejść gdy w zamian mamy ustąpić w ważnych dla nas sprawach.
Żonie zależy na czymś innym, kwiaty i czekoladki położone na stole tego nie zrekompensują. Dlaczego nie stać Cię na wręczenie jej kwiatów i złożenie jej życzeń?

5 Ostatnio edytowany przez Ajko (2022-03-11 11:43:05)

Odp: Samotnie, nie tylko w dzień kobiet

A o co się obraziła?
Niepokojąca jest forma "kary" dniami ciszy. Pewnie to standardowa praktyka twojej żony.
Rozumiem, że komunikacja w waszym związku też bardzo mocno szwankuje?
Czyli jak są takie dni jak w temacie, to żona ewakuuje się do rodziny i tam obrabia ci tyły, wspólnie z rodziną przeżywają jaki ty zły?

Odp: Samotnie, nie tylko w dzień kobiet
Lady Loka napisał/a:

No ale raczej 8 marca sie nie zaczęło?
Więc jak się zaczęło?

Niestety, ale tak jest od bardzo dawna. Właściwie od początku.

Odp: Samotnie, nie tylko w dzień kobiet
wieka napisał/a:

Ślub coś zmienił? Jak było przed ślubem, mieszkaliście razem?

Chwilowo tak. Wcześniej mieszkaliśmy razem. Zauważyłem też toksyczny wpływ jej rodziców. Wampiry energetyczne, to chyba trafne określenie.

Odp: Samotnie, nie tylko w dzień kobiet
Agnes76 napisał/a:
panwlasciwienikt napisał/a:

Taka sytuacja z 8 marca:
(od kilku dni niestety jest wizja ale brak fonii) Rano mija mnie podczas przygotowania się do pracy. Jak obcego.
W międzyczasie wyrywając się na chwilę z pracy, zakupiłem kwiaty, praliny i przygotowałem wszystko na stole. Pomyślałem, że po powrocie będzie okazja do omówienia tego, co się dzieje od jakiegoś czasu i jest powodem złych relacji.
Żona wróciła ok 22.00 z rodzinnego świętowania 8 marca. Zero reakcji. Poszła spać.
Niestety kolejny raz poczułem się jak mało potrzebny przedmiot.
Drogie Panie, czy jeśli kobieta od początku małżeństwa stawia na spędzanie czasu ze swoją rodziną, a w szczególności w takich chwilach, które są doskonałą okazją dla małżonków, to czy w końcu przejrzeć na oczy i dać sobie spokój? Czy w końcu przestać się oszukiwać, że jest się kochanym? Czy swoją wartość pokazać zwolnieniem się z pracy i zostawieniem wszystkiego na jej głowie? Czy wykonując większość codziennych obowiązków samemu (pranie, sprzątanie, nawet kupowanie gotowych posiłków) za bardzo wchodzę w d..ę i dlatego głębiej tam mnie ma? W końcu czy sex ma być wtedy gdy ja zainicjuję i to bez zaangażowania i fantazji ze strony żony? Może ja się oszukuję, może kogoś ma??
Pozdrawiam

Bardzo chciałabym Ci pomóc.
Twój post przepełniony jest żalem
Jednak zbyt mało w nim istotnych informacji by mieć obraz sytuacji w Twoim domu i cokolwiek doradzić.

W Twoim rozumowaniu dostrzegłam niewłaściwe podejście do kilku kwestii:
Czy wykonując większość codziennych obowiązków samemu (pranie, sprzątanie, nawet kupowanie gotowych posiłków) za bardzo wchodzę w d..ę
Jeśli chcesz chodzić w czystych ubraniach powinieneś je prać, jeśli chcesz mieszkać w uporządkowanym mieszkaniu należy je sprzątać, jeśli chcesz spożywać posiłki należy je ugotować albo kupić gotowe. Jesteś dorosłym człowiekiem i masz obowiązek dbać o swoje potrzeby oraz otoczenie. Dlatego wymienione czynności nie są jakimś wyjątkowym poświęceniem czy działaniem przekraczającym możliwości przeciętnego człowieka. To nie są zasługi za które należy Ci się jakaś specjalna nagroda.

