Witam. Spotykam się z dziewczyną od 2 miesięcy. Nie kłóciliśmy się. widywaliśmy się co weekend. Na święta zaprosiła mnie żebym poznał jej rodzinę. Kupiliśmy sobie prezenty itd. Czyli tak jak w każdym normalnym związku. Od początku postanowiliśmy że podejdziemy do tego na spokojnie, całowaliśmy się, przytulaliśmy ale nie było sexu ani pieszczot. Pisaliśmy codziennie. Było super.
Przyszedł sylwester który odbywał się u niej, sama zaproponowała żebym u niej spał. Zaprosiła swoich przyjaciół i spędzaliśmy miło czas. Całowaliśmy się, Siadała mi na kolanach, Przytulaliśmy id więc tak jak zawsze a nawet i bardziej niż zwykle.
O 3 rano stwierdziłem że jestem mega zmęczony i pora iść spać Więc wykąpałem się, pożegnałem z wszystkimi i spać. oni jeszcze posiedzieli z godzinkę.
Rano zauważyłem że ona już nie ma chęci, chodziła zmęczona i zajmowała się czytaniem. Po obiedzie wróciłem do domu .
No i się zaczęło: Dostałem wiadomość z zapytaniem czy wyjdę przed dom. stała przy bramie i już wiedziałem że coś jest nie tak. Powiedziała że nic do mnie nie czuje. że na tym musimy zakończyć to wszystko... Po prostu osłupiałem. Nic nie przepowiadało takiego zwrotu akcji...
-Serio jestem w szoku. Nie dociera do mnie skąd ta decyzja
-Powiedziałam Ci przecież nie czuję do Ciebie nic poza sympatią, a z lubienia kogoś w sposób platoniczny, przyjacielski nie będzie związku, przynajmniej z mojej strony
także przepraszam
Mam podejrzenia że wpływ na tą decyzję wywarła jej przyjaciółka ( z którą dobrze się dogadywaliśmy ). Innym powodem może być też to podejście ( na spokojnie ) przez co zachowywaliśmy się jak para zbyt wcześnie.
Dlatego piszę do was o poradę jak tu postąpić. Bardzo mi na niej zależy. Ponadto jestem w szoku i nie potrafię rozsądnie podejmować decyzji. Chciałbym jakoś spróbować to odbudować. Może jak zatęskni to coś się zmieni ale też nie mogę odpuścić. W przyszły weekend znów zjeżdża do domu i chciałbym móc jakoś to wykorzystać. Może jakiś spacer coś. Proszę o pomoc !