Sama nie wiem co sądzić o całej tej sytuacji i o tym co czuję.
Od dwóch miesięcy randkuję z pewnym chłopakiem. Mam 25 lat on jest młodszy o trzy. Na początku dużo wspólnie graliśmy i oglądaliśmy filmów. Nasza znajomość zaczęła się bardzo szybko po moim poprzednim "związku". Myślałam, że jest zauroczony w mojej znajomej dlatego napisałam do niego czy nie chcę od czasu do czasu pograć w grę w którą nie mam z kim grać, bo nikt z moich znajomych jej nie ma. Ogólnie powiedział mi, że jasne nie ma problemu, wtedy zaczęliśmy częściej rozmawiać, wspólnie spędzać czas i pisać. Zaczęliśmy się do siebie zbliżać i po miesiącu zostaliśmy nieoficjalnie parą, chociaż w kręgu naszych znajomych niby nikt nic nie wie, ale wszyscy wiedzą. Z tym, że ostatnio jest dużo zgrzytów i nieporozumień w naszym gronie więc, i plotki szybciej krążą.
Facet jest księciem z bajki, niejedna dziewczyna byłaby zachwycona trafiając na kogoś takiego. Dostaję wiadomości na dzień dobry i dobranoc, upominki, zasypuje mnie komplementami i czuję, że mnie pragnie, że jestem dla niego piękna i seksowna. Dostaję teksty niczym z romansów prawie codziennie i mówi, że postara się, żebym została jego żoną. Co prawda to nie jest mój język miłości i niektóre teksty są dla mnie cringe'owe to wiem, że jest w tym szczery, nie jest to tzw. "love bombing". Mam też świadomość, że to jego pierwsza poważniejsza relacja. A poza tym widzę, że lubi mój charakter, nawet tę stronę, która jest niezbyt ciekawa.
A ja? ... Jestem zgubiona w swoich uczuciach. Czasami widzę jak cudownym facetem jest, jak się stara, jak dobry i kochany jest. Jestem zakochana, pragnę jego bliskości i towarzystwa. Doceniam go, bo nikt nigdy nie poświęcał mi tyle uwagi. Ale też pojawiają się wątpliwości i lęki, że nie jest wystarczająco inteligentny, że mój partner będzie, że na dłuższą metę nie będziemy mieli o czym gadać. Że mamy zbyt różne poczucie humoru. Że jest zbyt spokojny i grzeczny. Z moimi znajomymi mamy dość specyficzne poczucie humoru. Potrafimy mocno po sobie cisnąć, ostatnio znajomy mi powiedział, że jest przy nim spokojniejszy, bo psycha by mu nie wytrzymała. I poniekąd coś w tym jest. Problem jest taki, że takie poczucie humoru mi odpowiada i jak ma je facet, którym jestem zainteresowana to mnie kręci. Za to niektóre teksty mojego lubego są dla mnie tak dziwne lub głupie... Że nie wierzę, że to powiedział. Strasznie często się zgadzamy w pewnych poglądach i mam wrażenie, że często mi przytakuje, żeby tylko mi przytaknąć. Ewentualnie, żeby uniknąć potencjalnej kłótni i poniekąd rozumiem, że pochodzi z rodziny gdzie często były awantury tak lubie czasami podyskutować albo się pokłócić. Nawet uważam, że czasami z szacunku do bliskiej osoby powinniśmy powiedzieć jej, że gada głupoty i wychodzi na debila. Kolejną rzeczą jest to, że często się na niego wkurzam. Częściej i bardziej widocznie niż wobec innych moich facetów. Ostatnio jak ktoś z nami siedział i dowiedział się, że jesteśmy razem stwierdził, że to wiele wyjaśnia, bo już myślał, że po prostu jestem pojebana, że tak na niego się denerwuję.
I po części jest to spowodowane stanami depresyjnymi, ale tak naprawdę zaczęłam się na niego tak wkurzać po pierwszej dziwnej akcji. A mianowicie w pewnym momencie powiedział mi, że jeżeli nam nie wyjdzie to on z żadną inną nie będzie już próbował, że usunie wszystkie aplikacje social media I będzie unikał kontaktów społecznych, bo już próbował relacji z kobietami. To wzbudziło mój niepokój i właśnie częstsze wybuchy wobec niego. Potraktowałam to jak szantaż emocjonalny pokroju "albo ze mną będziesz albo się zabiję."
Po pewnym czasie rozmów, zaczął trochę schodzić z tonu i dramatyzmu,
Jak zaczęłam się uspokajać zdarzyła się kolejna dziwna sytuacja. Siedzieliśmy ostatnio online w grupce naszych znajomych. I w pewnym momencie mój przyjaciel poprosil mnie, żebyśmy na chwilę przeszli na osobności. Powiedziałam, że jasne. Tam powiedział mi, że przed chwilą dostał wiadomość. Ktoś mu napisał, że jest skurwielem, żeby się nie wtrącał w mój związek z obecnym lubym, bo jesteśmy zakochani, a on tylko rani ludzi. Naprawdę nie wiedziałam jak na to zareagować. Przyjaciel powiedział mi, że nie powie mi kto napisał tą wiadomość, chyba, że dostanie taką jeszcze raz.
Jak trochę ochłonęłam, pogadalam o tym z lubym, mówiąc, że nie życzę sobie, żeby ktoś mi się wpierdalał w sprawy prywatne. Jeżeli on jest zazdrosny to ewentualnie on może i też tylko ze mną, ja ewentualnie rozważę co z tym zrobić. Na co odpowiedział, że jak był zazdrosny to porozmawialiśmy na ten temat. A teraz to wygląda jak atak na związek i na przyjaźń, że to celowe działanie albo żart. I rzucił podejrzenie na jedną nasza wspólna grupkę znajomych, ale ja już od kilku miesięcy jestem z nimi w niezbyt dobrych kontaktach więc wątpię, żeby komuś się chciało. Stwierdził też, że jeżeli mój przyjaciel nie chciał powiedzieć ktoś to był to najprawdopodobniej ktoś kogo oboje znamy, a on mi ufa, wie że go nie zdradzę, kocha mnie i nie chcę psuć mojej znajomości z przyjacielem.
Niby odpowiedział sensownie z drugiej strony nie wiem kto by mógł coś takiego napisać i nie wiem po co. Nawet w głowie zaczęła mi się pojawiać myśl, że może to on napisał. Chociaż powiedział, że on tego nie napisał ani nie kazał nikomu czegoś takiego pisać.
Piszę to ponieważ nie wiem co zrobić w takiej sytuacji. Pierwszy raz coś takiego mi się przytrafia i jest to dziwne. Poza tym, żeby zapytać czy te wątpliwości oznaczają, że go nie kocham albo to nie ten jedyny? Czy któraś z was też tak miała? Czy ten związek jest skazany na straty czy może jednak ma szansę się udać?
Edit: Dodatkowo mieszkanka uczcić może być spowodowana tym, że szybko przeszłam z jednego związku w drugi (miałam miesiąc przerwy), że nie do końca byłam wyleczona z poprzedniego związku i że gdzieś w tle cały czas jest mój eks, który w związku twierdził, że nie chcę i nie potrzebuje codziennego kontaktu, a teraz mówi, że chce być przyjacielem i sam go szuka twierdząc przy tym, że jestem jego pierwszą byłą za którą tęskni i sam nie wiem dlaczego.
A ja utrzymuję z nim kontakt, bo wiem, że sam ma poważną depresję i stany lękowe, a niestety większa część jego otoczenia jest fałszywa.