Czy swoją wartość pokazać zwolnieniem się z pracy i zostawieniem wszystkiego na jej głowie?
Tego już zupełnie nie rozumiem. Chciałbyś zacząć zachowywać się jak dziecko  by w ten sposób zyskać szacunek jako dorosły mężczyzna? Pracujesz by mieć pieniądze na jedzenie, mieszkanie, ubranie, dojazd do pracy itp. Jeśli przestaniesz pracować nie będziesz miał na to funduszy. Kto miałby zapewnić Ci podstawowe ludzkie potrzeby?

Z tego co wnioskuję, jesteście z zoną pokłóceni. Kupienie kwiatów i czekoladek a potem położenie ich na stole nie załatwia sprawy.
To nie jest gest, który może wiele zmienić. Bez czekoladek i kwiatów można się obejść gdy w zamian mamy ustąpić w ważnych dla nas sprawach.
Żonie zależy na czymś innym, kwiaty i czekoladki położone na stole tego nie zrekompensują. Dlaczego nie stać Cię na wręczenie jej kwiatów i złożenie jej życzeń?

Oczywiście te przytoczone czynności i sytuacje miały tylko na celu ukazanie z grubsza sytuacji, iż nie należę do typu śmierdzącego skarpeciarza, dodatkowo na moich barkach spoczywa zapewnienie podstaw i komfortu rodzinie. W tym temacie też akurat radzę sobie dość nieźle, ponieważ nie kisimy się na wynajmie, a dzieci mają finansowe bezpieczeństwo na starcie w postaci dodatkowych nieruchomości. No chyba, że któreś zgłupieje i zacznie ćpać, to owoce mojej dodatkowej pracy będą służyły wygodniejszemu życiu na emeryturze.
Masz rację, kwiaty czekały na stole... Ale nie było okazji ich dać i złożyć życzeń. A potem to... Musztarda po obiedzie

Odp: Samotnie, nie tylko w dzień kobiet
Ajko napisał/a:

A o co się obraziła?
Niepokojąca jest forma "kary" dniami ciszy. Pewnie to standardowa praktyka twojej żony.
Rozumiem, że komunikacja w waszym związku też bardzo mocno szwankuje?
Czyli jak są takie dni jak w temacie, to żona ewakuuje się do rodziny i tam obrabia ci tyły, wspólnie z rodziną przeżywają jaki ty zły?

Niestety ta forma "kary" stosowana jest od... Zawsze. Przykład poszedł z góry. Teraz trwa kopiowanie.
Rozmowy o swoich uczuciach, potrzebach, pragnieniach są bombardowane jako "czepianie się" albo szukanie dziury w całym.
Stety niestety należę do osób, które w dzieciństwie nie miały lekko, dlatego doskonale zauważam gdy ktoś ma kogoś w d...

10

Odp: Samotnie, nie tylko w dzień kobiet

Ciegle jestem sama z dziećmi.  Mam wrażenie ze do moich obowiązku należy tylko ogarnianie chaty , dzieci , obiadu i sprzątanie  . Sytuacja z partnerem wygląda jakbyśmy byli tylko z przyzwyczajenia lub dla dzieci zero iskry między nami . Jesteśmy razem 6 lat i mamy dwoje dzieci 3i 14 miesiecy córeczki.

11

Odp: Samotnie, nie tylko w dzień kobiet

Twoje obawy są słuszne, ale zamiast całą winą za zaistniałą sytuację zrzucać na żonę, warto byłoby dokopać się do przyczyn jej obojętności.

Kolejną kwestię stanowi fakt, że w odniesieniu do jej trudnych zachowań podkreślasz, że coś dzieje się "od zawsze" - zatem czy mam rozumieć, że żeniąc się z tą kobietą nie zwróciłeś uwagi, że dzieje się coś, co Ci realnie przeszkadza, czy może świadomie przymknąłeś na to oko, uznając, że to się kiedyś zmieni?

Myślę sobie, że wiele wątpliwości mogłaby rozwiać odpowiedź na pytanie dlaczego się z nią ożeniłeś?


--------------
Klauduniu24, proponuję, abyś założyła własny temat. Po pierwsze dzięki temu będziesz go miała wyłącznie dla siebie, co pozwoli w pełni skupić się na Twoim problemie, a po drugie odciąganie uwagi od czyjegoś wydaje mi się jednak nieco niegrzeczne.

Odp: Samotnie, nie tylko w dzień kobiet
Olinka napisał/a:

Twoje obawy są słuszne, ale zamiast całą winą za zaistniałą sytuację zrzucać na żonę, warto byłoby dokopać się do przyczyn jej obojętności.

