Witam. Dwa miesiące temu zostawiła mnie dziewczyna po roku związku. Przez rok byliśmy szczęśliwą parą. Wielokrotnie mówiła, że mnie kocha, że jest szczęśliwa, że bardzo dobrze się ze mną czuje, że ma poczucie bezpieczeństwa, wsparcia i zaufania. Ja czułem z jej strony to samo. Dogadywaliśmy się prawie bez słowa w większości spraw. Lubiliśmy razem spędzać czas. Mieliśmy bardzo podobne zdania na większość spraw. Przez cały związek dbałem o nią najlepiej ja tylko mogłem. Kupowałem często kwiatki, jakieś drobne prezenciki, zapraszałem na obiady, organizowałem wyjazdy za miasto, organizowałem weekendy tak abyśmy miło razem spędzili czas. Robiłem śniadanka, kolację, pomagałem jej w sprzątaniu w domu, zakupach, wynosiłem śmieci. Zajmowałem się problemami z jej samochodem. Mówiła mi często, że męczą ją jej prace, że nie czuje się stabilnie, nie jest doceniona i bardzo mało zarabia (jest psychologiem). Nie wiedziałem jak mogę jej pomóc. Mimo wszystko chciałem dla niej jak najlepiej , bo jest bardzo dobrą osobą, ciepłą, czułą, wyrozumiałą. Takim moim ideałem. Jeżeli miałbym zrobić swój idealny wzór kobiety to ona wpisuje się w niego w 99%. Widziałem często jak po pracy była zmęczona, zgaszona. Ze swojej strony chciałem jej pomóc najlepiej jak mogłem. Zadbałem o obiad, kolacje, zakupy, jakiś miły drobiazg dla poprawy humoru. Wcześniej byłem osobą dość skrytą w sobie, ale przy niej nauczyłem się o wszystkim mówić. Czułem, że jesteśmy naprawdę blisko i że to jest "to coś". Rozstanie nastąpiło praktycznie z dnia na dzień. Widziałem, że kolejnego wieczoru jest smutna, zgaszona. Jak zaczęliśmy rozmawiać to powiedziała, że nie czuje, że jestem z nią blisko emocjonalnie. Powiedziała, że nie mówię jej o swoich lekach, obawach, potrzebach, że nie otwieram się przed nią, że brakuje miedzy nami nici porozumienia i coś w niej pękło. A ja po prostu nie czuje w sobie żadnych obaw czy lęków. Radze sobie dobrze w życiu. Mam stałą, pewną prace w której cały czas się rozwijam, źle nie zarabiam, mam własne mieszkanie, na które sam zapracowałem. Mówiłem jej o wszystkim co myślę, co czuje co mi sprawia radość co smutek. Jeżeli pojawił mi się jakiś problem na horyzoncie to zaczynałem działać żeby go rozwiązać, a nie w kółko o nim rozmawiać i się nakręcać. Nie jestem może osoba wylewającą na innych swoje emocję, ale wszystko co jej mówiłem było szczere i prawdziwe. Powiedziała, że jestem fantastycznym facetem i jako chłopak dałem jej dużo więcej niż tylko mogła sobie wyobrazić oraz że czuła się zaopiekowania i czuła, że zawsze jej pomogę i będę wsparciem. Czy to, że podjęła taką decyzję może mieć związek z tym, że jest psychologiem? Po rozstaniu wielokrotnie próbowałem z nią porozmawiać, prosiłem żeby dała mi szanse abyśmy spróbowali to wszystko naprawić. Powiedzieć o swoich oczekiwaniach i potrzebach w związku i spróbować dojść do porozumienia. Niestety powiedziała, że mleko się już wylało i to definitywny koniec. Minęły już dwa miesiące, a ja nie mogę o niej zapomnieć. Wszystko mi ją przypomina. Zawsze spędzaliśmy cudowanie czas. Czuję dużą pustkę. Bardzo mi jej brakuje. Nie wiem jak wrócić do życia w samotności tak jak to było przed tym związkiem. To co wcześniej sprawiało mi przyjemność już teraz nie sprawia. Bardzo trudno skupić się na czymś, co chwila wracają mi myśli o niej i wspomnienia jak cudownie spędzaliśmy czas oraz myśli co by było gdyby... Nie wiem jak odzyskać spokój, równowagę i już nie myśleć o niej, o związku o rozstaniu. Możecie pomóc?
