Wieloletni znajomy - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 44 ]

1

Temat: Wieloletni znajomy

Witam serdecznie wszystkich,

Kilka tygodni temu na domowce u znajomych natknęłam się na dawnego znajomego, którego nie widziałam około 6 lat. Gdy ostatni raz widziałam go miał jeszcze żonę, która też pamiętam z dawnych lat. Okazało się, że jest aktualnie w trakcie rozwodu (albo już po), niedobranie charakterów, dzieci nie mają. Nie chciałam wnikać w szczegóły, bo nie jestem wścibską. Pobawiliśmy się razem, pogadaliśmy i tyle, wieczór minął.

Tydzień później znów spotkaliśmy się u tych znajomych i ogólnie widzimy się teraz średnio 3 razy w tygodniu poprzez krąg ludzi w którym się obracamy. Dużo czasu spędzamy na wspólnych rozmowach, nadajemy na tych samych falach, uwielbiam jego poczucie humoru, inteligencję, jest świetnym człowiekiem, jest bardzo pomocny, świetnie czujemy się w swoim towarzystwie i lubię z nim spędzać czas, on chyba również ale trzymam to na stopie koleżeńskiej chociaż podejrzewam, że gdybym dała zielone światło, szybko przerodziłoby się to w głębszą relacje. On nie jest jednak w zaden sposob nachalny.

Okazuje się teraz, że od wczoraj ten kolega mieszka z moim bratem dopóki nie znajdzie czegoś innego więc okazji do spotkań będzie jeszcze więcej, gdyż ją do brata często wpadam po pracy czy w weekendy.

Złapałam się na tym, że coraz częściej myślę o ów koledze w kategoriach nie-koleżeńskich. Teoretycznie oboje jesteśmy singlami, jest trochę różnica wieku, ją mam niecałe 31 lat a on 40. Znamy się od około 17tu lat, znamy również swoje rodziny wzajemnie.

Tu jest moją gorąca prośbą - proszę wybijcie mi go z głowy. Nie chcę cierpieć na wypadek gdyby wrócił do żony.

Ześwirowałam jak nastolatka, nie mogę dać po sobie poznać.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Wieloletni znajomy
Miloo1 napisał/a:

Witam serdecznie wszystkich,

Kilka tygodni temu na domowce u znajomych natknęłam się na dawnego znajomego, którego nie widziałam około 6 lat. Gdy ostatni raz widziałam go miał jeszcze żonę, która też pamiętam z dawnych lat. Okazało się, że jest aktualnie w trakcie rozwodu (albo już po), niedobranie charakterów, dzieci nie mają. Nie chciałam wnikać w szczegóły, bo nie jestem wścibską. Pobawiliśmy się razem, pogadaliśmy i tyle, wieczór minął.

Tydzień później znów spotkaliśmy się u tych znajomych i ogólnie widzimy się teraz średnio 3 razy w tygodniu poprzez krąg ludzi w którym się obracamy. Dużo czasu spędzamy na wspólnych rozmowach, nadajemy na tych samych falach, uwielbiam jego poczucie humoru, inteligencję, jest świetnym człowiekiem, jest bardzo pomocny, świetnie czujemy się w swoim towarzystwie i lubię z nim spędzać czas, on chyba również ale trzymam to na stopie koleżeńskiej chociaż podejrzewam, że gdybym dała zielone światło, szybko przerodziłoby się to w głębszą relacje. On nie jest jednak w zaden sposob nachalny.

Okazuje się teraz, że od wczoraj ten kolega mieszka z moim bratem dopóki nie znajdzie czegoś innego więc okazji do spotkań będzie jeszcze więcej, gdyż ją do brata często wpadam po pracy czy w weekendy.

Złapałam się na tym, że coraz częściej myślę o ów koledze w kategoriach nie-koleżeńskich. Teoretycznie oboje jesteśmy singlami, jest trochę różnica wieku, ją mam niecałe 31 lat a on 40. Znamy się od około 17tu lat, znamy również swoje rodziny wzajemnie.

Tu jest moją gorąca prośbą - proszę wybijcie mi go z głowy. Nie chcę cierpieć na wypadek gdyby wrócił do żony.

Ześwirowałam jak nastolatka, nie mogę dać po sobie poznać.

dorosłą, odpowiedzialna kobieta mowi: "zróbcie to za mnie"

3

Odp: Wieloletni znajomy
apropo_defacto napisał/a:
Miloo1 napisał/a:

Witam serdecznie wszystkich,

Kilka tygodni temu na domowce u znajomych natknęłam się na dawnego znajomego, którego nie widziałam około 6 lat. Gdy ostatni raz widziałam go miał jeszcze żonę, która też pamiętam z dawnych lat. Okazało się, że jest aktualnie w trakcie rozwodu (albo już po), niedobranie charakterów, dzieci nie mają. Nie chciałam wnikać w szczegóły, bo nie jestem wścibską. Pobawiliśmy się razem, pogadaliśmy i tyle, wieczór minął.

Tydzień później znów spotkaliśmy się u tych znajomych i ogólnie widzimy się teraz średnio 3 razy w tygodniu poprzez krąg ludzi w którym się obracamy. Dużo czasu spędzamy na wspólnych rozmowach, nadajemy na tych samych falach, uwielbiam jego poczucie humoru, inteligencję, jest świetnym człowiekiem, jest bardzo pomocny, świetnie czujemy się w swoim towarzystwie i lubię z nim spędzać czas, on chyba również ale trzymam to na stopie koleżeńskiej chociaż podejrzewam, że gdybym dała zielone światło, szybko przerodziłoby się to w głębszą relacje. On nie jest jednak w zaden sposob nachalny.

Okazuje się teraz, że od wczoraj ten kolega mieszka z moim bratem dopóki nie znajdzie czegoś innego więc okazji do spotkań będzie jeszcze więcej, gdyż ją do brata często wpadam po pracy czy w weekendy.

Złapałam się na tym, że coraz częściej myślę o ów koledze w kategoriach nie-koleżeńskich. Teoretycznie oboje jesteśmy singlami, jest trochę różnica wieku, ją mam niecałe 31 lat a on 40. Znamy się od około 17tu lat, znamy również swoje rodziny wzajemnie.