Kolejną kwestię stanowi fakt, że w odniesieniu do jej trudnych zachowań podkreślasz, że coś dzieje się "od zawsze" - zatem czy mam rozumieć, że żeniąc się z tą kobietą nie zwróciłeś uwagi, że dzieje się coś, co Ci realnie przeszkadza, czy może świadomie przymknąłeś na to oko, uznając, że to się kiedyś zmieni?

Myślę sobie, że wiele wątpliwości mogłaby rozwiać odpowiedź na pytanie dlaczego się z nią ożeniłeś?

Przecież to wiadome, że wina leży po obu stronach (żony i teściowej - żart oczywiście). Niestety i ja popełniam błędy. Takie jest życie. Szkoda, że tylko ja je rozumiem, bądź chcę rozumieć. Podpieram się lekturą, by starać się zrozumieć co jest źle. Najzabawniejsza historia? Prosiłem rok, by poświęciła dzień na książkę "wszystko da się naprawić" prof. Lwa Starowicza. Może to i banał, ale dosyć utylitarna. Dopiero gdy dostała sygnał zagrożenia, to poświęciła trochę uwagi na czytanie. Potem była rozmowa i wszystko się jakoś ułożyło. Niestety nie na długo...
Zastanawiałem się, czy nie jestem typem overthinkera, ale... Jak ktoś ma wyjeb...e na człowieka, to czego tu oczekiwać, gdy potrzebuje się czegoś więcej.
Emocjonalnie jestem na dnie. Kiedyś miałem myśli samob...e. Wsiadałem do auta i pędziłem na maksa. Robiłem to w nocy, z nadzieją, że trafi się kamień, dziura w drodze i... Żona nawet nie skapnęła się że wychodzę.
Odnosząc się do tego czy świadomie ożeniłem się, widząc niedogodności: po części tak i nie. Ciężko racjonalnie myśleć, gdy jest się młodym a w szczególności gdy kocha się całym sercem. Gdy pokłada się nadzieję w człowieku na budowanie wspólnego losu. Dopiero po fakcie człowiek dowiaduje się, że właściwie to jest na samym końcu w hierarchii. Teraz to już za psem chyba... Mam na to określenie "kolejny temat zastępczy". To boli. Bardzo boli.

13

Odp: Samotnie, nie tylko w dzień kobiet

.. dzieci w jakim wieku? przeciez widzą Wasza relację i zapewne tez bedą kopiować.. chcesz tego? moze jakas wspolna terapia, skoro lektura nie przyniosla dluzszego efektu....

14

Odp: Samotnie, nie tylko w dzień kobiet

Twój nick, temat wątku i posty pokazują jak czujesz się w tym związku. Nie wygląda to dobrze.
Radziłabym Ci zacząć inwestować w siebie, swoje zainteresowania, możliwość dobrego spędzania wolnego czasu w gronie znajomych.
Zbyt wielką władzę nad własnym życiem złożyłeś w ręce żony, i jednocześnie chcesz ją obciążyć zbyt wielkim obowiązkiem. Nikt nie powinien nadawać sensu naszemu życiu, bo to  my sami jesteśmy za to odpowiedzialni, dlatego postaraj się zadbać o siebie i dobre samopoczucie.
Mężczyźni przykładają wagę do podziwu jakim darzą ich kobiety, a Kobiety przykładają wagę do romantycznych gestów. To może być klucz do naprawienie Waszych domowych stosunków. Postarajcie się  dawać to sobie nawzajem.

Odp: Samotnie, nie tylko w dzień kobiet
cześka8 napisał/a:

.. dzieci w jakim wieku? przeciez widzą Wasza relację i zapewne tez bedą kopiować.. chcesz tego? moze jakas wspolna terapia, skoro lektura nie przyniosla dluzszego efektu....

Nastoletnie. Niestety wiem o tym, że mogą kopiować.
Najgorsze jest to, że są wkręcane w konflikt. A nawet konflikt jest chyba specjalnie prowadzony przy "świadkach". Wcześniej dawałem się w to wkręcić, ale teraz ucinam szybko i proponuję rozmowę w 4 oczy. Najgorsze jest "wyrzucanie" niby koleżanek z pracy itd, a ja pracuję męskim gronie... Wtf?!
Proponowałem terapię, ale zostałem obśmiany.

