Herlina napisał/a:Miałam wrażenie, że się mnie panicznie boi i koniec końców sam wszystko skończył tłumacząc się moim brakiem czasu (bo remontowałam mieszkanie). Próbowałam go zachęcić jakoś, że naprawdę jestem wyrozumiała i wszystko jest ok, ale jakoś nie mógł się zrelaksować przy mnie.
Okej, może w tym przypadku on rzeczywiście z braku czasu zrobił tylko pretekst do zerwania. Ale po pierwsze, jeżeli kobiety dostrzegają, że facet się ich boi, to czy nie powinny przyjąć do wiadomości, że i facet może zauważyć, że one od początku zakładają, że on może się ich bać? A przecież nie myślimy specjalnie pozytywnie o osobach, które niejako od razu przyznają sobie wyższą pozycję.
I po drugie: nawet jeżeli w tym przypadku Herlina miała rację, to ile kobiet w podobnych przypadkach jej nie miało, tylko tak przyzwyczaiły się do myśli, że odstraszają mężczyzn, że zrzucają na karb tego wszystkie uwagi, pretensje? Na przykład:
- Kochana, nie podoba mi się, że ten Romek Cię uwodzi, a Ty przyjmujesz to z zadowoleniem.
A kobieta z góry zakłada, że skarbuś tak się boi, że ona jest dla niego "za dobra", że wszędzie widzi rywali. Nie zastanowi się nawet nad tym, dlaczego właściwie Romuś cały czas na niej wisiał i łapał za kolano.
Albo on jej powie, że ona nie wywiązuje się ze swojej części obowiązków domowych, a ona w tym dostrzeże chęć zrobienia z niej kury domowej, żeby facet mógł sobie odbić trochę jej sukcesy. Albo uzna, że on się czepia na siłę, bo tylko w tym aspekcie może. I zamiast stwierdzić, że rzeczywiście podłoga nieco się lepi, ona zacznie go zapewniać, że jest wyrozumiała i on się nie ma o co martwić. Przecież nikt czegoś takiego nie zniesie.
Generalnie uważam, że przekonanie o tym, że można odstraszać facetów, będzie szkodliwe dla kobiet i ich związków. Taki facet może na początku nawet nie wiedzieć, że powinien się jej bać, ale jak się zorientuje, że ona się tego spodziewa... Może rzeczywiście zacząć. Albo - może się wkurzyć, na zasadzie: "przecież mi niczego nie brakuje, więc dlaczego ona zakłada, że ja się czuję gorszy, dlaczego mam myśleć, że na nią nie zasługuję? To nie tak, że oboje jesteśmy dla siebie dobrzy?".