Czas leczy rany...
Sama miała jakiś problem ze sobą, o którym Ci nie mówiła, więc wymyśliła inny...
Jak dla mnie, byłeś nadopiekuńczy, ale jak jej coś nie odpowiadało, mogła powiedzieć, widoczne nie chciała, jej decyzja.
Czy koleżanka była w jakimś związku przed Tobą? Czuję, że uczucia i myśli do ex mogą tutaj odgrywać jakieś znaczenie
Jak mówił klasyk: skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle? Z całą pewnością jej decyzja nie była pochopna i między wami nie było tak różowo jak to przedstawiasz i jak zapewne tobie się wydawało.
Nawet z tak pobieżnego opisu wynika, że to dziewczyna ze sporymi problemami.
Ty stworzyłeś sobie na swoje potrzeby jej obraz, głównie kogoś kim można się zaopiekować, pomagać mu, zająć się wszystkim. A kobieta gotowa do poważnego związku, to nie jest małe dziecko. Ona sama powinna wykazywać inicjatywę. Może jej na to nie pozwoliłeś.
Komunikacja między wami była słaba, skoro po roku, ona wciska ci tam jakieś kity na odchodne i kończy ten związek.
"Mimo wszystko chciałem dla niej jak najlepiej , bo jest bardzo dobrą osobą, ciepłą, czułą, wyrozumiałą"
Kolego taką osobą sądząc po twoim opisie to jesteś Ty a nie ona. A ona może ma problemy, może nie potrafiła tego docenić. Nie dowiesz się tego. Możesz się zadręczać myślami i pewnie przez jakiś czas będziesz to robił mimo że tego nie chcesz ale to przychodzi samo. Czas działa na twoją kożyść.
"Posprzątam, aby ona myślała, że jestem fajnym chłopakiem".
"Muszę dzisiaj kupić kwiaty, aby ona wiedziała, że mi na niej zależy".
"Dopytam co ją martwi, aby wiedziała, że się nią interesuję".
"Spróbuję jej dobrze doradzić, aby czuła, że o nią dbam".
"Zgadzaliśmy się z większością spraw"... a ona myślała "Nie mogę mu mówić, co jest źle, bo będzie smutny, zawiedziony".
Albo "Czy on zawsze musi się ze mną zgadzać nawet jak to dla niego nie jest dobre"?
Jesteś "fajnym facetem". Ale sprawiasz wrażenie, że inwestujesz bardzo dużo, aby ona nie uciekła. I to na nią nie działa.
Przeczytaj książkę "No more nice guy" R Glover.
Prawdopodobnie jesteś bardzo ogarnięty, zaradny życiowo, samodzielny.
Może masz niskie poczucie własnej wartośći.
Życie traktujesz jako zaliczenie kolejnych punktów...
Matura ... OK
Studia ... OK
Praca ... OK
MIeszkanie ... OK
Samochód ... OK
Dziewczyna ... OK
Wycieczki ... OK
Dbanie o nią OK
Zaręczyny ... Yyyy... ona powiedziała "STOP"...
Ślub ...
Dzieci ...
... i życie zaliczone
7 2022-01-03 18:15:50 Ostatnio edytowany przez Mietki_Wacek (2022-01-03 20:01:00)
(...) Bardzo trudno skupić się na czymś, co chwila wracają mi myśli o niej i wspomnienia jak cudownie spędzaliśmy czas oraz myśli co by było gdyby... Nie wiem jak odzyskać spokój, równowagę i już nie myśleć o niej, o związku o rozstaniu. Możecie pomóc?
Been there done that
Bardzo się cieszę, że zadałeś to pytanie bo byłem w podobnej d.....
jak Ty i tak samo się męczyłem no i właśnie niedawno się wygrzebałem. Tu masz listę moich do's and dont's.
Pierwszy aksjomat - jesteś bardzo wartościowym facetem i jest wiele dziewczyn na świecie (również na tym forum) które piszczą aby zostać Twoją partnerką (czyż nie drogie panie?