16

Odp: Samotnie, nie tylko w dzień kobiet
panwlasciwienikt napisał/a:

Odnosząc się do tego czy świadomie ożeniłem się, widząc niedogodności: po części tak i nie. Ciężko racjonalnie myśleć, gdy jest się młodym a w szczególności gdy kocha się całym sercem. Gdy pokłada się nadzieję w człowieku na budowanie wspólnego losu.

Rozumiem, ale coś Cię musiało przyciągnąć do tej konkretnie kobiety. Potrafisz określić co to takiego?

Jak długo byliście ze sobą zanim podjęliście decyzję o ślubie? Czy ona miała jakieś wątpliwości, wahania?

Odp: Samotnie, nie tylko w dzień kobiet
Agnes76 napisał/a:

Twój nick, temat wątku i posty pokazują jak czujesz się w tym związku. Nie wygląda to dobrze.
Radziłabym Ci zacząć inwestować w siebie, swoje zainteresowania, możliwość dobrego spędzania wolnego czasu w gronie znajomych.
Zbyt wielką władzę nad własnym życiem złożyłeś w ręce żony, i jednocześnie chcesz ją obciążyć zbyt wielkim obowiązkiem. Nikt nie powinien nadawać sensu naszemu życiu, bo to  my sami jesteśmy za to odpowiedzialni, dlatego postaraj się zadbać o siebie i dobre samopoczucie.
Mężczyźni przykładają wagę do podziwu jakim darzą ich kobiety, a Kobiety przykładają wagę do romantycznych gestów. To może być klucz do naprawienie Waszych domowych stosunków. Postarajcie się  dawać to sobie nawzajem.

Właśnie jest odwrotnie. Jestem aktywny sportowo. Nawet osiągam sukcesy, stając na podium w rywalizacji. Myślałem, że może to podświadoma zazdrość i niższe poczucie wartości u żony z tego tytułu. Jeszcze kiedyś dawała zabrać się na trening, by spędzić czas razem i by coś porobiła (nawet spacer czy proste ćwiczenia) ale od jakiegoś czasu to już nic nie robi.
No ale ma takiego fajtlape w pracy do bliższych rozmów (nieraz wypytałem albo ciągle o nim powtarzała, że on powiedział to czy tamto) , więc pewnie z tego tytułu ma wywalone. Niestety kolo też jakiś uduchowiony i nawiedzony jak moja żona od pewnego czasu, więc tu może być pies pogrzebany...
Założyć podsłuch i upewnić się??

Odp: Samotnie, nie tylko w dzień kobiet
Olinka napisał/a:
panwlasciwienikt napisał/a:

Odnosząc się do tego czy świadomie ożeniłem się, widząc niedogodności: po części tak i nie. Ciężko racjonalnie myśleć, gdy jest się młodym a w szczególności gdy kocha się całym sercem. Gdy pokłada się nadzieję w człowieku na budowanie wspólnego losu. Dopiero po fakcie człowiek dowiaduje się, że właściwie to jest na samym końcu w hierarchii. Teraz to już za psem chyba... Mam na to określenie "kolejny temat zastępczy". To boli. Bardzo boli.

Rozumiem, ale coś Cię musiało do tej konkretnie kobiety przyciągnąć. Potrafisz określić co to takiego?

Jak długo byliście ze sobą zanim podjęliście decyzję o ślubie? Czy ona miała jakieś wątpliwości, wahania?

