Hej, może zacznę od początku. Jestem w związku od prawie roku, mieszkam razem ze swoim partnerem, mam 20lat on 23. Na początku związku był dla mnie bardzo czuły, przytulał się, mówił że mnie kocha, mówił że jestem dla niego wszystkim, że jestem piękna mówił bardzo dużo miłych rzeczy i to pokazywał.po jakimś czasie zanieruszylo moje zaufanie przez kontakt który utrzymywał że swoją byłą kłamiąc mnie przy tym. Byk wtedy dla mnie jeszcze bardziej kochany. I nagle gdzieś z 3miesiace temu nie chcę się przytulać, nie okazuje mi uczuć. Ja wychodzę pierwsza z jaką kolwiek inicjatywa. Pierwsze co rano robi jak wstajemy to odrazu telefon jakbym nie istniała. W nocy jak zasypiamy przytula się do mnie przez pierwsze 10min i nagle się odwraca dupa jak się chce z rana przytulić lub w nocy to mnie odpycha i mówi że mam go zostawić w spokoju. Cały czas ma do mnie pretensje, że chce się przytulić i pocałować go. Jak z nim gadałam to się tylko denerwuje i mówi że jak będzie miał ochotę to się sam przytuli, ale niestety nie robi tego co mówi. Mam dość czekania jest mi bardzo przykro i nie mam pojęcia co mam robić albo co może być nie tak i czy się to zmieni czy nie
Po co Ci taki facet i taki związek? przecież jesteś nieszczęśliwa. Odejdź od niego i tyle.
Moment, facet będąc w związku z Tobą wraca myślami do byłej, kontaktuje się z nią (najwyraźniej być może jeszcze emocjonalnie się z nią nie rozstał i wcale emocjonalnie nie jest z Tobą) a Tobie chodzi wyłącznie o to, że Cię nie przytula?
Ona ma 20 lat, a on niewiele więcej. Wszystko jest ok. Wiek ma swoje prawa.
Po pierwsze, on jest dalej związany emocjonalnie z była.
Po drugie, być może dlatego nie okazuje Ci uczuć.
Po trzecie, każdy ma inne potrzeby jeśli chodzi o czułość, na początku związku jest zazwyczaj tego więcej.
Naprawdę chcesz tkwić w czymś takim?
Powiem krótko.
Jeśli mieszkasz u niego, spakuj swoje rzeczy i uciekaj.
Jeśli On u Ciebie. wystaw jego rzeczy za drzwi.
Jeśli w wynajętym - zostaw tam jego i niech się buja.
Nigdy w związku z drugą osobą nie powinno się żebrać o uczucie , o miłość , zainteresowanie . On Cię odtrąca a Ty cierpisz. Na pewno nie jest Ci z tym dobrze więc zastanów się czy będziesz szczęśliwa dostając jakieś ochłapy miłości
Dziewczyno więcej szacunku do siebie. Nie jesteś psem żeby zebrać o dotyk Pana
Nigdy w związku z drugą osobą nie powinno się żebrać o uczucie , o miłość , zainteresowanie . On Cię odtrąca a Ty cierpisz. Na pewno nie jest Ci z tym dobrze więc zastanów się czy będziesz szczęśliwa dostając jakieś ochłapy miłości
mój problem jest taki, że w moim poprzednim związku który trwał 3lata było wiele gorzej i to sumie mój jedyny teraz właśnie ten drugi i niewiele co jest normalne bo chłopak mówi że potrzebuje przestrzeni i nie wiem czy to moja wina (mam nerwicę lękowa przez traumę w byłym związku) i ciężko mi rozrobić jak ja coś źle robię albo czy co ktoś robi wobec mnie jest dobre i czy jest normalne
mój problem jest taki, że w moim poprzednim związku który trwał 3lata było
wiele gorzej i to sumie mój jedyny teraz właśnie ten drugi i niewiele co jest
normalne bo chłopak mówi że potrzebuje przestrzeni i nie wiem czy to moja
wina (mam nerwicę lękowa przez traumę w byłym związku) i ciężko mi rozrobić
jak ja coś źle robię albo czy co ktoś robi wobec mnie jest dobre i czy jest normalne
Kotku miły,
wszystko na początku wygląda inaczej, a dopiero czas pokazuje, że są różnice
w oczekiwaniach, że nie o tym samym mówimy, nie do tego dążymy i od nas
samych zależy, czy będziemy podążać tą samą drogą, czy lepiej rozstać się, by
nie cierpieć.
Z tego co napisałaś to chłopak nagle czymś się zraził, ale czym?
Może jesteś jak bluszcz, który ciasno oplata partnera i on się dusi, bo brak mu przestrzeni, kawałka własnej podłogi i świeżego powietrza?