)
1. Sport nie pomaga bo zajmuje tylko ciało a nie umysł
2. Gra na instrumencie też mi nie pomagała bo wszystko wydawało mi się bez sensu
3. Czytanie książek nie pomaga
4. Podróże nie pomagają
5. Wyrzucenie wszystkich pamiątek i zdjęć nie pomaga
6. Używki nie pomagają
7. Żalić się nie lubię bo wychodzę z założenia, że każdy ma wystarczająco swoich problemów więc tego nie próbowałem
8. Pomogło mi dopiero jak się wziąłem na poważnie za rozwój mojej firmy. Motywacją do tego było pokazanie "tej wstrętnej larwie" (figure of speech - nie bierzcie tego dosłownie drogie panie gospodynie tego forum ) która mnie rzuciła jak wiele straciła
+ podniesienie swojego SMV + dopiero zajęcie się rozwojem mojego własnego biznesu oprócz jeszcze pracy zawodowej było w stanie zająć mi głowę wystarczająco, żebym nie myślał o byłej. Przez ostanie 3 lata ciągnąłem więc 2,5 etatu. Bo własny biznes zajmował mnie jeszcze 12 godzin dziennie w weekendy. W nocy byłem tak wypruty, że zasypiałem bez problemów
Teraz po 3 latach ciężkiej pracy oprócz fajnej pracy mam wreszcie firmę, która zaczęła mi przynosić całkiem sympatyczne dochody. Mojej ex to zapewne nic nie obchodzi bo mnie totalnie olała i zajęła się dalej swoim życiem ale ja mam ogromną satysfakcję. Moje poczucie własnej wartości is skyrocketing a moje SMV też znacząco wzrosło
To działało dla mnie. Może więc i zadziała dla Ciebie?
Polecam również rebound girlfriend. Tylko bądź z nią uczciwy i nie obiecuj ślubu. Nie mogłem znaleźć nigdzie zdjęcia rebound girlfriend więc zamieszczę poniżej zdjęcie mojego ulubionego rebound boyfriend
(...) Jesteś "fajnym facetem". Ale sprawiasz wrażenie, że inwestujesz bardzo dużo, aby ona nie uciekła. I to na nią nie działa.
Przeczytaj książkę "No more nice guy" R Glover. (...)
Ja mam ten sam problem co autor. Też jestem "nice guy" pewnie dlatego, że moim wychowaniem zajmowała się bardziej moja mama niż mój tata i wiesz co? I don't give a shit.
Nie chcę się zmieniać dla nikogo. Nie potrafię być bad boy i nim nie zostanę. Pozytywne jest, że jest sporo ogarniętych dziewczyn na świecie, które są w stanie docenić miłych chłopaków z sąsiedztwa
Pierwszy aksjomat - jesteś bardzo wartościowym facetem i jest wiele dziewczyn na świecie (również na tym forum) które piszczą aby zostać Twoją partnerką (czyż nie drogie panie?
![]()
![]()
![]()
)
Nie do końca tak to działa Większość dziewczyn, które spotykam same nie wiedzą do końca czego tak naprawdę chcą od faceta. Wydaje się, że takie zachowanie autora (gotowanie obiadów, opiekowanie się itd.) to marzenie każdej dziewczyny. To może zadziała raz, dwa, trzy razy, ale potem laska zaczyna widzieć w Tobie służącego, który wszystko dla niej zrobi i stajesz się mega przewidywalny. To, że kobiety rzekomo "marzą" o takim facecie to bzdura. W innym wypadku, typowi dranie byliby sami.
9 2022-01-04 00:29:19 Ostatnio edytowany przez Mietki_Wacek (2022-01-04 00:32:19)
(...) ale potem laska zaczyna widzieć w Tobie służącego, który wszystko dla niej zrobi i stajesz się mega przewidywalny. To, że kobiety rzekomo "marzą" o takim facecie to bzdura. W innym wypadku, typowi dranie byliby sami.
Możliwe. Nie wiem. Ja wychodzę z założenia, że każdy potwór ma swoją amatorkę więc uważam, że nie warto się napinać i jestem po prostu sobą. I jeśli mam ochotę kupować prezenty czy stawiać kobiecie w restauracji to po prostu to robię. Pilnuję się tylko aby to nie wyglądało, że chcę ją przekupić. Bo nie o to mi chodzi. Jeśli chodzi o gotowanie to akurat nie jestem jakoś fanem choć potrafię gotować. ALE! to zupełnie osobny temat.