Tu jest moją gorąca prośbą - proszę wybijcie mi go z głowy. Nie chcę cierpieć na wypadek gdyby wrócił do żony.

Ześwirowałam jak nastolatka, nie mogę dać po sobie poznać.

dorosłą, odpowiedzialna kobieta mowi: "zróbcie to za mnie"

Dokładnie tak, wstyd ale moje własne argumenty do mnie nie trafiają

4

Odp: Wieloletni znajomy

no ale skoro on się z żoną rozwodzi, to raczej nie chce do niej wracać, więc w czym problem, bo ja nie widzę. Fajny facet, nadajecie na tych samych falach, czemu tak się boisz?

Ja bym rozwijała koleżeństwo dopóki on się nie rozwiedzie, a jak już się rozwiedzie, to czemu by nie spróbować zbudować z nim coś więcej? Co Ci szkodzi?

A jak nie chcesz, to czemu my Ci to mamy wybijać z głowy?

5

Odp: Wieloletni znajomy
Lady Loka napisał/a:

no ale skoro on się z żoną rozwodzi, to raczej nie chce do niej wracać, więc w czym problem, bo ja nie widzę. Fajny facet, nadajecie na tych samych falach, czemu tak się boisz?

Ja bym rozwijała koleżeństwo dopóki on się nie rozwiedzie, a jak już się rozwiedzie, to czemu by nie spróbować zbudować z nim coś więcej? Co Ci szkodzi?

A jak nie chcesz, to czemu my Ci to mamy wybijać z głowy?

No niby nic do stracenia nie mam, ale jednak mam z tyłu głowy myśli typu 'co ludzie powiedzą' że spotykam się z byłym mężem kobiety która kiedyś była moją dalszą znajomą. Nie miałam wcześniej do czynienia z rozwodnikami i mam wrażenie, że łamie jakieś kobiece zasady. Tzn jeszcze nie lamie, ale kto wie wink

6

Odp: Wieloletni znajomy

On niby w trakcie/po rozwodu, ty po trudnym związku. Rozumiem twoje rozterki. Nie da się tak z marszu wejść w nowy związek.

7

Odp: Wieloletni znajomy
Legat napisał/a:

On niby w trakcie/po rozwodu, ty po trudnym związku. Rozumiem twoje rozterki. Nie da się tak z marszu wejść w nowy związek.

Dokładnie tak, zdołałam poukładać swoje singielskie życie na tyle dobrze, że czuję zagrożenie z każdej strony zaburzenia mojego spokoju gdy ktoś pokawia się na horyzoncie, jednak nie ukrywam, że teraz właśnie po trudnym związku jestem bardzo podejrzliwa wobec mężczyzn. Nie dopuszczam ich blisko, zakładam czarne scenariusze.

Nie czuję też samotności, mam dużo przyjaciół i lubię siebie - ale ten kolega siedzi mi w głowie praktycznie cały czas od kilku tygodni i zagraża mojej strefie komfortu smile

Absolutnie nie żywie już żadnych uczuć do swojego ex ani nie utrzymuje z nim żadnych kontaktów, więc teoretycznie mam czysta kartę

8

Odp: Wieloletni znajomy
Miloo1 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

no ale skoro on się z żoną rozwodzi, to raczej nie chce do niej wracać, więc w czym problem, bo ja nie widzę. Fajny facet, nadajecie na tych samych falach, czemu tak się boisz?

Ja bym rozwijała koleżeństwo dopóki on się nie rozwiedzie, a jak już się rozwiedzie, to czemu by nie spróbować zbudować z nim coś więcej? Co Ci szkodzi?

A jak nie chcesz, to czemu my Ci to mamy wybijać z głowy?

No niby nic do stracenia nie mam, ale jednak mam z tyłu głowy myśli typu 'co ludzie powiedzą' że spotykam się z byłym mężem kobiety która kiedyś była moją dalszą znajomą. Nie miałam wcześniej do czynienia z rozwodnikami i mam wrażenie, że łamie jakieś kobiece zasady. Tzn jeszcze nie lamie, ale kto wie wink

Jakie kobiece zasady? Gość się rozwodzi, za chwilę będzie wolny. Jakbyś złapała go przed rozwodem to jeszcze, ale po? Co za problem?

9

Odp: Wieloletni znajomy
Lady Loka napisał/a:
Miloo1 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

no ale skoro on się z żoną rozwodzi, to raczej nie chce do niej wracać, więc w czym problem, bo ja nie widzę. Fajny facet, nadajecie na tych samych falach, czemu tak się boisz?

Ja bym rozwijała koleżeństwo dopóki on się nie rozwiedzie, a jak już się rozwiedzie, to czemu by nie spróbować zbudować z nim coś więcej? Co Ci szkodzi?

A jak nie chcesz, to czemu my Ci to mamy wybijać z głowy?

No niby nic do stracenia nie mam, ale jednak mam z tyłu głowy myśli typu 'co ludzie powiedzą' że spotykam się z byłym mężem kobiety która kiedyś była moją dalszą znajomą. Nie miałam wcześniej do czynienia z rozwodnikami i mam wrażenie, że łamie jakieś kobiece zasady. Tzn jeszcze nie lamie, ale kto wie wink

Jakie kobiece zasady? Gość się rozwodzi, za chwilę będzie wolny. Jakbyś złapała go przed rozwodem to jeszcze, ale po? Co za problem?

No zasadniczo to chyba nie ma problemu, niech w takim razie dzieje się wola niebios - po uprzednim okazaniu papierka rozwodowego rzecz jasna

10

Odp: Wieloletni znajomy
Miloo1 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

no ale skoro on się z żoną rozwodzi, to raczej nie chce do niej wracać, więc w czym problem, bo ja nie widzę. Fajny facet, nadajecie na tych samych falach, czemu tak się boisz?

Ja bym rozwijała koleżeństwo dopóki on się nie rozwiedzie, a jak już się rozwiedzie, to czemu by nie spróbować zbudować z nim coś więcej? Co Ci szkodzi?

A jak nie chcesz, to czemu my Ci to mamy wybijać z głowy?

