Witajcie.
Jestem 31 kobieta z 2 letnim synkiem po dużych, ciężkich przejściach i bardzo smutnych rozczarowaniach.
Uwielbiam podróże, aktywne spędzanie czasu, kocham psy oraz gram na pianinie, lubię tańczyć a zawodowo pracuje w medycynie.
Mieszkam w Szczecinie, ale mam ogromny sentyment do Zielonej Góry.
Kiedys kochalam zycie, kiedys bylam najpiekniejsza w szkole, dzis stracilam ostatnie iskry nadziei na to, ze jestem w stanie poznac kogos wartosciowego z kim można zwyczajnie fajnie spędzic życie i sobie je ulożyć.
Czuję się też zwyczajnie stara. Szkoły, studia skończylam dawno temu a przecież wtedy spotyka się najwięcej ludzi.
Sama niewiem po co pisze ten post. Nie mam nawet siły opisywać tu mojej historii, ale jeśli bedzie jakas osoba ktora będzie chciala opisać coś co da mi nadzieję, to chętnie poczytam.
Dzisiaj mam wrażenie, że moje życie się skończyło.
Życzę Wszystkim Wesołych, spokojnych Świąt