Przy okazji przypomniał mi się jeszcze jeden tip dla naszego autora. Kobiety po rozstaniu lubią sobie kupować sukienki. Ja odkryłem, że złamane i krwawiące serce dużo fajniej jest wozić w nowym komfortowym samochodzie z dobrą instalacją stereo i kupiłem sobie nowy samochód
Nie to żeby mi to jakoś pomogło ale zdecydowanie bardziej komfortowo tęskni się za swoją była w premium class niemieckim samochodzie niż Renault Twingo czy Fiat Panda
nie no jakis czas na zalobe z uzywkami trzeba spedzic. Potem trzeba sie wziasc w garsc.
Praca lub wlasny business jest ok, praca nad soba tez tzn rozwoj wlasnego Ja,. Jak juz troche zlociszy lopata przerzucisz fajna fura albo dojechany moto zrobi robote dla samopoczucia...choc dzisiejszy swiat raidera jest posrany. wszedzie kamerki albo smerfy.
Wiesz co jest straszne. ..fajny chajs przyciaga wygodne kobiety. Dlatego te bardziej wartosciowe spotkasz na poczatku drogi im dalej w las , wygody zycia rozswietlaja zenskie zrenice a w tym punkcie ciezko o szczerosc i uczciwość. Dobrze jest dobierac partnerke na podobnym poziomie intelektualn i materialnym...albo ustalic kto sie czym zajmuje i troszczy na poczatku.
Czas leczy a tego kwiatu jest pol swatu...wczesniej czy pozniej znow zakotwiczysz takze wacek na bok i glowa do góry nie na odwot bo glowa w bok a wacek do góry to daleko nie zajdziesz.
11 2022-01-04 10:19:31 Ostatnio edytowany przez Gary (2022-01-04 10:20:45)
Jako męęężżżczczczyzna o przeciętnym wzroście 180 cm i 18 cm w pełnym ....... ok, nieważne
![]()
![]()
![]()
uwielbiam stawiać drinki .... osobnikom płci przeciwnej
![]()
![]()
![]()
![]()
... swojego SMV + dopiero zajęcie się rozwojem mojego własnego biznesu ...
... fajniej jest wozić w nowym komfortowym samochodzie z dobrą instalacją stereo i kupiłem sobie nowy samochód![]()
![]()
![]()
Nie to żeby mi to jakoś pomogło ale
I jak oceniasz swoją reklamę? Piszą zainteresowane panie?
Nie wystarczyło poprzestać na polecaniu fajnych książek i tym, że pracowałeś 2.5 etatu...?
Mietki_Wacek napisał/a:Jako męęężżżczczczyzna o przeciętnym wzroście 180 cm i 18 cm w pełnym ....... ok, nieważne
![]()
![]()
![]()
uwielbiam stawiać drinki .... osobnikom płci przeciwnej
![]()
![]()
![]()
![]()
... swojego SMV + dopiero zajęcie się rozwojem mojego własnego biznesu ...
... fajniej jest wozić w nowym komfortowym samochodzie z dobrą instalacją stereo i kupiłem sobie nowy samochód![]()
![]()
![]()
Nie to żeby mi to jakoś pomogło ale
I jak oceniasz swoją reklamę? Piszą zainteresowane panie?
Nie wystarczyło poprzestać na polecaniu fajnych książek i tym, że pracowałeś 2.5 etatu...?
Przyznam się szczerze, że słabiutko
- znaczy się jeśli chodzi o to forum
Może sobie nicka powinienem wybrać groźniejszego np. Gerald, Rudolf albo Twardzimir
13 2022-01-05 16:38:31 Ostatnio edytowany przez Mietki_Wacek (2022-01-05 16:38:59)
Tak mi się przypomniało. Teoria i praktyka rebound boyfriend/girlfriend https://www.youtube.com/watch?v=zbHP7z15v4s
BTW. Jak się mówi po polsku na rebound boyfriend/girlfriend?
