Witajcie
Podchodziłem do relacji z ogromną dozą ostrożności… (po poprzednim związku który trwał 7 lat i czułem się oszukany jeśli chodzi o uczucie) do jej orientacji i dziecka
Chodziliśmy razem do gimnazjum. Byliśmy ze sobą kilka tygodni, rozstaliśmy się młodość, odległość itp
Kontakt sie urwał. Po 12-13 latach trafiliśmy na siebie na tinderze. Od razu do mnie napisała a wieczorem rozmawialiśmy już na fb chyba z 2 godziny
Na początku relacji spotykaliśmy się raz w tygodniu czasami dwa by się poznać, pójść na randkę pogadać. Po 4 tygodniach widywaliśmy się co weekend (głównie przez prace i dystans)
Po 2 miesiącach poznałem jej córkę . Na początku, jej mała wstydziła się mnie ale szybko nabraliśmy zaufania do siebie i było Ok
Po prawie 3 mięśniach, na wspólnym wyjeździe na wesele na balkonie, poczułem ze ją kocham, ale chce to poczuć bardziej by czas mógł działać na nasza korzyść. Była lekko speszona ale ucieszyła się
Poznałem jej córkę. jej rodziców ona moich. Mieliśmy plany . Po nowym roku miałem zmienić prace , mieliśmy wspólnie coś wynająć i razem zamieszkać. Byliśmy na kilku imprezach weselach, rozwalismy ze sobą godzinami, zawsze szczerze bez tajemnic, ona gdy miała gorszy dzień wspierał mnie a ja ją. Mówiła ze jestem jej skarbem, wspaniałym przystojnym facetem ze cieszy się ze jej corka i rodzice mnie lubią i ze jest szczęśliwa . Zależało jej na mnie mnie. Ze zamiast budować dom może kiedyś zamieszkamy w domu jej rodziców
Przyjechała do mnie na niedziele przed świetami, spędziliśmy razem cudowny dzień , na grzańcu, jarmarku , wspólnej kawie, trampolinach, idąc do mnie zatrzymała się przy salonie sukien ślubnych i rozmawialiśmy o sukniach tatuażach itp . Potem pojechała do mnie zjedliśmy obiad, prawie doszło do zbliżenia ale po tygodniowej zmianie nie miałem siły na sex (ona tez była jakaś dziwna) . Zaczęła się martwić czy dobrze się czuje itp . W jej głosie było współczuje i empatia . Wsiadła w pociąg pojechała do domu na wieczór napisała ze dziękuje kochanie za super randkę , było cudownie…
a dwa dni później poprosiła o spotkanie na którym powiedziała … że nic do mnie czuje , próbowała ale nie umie, ze jestem wspaniałym facetem , ze będę wspaniałym ojcem , zależy jej dalej na mnie ale nic czuje… Chciała już wcześniej się rozstać ale próbowała ze sobą walczyć . Chciała Żebym jej wybaczył … ze zasługuje na kogoś lepszego, ale po co skoro mi zależało na niej !!!
Powiedziała ze nie mam cech za które można mnie pokochać (jej były z którym ma dziecko, który podobno okropnie ja traktował a ich relacja później była chora, i kiedyś jej była dziewczyna ) mieli to cos . Nie potrafiła powiedzieć o co chodzi … jedynie o czym wspomniała ze chciała by kiedyś do domu przyprowadzić dziewczynę ale rodzice tego nie zaakceptują … Czułem się trochę zdezorientowany i podle. Nie potrafię o niej i jej córce zapomnieć… Rozkochały mnie w sobie, i jednym dniem wszystko zniszczyła. Na prawdę wiem czym była miłość z mojej strony , rozumieliśmy się , mieliśmy wspólne tematy wszystko, plany na przyszłość wizje , ze kiedyś będzie miała swój własny gabinet malarski który sam jej zbuduje. Otoczylem ją ciepłem będąc cały czas sobą . Nic na pokaz . Czułem się szczęśliwy ze ktos w końcu ceni mnie za to ze jestem sobą , ze mogę być dobry i tą dobroć dostać. Byłem w stanie rzucić prace , być blisko niej i małej. Byłem w stanie poświecić swoją prace która lubię dla niej. Uważała to za duża odwagę z mojej strony. Jedynie w tamtą niedziele bylem wykończony pracą i nie miałem ochoty na sex tylko na pieszczoty
Wiem na co sie pisałem ale żeby przez pół roku robić takie nadzieje ? Być ciepła dobra i jednym dniem pokazać swoje drugie oblicze ? Mija tydzień a ja dalej coś do nie czuje , nie potrafię zrozumieć jej decyzji. Mówi ze płeć sie nie liczy , liczy sie wnętrze i osoba , a jednak potrafiła powiedzieć ze chce do domu przyprowadzić kobietę …
Czuje sie jak śmieć . Znów zostałem oszukany … najgorsze jest to ze był bym w stanie jej wybaczyć , ale pewnie świadomość co mi kiedyś zrobiła nie dawała by mi spokoju …
Chce sie po nowym roku z nią spotkać, porozmawiać szczerze co nie zagrało. Chce tylko liczyć na szczerość z jej strony. Nie liczę już na nic chce tylko szczerości . Nie wiem czy jej to wybaczę , ale mimo iż potraktowała mnie podle nie chce jej takiej pamiętać nie potrafię …
Mam 28 lat i poczułem dziś ze trafiam tylko na nieodpowiednie kobiety, a moje życie nie ma sensu. Chce być w życiu szczęśliwy , mieć kogoś dla kogo warto będzie wracać do domu, ale czuje że to nie nastąpi, bo nie wiem czy będę w stanie zaufać kobiecie