Ja zagadałem do niej przez internet.
Właściwie musiałem się oświadczyć, by współżyć (po niecałym roku znajomości). Byłem szaleńczo zakochany, nie widziałem w tym problemu. Narzeczeństwo trwało 4 lata. Był to trudny okres z wieloma dniami rozłąki (inne miejsca zamieszkania, studia). Dziś patrzą na to jak na zmarnowany czas. Głównym tematem były problemy finansowe jej rodziców. Wszystko kręciło się wokół tego. Wszystko! A my nie cieszyliśmy się młodością i zakochaniem. Już wtedy wiele razy to jej mówiłem. Nie było wyjść do dyskotek, na imprezy. Zaledwie kilkanaście podróży i to z jej rodzicami! Toksyczne korzenie coraz głębiej wbijały się we mnie. Do tego stopnia, że stałem się "tym gorszym zięciem".
Ślub właściwie jakby "wymuszony" tym, że rok wcześniej jej siostra miała własny. Niby przyszła kolej na nas... Też cyrki były z przygotowaniem itd. Tu teściowie dobitnie pokazali jak bardzo kochają jej siostrę a moją mają głęboko w dupie. A już hitem jest ich "pamięć" i to ile włożyli w przygotowanie wesela. Jakieś 5 do 1 na korzyść jej siostry, ale po latach padają takie kwoty, że chyba byłem na innym ślubie i weselu, bo większość z naszego sfinansowaliśmy sami...
Ja w tym wszystkim chyba chciałem ją wyrwać z tego toksycznego środowiska i mieć tylko dla siebie. Zawsze to podkreślałem i moje starania tego dotyczyły. Dziś wiem, że trzeba było po prostu wyjechać.
Ale żeby było mało... Teściowie po utracie wszystkiego pobudowali się na nowo (oczywiście po cichu zapisując działkę na rodzeństwo żony, a ją pomijając - dobry kop w dupe, ale z drugiej strony chytry zabieg - nasze dzieci nic po nich nie dostaną). Teściowie nie mogą mieć nic na siebie. Ich. Dom stoi 500m od nas niestety. A gdy byli na wynajmie, to między nami było fajnie. Budowaliśmy dom, cały czas na wyjazdach (może skromnych ale parę razy w roku). Teraz upiór wrócił. Schadzki, teksty i podteksty. Czekać aż zdech.ą?? (ponury żart oczywiście).

19

Odp: Samotnie, nie tylko w dzień kobiet

Przeczytałam uważnie co napisałeś i niestety widzę, że masz w sobie dużo rozczarowania, goryczy, żalu, a one chyba przesłaniają Ci wszystko inne.

To dlatego raz jeszcze zapytam: co spowodowało, co w niej takiego było, że się - jak to określasz - szaleńczo zakochałeś? Skupiasz się na samych negatywach, na tym, co było złego w Waszej relacji, ale przecież to nie one (negatywy) Cię do niej przyciągnęły.

Odp: Samotnie, nie tylko w dzień kobiet
Olinka napisał/a:

Przeczytałam uważnie co napisałeś i niestety widzę, że masz w sobie dużo rozczarowania, goryczy, żalu, a one chyba przesłaniają Ci wszystko inne.

To dlatego raz jeszcze zapytam: co spowodowało, co w niej takiego było, że się, jak to określasz, szaleńczo zakochałeś? Skupiasz się na samych negatywach, na tym, co było złego w Waszej relacji, ale przecież to nie one Cię do niej przyciągnęły.

Od początku to chyba: uroda, sposób mówienia, zapach, jakaś dziwna chemia między nami wink
Potem już na całego. Po prostu zakochałem się. Nie analizowałem tego. Wszystkie minusy były, ale sądziłem że wszystko da się ułożyć i wypracować kompromis.
Sam przecież nie jestem Adonisem z Dubaju na białym ośle.

21

Odp: Samotnie, nie tylko w dzień kobiet

To był Twój pierwszy poważny związek?

Zdaję sobie sprawę, że ta ilość pytań może być męcząca, ale one wszystkie służą temu, by lepiej Cię poznać i zrozumieć zaistniałą sytuację. Dopiero wtedy można wyciągnąć jakieś sensowne wnioski.

Odp: Samotnie, nie tylko w dzień kobiet
Olinka napisał/a:

To był Twój pierwszy poważny związek?

Zdaję sobie sprawę, że ta ilość pytań może być męcząca, ale one wszystkie służą temu, by lepiej Cię poznać i zrozumieć zaistniałą sytuację. Dopiero wtedy można wyciągnąć jakieś sensowne wnioski.

Tak. To miłość mego życia.
Wcześniej to jeden kilkumiesięczny "związek" - jeszcze w szkole średniej

23

Odp: Samotnie, nie tylko w dzień kobiet
panwlasciwienikt napisał/a:

Właśnie jest odwrotnie. Jestem aktywny sportowo. Nawet osiągam sukcesy, stając na podium w rywalizacji. Myślałem, że może to podświadoma zazdrość i niższe poczucie wartości u żony z tego tytułu. Jeszcze kiedyś dawała zabrać się na trening, by spędzić czas razem i by coś porobiła (nawet spacer czy proste ćwiczenia) ale od jakiegoś czasu to już nic nie robi.
No ale ma takiego fajtlape w pracy do bliższych rozmów (nieraz wypytałem albo ciągle o nim powtarzała, że on powiedział to czy tamto) , więc pewnie z tego tytułu ma wywalone. Niestety kolo też jakiś uduchowiony i nawiedzony jak moja żona od pewnego czasu, więc tu może być pies pogrzebany...
Założyć podsłuch i upewnić się??