No niby nic do stracenia nie mam, ale jednak mam z tyłu głowy myśli typu 'co ludzie powiedzą' że spotykam się z byłym mężem kobiety która kiedyś była moją dalszą znajomą. Nie miałam wcześniej do czynienia z rozwodnikami i mam wrażenie, że łamie jakieś kobiece zasady. Tzn jeszcze nie lamie, ale kto wie wink

Przecież w żaden sposób nie przyczyniłas się do rozpadu ich małżeństwa , nie mialas nawet z nim kontaktu podczas gdy on był żonaty , więc w czym problem. ? Mało jest ludzi którzy są parą gdzie jedno jest po rozwodzie ? Sama jestem z facetem , który miał żonę 10 lat , ja mam 29 lat on 38 i jakoś nie czuje się źle , nie wpływa na nic to że miał żonę.  Aa i ludzie też nie gadają , no bo niby co mają gadać ? To facet po rozwodzie ma do końca życia być sam, albo jest z innej gliny ulepiony  ? Chyba raczej nie . Był z kimś , nie wyszło , żyje się dalej

11 Ostatnio edytowany przez 123Sprawdzam (2022-01-26 16:42:44)

Odp: Wieloletni znajomy

Ja bym się spróbował tylko dodatkowo, delikatnie dowiedzieć od znajomych, z jakiego powodu był rozwód? Bo jeżeli facet zdradził, to ... Za kilka lat może Ci "wywinąć" podobny numer wink

12

Odp: Wieloletni znajomy
123Sprawdzam napisał/a:

Ja bym się spróbował tylko dodatkowo, delikatnie dowiedzieć od znajomych, z jakiego powodu był rozwód? Bo jeżeli facet zdradził, to ... Za kilka lat może Ci "wywinąć" podobny numer wink

Mam zamiar tak zrobić, tylko nie wiem kogo spytać, bo nie chcę żeby podejrzanie to wyglądało.
Mój brat twierdzi, że od lat tam się nie układało ale nie wiem nic dokładniej. Coś wymyślę smile

Najlepsze jest to, że ją tu główkuje a on biedny możliwe, że nic ze mną nie chce więcej niż koleżeństwo, to by były jaja..

Chociaż intuicja podpowiada mi inaczej.

13

Odp: Wieloletni znajomy

Cytuję:
"Najlepsze jest to, że ją tu główkuje a on biedny możliwe, że nic ze mną nie chce więcej niż koleżeństwo, to by były jaja..

Chociaż intuicja podpowiada mi inaczej"

Więc poczekaj, nie przeprowadzaj swojego śledztwa, bo prawda może leżeć po środku.
Może facet jest na tyle przy zdrowych zmysłach, że nie mając papierka, nie snuje projekcji.
A może też zechce po rozwodzie odetchnąć, a nie natychmiast wchodzić w nowy związek?
Jeśli intuicja Ci podpowiada, że jest Tobą zainteresowany, to będzie Twój.
Przyjdzie na to odpowiedni czas.

14

Odp: Wieloletni znajomy

nie rozumiem, dlaczego skoro rozmawiacie, nie można wprost rozmawiać o przyczynach rozwodu?
tam się nie układało od dawna - to jest takie nic.właśnie najwięcej się dowiesz o człowieklu poruszając sprawę jego związków, bo widzisz jaki on jest w relacji, jeśli jest szczerość.
Pytanie czy On czuje do Ciebie podobne emocje.
nie rzucaj się na oślep tylko rozwijaj znajomność dowiadując sie o nim coraz więcej i sama rozmawiając o sobie- bo tu musi być równowaga

15

Odp: Wieloletni znajomy

Dokładnie tak Elu i wszyscy inni. Chyba trochę za szybko, za dużo sobie nawyobrazalam i zaczęła się odrazu analiza niepotrzebnie.
Jak coś ma się wydarzyć, to się wydarzy i nic nie będę przyśpieszać ani prowokować.

16

Odp: Wieloletni znajomy

Witam wszystkich bardzo serdecznie przy okazji odwiezenia wątku. Mój kolega jest już od niedawna rozwodnikiem, lecz zanim legalnie stał się singlem kilkukrotnie zaprosił mnie na oficjalną randke - łyżwy i kolacja. Cudownie spędzaliśmy czas - jednak zaznaczyłam mu, że to tylko koleżeńsko. w domyśle chodziło mi o to, że koleżeńsko do czasu rozwodu, a on chyba pomyślał, że po koleżeńsku na zawsze, koniec i kropka.

i takim oto cudownym sposobem żyjemy sobie od wielu miesięcy w friendzonie, spotykając się kilka razy w tygodniu, wspólne wyjścia i masa rozmów i żadne z nas nie stawia kolejnego kroku, chociaż od flirtu aż dach trzeszczy. Sytuacja jest o tyle męcząca, iż jestem w nim zakochana po uszy, on nie wiem na sto procent, ale również wygląda na darzącego mnie uczuciem ale no.. nic się nie dzieje! Od czasu jak powiedziałam mu, że mam nadzieję że te randki to tylko na przyjacielskiej stopie, trochę się wycofał. Nie całkowicie, ale wyraźnie przestał do mnie dzwonić i zapraszać na te nasze romantyczne wyjścia we dwoje.

Moje pytanie jest następujące - jak 'popchnąć' tą relację do przodu, bez ryzyka, że jak powiem wprost to usłyszę, że on jednak już dawno zmienił zdanie i nic do mnie nie czuje? Nie mogę odkryć kart pierwsza, duma mi nie pozwoli. Jednocześnie skręca mnie, aby się na niego rzucić za każdym razem..

17

Odp: Wieloletni znajomy

Kobieca logika jest zdumiewająca. Mówić jedno, myśleć drugie. smile

18

Odp: Wieloletni znajomy

Owszem - wychodzę z takiego samego założenia i jest mi wstyd. Ponad 30 -sto letnia kobieta, a tak nie wie co robić

19

Odp: Wieloletni znajomy
Miloo1 napisał/a:

Nie mogę odkryć kart pierwsza, duma mi nie pozwoli.

Kobiety ...

Miloo1 napisał/a:

Jednocześnie skręca mnie, aby się na niego rzucić za każdym razem.