Co Cię trzyma przy chłopaku, który Tobą pogardza?
Mieszkacie razem, a czyje to mieszkanie?
Jeśli Twoje, to wystaw kolesia za drzwi, a jeśli jego, to sama za sobą te drzwi
zamknij.
Świat nie kończy się na dwóch związkach.
Zanim jednak wejdziesz w związek kolejny, to poszukaj pomocy, bo nerwice są wyleczalne.
Wiem, co mówię, bo jako nastolatka leczyłam się i to nie przez zły związek,
a złą sytuację w moim rodzinnym domu.
Czy diagnozę stawiałaś sobie sama?
Masz dopiero 20 lat, życie jest przed Tobą, ale nie ciągnij za sobą takiego bagażu
jaki obecnie masz.
Zacznij od porządków we własnym wnętrzu, a to jest możliwe poprzez udział
w grupach terapeutycznych, a zobaczysz inny świat wokół siebie.
Koteczek1 napisał/a:
mój problem jest taki, że w moim poprzednim związku który trwał 3lata było
wiele gorzej i to sumie mój jedyny teraz właśnie ten drugi i niewiele co jest
normalne bo chłopak mówi że potrzebuje przestrzeni i nie wiem czy to moja
wina (mam nerwicę lękowa przez traumę w byłym związku) i ciężko mi rozrobić
jak ja coś źle robię albo czy co ktoś robi wobec mnie jest dobre i czy jest normalneKotku miły,
wszystko na początku wygląda inaczej, a dopiero czas pokazuje, że są różnice
w oczekiwaniach, że nie o tym samym mówimy, nie do tego dążymy i od nas
samych zależy, czy będziemy podążać tą samą drogą, czy lepiej rozstać się, by
nie cierpieć.
Z tego co napisałaś to chłopak nagle czymś się zraził, ale czym?
Może jesteś jak bluszcz, który ciasno oplata partnera i on się dusi, bo brak mu przestrzeni, kawałka własnej podłogi i świeżego powietrza?Co Cię trzyma przy chłopaku, który Tobą pogardza?
Mieszkacie razem, a czyje to mieszkanie?
Jeśli Twoje, to wystaw kolesia za drzwi, a jeśli jego, to sama za sobą te drzwi
zamknij.
Świat nie kończy się na dwóch związkach.
Zanim jednak wejdziesz w związek kolejny, to poszukaj pomocy, bo nerwice są wyleczalne.
Wiem, co mówię, bo jako nastolatka leczyłam się i to nie przez zły związek,
a złą sytuację w moim rodzinnym domu.
Czy diagnozę stawiałaś sobie sama?
Masz dopiero 20 lat, życie jest przed Tobą, ale nie ciągnij za sobą takiego bagażu
jaki obecnie masz.
Zacznij od porządków we własnym wnętrzu, a to jest możliwe poprzez udział
w grupach terapeutycznych, a zobaczysz inny świat wokół siebie.
Wygląda to tak w sumie że ja wychodzę z inicjatywą i że wszystkim, staram się odbudować zaufanie do niego ale jest mi z tym ciężko próbuje z nim gadać,ale on twierdzi że nie zrobił na tyle złego żebym nie miała takiego zaufania co do niego, ale w moim przypadku niewiem jak wygląda to u innych przez jedno kłamstwo tracę zaufanie praktycznie do zera i bardzo długo mi to zajmuje aby odbudować je, ale on nie rozuemien tego i jak chcę pogadać to mówi że on nie ma swojej przestrzeni gdzie wygląda to tak że cały czas siedzi przy komputerze twierdzi że siedzimy cały czas razem tylko ze jak już siedzimy razem i robi swoje rzeczy to mu nie przeszkadzał i zajmie się swoimi rzeczami a jak chcę pogadać na jakiś temat to okej ale jeżeli chodzi o temat "nas" złości się i nie chce rozmawiać i twierdzi tak jak napisałam wyżej że to nie jest powód mojej nie ufności i jest to przesada. Nerwicę leków mam stwierdzona chodziłam na terapię, często mam też ataki paniki które kiedyś leczyłam lekami, ale leki powodowały to że nie czułam się jak ja i nie odczuwałam z niczego radości tylko obojętność. Jestem też taka, że potrzebuje zatwierdzenia cały czas jeżeli chodzi o uczucia. Wychowałam się z samym ojcem i w dzieciństwie nie okazywano mi uczuć, co terapeuta mówil że, to też ma wpływ na nerwicę lękowa. Nie lubię się upewniać ale cały czas czuje taką potrzebę, staram się tego nie robić, ale po prostu nie widzę z jego strony starań do odzyskania mojego zaufania, mam uczucie, że tak naprawdę on się tym nie przejmuje i ja się tylko tym przejmuje i jest mi bardzo przykro