W pierwszej chwili przypomniało mi się stare powiedzenie : jak ktoś podsłuchuje to zawsze coś na siebie wysłucha.
Ja bym nie zakładała podsłuchu. Ale to ja. Bardziej bym obserwowała zachowanie, a raczej zmiany zachowania.

Z kolejnych Twoich postów wywnioskowałam, że nie układa Wam się romantycznie od dłuższego czasu, i chyba nawiedzony kolega nie jest tego powodem. Bardziej skupiłabym się na wpływie jej rodziny i stosunkach w domu.
Macie nastoletnie dzieci, więc związek trwa już kilka dobrych lat.  Czy to możliwe że wpadliście w rutynę? Że w Waszym życiu brakuje jakichś romantycznych wydarzeń typu niedzielny wypad w jakieś atrakcyjne miejsce albo kolacja z winem w restauracji?

Odp: Samotnie, nie tylko w dzień kobiet

Ta romantyczna strona związku, to chyba od zawsze była gdzieś z tyłu. Bolało mnie to i wiele razy zwracałem na to uwagę. Pomagało na chwilę. Generalnie jest tak, że jak ja coś zorganizuję to ok. Wypady na weekendy, kino, wino - jak najbardziej jest pełnym odbiorcą tematu, oczywiście jeśli nie koliduje to z grafikiem urodzinowo-imieninowym jej familii. Natomiast praktycznie wcale nie ma tego w drugą stronę. Na żadnej płaszczyźnie. Boli mnie to bardzo.
Rutyna? Przecież to synonim naszego małżeństwa... A nie, przepraszam! Rutyny nie ma, bo po dniach cichych jest sex. Taki jednorazowy, może czasem troszkę dłużej. Ale efekty zawsze te same.
Może wina leży we mnie? Może za bardzo się staram. Długa gra wstępna, pierwszy jej orgazm przeważnie lechtaczkowy. Potem sex w kilku pozycjach z kilkoma jej orgazmami. Przeważnie w pozycjach gdzie ja jestem aktywny. Czy za bardzo ją rozładowuję?
Bardzo rzadko żona przejmuje inicjatywę (z wyjątkiem felatio, które jest na rozpoczęcie, a czasem zakończenie). Nastrój raczej ten sam, choć własna sypialnia pozwalałaby na wiele. Trochę gadżetów zakupionych ale schowane rok temu do specjalnej walizki, by młodzież nie szperała. Od tamtej pory walizka otwarta raz na moją prośbę. Sexowne stroje też gdzieś tam leżą. Czasem ja zaproponuję szybki filmik.
Ona nawet nie rozumie co to rutyn! Co na nią wpływa i jakie są jej efekty. Przecież jak jest źle, to MI jest źle! Nie jej. Dla niej sex to dodatek i to kłopotliwy, bo mąż czegoś tam chce. A jak dostanie, to tak by żonie było dobrze a nie jemu.
Powoli dochodzę do wniosku, że czas zakończyć ten temat. Czas ułożyć sobie życie na nowo. Albo znaleźć sobie na boku i specjalnie się z tym nie kryć...

25

Odp: Samotnie, nie tylko w dzień kobiet

Czy już jesteś gotowy na rozwód, czy jeszcze masz jakieś plany zanim to nastąpi?
Czy byłeś się poradzić prawnika?
Jaki masz kontakt ze swoimi dziećmi?
Dlaczego tyle zwlekałeś z rozwodem?
Po jakim czasie związku poczułeś, że chcesz go zakończyć?