Kobiety smile

Rozwód ma, papier jest, to teraz ładnie mu powiedź, że czujesz do niego coś więcej.
On jest z tych, którzy nie będą naciskać.
Powiedziałaś, że na stopie koleżeńskiej, to na stopie koleżeńskiej.
Musisz dać bardzo jasny sygnał.

Twój ruch smile

Baw się dobrze.

20 Ostatnio edytowany przez szeptem (2022-11-28 15:42:14)

Odp: Wieloletni znajomy

Ja bym w jakiś żartobliwy sposób odkręciła swoje słowa, on chyba na to czeka, ma jakieś nadzieje - powiedz, że skoro jest już rozwodnikiem to nie musicie się jedynie kolegować i czy może ma ochotę zaprosić Cię na prawdziwą randkę? zostaw jemu "decyzję".

21

Odp: Wieloletni znajomy

szeptem, tu nie trzeba "odkręcać", tylko jasno powiedzieć.
Ona jego, on ją, i przez kolejny rok mają tak koło siebie chodzić?
Szkoda czasu ...

Autorko, nie jesteś małą dziewczynką, zadziałaj bo on dostał przekaz: "tylko na stopie koleżeńskiej".
To ty taki sygnał dałaś, teraz daj sygnał: "ok, chcę przejść na stopę bardziej niż przyjacielską smile"

22

Odp: Wieloletni znajomy

A on powie, że to już dawno nieaktualne to chyba zapadnę się pod ziemię i nigdy nie wyjdę. Muszę to rozegrać dobrze, bo nawet po tym jak spuści mnie w kiblu, to nie mam jak go unikać. Nie ma szans żebyśmy się nie spotykali z racji przynależności do jednej grupy znajomych

23

Odp: Wieloletni znajomy

Typowa kobieta...
co masz robić?
Zaproś go gdzieś i pocałuj.
Przestań się nad sobą użalać , tylko weź sprawy w swoje ręce.

24 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-11-28 15:51:25)

Odp: Wieloletni znajomy
Miloo1 napisał/a:

Witam wszystkich bardzo serdecznie przy okazji odwiezenia wątku. Mój kolega jest już od niedawna rozwodnikiem, lecz zanim legalnie stał się singlem kilkukrotnie zaprosił mnie na oficjalną randke - łyżwy i kolacja. Cudownie spędzaliśmy czas - jednak zaznaczyłam mu, że to tylko koleżeńsko. w domyśle chodziło mi o to, że koleżeńsko do czasu rozwodu, a on chyba pomyślał, że po koleżeńsku na zawsze, koniec i kropka.

i takim oto cudownym sposobem żyjemy sobie od wielu miesięcy w friendzonie, spotykając się kilka razy w tygodniu, wspólne wyjścia i masa rozmów i żadne z nas nie stawia kolejnego kroku, chociaż od flirtu aż dach trzeszczy. Sytuacja jest o tyle męcząca, iż jestem w nim zakochana po uszy, on nie wiem na sto procent, ale również wygląda na darzącego mnie uczuciem ale no.. nic się nie dzieje! Od czasu jak powiedziałam mu, że mam nadzieję że te randki to tylko na przyjacielskiej stopie, trochę się wycofał. Nie całkowicie, ale wyraźnie przestał do mnie dzwonić i zapraszać na te nasze romantyczne wyjścia we dwoje.

Moje pytanie jest następujące - jak 'popchnąć' tą relację do przodu, bez ryzyka, że jak powiem wprost to usłyszę, że on jednak już dawno zmienił zdanie i nic do mnie nie czuje? Nie mogę odkryć kart pierwsza, duma mi nie pozwoli. Jednocześnie skręca mnie, aby się na niego rzucić za każdym razem..

Zdeje się że jesteś na najlepszej drodze do przekombinowania
fakt czujesz i myślisz jedno mówisz głupstwa
to się nazywa sprzeczne komunikaty, jedna z najbardziej durnych barier w komunikacji,czasem szok ogarnia bo w idiotycznych miłosnych poradnikach zaleca się takie postępowanie i  daje się rady na rozwój jakiejś infantylnej dramaturgii trzymania kogoś w niepewności, a skutek to zanik zainteresowania u drugiej strony,bo jego kompletnie też nie interesuje prawdopodobnie żaden friendzone,zaangażowanie w takim niejasnym układzie ma swoje granice 
Oj żebyś się nie przeliczyła i nie przechytrzyła lisiczko
Tak trudno powiedzieć że zmieniło Ci się i powiedzieć co czujesz - rozpadniesz się ?
Wolisz się dręczyć tygodniami w rozkminach, niepewności i domysłach-co kto lubi ,a jak usłyszysz tylko raz że facet już nie chce sie spotykać straciła zainteresowanie nie chce koleżanki, rozmyślił się bo na skutek Twoich deklaracji myślał co innego, próbował się pogodzić z tym i to nie dla niego   to gorzej ?Lawirowanie mści się na człowieku smile

25

Odp: Wieloletni znajomy
Miloo1 napisał/a:

A on powie, że to już dawno nieaktualne to chyba zapadnę się pod ziemię i nigdy nie wyjdę. Muszę to rozegrać dobrze, bo nawet po tym jak spuści mnie w kiblu, to nie mam jak go unikać. Nie ma szans żebyśmy się nie spotykali z racji przynależności do jednej grupy znajomych

bla bla bla literki
Sama skomplikowałaś sprawę, to sama teraz musisz działać.
Facecie dostają kosza nie raz i nie dwa, i jakoś nie zapadają sie pod ziemie.

26

Odp: Wieloletni znajomy
paslawek napisał/a:

Zdeje się że jesteś na najlepszej drodze do przekombinowania fakt czujesz i myślisz jedno mówisz głupstwa
to się nazywa sprzeczne komunikaty, jedna z najbardziej durnych barier w komunikacji,czasem szok ogarnia bo w idiotycznych miłosnych poradnikach zaleca się takie postępowanie i  daje się rady na rozwój jakiejś infantylnej dramaturgii trzymania kogoś w niepewności a skutek to zanik zainteresowania u faceta,bo jego kompletnie też nie interesuje prawdopodobnie żaden friendzone
Oj żebyś się nie przeliczyła i nie przechytrzyła lisiczko
Tak trudno powiedzieć że zmieniło Ci się i powiedzieć co czujesz - rozpadniesz się ?
Wolisz się dręczyć tygodniami w rozkminach, niepewności i domysłach-co kto lubi ,a jak usłyszysz tylko raz że facet już nie chce sie spotykać straciła zainteresowanie nie chce koleżanki, rozmyślił się bo na skutek Twoich deklaracji myślał co innego, próbował się pogodzić z tym i to nie dla niego   to gorzej ?Lawirowanie mści się na człowieku smile

Ale to nawet w poradnikach nie trzeba szukać.
tutaj na forum jest wiele kobiet które wypisują te i inne bzdury.
coś o łowcy i zdobyczy.
Albo że to nie rola kobiety wychodzić z inicjatywą.

