Cześć dziewczyny!
Mam taki problem od 2 lat jestem w związku. Mój partner jest po rozwodzie, ma syna( 8lat). Ogólnie dobrze się nam układa, dogadujemy się,ale coraz częściej kłócimy się o takiw drobne sprawy typu wyjazdy. Byliśmy raptem raz na weekend w górach, kiedy on był na ponad 20 od momentu jak się spotykamy. Wszelkie próby organizacji wyjazdu zawsze konczyly się odmowa z jego strony odpowiadając "poczekaj, muszę się skonsultować z rodzicami czy zajmą się dzieckiem; poczekaj muszę dowiedzieć się czy nie mam planów" Na początku wszystko rozumiałam:" no tak ma dziecko, musi to wszystko zorganizowac" ale jakiś czas temu jego znajomi zauważyli,że nigdzie razem nie jeździmy, tylko on sam. Ostatnio tych wyjazdów ma coraz więcej, jest fanem sportów wodnych,więc po szczepieniach tych okazji ma coraz więcej. Kolega zaproponuje wyjazd nad morze, jedzie, brat kupuje bilety do Brazylii, tez bez namysłu się zgadza, a jak ja chce jechać na weekend nad morze, nawet jeśli nie ma opieki nad synem, prosi,żebym wstrzymała się z rezerwacją. Nawet teraz na ten długi weekend mieliśmy jechać w góry, to zrezygnował tłumacząc się,że jego znajomi mają imprezę urodzinową i musimy tam iść. Rozmowy, klotnie nie pomagają, twierdzi że on taki jest i mi proponuję wyjazdy( faktycznie 2 razy zapronowal, kiedy wiedzial ze od dawna mam wykupione wycieczki) zawsze ma argument przeciw typu, mam dużo pracy, mam lekarza, mam imprezę firmowa, mam spotkanie z przyjacielem itd. Przeszkadza mi to i nie wiem jak do niego z tym dotrzeć:(
Proszę o szczere rady