Ania2019 napisał/a:Miya, przepraszam za to co napiszę i przepraszam Panów na forum, ale myśl o sobie. Przeszłaś tak wiele, nie rezygnuj z marzeń, z siebie, a tym bardziej z dziecka - dla nikogo. Małżeństwo może nie przetrwać, w życiu nie ma na nic gwarancji.
Życzę Wam jak najlepiej.
Dokładnie tak jest, masz rację Aniu.
Nie mamy żadnej gwarancji, że małżeństwo przetrwa, nawet to zdawałoby się idealne. Trzeba w życiu pewne sprawy przeżyć, żeby to zrozumieć. I szkoda mi nas wszystkich, którzy musieli się o tym przekonać na własnej skórze.
Przetrwałam zdradę, chorobę, śmierć rodziców, ale to wszystko nie jest w żaden sposób porównywalne ze stratą dziecka.
Miya, straciłam syna w wypadku, było to 4 lata temu. Nic nie ukoi bólu, żalu i tęsknoty za nim. To jest naprawdę największy dramat w życiu matki, ojca, rodzeństwa. Bo jednego dnia był, drugiego już nie, odszedł nagle, wszystko się zatrzymało, zawisło w powietrzu. Nie sposób przelać na słowo pisane, ani nawet wypowiedzieć, co się wtedy czuje. Wpada się w ciemną studnię, otchłań, bezmoc i czarną rozpacz, chce się zasnąć i nie obudzić. Marazm. Serce miałam ściśnięte, taki ucisk który mnie złapał w chwili gdy dotarłam na miejsce wypadku i on był jeszcze w karetce reanimowany, to trzymał mnie dokładnie dwa lata i miesiąc. Wstałam wtedy i poczułam, że ten ucisk minął, aż mi było dziwnie. Przeżyłam koszmar i nawet największemu wrogowi tego nie życzę.
A mąż? Też cierpiał, ale inaczej. Znalazł pocieszycielkę, czy też ona jego i romansowali telefonicznie. Ja w rozpaczy, on w motylkach.
Może to był sposób na przetrwanie tej traumy? Teraz patrzę na wszystko inaczej, bardziej realnie, otwarcie, bo wiem, że ludzie są różni, niby podobni, a jednak każdy inny.
Jestem, żyję, umiem już cieszyć się z tego co mam i doceniam, bo wiem, że to wszystko nie jest dane na zawsze, jest ulotne i przemijające.
Jedną mam radę, żeby zatroszczyć się o siebie i być dla samej siebie kimś ważnym, nie na końcu całego szeregu osób, ale gdzieś z przodu, niekoniecznie na początku, bo dzieci są jednak najważniejsze.
Pozdrawiam Cię Miya i przytulam jak matka matkę.