27

Odp: Wieloletni znajomy

Pojutrze idę z nim do baru na mecz. Może jak Lewy strzeli gola to 'ze szczęścia' się na niego rzucę niekoleżeńsko

28

Odp: Wieloletni znajomy
Miloo1 napisał/a:

Pojutrze idę z nim do baru na mecz. Może jak Lewy strzeli gola to 'ze szczęścia' się na niego rzucę niekoleżeńsko

Wykonać i meldować o wykonaniu smile

29

Odp: Wieloletni znajomy
paslawek napisał/a:
Miloo1 napisał/a:

Witam wszystkich bardzo serdecznie przy okazji odwiezenia wątku. Mój kolega jest już od niedawna rozwodnikiem, lecz zanim legalnie stał się singlem kilkukrotnie zaprosił mnie na oficjalną randke - łyżwy i kolacja. Cudownie spędzaliśmy czas - jednak zaznaczyłam mu, że to tylko koleżeńsko. w domyśle chodziło mi o to, że koleżeńsko do czasu rozwodu, a on chyba pomyślał, że po koleżeńsku na zawsze, koniec i kropka.

i takim oto cudownym sposobem żyjemy sobie od wielu miesięcy w friendzonie, spotykając się kilka razy w tygodniu, wspólne wyjścia i masa rozmów i żadne z nas nie stawia kolejnego kroku, chociaż od flirtu aż dach trzeszczy. Sytuacja jest o tyle męcząca, iż jestem w nim zakochana po uszy, on nie wiem na sto procent, ale również wygląda na darzącego mnie uczuciem ale no.. nic się nie dzieje! Od czasu jak powiedziałam mu, że mam nadzieję że te randki to tylko na przyjacielskiej stopie, trochę się wycofał. Nie całkowicie, ale wyraźnie przestał do mnie dzwonić i zapraszać na te nasze romantyczne wyjścia we dwoje.

Moje pytanie jest następujące - jak 'popchnąć' tą relację do przodu, bez ryzyka, że jak powiem wprost to usłyszę, że on jednak już dawno zmienił zdanie i nic do mnie nie czuje? Nie mogę odkryć kart pierwsza, duma mi nie pozwoli. Jednocześnie skręca mnie, aby się na niego rzucić za każdym razem..

Zdeje się że jesteś na najlepszej drodze do przekombinowania
fakt czujesz i myślisz jedno mówisz głupstwa
to się nazywa sprzeczne komunikaty, jedna z najbardziej durnych barier w komunikacji,czasem szok ogarnia bo w idiotycznych miłosnych poradnikach zaleca się takie postępowanie i  daje się rady na rozwój jakiejś infantylnej dramaturgii trzymania kogoś w niepewności, a skutek to zanik zainteresowania u drugiej strony,bo jego kompletnie też nie interesuje prawdopodobnie żaden friendzone,zaangażowanie w takim niejasnym układzie ma swoje granice 
Oj żebyś się nie przeliczyła i nie przechytrzyła lisiczko
Tak trudno powiedzieć że zmieniło Ci się i powiedzieć co czujesz - rozpadniesz się ?
Wolisz się dręczyć tygodniami w rozkminach, niepewności i domysłach-co kto lubi ,a jak usłyszysz tylko raz że facet już nie chce sie spotykać straciła zainteresowanie nie chce koleżanki, rozmyślił się bo na skutek Twoich deklaracji myślał co innego, próbował się pogodzić z tym i to nie dla niego   to gorzej ?Lawirowanie mści się na człowieku smile

Zgadzam się ze wszystkim, ale proszę mi wierzyć paslawku, że te gierki to nie było nic umyślnego ani zamierzonego. Ja poprostu chciałam chronić siebie do czasu rozwodu, w końcu nigdy nie wiadomo do samego końca czy do niego dojdzie czy nie. Jak już do niego doszło, to nie wiem jak odkręcić sprawę, ze strachu przed odrzuceniem.

30 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-11-28 16:09:23)

Odp: Wieloletni znajomy
Miloo1 napisał/a:
paslawek napisał/a:
Miloo1 napisał/a:

Witam wszystkich bardzo serdecznie przy okazji odwiezenia wątku. Mój kolega jest już od niedawna rozwodnikiem, lecz zanim legalnie stał się singlem kilkukrotnie zaprosił mnie na oficjalną randke - łyżwy i kolacja. Cudownie spędzaliśmy czas - jednak zaznaczyłam mu, że to tylko koleżeńsko. w domyśle chodziło mi o to, że koleżeńsko do czasu rozwodu, a on chyba pomyślał, że po koleżeńsku na zawsze, koniec i kropka.

i takim oto cudownym sposobem żyjemy sobie od wielu miesięcy w friendzonie, spotykając się kilka razy w tygodniu, wspólne wyjścia i masa rozmów i żadne z nas nie stawia kolejnego kroku, chociaż od flirtu aż dach trzeszczy. Sytuacja jest o tyle męcząca, iż jestem w nim zakochana po uszy, on nie wiem na sto procent, ale również wygląda na darzącego mnie uczuciem ale no.. nic się nie dzieje! Od czasu jak powiedziałam mu, że mam nadzieję że te randki to tylko na przyjacielskiej stopie, trochę się wycofał. Nie całkowicie, ale wyraźnie przestał do mnie dzwonić i zapraszać na te nasze romantyczne wyjścia we dwoje.

Moje pytanie jest następujące - jak 'popchnąć' tą relację do przodu, bez ryzyka, że jak powiem wprost to usłyszę, że on jednak już dawno zmienił zdanie i nic do mnie nie czuje? Nie mogę odkryć kart pierwsza, duma mi nie pozwoli. Jednocześnie skręca mnie, aby się na niego rzucić za każdym razem..