Witam. Dwa miesiące temu zostawiła mnie dziewczyna po roku związku. Przez rok byliśmy szczęśliwą parą. Wielokrotnie mówiła, że mnie kocha, że jest szczęśliwa, że bardzo dobrze się ze mną czuje, że ma poczucie bezpieczeństwa, wsparcia i zaufania. Ja czułem z jej strony to samo. Dogadywaliśmy się prawie bez słowa w większości spraw. Lubiliśmy razem spędzać czas. Mieliśmy bardzo podobne zdania na większość spraw. Przez cały związek dbałem o nią najlepiej ja tylko mogłem. Kupowałem często kwiatki, jakieś drobne prezenciki, zapraszałem na obiady, organizowałem wyjazdy za miasto, organizowałem weekendy tak abyśmy miło razem spędzili czas. Robiłem śniadanka, kolację, pomagałem jej w sprzątaniu w domu, zakupach, wynosiłem śmieci. Zajmowałem się problemami z jej samochodem. Mówiła mi często, że męczą ją jej prace, że nie czuje się stabilnie, nie jest doceniona i bardzo mało zarabia (jest psychologiem). Nie wiedziałem jak mogę jej pomóc. Mimo wszystko chciałem dla niej jak najlepiej , bo jest bardzo dobrą osobą, ciepłą, czułą, wyrozumiałą. Takim moim ideałem. Jeżeli miałbym zrobić swój idealny wzór kobiety to ona wpisuje się w niego w 99%. Widziałem często jak po pracy była zmęczona, zgaszona. Ze swojej strony chciałem jej pomóc najlepiej jak mogłem. Zadbałem o obiad, kolacje, zakupy, jakiś miły drobiazg dla poprawy humoru. Wcześniej byłem osobą dość skrytą w sobie, ale przy niej nauczyłem się o wszystkim mówić. Czułem, że jesteśmy naprawdę blisko i że to jest "to coś". Rozstanie nastąpiło praktycznie z dnia na dzień. Widziałem, że kolejnego wieczoru jest smutna, zgaszona. Jak zaczęliśmy rozmawiać to powiedziała, że nie czuje, że jestem z nią blisko emocjonalnie. Powiedziała, że nie mówię jej o swoich lekach, obawach, potrzebach, że nie otwieram się przed nią, że brakuje miedzy nami nici porozumienia i coś w niej pękło. A ja po prostu nie czuje w sobie żadnych obaw czy lęków. Radze sobie dobrze w życiu. Mam stałą, pewną prace w której cały czas się rozwijam, źle nie zarabiam, mam własne mieszkanie, na które sam zapracowałem. Mówiłem jej o wszystkim co myślę, co czuje co mi sprawia radość co smutek. Jeżeli pojawił mi się jakiś problem na horyzoncie to zaczynałem działać żeby go rozwiązać, a nie w kółko o nim rozmawiać i się nakręcać. Nie jestem może osoba wylewającą na innych swoje emocję, ale wszystko co jej mówiłem było szczere i prawdziwe. Powiedziała, że jestem fantastycznym facetem i jako chłopak dałem jej dużo więcej niż tylko mogła sobie wyobrazić oraz że czuła się zaopiekowania i czuła, że zawsze jej pomogę i będę wsparciem. Czy to, że podjęła taką decyzję może mieć związek z tym, że jest psychologiem? Po rozstaniu wielokrotnie próbowałem z nią porozmawiać, prosiłem żeby dała mi szanse abyśmy spróbowali to wszystko naprawić. Powiedzieć o swoich oczekiwaniach i potrzebach w związku i spróbować dojść do porozumienia. Niestety powiedziała, że mleko się już wylało i to definitywny koniec. Minęły już dwa miesiące, a ja nie mogę o niej zapomnieć. Wszystko mi ją przypomina. Zawsze spędzaliśmy cudowanie czas. Czuję dużą pustkę. Bardzo mi jej brakuje. Nie wiem jak wrócić do życia w samotności tak jak to było przed tym związkiem. To co wcześniej sprawiało mi przyjemność już teraz nie sprawia. Bardzo trudno skupić się na czymś, co chwila wracają mi myśli o niej i wspomnienia jak cudownie spędzaliśmy czas oraz myśli co by było gdyby... Nie wiem jak odzyskać spokój, równowagę i już nie myśleć o niej, o związku o rozstaniu. Możecie pomóc?
Czas leczy rany, daj sobie czas na dojście do ładu ze sobą