26

Odp: Samotnie, nie tylko w dzień kobiet

Przyznam, że właściwie mam problem z zakwalifikowaniem tego, co nazywasz szaleńczym zakochaniem. Wiesz dlaczego? Bo z Twoich słów nie wynika nic, co świadczyłoby o prawdziwym, szczerym uczuciu. Żonę w zasadzie na każdym kroku punktujesz, wytykasz jej wady, niedociągnięcia, zarzucasz egoizm, zaniedbanie, nie piszesz nic dobrego, a przy tym to nie jest wynik tego, że coś zmieniło się na przestrzeni czasu, bo Wasza relacja w ten sposób wyglądała właściwie od samego początku.
Moim zdaniem u Ciebie zadziałała jakaś fascynacja jej fizycznością, sam zresztą wspominasz jedynie o urodzie, zapachu i chemii, a poza tym nie pojawia się nic, co mogłoby rokować na trwale szczęśliwy związek. To pewnie dlatego tak szybko nastąpiło rozczarowanie, bo kiedy z oczu spadły Ci różowe, maskujące okulary, to rzeczywistość okazała się zgoła inna niż wskazywało na to młodzieńcze zauroczenie. Ono zaś jest zaledwie wstępem do czegoś wielkiego, a Ty pomyliłeś je z miłością.

Odp: Samotnie, nie tylko w dzień kobiet
Ajko napisał/a:

Czy już jesteś gotowy na rozwód, czy jeszcze masz jakieś plany zanim to nastąpi?
Czy byłeś się poradzić prawnika?
Jaki masz kontakt ze swoimi dziećmi?
Dlaczego tyle zwlekałeś z rozwodem?
Po jakim czasie związku poczułeś, że chcesz go zakończyć?

Sam nie wiem.
Nie.
Dobry.
Nie wiem.
Wszystkie niezgodności od razu chciałem przegadać, ustalić, naprawić. Ale teraz to wiem, że chyba nie warto.

Odp: Samotnie, nie tylko w dzień kobiet
Olinka napisał/a:

Przyznam, że właściwie mam problem z zakwalifikowaniem tego, co nazywasz szaleńczym zakochaniem. Wiesz dlaczego? Bo z Twoich słów nie wynika nic, co świadczyłoby o prawdziwym, szczerym uczuciu. Żonę w zasadzie na każdym kroku punktujesz, wytykasz jej wady, niedociągnięcia, zarzucasz egoizm, zaniedbanie, nie piszesz nic dobrego, a przy tym to nie jest wynik tego, że coś zmieniło się na przestrzeni czasu, bo Wasza relacja w ten sposób wyglądała właściwie od samego początku.
Moim zdaniem u Ciebie zadziałała jakaś fascynacja jej fizycznością, sam zresztą wspominasz jedynie o urodzie, zapachu i chemii, a poza tym nie pojawia się nic, co mogłoby rokować na trwale szczęśliwy związek. To pewnie dlatego tak szybko nastąpiło rozczarowanie, bo kiedy z oczu spadły Ci różowe, maskujące okulary, to rzeczywistość okazała się zgoła inna niż wskazywało na to młodzieńcze zauroczenie. Ono zaś jest zaledwie wstępem do czegoś wielkiego, a Ty pomyliłeś je z miłością.

Myślę, że ta fascynacja, zakochanie, zauroczenie jest w każdym związku na początku. Szkoda tu powielać lekturę, ale wiadomo, że owy stan przechodzi w głębsza relację, a po "wydaniu potomstwa" przybiera w dużej części formę opiekuńczą. Wiadomo, że nie tylko... Ale nie daje mi spokoju fakt odstawienia na boczny tor. Piszę tu o wymiarze duchowym związku. To nie jest łatwe, będąc z tej drugiej strony.
Wiadomo, że wytykam wady, bo chcę uzyskać informację od innych, czy jest to normalne; o czym to świadczy wg nich: itd itd. Piszę, co mi przeszkadza. Przecież gdyby nie przeszkadzało, to nie pisałbym tu... W ogóle bym nie pisał, a jeśli już, to może w jakimś forum dla przykładnych małżeństw. Ale niestety tak nie jest.

29

Odp: Samotnie, nie tylko w dzień kobiet

Odnoszę wrażenie, że największym problemem Twojego małżeństwa jest brak  wydarzeń, które by to małżeństwo uprzyjemniły.
Piszesz, że rutyna to synonim Twojego małżeństwa, że czujesz się odstawiony na boczny tor, bo żona chętnie korzysta z atrakcji, które organizujesz a sama ich nie dostarcza, co bardzo Cie boli.
Czy naprawdę o to chodzi? Pytam bardzo poważnie, bo chcę się do tego odnieść,jeśli to sedno problemu. I drugie pytanie - jakim typem jest Twoja żona  w sensie ekstra czy introwertyk?

Posty [ 29 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » Samotnie, nie tylko w dzień kobiet

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024