Zdaje się że jesteś na najlepszej drodze do przekombinowania
fakt czujesz i myślisz jedno mówisz głupstwa
to się nazywa sprzeczne komunikaty, jedna z najbardziej durnych barier w komunikacji,czasem szok ogarnia bo w idiotycznych miłosnych poradnikach zaleca się takie postępowanie i  daje się rady na rozwój jakiejś infantylnej dramaturgii trzymania kogoś w niepewności, a skutek to zanik zainteresowania u drugiej strony,bo jego kompletnie też nie interesuje prawdopodobnie żaden friendzone,zaangażowanie w takim niejasnym układzie ma swoje granice 
Oj żebyś się nie przeliczyła i nie przechytrzyła lisiczko
Tak trudno powiedzieć że zmieniło Ci się i powiedzieć co czujesz - rozpadniesz się ?
Wolisz się dręczyć tygodniami w rozkminach, niepewności i domysłach-co kto lubi ,a jak usłyszysz tylko raz że facet już nie chce sie spotykać straciła zainteresowanie nie chce koleżanki, rozmyślił się bo na skutek Twoich deklaracji myślał co innego, próbował się pogodzić z tym i to nie dla niego   to gorzej ?Lawirowanie mści się na człowieku smile

Zgadzam się ze wszystkim, ale proszę mi wierzyć paslawku, że te gierki to nie było nic umyślnego ani zamierzonego. Ja poprostu chciałam chronić siebie do czasu rozwodu, w końcu nigdy nie wiadomo do samego końca czy do niego dojdzie czy nie. Jak już do niego doszło, to nie wiem jak odkręcić sprawę, ze strachu przed odrzuceniem.

Ja to w sumie rozumiem,wierze, że to nie była jakaś świadoma premedytacja i umyślne działanie, raczej Twoje obawy grały większą rolę w tym , jednak nie popieram przedłużania takich zagrywek jak już widzisz skutki

Jakiego odrzucenia dziewczyno ?  facet jest ewidentnie zauroczony Tobą lubi Cię ,co będzie dalej z wami czas pokaże
jak facet ma poukładane w głowie to nie potraktuje Ciebie tymczasowo i przejściowo jak plaster do sprawdzenia męskości
nie dowiesz się niczego specjalnego rozmyślając i nie doświadczysz czegoś nowego jak będziesz unikać

Rozwód to pewien proces jak rozpad,to stan umysłu, czasem ludzie mają to przepracowane przed dostaniem papierka z sądu
znam takich.
Odwagi życzę

31

Odp: Wieloletni znajomy
paslawek napisał/a:
Miloo1 napisał/a:
paslawek napisał/a:

Zdaje się że jesteś na najlepszej drodze do przekombinowania
fakt czujesz i myślisz jedno mówisz głupstwa
to się nazywa sprzeczne komunikaty, jedna z najbardziej durnych barier w komunikacji,czasem szok ogarnia bo w idiotycznych miłosnych poradnikach zaleca się takie postępowanie i  daje się rady na rozwój jakiejś infantylnej dramaturgii trzymania kogoś w niepewności, a skutek to zanik zainteresowania u drugiej strony,bo jego kompletnie też nie interesuje prawdopodobnie żaden friendzone,zaangażowanie w takim niejasnym układzie ma swoje granice 
Oj żebyś się nie przeliczyła i nie przechytrzyła lisiczko
Tak trudno powiedzieć że zmieniło Ci się i powiedzieć co czujesz - rozpadniesz się ?
Wolisz się dręczyć tygodniami w rozkminach, niepewności i domysłach-co kto lubi ,a jak usłyszysz tylko raz że facet już nie chce sie spotykać straciła zainteresowanie nie chce koleżanki, rozmyślił się bo na skutek Twoich deklaracji myślał co innego, próbował się pogodzić z tym i to nie dla niego   to gorzej ?Lawirowanie mści się na człowieku smile

Zgadzam się ze wszystkim, ale proszę mi wierzyć paslawku, że te gierki to nie było nic umyślnego ani zamierzonego. Ja poprostu chciałam chronić siebie do czasu rozwodu, w końcu nigdy nie wiadomo do samego końca czy do niego dojdzie czy nie. Jak już do niego doszło, to nie wiem jak odkręcić sprawę, ze strachu przed odrzuceniem.

Ja to w sumie rozumiem,wierze, że to nie była jakaś świadoma premedytacja i umyślne działanie, raczej Twoje obawy grały większą rolę w tym , jednak nie popieram przedłużania takich zagrywek jak już widzisz skutki

Jakiego odrzucenia dziewczyno ?  facet jest ewidentnie zauroczony Tobą lubi Cię ,co będzie dalej z wami czas pokaże
jak facet ma poukładane w głowie to nie potraktuje Ciebie tymczasowo i przejściowo jak plaster do sprawdzenia męskości
nie dowiesz się niczego specjalnego rozmyślając i nie doświadczysz czegoś nowego jak będziesz unikać

Rozwód to pewien proces jak rozpad,to stan umysłu, czasem ludzie mają to przepracowane przed dostaniem papierka z sądu
znam takich.
Odwagi życzę

Bardzo dziękuję, dam znać w niedługiej przyszłości co wyniknelo z mojego odfriendzonowania. Albo będziemy świętować, albo zakładać Tindera. Dodam, że wczoraj spytał czy może powąchać moje włosy, pozwoliłam  smile

32 Ostatnio edytowany przez Apogeum (2022-11-28 16:59:20)

Odp: Wieloletni znajomy

Gdybys nie napisała, ile masz lat, pomyślałabym, ze naście. Może daj facetowi spokój, już raz złe wybrał, a teraz kroi się drugi. Skoro duma, starych przed odrzuceniem, opinia innych i ewentualnym, co będzie, jeśli cię odrzuci, jest większy niż wyznanie prawdy lub po prostu pocałowanie człowieka, który zapraszał cie na randkę, to oznacza, ze z tej maki i tak chleba nie będzie. Już pomijając zupełnie fakt, ze całkowicie bez sensu powiedziałaś o koleżeństwie, nie akcentując wyraźnie, ze chodzi o czas do rozwodu, to wystarczy się na faceta odpowiednio spojrzeć, żeby wiedział, o co chodzi. Poza tym jest jeszcze flirt i wspomniany pocałunek. Możesz po prostu powiedzieć, ze chcesz, żeby cię pocałował. Facet jest doświadczony i szczery, uczciwy, a ty zachowujesz się jak dziecko. Czekasz na mecz i jakieś okoliczności, które mogą nie nadejść. Ty schrzaniłas, ale nie naprawisz tego, bo jeszcze ci korona z głowy spadnie. W mojej opinii nie dorosłas do związku.

Miloo napisał/a:

Dodam, że wczoraj spytał czy może powąchać moje włosy, pozwoliłam  smile

Skoro, o dzieciach mowa, to wytłumacz, mi proszę, jak pięciolatce, dlaczego nie wykorzystałam okazji i nie zapytałaś, czy możesz go pocałować albo czy on może cie pocałować. Serio pytam. Naprawdę, jak czytam, twoje posty, to odnoszę wrażenie, ze pisało je bardzo młode dziewczę, a nie dorosła kobieta.

33

Odp: Wieloletni znajomy
Apogeum napisał/a:

Gdybys nie napisała, ile masz lat, pomyślałabym, ze naście. Może daj facetowi spokój, już raz złe wybrał, a teraz kroi się drugi. Skoro duma, starych przed odrzuceniem, opinia innych i ewentualnym, co będzie, jeśli cię odrzuci, jest większy niż wyznanie prawdy lub po prostu pocałowanie człowieka, który zapraszał cie na randkę, to oznacza, ze z tej maki i tak chleba nie będzie. Już pomijając zupełnie fakt, ze  zupełnie bez sensu powiedziałaś o koleżeństwie, nie akcentując wyraźnie, ze chodzi o czas do rozwodu, to wystarczy się na faceta odpowiednio spojrzeć, żeby wiedział, o co chodzi. Poza tym jest jeszcze flirt i wspomniany pocałunek. Możesz po prostu powiedzieć, ze chcesz, żeby cię pocałował. Facet jest doświadczony i szczery, uczciwy, a ty zachowujesz się jak dziecko. Czekasz na mecz i jakieś okoliczności, które mogą nie nadejść. Ty schrzaniłas, ale nie naprawisz tego, bo jeszcze ci korona z głowy spadnie. W mojej opinii nie dorosłas do związku.

Miloo1 napisał/a:

. Dodam, że wczoraj spytał czy może powąchać moje włosy, pozwoliłam  smile

.

Skoro, o dzieciach mowa, to wytłumacz, proszę, jak pięciolatce, dlaczego nie wykorzystałam okazji i nie zapytałaś, czy możesz go pocałować albo czy on może cie pocałować. Serio pytam.

Nie mam zupełnie pojęcia ani nic na swoje usprawiedliwienie. Nigdy w życiu nie uważałam się, za niedojrzałą ale rzeczywiście w tym wypadku tak to wygląda i nie mam pojęcia co się ze mną dzieje. Będę musiała wykonać jakiś zdecydowany ruch

34 Ostatnio edytowany przez Apogeum (2022-11-28 17:07:41)

Odp: Wieloletni znajomy
Miloo1 napisał/a:
Apogeum napisał/a:

Gdybys nie napisała, ile masz lat, pomyślałabym, ze naście. Może daj facetowi spokój, już raz złe wybrał, a teraz kroi się drugi. Skoro duma, starych przed odrzuceniem, opinia innych i ewentualnym, co będzie, jeśli cię odrzuci, jest większy niż wyznanie prawdy lub po prostu pocałowanie człowieka, który zapraszał cie na randkę, to oznacza, ze z tej maki i tak chleba nie będzie. Już pomijając zupełnie fakt, ze  zupełnie bez sensu powiedziałaś o koleżeństwie, nie akcentując wyraźnie, ze chodzi o czas do rozwodu, to wystarczy się na faceta odpowiednio spojrzeć, żeby wiedział, o co chodzi. Poza tym jest jeszcze flirt i wspomniany pocałunek. Możesz po prostu powiedzieć, ze chcesz, żeby cię pocałował. Facet jest doświadczony i szczery, uczciwy, a ty zachowujesz się jak dziecko. Czekasz na mecz i jakieś okoliczności, które mogą nie nadejść. Ty schrzaniłas, ale nie naprawisz tego, bo jeszcze ci korona z głowy spadnie. W mojej opinii nie dorosłas do związku.

Miloo1 napisał/a:

. Dodam, że wczoraj spytał czy może powąchać moje włosy, pozwoliłam  smile

.

Skoro, o dzieciach mowa, to wytłumacz, proszę, jak pięciolatce, dlaczego nie wykorzystałam okazji i nie zapytałaś, czy możesz go pocałować albo czy on może cie pocałować. Serio pytam.

Nie mam zupełnie pojęcia ani nic na swoje usprawiedliwienie. Nigdy w życiu nie uważałam się, za niedojrzałą ale rzeczywiście w tym wypadku tak to wygląda i nie mam pojęcia co się ze mną dzieje. Będę musiała wykonać jakiś zdecydowany ruch

Jeśli nie jesteś gotowa na zdecydowany ruch, to po prostu postaw na szczerość. Chcesz mojej rady? Zaproś go na randkę! Tak po prostu.

35

Odp: Wieloletni znajomy
Miloo1 napisał/a:

wczoraj spytał czy może powąchać moje włosy, pozwoliłam  smile

Jakich jeszcze potrzebujesz sygnałów??

Czy jutro Lewy strzeli, czy nie, to TY masz go złapać za rękę i pocałować go "niekoleżeńsko".
Powiedź, że czekałaś tylko na jego rozwód i spytaj się jak on to widzi.

My na forum wiemy jaka będzie odpowiedź smile

Żaden kolega by się tak nie uganiał za koleżanką.

Ehhhh ....
Kobiety!!!

36

Odp: Wieloletni znajomy

Miło, czy Ty jesteś kobietą Ziemianką, czy kosmitką, że nie wiesz jak odfriendzonować  ziemskiego mężczyznę?:)
Wystarczy  się do niego poprzytulac i zobaczyć reakcję.
Mało to okazji było mu temu?

37

Odp: Wieloletni znajomy

Zaraz się dziewczyna rozochoci i jutro wyląduje z nim w hotelu smile

38

Odp: Wieloletni znajomy
Miloo1 napisał/a:

Pojutrze idę z nim do baru na mecz. Może jak Lewy strzeli gola to 'ze szczęścia' się na niego rzucę niekoleżeńsko

Ale cringe. Wstydzisz się z nim szczerze zagadać, ale planować "spontaniczny" pocałunek w tłumie podchmielonych Januszy już nie? Zabierz go do jakiejś bardziej intymnej mniejscowki.

39

Odp: Wieloletni znajomy

Prosto z mostu mu powiedz co czujesz, bo będziecie kręcić się wokół własnej osi do Twojej 40stki.
A potem będzie żal straconych lat...

40

Odp: Wieloletni znajomy

Nie Ty pierwsza chcesz zmienić zdanie co do relacji z chłopakiem wink
Sama dwa razy podpowiadałam dziewczynom jak w realu dać chłopakowi do zrozumienia, że chcesz czegoś więcej niż wcześniej. One miały nawet trudniejszą sytuację, bo nie spotykali się. Trzeba było wyjść jakoś z propozycja i zmontować spotkanie. Dzisiaj obie są w po ślubie z tymi chłopcami, mają dzieci i tworzą świetne rodziny.  Ty też dasz radę.
Akurat dzisiaj w rozmowie z kolegą też taki temat wyszedł - dziewczyna na początku podobnie jak Ty zastrzegła, że tylko na stopie koleżeńskiej, więc sobie  miło spędzali czas, uskuteczniali jakieś wypady i to wszystko.  Po kilku miesiącach  trafiła mu się okazja poznać inną, zainteresował się inną, przypadli sobie do gustu i serca, i teraz już razem mieszkają. Spotkał miesiąc temu wcześniejszą koleżankę i zaczęła z nim flirtować jak nigdy wcześniej, ale już jest za późno bo pokochał tą drugą.  Przegapiła swoją szansę na fajny związek, bo mieli wiele pomysłów na ciekawe spędzanie czasu i dobrze się rozumieli.

Nie rób sobie tego jak Ci na nim zależy. Powiedz spokojnie, że nie chciałaś się zbytnio angażować dopóki jego sprawy nie zastaną uregulowane. Taka postawa jest jak najbardziej fair, bo dawałaś szansę jego małżeństwu.
Pokochać kogoś to nie wstyd. Jeśli widzisz, że z jego strony jest zainteresowanie Tobą, to dobrze jeszcze raz porozmawiać czego byś oczekiwała po tej relacji. Mężczyźni też mają swoją dumę. Tobie jest trudno zmienić zdanie a jemu jest trudni pytać drugi raz, skoro wcześniej narzuciłaś inne zasady.
Nic w tym złego jeśli powiesz, że teraz chciałabyś spróbować czegoś więcej, poznać go lepiej, zbliżyć się bardziej gdy już jest wolny.
Powodzenia wink

41

Odp: Wieloletni znajomy
Miloo1 napisał/a:

kolega jest już ..... zanim legalnie stał się ... na oficjalną randke - łyżwy i kolacja..... zaznaczyłam mu, że to tylko koleżeńsko.  ....  ... w friendzonie,

Gdyby twój kolega się mnie pytał o radę, to bym mu powiedział:    "Ona nie chce seksu, nie chce bliskości, wszystko co robiłeś zostało zblokowane. Tracisz tylko czas. Jak dziewczyna nie chce Ciebie, to szukaj takiej, która chce. ".



... żadne z nas nie stawia kolejnego kroku, chociaż od flirtu aż dach trzeszczy.

Taaaak... mężczyźni są zazwyczaj w takiej sytuacji -- oni muszą coś robić, a ona ewentualnie zareaguje.
Zatem jesteś w typowo męskiej sytuacji. Chcesz go poderwać... a on może jakoś zareaguje.



... powiedziałam mu, że mam nadzieję że te randki to tylko na przyjacielskiej stopie, trochę się wycofał. Nie całkowicie, ale wyraźnie przestał do mnie dzwonić i zapraszać na te nasze romantyczne wyjścia we dwoje.

Słusznie. "NIE" znaczy "NIE". Kropka.
Doradzałbym mu aby szukał chętnej dziewczyny, a nie takiej co tylko stawia granice, aby tylko nie doszło do zbliżenia, dotyku, seksu.



jak 'popchnąć' tą relację do przodu, bez ryzyka,

Bez ryzyka się nie da.



Nie mogę odkryć kart pierwsza, duma mi nie pozwoli.

Cóż... robiłaś barykady, to je teraz zdemontuj.
I potem wkrocz na jego grunt... za tymi twoimi barykadami, bo tylko z tego powodu, ze barykad nie ma on nie wkroczy na twój teren - tak go nauczyłaś. smile

42

Odp: Wieloletni znajomy

Mały update: wczoraj byliśmy na meczu, on, ja i dwoje innych znajomych. Cały mecz poświęcał mi uwagę, rozmawialiśmy, śmialiśmy się. Potem przez godzinę mnie obejmował i zaprosił w sobotę na gokarty. Chyba będzie dobrze smile

43

Odp: Wieloletni znajomy
Miloo1 napisał/a:

Mały update: wczoraj byliśmy na meczu, on, ja i dwoje innych znajomych. Cały mecz poświęcał mi uwagę, rozmawialiśmy, śmialiśmy się. Potem przez godzinę mnie obejmował i zaprosił w sobotę na gokarty. Chyba będzie dobrze smile

Powodzenia! Napisz po weekendzie.

44

Odp: Wieloletni znajomy
Miloo1 napisał/a:

Cały mecz poświęcał mi uwagę, rozmawialiśmy, śmialiśmy się. Potem przez godzinę mnie obejmował i zaprosił w sobotę na gokarty. Chyba będzie dobrze smile

A czego się spodziewałaś?

Powiedź mu po gokartach, że jak jest już wolny, to chcesz spróbować.
Nic nie ryzykujesz.

Posty [ 44 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024